Czekamy na więźbę... już drugi tydzień. Ale dziś dostałam zapewnienie, że w przyszłym tygodniu na pewno będzie . I wszystko byłoby super, gdyby nie fakt, że Kierownik Budowy zapowiedział Majstrom, że nie pozwoli tej więźby wciągnąć na górę, jak nie zrobią tarasu . Zapyta ktoś pewnie, co ma piernik do wiatraka ? Ano ma. Pisałam już, że u nas na tarasie jest słup, który podtrzymuje prawie połowę stropu (z tą połową, to przesadziłam, ale spore ma obciążenie). Słup dość cienki jest i długi, a wylana na tarasie płyta ma go skrócić (i tym samym wzmocnić).
Za robienie tarasu zabraliśmy się już tydzień temu, ale koparka zamówiona do wykopania pod ławy tarasowe (przypominam, że u mnie glina, więc kopanie łopatą zeszłoby do wiosny) nas wystawiła do wiatru. Umówiłam się z Koparkowym (nie był to Pan Michał, który kopał pod fundamenty domu) odpowiednio wcześniej, a kiedy zadzwoniłam, żeby mu przypomnieć, że następnego dnia spotykamy się na działce, to najpierw nie wiedział, z kim rozmawia, a później stwierdził, że nie przyjedzie, bo ma inną robotę . Jak myślicie: umieścić Pana Koparkowego na czarnej liście?
Inną koparkę udało się zorganizować dopiero za kilka dni. Tym razem przyjechał kolega Pana Michała, bo Pan Michał ma mnóstwo roboty. Swoją drogą, ciekawe z tymi koparkami: latem wystarczyło zadzwonić i za godzinę (góra dwie) już były na działce, a jak sezon wykopkowy się skończył, to wszystkie są zawalone robotą .
Michałowy Kolega wykopał ładnie. Przy okazji podjęłam szybką decyzję dotyczącą schodów zewnętrznych, i je też Kolega wykopał. I rozgarnął hałdy ziemi z wykopów, które szpeciły naszą działkę od chwili, gdy rozpoczęliśmy budowę. Ogromne te hałdy były, a jednak ziemi zabrakło, żeby odpowiednio ukształtować cały teren. Będzie trzeba kilka wywrotek nawieźć. Przy okazji Kolega dał namiary na ziemię torfową. Po 20 zł za tonę. Aż się boję myśleć ile tych ton będziemy potrzebowali .
A wracając do tarasu, to objaśniłam Panom Ekipie co i jak, i odjechałam komunikacją miejską w stronę cywilizacji (bo to godzina odbioru przychówku z przedszkola się zbliżała). Wczoraj mieli zrobić zbrojenie i zalać, a dziś zacząć murować z bloczków. Zdziwiłam się niebotycznie, gdy zadzwonił Kierownik i powiedział, że po budowie wiatr hula, a Majstrów nie ma . To mówię do Kierownika, że pewnie nie chcieli zaczynać murowania zanim im beton dobrze nie zwiąże. A on na to, że za bardzo nie ma co wiązać, bo cement jeszcze w workach .
No i co ja się mam z tą ekipą . Jutro tam podjadę .