Wczoraj na budowie ruch był conajmniej jak na Marszałkowskiej w godzinach szczytu. Najpierw przyjechała grucha i popłynął wartki strumień B-20:
http://lh4.ggpht.com/_06HbgcWgLZE/Sb-7cE6UUiI/AAAAAAAAA8s/ti1tO4Y7mBg/s400/2694543_348.ts1153000725261.jpg
a później jeszcze pojawiły się bloczki fundamentowe:
http://lh4.ggpht.com/_06HbgcWgLZE/Sb-7cbWLILI/AAAAAAAAA80/kLigftA0GPg/s400/2694526_348.ts1153000663434.jpg
Ponieważ nie było mnie przy tym, całą akcję obejrzałam sobie dopiero wieczorem. Mąż zrobił rzetelny fotoreportaż .
Jednak, jak na wytrawną inwestorkę przystało, musiałam dziś wszystko własnymi oczami zobaczyć i własnymi łapkami pomacać. Odstwaiwszy dzieci do Babci, pojechaliśmy sobie z Mężem na działeczkę. Mąż wykazał zainteresowanie GWC (dla tych, którzy nie pamiętają przypomnę, że zamierzam zrobić dwa złoża żwirowego gruntowego wymiennika ciepła: jedno pod tarasem, a drugie w obrębie ścian fundamentowych). Chodzimy sobie po dnie wykopu pod złoże tarasowe, a Mąż pyta: "A to drugie, to gdzie chcesz mieć?". Więc ja chyżo siup z wykopu i nuż pokazywać "to drugie". A tu niespodzianka... Miało być między ścianami fundamentowymi, a ława pod ściany tylko z jednej strony. Patrzę ci ja i, kurtka na wacie, brakuje jednej ławy . Dzięki Ci Panie Boże za wynalazek telefonii komórkowej! Myk, myk telefon do Kierownika budowy:
- Panie Kierowniku ławy brakuje jednej!
- A której?
- No tej, co miała iść w poprzek, za garażem.
- Ale w garażu wszystkie ławy są?
W tym momencie szybki obrót na pięcie o 180 stopni:
- W garażu też nie ma! I pod schodami do garażu i kotłowni . O, kwak!
Szybka mobilizacja ekipy, niech skuwają beton, póki jeszcze nie związał. Przyjechali w dwie godziny, bo mają daleko. Ale niestety: beton był szybszy i skubany związał . Dobry beton, wielkopolski .
W poniedziałek rozpoczyna się akcja rozkuwania zalanych ław, brakujących wykopków (współczuję Panom Kopaczom, bo teraz to już muszą ręcznie), zbrojenia itd.
Zawinili chyba wszyscy po trochu:
- Pan Geodeta, bo wszystkiego nie wytyczył,
- Panowie ze Sznurkiem, bo wszystkiego nie zaznaczyli,
- Kierownik, bo sprawdził wszystko do zdjęcia humusu po spawanie bednarki, ale nie przyszło mu do głowy, żeby sprawdzić, czy wszystko wykopane,
- Pożal się Boże Inwestorka, która zna projekt na pamięć i nie zauważyła, że czegoś brakuje.
Ale najważniejsze, że się wszystko da naprawić . Już na początku taka wtopa . Mam nadzieję, że prawdziwą budowę poznaje się nie po tym jak się zaczyna, ale jak się kończy. I niech mi teraz ktoś powie, że GWC w domu jest niepotrzebne . Nas uratowało przed sporą budowlaną katastrofą.