Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    6
  • komentarzy
    6
  • odsłon
    40

Entries in this blog

tenia50

 

Te wszystkie sprawy o których pisałam rozegrały się w kwietniu ubiegłego roku.

 

 

Minął rok a popierdułka, która miał stanąć w 3 miesiące na dzień dzisiejszy jest w stanie surowym zamkniętym i końca nie widać.

 

Zeby chronologicznie było wrócę do zarania dziejów.

 

 

Przybliże chociaż troszkę, co ja właściwie buduję, bo na razie, to tylko gadu-gadu

 

 

Projekt z pracowni projektowej ,,Dom na 5tkę z Wrocławia ,, Bławatek

 

 

- parterowy z poddaszem użytkowym

 

-powierzchnia zabudowy-115m2

 

-powierzchnia użytkowa 98m2

 

-kubatura 420m3

 

-powierzchnia dachu 190m

 

-kąt nachylenia dachu 45 stopni

 

-garaż

 

 

Z założenia miał być niedrogi i według projektu jest, jednak życie, jest życie.

 

Z uwagi,że budujemy na duuuuuużą odległość niestety płacimy duuuuużo więcej.

 

Zapewne budowany w systemie gospodarczym mogliśmy oszczędzić około 50 do 60 tysięcy. W naszym przypadku niestety nie było takiej opcji.

 

Zresztą chyba byśmy nie dali rady, bo się na tym nie znamy.

 

 

Tak więc kosztorys opiewa na sumę 232313,00zł brutto SSO.

 

 

cdn

tenia50

 

Wodociągi prawie załatwione, bo przecież słowo prezesa, to nie byle co.

 

Kolej na Energetykę.

 

Kręcimy się po mieścinie jak kupa w przeręblu i znaleźć nie możemy, w końcu nie wytrzymałam, wciągnęłam do auta nieznanego przechodnia mocno sponiewieranego flaszką i mówię

 

- prowadź Pan do energetyki

 

- sie robi szefowa ale flaszka musi być - odparł zmęczony Pan

 

Rad nie rad wcisnęłam mu do garści 2 dychy. Zadziałało błyskawicznie, po przejechaniu dosłownie 200m byliśmy pod siedzibą Energa-Pro.

 

Pan miał polewkę nie z tej ziemi, bo jeszcze nigdy nie zarobił tak szybko na flaszkę, a ja spokój na duszy.

 

Wpasowaliśmy się do środka, odszukaliśmy kierownika, i anonsujemy się.

 

Pan kierownik jakiś z twarzy znajomy mi się wydawał, odganiałam jednak uporczywie myśl, no bo przecież nie ten przedział wiekowy.

 

Sytuacja sie powtarza jak w wodociągach.

 

Pan kierownik mówi:

 

- na przyłączenie budowlane trzeba czekać do miesiąca

 

- a ja mu na to,że ja nie mam miesiąca ja muszę już- on mi na to podtyka pod nos jakieś blankiety do wypełnienia

 

Sięgając po papierki zerknęłam na tabliczkę z nazwiskiem i w tym momencie zanuciłam sobie pod nosem,, chłop żywemu nie przepuści,,

 

- Panie kierowniku a czy przypadkiem pana tata nie ma na imię Marian- zagadnęłam

 

- Czemu przypadkiem? tata zawsze mówił,że byłem starannie zaplanowany- i tu uśmiechną sie do mnie promiennie, bo jak się okazało rozpoznał z którego domu się wywodzę.

 

Rozmowa nabrała różowych kolorów, baa kierownik od razu został ugadany do założenia instalacji elektrycznej w domku.

 

To było moje posunięcie na 5 + bo jak się okazało majster z niego pierwsza klasa, a i niedrogo policzył.

 

Przyłącze budowlane i inne szykany sam pozałatwiał i w ciagu 2 tygodni prąd się pojawił.

 

Dzień następny, Pan prezes od wody dał cynk z samego rańca,żeby na działce sie zameldować, bo już ekipa podłączenie kopie.

 

Pognaliśmy huraganem a tam już panowie kończyli. Podpisaliśmy tylko faktury zapłaciliśmy a w późniejszym terminie pełnomocnik podpisał umowę.

 

 

Gdy opowiadałam inwestorowi jak udało mi się pozałatwiać wodę i prąd nie chciał wierzyć.

 

Wracamy do domu - umówieni jesteśmy na kolejną wizytę z wykonawcą gdy będa gotowe fundamenty.:)

 

 

cdn

tenia50

 

Po kolei

 

 

Sprawy z deweloperem dopięte na ostatni guzik, pozostało załatwić prąd i wodę.

 

Ludzie, kto o zdrowych zmysłach zaczyna obiad od deseru, no ale ja nieświadoma byłam,że takie coś jak woda na budowie musi być

 

 

Na pierwszy ogień poszły wodociągi.

 

Pokazuję kwit a na nim pisze,że zapłaciłam za wydanie technicznych warunków przyłączenia do sieci.

 

Pani w okienku mówi,że to nic nie znaczy i że trzeba coś tam napisać coś tam jeszcze zapłacić i jak już załatwię formalności, to oni wyznaczą termin i ekipa wykopie studzienkę i założy licznik.

 

No nie --- wszystko się we mnie zatrzęsło, przybrałam jednak minę słodką i mówię

 

- Proszę Pani budowa się zaczyna od jutra, czas goni nie można tego od ręki załatwić

 

Pani bardzo zdziwiona zaczyna mi procedury klarować,że takie sprawy to się wcześniej zgłasza, a skąd ja miałam o tym wiedzieć. Tłumacze kobiecie,że za dwa dni wyjeżdżam - a ona nic tylko ręce rozkłada.

 

Nie ma rady trzeba radykalnie

 

- czy jest dyrektor albo przynajmniej jakiś kierownik

 

- niestety kierownik jest w terenie a prezes właśnie wychodzi

 

No to nie wyjdzie, pomyślałam sobie, już ja go zablokuje.

 

Wparowałam do gabinetu, witam się pięknie, rękę do uścisku podaje jak światowiec i z szybkością karabinu maszynowego objaśniłam co i jak.

 

Pan prezes na to

 

Hmmm ale ja takich spraw nie załatwiam i po za tym, do gminy na posiedzenie się spieszę

 

- ja nie mam nić przeciwko temu żeby sobie Pan posiadywał w gminie, ja tylko proszę żeby mi Pan powiedział jak mam sprawę na cito załatwiać i z kim- wypaliłam w pośpiechu

 

No dobrze, widzę,że się Pani nie pozbędę, proszę przyjść jutro rano, sprawa będzie załatwiona.

 

Wyszliśmy razem z gabinetu, Pan prezes wydał dyspozycje w mojej sprawie, Pani z okienka i się ulotnił jak sen złoty.

 

Pani opadła szczęka,słowa nie mogła wymówić,zresztą ja też. Powiedziałam tylko grzecznie do zobaczenia jutro i też się ulotniłam, bo jakoś nie lubię stawiać ludzi pracujących w takich sytuacjach.

 

 

 

cdn

tenia50

 

Jako,ze u mnie slowo drozsze pieniedzy, pisze dalej.

 

 

Zalatwianie spraw Panu zajelo sala zime.

 

W marcu ubieglego roku odebralismy gotowe dokumety, lacznie z pozwoleniem na budowe.

 

W miedzy czasie znalezlismy dewelopera.

 

Gdy juz bylismy uzbrojeni we wszystkie papióry, wyslalam meila do firmy z zapytaniem, czy zbuduja mi dom.

 

Jak przystalo na powazna firme, odpowiedz otrzymalam tej teresci.

 

,, Bardzo nam milo,ze wzbudzilismy Pani zainteresowanie,jednak z przykroscia musimy odmowic Pani prosbie,poniewaz nasza firma zajmuje sie wylacznie duzymi inwestycjami.

 

Budowa domkow jednorodzinnych nie lezy w naszej gestii,,

 

z powazaniem...... tu imie i nazwisko

 

 

Czytam i czytam i jaks mysl nie daje mi spokoju, kolacze sie uparcie odbijajac poklady sklerozy nagromadzone latami.

 

Hurraa - zesz kurde przeciez ja znam to nazwisko.

 

Okazalo sie,ze ten prezes to moj szkolny kolega.

 

No to czekaj bratku, jaz ja do ciebie trafie.

 

Gwalt zadalam mezowi,ze musimy naten tychmiast do Polski jechac,bo jak nie to nam sie budowlaniec ze sznurka urwie i caly misternie utkany plan pojdzie w obloki.

 

 

No i stalo sie -znalazlam ulice,znalazlam dom w ktorym firma urzeduje i pcham sie do srodka.

 

Tam, o zesz kurde blaszka,prawie wersal, za kontuarem panienka usmiecha sie zyczliwie i pyta

 

-Panstwo w jakiej sprawie

 

-w biznesowej, wypalilam bez zastanowienia, bo grunt to dobre zaskoczenie

 

-czy byli Panstwo umowieni

 

-nie, nie bylismy, bedziemy prezesa brac z zaskoczenia

 

Panienka obciela mnie jakos tak,nie po mojemu. To tez szybko pytam meza

 

-popatrzy ino na mnie, nie usmolilam sie gdzies, albo moze mi sie co oberwalo

 

-czysta jestes --- on nigdy duzo nie mowi, Panienka natomiast spalila raka, chyba sie zawstydzila, i mowi

 

-Pan prezes jest zajety, moge panstawa zapisac na najblizszy termin

 

-o nie droga Pani ja musze dzis,prosze zapytac czy Pan prezes przyjmnie mnie i tu podalam moje nazwisko.

 

Oczywiscie zadzialalo drzwi sie otworzyly a panienka galopem kawe przyniosla.

 

Najpierw bylo wylewne powitanie typu buzi z niedzwiedziem,nastepnie przeszlismy do interesow.

 

Bla bla bla my blablabla- kolega .

 

Po czym mowi , wiesz to nie jest dom, to jest jakas popierdulka, taka to ja ci w 3 miesiace postawie do stanu surowego.

 

Ooooooooooooo tego to sie nie spodziewalam,po raz drugi moj dom zostal sponiewierany na godnosci, przelknelam jednak w milczeniu obelge, z mocnym postanowieniem,ze ja i moj dom sie odgryziemy,

 

 

Dobilismy targu, nastepnego dnia podpisalismy umowe, Tak to 15 kwietnia roku panskiego 2010 ruszyla budowa.

 

 

cdn:D

tenia50

 

Co nieco napisze z pamieci. Beda to pierwsze kroki.

 

 

Jak juz wspomnialam,zemia kupiona, kumulacja marzen dojrzala do realizacji.

 

Gdybym wczesniej poznala,to forum pewnie inaczej wygladalaby ta budowa, pewnie bardziej profesjonalnie.

 

My poszlismy na zywiol.

 

1krok, jaki wybrac projekt.

 

a) dom nieduzy, bo jak wspomnialam dla staruszkow ma byc, ot dwa dziadki wsrod kwiatkow,

 

i sprzatania zeby nie bylo duzo, bo jakos zamilowania szczegolnego nie mam.

 

b) przystosowany do warunkow i tych innych szykan co to w zagospodarowaniach maja- musze tu jeszcze nadmienic,ze teren na mapie jest zaznaczony jako zalewowy.

 

c) niedrogi w budowie

 

 

Kryteria juz mialam jako tako wytyczone -zaczelam poszukiwac projektu

 

Przekopalam setki stron z gotowymi projektami i znalazlam - domek Blawatek

 

 

Pan moj i wladca gdy zobaczyl, zdumial sie tak ogromnie,ze slowa nie powiedzial.

 

Ja zdecydowana bylam na 100% , wiec i gotowosc do walki o projekt,zglosilam natychmiast.

 

Co juz w tym momencie meza postawilo na straconej pozycji, oddal walkowerem, znaczy nie mial argumentu.

 

 

Mamy, wiec juz Blawatek, mamy ziemie, teraz trzeba do geodety,zeby mapke zrobil

 

Tak sie stalo - zaplacone,mapka zrobiona.

 

Teraz przyszla kolej na kolejne szykany tj pobrac jakies warunki , jakies przestrzenie,jakies pozwolenia, prad,woda, i co ino.

 

Przerazilam sie nie na zarty, co mnie teraz robic, budowac, czy dac sobie siana.

 

Po rodzinnej naradzie stanelo,ze rady sobie sami z tym nie damy,ze trzeba komus to zlecic.

 

Ten ktos musi byc oblatany,w numerach urzedowych. Stanelo ze zatrudnilismy inzynierka do

 

 

-adaptacji projektu

 

-wykonania projektu zagospodarowania przestrzennego

 

-wykonanie projektow przylaczy wodno-kan i elektrycznej

 

-uzyskanie pozwolenia na budowe

 

-i inne banialuki do tego przedsiewziecia potrzebne

 

 

Znalezlismy odpowiedniego i do drzwi mu pukamy - biuro nie powiem full wypas, i czekac kazal odpowiednio dlugo,jak na powazna persone przystalo.

 

W koncu przed oblicze dopuscil - to ja odrazu na goraco,ze ja w sprawie posadzenia domku na dzialce i te inne rzeczy.

 

Popatrzyl na mnie zdegustowany, i mowi posadzic to se pani moze kure na jajkach a to nie jest domek tylko na kutnik wyglada. Dotknelo mnie to do zywego i juz gotowa bylam szarzowac jak byk na corridzie, maz widzac co sie dzieje wkroczyl taktownie i za nasz wyglad przeprosil tlumaczac co i jak ,i ze my na powaznie z tym projektem. Pan sie udobruchal i laskawie przystapil do omawiania, nie wiem chyba w typie nie bylam,no bo to ja prosto z grzybobrania wpadlam i w gumofilcu sie zaprezentowalam, i moze dlatego chlopina mial problem.

 

Stanelo na tym ze Pan podal cene, zakres prac, my sie wspanialomyslnie zgodzilismy zapominajac o afroncie jaki nam uczynil.

 

Kazal czekac bo to potrwa.

 

 

 

cdn

tenia50

 

Poniewaz nasz dom juz jest w stanie surowym zamknietym, postaram opowiedziec jak sie zaczelo.

 

Pewnego dnia, wisenna pora, wygrzewajac sie w wisennym sloncu, olsnilo nas,ze jak wrocimy do Polski dokonczyc zywota, to praktycznie nie mamy tam zadnego kata.

 

Tak zrodzila sie mysl o budowie domu.

 

A skoro byla mysl, poszlismy natychmiast za ciosem.

 

Wykonalam kilka telefonow do znajomych, i znalazlam kawalek ziemi.

 

Natychmiast zarezerwowalam,bo znalam okolice.

 

Ziemia zostala zakupiona 2000 metrow kwadratowych pod lasem, przy akwenie wodnym.

 

 

Przez 5 lat lezalo to odlogiem, jakos marzenia nie chcialy sie skumulowac. Chyba dlatego,ze wiele innch ciekawych rzecza dzialo sie wokol nas.

 

 

W koncu w ubieglym roku (2010) znowu przyszedl impuls, i tak sie zaczelo.

 

Znalezlismy dewelopera - podpisalismy unowe na stan surowy otwarty.

 

Budowa szla zadziwiajaco szybko, i co ciekawe wykonanie profejonalne.

 

 

 

 

cdn:D



×
×
  • Dodaj nową pozycję...