Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    197
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    195

Entries in this blog

dominikams

No to się zaczęło chlapanie ścian

 

 


Byłam dziś raniutko na budowie, panowie przyjechali, zorganizowali sobie wszystko jak trzeba i zamówili materiały.

 


Jak wróciłam z uczelni, to wyobraźcie sobie, że piach, cement i wapno już było na budowie Byłam w szoku, ze dojechali ale podobno ledwo ledwo; piach został zrzucony zaraz przy bramie, bo dalej się nie dało wjechać.

 

 


Panowie przygotowali sobie szprycę (taka rzadka breja) i zaczęli rzucać to na ściany. Ja tez spróbowałam, no bo wiadomo - znacie mnie już trochę - MUSIAŁAM spróbować. Byłam beznadziejna Nie umiam chlapać

 


Panowie jednak mówią, że jeszcze dużo ścian zostało, to może się zdążę nauczyć

 

 


Przyjechała tez koparka - operator super!!! W porównaniu do poprzedniego, którego wynajęli sasiedzi i który zrył nam idiotycznie ten wcześniejszy kawałek pod drogę to jakiś Mistrz Świata w zgarnianiu! Wszystko zgarnięte równiutko, ładna górka humusu usypana, po prostu rewelka!

 


Pan Koparkowy rozgarnął też dowieziony dzisiaj gruz i wyrównał ten kawałek, który usypaliśmy sami. Teraz już prawie jesteśmy "w domu". Został już mały kawałek. Jeszcze ze dwa dni i droga będzie skończona

dominikams

Stresuję się nieco .

 

 


Jutro o 7 rano umówiona jestem z tynkarzami. Mają przyjechać i wziąć się za zabezpieczanie okien najpierw.

 


Tylko teraz główne pytanie brzmi: jak dojadą transporty piachu i cementu?

 


Droga jeszcze nie ukończona, mimo, ze harowaliśmy wczoraj pół dnia i zrobiliśmy co się dało (tzn,m tyle ile mieliśmy gruzu). Nadal jednak potrzebny jest gruz, ale przynajmniej jesteśmy już za zakrętem (czyli teraz już został prosty odcinek do naszych domów). Na jutro umówiłam się z Panem Koparkowym na zgarnięcie humusu z pozostałej części drogi, ale muszę jeszcze rano zadzwonić. Mam nadzieję, że przyjedzie, to móbły pociągnąć te wywrotki w razie czego (tzn. na pewno coś bedzie musiało je pociągnąć, bo przecież nie bedziemy tego piachu wozić taczkami z miejsca zrzutu (droga kończy się jakieś 70 m od domu, może trochę mniej).

 


Przyszła mi jeszcze do głowy myśl, ze by zamówić transport na 7 rano we wtorek. Podobno ma się ochłodzić i jest szansa, że w nocy bedzie mróz, więc daje to szansę na łatwiejszy przejazd.

 

 


Ale w końcu tynkarze widzieli, co się u nas dzieje na działce i nie protestowali za bardzo, więc mam nadzieję, że nie bedzie dramatu.

 


Tynkarze byli w piątek, zostawili swoje łóżka i inne sprzęty (mój salon, pięknie posprzątany dwa tygodznie temu, wygląda teraz jak pobojowisko. Czego tam nie ma? To zasługa ostatnich działań, czyli prac elektryków, hydraulików i panów od kolektorów, no i tynkarzy. Wszystkie śmieci porozrzucane w każdy możliwy zakątek. Mój mąż postrzątał dziś większość pomieszczeń na poddaszu, została jeszcze pralnia. Na dole, w pokoju gościnnym jest koszmar (ale ja tam nie sprzatałam w ogóle, to był pokój chłopaków). Kiedy mieszkał tam p. Wiesiek z chłopakami, porządek był. Później kilka osób się przewinęło i zrobił się burdel. Butelek po piwie nawet nie próbuję liczyć. Muszę im powiedzieć, ze jeśli nie chcą ich oddać do sklepu to wypieprzę je do jakiegoś pojemnika na szkło.

 


Póki co wystawię je chyba do garazu. Musze kupić jakieś wielkie wory na śmiecie i wychrzanię co się da. W dodatku rozstaiwone sa jeszcze ramy łóżek, co znacznie utrudnia jakiekolwiek działania

 

 


Najgorsze, że nie mam za bardzo kiedy tego zrobić, bo przy dzieciakach sprzątać się nie da - cały czas trzeba uwazać, czy np. nie spadną ze schodów (brak barierki), nie poparzą się od kozy albo coś w tym stylu. Poza tym jak Maya widzi, że się biorę do jakiejś pracy od razu jęczy że chce do domu

 


Do jakiego domu?! To jest nasz dom!

 

 


Robiłam dziś zdjęcia instalacji na poddaszu. Musimy wiedzieć, co i gdzie. Nie mam pojęcia, jak się w tym połapiemy, szczerze mówiąc.

dominikams

Kochani, jeśli macie jakieś ostatnie rady przed tynkowaniem, to to jest właściwy moment! W poniedziałek wchodzą tynkarze (umówiłam się o 7 rano, bo o 7.30 muszę wyjść na zajęcia). Tylko jak ten piach dojedzie?

 


Mam nadzieję, że będzie mróz, i może bedzie łatwiej przejechać, bo droga jeszcze nie skończona.

 


Jutro panowie od alarmu kończą, i hydraulicy też. Hydraulicy mają już zapowiedziane, żeby zrobili rurki do kominka wodnego, ale to dopiero po tynkach pewnie. Także decyzja już zapadła. Będzie kominek z płaszczem!

 


Lechma mi się teraz dla odmiany podoba

 


Musze ją tylko gdzieś na żywo zobaczyć

 

 


Wiecie, jak się cieszę na te tynki? Kurcze, w ogóle ze wszyskiego się cieszę!

 


A ostatnio naprawdę cały czas się coś dzieje w domu. Jakoś teraz czuję, że powoli zmierzamy w dobrym kierunku

 

 


Aha - dziś znalazłam projekt kominka, który nas zachwycił (właściwie to i tak mieliśmy zrobić coś takiego, tzn. prostą obudowę z płyt GK, kwestia była tylko z czego będzie ramka):

 

 


http://centrumkominkow.com.pl/projekty/33.jpg

 


Mam zamiar zadzwonić do tej firmy i zapytać się, czy by mi samej ramki nie zrobili i przesłali, bo firma jest z daleka.

dominikams

Rom, znalazłam zdjęcia luksferów od środka, jak prosiłeś.

 


Tabaluga i Księciu - może wam tez się przydadzą

 

 


Tak jest w dzień pochmurny:

 

 


http://images14.fotosik.pl/43/ffd5751ef431b1c8.jpg

 


a tak w słoneczny (z tym, że słońce jest z boku, bo tutaj świeci tylko rano, ale i tak wpada sporo światła):

 

 


http://images12.fotosik.pl/19/6aa558fed3127f9f.jpg

 


Tutaj jeszcze drzwi garażowe - wejscie jest bezpośrednio do wiatrołapu. Jakość zdjęcia kiepska, sorry, mąż robił

 

 


http://images12.fotosik.pl/19/afe268a234d554a9.jpg

dominikams

No dobra, skoro dziś jest Dzień Zdjęć, to pokażę wam swoje dzieciaki

 

 


Młodsza - Maya - ma 3 lata. Tak wygląda:

 

 


http://images13.fotosik.pl/18/8f7324e352001a1a.jpg

 


http://images12.fotosik.pl/18/415a6d0d397e0b1a.jpg

 


A tu razem z Zosią (6 l.), i z naszą psicą:

 


http://images14.fotosik.pl/41/dbc3928a6665532b.jpg

 


Zosia - ciekawe, co z niej wyrośnie, hmmm.... (bunt dwulatka trwa do tej pory...)

 

 


http://images14.fotosik.pl/41/10e362b2df37755f.jpg

 


http://images11.fotosik.pl/25/9b9c7296af57b905.jpg

 


Tu pierwszy dzień zerówki - dziewczyny (z prawej) razem z koleżanką z osiedla:

 

 


http://images14.fotosik.pl/40/68428e74a21823a6.jpg

dominikams

oooooooo....! Już mnie głowa zaczyna boleć....

 


Zgłębiam pomysł kominka - po rozmowie z panem Kuraszykiem (montażystą pc), zdecydowałam, że przymierzamy się do kominka z płaszczem wodnym (ja nigdy nie planowałam takiego kminka, ale wychodzi, ze chyba to by było lepsze rozwiązanie). Z pompą Thermogolv jest o tyle fajnie, ze jest duży (500l) zbiornik na tzw. wodę kotłową (czyli bedącą sobie w tym zbiorniku na stałe). W zbiorniku zanurzone sa dwie wężownice - jedna do ciepłej wody, druga do podłogówki. Działa to jak przepływowy podgrzewacz. Ten zbiornik bedzie jednocześnie buforem, do którego kominek bedzie zrzucał ciepłą wodę.

 


Jest mnóstwo zabezpieczeń, które można zastosować, żeby zapewnić bezpieczeństwo w przypadku braku prądu.

 

 


Podobają mi się kominki Byrski i CTM.

 


Makroterm nie spełnia moich oczekiwań estetycznych

 

 


no i co wy na to? Przy budowie domu nigdy nie można być pewnym co się w końcu wydarzy .... I na co się człowiek zdecyduje

dominikams

Nie bedę was dłużej trzymać w niepewności (bo nudny się mój dziennik robi)

 

 


A więc kilka nowych zdjęć!

 

 


Na początek reportaż z montażu kolektorów do pc:

 

 


Przyjazd Panów Kolektorowców (mają trochę tego osprzętu, a główny bohater - czyli koleżanka koparka jeszcze siedzi w samochodzie i czeka na wielkie wejście - a właściwie wyjście ):

 


http://images14.fotosik.pl/40/cf3fa60cc9795eab.jpg

 


A tu już pierwsza pętla w ziemi (rurka jest cienka, więc ledwie ją widać):

 

 


http://images4.fotosik.pl/291/3ae0a638913a9217.jpg

 


Druga pętla już rozwinięta, grzecznie czeka na swoją kolej, a tymczasem koparka- kret ryje korytarz pod pierwszą pętlę:

 

 


http://images12.fotosik.pl/18/dc199c1a5a80a3ea.jpg

 


Pan Kolektorowiec musiał wejść do wykopanej przez siebie dziury żeby wyprostować rurki przed zasypaniem:

 

 


http://images14.fotosik.pl/40/e84720b4d42f21af.jpg

 


A tu trochę instalacji c.w. i kanalizy:

 

 


http://images12.fotosik.pl/18/5c51bebe6429779a.jpg

 

 


http://images11.fotosik.pl/25/f518933c61f0f59d.jpg

 


A tutaj elektryka (puszek wtedy jeszcze nie było):

 

 


http://images14.fotosik.pl/40/4f3823cff9dbe3fe.jpg

 


Tu zbiegają się wszystkie kabelki:

 

 


http://images14.fotosik.pl/40/5f7c7b5ec1bfe16b.jpg

 


A tu - specjalnie dla Roma - luksfery nad wejściem, jeszcze przed zrobieniem ocieplenia:

 

 


http://images12.fotosik.pl/18/c82100dd5d44ade8.jpg

 


Nasza robiąca się droga dojazdowa - dla 3 domów (zdjęcie sprzed 2 dni, dziś jest już jej więcej o chyba 7 wywrotek):

 

 


http://images14.fotosik.pl/40/931f7aefdca3d606.jpg

 


Tutaj zdjęcie mojego domu właśnie od strony tej drogi (zrobiłam w czasie przerwy przy rozgarnianiu gruzu :

 

 


http://images14.fotosik.pl/40/c3fab4c068faa634.jpg

 


Zbliżenie na okno od naszej sypialni (wtedy jeszcze z taśmą):

 

 


http://images11.fotosik.pl/25/3bbe19b7f4db172b.jpg

 

 

 


Ufff, chyba na razie wystarczy

dominikams

Zamiast iść spać (ostatnie zaliczenia i testy mnie troche wykończyły ), rozmyślam nad sensem robienia DGP do kominka. Cały czas byłam pewna, że bedziemy je robić, no bo jak tu nie robić?

 


A tu nagle powstała perspektywa (podsunięta wczoraj przez panów od pompy), żeby doprowadzić miedzianą rurkę do kominka, panowie owinęliby ją wokół rury do komina i rura ta podgrzewałaby wodę w zbiorniku wody kotłowej (wspomagając pompę ciepła). Czyli coś na kształt kominka z płaszczem, ale o mniejszej wydajności (no bo zwykły kominek z płaszczem dawałby pewnie za dużo ciepła - nie potrzebujemy tyle, skoro nie ma kaloryferów).

 


Kominek miał służyć nam do wspomagania pompy ciepła w razie wyjątkowo siarczystych mrozów, no i w ogóle chcieliśmy to ciepło jakoś wykorzystać.

 


Ale problem z DGP i podłogówką jest dość złożony, bo wiadomo, że podłogówka akumuluje ciepło i nie da jej się tak sobie wyłączyć (jak kaloryferów). Więc w przypadku palenia w kominku (co nam się pewnie nie rzadko bedzie zdarzać) byłoby w domu za gorąco. Może jednak zrezygnować z DGP i podgrzewać wode przez rurę kominkową - wtedy ogrzewanie byłoby dalej przez podłogówkę, ale pompa wyłączałaby się po rozpaleniu w kominku.

 

 


Musze jeszcze dokładnie zbadać wydajność takiego rozwiązania, ale wydaje mi się ono całkiem rozsądne.... No i zapewniłoby ono ciepłą wodę do mycia w razie awarii pompy. To znaczy na pewno coś takiego zrobimy - został już pociągnięty kabelek do czujnika przy kominku, jeszcze tylko rurki. Pytanie tylko, czy robić jeszcze DGP

 

 


Co o tym myślicie?

dominikams

Dziś zakończona została instalacja elektryczna. Czekam jeszcze na panów od alarmu, którzy mają przyczepić na stałe rozciągnięte wcześniej kable, wymienić centralę i coś tam jeszcze.

 


Niestety punktów wyszło nam dużo.... O wiele za dużo....

 


Ponad 150

 


Niby dołozyliśmy parę rzeczy, np w dwóch miejscach doprowadzenie czujników do solarów i kominka (opcja podłączenia do pompy ciepła), dużo świateł w łazienkach i w salonie (chcemy mieć różne opcje), 3 gniazdka telefoniczne, dwa domofony, no i w ogóle jakoś sporo tego wyszło

 


Ja jeszcze tego nie policzyłam, ale widziałam zapiski pana elektryka

 

 


No ale trudno, przecież nie będziemy oszczędzać na gniazdkach i oświetleniu, bo to baardzo ważna sprawa.

 

 


Panowie elektrycy rozłożyli też instalacje do odkurzacza centralnego.. Reszta bedzie zrobiona po tynkach, ale przed wylewkami.

dominikams

No to mamy juz wstęp do ogrzewania: kolektory zostały dziś zakopane.

 

 


Porobiłam kilka zdjęć, ale tradycyjnie bedą później

 


Musze was jakoś trzymać w napięciu - żebyście co jakiś czas zagladali

 

 


W każdym razie, jako osoba stawiająca pierwsze kroki w tym temacie, nie mam za bardzo jeszcze wprawy i trochę panikuję

 


Chodzi o odległości pomiędzy budynkiem a kolektorami - moim zdaniem są za małe. Dostałam instrukcję od pana K., na której jak byk stoi, że ma być 1,5 m od ściany. A u mnie pewnie z metr. Co prawda układali to doświadczeni układacze kolektorów i twierdzili, że wszystko bedzie dobrze, ale ja tam wolę dmuchać na zimne. Poprosiłam o pisemną gwarancję, że nic się nie stanie - chcę mieć oddzielną gwarancję na kolektory (tzn. na bezpieczeństwo mojego domu). Mam na nich asa (bo jeszcze nie zapłaciłam za kolektory, i dopóki nie dostanę gwarancji, nie zapłacę Chociaż mam nadzieję, że nie bedzie mi ten as potrzebny, bo oni, generalnie wydają się w porządku.

 

 


Nie chcę być upierdliwa (jeszcze nawet nie dostałam f-ry za kolektory, bo jakoś pan K. nie spieszy się z jej wystawieniem), ale niestety pewnych rzeczy trzeba dopilnować. Zreszta, wychodze z założenia, że jeżeli wszystko zrobione jest zgodnie ze sztuką, to nie powinno byc problemu z wystawieniem takiego papierka.

 

 


U mnie co prawda jest piasek, więc niebezpieczeństwo zamarzania małe. Na piaskach można nawet posadawiać ławy na 50 cm, bo grunt niewysadzinowy i nie trzyma wody, więc nie ma jak zamarznąć. To z nietrzymaniem wody (kurcze, brzmi jak z nietrzymaniem moczu ) to prawda - mimo tak silnych i długotrwałych opadów na działce jest sucho - a wykopywany piasek jest zawilgocony lekko (tak jak to pod ziemią), ale nie jest mokry - sypie się. To mnie bardzo zaskoczyło, bo myślałam, że po tych deszczach bedą musieli układać kolektory w wodzie a tu żadnej wody nie ma

 

 


Instrukcja zakopywania kolektorów jest uniwersalna - więc podane sa tam ogólne zasady i odległości, które muszą uwzględniać fakt, że ziemia może być gliniasta. Także chyba nie mam się czym przejmować, ale wiecie jak to jest...

 

 


Generalnie panowie bardzo ładnie sobie poradzili ze wszystkim, ale zostawili wielką dziurę w miejscu wejścia kolekorów do domu (w chudziaku). Poruszę ten temat podczas jutrzejszej rozmowy (na temat gwarancji). Bo kto to teraz ma zalać betonem? Ja?!

dominikams

No i nic nie komentujecie mojego zaplanowanego tynkowania....

 

 


Myślicie, że się nie uda, że zły pomysł czy jak?

 

 


Sasiad mi dziś podpowiedział, że koparka zdecydowanie może pociągnąć wywrotkę z piaskiem. Tak więc bedę musiała umówić sie wcześniej i z wywrotką i z koparką

 

 


Jutro znów dużo działań w domku (i na zewnątrz): Panowie Elektrycy dalej będą kłasć kabelki (pewnie jeszcze ze dwa dni im to zajmie), Pan Hydraulik dokończy swoje dzieło, no i przyjeżdża brygada do zakopania kolektora do pc.

 


Aha, jeszcze Panowie Elektrycy rozłożą instalację do odkurzacza centralnego.

 

 


Ufff..... dobrze, ze mam jutro prawie cały dzień wolny

 

 


Cały czas męczy mnie kwestia rozplanowania gniazdek i oświetlenia. Czy wszystko przemyślałam? Czy o wszystkim pamiętałam? Bo zaraz bedzie za późno....

 

 


O! pytanie do was: czy czujnik temperatury do pompy dać w salonie? Czy lepiej na górze, w korytarzu?

dominikams

Terminy tynkowania znów zmienione!!!

 

 


Tym razem w drugą stronę - czyli wcześniej. Dziś rano Pan Tynkarz zerwał mnie z łóżka telefonem z wiadomością, że bedą u mnie w przyszłym tygodniu - może nie od poniedziałku, ale na pewno w przyszłym tygodniu. I sama już nie wiem, czy się cieszyć, czy nie

 


Takiej to trudno dogodzić, co?

 

 


No bo stwierdziłam, że bedzie trochę więcej czasu na ewentualne decyzje, czy poprawki, a tu nic. Ale się cieszę, bo bedzie już z głowy. No i póżniej (od koca stycznia) mam ferie (w sumie chyba 3 tyg.), więc będę mogła biegać na działkę po kilka razy, żeby podrzucać do kozy.

 

 


Jedyny problem to dostawy piachu i cementu Czy przejadą na tę moją działkę?

 

 


Może poprosić o pomoc koparkę? Będzie ciągnąć wywrotkę, albo przewozić piach z innej strefy zrzutu

 


Czekam na wasze pomysły

dominikams

Dzisiaj będzie o kosztach

 

 


uzupełniłam wreszcie (choć pewnie nie wszystko wpisałam) naszą tabelkę z wydatkami.

 


Do tej pory (czyli do ocieplenia włącznie) wydaliśmy jakieś 172 tys. Do tego musimy doliczyć ok. 1500 (tyle pewnie jeszcze bedziemy musieli zapłacić za robociznę za ocieplenie). Oczywiście należy uwzględnić nasze zapominalstwo, ale sadzę, że nie bedzie to więcej niż 2 - 3 tys.

 

 


Wydatki opiewają na wszystko do tej pory (oczywiście bez działki), wliczając koszt przyłącza budowlanego (6,5 tys), ogrodzenia, domku dla ekipy, który potem został rozebrany i zużyty na deskowanie dachu i dachówki (ok. 10 tys.), którą kupiliśmy już dawno temu.

 

 


Niepokój zasiała we mnie rozmowa z moim sasiadem, którego domek jest na podobnym etapie do naszego (różnica jest w materiałach - u nas silikaty, u niego suporeks). No i oni mają zrobiony podcień na całą szerokrość domu (u nas tylko nad drzwiami wejściowymi) i większy taras. Aha - wyższe fundamenty, bo wkopali się trochę za głęboko i różnica między poziomem domu i garażu jest większa.

 


Sąsiad wydał dużo więcej niż my (czyżbym zapomniała o jakichś ważnych wydatkach? ) Muszę porównać nasze kalkulacje. Bo my mamy ogrodzenie, a oni nie, no i masze okna i drzwi kosztowały dużo więcej. Dziwne...

 


dominikams

Wczoraj mysłałam, co tu zrobić z tynkami. I stwierdziłam, że może jednak poczekam na tynkarza, bo w sumie miałabym więcej czasu na przemyślenie, czy wszystko zostało zrobione tak, jak chciałam (najbardziej chodzi mi o instalację komputerową czy internetową, kino domowe itp.) Bo na razie jakoś nie wiem zupełnie, jak to zrobić.

 

 


Ostatnie silne opady kompletnie zrujnowały nasze drogi dojazdowe - jeszcze chwila, a już nie da się podjechać z żadnej strony Szlag człowieka trafia.

 

 


Jak bysmy teraz mieli mieć dostawy ciężkich materiałów, to byłaby tragedia

 


Sąsiadowi przywieźli betonowe przęsła na ogrodzenie. Mieli zapłacony transport z rozadunkiem. I oczywiście towar został rozładuwany, tyle że... jakieś 75 m od domu Teraz nie mogą tego nawet poprzenosić, bo cieżkie jest jak cholera.

 


Nasze noszenie styropianu to przy tym pikuś.

 

 


Sasiad wynajął koparkę, żeby ściągnęła humus z drogi (z drugiej strony), zamówił też gruz do wysypania (pisałam już o tym). Mamy nadzieję, że to jakoś nam pomoże. Dzielimy się oczywiście kosztami. Ja myślę też o jakichś płytach betonowych, przynajmniej na odcinku pomiędzy naszymi działkami. Bo tam bagno jest.

 


Niestety po ostatniej wpadce (wywrotek w błoto po osie) kierowcy odmówili rozsypywania gruzu. Zrzucaja go tylko w jedno miejsce, a my będziemy musieli go "rozplantować" dalej.

dominikams

Mam już część instalacji wodno-kanalizacyjnej. Wczoraj hydraulicy wykuli podejścia i rozprowadzili część rurek. We wtorek zrobią resztę.

 

 


Dziś kupiliśmy też płyty OSB do zrobienia podłogi na strychu. Co prawda strych miał służyć tylko jako schowek, ale teraz (za przykładem Adrianki) zastanawiam się, czy nie wykorzystać go lepiej Co prawda nie bedzie tam okien, tylko wyłaz dachowy, ale to zawsze coś. Może w przyszłości doda się tam ocieplenie, jeśli zdecydujemy się go bardziej użytkować. Bo na razie ocieplenie ma być robione pod podłogą strychu (czyli w suficie na poddaszu), i na części dachu (na poddaszu). Zdecydowaliśmy się nie ocieplać całości aż do kalenicy, bo strych jest wysoki i dużo ciepła by się gromadziło pod kalenicą, a poddasze ciężko byłoby ogrzać.

 

 


Chłopaki kończą już ocieplenie - doklejają właśnie ostatnie płyty styro (ściana od ogrodu), reszta jest już skończona. Ale w domu nie jest wcale cieplej Na poddaszu dmucha powietrze ze szczelin wentylacyjnych (niby tylko 3 cm szerokości, ale przy tym cholernym wietrze jest to bardzo odczuwalne). No i ciągle były otwarte drzwi tarasowe. Dobrze, ze w sumie jest ciepło.

 

 


Dziś przejrzałam ulotkę Rockwoola o ociepleniu poddasza i ze zdziwieniem odkryłam, że zalecają dawanie folii paroszczelnej tylko do mokrych pomieszczeń, a do reszty nie

dominikams

No więc wbrew obawom (moim i waszym, drodzy czytelnicy ), pies żyje i ma się całkiem dobrze - właściwie gdyby nie nadal mocno powiększony obwód w talii to nikt by się nie domyślił wczorajszego incydentu. Pies biega, fika, jak gdyby nigdy nic. Mało tego: sprawdziłam miskę - jest pusta. Czyli cholera wrąbała już wczorajsze jedzenie Wniosek jest taki, że gdyby dac jej wolny dostęp do żarcia - jadła by bez umiaru. W kazdym razie

 


Dziś panowie znów zostawili jej drogę wolną. Upomniałam po raz kolejny

dominikams

Melduję, ze mój tynkarz żyje - cały i zdrowy, nawet pracuje! (szkoda że nie u mnie ).

 


Niestety coś dziś przebąkiwał, że może nie bedzie mógł przyjść do mnie za 2 tyg. (tak jak się umawialiśmy), a być może dopiero za miesiąc

 


W ogóle to zła jestem na siebie, że się nie postawiłam jakoś. Powinnam jakoś bardziej zdecydowanie zareagować, bo takie argumenty, żebym się nie martwiła, bo się zrobi przed wiosną są do kitu. Ja chcę kończyć dom, a nie czekać następny miesiąc

 


Zobaczymy. Pogadam z moimi chłopakami. Jeśli się okaże, że muszę miesiąc czekać, a oni podejmą się tynkowania, to biorę ich. Trudno. Trochę się boję (bo nie widziałam jak tynkują), ale sadząc po jakości wykonania innych prac i ich nastawieniu do pracy, to nie sadzę, zeby odwalili jakąś fuszerkę.

 

 


Aha - konkurs mam dla was (nie wiem jeszcze jakie nagrody). Mały wstęp:

 

 


Dziś po południu (już prawie ciemno było) poszłam na działkę. W połowie drogi przyłączył się do mnie mój pies. Brama otwarta, pies biega - jak zwykle; Trzej Królowie nie zamknęli bramy, zresztą już im zwróciłam uwagę. Ale nie o tym chciałam. No więc pies był bardzo szczęśliwy i w ogóle, myslałam, że to głównie z powodu wałówy, jaką niosłam (dla psa) .

 


Po umieszczeniu wałówy w misce, pies nie wykazał należnego zainteresowania zawartością miski, co mnie nieprzeciętnie zdziwiło (gdyż, moi drodzy, do tej pory zdarzyło się to tylko RAZ). Na szczęście ze strony domu docierały jakies niedobitki światła, dostrzegłam więc nagłą zmianę w wyglądzie mojego psa i ewidentną, niepodważalną przyczynę jego zachowania: Pies wyglądał jak beczka. Jak BECZKA. Dosłownie

 

 


Nie wiem, co ona tam zeżarła, ale sadząc po rozmiarach brzucha musiała być to porcja co najmniej trzydniowa. I tutaj wasze zadanie: proszę o jakieś sugestie i pomysły, co mógł wpałaszować taki piesio (przypominam, ze Viki jest wielkości labradora). Może później pójde na działkę, to zrobię jakieś zdjęcie. Bo mówię wam - widok jest niczego sobie

dominikams

O Jezu, piszę szybko, żeby zdążyć, zanim cholerne forum znów się zawiesi

 

 


Dziś przybyli Trzej Królowie do mojej stajenki - czyli panowie elektrycy

 

 


Połaziliśmy po domu, pan P. rozrysował wszystkie punkty na ścianach i robią. Dziś były już dziury i część kabli

 


Wydaje mi się, ze w miarę sprawnie im to idzie. Ale zobaczymy. Na razie nie ma jeszcze strasznej plątaniny kabli.

 


Muszę zadzwonić do hydraulika, żeby przyszedł zrobić podkucia, bo chyba zapomniał.

 

 


Aha - wspólnie z moimi sąsiadami (właściwie to z ich inicjatywy) wzięliśmy się za drogę - czyli chcemy zgarnąć warstwę ziemi, nasypać gruzu, żeby można było jeżdzić. Niestety dziś dwie wywrotki z gruzem pięknie zaryły się w nasz rozmemłany humusik i przez co najmniej półtorej godziny walczyły o życie. Gruz rozsypany gdzie popadnie, bo w końcu poradziłam im, żeby zrzucili z siebie ten ciężar, bo nie wyjadą. W końcu wyjechali. I tak na razie to wygląda - koleiny z błota na pół metra, dzieci mają się gdzie paprać, przejechać się nie da - nawet zbliżyć się tam nie da. Nie ma to jak budowa w polu, hej!!

 

 


Aha - nie wiem, czy wspominałam, że p. Wiesiek mi oznajmił, ze jeden z jego braci robi tynki tradycyjne. Tylko coś nie bardzo to widzą bez ocieplenia dachu (nigdy nie robili w takich warunkach), więc coś kombinują, żeby może najpierw ocieplić (i oczywiście zasłonić folią). Albo przynajmniej położyć płyty osb na jętki (i może na nie rozłożyć tymczasowo styropian pod wylewki? - to już mój wymysł). Boją się, że ciepło za bardzo bedzie uciekać i nic go nie powstrzyma

 


To na razie, towarzysze niedoli!

dominikams

Rotawirus dorwał mnie tym razem I męża.

 


Najgorsze jest totalne osłabienie, jakie człowieka ogarnia - ból mięśni i takie sflaczenie. Zupełnie jak przy grypie...

 


A dziś miałam pisać test z lingwistyki - i co? Do kitu.

 

 


Mam też dobre wieści - umówiłam się na przyszły wtorek na zakopywanie kolektora do pompy ciepła. Póki pogoda pozwala, należy to wykorzystać, bo nie wiadomo co będzie na wiosnę (tzn. kiedy wiosna przyjdzie). Miałam zamiar szukać kogoś z koparką łańcuchową i, tak jak Agduś, wykonać te prace we własnym zakresie, ale jednak bierzemy pana Kuraszyka (montażystę pc Themogolv). Głównie jest to kwestia braku czasu - nie możemy sobie pozwolić na zabawą z kolektorami w tej chwili - ja mam sesję, mąż akurat siedzi nad jakimś projektem. Poza tym odpada ryzyko popełnienia błędów przy zakopywaniu kolektora. W razie problemów (odpukać) Thermoglov nie ma na kogo zrzucić odpowiedzialności.

 

 


Musze jeszcze wysłać zgłoszenie budowy oczyszczalni, bo w projekcie mamy szambo. Ale to dopiero zrobimy wiosną, bo teraz i tak nie potrzebne.

 

 


Zastanawiam się, co tu zrobić, jeśli sprawa tynków upadnie i nie znajdziemy żadnego zastępstwa dla naszego tynkarza (chociaż cały czas mam nadzieję, że nasz tynkarz odezwie się, tak jak się umawialiśmy - czyli mniej więcej w poł. stycznia). Mam takie pomysły: wylewki z podłogówką, ocieplenie dachu, no i to chyba wszystko

dominikams

Nie ma to jak dom!!!

 

 


Wczoraj spędziłam w naszym domku dobre pół dnia. W sumie nie byłoby to nic dziwnego (wczesniej tez tam trochę przesiadywałam), ale tym razem było inaczej: po pierwsze byłam sama (no, pies był na podwórku), poza tym nie poszłam tam, żeby coś sprawdzić, uzgodnić, przesunąć, uprzątnąć, itp.

 


Wczoraj (chyba po raz pierwszy) mój dom służył mi jako DOM .

 

 


Pisałam wam o swoich planach, więc wiecie, że poszłam tam, żeby się uczyć. ALe nie wiecie, jak mi było dobrze

 


Rozpaliłam w kozie, troche sprzatnęłam ze "stołu", zrobiłam sobie kawę i zajęłam się nauką. Niestety chwila była taka podniosła, że ciężko było mi się skoncentrować. A to zaglądałam do pieca żeby popatrzeć jak się pali, a to mi sie przypomniało, że można podsypać Sadpalu, a to otworzyłam okno, żeby ściągnąć kawałek taśmy, który został, no i tak ciągle...

 


Ale nie powiem, coś tam mi w głowie zostało.

 

 


Potem pojawili się moi sąsiedzi, którzy przyszli obejrzeć swój domek (pies ujadał, więc wyszłam zobaczyć, co się dzieje), więc zaprosiliśmy się nawzajem - najpierw oni przyszli do mnie, potem ja do nich. Śmieszne to jest (te nasze wizyty), bo, jak już wcześniej pisałam, mamy bardzo podobne domki - w środku też. ALe jest jednak mnóstwo różnic, które sprawiają, że jednak domki sa inne. Tak więc większość komentarzy była w stylu: "O, ale u was jest....", "a my mamy...." i tak w kółko - fajnie - ciekawe, jak się domki bedą sprawdzać w "praniu".

 

 


Pooglądałam sobie nasz kolektor do pompy ciepła, wygląda całkiem imponująco I powiem wam, ze wcale mi się nie chciało wracać do mieszkania Mimo, ze w spartańskich warunkach, to bardzo dobrze się tam czułam - chociaz trochę przeraża mnie ta przestrzeń (ale to się pewnie zmieni, jak beda drzwi wewnętrzne). W każdym razie to jest dziwne uczucie - świadomość, że ten dom jest nasz

 

 


Niestety telefon mojego tynkarza nadal wyłączony. Poszukuję na gwałt jakiejś alternatywy I co robić z puszkami elektrycznymi? Czy ma je obsadzać elektryk, czy tynkarz? Jak u was było?

dominikams

Ok, już jest lepiej. Wieczorkiem dojechał tez kolektor, ale jeszcze nie miałam okazji go obejrzeć

 

 


Ja jutro (tak jak pisałam w komentarzach) przenoszę się do domku (no, nie na dobre, na noc wracam do mieszkania ), bo muszę się uczyć. W domu po rozpaleniu w kozie jest naprawdę ciepło, więc chyba bedzie mi dobrze

 

 


A w ogóle to mój mąż już od jakiegoś czasu ostrzy sobie zęby na nasz domek - chce się tam przenieść ze swoją pracą. Musze tylko zgłębić temat radiowego internetu, bo to jest mu potrzebne. Internet, koza, i stół z krzesłem. Tak naprawde to mówi, że praca z nowego domu bedzie go mocno motywować - bo bedzie czuł po co to robi

 


No i fajnie, że będzie blisko nas. Oczywiście nie będzie mógł pracować w trakcie tynkowania, ale dopóki tynkarza nie ma to może szaleć.

 

 


Agduś przypomniała mi o kolorkach domu - chodzi o tynk zewnętrzny. Planujemy jasną elewację, kremową. Zastanawiałam się, czy robić jakieś "ozdoby" czyli ramki wokół okien. Jeśli tak, to jaki kolor? Dach będzie miedziany - czyli taka zgaszona czerwień (jakby odrobinę z brązem). Macie jakies sugestie? Czy lepiej olać te ozdoby i nie kombinowac?

 

 


Kilka dni temu rozmawiałam z panem, który robi u nas ocieplenie. Okazało się, że on robi tez tynki zewnętrzne, ale na moje pytanie czy możemy umówić się na wiosnę na tynki odpowiedział zdawkowo, że pewnie bedzie zajęty, że to zależy, no i generalnie że pogadamy na wiosnę - wtedy zobaczy. Ale dzisiaj powiedział, że jego znajomy (który go molestuje często o wykonanie różnych prac) naciska go na zrobienie ocieplenia na wiosnę (ten gośc ma firmę budowlaną, ale generalnie brakuje mu ludzi, a zwłaszcza dobrych ludzi), ale pan odparł, że jasne, ale w drugiej kolejności, bo ja byłam pierwsza

 


No i co wy na to? Chyba im jednak dobrze u mnie

 

 


Ale tak już na poważnie - bardzo mnie cieszy, że są zadowoleni z pracy u mnie. To bardzo miłe :)

 

 


Dziś odczuwam skutki wczorajszej pracy fizycznej - musieliśmy przenieść paletę cegieł, żeby koparka mogła przejechać

 


Łatwo nie było, ale fajnie (przynajmniej ciepło ).

dominikams

No niestety, nie dane mi było zobaczyć dziś tych luksferów

 


Młodsza córka podłapała gdzieś (tylko gdzie? przecież nie chodzi do przeszkola, w ogóle ostatnio nigdzie nie bywa) rotavirusa (czyli grypę żołądkową)

 


Zaczęło się w nocy. Niestety wymiotuje nawet po wodzie , więc trzeba ją poić bardzo małą ilościa (po jednym łyczku, co jakiś czas), wtedy jest szansa, że ta woda jednak zostanie Niestety istnieje ryzyko, że się odwodni, więc musimy byc bardzo czujni.

 

 


A dziś ma przyjechać mój kolektor do pompy ciepła. Tylko kto mi go zakopie? Musze się z tym wyrobić przed większymi mrozami, więc juz teraz trzeba zaczac działać...



×
×
  • Dodaj nową pozycję...