Jacy bywają sąsiedzi, każdy wie: bywają pomocni, bywają złośliwi, bywają z zapędami dyktatorskimi - różni jak to w życiu.
Jeden z moich sąsiadów przyjeżdża do swojego domku mniej więcej co miesiąc na parę dni, ale ile nam nerwów napsuje to tylko my i rodzice wiedzą. Zawsze coś jest nie tak, wszyscy i wszystko mu przeszkadza. Ostatni jego numer - wymieniał płot na betonowy i mimo, że miał powiedziane - ma być w tym samym miejscu co stary - to tak jakoś mu wyszło, że jeden słupek odskoczył mu o 30 cm od poprzedniego. 30 cm, ktoś powie to mało, może i tak, ale nie gdy stoi na służebności i zwęża drogę, która ma max. 3 m szerokości. Na naszą sugestię, że nawet "szambiarka" będzie miała problem wjechać do nas, usłyszeliśmy, że jak nie wiedzie to on słupek cofnie. Nie dość tego kopiąc pod słupek przeciął kabel telefoniczny - 2 dni bez telefonu i neta.
I co wy na to, co takiemu zrobić??
Po podpisaniu aktu notarialnego, czekaliśmy na odpis księgi wieczystej z NASZYM nazwiskiem, to wspaniałe uczucie, że ma się swój kawałek ziemi, na której powstanie dom dla naszej rodziny.
Niestety okazało się, że w nazwisku jest błąd - a właściwie wielbłąd, bo tak przekręconego nazwiska nie widziałem. Pojechałem do sądu aby wyjaśnić sprawę, nie powiem są przygotowani- mają gotowe wnioski na takie wypadki. Wypełniłem, złożyłem, zapytałem - kiedy to poprawią - usłyszałem - takie wnioski poprawiamy w pierwszej kolejności. To było 1,5 tygodnia temu - dzisiaj zostałem poinformowany, że błąd został poprawiony. Super.
I jeszcze z innej beczki - pojechałem dzisiaj po pracy do UM po wniosek o Pozwolenie na budowę, bo myślałem sobie, że oczekując na warunki zabudowy może uda się coś załatwić do PnB, ale niestety bez warunków zabudowy nic się nie załatwi. Szkoda. Nie pozostaje nic innego tylko wypatrywać listonosza z decyzją.
- Czytaj więcej..
-
- 0 komentarzy
- 848 wyświetleń