Witamy Wszystkich bardzo serdecznie!
Ten dziennik nie bedzie zbyt dynamiczny, bo i budowa postepuje w zolwim tempie.
Wiadomo jak to bywa, a to deszcz pada przez 2 miesiace, a to murarz zapije i leczy kaca przez dwa dni. Ale tak to bywa, jak sie chce gospodarskim sposobem pobudowac dom, to trzeba uzbroic sie w cierpliwosc i isc na pewne ustepstwa.
Ale do rzeczy: we wrzesniu 2010 nabylismy dzialeczke 1114m2. Okolica sympatyczna, a co najwazniejsze media byly w zasiegu reki, prad w granicy z przygotowana juz (ale pusta) skrzynka, woda i kanalizacja w drodze przy dzialce (okolo 4 m).
Tutaj dzialka zaraz po zakupie:
Nastepnego dnia, po pierwszym strzyzeniu:
Prawie rok czasu zajelo zalatwianie wszystkich papierow, zaczynajac od warunkow zabudowy konczac na pozwoleniu na budowe poprzez milion innych papierow. Potem byla przerwa na deszcz, ktory lal niemilosiernie.
Na chwile obecna wykanczany jest stan zero, jeszcze tylko izolacja podlogi wylanie posadzki i stan zero bedzie gotow. Jak pogoda pozwoli to w tym roku chcielibysmy wymurowac sciany i zalac wieniec. Natomiast w przyszlym roku na wiosne zrobilibysmy drewniany strop, wiezbe, dach, ogrodzenie, drenaz wokol domu (poziom wod gruntowych jest na glebokosci 70cm) - czyli cala reszte.
Teraz plac budowy wyglada o tak: