Dziennik Majkiego
Przez majki,
Tak jak pisałem, mamy kosę. W środę po pracy pojechaliśmy znów, oprawiłem ją porządnie ( po złamaniu trzonka ) i ... nieskromnie sie chwaląc jak poszedłem w chwasty to tylko kurz się wzbijał. Żona była pełna podziwu jak mi idzie. Wykosiłem tak około 1/4 działki ( z 1400 m to daje jakieś 350 m, w 1,5 h ). Jak się "zintegrowałem" z kosą to szło zupełnie ok.
A w trakcie sąsiad z jednej strony wyciąga kosiarkę i strzyże trawnik, ja spoko, trochę żyła mi wyszła, ale nic...
Za chwilę sąsiad z drugiej strony, też wyciąga i zaczyna kosić kosiarką. Co oni wkurzyć mnie chcieli ?
Ale sobie mówię, nie sztuka kosiarką ...
Dobra, wracamy, ja urobiony po pachy, marzę o Carlsbergu z lodówki a gdzieś po drodze stoi gość na wjeździe wykostkowanym na działkę i myje myjką brud między kostkami. A my kurna, ani wjazdu, ani trawnika, o kostce nie wspominając... Ludzie to mają problemy
Ale nic to, jak skończe kosą, to pożyczamy od ciotki kosiarę, i pojedziemy nią trochę nasz "trawnik". Boję się tylko o kamienie, czy nie będzie waliło o nóż, mam nadzieję, że jak się ją ustawi najwyżej, to trochę się pokosi.
- Czytaj więcej..
-
- 0 komentarzy
- 622 wyświetleń