Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    197
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    420

Entries in this blog

K74

Dom z widokiem?

Okazało się, że okoliczne atrakcje nie kończą się na jeziorze

 


http://lh3.ggpht.com/_06HbgcWgLZE/Sb-6rI4DuNI/AAAAAAAAA8Y/7eAQH26-nCA/s400/2645457_348.ts1152814919776.jpg


Na sąsiedniej łące (w tle po lewej widać nasze wykopki) pasą się koniki , bo łąka, przez ulicę, sąsiaduje ze stadniną. A w budynku przy stadninie można zjeść świetne domowe pierogi. Zdjęcie pierogów zamieszczę w późniejszym terminie .

K74

Dom z widokiem?

No i wodę mamy

 


http://lh5.ggpht.com/_06HbgcWgLZE/Sb-6qVOcgTI/AAAAAAAAA8Q/Oan1eSIArv8/s400/2645272_348.ts1152814462032.jpg

 


co bardzo cieszy Panów Budowlańców, bo narazie im się czajnik marnował . Musieliśmy niestety przejściowo zrobić studzienkę przed domem, chociaż Kierownik twierdził, że zupełnie niepotrzebnie. O co z resztą poprztykali się trochę z Panem Wodociągiem.

 


Chwilowo nie ma wodomierza i do końca wakacji nie będzie, czyli lejemy za darmo , w ramach płukania technologicznego (cokolwiek by to nie oznaczało). Mąż twierdzi, że nie ma się z czego cieszyć, bo on tak przez całe życie (z wyjątkiem dworców) .

K74

Dom z widokiem?

Uff....wykopki zakończone . Chociaż mam wrażenie, że te doły siakieś takie

 


http://lh3.ggpht.com/_06HbgcWgLZE/Sb-5xtOB-lI/AAAAAAAAA7c/r0bG2Rx1MPY/s400/2645229_348.ts1152814341375.jpg

 


No cóż - przysypie się ziemią i nie będzie widać . Ważne, że Kierownikowi się podobały . Na dnie, zamiast chudziaka piasek z cementem. A na to zbrojenie na kanoldach (czyli podkładkach betonowych).

 


http://lh3.ggpht.com/_06HbgcWgLZE/Sb-5x1PY0qI/AAAAAAAAA7k/3923kISUY8g/s400/2645253_348.ts1152814405226.jpg http://lh5.ggpht.com/_06HbgcWgLZE/Sb-5yCJhN9I/AAAAAAAAA7s/MlcUrsyRdKM/s400/2645242_348.ts1152814370196.jpg


W rogu widać bednarkę: taki długi pasek blachy. Mamy je aż cztery w pobliżu rogów budynku. Materiał kosztował 67 zł. Dla porównania wspomniany przeze mnie wyżej Pan Elektryk policzył sobie 1300 (może robocizna taka droga ?)

K74

Dom z widokiem?

Mamy prąd !!!! Pierwsze medium na budowie.

 


http://lh4.ggpht.com/_06HbgcWgLZE/Sb-4jz99_dI/AAAAAAAAA7I/WtCoCSu41jk/s400/2574247_348.ts1152619660854.jpg

 


Historia tej Hondy jest dość ciekawa.

 


Początkowo miałam nadzieję, że przed rozpoczęciem budowy ENEA zdąży nam podłączyć prąd docelowy. Nadzieję straciłam . Mamy obiecane na wrzesień (koszt znanej budującym szafki prądowej ponosi oczywiście ENEA ). Ale do września musimy sobie jakoś radzić.

 


Chcieliśmy podłączyć prąd budowlany. W tym celu zawarłam znajomość (niezbyt bliską) z pewnym Panem Elektrykiem. Spotkaliśmy się na dziace, Pan powiedział, że nie ma problemu, a na standardowo w takich okolicznościach padające pytanie:'"za ile?", odpowiedział, że za darmo , ale za to zrobi nam instalacje w domu. Zapaliło mi się żółte światełko. Teraz już wiem, że w przypadku światełka o tym kolorze należy szybko i grzecznie pożegnać się z tzw. fachowcem. Wycena instalacji elektrycznej dla naszego domu w wykonaniu Pana Elektryka opiewała na blisko 40 tys. . Co prawda dom niemały i elektryka łącznie z instalacją alarmową, ale Pan chyba nieco popłynął. W umowie przez rzeczonego "fachowca" przygotowanej, był zapis o zaliczce na materiał w wysokości 10 tys. oraz przepadku tej zaliczki i karze 20 tys., jeżeli z jego usług nie skorzystamy. Poczytałam umowę, włos mi się na głowie zjeżył i dogadaliśmy się, że Pan robi tylko prowizorkę budowlaną, ja mu za to płacę, a jak nie znajdziemy tańszego elektryka , to zadzwonimy w sprawie instalacji wewnętrznych. Pan zaczął prace przygotowawcze na naszej działce, polegające na wkopaniu fundamentu pod słup betonowy. W tzw. międzyczasie ja przygotowałam moją wersję umowy, do której Pan miał tylko jedno zastrzeżenie: chciał ostateczny termin wykonania przesunąć o jeden dzień. Kiedy przyszło do podpisania umowy okazało się, że oprócz zmiany terminu Pan rozszerzył sobie zakres prac o tę nieszczęsną instalację wewnętrzną, tylko zapomniał mi o tym powiedzieć . Taki drobny szczegół? Czy krętactwo jakieś? Umowy nie podpisaliśmy, a Pan lekko zdenerwowany powiedział, że zabiera swoją betonkę w pi...du . Jak powiedział, tak zrobił. Po betonce zostało tylko wspomnienie. Nawet zdjęcia nie mamy na pamiątkę . Ale za to jest z nami teraz nasza mała Honda .

 


No i czemu ja Wam o tym smęcę? Bo Pan Elektryk na forum się ogłasza.

K74

Dom z widokiem?

A teraz, jak na wzorową budowę przystało, przyszedł czas na zrobienie wykopów pod fundamenty.

 


Pan Michał stawił się na miejscu razem z koparką, chociaż nie swoją. Jego sprzęt niestety poległ na naszym humusie . Ale będzie reaktywowany (to wiadomość dla tych, którzy popisy Pana Michała chętnie obejrzeliby na swoich działkach).

 


Pan Michał przyjechał z bracholem, to takie miejscowe określenie osobnika płci męskiej, zrodzonego z tej samej matki i ojca (po polsku zwanego bratem). Zajechał tenże brachol taką furą, że chyba nie było w okolicy panny na wydaniu, która by się za nim nie obejrzała. Chyba namówię Męża, żeby rzucił to klikanie w klawiaturę i zajął się porządną męską robotą, to też się mesiami bedziemy rozbijać .

 


Tuż po koparce przyjechali jeszcze dwaj panowie ze sznurkiem (no na sznurku, to się chyba kokosów nie da zrobić ) . I Kierownik Budowy. Na powitanie zostałam przez tego ostatniego pocałowana w rękę, co panów sznurkowych wprawiło w niejakie osłupienie. Ale ponieważ wszyscy wiedzą, kto na budowie rządzi, zaraz ustawiła się kolejka do całowania mej prawicy .

 


Po odbyciu rytuałów powitalnych rozeszli się wszyscy do swojej pracy. Panowie sznurkowi przywiązywali sznurek do gwoździków nabitych wcześniej przez geodetów. Pan Koparkowy kopał, gdzie mu kazali, ale co trochę zaplątywał się w sznurek. Ponieważ zaczęli się porozumiewać swoistym językiem pracowników budowlanych (składającym się z trzech wyrazów powszechnie uważanych za obelżywe, zestawianych w różnych kombinacjach) i nic z tego nie rozumiałam, oddaliłam się w stronę jeziora.

 


Panowie za dużo nie wykopali, bo ten sznurek plątał im się okrutnie.

 


http://lh6.ggpht.com/_06HbgcWgLZE/Sb-4LeW5foI/AAAAAAAAA64/JRCpqanlHiI/s400/2379475_348.ts1152095390230.jpg

 


Wpadli na inny pomysł, który zostanie zrealizowany dopiero w sobotę. Ja leczę oparzenia słoneczne. Generalnie dzień można zaliczyć do niezbyt owocnych, ale na osłodę mam wspomnienie porannej kolejki do mej dłoni .

K74

Dom z widokiem?

Po Panu Michale na działce pojawili się geodeci. Pomierzyli, wbili kołki, deski i gwoździe. Latwo nie było, bo grunt mamy taki:

 


http://lh4.ggpht.com/_06HbgcWgLZE/Sb-3x-z59wI/AAAAAAAAA6s/exEKxPE0HaA/s400/2379678_348.ts1152097000888.jpg

 


W tzw. międzyczasie przyjechała ekipa budowlana na rekonesans. Ośmiu chłopa . Jak zaczną we wtorek to do niedzieli dom postawią. Chociaż nie byli pewni, czy przed sumą zdążą .

K74

Dom z widokiem?

Żeby ktoś nie pomyślał, że tak tylko ściemniam, a budowy żadnej nie ma, załączam zdjątka .

 


Tu Pan Michał zaczął ściągać humus i jeszcze nie wiedział co go czeka.

 


http://lh3.ggpht.com/_06HbgcWgLZE/Sb-3BhpNONI/AAAAAAAAA6U/96Ee1X4dOOM/s400/2379473_348.ts1152095361733.jpg

 


Tu coś dla ochłody: miejsce, w którym spędzamy czas zamiast nadzorować budowę. Mam nadzieję, że będzie je widać z okien naszego domu.

 


http://lh6.ggpht.com/_06HbgcWgLZE/Sb-3CZENDaI/AAAAAAAAA6c/ddT739U6BeQ/s400/2379479_348.ts1152095403623.jpg

 


Musicie przyznać, że drugi obrazek zdecydowanie wygrywa w konkurencji z zajęciem zaprezentowanym na zdjęciu pierwszym . Zwłaszcza przy takiej pogodzie jak tego lata.

K74

Dom z widokiem?

Rany jaki upał ! Niekończąca się tegoroczna zima, chyba nam się tylko przyśniła.

 


Nadal nie mamy wody ani prądu (o prądzie będzie w dalszej części), ale za to humus zdjęty . Bardzo sympatyczny Pan Michał (chłopiec właściwie) katował swoją koparkę na naszej działce przez 5 godzin . Ziemia twarda jak skała, żar się leje nieba... a ja z dzieckiem (prawie na ręku) nadzoruję prace. Ponieważ Pan Michał wyglądał na człowieka, który wie co robi, robiłyśmy z Haneczką długie przerwy w nadzorowaniu (myślę, że ze względu na moją ciągle mizerną znajomość tematów budowlanych, budowa na tym nie ucierpiała) i spędziłyśmy sporo czasu nad wodą. Jakie szczęście, żeśmy tę działkę wybrali nad jeziorem .

K74

Dom z widokiem?

Dostałam rabat . Co prawda nie taki duży jak myślałam, ale zawsze kilkaset złotych zostało w kieszeni. Ja to jednak mientkim inwestorem jestem. Najpierw obiecywałam sobie, że zrównam Panią Projektant z podłogą, a jak co do czego przyszło, to odwaga mnie opuściła . Może na jakieś kursy asertywności trzeba się zapisać?

 


A z dobrych wieści:

 


-kierownik budowy wybrany,

 


-ekipa budowlana wybrana,

 


-dziennik budowy nabyty.

 


Jeszcze tylko trzeba się sprężyć i załatwić prund i wodę :) .

K74

Dom z widokiem?

Powoli dobiega końca historia projektu przyłączenia naszej działki do wodociągu miejskiego . Historia dobiega powoli, bo od prawie trzech miesięcy . Początkowo nie mogłam znaleźć projektanta, który wykonałby przyłącze. Obdzwoniłam chyba wszystkie instytucje w Poznaniu, które z wodą mogą mieć cokolwiek wspólnego. Ponieważ podawano mi wszędzie ten sam numer telefonu do potencjalnej Pani Projektant, stwierdziłam, że rynek zmonopolizowany albo kobietka przebojowa jest . Zadzwoniłam (ciężko było, bo przez dwa dni nikt nie odbierał, ale twardym trzeba być, jak się człowiek chce budować) i umówiłam się na spotkanie w siedzibie Aquanetu. Wstałam bladym świtem (bo pani w biurze tylko do 10-tej), młodszą pociechę pod pachę wzięłam (starszą odstawiłam do przedszkola), zjawiłam się punktualnie, zaanonsowałam w recepcji i grzecznie czekam. Czekanie z dzieckiem jest dość uciążliwe, co zapewne wie każdy, kto kiedykolwiek widział na oczy 2-latka. Na szczęście Haneczkę obdarowano kredkami (kartek do rysowania nie było, ale kredki kolorowe były przez kilka minut atrakcją) i kaczuszką do puszczania baniek (baniek nie pszczała, ale miała fajny sznurek, którym można było owijać kredki). Różni ludzie przychodzili, spotykali się , odchodzili, a mojej Pani Projektant ani widu ani słychu . Po 45 minutach pani z recepcji zapytała, czy ja nadal czekam. Chciałam powiedzieć, że nie, tylko tak sobie siedzę, bo nie mam co w domu robić, ale przecież miałam być grzeczna, więc potwierdziłam. Pani zaanonsowała mnie ponownie. I dalej czekałyśmy. Przyszedł sobie starszawy pan z wąsem i też czekał, i miło było. Nagle zza winkla wychynęła postać i rzuciła się na pana z wąsem z temi oto słowami:"Panie Tadziu, gdybym wiedziała, że to Pan tu czeka, to zaraz bym przyszła". Pan Tadziu się cofnął i oznajmił, że owszem czeka, ale na kogoś innego, na co pani z recepcji oświadczyła, że to ja czekam na oną postać. Coś mnie tknęło. Wiem, że może wąsa nie mam i postury jestem mizernej, ale żeby kazać mi czekać godzinę tylko od tak sobie, to chyba przesada . Powinnam unieść się honorem i wyjść, ale przecież rynek zmonopolizowany... Zostałam . Pani Projektant zgarnęła dokumenty przygotowane przez mnie, powiedziała, że tutaj rozmawiać nie możemy, wyceniła swoją pracę na 600 zł, kazała zapłacić sobie 50 zł zaliczki (na taksówkę miałam ) i dzwonić za miesiąc.

 


Dzwoniłam za miesiąc i przez następne 2,5 miesiąca codziennie, by słyszeć:"Zapomniałam, niech pani zadzwoni jutro". Przedwczoraj usłyszałam:"Przepraszam zapomniałam, niech pani zadzwoni jutro", wczoraj:"Przepraszam zapomniałam, proszę zadzwonić jutro", a dziś: "Jest nareszcie, jak to wszystko długo trwa, wreszcie się doczekałyśmy". Zatkało mnie normalnie . Ciekawe, czy dostanę rabat za ten poślizg czasowy?

 


A morał z tej historii taki, że trzeba ufać swojej kobiecej intuicji .

K74

Dom z widokiem?

No i pozwolenie na budowę też już mamy . Szybko... za szybko... Ekipa nie wybrana, materiał nie zamówiony, wody i prądu jeszcze nie ma... Aaaaa.... co to będzie?

 


Ale właściwie nie musimy się spieszyć. Nie chcemy się w tym roku wprowadzać, tylko zadaszyć i odczekać aż budynek osiądzie.

 


BĘDZIE DOBRZE !

K74

Dom z widokiem?

Ha! Mamy już pierwszą wycenę od ekipy budowlanej. Fundamenty (sama robocizna) 17 tys. netto . Dalej jest już tylko weselej. Tym Państwu dziękujemy i oczekujemy poważniejszych propozycji.
K74

Dom z widokiem?

Nareszcie złożyliśmy w Wydziale Architektury Urzędu Miasta projekt zamienny. Cztery egzemplarze, kilka załączników, 2 minutki i po bólu... Niestety to, co zawierały cztery egzemplarze przeczytałam dopiero po wyjściu z urzędu . Znowu mam wątpliwości, czy to będzie mój dom . Wg wspólnej koncepcji Pana Architekta i Pani Konstruktor gotować będziemy na gazie (nie chcę gazu!), dach pokryjemy folią a nie deskami i papą, a fundamenty zaprojektowane są dla gruntu piaszczystego z wysokim poziomem wód gruntowych... Drobne szczegóły, ale bardzo irytujące .

 


No cóż, ważne, że papiery nabierają mocy urzędowej, a my możemy zacząć poszukiwania ekipy budowlanej. Jedna już się na nas wypięła, bo za długo czekaliśmy na rysunki, druga ma przygotować wycenę na przyszły tydzień. Innych ekip do castingu brak , ale może dobrzy ludzie podzielą się namiarami.

K74

Dom z widokiem?

W ubiegłym tygodniu na naszej działce miały miejsce pierwsze roboty ziemne , zwane mądrze i naukowo badaniem geotechnicznym gruntu. Choć ciekawa byłam przeogromnie, nie mogłam niestety asystować, bo leżakowałam pokonana przez choróbsko. Może to i lepiej, że nie pojechałam, bo Mąż wymarzł okrutnie (nic nie powiem na temat tegorocznej wiosny ). Panowie Wiercący, w przeciwieństwie do Męża, nieźle się zgrzali. Okazało się, że pod 40-centymetrową warstwą humusu mamy śliczną glinę - twardą jak skała.

 


W tym miejscu ogromne podziękowania dla areq'a za zaangażowanie, pomoc i pierwsze krople potu przelane na naszej budowie .

 


Na działce sucho jak na tę porę roku. Glina niczego nie przepuszcza, ale będziemy mieszkać na górce, więc cała woda spływa sobie w siną dal.

 


Nie wiem: dobrze to czy żle?

K74

Dom z widokiem?

Pan Architekt już zdrów jak ryba, za to mnie zmogło choróbsko. Tylko, że w przeciwieństwie do większości populacji dla mnie stan grypowy, anginowy czy po prostu przeziębieniowy jest stanem normalnym, więc zdążyłam się już przyzwyczaić.

Wrzucam więc rzuty, na które z utęsknieniem czekaliśmy wiele tygodni. Tak ostatecznie będzie wyglądał nasz dom z widokiem. Jeżeli wprowadzimy jeszcze jakieś zmiany, to tylko kosmetyczne.

Ustawieniem wszelkiego rodzaju sprzętów proszę się nie sugerować, bo nad tym popracuję, kiedy nasza budowa przejdzie wreszcie ze świata wirtualnego w rzeczywisty.

http://lh4.ggpht.com/_06HbgcWgLZE/Sc8bHmhijoI/AAAAAAAABH0/Oe8ynYeQFoY/s800/Parter1.JPG" rel="external nofollow">rzut parteru

http://lh6.ggpht.com/_06HbgcWgLZE/Sc8bIcWxCVI/AAAAAAAABH8/ilgGPBwK8bM/s800/Pietro1.JPG" rel="external nofollow">rzut piętra

K74

Dom z widokiem?

Pan Architekt choruje , więc kwestia rzutów przesunięta na bliżej nie określoną przyszłość. Mam tylko nadzieję, że będzie to jednak bliżej niż dalej nieokreślona...

 


Za to projekcik przyłącza wodociągowego się tworzy . Niestety Pani Inżynier zażyczyła sobie za niego 600 zł plus koszty uzgodnień .

 


Po spotkaniu z Panem Projektantem przyłącza energetycznego, wiemy, gdzie będzie stała szafka prądowa. I wiemy również (ale to już nie za sprawą Pana Projektanta), że szafkę tę zrobi nam ZE w ramach opłaty przyłączeniowej, bez dodatkowych kosztów, jak sugerowali pierwotnie. W tym miejscu wielkie dzięki dla andy999, który zasiał w mej głowie ziarenko niepewności w kwestii opłaty za szafkę, i dzięki któremu zaoszczędzony został pierwszy 1000 zł na naszej budowie . Może to nieduża oszczędność, ale na dobry początek.

K74

Dom z widokiem?

Rzutów jeszcze nie ma , ale za to ruszyło się w sprawie mediów.

 


Naszą działkę od ulicy oddziela 4-metrowy pasek ziemi nienaszej. I właśnie przez ten pasek mają nam doprowadzić prąd i wodę.

 


Co prawda mamy w księdze wieczystej zapisaną służebność dotyczącą prawa przejazdu i przechodu :) przez ziemię nienaszą, ale przeprowadzenia mediów- nie .

 


Najpierw nie wiedziałam, że coś takiego będzie potrzebne, a kiedy już się dowiedziałm, było "po ptokach", bo akt notarialny podpisany i pieniądze za działkę przelane. Ale postanowiłam się nie martwić na zapas. Przyjdzie czas, będzie rada - jak mawiał mój śp. dziadek.

 


I czas przyszedł.

 


Na szczęście na początku naszej przygody budowlanej spotykamy samych miłych i życzliwych ludzi. Chociaż właściciel ziemi nienaszej przebywa za granicą, to w ciągu kilku dni jego pełnomocnik załatwił wszystko (przy niewielkim tylko naszym udziale).

 


Teraz szukam projektanta do przyłącza wodociągowego. W Poznaniu rynek zmonopolizowany. Wszędzie, gdzie dzwonię podają mi numer telefonu tego samego inżyniera . I w dodatku ten telefon milczy jak głaz.

K74

Dom z widokiem?

Projekt domu wciąż niegotowy . Pan Architekt kombinował podobno jak mógł, ale i tak nie udało Mu się zejść z powierzchnią użytkową poniżej 200 m2 zachowując wszystkie nasze wymagania co do użyteczności. Na tak duży dom nie możemy sobie raczej pozwolić, a poza tym co my zrobimy z tymi metrami, jak dzieci wyruszą w świat? Na razie jesteśmy co prawda na etapie balów przedszkolnych, ale podobno nawet się nie obejrzymy, jak będą kończyć studia. Podobno.

 


Nabyłam więc drogą kupna blok z papierem milimetrowym, gumkę, linijkę. Ołówek pożyczyłam od synka, a właściwie wymieniłam na długopis, bo synek nieświadom historycznej roli swojego ołówka, nie chciał się z matką podzielić .

 


Trzy dni i prawie noce rysowania i domek ma ok. 160 m2 + garaż. A jednak się dało . Pan Architekt pooglądał i stwierdził, że raczej wszystko da się zrealizować. Zobaczymy. Może już wkrótce będę mogła podzielić się rzutami.

K74

Dom z widokiem?

Jakoś nie czuć u nas gorączki budowlanej. Może to taka cisza przed burzą ? Jest dużo czasu, żeby się podowiadywać, pouczyć, żeby ze spokojem móc się cieszyć z podjętych jedynie słusznych decyzji. Zaoszczędzi nam to (mam nadzieję) wielu stresów podczas budowy i może trochę pieniędzy też (również mam taką nadzieję ).

 


Aktualnie dowiaduję się i uczę wszystkiego o pompach ciepła. I wzdycham sobie cichutko do tych zamierzchłych czasów, które nawet najstarsi górale ledwie pamiętają , kiedy to wybory łatwe były, albo nie było ich wcale . Bo np. telewizor to albo czarno-biały, albo kolorowy po kilku dniach koczowania pod sklepem (a nie jakieś plazmy, LCD i inne MHz), samochód: mały fiat albo duży fiat, i ewentualnie jeszcze polonez po kilku latach oczekiwania, a jak już człowiek nabył po długim staniu w kolejce papier toaletowy, to czuł się szczęściarzem, i nie musiał się zastanawiać czy ten papier to ma być różowy czy seledynowy, czy w kwiatki czy w motylki, i czy zwykły czy może pachnący (i tak był tylko szary makulaturowy)?

 


A teraz... eh, panie... osiołkowi w żłobie dano...

 


A co do pomp ciepła, to dostałam kilka ofert od przedstawicieli handlowych i chociaż byłam przygotowana na szok cenowy, to dopiero do mnie dotarło, jakie to ustrojstwo jest pierońsko drogie . Wcześniej chciałam, żeby się wszystko ładnie w kotłowni prezentowało, jak będziemy wycieczki oprowadzać , ale za wygląd się niestety słono przepłaca . Myślę, że zrobię sobie jakąś gustowną zasłonkę i zadowoli mnie urządzenie mniej urodziwe.

K74

Dom z widokiem?

Po kolejnym spotkaniu z Panem Architektem rysunki coraz bardziej przypominają nasz dom (ze wskazaniem na nasz) . Co prawda ma jeszcze ponad 200 m2 powierzchni, ale ostra kuracja odchudzająca powinna pomóc.

 


I znów będzie można pomniejszyć kupkę banknotów .

K74

Dom z widokiem?

1146,80 zł zaliczki na wykonanie przyłącza elektroenergetycznego.

 


No, nareszcie wydane pierwsze pieniądze . Cieszyć się czy płakać? Z jednej strony żal patrzeć, jak uskładana kupka topnieje , ale z drugiej: cel jest zbożny , a "pieniądze ma się po to, żeby ich nie mieć" (jak znajdę z kogo ten cytat, to się podzielę).

K74

Dom z widokiem?

Dostaliśmy warunki przyłączenia do sieci elektroenergetycznej i projekt umowy o przyłączenie do sieci. Wiem, bo przeczytałam w nagłówkach pism. I to jest chyba wszystko co z tych pism zrozumiałam (no, może jeszcze własne nazwisko i adres ). Bo czy można pisać do normalnych ludzi: "...linię kablową YAKY 4x120 mm2z istniejącej linii napowietrznej do projektowanej szafki kablowej SKV-1/3... mufę odgałęźną na projektowanej linii kablowej n.n." i liczyć na to, że owi normalni ludzie będą wiedzieli o co chodzi?

 


Zadzwoniłam czem prędzej do Przemiłej Pani w ZE i okazało się, że nie muszę się niczym martwić, ani tym bardziej nic rozumieć, bo to zmartwienie projektanta sieci. Moim zadaniem jest podpisanie umowy, wpłacenie zaliczki i ewentualnie 899zł netto za montaż szafki, i czekanie ok. 10 miesięcy .

 


Wiedziałam, że z tym terminem, to jakaś podpucha. Miało być w terminie dla mnie dogodnym, czyli w marcu 2006, a tu 10 miesięcy .

 


To oznacza, że prąd na budowę trzeba będzie kombinować jakiś tymczasowy. Eh, życie...



×
×
  • Dodaj nową pozycję...