"Nuda, Panie, nuda..."
Pan Architekt rysuje (mam nadzieję) nasz domek, dzieci oddane na służbę, podział obowiązków małżeńsko-rodzicielsko-budowlanych trochę nam się zaciera... Miało być tak: Mąż zarabia, ja wydaję, a tymczasem on wydaje więcej i to na cele tak odległe od budowy jak Ziemia od Marsa.
Wzięłam się więc w garść i postanowiłam sobie sprawić skrzyneczkę elektroenergetyczną.
Pojechałam w tym celu do ZE. Wzięłam wszystkie dokumenty, jakie miałam w domu, łącznie z pozwoleniem na budowę (czytałam na forum, że bez pozwolenia nie będzie prądu) i świadectwem ślubu (nigdy nie wiadomo, czego będą chcieli, bo mamy z Mężem różne nazwiska), i nastawiłam się na długą batalię. Tymczasem załatwiłam wszystko w 10 minut.
Panie w ZE bardzo sympatyczne. Chociaż początkowo odsyłały mnie od jednego stanowiska do drugiego, to w końcu trafiłam do tej właściwej. Właściwa Pani dała mi wniosek do wypełnienia (kurka wodna! teraz sobie uświadomiłam, że nie przeczytałam, czego ten wniosek dotyczy, ale mam nadzieję, że tego ,o co prosiłam) i pokazała paluszkiem, gdzie co wpisać:
- tu dane osobowe (wpisałam swoje i znowu rachunki będą na mnie ),
- tu aders inwestycji (działki naszej pięknej z widokiem, co to go narazie nie widać),
- tu moc docelową (wpisałam 16 kW, bo tak było na zobowiązaniu, które poprzedni właściciel naszej działki dostał od ZE; ile będzie naprawdę potrzebne jeszcze nie wiem),
- tu 3000 kWh (nie wiem po co, Właściwa Pani też nie wiedziała, ale powiedziała, że pole musi być wypełnione),
- tu zaznaczyć NIE (bo z silników o dużej mocy korzystać nie będę),
- tu na kiedy chcę mieć licznik (pomyślałam, że pytanie jest z serii podchwytliwych, bo chcieć to ja sobie mogę, a i tak będzie za 5 lat, więc zapytałam cichutko i nieśmiało na kiedy mogę chcieć - dowiedziałam się, że mam wpisać datę jaka mi najbardziej odpowiada , wpisałam marzec 2006 - chyba dobrze?)
- tu podpis czytelny.
I to wszystko. Z załączników tylko tytuł prawny do działki i mapka do celów projektowych w skali 1:500. Pozwolenie na budowę okazało się niepotrzebne.
W tym miejscu potwierdzam informacje przeczytane na forum, że w Poznaniu można uzbroić działkę w prąd bez pozwolenia na budowę. Co do innych miejscowości w naszym pięknym kraju się nie wypowiadam, bo nie wiem.
Za dwa tygodnie dostaniemy pismo z dalszymi wskazówkami. To trochę jak w zabawie w podchody . Nie mogę się doczekać dalszego ciągu, bo narazie na tę skrzyneczkę nie wydałam ani złotówki .