Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    84
  • komentarzy
    28
  • odsłon
    117

Entries in this blog

Ania  Krzyś

 

Śledztwo inwestorskie wykazało, że geodeta ŹLE WYTYCZYŁ BUDYNEK, obracając go nieco w kierunku zgodnym z ruchem wskazówek zegara. To "nieco" w jednym z narożników oznaczało nawet kilkadziesiąt centymetrów!

 

 

Zostało poprawione.

 

 

Najdziwniejsze jest, że pytał się czy na pewno ma budynek wytyczyć na nowo. Ja rozumiem, że jak ktoś buduje w polu na dużej działce, to może to nie mieć znaczenia. U nas każdy centymetr na działce został wcześniej przemyślany i zaprojektowany. No i jest wyznaczona linia zabudowy taka, a nie inna. Do tego zamówiliśmy u niego odświeżenie granic działki i wkopanie w jednym punkcie betonowego znaku. Mimo, że się na to zgodził, to później może trzy razy się upewniał, czy na pewno wkopywać ten słupek :/ Na załączonym zdjęciu jest narożnik, gdzie różnica wytyczenia była największa. Różowe punkty na ławicach oznaczają pierwsze - mylne - wytyczenie budynku, a niebieskie punkty drugie poprawne.

 

 

Nieopodal działki zrzucono też transport pospółki dla wypełnienia wykopu. Niestety to "coś" nijak się ma do definicji pospółki. Wystarczy spojrzeć do Polskiej Normy i na załączone zdjęcie. W "pospółce" niewiele różniącej się od piachu z naszej budowy, były 15 cm kamienie, cegły, a nawet kostka granitowa. Tego nie można zaakceptować.

 

 

Tymczasem ekipa budowlana rozsypała po wykopie część wydobytego wcześniej piachu i zaczęła go zagęszczać. Ręce opadają. Tego nie można robić! Nie po to ustalono pospółkę lub tłuczeń niesortowany, żeby teraz zagęszczać zwykłym piachem. Pospółka lub tłuczeń powinny znaleźć się bezpośrednio na rodzimie zagęszczonym gruncie. Efekty ich dzisiejszych działań na kolejnym zdjęciu

Ania  Krzyś

 

Wczoraj, w poniedziałek, rozpoczęła się nasza budowa - o 1-2 dni wcześniej, niż zapowiadała firma. Wstęp był bardzo niewinny. Pan z firmy zadzwonił i radośnie oświadczył, że zaczęli budować oraz że geodeta także pracuje na działce. Potem było kilka godzin radosnej niewiedzy aż do popołudnia, kiedy na ustalonym spotkaniu na terenie budowy można było zobaczyć, co się tam dzieje.

 

 

Widok przerósł nasze najśmielsze oczekiwania!

 

 

Długo przed budową zrobiliśmy badania geologiczne gruntu, które wykazały że warunki mamy bardzo dobre. Wystarczyło zdjąć warstwę humusu i wykonać wykopy liniowe pod ławy fundamentów. Firma miała jakieś zakusy, żeby zrobić jedną wielką dziurę i w tym budować dom (bo tak robili zazwyczaj). Zawsze się temu przeciwstawialiśmy, znając nasze warunki i wiedząc, że pociągnie to spore koszty niepotrzebnego przerzucania ton ziemi. Niestety pan z firmy nigdy nie przeczytał naszych badań, bo chyba nawet nie miał ochoty ich czytać. W naszej niewinnej trawie upatrywał "roślin podmokłych" i było widać, że najchętniej zacząłby budowę "tak jak zawsze". Po wielokrotnym powracaniu do tematu i rysowaniu przekrojów wykopów liniowych, w końcu otrzymaliśmy żarliwe słowne zapewnienia, że zrobią tak jak sobie życzymy - będzie zdjęcie humusu i wykopy liniowe pod ławy.

 

 

Wczoraj na działce wykopano JEDNĄ WIELKĄ DZIURĘ pod cały obrys budynku!!! Jakby tego było mało, WYKOPANO JĄ GŁĘBIEJ O 20-40 CM, niż przewidywał projekt!!! Cała, stosunkowo niewielka, działka została pokryta górami piachu i ziemi, które przesypywały się przez płoty do sąsiadów.

 

 

Skończyło się poważną awanturą z udziałem wszystkich zainteresowanych stron. Czar firmy budowlanej prysł, a radość z rozpoczęcia budowy zastąpiło rozgoryczenie.

 

 

To ostatnie potęgowała też kwestia drzew owocowych, które rosły na działce. Te, które kolidowały z budynkiem, sami wcześniej usunęliśmy. Co do pozostałych była umowa dżentelmeńska z firmą, że mają ich nie ruszać, a jeśli będzie taka potrzeba zadzwonią po nas i na miejscu zdecydujemy o ewentualnych dodatkowych wycinkach.

 

 

Niestety - NIKT DO NAS NIE DZWONIŁ. Za to na działce zastaliśmy wycięte: jabłoń i wiśnię oraz jeden z konarów dużej czereśni. Szczególnie brak wiśni był zastanawiający i bolesny. Stała sobie na obrzeżu działki, ładnie rozrośnięta. Nie pokryły jej nawet te tony piachu i ziemi wydobyte z wykopu. Pielęgnowaliśmy ją wcześniej, a żona miała konkretne plany co do niej, w przyszłym ogrodzie. Teraz już jej nie ma.

 

 

Firma próbowała się tłumaczyć, że wycięli drzewa, które nie były owinięte biało-czerwoną taśmą. Tyle, że nie tak brzmiała nasza słowna umowa. My drzewa zaczęliśmy owijać taśmą z naszej nadgorliwości (jak widać słusznej), a nie że miało to coś znaczyć dla firmy.

 

 

===

 

 

Dzisiaj znowu było spotkanie na budowie i na plus należy zaliczyć "naszej" firmie budowlanej, że podpisali aneks do umowy (przygotowany przez nas), z którego wynika że nie będziemy płacić więcej niż za "planowane" zdjęcie warstwy humusu i wykonanie wykopów liniowych. Do tego wykop będzie wypełniony (spłycony) warstwą pospółki lub tłucznia niesortowanego do rzędnej, którą przewiduje projekt budowlany. Pospółka lub tłuczeń zostaną zagęszczone do współczynnika Is=1,00. Wszystko to na koszt firmy.

 

 

Najśmieszniejsze, jest że od wczoraj ekipa budowlana pod wodzą dzielnego brygadzisty, pracowała tak jakby nic się nie stało - przygotowywali miejsca na ławy fundamentowe, co widać na załączonym zdjęciu. Fakt, że zaczęliby je wylewać o 20-40 cm głębiej niż przewidywał projekt, najwyraźniej nie stanowił dla nich problemu.

Ania  Krzyś

Mamy ją !

 

Jeśli chodzi o tą działkę, to nie było tak, że kupiliśmy pierwszą jaką zobaczyliśmy. Miejsca pod nasz domek szukaliśmy dość długo. Problem był w tym, że po prostu w naszym rejonie takich działek na sprzedaż było bardzo mało, a jeśli już coś było to nie odpowiadało nam położenie lub cena.

 

 

Trochę czasu zmarnowało się przy innej działce, na którą nawet dostaliśmy decyzję o warunkach zabudowy (nie było pewne, czy tam będzie można wybudować, to co chcemy), ale właściciel kręcił, kręcił, aż w końcu nie zdecydował się na sprzedaż. Do dzisiaj nic się tam nie dzieje - rosną chaszcze.

 

 

Przy okazji poszukiwań dowiedzieliśmy się dlaczego zdarzają się wyrwy w ciągach szeregówek, albo nie dokończone szeregówki.

 

Właścicielem pierwszej wyrwy była firma, która nie istnieje od chyba ponad 10 lat. Dawni udziałowcy firmy rozeszli się po świecie i nie zamknęli tego tematu. W międzyczasie któryś z nich jeszcze zmarł. Żona, do której dotarliśmy, była wielce zdziwiona że została taka scheda po tej firmie )

 

Inną szeregówkę człowiek dociągnął tylko do murów I piętra i od lat walczy w sądach, bo ktoś obcy wziął kredyt na hipotekę jego działki !

 

Trzecia szeregówka stała od lat w stanie surowym zamkniętym, bo małżeństwo się rozeszło i tak to zostawili. Nasze pytania o możliwość zakupu były katalizatorem, że znowu się skontaktowali i wystawili ten dom na sprzedaż. My go jednak nie kupiliśmy, ale dziś widać, że ktoś już zaczął nim gospodarować :)

 

 

Naszą działkę WYWALCZYLIŚMY SAMI na przetargu ogłoszonym przez gminę !!! - pod koniec 2008 r.

 

Był to czas, że na te przetargi w większości nikt nie przychodził i niesprzedane grunty "wracały do puli", po czym były znowu wystawiane po niższej cenie. Gdy zainteresowaliśmy się naszą obecną działką, był na nią ogłaszany już 4-ty przetarg i o dziwo zgłosiło się oprócz nas jeszcze 3 zainteresowanych. Ustaliliśmy sobie maksymalną cenę, do której będziemy licytować, Była ostra walka, którą wygraliśmy, ale i tak do naszego "maksa" jeszcze nieco brakowało.

 

 

Zaraz też złożyliśmy wniosek o wydanie warunków zabudowy, a miesiąc po przetargu spotkaliśmy się u notariusza - działka stała się nasza !

Ania  Krzyś

Słowo wstępu

 

Niniejszym wpisem zaczynamy nasz dziennik budowy i serdecznie witamy wszystkich, którzy oprócz nas byliby tym tematem z jakichś powodów zainteresowani.

 

 

Na początek zdjęcie z 25.10.2008 r., kiedy to pierwszy raz oglądaliśmy działkę, na której obecnie się budujemy. Nie była wtedy jeszcze nasza - dopiero rozważaliśmy zakup. Przypadła nam do gustu ze względu na doskonałe położenie względem komunikacji, naszych miejsc pracy, sklepów, usług, kościoła i oświaty oraz bliskość dobrze nam znanych terenów zielonych. Również ustabilizowane bezpośrednie otoczenie (stały tam już inne domy, ulica utwardzona z mediami) uznaliśmy za plus.

 

 

Z pozdrowieniami

 

 

Ania & Krzyś



×
×
  • Dodaj nową pozycję...