Tak na poczatku bylo ciut skromnie wiec moze tym razem nadrobie zleglo
Do kupna dzialki przymierzalismy sie juz wielokrotnie.
JA wychowana na wsi a wkomponowana w zycie codzienne stolicy (Ohyda)
a maz z dziada pradziada miastoy.
ale nie nalegal zbytnio na mieszkanie w miescie.Kochany z niego chlop.
Kiedy mielismy juz umowiona wizyte u notariusz to zabrala mnie karetka z pracy wprost na stol operacyjny.
Kolejna wizyta u milego ale rozciapcianego notaiusza odbyla sie i z przyjemnosia stwierdzilismy ze mamy dzialke.!!!!HURA!
Jest juz ogrodzona, zielona i taka nasza!
Plan domu mielismy juz dawno upatrzony i odziwo idealnie pasuje do warunkow na naszej dzialce.
Od poczatku marca trwaja prace z ustaleniem przylaczy: tj.papierkowe prace(tym na cale szczescie calkowicie zajmuje sie maz) zawsze ma wieksze mozliwosci by wyrwac sie w ciagu dnia do jakiegos urzedu.
A dar przekonywania ma niesamowity.Ma takie maniery, ze te wszystkie babki zza biurka wszystko mu niemalze od "reki" zalatwiaja!!
Teraz przed nami tj w we wtorek odbior warunkow zabudowy po raz trzeci porawiany ( przez nas lekko zmieniany) a przez pania urbanistke poprawiany -cierpliwa betia.