Muszę koniecznie wspomnieć o rozbudowie drogi nr 73 z Kielc do Morawicy. Istotny dla mnie wątek i prawdopodobnie dla większości mieszkańców Bliczy. Jak pisałam w jednym z moich pierwszych wpisów, przetarg na rozbudowę drogi nr 73 został już rozstrzygnięty i prace miały zostać ukończone w 2011 roku. Ale oczywiście jak to bywa w naszym kochanym kraju, nigdy nie jest tak pięknie, jak powinno być. Okazało się, że rząd nie ma pieniędzy i rozbudowa drogi nr 73 została przesunięta w czasie.
Jak wyczytałam na stronie "Gazety Kielce", w "Programie Budowy Dróg Krajowych na lata 2011-2015" opublikowanym przez Ministerstwo Infrastruktury, termin rozbudowy drogi nr 73, został przesuniety na najpóźniejszy z ujętych w dokumencie, dopiero po roku 2013.
Wspomniana gazeta podjęła akcję zbierania podpisów pod petycją w sprawie szybszej budowy drogi nr 73. Ogólnie decyzja ministerstwa o przesunieciu terminu spotkała się z ogromnym protestem społecznym. Pod petycja zebrano ponad 5 tyś. podpisów. Seria protestów miszkańców i lokalnych samorządów sprawiła, że ministerstwo obiecało sfinansowanie przebudowy niebezpiecznego skrzyżowania w Bilczy.
Ale co dalej ondośnie całej inwestycji?
Najlepiej będzie jak zacytuję częśc artykułu z Gazety Kielce:
"Ale wciąż trwają poszukiwania propozycji, jak znaleźć pieniądze na całą inwestycję. I taką propozycję przygotowała wojewoda świętokrzyski Bożentyna Pałka-Koruba. - Na przebudowę pierwszego odcinka - od Kielc do skrzyżowania w Bilczy - można wykorzystać środki z Krajowej Rezerwy Wykonania - mówi.
KRW to dodatkowe pieniądze, które dostaną regiony w nagrodę za najlepsze wykorzystanie środków unijnych. Wojewoda Pałka-Koruba na ten temat rozmawiała kilka dni temu z Elżbietą Bieńkowską, minister rozwoju regionalnego. - Pani minister stwierdziła, że jeżeli samorząd województwa wystąpi z dobrze umotywowanym wnioskiem, to jest szansa na przekazanie tych środków na taki cel - relacjonuje wojewoda.
Problem w tym, że ta droga nie ma kategorii wojewódzkiej, ale krajowej, i jest w zarządzie Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. W związku z tym trudno mówić o inwestowaniu pieniędzy samorządu wojewódzkiego w drogę, która do niego nie należy. Ale zdaniem wojewody da się to rozstrzygnąć. - To kwestia przekazania drogi w zarząd województwu. Potem, po wykonaniu inwestycji, mogłaby wrócić do dotychczasowego zarządcy. Takie rozwiązania są stosowane - podkreśla Pałka-Koruba.
Odcinek, o którym mowa, ma około kilometra długości, a jego budowa może kosztować do 20 mln złotych. Szacuje się, że z KRW do regionu trafi około 45 mln złotych.
Ale na taki wariant nie zgadza się Adam Jarubas, marszałek województwa świętokrzyskiego. - Wykluczam taką możliwość. Mamy potężny deficyt budżetowy i dosyć własnych inwestycji do realizacji. Potrzebne nam są pieniądze na drogi wojewódzkie, które są w fatalnym stanie, chociażby z Ostrowca Świętokrzyskiego do Ożarowa. Poza tym wciąż nie wiadomo, ile będzie tych pieniędzy z KRW, a to środki nie tylko na drogi - tłumaczy marszałek Jarubas.
Jeszcze kilka tygodni temu zarząd województwa ostro krytykował opóźnienie modernizacji drogi nr 73. W specjalnym oświadczeniu, które jest też w blogu marszałka, można m.in. przeczytać: "Stała się ona największym problemem drogowym regionu, wymagającym jak najszybszego rozwiązania. Tym bardziej bulwersująca i niezrozumiała jest dla nas decyzja o odsunięciu w czasie rozbudowy drogi nr 73. Ta decyzja odbiera Województwu Świętokrzyskiemu szansę na rozwój i budzi wśród mieszkańców regionu poczucie, iż są obywatelami drugiej kategorii, obywatelami Polski B".
W kontekście tego może jednak warto wziąć pod uwagę propozycję wojewody - pytamy marszałka Jarubasa. - To paranoja. Najpierw rząd nie realizuje własnych zadań, teraz zrzuca je na samorząd. Wykluczam taką możliwość ze względu na szczupłość środków. Jak tak dalej pójdzie, za chwilę okaże się, że mamy dofinansować NFZ. To niemożliwe - kategorycznie odpowiada marszałek.
Krystalizuje się za to sprawa sfinansowania budowy miejskiego odcinka drogi nr 73, czyli ul. Ściegiennego. Jutro do Ministerstwa Infrastruktury jadą parlamentarzyści PO i wiceprezydent Kielc Tadeusz Sayor. - To nie będzie spotkanie lobbujące, ale już ustalanie szczegółów technicznych, które pozwolą na uniknięcie błędów podczas starań o pozyskanie środków - zapowiada posłanka PO Marzena Okła-Drewnowicz.
Pieniądze mają pochodzić z programu Infrastruktura i Środowisko. To ten sam program, w którym staraliśmy się o dofinansowanie inwestycji, ale w konkursie rozstrzygniętym w 2009 roku nie zostaliśmy zakwalifikowani.
- Lobbing się opłacił. W połowie tego roku pojawią się oszczędności z tego programu i mamy zapewnienie ministerstwa, że jesteśmy w pierwszej kolejności do finansowania z tego źródła. Warunkiem jest, żeby miasto formalnie rozpoczęło inwestycję - tłumaczy Okła-Drewnowicz. A ten warunek jest teoretycznie spełniony. - Formalnie inwestycja trwa, bo mamy pozwolenie na budowę drogi i założony dziennik budowy, do którego wpisaliśmy przeprowadzone wyburzenia. Przygotowaliśmy nawet nową wycenę, z której wynika, że potrzebne jest nie 180, ale 165 mln zł na przebudowę miejskiego odcinka - mówi wiceprezydent Sayor. Do zapowiedzi parlamentarzystki podchodzi jednak ostrożnie. - Musimy poznać szczegóły - zastrzega."
No i zobaczymy jak to się potoczy. Dla mnie, jako przyszłej mieszkanki Bliczy, temat jest jak najbardziej aktualny i potwierdzam, że skrzyżowanie w Bliczy faktycznie jest cholernie niebezbieczne, a droga z Kielc do Bilczy fatalna. Droga na Częstochowe również kiepska. Większośc dróg w naszym kraju jest kiepska, ale dla mnie egoistycznie priorytetem jest droga do Bliczy ze zrozumiałych powodów.