Dom stoi choć się jeszcze nie grzeje ale może jutro zaczniemy. Ale jakoś mnie taka tęsknota bierze żeby się już przeprowadzić i zaczynają mi doskwierać rzeczy, które pewnie nie byłyby problemem jakby nie perspektywa przeprowadzki:
1. brak ogrodu - to doskwierało mi latem i jesienią, zanim się poubierałam i przygotowałam dzieciaki to mineło sporo czasu! A tak ubrać i wyjść przed dom, już się nie mogę doczekać.
2. brak miejsca, mam wszystko poupychane - wanienka, stelaż, fotelik samochodowy, wózek, leżaczek, ciuchy dzieciaków i wiele innych naprawdę marze już o tych garderobach - będą dwie - jedna przy naszej sypialni, druga ogólna na piętrze - pokój ok 6m2 z pułkami a tam wszystkie rzeczy nie bieżące. Czyli ciuchy po starszym dla młodszego i po młodszym na zaś . Dodatkowe krzesła - które se stoją w naszej szafie w przedpokoju też znajdą miejsce w garderobie.
3. pralnia - mamy takie pomieszczenie na poddaszu - teraz brzydka pralka stoi w łazience, a suszarka z ciuchami stanowi stały element wyposażenia wnętrze pokoju moich synów - dziadostwo i notoryczny brak miejsca.
4. pokój dla każdego dziecka osobno - teraz mają wspólny, a z uwagi na fakt, że nasz młodszy syn wstaje w nocy a drugi ma wrażliwy sen - Tomek śpi w łóżeczku w naszej sypialni - i przez to, że czasami potrafi się obudzić ok 3 i już do rana nie spać, co prawda nie ryczy ale bardzo głośno opowiada i trzęsie łóżeczkiem to nie umożliwia mi spokojny sen - tym sposobem wczoraj od 2.30 do bladego świtu czyli 5.30 gdy u nas dzień się budzi nie zmróżyłam oka.
5. Przebieralnia - w kotłowni planujemy pułki otwarte na buty i haczyki na ubrania - póki co moją zmorą jest stała ekspozycja przygotowywana przez mojego męża - ciuchy skrzętnie układa na naszej rogówce w dużym pokoju wyjaśniając że przecież on to rano ubiera i nie rozumie dlaczego "kupa" jego ciuchów mi przeszkadza.
6. Garaż - dwustanowiskowy - mój mąż samochód garażuje tylko że miesjce to jest ok 10min na nogach od naszego mieszkania. Obecnie mój szanowny małżonek dużo czasu tam spędza, trzeba sprzątnąć w samochodzie, zmienić koła jak nie w naszym samochodzie, to w aucie szwagra bądź teścia, itp. Generalnie wreszcie bedę miała męża pod ręką - może nie w salonie ale na pewno za ścianą - bądź pod łóżkiem w sypialni - gdyż garaż jest pod sypialnią. Mój mąż mówił że po ślubie to albo wędkowanie, albo garaż - no i on ma swój garaż
To na tyle - następnym razem dokończę ZA za DOMEM. Czyli dlaczego warto się przeprowadzić.