Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    71
  • komentarzy
    53
  • odsłon
    169

Entries in this blog

katkam_84

 

oj, szkoda, bo coś nie możemy się ze wszystkim uporać. Zadzwonił do nas pan od okien z zapytaniem kiedy mogą przyjechać na montaż, a my co? zdziwko strzeliliśmy, bo się spodziewaliśmy, że jak do trzech tygodni będą -to pewnie za jakieś trzy tygodnie, a nie za dwa. Bo tak się składa, że z pracami przygotowawczymi pod montaż okien (min. podmurowanie otworów okiennych) to jesteśmy jeszcze daleko w lesie . Więc trzeba było prosić o przechowanie ich w magazynie.

 

Do tej pory jeździłam sprzątać trochę, wyrzucałam gruz i rózne śmieci z domu. Jeszcze troszkę mi zostało, ale od razu tak milej w domu, jak się o resztki cegieł, pustaków, kartonów i folii potykać nie trzeba :) jak uporam się z domem to zacznę ogarniac jakoś obejście, bo masakra jest: trawy rosną jak wariaty, dwie górki kamienia przywiezionego do utwardzenia drogi, zarosły tak, że jakby ktos chciał ukraść to nawet by go nie znalazł...

 

aha, zamówiliśmy jeszcze drzwi stalowe do piwnicy. Firma KMT, model pierwszy lepszy z brzegu, kolor ciemny orzech, cena-1130 (wliczony tutaj jest montaż; hmm, nie zwracałam wcześniej uwagi na to, czy ci od okien nam montaż wliczyli w ogólną cenę). Pan przyjmujący zamówienie zapewniał nas, że tylko oni, jako jedni jedyni w mieście sprzedają oryginalne drzwi tej firmy. Czyżby nawet KMT już podrabiali?

katkam_84

Mamy prąd!!

 

założyli nam panowie wreszcie licznik i tymczasowe gniazdo do podłączania się. Nie obyło się bez małych nieporozumień. Wielcy mądrzy w biurze źle oznaczyli nasz słup, więc panowie z pogotowia najpierw pokrążyli po wsi, zanim do nas trafili-wściekli oczywiście. Na dzień dobry usłyszałam wiązankę, że "szkoda, że ich tam tyle pracuje, a porządnie słupa oznaczyć nie potrafią. Więcej komputerów im jeszcze nakupić, więcej samochodów..."

 

Instalacja trawała może z 15 min.

 

Nie jestem z jednej rzeczy zadowolona, bo wkońcu jakże by mogło byc inaczej.....Na pytanie dlaczego w skrzynce nie ma szybki, dowiedziałam się, że te nowe modele tak mają, bo w starych to i owszem, szybki były, ale teraz to przynajmniej sąsiad nie będzie podglądać ile nam prądu uciekło (jakby mi na tym najwięcej zależało). To po to się skrzynki przy granicy działki stawia, żeby inkasent nie musiał włazić do domu, zwłaszcza jak nikogo w nim nie zastanie. Jasną chyba sprawą jest, żeby taka szybka była, bo skrzynka stać będzie za, a nie przed ogrodzeniem. Normalnie-szkoda gadać.

katkam_84

 

Okna i drzwi wejściowe zamówiliśmy jednak w Leżajsku. Okna są z Brugmanna, jak się mąż w domu pojawi to wyjaśnię, jakie to konkretnie okna. Kolor biały w każdym bądź razie. Parapety kamienne 3-centymetrowe, białe. A drzwi- dosyć skromne, z firmy AGMAR, wzór Lotus, kolor ciemny orzech. Podobały mi się inne wzory, ale pod daszkiem mamy krokwie rzeźbione i podpórki daszku nad wejściem do domu, dlatego doszłam do wniosku, że nie ma co wymyślać, i zostawić najprościejsze drzwi. Już się ich nie mogę doczekać, bardziej niż okien.

 

Okna mamy miec końcem sierpnia, teoretycznie w pierwszej połowie września ma wkroczyć elektryk ( pan P. twierdzi że zabawa z rozprowadzeniem kabli po całym domu zajmie mu tydzień). Potem w pażdzierniku mają przyjść panowie od tynków, a dopiero potem nasze drzwi-drewniane. Nie pomyśleliśmy wcześniej, że w czasie robienia tynków drzwi drewniane mogą ucierpieć wypaczając się np., dlatego początkowo upieraliśmy się przy jednoczesnym montażu okien i drzwi. Ale mamy uzgodnione, że nam przetrzymają je w magazynie do drugiej połowy października.

 

Nie mamy jeszcze blaszaków do piwnicy, ale z tym się wybieramy może jutro, może pojutrze...

 

 

Odbiór skrzynki na prąd nam zrobili. Mąż zapłacił ile tam się należało, teraz mają założyć licznik. Ponoc ma to potrwać góra do dwóch tygoni. Rozbawiło nas to nieźle, bo znajomy znajomego miał nam ten prąd szybciej załatwić, a i tak trwało to od 9 lutego. Zdążyliśmy dom wybudować, pożyczając prąd od sąsiada. A teraz jak nam się nie spieszy, to oni gwarantują, że góra do dwóch tygoni licznik będzie. Phi, też mi coś. Dobrze, że nie będziemy płacic za prąd przemysłowy....

katkam_84

wybieramy okna i drzwi

 

jestem rozczarowana (hihi, znowu...). Powodem mojego zrezygnowania jest to, że w naszym "mieście", do kogo by nie poszedł- wszędzie wciskają mi te same katalogi, w których jest modeli drzwi jak na lekarstwo. Tylko ceny się nieco różnią. Na dodatek nie mają tu nigdzie ekspozycji drzwi, żebym sobie mogła kolory w rzeczystości pooglądać. Nobo jak można wybrać dobrze, patrząc na mały kwadracić 1x1cm w katalogu?? Mąż się upiera żeby tutaj się już na coś zdecydować, bo ponoć "wszędzie jest to samo" (nie dziwię się, że w Przeworsku i okolicach, gdzie okiem sięgnąć takie same drzwi...), ale ja jednak chcę do innych "miast". Wkońcu gdzieś ktoś musi mieć jakąś wystawkę (nie mówię o wystawie, bo to były by zbyt duże wymagania z mojej strony).

 

 

Jeśli chodzi o okna, to szaleństw nie będzie. Mają być białe plastiki, a do nich białe parapety wewnętrzne (nie-plastiki), o grubości 3 cm. Producenta okien jeszcze nie znam...

 

Wstępny koszt całości to jakieś 11 tys.

katkam_84

 

Jestem rozczarowana, bo mąż zadecydował o wyborze blachy na dach. Miałam już od dawna zakodowane, że będziemy kłaść trapezówkę (o argumentach mężowskich nie chce mi się tu pisać, do mnie w każdym bądź razie blachodachówka przemawia bardziej-o ile blachy przemawiać potrafią, o dachówce to już w ogóle nie wspomnę. Ale miałam mniej argumentów niż A. więc przegrałam). Na pocieszenie mąż pozwolił mi kolor wybrać. Wymysliłam sobie bardzo ciemny szary, ale w firmie proponującej nam najlepsze ceny z gwarancją na ileśtam lat , okazało się, że ruukki nie ma akurat tego ciemnego szarego tylko jakiś taki jasny. Ja prawie w płacz, bo kolor nie ten - mąż zadowolony, bo cena świetna. Tak więc postanowione- mamy "pseudografit". Postanowiłam sobie to zrekompensować, jak będą nam elewację domu robić. Mąż wymyślił sobie zielony; taaaa , będzie on widział tą zieleń jak ja ciemny szary...

 

 

 

Przyjechali z energetyki i skrzynkę założyli wreszcie, całe dwa metry od słupa który już stoi na naszej działce. Wczoraj był pan elektryk i przeciągnął nam kable do domu i założył cudną skrzyneczkę w wiatrołapie. Zamontował ją akurat na tej ścianie, o której myślałam, że najmniej się na to nadaje, a tu proszę - pasuje idealnie.

katkam_84

ręce mi opadają

 

przyszli ci od dachu i daszku. Mam ochotę się dziś rozpłakać, bo mi daszek nad drzwiami za wysoko zamontowali . Dopadło mnie ogólne zwątpienie, że też nie kupiliśmy gotowego domku, tylko się za budowę wzięliśmy. Nie było jeszcze ekipy z której byłabym zadowolona.Od samego początku problem za problemem, problem pogania i ciągle jest coś do poprawienia.

 

Zdjęć aż mi się nie chce tu umieszczać, bo wstyd (dodam, że ten nieszczęsny daszek i tak poprawiali, bo by im jeszcze większy wyszedł, gdyby nie moja uwaga. Potem musiałam skoczyć do domu, a jak wróciłam, to juz było po ptakach).

katkam_84

 

czyli mój mąż poprawiający po majstrach oderwaną od szczytu dachu folię....panowie mają przyjść jeszcze do nas, bo łat im parę zostało do przybicia, ale to co do tej pory zrobili, jak widać nie było dobrze przymocowane.

 

Z drugiej jednak strony - jak się przymknie oko na takie właśnie usterki, to nawet fajnie to to wygląda :)

 

Na jednym zdjęciu widać dwie kupy kamienia kolejowego, dorwanego gdzieś okazjonalnie. Mąż się pochwalił sąsiadom, że część tego kamienia wyląduje na drodze, w ramach utwardzenia, bo nasze gruszki, i ciężarówki ją trochę rozwaliły. Oczywiście nasi sąsiedzi nie byliby sobą gdyby nie pomarudzili, bo oni by najchętniej widzieli drobniejszy żwirek, bo ten kamien jest za duży, zbyt kańciasty i nie wiem jaki tam jeszcze. No więc teraz się zastanawiamy, czy faktycznie go na drogę wyrzucać, skoro się nie podoba (może rzeczywiście lepiej jeździć po błocie...)

katkam_84

 

czekając w sobotę, aż mi majstry zejdą z dachu, słuchałam jak sąsiedzi się bawili. U jednych impreza z głośną muzyką, kolorowymi lampkami i krzykami, u drugich ognisko, śmichy-chichy, a w oddali przygrywki weselne. Przypomniały mi się studenckie czasy i miasteczko akademickie w Lublinie gdzieś tak bliżej sesji letniej, kiedy to mało kto myślał o nauce, ale o wygłupach na świezym powietrzu to i owszem. Rozrywkową będziemy mieć okolicę, nie ma co:). I powiem Wam, że te krzyki to mi tak nie przeszkadzają, jak nasz sąsiad-emeryt z korzonkami i bolącymi nogami, który mimo swego złego stanu zdrowia, trzyma dwa duże psy. Te psy mają wydzieloną część przed domem, którą pan S. wyłożył kostką i żwirem, reszta jest zagrodzona, coby się te bestie nie panoszyły po wypielęgnowanym ogrodzie. Ale przychodzi taka pora dnia, kiedy psy chcą załatwić swe potrzeby fizjologiczne, i wtedy pan S. woła do mnie "uwaga, wypuszczam psy". No i mam te dwa cielaki pod swoimi orzechami- lejące i srające gdzie popadnie (jak się ma bolące nogi to się nie wychodzi na dalsze spacery w pola). Bo wkońcu ja nie mam jeszcze ogrodu wypielęgnowanego, co gorsza, nie mam jeszcze działki zagrodzonej. Zaciskam zęby, bo normalnie to się nóż w kieszeni otwiera. Gość już miał dwa razy policję u siebie, i kary płacił za wypuszczanie psów bez smyczy i kagańców, ale to jest typ "odporny, nie do zajechania", na którego nie działają ani groźby ani prośby. Czekam więc dnia, kiedy mężuś sie zlituje i kupi wreszcie większą ilość siatki leśnej i zrobi prowizoryczne ogrodzenie..

 

 

Domek zaczyna coraz bardziej domek faktycznie przypominać. Najbardziej lubię tą stronę z tarasem. Po pierwsze dom od tej strony jest ładniejszy niż od frontu, a po drugie mamy tam widok na naszych najfajniejszych sąsiadów. Od frontu planuję zasadzić sobie jakiś żywopłot (myślałam o bambusach, bo ponoć szybko rosną i są zimozielone, obawiam się tylko ich mrozoodporności), coby nie oglądać na co dzień tego staruszka od psów (wrrr....).

katkam_84

bez komentarza

 

a może jednak :), a więc bardzo mi się podoba to wykończenie tuż pod szczytem dachu:)

 

zaczęli kłaść folię i pierwsze łaty

 

jak widać, nie wszystkie krokwie są jeszcze pomalowane (ciemny orzech- kupiliśmy najpierw palisander, polecany przez sprzedwacę w pewnym sklepie z artykułami budowlanymi. Twierdził, że z doświadczenia wie, że na sośnie i tak kolor zjaśnieje. Okazało się, że nie zjaśniał, i że jakieś do niczego to doświadczenie sprzedawcy).

 

Aha, balkon jest ogromny, co mnie baaardzo cieszy:)

katkam_84
moje ulubione dotychczas zdjęcie. Ogólny look na domek z dalszej części naszej działki. W chwili obecnej drugi komin też juz jest. Pomalowaliśmy z mężem podbitkę, krokwie i inne takie tam kawałki dewna, które będą w krótce łatami, kontrałatami , albo czymś w tym rodzaju.
katkam_84

 

to gdzie dwa okienka, to po lewej stronie łazienka, po prawej nasza przyszła sypialnia, taka malutka, ale pewnie będzie w niej przytulnie. Już oczami wyobraźni widzę to łoże, toaletkę i ludwiczka :) a we wnęce szafę, którą mi mąż obiecał zrobić własnoręcznie, bo ponoć to żadna filozofia:D...

 

Po przeciwnej stronie kolejne dwa pokoiki, które wydają sie byc większe niż to sobie wyobrażałam. Będą miały wyjścia na balkon.

katkam_84

mini ścianka kolankowa

taką właśnie mamy ściankę kolankową na poddaszu -na jeden pustak. Miało jej nie być, ale po mężowskich obliczeniach doszliśmy do wniosku, że lepiej ją zrobić. Domek z zewnątrz nie wygląda jakby ją miał, a w środku zyskaliśmy odrobinę więcej miejsca.
katkam_84

garaż

niektórzy twierdzą, że garaż będziemy mieć za blisko domu ( 5m ). Mi się ten pomysł jednak podoba. Będzie on wysunięty trochę do przodu, dzieki temu nie zasłoni nam okna w jadalni.
katkam_84

byle do soboty

 

byle do soboty,a mam nadzieję, że pozbędziemy się tych, tych, nie powiem jakich... dzisiaj szefuncio owej ekipy, zadzownił do męża (bo sam się już drugi dzień nie pokazał), i zaserwował mu jakąś dziwną wiązankę przekleństw, ale mi A. nie potrafił powtórzyć, bo był pod wrażeniem, jak gość, który stawia dom klientowi, może na niego się wydzierać i go zastraszać (z całkiem niezrozumiałych powodów).... Potem oberwało się mi, że więcej już nikogo do dalszych prac na budowie nie będę wybierać, bo to niby moja decyzja była żeby przyszli akurat ci, a nie inni. Zapewne następną osobą, której by się oberwało, byłby mój tata, który bardzo ich chwalił, jak stawiali dom mojej siostrze. Ale taty już nie ma...

 

 

W każdym bądź razie dobrnęliśmy do etapu zakończenia facjat, UFFF! zaczęte są ścianki w środku i jeden komin. Zdjęcia robię sobie na bierząco, tylko kiedy ja je tutaj wkleję..?

katkam_84

 

i to działają przez duże "D". Rano jeden pan wyraził niezadowolenie że na działkę przyjechałam ja a nie mąż, potem drugie niezadowolenie wyraził, po tym jak mu wspomniałam o konieczności poprawienia ścian w pokojach na parterze. Sam nie wiedział, czy ma winę zwalić na mojego męża (podobno kazał tak im te ściany zrobić) czy raczej na to, że niby w projekcie tak jest napisane, choć nie jest. Kazałam mu na przyszłość patrzeć dokładnie w projekt, bo na górze okna są zbyt małe, żeby je ewentualnie podmurowywać, jak będą za nisko osadzone, tak jak to wyszło na parterze (i tu kolejne zdziwko strzelił majster, że z oknami niby też cos nie tak). Byle do piątku, i żegnaj kolejna firmo "uduś dziada" (jak to mawia mój mąż).

 

Następny na tapecie będzie dekarz, czyli znowu osoba z polecenia. Mój A. jest z jego wstępnej gadaniny zadowolony...Ale na pytanie jak mi się podoba, odpowiadam "pochwalę, jak się wprowadzimy i nam na głowę lać się nie będzie"

katkam_84

 

ze zdjęciami to ja widzę, że daleko w lesie jestem, niestety... a tymczasem u nas na budowie kończą panowie montować krokwie. Wymyśliłam sobie rzeźbienia na ich końcówkach, ale ponieważ wcześniej podczas robienia schodów wejściowych do domu, dogadać się nie mogliśmy (bo to ten sam "fachowiec" owe rzeźbienia mi robi), miałam przykazane narysować wzór na kartce i jeszcze podpisać mi sie pod tymi wypocinami kazano, żeby znowu nieporozumień nie było Więc esy-floresy zrobione są całkiem po mojej myśli, a pan "fachowiec" został pochwalony.

 

Podobno w środę mają przyjść murarze szczyty ciągnąć na poddaszu, ci sami co to nam fuszerkę na parterze odwalili. Szkoda, że przyjdą bez najgłówniejszgo "majstra", bo to do niego mam najwięcej pretensji. Przygotowałam sobie dla niego ładne kazanie. Wiem, wiem, trzeba było od razu mu wygarnąć , ale wtedy pewnie by nie przyszedł do poprawek (niestety, brak umowy), a tak, zaczną kolejną kondygnację, jak gdyby nigdy nic, a na koniec się dowiedzą, żę nie zapłace za robotę póki nie naprawią tego co schrzanili. A może ktoś ma jeszcze chytrzejszy plan????

 

 

No i z prądem sprawa w toku...jakąś kolejną umowę mąż podpisywał, a może to była umowa- umowy, już sama nie wiem...w każdym bądź razie skrzynki z licznikiem jak nie było tak nie ma.

 

i to tyle jak na razie

katkam_84
a tutaj wykopy pod fundament garażu. Jednocześnie z zalewaniem stropu na poddaszu, zalewaliśmy fundament garażu. Niektórzy twierdzą, że garaż będziemy mieć zbyt blisko domu (5m), ale wydaje mi się, że będzie fajnie. Zrobimy sobie wyjście boczne na wprost wyjścia z piwnicy. No i napewno strzelę sobie tam jakąs fajną rabatkę, bo miejsce będzie zaciszne i do tego w miarę nasłonecznione;)
katkam_84

dom uzbrojony :)

na jednym zdjęciu to nawet widać część naszej działki ( te dwa rzędy orzechów wyznaczają mi jakby sektory, z których każdy będzie spełniał określoną funkcję: warzywnik, mini sad i lasek z brzózkami :), ale o tym kiedy indziej)


×
×
  • Dodaj nową pozycję...