Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    55
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    87

Entries in this blog

azb

Zimowe widoczki.

 

 


http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=a43a351fb114feea" rel="external nofollow">http://images48.fotosik.pl/51/a43a351fb114feeam.jpg

 


Tuż przed mrozami zdążyliśmy podsypać teren pod wiatą aby zakryć fundamenty słupów. Ładnie zamarzło i samochód już nie stoi pod chmurką jak poniżej

 

 


http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=02cfd88038d9a3d2" rel="external nofollow">http://images33.fotosik.pl/446/02cfd88038d9a3d2m.jpg

azb

Ogrzewanie samą grzałką pompy ciepła było dotkliwe dla kieszeni, dlatego z ulgą powitaliśmy kolejny bałagan, który powstał wraz z pojawieniem się wielkiego żółtego samochodu.

 

http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=2fd0aa8b82931000" rel="external nofollow">http://images25.fotosik.pl/274/2fd0aa8b82931000m.jpg

 

Wykazaliśmy dużo ciepliwości - początkowo wiercenie kolektorów było zaplanowane na koniec września a tu początek stycznia. Sympatyczni panowie opowiedzieli nam swoje doświadczenia z ostatnich miesięcy, z których wynikło że planowanie planowaniem a warunki geologiczne swoje. Tak czy inaczej wygląda na to że popyt na ich usługi przewyższa podaż. Szczęśliwie cena mimo tego nie wzrosła, a u nas szło im jak po maśle i po kilku dniach instalacja była kompletna i z ulgą mogłem wyłączyć grzałkę, która w nieco ponad miesiąc wykręciła kilka tysięcy kWh na liczniku.

azb

Trochę zaległych zdjęć z komentarzami. Wylewki zrobiono w początkach listopada 2007:

 

http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=dff86494bed84337" rel="external nofollow">http://images39.fotosik.pl/10/dff86494bed84337m.jpg

 

Pan kładący na wiosnę podłogi ocenił je różnie - w dwóch pokojach bez uwag, w sypialni i łazience dobrze, w holu i salonie tak sobie ale akceptowalnie a w kuchni kazał skuć i od nowa wylać, co wylewkarze na rozkaz szefa wykonali bez dyskusji. Nie udało się ustalić co spowodowało spadek formy, tym bardziej że kuchni nie robili ostatniej.

azb

Ogólnie rzecz biorąc przeprowadzki nie sprzyjają pisaniu dzienników :)

 

 


Szybkim internetem też się długo nie cieszyliśmy bo tutaj to tylko bezprzewodowy, który chodzi jak żółw.

 

 


No ale coś idzie do przodu, ostatni nabytek to daszek nad śmietnikiem:

 

 


http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=a47c11349ea233ac" rel="external nofollow">http://images24.fotosik.pl/239/a47c11349ea233acm.jpg

azb

Któregoś dnia muszę to trochę uzupełnić... Przez ostatnie kilka miesięcy walczyłem z komputerem, który chodził wolniej niż żółw odmawiając np. wklejania zdjęć do wątków - podejrzewałem Windowsy, firewalla, jakieś niewykryte wirusy a okazało się że to transponder do netu był trafiony.

 

 


Skrótowo, to ogrzewanie działa z małymi przygodami, łazienki są, podłogi się kładą, ściany i sufity się malują, drzwi się zbliżają a kuchnia się jutro zamówi A jeszcze ogrodzenie się stawia co zignorowała jedna sikora modra i uparcie buduje sobie gniazdo w słupku prowizorycznej bramy i zupełnie nie wiemy jak jej wytłumaczyć że za parę dni będziemy ją demontować.

azb

Tylko kilka zdjęć stanowiących próbkę kolejnych etapów:

 

http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=76004d4f513e3651" rel="external nofollow">http://images25.fotosik.pl/105/76004d4f513e3651m.jpg

 

href="http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=0efca9826f259e91" rel="external nofollow">http://images33.fotosik.pl/31/0efca9826f259e91m.jpg

 

href="http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=0f67b8b832c75675" rel="external nofollow">http://images33.fotosik.pl/31/0f67b8b832c75675m.jpg

azb

Dziennik budowy a&zb - D79 adaptacja

Jak na razie wyścig aby zdążyć przed zimą idzie nieźle.

 

 


Hydraulicy i elektrycy zrobili swoje i teraz tynkarze zabrali się żwawo. Na początek wstawili mi betoniarkę do salonu bo im zapomniałem zostawić klucza do blaszaka

 

 


Zobaczymy jak im będzie szło...

azb

Końcówka stanu surowego była dość emocjonująca. W sumie zadanie wydawało się proste - trzeba było w końcu skończyć pokrycie, zamocować prowizoryczne podbitki aby „zamknąć” budynek i zgrać podciągnięcie prądu do budynku, montaż okien i alarmu z monitoringiem.

 

 


Prawie się udało. Wszystko było zaplanowane na poprzednią sobotę, więc zacząłem z odpowiednim wyprzedzeniem, umawiając ekipy. W poniedziałek przyjechała płyta pilśniowa na tymczasowe podbitki. W tygodniu elektryk podciągnął prąd a spec od alarmów położył okablowanie. W piątek wieczorem okazało się, że moja ekipa znowu miała swoje tradycyjne „spowolnienia” (być może związane ze spieniężeniem ogromnego wora z puszkami po piwie) i podbitki są przykręcone... mniej więcej w 70%. Trochę ich ochrzaniłem, więc dekarz obiecał że przyjedzie w sobotę i dokończy.

 

 


No to mamy sobotę, okna i alarm się już montują, a jego nie ma. Zadzwoniłem do szefa, który właśnie się wybierał na wesele, i po kilkugodzinnych poszukiwaniach okazało się, że nas przyjaciel wybrał się osobiście samochodem i miał stłuczkę. Niby nic, tylko że on nie ma prawa jazdy. Drugi z uczestników zdarzenia, który zresztą wjechał mu w tył, zażądał od niego jakiejś niewyobrażalnej sumy za nie wzywanie policji, no i zarobił, tyle że w ryj

 


Skończyło się w sądzie 24-godzinnym.

 

 


Po kilku kolejnych telefonach ustaliliśmy z szefem, że jego kolega podrzuci na budowę jednego z pomocników, aby został do poniedziałku i pilnował, w razie gdyby alarm włączał się od podmuchów wiatru lub wlatujących nietoperzy. To też nie było takie proste, bo był on już w stanie mocno wskazującym, i musieli go nieco ocucić, zanim zaczął nadawać się do czegokolwiek.

 

 


W międzyczasie zamontowali okna, alarm, podpisałem umowę na monitoring, zapoznałem się z załogą interwencyjną pełniącą właśnie służbę, wpadł szef kolejnej firmy podpisać umowę na tynki, wylewki i sufity, rodzina też wpadła dwa razy i raz zadzwoniła, z pracy dzwonili do mnie cztery razy. Potem zajrzeli znajomi, którym to wszystko opowiedzieliśmy, co nam trochę pomogło. A, jeszcze zgłosiliśmy reklamację na okna, bo kilka miało zadrapania.

 

 


Nastał wieczór, stwierdziliśmy że nie czekamy aż przywiozą stróża, włączyliśmy alarm, zadzwoniłem jeszcze do centrali monitoringu i wytłumaczyłem, że jeśli będzie interwencja, to ten nieco wczorajszy pan na posesji jest po naszej stronie

 

 


Wróciliśmy do domu i położyliśmy się spać, a tu telefon. Myślę, no tak, alarm się włączył i mamy noc z głowy. To jednak był nasz przemiły szef ekipy, który poczuł się zatroskany sytuacją, a ponieważ był już zaawansowanym weselnikiem, stracił nieco poczucie czasu i zapomniał że jest już grubo po północy. Potem jeszcze raz zadzwonił, wyraźnie targany wyrzutami sumienia, aby nas powiadomić, że jego kolega który przywiózł stróża na budowę, już szczęśliwie wrócił i zameldował ze wszystko jest w porządku.

 

 


Mam nadzieję że to była ta tzw. kumulacja i teraz już będzie z górki

 

 


P.S. Dekarza wypuścili, robotę skończył, wiecha odbyła się bez zakłóceń.

azb

I znowu minął miesiąc. Trochę się działo, i wreszcie wygląda na to że stan surowy zostanie ukończony. Ufff. Nie było lekko.

 

 


Z więźbą poszło w miarę gładko, aczkolwiek panowie musieli wpaść jeszcze na jeden dzień aby dołożyć krokwie koszowe o których zapomnieli oraz podciąć i opuścić krokwie wiaty, tak aby zlicowały się na wysokość z wiązarami. Zrobili to jednak sprawnie i przyzwoicie.

 

 


No to potem zgodnie z koleją rzeczy nadszedł czas na pokrycie dachowe, i tu pojawiły się schody, gdyż dostawa obiecana na za „dwa, maksimum trzy tygodnie” opóźniała się i opóźniała... W końcu trochę zniecierpliwiony kolejnymi tłumaczeniami dystrybutora że już zaraz, już za chwilę, dodzwoniłem się do dyrektora handlowego w firmie producenta blachodachówki, i po trzech dniach wszystko było dostarczone jak trzeba. Się okazało że dystrybutor złożył zapytanie ale potem jakoś zapomniał potwierdzić i wypadło z planu produkcji. Szczęśliwie zacząłem zamawiać ze sporym wyprzedzeniem więc ekipa miała co robić i nie było przestoju.

 

 


W międzyczasie zdarzył się mały horror. Moi fachowcy w jakiś sobie znany sposób naruszyli jeden z kominów systemowych – czy to podczas murowania czy podczas ocieplania i wykańczania płytkami. W każdym razie na moich oczach złamał się na pierwszej spoinie ponad ścianami działowymi i szczęście w nieszczęściu oparł się o rusztowanie. Nikomu nic się nie stało, a ekipa zdołała go naprostować i następnie podnieść na zaimprowizowanych ze stali zbrojeniowej drążkach, wymienili zaprawę na nową i stoi. Dla pewności kierownik kazał zdjąć ocieplenie i sprawdzić pozostałe spoiny. Okazały się być całe, więc udało się uniknąć rozbiórki i stawiania na nowo. Wezwany serwisant Schiedela kazał niezwłocznie sklinować kominy do krokwi, co uczyniono.

 

 


Z rzeczy drobnych - zamierzaliśmy nabyć kratki wentylacyjne w kolorze czarnym do umieszczenia na kominach na zewnątrz. Okazało się że do wyboru są białe, brązowe, w kolorze mosiądzu i stali nierdzewnej, i na tym koniec. W końcu kupiliśmy brązowe plastikowe i puszkę czarnej matowej farby w sprayu, pomalowałem i nawet nieźle to wygląda. Zobaczymy ile wytrzyma.

 

 


Obecnie usilnie pracujemy nad zgraniem terminów elektryka, alarmiarza, montażystów okien i drzwi, hydraulików i tynkarzy.

 

 


Poniżej najnowsze zdjęcia. Zaczyna to powoli przypominać dom .

 

 


http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=0bd0d07e97f7a343" rel="external nofollow">http://images27.fotosik.pl/82/0bd0d07e97f7a343m.jpg

 


http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=f4b74e048f4ee611" rel="external nofollow">http://images27.fotosik.pl/82/f4b74e048f4ee611m.jpg



×
×
  • Dodaj nową pozycję...