Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    148
  • komentarzy
    114
  • odsłon
    200

Entries in this blog

nionia
W pierwszej dekadzie lutego mieliśmy już prawie cały dach:yes:, czyli stan surowy otwarty.To nasze "już" trwało bardzo długo, bo około miesiąca:o. Pan dekarz wreszcie skończył swoją robotę, poprawił wszystkie niedociągnięcia i "brak finezji" - jak to określił mo mąż. Chodziło o ładne, dokładne przygięcia blachy w niektórych miejscach, a nie tak, jak na załączonym we wcześniejszym poście zdjęciu (chodzi o to miejsce, gdzie blacha dochodzi do rynny). Bez tej "finezji" dach był taki toporny, jakby niedokończony, trochę nam to przeszkadzało, zważywszy na te och i ach naszego majstra pod adresem pana dekarza przed rozpoczęciem jego pracy. Koniec końców, dach osiągnął stan zadowalający i dzisiaj, po trzech latach nic złego się nie dzieje, nic nie przecieka, nawet w tzw newralgicznych miejscach. I po takich trudach mogliśmy cieszyć sie ze stanu surowego otwartego:D. Wtedy chyba już (o ile dobrze pamiętam), skończyły się nasze największe trudności i problemy związane z budową. Na koniec zdjęcia SSO.DSC00991.jpg.a27cf194cf01f331f29cafb02238141a.jpg DSC00994.thumb.jpg.331f11d927f87736cc2716e181fd0e58.jpgDSC00997.thumb.jpg.dff52de93da28f9a4d62889d43188907.jpgDSC01001.jpg.e4901e91f6452be66b10d6dca60afb64.jpgDSC01003.jpg.868ad55a6307b0f97c36620b03eae7e6.jpg

DSC00991.jpg.a27cf194cf01f331f29cafb02238141a.jpg

DSC00994.thumb.jpg.331f11d927f87736cc2716e181fd0e58.jpg

DSC00997.thumb.jpg.dff52de93da28f9a4d62889d43188907.jpg

DSC01001.jpg.e4901e91f6452be66b10d6dca60afb64.jpg

DSC01003.jpg.868ad55a6307b0f97c36620b03eae7e6.jpg

DSC00991.jpg.a27cf194cf01f331f29cafb02238141a.jpg

DSC00994.thumb.jpg.331f11d927f87736cc2716e181fd0e58.jpg

DSC00997.thumb.jpg.dff52de93da28f9a4d62889d43188907.jpg

DSC01001.jpg.e4901e91f6452be66b10d6dca60afb64.jpg

DSC01003.jpg.868ad55a6307b0f97c36620b03eae7e6.jpg

DSC00991.jpg

DSC00994.jpg

DSC00997.jpg

DSC01001.jpg

DSC01003.jpg

DSC00991.jpg

DSC00994.jpg

DSC00997.jpg

DSC01001.jpg

DSC01003.jpg

nionia
Rok 2009 rozpoczęliśmy od niemiłych sytuacji związanych z kryciem dachu:(. Robota się ociągała, dekarz miał różne wymówki, nawet takie, że spadł z naszego dachu:o, co było ewidentną nieprawdą (okazało się, że miał stłuczkę samochodową), dach w połowie pokryty, sobie czekał i czekał, poza tym nie szanował naszej własności, czyli powierzonej mu blachy. Jej zabezpieczenie pozostawia wiele do życzenia. Zobaczcie sami.DSC01326.thumb.jpg.535f46e2499bf270c8de77ef026143e8.jpgDSC01327.thumb.jpg.a4608e5fb63b00ca6fd97cbc6ba6581b.jpgDSC01329.thumb.jpg.e62babb2fdb12cbbe696280262b9ab9f.jpgDSC01274.jpg.7fc0a1203715d2797a8c31c07b7a0fb8.jpgDSC01273.thumb.jpg.a6e58737eb04ac03e48827014c3af2a9.jpg Ile mój mąż się wtedy nadenerwował, to był jeden z takich naszych kryzysów budowlanych, kiedy się wszystkiego odechciewa:(. Blacha była tak zabezpieczona, że przy mocniejszym wietrze poprostu fruwała po działce, dobrze, że zatrzymała się na słupku, oczywiście potem była trochę pogięta.Nasz majster oczywiście był zdziwiony postępowaniem pana dekarza, że on nigdy tak nie robił, trochę się za niego wstydził, w końcu to on go nam polecił. Sama robota, tzn wykonanie dachu była w porządku ale pewne detale i dokładność już niestety nie. Więc postawiliśmy sprawę na tzw "ostrzu noża"; albo się weźmie porządnie za robotę i skończy ten nasz dach albo się pożegnamy (tego nie bardzo chcieliśmy, no bo kto zechce kończyć czyjąś robotę?) Tak więc kolejny rok przygody budowlanej zaczął się dla nas znów nieciekawie:( (wspominam początek poprzedniego roku).

DSC01326.thumb.jpg.535f46e2499bf270c8de77ef026143e8.jpg

DSC01327.thumb.jpg.a4608e5fb63b00ca6fd97cbc6ba6581b.jpg

DSC01329.thumb.jpg.e62babb2fdb12cbbe696280262b9ab9f.jpg

DSC01274.jpg.7fc0a1203715d2797a8c31c07b7a0fb8.jpg

DSC01273.thumb.jpg.a6e58737eb04ac03e48827014c3af2a9.jpg

DSC01326.thumb.jpg.535f46e2499bf270c8de77ef026143e8.jpg

DSC01327.thumb.jpg.a4608e5fb63b00ca6fd97cbc6ba6581b.jpg

DSC01329.thumb.jpg.e62babb2fdb12cbbe696280262b9ab9f.jpg

DSC01274.jpg.7fc0a1203715d2797a8c31c07b7a0fb8.jpg

DSC01273.thumb.jpg.a6e58737eb04ac03e48827014c3af2a9.jpg

DSC01326.jpg

DSC01327.jpg

DSC01329.jpg

DSC01274.jpg

DSC01273.jpg

DSC01326.jpg

DSC01327.jpg

DSC01329.jpg

DSC01274.jpg

DSC01273.jpg

nionia

Deskowanie.

Witam po króciótkiej przerwie:popcorn:, wszak nie popcorn, a zupka pomidorowa była powodem tejże:D. Teraz już z odświeżonym umysłem:D przedstawię Wam kilka fotek przedstawiających nasz domek "zadeskowany". Pełne deskowanie polecił nam nasz majster, bo duży dach i tak w polu, nastawiony na wiatry, zgodziliśmy się, bo mój mąż też tak uważał, że warto. A że deskowania nie było w projekcie, a co za tym idzie w umowie, za tą robotę skasował dodatkowe pieniążki. Polecił nam dekarza, że podobno tak ładnie robi dachy i dobrze. Zgodziliśmy się, nie mieliśmy nikogo od siebie na uwadze. Z tym panem też mieliśmy niezłe przeboje i na koniec swojej pracy nie dostał tyle, ile chciał. W końcu się postawiliśmy, a co:D, teraz to opisuję ze śmiechem ale wtedy nie było nam do śmiechu. I tak: zaczął w połowie grudnia, a mój wpis z 31 brzmi: " Pojechaliśmy na działkę zobaczyć, jak tam budowa ? Przybyło trochę dachu ale minimalnie. Strasznie się to ciągnie, była taka ładna pogoda ale majster od dachu podobno "chory"- po świętach." Takim akcentem kończył się u nas pamiętny 2008 rok. Tymczasem zdjęcia domku "zadeskowanego" i "otulonego" folią wstępnego krycia.DSC00772.jpg.6491bd4cbbdea7a04f74265e63b7f123.jpgDSC00773.jpg.3927ee70f719e208aa22d950058fb9e2.jpgDSC00777.thumb.jpg.5bb2d1b77cb1f9f252d392ae640eedf6.jpgDSC00780.thumb.jpg.c9adb50c81b74feb2e7446374a2aa15c.jpgDSC00782.jpg.dfd0de5fe037ebfc14a6e63cbdc4b731.jpg

DSC00772.jpg.6491bd4cbbdea7a04f74265e63b7f123.jpg

DSC00773.jpg.3927ee70f719e208aa22d950058fb9e2.jpg

DSC00777.thumb.jpg.5bb2d1b77cb1f9f252d392ae640eedf6.jpg

DSC00780.thumb.jpg.c9adb50c81b74feb2e7446374a2aa15c.jpg

DSC00782.jpg.dfd0de5fe037ebfc14a6e63cbdc4b731.jpg

DSC00772.jpg.6491bd4cbbdea7a04f74265e63b7f123.jpg

DSC00773.jpg.3927ee70f719e208aa22d950058fb9e2.jpg

DSC00777.thumb.jpg.5bb2d1b77cb1f9f252d392ae640eedf6.jpg

DSC00780.thumb.jpg.c9adb50c81b74feb2e7446374a2aa15c.jpg

DSC00782.jpg.dfd0de5fe037ebfc14a6e63cbdc4b731.jpg

DSC00772.jpg

DSC00773.jpg

DSC00777.jpg

DSC00780.jpg

DSC00782.jpg

DSC00772.jpg

DSC00773.jpg

DSC00777.jpg

DSC00780.jpg

DSC00782.jpg

nionia

Poddasza ciąg dalszy.

Witajcie, w kalendarzu i za oknami powoli zbliża się wiosna, a u mnie w dzienniku powoli zbliża się koniec 2008 roku i "budowa" powoli staje się domem, jeszcze jej dużo do tego brakuje ale powoli do przodu:). A zatem dziś kilka kolejnych fotek z poddasza.DSC00741.jpg.f24bc1aed5ea3abf34647af6372b9588.jpgDSC00744.jpg.28d6e91f26e073f8678b4b38edf07340.jpgDSC00745.jpg.7dbabb1d3e4216a183907b1494022248.jpgDSC00748.jpg.8de4801260a03f9343841de376120752.jpgDSC00750.thumb.jpg.ebaea3224d4af26a9df879aa24b43c64.jpg Na pierwszym zdjęciu Weronika w swoim przyszłym pokoiku, na drugim widok z naszej sypialni na hol, na trzecim widać opisany wcześniej "dach na stropie", czyli posadowienie murłaty dokładnie na zalanym stropie. Kolejne zdjęcie przedstawia widok z tarasu nad garażem w kierunku łazienki i biblioteczki, na ostatnim ja z nionią w miejscu przyszłej toalety:). Narazie poddasze jest bez ścianek działowych, przedstawia się więc trochę chaotycznie, niemniej jednak daje jakiś pogląd. Narazie to tyle, niebawem dalszy ciąg relacji.

DSC00741.jpg.f24bc1aed5ea3abf34647af6372b9588.jpg

DSC00744.jpg.28d6e91f26e073f8678b4b38edf07340.jpg

DSC00745.jpg.7dbabb1d3e4216a183907b1494022248.jpg

DSC00748.jpg.8de4801260a03f9343841de376120752.jpg

DSC00750.thumb.jpg.ebaea3224d4af26a9df879aa24b43c64.jpg

DSC00741.jpg.f24bc1aed5ea3abf34647af6372b9588.jpg

DSC00744.jpg.28d6e91f26e073f8678b4b38edf07340.jpg

DSC00745.jpg.7dbabb1d3e4216a183907b1494022248.jpg

DSC00748.jpg.8de4801260a03f9343841de376120752.jpg

DSC00750.thumb.jpg.ebaea3224d4af26a9df879aa24b43c64.jpg

DSC00741.jpg

DSC00744.jpg

DSC00745.jpg

DSC00748.jpg

DSC00750.jpg

DSC00741.jpg

DSC00744.jpg

DSC00745.jpg

DSC00748.jpg

DSC00750.jpg

nionia

Początki dachu.

A oto kilka fotek z początku naszego dachu, a właściwie więźby:). To był koniec listopada, zimno, przenikliwy wiatr, aż okoliczni mieszkańcy dziwili się, "jak tam chce się tym chłopom tak siedzieć na tym dachu, w szczerym polu, na takiej wigwizdówie?":o Ale, jak mus, to mus:). Pamiętam, jak zajechaliśmy wtedy na działkę, podeszliśmy pod dom, spojrzeliśmy w górę, to wydał nam się taki wysoooki, taki wieeelki:o:D, fajne to było wrażenie, cieszyliśmy się bardzo:)DSC00731.jpg.8d82ee9d2c1605a10b6136b443f46ed7.jpgDSC00732.jpg.e3ac4a0c73eac9438e110e9bf6615f2e.jpgDSC00733.jpg.3299f5074e37ba7f05e3b50fd09d1afd.jpgDSC00737.jpg.9d6c48dfbf531690507daac0716baf5c.jpgDSC00738.jpg.1608092b2e11b144700aa31e98c031ad.jpg

DSC00731.jpg.8d82ee9d2c1605a10b6136b443f46ed7.jpg

DSC00732.jpg.e3ac4a0c73eac9438e110e9bf6615f2e.jpg

DSC00733.jpg.3299f5074e37ba7f05e3b50fd09d1afd.jpg

DSC00737.jpg.9d6c48dfbf531690507daac0716baf5c.jpg

DSC00738.jpg.1608092b2e11b144700aa31e98c031ad.jpg

DSC00731.jpg.8d82ee9d2c1605a10b6136b443f46ed7.jpg

DSC00732.jpg.e3ac4a0c73eac9438e110e9bf6615f2e.jpg

DSC00733.jpg.3299f5074e37ba7f05e3b50fd09d1afd.jpg

DSC00737.jpg.9d6c48dfbf531690507daac0716baf5c.jpg

DSC00738.jpg.1608092b2e11b144700aa31e98c031ad.jpg

DSC00731.jpg

DSC00732.jpg

DSC00733.jpg

DSC00737.jpg

DSC00738.jpg

DSC00731.jpg

DSC00732.jpg

DSC00733.jpg

DSC00737.jpg

DSC00738.jpg

nionia
Kontynuując dalszy opis prac na budowie, sięgam znów do swego kalendarza z 2008 roku, a więc sprzed ponad trzech lat (jejku, jak ten czas szybko leci, obecnie w domu trwają prace wykończeniowe, a od tamtej pory tyle się zmieniło w naszym życiu:)). Zmiany te również miały znaczący wpływ na tempo prac, począwszy od stanu surowego. No ale wróćmy do archiwum. 8 listopada zamówiliśmy krokwie na więźbę dachową i załatwialiśmy różne inne sprawy związane z budową. Po południu pojechaliśmy na działkę nalać wody, przypomnę że nasza budowa odbywała się przy użyciu agregatu i wody dowożonej przez nas w tak zwanych "tysiączkach". 13 listopada wybieraliśmy blachę, nie byliśmy zdecydowani ale już co nieco wiedzieliśmy. 15 pojeździliśmy trochę po okolicy, żeby obejrzeć różne dachy ,coby się na jakiś zdecydować. Mieliśmy określony kolor i mniej więcej wzór. W końcu wybraliśmy Ruuki poliester mat w kolorze cegła. Dowiedzieliśmy się od sprzedawcy, gdzie są takie dachy, tzn. w jakiej miejscowości i kiedy zostały położone. Odwiedziliśmy dwa miejsca, okazało się, że dach jest bardzo ładny i nic się z nim nie działo, nawet w ciemnych miejscach, co przy niektórych dachach miało miejsce. Tutaj moja drobna uwaga: obecnie dach jest w bardzo dobrym stanie, pomijając bardzo niewielki porost mchem w naprawdę ciemnym miejscu, w takim kącie od północnej strony budynku. Myślę, że mimo to jest godny polecenia. Wracając do archiwum, kiedy już zdecydowaliśmy, jaki ma być dach, to gdy wracaliśmy, w pobliskiej piekarni kupiliśmy pyszne ciasto "pod ten dach:)", potem jeszcze pojechaliśmy na działkę porozkoszować się jesiennymi widokami ze stropu.:) 16 pojechaliśmy na działkę obfotografować poddasze. Po dokładnym przyjrzeniu się, kiedy minęła już euforia z poprzedniego dnia, okazało się, że nie ma części balkonu od naszej sypialni:o (jest tylko nad wykuszem, a po dwóch stronach od wykuszu nie ma takich "wypustek"-takich małych balkoników). Co więcej, drzwi balkonowe na taras nad garażem są pojedyńcze, zamiast podwójne:o. Jak mogliśmy tego wcześniej nie zauważyć? Chyba zaślepiła nas radość, że już tyle zrobione. 17 - Tomek rano był na działce, pokazał majstrowi, co trzeba poprawić, a ten stał, jak wryty . Podobno, jak już wcześniej pisałam, projekt otworzył się na innej stronie i myśleli, że to te drzwi:o. Same otwarte buzie dzisiaj:D. Wpis z 18 - dziś pierwszy mróz -5,5 stopni o 7 rano, białe trawy, dachy i samochody , a u nas na budowie robota idzie pełną parą (poprawiają poddasze), jutro ma być więźba, dziś po dłuższym czasie uzupełniam pamiętnik, ciekawe, czy sobie wszystko przypomnę? 19 - Tomek po pracy zajechał na działkę, po ciemku widział poprawione drzwi i drewno na więźbę. 20 - Tomek znów wieczorem był na działce, wrócił o 21.00, widział zrobione murłaty (na stropie, a nie na wieńcu, a kto by tam wiedział, że tak ma być). Jeździ tak mimo późnej pory zobaczyć, co przybyło, a to ciekawe:). I tak pomalutku dobrnęłam do końca rozdziału o poczatkach poddasza, zapraszam wkrótce.DSC00703.jpg.c47a1455a13bb3e6bb9e5a5a56a4057c.jpgDSC00710.jpg.fc950de859f1bd70886a51e29affa121.jpgDSC00717.jpg.d2f30a5441dd801d29c62606b8ff3b14.jpgDSC00713.jpg.bc178e10cb59eb2875178325306be0d0.jpgDSC00718.jpg.308ffef12c4ab163795c6c5e7bf3ad7e.jpg

DSC00703.jpg.c47a1455a13bb3e6bb9e5a5a56a4057c.jpg

DSC00710.jpg.fc950de859f1bd70886a51e29affa121.jpg

DSC00717.jpg.d2f30a5441dd801d29c62606b8ff3b14.jpg

DSC00713.jpg.bc178e10cb59eb2875178325306be0d0.jpg

DSC00718.jpg.308ffef12c4ab163795c6c5e7bf3ad7e.jpg

DSC00703.jpg.c47a1455a13bb3e6bb9e5a5a56a4057c.jpg

DSC00710.jpg.fc950de859f1bd70886a51e29affa121.jpg

DSC00717.jpg.d2f30a5441dd801d29c62606b8ff3b14.jpg

DSC00713.jpg.bc178e10cb59eb2875178325306be0d0.jpg

DSC00718.jpg.308ffef12c4ab163795c6c5e7bf3ad7e.jpg

DSC00703.jpg

DSC00710.jpg

DSC00717.jpg

DSC00713.jpg

DSC00718.jpg

DSC00703.jpg

DSC00710.jpg

DSC00717.jpg

DSC00713.jpg

DSC00718.jpg

nionia
Na początku listopada, kiedy pojechaliśmy na działkę, oczom naszym ukazała się na zalanym już stropie, pewna wiązanka, zwana potocznie "wiechą":). Jak się później dowiedziałam od pana majstra, jeden z budowlańców "latał" aż do pobliskiego lasku, żeby nam taką wiązankę sprawić. A że my mało domyślni jesteśmy, to zalany został tylko strop:lol2:. I takim to sposobem była to zarazem pierwsza i ostatnia wiecha na naszym domu. Swoją drogą, to gdzieś na forum dowiedziałam się, że wiecha, poza tym, że oznacza zakończenie pewnego etapu na budowie, to jeszcze jest takim "sygnałem" dla inwestora, że coś poza pieniążkami się jeszcze należy:o, wiecie o czym mówię. Niewiem tylko, czy po tych wszystkich przebojach, błędach i nerwach, to coś się wogóle należało, nawet, gdybyśmy skumali w porę, o co chodzi. Odbiegając od tematu wiechy, oprócz stropu zrobiono jeszcze schody (oczywiście nie obyło się bez błędu). Strop, a właściwie widoki z niego robiły wrażenie.DSC00603.jpg.42986ba8e39eeb8fc7cbe47d948ba4e6.jpgDSC00611.jpg.073753c417054fdac378c68f12d0afe4.jpgDSC00612.jpg.c4a3b13cc65312e1a602ef1fae806f82.jpgDSC00620.jpg.7c4a413cf7e60817c3d82a7411b3aad5.jpgDSC00625.jpg.21d609becfcaf81345b5631a1da96907.jpg

DSC00603.jpg.42986ba8e39eeb8fc7cbe47d948ba4e6.jpg

DSC00611.jpg.073753c417054fdac378c68f12d0afe4.jpg

DSC00612.jpg.c4a3b13cc65312e1a602ef1fae806f82.jpg

DSC00620.jpg.7c4a413cf7e60817c3d82a7411b3aad5.jpg

DSC00625.jpg.21d609becfcaf81345b5631a1da96907.jpg

DSC00603.jpg.42986ba8e39eeb8fc7cbe47d948ba4e6.jpg

DSC00611.jpg.073753c417054fdac378c68f12d0afe4.jpg

DSC00612.jpg.c4a3b13cc65312e1a602ef1fae806f82.jpg

DSC00620.jpg.7c4a413cf7e60817c3d82a7411b3aad5.jpg

DSC00625.jpg.21d609becfcaf81345b5631a1da96907.jpg

DSC00603.jpg

DSC00611.jpg

DSC00612.jpg

DSC00620.jpg

DSC00625.jpg

DSC00603.jpg

DSC00611.jpg

DSC00612.jpg

DSC00620.jpg

DSC00625.jpg

nionia

Układa się strop.

Dziś trochę suchych informacji z końca października 2008. 25-sobota, przed południem byliśmy na działce, robiliśmy zdjęcia, już kładą strop:). Pogoda tym razem trochę niedopisuje, jak to na koniec października przystało, jest zimno, wieje silny wiatr. Aby do przodu...:)DSC00462.jpg.fa56b42e59411d553c784c33a8a302ae.jpgDSC00464.jpg.27ea6f9f0ea952316d093f078db1f714.jpgDSC00467.jpg.670c39e94a7350e0e829a8201d893812.jpgDSC00469.jpg.534a2b5b68359720ff656c2f7080e6d0.jpgDSC00472.jpg.12bda3ac47a10eb792bad3223b3c5af0.jpgNa jednym ze zdjęć mój mąż chodzący po belkach stropowych:eek:, wiecie jak się o niego wtedy bałam, że spadnie i sobie coś zrobi. Powtarzałam ciągle, żeby schodził stamtąd. Można tu przywołać słowa Pawlaka, jak nawoływał swoją Anię, gdy ta myła okna wysoko na budynku w USA:D, tak i ja podobnie krzyczałam:).

DSC00462.jpg.fa56b42e59411d553c784c33a8a302ae.jpg

DSC00464.jpg.27ea6f9f0ea952316d093f078db1f714.jpg

DSC00467.jpg.670c39e94a7350e0e829a8201d893812.jpg

DSC00469.jpg.534a2b5b68359720ff656c2f7080e6d0.jpg

DSC00472.jpg.12bda3ac47a10eb792bad3223b3c5af0.jpg

DSC00462.jpg.fa56b42e59411d553c784c33a8a302ae.jpg

DSC00464.jpg.27ea6f9f0ea952316d093f078db1f714.jpg

DSC00467.jpg.670c39e94a7350e0e829a8201d893812.jpg

DSC00469.jpg.534a2b5b68359720ff656c2f7080e6d0.jpg

DSC00472.jpg.12bda3ac47a10eb792bad3223b3c5af0.jpg

DSC00462.jpg

DSC00464.jpg

DSC00467.jpg

DSC00469.jpg

DSC00472.jpg

DSC00462.jpg

DSC00464.jpg

DSC00467.jpg

DSC00469.jpg

DSC00472.jpg

nionia
Po tej ostatniej obszernej relacjj na temat poddasza, teraz króciutki wpis dotyczący dalej parteru. W wolnych chwilach jeździliśmy na działkę patrzeć, co tam przybywa, robiliśmy zdjęcia ale do tej pory nic nie nagrywaliśmy. 19 października przed południem byliśmy na działce, pierwszy raz od pustej działki było nagrywanie, teraz już prawie domu:). Następnego dnia oglądałam nagrania z działki, te letnie i te niedzielne, działka nie do poznania:). Najbardziej szkoda mi było tylko tej pięknej trawki, zamiast której teraz było błoto i gruz:(. 22 spotkaliśmy się z majstrem na działce uzgadniać znów "różne sprawy", ah, po co to całe uzgadnianie, jak i tak potem wszystko wychodziło (samo) na opak, chociaż pogoda tego dnia dopisała, mam zanotowane w swoim kalendarzu, że było ciepło i ładnie:).DSC00422.jpg.4455b3cf9e2ce83b1e1f19f955f1c266.jpgDSC00425.jpg.9f54ca90b0095a6843cde41340481f12.jpgDSC00430.jpg.eb156706a4dc435904e5e66bac8e21c9.jpgDSC00432.jpg.cc6d8fb1651dcd7dc679d22a38c00c13.jpgDSC00437.jpg.01b2463ad88a72857a91896f0757e4e8.jpg Na tym ostatnim zdjęciu- ja w swojej przyszłej kuchni i nasze dziecię szukające czegoś w pustakach wentylacyjnych:).

DSC00422.jpg.4455b3cf9e2ce83b1e1f19f955f1c266.jpg

DSC00425.jpg.9f54ca90b0095a6843cde41340481f12.jpg

DSC00430.jpg.eb156706a4dc435904e5e66bac8e21c9.jpg

DSC00432.jpg.cc6d8fb1651dcd7dc679d22a38c00c13.jpg

DSC00437.jpg.01b2463ad88a72857a91896f0757e4e8.jpg

DSC00422.jpg.4455b3cf9e2ce83b1e1f19f955f1c266.jpg

DSC00425.jpg.9f54ca90b0095a6843cde41340481f12.jpg

DSC00430.jpg.eb156706a4dc435904e5e66bac8e21c9.jpg

DSC00432.jpg.cc6d8fb1651dcd7dc679d22a38c00c13.jpg

DSC00437.jpg.01b2463ad88a72857a91896f0757e4e8.jpg

DSC00422.jpg

DSC00425.jpg

DSC00430.jpg

DSC00432.jpg

DSC00437.jpg

DSC00422.jpg

DSC00425.jpg

DSC00430.jpg

DSC00432.jpg

DSC00437.jpg

nionia
Dzisiaj chciałabym napisać o pewnej sprawie, którą chcę mieć jak najszybciej z głowy (opisanie jej), bo nie należy ona do miłych i nawet już teraz, na etapie wykończeniówki nie da o sobie zapomnieć, a mianowicie o wysokości poddasza. Wróćmy więc do archiwum. 18 października przed południem byliśmy na działce, parter prawie gotowy. Porozmawiałam z majstrem na temat schodów, że takie jak w projekcie i dach na swoim miejscu. No właśnie, sprawa się tyczy dachu. Otóż nasz majster zaproponował nam zmianę stropu z lanego na teriva, że szybciej można ułożyć, że łatwiej, mniej materiału itd. oraz, jak mniemam większość majstrów, zaproponował nam postawienie ścianki kolankowej zewnętrznej z czterech pustaków i zrezygnowanie z tzw. przedścianki, czyli z niewykorzystanego miejsca na poddaszu. Jeśli o strop chodzi, to zgodziliśmy sie bez wahania, jednakże, co do ścianki kolankowej to stałam przy tym, żeby była jak w projekcie, tzn. murłata oparta "na stropie" i dalej ta przedścianka. Ścianka kolankowa w pomieszczeniach na poddaszu miała mieć 1.1 m, więc wydało mi się wystarczająco, a pokoiki wprawdzie nie takie duże ale właśnie cały urok tego projektu polegał na tym opuszczonym aż do samych okien, przysadzistym dachu, podniesienie go o 1m dałoby trochę większe pokoje na poddaszu ale zaburzyłoby całą bryłę budynku, uznałam, że nie warto. Poza tym daleka jestem od tego, żeby podnosić ściankę kolankową aż tyle, zastanawiałam się, czy aby nie podnieść o dwa pustaki i wraz zrobić tą przedściankę, dałoby to trochę więcej miejsca na poddaszu, na co nasz majster znowu nie patrzył przychylnie, bo wiecie to byłyby dodatkowe roboty;). W końcu po przemyśleniach stwierdziłam, że zdecydujemy się na te dwa pustaki, ale nie byłam do końca tego pewna, czy tak, czy może jednak zostawić, jak w projekcie tzn. "na stropie"? Jak mąż zawiózł mnie na budowę, okazało się, że uzgodnił z majstrem, że jednak "na stropie" się będzie dach opierał (chyba miał dosyć tego mojego niezdecydowania). Poniekąd "wybawił" mnie z kłopotu podjęcia decyzji. Celowo "na stropie" piszę w cudzysłowie, bo według projektu miał być tam jeszcze wieniec żelbetowy wysokości ok 11 cm, a dla naszego majstra słowa " robimy dach na stropie" oznaczały dokładnie to - murłata na stropie, a dla nas oznaczały- nie budujemy ścianki kolankowej. I powstał więc dach na stropie, nie uwzględniono tych 11 cm, zmiana stropu, zmniejszenie wysokości parteru, dostosowywanie wysokości podłogi na poddaszu do ostatniego schodka, wykończenie skosów i cały ten miszmasz spowodował, że zamiast ścianki kolankowej (tej przedścianki) około 1,1 m mamy około 0,9 m. Wiem, wiem, to się wydaje niewiele ale gdyby ten dach był troszkę wyżej, to poddasze byłoby sporo wygodniejsze w użytkowaniu. A wystarczyło tylko zwrócić uwagę na dokładność wykonania z projektem, czego nie zrobił ani majster, ani kierownik budowy, ani my. Jedyną pociechą jest dla mnie widok naszego domu z zewnątrz i tego dachu przysadzistego, opadającego aż do samych okien, tak jak w starych domach drewnianych. Wyjaśnienie tego jest trochę skomplikowane i zagmatwane ale chyba udało mi się choć po części wyjaśnić, w czym rzecz. I teraz, kiedy ustawiamy wannę, czy przymierzamy się do mebli, wciąż mamy na uwadze te przeoczone 10 czy 11 cm, a wystarczyło tylko trzymać się ściśle projektu... ah:( (ktoś, kto nie umie czytać projektów, to chyba nie powinien wyskakiwać z jakimiś swoimi widzimisię, mam na myśli naszego majstra - jak myślicie?) ale przecież pierwszy dom budujemy dla wroga:), prawda? I tak oto tym żartem dobrnęłam do końca, nie było łatwo ale udało się i wreszcie mam ten temat z głowy. A ścianki kolankowej nigdy bym nie poprawiała w stosunku do wyjściowego projektu, (miałam taką pokusę co do tych dwóch pustaków), tylko pilnowalibyśmy wykonawców na każdym kroku:eek: (tak, tak łatwo powiedzieć, trudniej wykonać), żegnam się na dzisiaj i do następnego:bye:.DSC00406.jpg.69ad1bbabc11cc30ae6d1f5e103a47ba.jpgDSC00408.jpg.bc54122965b4313f589f6f60f9227403.jpgDSC00409.jpg.19aaa26cad2e8e7c884107bb2c1b8e37.jpgDSC00410.jpg.68c54b47126913bac3910629a5c15d00.jpgDSC00412.jpg.97ff1c473878183259355507f42fb872.jpg

DSC00406.jpg.69ad1bbabc11cc30ae6d1f5e103a47ba.jpg

DSC00408.jpg.bc54122965b4313f589f6f60f9227403.jpg

DSC00409.jpg.19aaa26cad2e8e7c884107bb2c1b8e37.jpg

DSC00410.jpg.68c54b47126913bac3910629a5c15d00.jpg

DSC00412.jpg.97ff1c473878183259355507f42fb872.jpg

DSC00406.jpg.69ad1bbabc11cc30ae6d1f5e103a47ba.jpg

DSC00408.jpg.bc54122965b4313f589f6f60f9227403.jpg

DSC00409.jpg.19aaa26cad2e8e7c884107bb2c1b8e37.jpg

DSC00410.jpg.68c54b47126913bac3910629a5c15d00.jpg

DSC00412.jpg.97ff1c473878183259355507f42fb872.jpg

DSC00406.jpg

DSC00408.jpg

DSC00409.jpg

DSC00410.jpg

DSC00412.jpg

DSC00406.jpg

DSC00408.jpg

DSC00409.jpg

DSC00410.jpg

DSC00412.jpg

nionia

Pierwsze ściany.

12 października (niedziela) byliśmy na działce, chodziliśmy sobie" po domu" i robiliśmy zdjęcia:). Mamy już swoje przysłowiowe "cztery kąty", a właściwie ich początek:).DSC00367.jpg.7dcf24e450237d658cd6d74256242436.jpgDSC00368.jpg.46e47d73a6452513c4d39b5c906b56c5.jpgDSC00372.jpg.9b1b838c3f20d737094becb522c1ac8f.jpgDSC00376.jpg.abe1dcca229720ae3007edd98c129dfb.jpgDSC00378.jpg.827723d159f26fb9bfb779a815cf5823.jpg

DSC00367.jpg.7dcf24e450237d658cd6d74256242436.jpg

DSC00368.jpg.46e47d73a6452513c4d39b5c906b56c5.jpg

DSC00372.jpg.9b1b838c3f20d737094becb522c1ac8f.jpg

DSC00376.jpg.abe1dcca229720ae3007edd98c129dfb.jpg

DSC00378.jpg.827723d159f26fb9bfb779a815cf5823.jpg

DSC00367.jpg.7dcf24e450237d658cd6d74256242436.jpg

DSC00368.jpg.46e47d73a6452513c4d39b5c906b56c5.jpg

DSC00372.jpg.9b1b838c3f20d737094becb522c1ac8f.jpg

DSC00376.jpg.abe1dcca229720ae3007edd98c129dfb.jpg

DSC00378.jpg.827723d159f26fb9bfb779a815cf5823.jpg

DSC00367.jpg

DSC00368.jpg

DSC00372.jpg

DSC00376.jpg

DSC00378.jpg

DSC00367.jpg

DSC00368.jpg

DSC00372.jpg

DSC00376.jpg

DSC00378.jpg

nionia
Dzisiaj chciałabym opisać drugi niesamowity widok na działce i drugie wielkie wzruszenie. Otóż, dnia 8 października 2008 roku pojechaliśmy na naszą działeczkę zobaczyć, co tam widać po czterech dniach? Tym razem wjeżdżaliśmy od drugiej strony, nie od wsi, tylko z takiej drogi, gdzie jest lekko pod górkę. Jak wyjechaliśmy zza górki naszym oczom ukazał się widok kawałka białych ścian, pamiętam jak ytong "lśnił" w słońcu:eek:. Na ten widok wzruszyłam się, tak jak przy koparce, kiedy kopała doły pierwszego wieczoru. Rósł nasz dom!!! Może to się wydawać dla kogoś śmieszne, że wzruszały nas takie widoki ale ten, kto buduje swój pierwszy wymarzony i wyczekany dom, ten zrozumie, nieprawdaż?:)DSC00320.jpg.8566b32a899a354b72137792dc2d5b60.jpgDSC00322.jpg.c1cacfc5c76927cdafd7ab11e758b1b7.jpgDSC00323.jpg.3d0ebaa917c1aeb0d414599bb608e470.jpgDSC00324.jpg.b4cbd834c89c8c1381cabc08942bb87a.jpgDSC00325.jpg.9a43ad102dfc75b3415138d7e03c33f6.jpg

DSC00320.jpg.8566b32a899a354b72137792dc2d5b60.jpg

DSC00322.jpg.c1cacfc5c76927cdafd7ab11e758b1b7.jpg

DSC00323.jpg.3d0ebaa917c1aeb0d414599bb608e470.jpg

DSC00324.jpg.b4cbd834c89c8c1381cabc08942bb87a.jpg

DSC00325.jpg.9a43ad102dfc75b3415138d7e03c33f6.jpg

DSC00320.jpg.8566b32a899a354b72137792dc2d5b60.jpg

DSC00322.jpg.c1cacfc5c76927cdafd7ab11e758b1b7.jpg

DSC00323.jpg.3d0ebaa917c1aeb0d414599bb608e470.jpg

DSC00324.jpg.b4cbd834c89c8c1381cabc08942bb87a.jpg

DSC00325.jpg.9a43ad102dfc75b3415138d7e03c33f6.jpg

DSC00320.jpg

DSC00322.jpg

DSC00323.jpg

DSC00324.jpg

DSC00325.jpg

DSC00320.jpg

DSC00322.jpg

DSC00323.jpg

DSC00324.jpg

DSC00325.jpg

nionia
I tak to po perypetiach związanych z kanalizacją, 4 października rano pojechaliśmy na działkę zobaczyć "lotnisko" tzn. wylaną podłogę na gruncie. Kolejny etap za nami:). Fajnie się po niej chodziło, wyobrażaliśmy sobie, gdzie salon, gdzie kuchnia itd:eek:.DSC00229.jpg.ea0fdabab0452155a3c0d317a1c4b2b2.jpgDSC00230.jpg.99b37b5423b69a448fa4b049b258827f.jpgDSC00234.jpg.f3befd208da4a31caea013a72dcb5775.jpgDSC00235.jpg.95b86ed45dc658da85b3a946accc2ea1.jpgDSC00238.jpg.f69ed8084e34355bba2166b833e305b5.jpg

DSC00229.jpg.ea0fdabab0452155a3c0d317a1c4b2b2.jpg

DSC00230.jpg.99b37b5423b69a448fa4b049b258827f.jpg

DSC00234.jpg.f3befd208da4a31caea013a72dcb5775.jpg

DSC00235.jpg.95b86ed45dc658da85b3a946accc2ea1.jpg

DSC00238.jpg.f69ed8084e34355bba2166b833e305b5.jpg

DSC00229.jpg.ea0fdabab0452155a3c0d317a1c4b2b2.jpg

DSC00230.jpg.99b37b5423b69a448fa4b049b258827f.jpg

DSC00234.jpg.f3befd208da4a31caea013a72dcb5775.jpg

DSC00235.jpg.95b86ed45dc658da85b3a946accc2ea1.jpg

DSC00238.jpg.f69ed8084e34355bba2166b833e305b5.jpg

DSC00229.jpg

DSC00230.jpg

DSC00234.jpg

DSC00235.jpg

DSC00238.jpg

DSC00229.jpg

DSC00230.jpg

DSC00234.jpg

DSC00235.jpg

DSC00238.jpg

nionia
Jak już wcześniej wspominałam, koniec września 2008 roku upłynął nam pod znakiem chorób, które to nie przeszkodziły nam, szczególnie mężowi w pracach budowlanych. I żeby tak jeszcze wszystko układało się jak należy, to i niedogodności chorobowe by nie przeszkadzały, ale po kolei. 27 Tomek pojechał na cały dzień na budowę (nieźle chory) układać rury kanalizacyjne, rodzice kończyli wykopki. Wrócił do domu bardzo późno ale sporo udało mu się zrobić. Na budowie już kończyli ocieplanie fundamentów. 28 pojechaliśmy na działkę porobić zdjęcia instalacji, no i całej budowie. Chodziłam po ścianach fundamentowych, wydało mi się naprawdę wysoko i fajny był widok na okolicę:). 29- Tomek znów na budowie, kończy układanie instalacji. Fundamenty już obłożone styropianem i folią, zasypane od zewnątrz. Jutro sypią piasek i zagęszczają, Tomek będzie przy tym. 30- Tomek przyjechał zły z działki, bo nie zrobili zagęszczenia piaskiem, a jego jutro nie będzie:mad:. Chcąc niechcąc musiał na drugi dzień jechać na działkę, rano zawiózł im pompę do wody, mają zagęszczać. Po wieczornej wizycie na działce znów wrócił do domu zły, bo podczas zagęszczania coś nie tak zrobiono z rurą od kanalizy, potem przy poprawianiu pękła:eek:. Jutro od 6 rano będzie załatwianie sprawy. Cały tydzień wychodzi wcześnie rano, już powoli ma tego wszystkiego dosyć i ja też. 2 pażdziernika- Tomek znów pojechał na działkę, naprawił rurę od kanalizy, mają dziś lać chudy beton na podłogę, ciekawe co z tego będzie? To taka sucha relacja z mojego kalendarza budowlanego i nie tylko, opisująca kilka jesiennych dni z życia inwestora budującego dom, a właściwie na początku budowy. Szkoda mi było mojego męża, który, że nie dość w pracy ma różne sprawy, nie zawsze łatwe, to jeszcze ta budowa , której tak naprawdę to ja najbardziej chciałam i wykonawca też znaleziony przeze mnie i w dodatku z polecenia:eek:. Niestety ale tak było, a był to dopiero początek. Jednym słowem nasza droga do wymarzonego domu nie była łatwa. Pozdrawiam i do następnego.DSC00159.jpg.f64aa6619d4fc8f221b3573162e3eb82.jpgDSC00161.jpg.e4b1d94e2fe39dd86e63640121a8a1e3.jpgDSC00168.jpg.4c0373da17cd9f291db3fc1035e60565.jpgDSC00170.jpg.5876f1af2e79226ad55711fe83341e1f.jpgDSC00171.jpg.c1743b71497b418965e243e30d356b17.jpg

DSC00159.jpg.f64aa6619d4fc8f221b3573162e3eb82.jpg

DSC00161.jpg.e4b1d94e2fe39dd86e63640121a8a1e3.jpg

DSC00168.jpg.4c0373da17cd9f291db3fc1035e60565.jpg

DSC00170.jpg.5876f1af2e79226ad55711fe83341e1f.jpg

DSC00171.jpg.c1743b71497b418965e243e30d356b17.jpg

DSC00159.jpg.f64aa6619d4fc8f221b3573162e3eb82.jpg

DSC00161.jpg.e4b1d94e2fe39dd86e63640121a8a1e3.jpg

DSC00168.jpg.4c0373da17cd9f291db3fc1035e60565.jpg

DSC00170.jpg.5876f1af2e79226ad55711fe83341e1f.jpg

DSC00171.jpg.c1743b71497b418965e243e30d356b17.jpg

DSC00159.jpg

DSC00161.jpg

DSC00168.jpg

DSC00170.jpg

DSC00171.jpg

DSC00159.jpg

DSC00161.jpg

DSC00168.jpg

DSC00170.jpg

DSC00171.jpg

nionia
Pod koniec września mieliśmy postawione ściany fundamentowe ponad gruntem. Mimo choroby i gorączki jeździliśmy do kierownika budowy ustalać pewne szczegóły, musiałam przy tym być. Mimo wielu nerwów cieszyliśmy się z budowy. Ten nasz wykonawca w gruncie rzeczy nie był taki zły, wszystko grzecznie, co dało się poprawiać, to poprawiano, nie było pijaństwa, na budowie było w miarę czysto, wykonawca sam nie budował, ludzi miał takich, jakich miał, chyba poprostu chwytał kilka srok za ogon, a jednak trochę odebrał nam radość z tej przygody budowlanej. Obecnie największy błąd, jakiego nie dało się poprawić i teraz wciąż kole w oko i waży troszkę na komforcie użytkowania, jest wysokość poddasza ale o tym niebawem.DSC00144.jpg.b7e09e51d6566596d3f536bd2ac112f9.jpgDSC00145.jpg.2220ae316d5c89a480436aa817eebbb8.jpgDSC00146.jpg.fb0f0ae8ac9a863b00374bc92f00d948.jpgDSC00149.jpg.35ff6ec701676773fc3ad658c58c21b7.jpgDSC00154.jpg.b94746f81f2f5ef4082ef9c1628f676e.jpg

DSC00144.jpg.b7e09e51d6566596d3f536bd2ac112f9.jpg

DSC00145.jpg.2220ae316d5c89a480436aa817eebbb8.jpg

DSC00146.jpg.fb0f0ae8ac9a863b00374bc92f00d948.jpg

DSC00149.jpg.35ff6ec701676773fc3ad658c58c21b7.jpg

DSC00154.jpg.b94746f81f2f5ef4082ef9c1628f676e.jpg

DSC00144.jpg.b7e09e51d6566596d3f536bd2ac112f9.jpg

DSC00145.jpg.2220ae316d5c89a480436aa817eebbb8.jpg

DSC00146.jpg.fb0f0ae8ac9a863b00374bc92f00d948.jpg

DSC00149.jpg.35ff6ec701676773fc3ad658c58c21b7.jpg

DSC00154.jpg.b94746f81f2f5ef4082ef9c1628f676e.jpg

DSC00144.jpg

DSC00145.jpg

DSC00146.jpg

DSC00149.jpg

DSC00154.jpg

DSC00144.jpg

DSC00145.jpg

DSC00146.jpg

DSC00149.jpg

DSC00154.jpg

nionia
Witajcie, pozdrawiam z mrrroźnego wschodu, dzisiaj u nas przed wschodem słońca było -23,5, dodam, że w bloku na pierwszym piętrze, a tam na wsi, gdzie domek, to pewnie jeszcze więcej:). Ale wracając do tematu budowy. Nasz kierownik przed zalaniem fundamentów pod garaż podpowiedział nam, żebyśmy go sobie powiększyli o jakieś 20 cm, więc się zgodziliśmy. 17 września byliśmy na działce, oczywiście wieczorem, postawili część ścian fundamentowych do poziomu gruntu. Za dwa dni znów pojechaliśmy na działkę, też wieczorem, było już ciemno. Okazało się, że garaż został poszerzony o 80, a nie o 20 cm . Fundament został źle wykopany, potem chyba zalany bez mierzenia, dokładnie nie pamiętam, jak to było, a i nie ja zazwyczaj rozmawiałam na tego typu tematy z wykonawcą, a mąż. Teraz, po 3 i pół roku tak naprawde to nie chce się do tego wracać, do tych wszystkich błędów. Zastanawaliśmy się, co z tym dalej zrobić i zdecydowaliśmy tak zostawić. Teraz akurat ten błąd się przydał, widzimy, że garaż szerszy jest lepszy, tylko nie wiem jak się wytłumaczymy przy odbieraniu domu, wszak to nie nasza wina. Może ktoś wie na czym polega to odbieranie domu i egzekwowanie zgodności z projektem? Poza tym wymurowali już prawie wszystkie ściany do wysokości gruntu.DSC00116.jpg.7aaa7eaaa1c72400bcc41d2e5bb3492b.jpgDSC00117.jpg.490dedde70becb31ee5bcc1a08db1008.jpgDSC00120.jpg.b58fd5dfd21a9e7c30dc291e687e4c6c.jpgDSC00122.jpg.46c9448592188361a1cb908856e5d84f.jpgDSC00124.jpg.6a5875dec50695fb736013ca927da280.jpg Człowiek w tej euforii budowlanej, a jeszcze nie majacy czasu codziennie jeździć na działkę i wszystko kontrolować, ślepo wierzy wykonawcy, a potem wychodzą takie kwiatki. Trzeba by wszystkiego doglądać, wszystko mierzyć ale w naszym przypadku jest to niemożliwe. A tak wogóle to chyba najlepiej samemu wybudować dom:), żeby tylko był ten czas, może na emeryturze :), pozdrawiam i do następnego. Aha, dobrze, że od wykończeniówki mamy spoko pana, wszystko przewidzi i taki jest dokładny, pilnuje wszystkiego.

DSC00116.jpg.7aaa7eaaa1c72400bcc41d2e5bb3492b.jpg

DSC00117.jpg.490dedde70becb31ee5bcc1a08db1008.jpg

DSC00120.jpg.b58fd5dfd21a9e7c30dc291e687e4c6c.jpg

DSC00122.jpg.46c9448592188361a1cb908856e5d84f.jpg

DSC00124.jpg.6a5875dec50695fb736013ca927da280.jpg

DSC00116.jpg.7aaa7eaaa1c72400bcc41d2e5bb3492b.jpg

DSC00117.jpg.490dedde70becb31ee5bcc1a08db1008.jpg

DSC00120.jpg.b58fd5dfd21a9e7c30dc291e687e4c6c.jpg

DSC00122.jpg.46c9448592188361a1cb908856e5d84f.jpg

DSC00124.jpg.6a5875dec50695fb736013ca927da280.jpg

DSC00116.jpg

DSC00117.jpg

DSC00120.jpg

DSC00122.jpg

DSC00124.jpg

DSC00116.jpg

DSC00117.jpg

DSC00120.jpg

DSC00122.jpg

DSC00124.jpg

nionia

Pierwsze błędy i poprawki.

Jak już kiedyś pisałam, na części działki rodzice posadzili trochę ziemniaków, więc razem z zalewaniem ław odbywały się na działce wykopki:D. Mimo, iż zalewano tylko ławy (mam nadzieję ), nie ustrzeżono się błędów i to jakich prozaicznych. Otóż położono szalunek na szerokość 40 cm zamiast na 60 cm jak w projekcie (nie wiem, jak można taką rzecz pomylić, ale potem okazało się, że można nie tylko taką rzecz pomylić, może się na przykład projekt otworzyć nie na tej stronie, co trzeba, ach szkoda gadać). Za dwa dni (a była to sobota) pojechaliśmy na działkę oglądać poprawione ławy fundamentowe. Teraz wydawały się bardzo wielkie, jak pod wieżowiec:). Było ziomno, siąpił deszcz, Weronia bawiła się deskami, Tomek nalewał wodę do pojemnika wiaderkami (nasza budowa odbywała się bez wody i prądu), a ja robiłam zdjęcia. Wieczorem tego samego dnia pojechaliśmy do kierownika budowy i do majstra podpisać wyrok na siebie, aj przepraszam, podpisać umowę:). Teraz z perspektywy czasu, wcale nie jest mi do śmiechu z tego powodu:mad:. Było, minęło, nie ma się co denerwować, na etapie wykończeniówki, "zapomina się" o pewnych rzeczach, napisałam w cudzysłowie, bo pewnych błędów nie da się naprawić ale wszystko w swoim czasie,.DSC00102.jpg.0b504e07b810e07d7274bf2d8f797c49.jpgDSC00105.jpg.9164ba9f561875450d94f68dc40cc2ac.jpgDSC00108.jpg.c690e25f0a251337fa12011fc5e7758e.jpgDSC00110.jpg.a2153d757386d4a55c714e3244152155.jpgDSC00113.jpg.8674f11e68c99c7ca95a3f03895319d1.jpg

DSC00102.jpg.0b504e07b810e07d7274bf2d8f797c49.jpg

DSC00105.jpg.9164ba9f561875450d94f68dc40cc2ac.jpg

DSC00108.jpg.c690e25f0a251337fa12011fc5e7758e.jpg

DSC00110.jpg.a2153d757386d4a55c714e3244152155.jpg

DSC00113.jpg.8674f11e68c99c7ca95a3f03895319d1.jpg

DSC00102.jpg.0b504e07b810e07d7274bf2d8f797c49.jpg

DSC00105.jpg.9164ba9f561875450d94f68dc40cc2ac.jpg

DSC00108.jpg.c690e25f0a251337fa12011fc5e7758e.jpg

DSC00110.jpg.a2153d757386d4a55c714e3244152155.jpg

DSC00113.jpg.8674f11e68c99c7ca95a3f03895319d1.jpg

DSC00102.jpg

DSC00105.jpg

DSC00108.jpg

DSC00110.jpg

DSC00113.jpg

DSC00102.jpg

DSC00105.jpg

DSC00108.jpg

DSC00110.jpg

DSC00113.jpg

nionia

Podziemne labirynty.

 

 

Witam wszystkich, dzięki za odwiedziny i kapkę komentarzy:). Kontynuując dzienniko-pamiętnik: 10 września 2008 roku pojechalismy na budowę zobaczyć wykonane wykopy pod ławy fundamentowe. Zrobili już nawet trochę szalunku. Nie tylko je oglądaliśmy, nawet w nich chodziliśmy:), dla nioni był to niezły labirynt, skrywający ja całą. Mieliśmy szczęście, że akurat nie padało, bo po kilku dniach, po deszczu już była tam całkiem inna sytuacja (mamy glinę). Wykopy mamy dość głębokie, miejscami na jakieś 1,4 metra. Wykonawca się dziwił, po co takie wykopy i dlaczego nie robimy piwnicy? Ale gdyby był u nas wiosną, czy w czasie deszczowego lata, to by już nie pytał. Fundamenty zgodne z projektem, miejscami może trochę głębsze, ławy fundamentowe będą 60 cm szerokości, też zgodnie z projektem, co przy takich warunkach gruntowych nie zaszkodzi.DSC00057.jpg.f3ed761076552f76b93cd412ede33fdb.jpgDSC00059.jpg.1af6c46fb8c1467201fc21225de1caf5.jpgDSC00054.jpg.21c18fc2a04c0356c064ef636f4f1271.jpgDSC00053.jpg.9f4530648e43f4d8e4fadd5268755f44.jpgDSC00051.jpg.361210f1f3e7427a5bb2edf13338bfb9.jpg. Do następnego razu, będzie o pierwszych błędach....

 

 



http://forum.muratordom.pl/images/misc/pencil.png" rel="external nofollow">http://forum.muratordom.pl/images/misc/pencil.png

DSC00057.jpg.f3ed761076552f76b93cd412ede33fdb.jpg

DSC00059.jpg.1af6c46fb8c1467201fc21225de1caf5.jpg

DSC00054.jpg.21c18fc2a04c0356c064ef636f4f1271.jpg

DSC00053.jpg.9f4530648e43f4d8e4fadd5268755f44.jpg

DSC00051.jpg.361210f1f3e7427a5bb2edf13338bfb9.jpg

DSC00057.jpg.f3ed761076552f76b93cd412ede33fdb.jpg

DSC00059.jpg.1af6c46fb8c1467201fc21225de1caf5.jpg

DSC00054.jpg.21c18fc2a04c0356c064ef636f4f1271.jpg

DSC00053.jpg.9f4530648e43f4d8e4fadd5268755f44.jpg

DSC00051.jpg.361210f1f3e7427a5bb2edf13338bfb9.jpg

DSC00057.jpg

DSC00059.jpg

DSC00054.jpg

DSC00053.jpg

DSC00051.jpg

DSC00057.jpg

DSC00059.jpg

DSC00054.jpg

DSC00053.jpg

DSC00051.jpg

nionia

 

 

I wreszcie nadszedł czas aby wrócić do sedna sprawy. Chociaż tytuł może się różnie kojarzyć, nie mniej jednak będzie o kopaniu ziemi pod fundamenty:D. 9 września 2008 roku stała się naszym udziałem przygoda z budową domu, jej pierwszy widoczny, namacalny i odczuwalny wszystkimi zmysłami etap, a więc zdejmowanie humusu i wykopy pod fundamenty. Cały dzień koparka miała przegląd techniczny, zaczęli więc późnym popołudniem, a kończyli o zmroku, przy świetle księżyca, stąd "nocna robota". Pojechaliśmy wieczorem na działkę, widzieliśmy, jak pracuje koparka i było to dla nas wielkie przeżycie, coś naprawdę zaczyna się dziać:). Była to pierwsza z wielu chwil takiego wzruszenia związanego z budową.DSC00004.jpg.d1659cac935afc2b8bfa9dbdbaaea76f.jpgDSC00007.thumb.jpg.3dd2ec6a1bd6681dadde2a8663505a07.jpgDSC00013.jpg.e66a1be6343c9e9aca24ca2b5f7320cb.jpgDSC00010.jpg.37dfae3e3f5a4c85b9b5aeead103900a.jpgDSC00016.jpg.58d475f938f847750a82791d89cfc61e.jpgI na dzisiaj to tyle, zapraszam wkrótce:bye:.

 

 



http://forum.muratordom.pl/images/misc/pencil.png" rel="external nofollow">http://forum.muratordom.pl/images/misc/pencil.png

DSC00004.jpg.d1659cac935afc2b8bfa9dbdbaaea76f.jpg

DSC00007.thumb.jpg.3dd2ec6a1bd6681dadde2a8663505a07.jpg

DSC00013.jpg.e66a1be6343c9e9aca24ca2b5f7320cb.jpg

DSC00010.jpg.37dfae3e3f5a4c85b9b5aeead103900a.jpg

DSC00016.jpg.58d475f938f847750a82791d89cfc61e.jpg

DSC00004.jpg.d1659cac935afc2b8bfa9dbdbaaea76f.jpg

DSC00007.thumb.jpg.3dd2ec6a1bd6681dadde2a8663505a07.jpg

DSC00013.jpg.e66a1be6343c9e9aca24ca2b5f7320cb.jpg

DSC00010.jpg.37dfae3e3f5a4c85b9b5aeead103900a.jpg

DSC00016.jpg.58d475f938f847750a82791d89cfc61e.jpg

DSC00004.jpg

DSC00007.jpg

DSC00013.jpg

DSC00010.jpg

DSC00016.jpg

DSC00004.jpg

DSC00007.jpg

DSC00013.jpg

DSC00010.jpg

DSC00016.jpg

nionia
A teraz chciałabym pokazać wam obiecywane dawno temu malowidła garażowe w moim wykonaniu. Nazywam je" Chełmoński w wersji modern":D, nie obrażając przy tym samego mistrza ( jest on moim ulubionym malarzem i uwielbiam takie klimaty), poprostu tak mi się powiedziało, gdy mąż mnie nagrywał w trakcie malowania:o i tak już zostało. Każda ze ścian była malowana innego dnia, z odstępem chyba tygodniowym i przedstawia, a właściwie w założeniu miała przedstawiać to, co faktycznie za nią widać, a więc pola, łąki, zagajnik i naszą drogę. Z perspektywy czasu, kiedy trochę zaczęłam malować na płótnie, wiem, co tam jest źle i teraz bym to namalowała inaczej ale nie o to w tym wszystkim chodziło aby było idealne, bo przeciez nie jestem Chełmońskim:no:. A zatem:DSC07566.jpg.1da1034330897d354420ba425bb88ee2.jpgDSC07567.jpg.4c80e38eae7fd20a3da9665f43d373ce.jpgDSC07568.jpg.02552cdd3673141af0afc267dc4039b0.jpgDSC07569.jpg.9a7aa5b5fa51d01afe1461c355b27e6b.jpgDSC07570.jpg.6063017637246d332b2da2a458092173.jpg. Dwie kolejne ściany miały być też pomalowane w otaczające nas pejzaże, jedna w brzozy i zboża, a druga we wschód słońca i zagajnik brzozowy ale nic z tego nie wyszło, sama nie wiem dlaczego:rolleyes:. Może to i dobrze, bo potem byłoby bardziej żal, jak będziemy likwidować ten garaż, gdyż jest on usytuwany naprzeciw okien w jadalni. Nie przemyśleliśmy dobrze wtedy jego ustawienia, chcieliśmy poprostu aby był jak najbliżej budowy. I tak właśnie narazie stoi, wolałabym jednak z okien jadalni widzieć rzeczywisty krajobraz, narazie to wspaniała przestrzeń bez zabudowy. Może kiedyś uda się go rozmontować (będzie ciężko, bo wszystkie elementy mąż zespawał tak na fest) i przenieść na drugą stronę działki za dom i wtedy dokończę pozostałe ściany:)? Tym miłym akcentem żegnam się dzisiaj, wszelkie komentarze mile widziane, do następnego razu, a będzie, oj będzie się działo, wspomniany kilka postów wstecz: wielki dzień. Pa, pa.

DSC07566.jpg.1da1034330897d354420ba425bb88ee2.jpg

DSC07567.jpg.4c80e38eae7fd20a3da9665f43d373ce.jpg

DSC07568.jpg.02552cdd3673141af0afc267dc4039b0.jpg

DSC07569.jpg.9a7aa5b5fa51d01afe1461c355b27e6b.jpg

DSC07570.jpg.6063017637246d332b2da2a458092173.jpg

DSC07566.jpg.1da1034330897d354420ba425bb88ee2.jpg

DSC07567.jpg.4c80e38eae7fd20a3da9665f43d373ce.jpg

DSC07568.jpg.02552cdd3673141af0afc267dc4039b0.jpg

DSC07569.jpg.9a7aa5b5fa51d01afe1461c355b27e6b.jpg

DSC07570.jpg.6063017637246d332b2da2a458092173.jpg

DSC07566.jpg

DSC07567.jpg

DSC07568.jpg

DSC07569.jpg

DSC07570.jpg

DSC07566.jpg

DSC07567.jpg

DSC07568.jpg

DSC07569.jpg

DSC07570.jpg

nionia
Witajcie, dzisiaj chciałabym pokazać kilka niefajnych zdjęć z fajnego etapu przygotowywania się do budowy. Przedstawiają one kolejno: wykoszone miejsce pod dom, widok z jednej i drugiej strony oraz fotka z budowania garażu, a na koniec nasze dziecię skryte przed słońcem w prowizorycznym namiocie i już na koniec dnia takie ubrudzone i wymęczone. Pisałam już kiedyś o tym, że tego dnia byliśmy do samego wieczora na działce, bez obiadu i w palącym słońcu. Spieszyliśmy się, żeby postawić garaż, bo majstry miały niebawem zacząć ale inne majstry zaczęły dopiero za kilka miesięcy (pierwszy pan się rozchorował- pisałam o tym w którymś z poprzednich postów.)DSC07561.jpg.36e8ea181d4d911a1aee907bffd5d49f.jpgDSC07562.jpg.07412dcbb51670c34e382c9ff4d1809f.jpgDSC07563.jpg.30c7dd441bd79792285335eba9a4067b.jpgDSC07564.jpg.35cd18b26399d6b312d4b6f8b19ecdb2.jpgDSC07565.jpg.3f9ac4e4805d1466a00db8e53d2529e1.jpg.

DSC07561.jpg.36e8ea181d4d911a1aee907bffd5d49f.jpg

DSC07562.jpg.07412dcbb51670c34e382c9ff4d1809f.jpg

DSC07563.jpg.30c7dd441bd79792285335eba9a4067b.jpg

DSC07564.jpg.35cd18b26399d6b312d4b6f8b19ecdb2.jpg

DSC07565.jpg.3f9ac4e4805d1466a00db8e53d2529e1.jpg

DSC07561.jpg.36e8ea181d4d911a1aee907bffd5d49f.jpg

DSC07562.jpg.07412dcbb51670c34e382c9ff4d1809f.jpg

DSC07563.jpg.30c7dd441bd79792285335eba9a4067b.jpg

DSC07564.jpg.35cd18b26399d6b312d4b6f8b19ecdb2.jpg

DSC07565.jpg.3f9ac4e4805d1466a00db8e53d2529e1.jpg

DSC07561.jpg

DSC07562.jpg

DSC07563.jpg

DSC07564.jpg

DSC07565.jpg

DSC07561.jpg

DSC07562.jpg

DSC07563.jpg

DSC07564.jpg

DSC07565.jpg

nionia

Temat zastępczy.

Witajcie po baaardzo długiej przerwie i na dodatek w nowym roku. Życzę wszystkim, którzy jeszcze nie mieszkają w swoich wymarzonych domkach (w tym również sobie), aby ten rok ziścił to marzenie :). Wszystkim, którzy tu zaglądają, a mieszkają już we własnych domkach, życzę spełnienia innych marzeń:). W komentarzu do poprzedniego posta piszę po krótce, co i jak z tym moim niebytem wirtualnym i brakiem zdjęć ze stawiania i malowania garażu. Wrzucam więc dzisiaj zamiast "Chełmońskiego na garażu":D-to niebawem, zdjęcia związane poniekąd z poprzednim postem dotyczącym przygotowania do budowy- akcja przesadzania "dębu Weroniki" (wyrósł po narodzinach naszej córeczki) z miejsca, gdzie będzie ( obecnie już jest) nasz salon. Kiedy go tam zobaczyłam, utwierdziłam się w przekonaniu o tym właśnie miejscu na dom, chociaż podobno dęby nie rosną w zbyt przyjaznych dla człowieka miejscach ale kto by się tym przejmował. Dąb- symbol rodziny, domu i wyrósł właśnie tam, gdzie przewidywałam miejsce na dom, a więc tak zostało. Obecnie jest niewiele większy, gdyż złamano go w czasie budowy, a zimą nadgryzały zwierzęta:(.DSC00803.jpg.980035ac67d0c9c3ed7d2c509ce66688.jpgDSC00807.jpg.f0767e8b8dfd9ab1cda1bf8c006a81e9.jpgDSC00808.jpg.496a9833dca7d4ccc53fd92c2b1250fd.jpgDSC00809.jpg.d0d77a28c442844ec2beae2ff02fca76.jpg. I tym ogrodowym akcentem kończę moje dzisiejsze przypomnienie się, a obiecane prace garażowe już wkrótce, do następnego:bye:.

DSC00803.jpg.980035ac67d0c9c3ed7d2c509ce66688.jpg

DSC00807.jpg.f0767e8b8dfd9ab1cda1bf8c006a81e9.jpg

DSC00808.jpg.496a9833dca7d4ccc53fd92c2b1250fd.jpg

DSC00809.jpg.d0d77a28c442844ec2beae2ff02fca76.jpg

DSC00803.jpg.980035ac67d0c9c3ed7d2c509ce66688.jpg

DSC00807.jpg.f0767e8b8dfd9ab1cda1bf8c006a81e9.jpg

DSC00808.jpg.496a9833dca7d4ccc53fd92c2b1250fd.jpg

DSC00809.jpg.d0d77a28c442844ec2beae2ff02fca76.jpg

DSC00803.jpg

DSC00807.jpg

DSC00808.jpg

DSC00809.jpg

DSC00803.jpg

DSC00807.jpg

DSC00808.jpg

DSC00809.jpg

nionia
Witajcie po króciutkiej przerwie:). Ciąg dalszy naszych przygód budowlanych. 2 sierpnia- malowaliśmy garaż farbą podkładową. 9 sierpnia- byliśmy na działce, malowałam pierwszą ścianę garażu w łąkę, zboża, drzewa i niebo, jednym słowem to, co tworzy krajobraz za nim. Najpierw Tomek pomalował wałkiem niebo na niebiesko, potem trochę kosił trawę i bawił się z Weronią. Wieczorem pojechaliśmy do majstra umawiać się na budowę (tym razem nie na parkingu ale kulturalnie w domu przy herbatce:)). Kwota wiosenna została, doszła możliwość faktury VAT. Od września mają zaczynać:). 16 sierpnia- byliśmy na działce, malowałam drugą ścianę garażu, tym razem zachodnią, w zachód słońca, a jakże:). Tomek trochę kosił trawę, nionia bawiła się w piasku, trochę marudziła, trochę "malowała" garaż. Jak wróciliśmy do domu to byliśmy bardzo zmęczeni, wieczorem naszła staszna burza, wiał silny wiatr, przed 20.00 było ciemno, jak w nocy. 30 sierpnia- byliśmy na działce, robiliśmy pomiary niwelatorem, wyszło, że mamy do poziomu drogi 83 cm, a więc na takiej wysokości będzie stan zero (trzeba będzie trochę obsypać fundamenty, żeby podłoga była zgodnie z projektem). Wieczorem pojechaliśmy do majstra z umową (taką ze wzoru umów na roboty budowlane, porządną, ze wszystkimi szczegółami, skrupulatnie przeze mnie przygotowaną). On posłuchał, jak czytam i uśmiechając się stwierdził, że należy ją "nieco" zmodyfikować, że takiej umowy to się nie zawiera, a jeśli już to jakaś wielka firma budowlana, no bo tam było o wszystkich karach za terminy, za źle wykonaną robotę, o kaskach:o-to mina pana, no wiecie taka umowa-wzór. Wiedział, co mówi, bo gdyby podpisał taką umowę to chyba byśmy mieli dom wybudowany za darmo;). Tak czy inaczej, zależało nam na czasie i żeby ktoś wreszcie zaczął budować, umowę będę więc modyfikowała na bardziej "ludzką":rolleyes:. Mają zacząć od 8 września, zobaczymy. Umówiliśmy się na 6 września na oglądanie działki. Wytyczaliśmy (czekając na majstra) trochę repery do ław fundamentowych, mąż jak zwykle trochę pokosił trawę, pogadaliśmy z majstrem o fundamentach, że mają być ocieplane, o różnych sprawach, nazwę to, organizacyjnych, zrobił się wieczór i musieliśmy wracać do domu. Za dwa dni wieki dzień !!! Do następnego razu:bye:.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...