Po przeprowadzce dopadł nas tradycyjny spadek aktywności sprawozdawczej. Tak, tak...przeprowadziliśmy się i, wbrew wszelkim moim wcześniejszym deklaracjom, mieszkamy na budowie . Z rzeczy, które nie są jeszcze gotowe (a zgodnie z planem powinny być już w sierpniu ) na pierwszym miejscu wymienić należy ocieplenie poddasza. Na szczęście prace trwają i wg deklaracji Pana Henia mają się zakończyć jeszcze w tym roku, czyli na dniach.
Nasza sypialnia wyglada tak:
http://lh3.ggpht.com/_06HbgcWgLZE/Saab4o2qvwI/AAAAAAAAAYE/_1161CtU15s/s400/ad9f96a7ea877198.jpg
Pokój synka bardziej zaawansowany:
http://lh3.ggpht.com/_06HbgcWgLZE/Saab4jeSnsI/AAAAAAAAAYM/Ww_HNjCvAQI/s400/b6952a5868127acf.jpg
A przez tę profesjonalnie wykonaną kurtynę
http://lh5.ggpht.com/_06HbgcWgLZE/Saab49DbB_I/AAAAAAAAAYU/fmX3Kub46ps/s400/2038ba204f9d9fdd.jpg
można zejść na parter, gdzie panuje już nastrój zgoła odmienny:
http://lh6.ggpht.com/_06HbgcWgLZE/Saab4zwIrzI/AAAAAAAAAYc/b6FBfgkaMlc/s400/99836aafbd270413.jpg
To było do niedawna jedyne umyte okno w całym domu. A jeżeli już jestem przy tym niewdzięcznym temacie, to wszystkim, którzy mają problemy z doczyszczeniem po budowie plastikowych ram okiennych, polecam środek do czyszczenia mebli ogrodowych (rewelacja!).
Nadal nie mamy drzwi wewnętrznych i kilku szafek w kuchni. Malowanie ścian zakończyliśmy na spiżarni i wolniutko klaruje się koncepcja nadania koloru jadalni. Po mału próbujemy też ujarzmić wszechogarniającą nas glinę i pozatapiane w niej wspomnienia kolejnych etapów budowy w postaci gruzu silkowego, potłuczonego gresu, strzępków styropianu i pianki, czy znalezionego w ubiegłą sobotę drugiego śniadania jednego z panów fachowców (sądząc po stopniu rozkładu, pamiętającego jeszcze etap wylewania fundamentów).
Łazienkowe fatum nas nie opuszcza. Przeżyliśmy już pierwszą, ale za to poważną awarię instalacji wodnej. Odkryłam wyciek w pobliżu baterii prysznicowej. Rozebrałam ustrojstwo na czynniki pierwsze, bo myślałam, że to wina jakiejś brakującej uszczelki, i oczywiście okazało sie, że przyczyna wycieku jest zupełnie inna - rozszczelnił się spaw na rurze doprowadzającej wodę z baterii do wylewki. Na szczęście baterię udało mi się złożyć (chyba dobrze, bo żadne części nie zostały), chociaż męczyłam sie z tym przez pół nocy. Poszliśmy spać z wizją skuwania płytek pod prysznicem . Ale wszystko dobre, co sie dobrze kończy: zawezwany nazajutrz Pan Hydraulik zalutował rurę robiąc sobie dojście do niej z drugiej strony ściany. Łazienka ocalała za to w przejściu z holu do pralni przez kilka dni straszyła ogromna dziura. Dziurę załataliśmy już sami.
Mieszkanie, czy też pomieszkiwanie, w domu ujawnia wszelkie jego "zady i walety". Na razie wydaje mi się, że wad brak , a Mąż żałuje, że jednak nie zdecydowaliśmy się na piwnicę (czyli ogólny blians jest całkiem niezły).
Zaczęliśmy się też integrować z lokalną społecznością i czynnie angażować w sprawy osiedla. Nasze zaangażowanie miało szansę przejawić się dopiero raz, ale za to przeżycie z nim związane było bardzo intensywne. Poszliśmy mianowicie na zebranie w sprawie budowy sieci kanalizacyjnej, którą to ma nam poznański Aquanet, przy finansowym wsparciu Unii Europejskiej, poprowadzić CAŁKOWICIE ZA DARMO! Jednak idea wygląda tak pięknie tylko na pierwszy rzut oka. Wszyscy oczywiście bardzo chcemy mieć kanalizację (co wydaje się oczywiste w obliczu 125 zł zapłaconych przez nas w ubiegłą sobotę za oczyszczenie szamba), ale Aquanet wcześniej nie poinformował mieszkańców, że dla potrzeb budowy sieci bedą musieli oddać (odsprzedać? za jaką kwotę?) część swoich działek. Niezbędne jest bowiem poszerzenie dróg, bo aby obok biegnących w nich kabli elektrycznych i telefonicznych, sieci gazowej i wodociągowej, zmieścić jeszcze kanalizację, drogi muszą mieć szerokość co najmniej 8m. I tu zaczęły się schody: dróżki wewnętrzne (bo drogami ich nazwać nie można) w części naszego osiedla mają po 1,5m szerokości. Jak poszerzyć je do 8 m? Odpowiedź, że odkupić od mieszkańców po kawałku działki, jest tylko z pozoru prosta. Słuszne wydają się obawy pewnej pani, która po oddaniu paska ziemi szerokości 2 m bedzie musiała postawić sobie płot na parapecie, bo 2 m to ona ma od drogi do okien. Słuszne są również obawy pewnego pana, króty po oddaniu po 2 m ziemi od frontu i z boku (pechowiec ma działkę narożną) nie bedzie mógł wjechać do garażu. Słuszne są też obawy o zmniejszeie powierzchni działek, bo trzeba Ci czytelniku wiedzieć, że znakomita wiekszość domów na naszym osiedlu powstała na działkach rekreacyjnych (przekształconych w budowlane) o powierzchni od 90 do 300 m2 . Zebranie było krótkie, a wyniknęło z niego tyle, że decyzję, co do zgody na budowę sieci kanalizacyjnej mieszkańcy mają podjąć jednogłośnie do 10 stycznia, i bez względu na to, jaka ona będzie, nasz dom zostanie podłączony do kanalizacj, bo mieszkamy przy szerokiej drodze asfaltowej i problem poszerzania nas nie dotyczy. Morał stąd taki, że lepiej zapłacić trochę więcej za działkę w lepszej lokalizaji i oszczędzić sobie kłopotów. Kończąc tym optymistycznym akcentem chciałam zapytać, ile u Was kosztuje wywóz szamba (bo 125 zł za 10 m3, to chyba rozbój w biały
dzień)?