przenoszę dziennik
Przez cronin,
- Czytaj więcej..
-
- 1 komentarz
- 2 317 wyświetleń
Przez cronin,
Przez cronin,
Przez cronin,
Siedziałam i kombinowałam i liczyłam no i stanęło na tym, że jednak pobudujemy się z ceramiki. Nie, nie dlatego że taka jest super, dalej wolę silikaty, ale skoro nasz kochany rząd właśnie ograbił nas z części emerytury, to chociaż wyciągnę ile się da ze zwrotu VAT-u. Czyli poroton Robena (nie ma sensu przepłacać na Wienebergerze, akumulacja ciepła i w jednym i w drugim jest do niczego, a izolację i tak załatwia styropian, na którym nie zamierzamy oszczędzać). Na dach z kolei pójdzie dachówka ceramiczna Robena Monzaplus kolor antracyt. Gdzieś co prawda czytałam że dachówki Robena są kiepskie ale nie napisano dlaczego, więc nie biorę tego pod uwagę Poza tym dla mnie poza kilkoma wzorami (jak karpiówka, mniszka bądź płaska jak tegalit) to wszystkie dachówki są do siebie na tyle podobne że na dachu już nie sposób rozpoznać jaka to. Wymarzona co prawda byłaby antracytowa karpiówka w koronkę, ale jestem realistką
No i teraz siedzę i kombinuję jak wyliczyć ilość materiału do wyceny, może znacie jakieś kalkulatory do ścian, fundamentów?
I znowu zastanawiam się nad kominkiem z płaszczem wodnym. Mam tylko jedno podstawowe pytanie: czy salon 26 m nie będzie się za bardzo nagrzewał od takiego kominka? Większość osób na tym forum ma salony ok. 40 m, więc trudno to porównywać. Zapytałam o to na forum kominkowym, ale odesłano mnie do kąta i kazano przeszukać cały wątek. No pięknie tylko niech ktoś spróbuje przebić się przez 171 stron Dałam radę 20 i nic dla mnie nie znalazłam.
Pewnie więc odpuszczę płaszcz wodny i zostanę przy DGP.
Ciekawe co mi się jeszcze zmieni zanim dobijemy do wiosny.
Zrezygnowaliśmy z Heniutka i budowy w tym jeszcze roku, i zaczęliśmy poszukiwania nowej ekipy z prawdziwego zdarzenia. Tak na chybił trafił wybraliśmy firmę warszawską znalezioną na ... allegro. Mąż pojechał do nich z projektem na rozmowę. O dziwo wcale nie było wpadki, szef rozsądny mówiący po ludzku, zrozumiale i rzeczowo, wycena też nie taka straszna bo za cały stan surowy jakieś 38 tys.
Kto wie czy byśmy się na nich nie zdecydowali, gdyby nie to że nasz rodzinny guru budowlany, który polecił nam swoją znajomą ekipę, która stale z nim współpracuje. Zaręczył za jakość i uczciwość, no a z racji koneksji zawodowych też nie powinni z nas skóry zedrzeć
I rzeczywiście zrobili na nas bardzo dobre wrażenie, obejrzeliśmy budowę przez nich prowadzoną i ok. Wycenili nas na 30 tys. bez dachu.
Musimy więc jeszcze znaleźć ekipę od dachu, na szczęście mamy bardzo prosty dwuspadzisty. Jeśli możecie kogoś polecić od dachu krytego blachodachówką to będziemy bardzo wdzięczni. Albo odwrotnie jeśli ktoś wie o jakiś dekarzach których absolutnie nie warto brać to też poprosimy o ostrzeżenie
Cóż nam jeszcze zostało do godziny zero.
Do końca grudnia wybór materiału na ściany (czyli z jakich silikatów będziemy budować )
oraz wybór blachodachówki na dach (może coś podpowiecie?), chodzi o średni przedział cenowy z gwarancją na 30 lat.
A w styczniu załatwienie prądu budowlanego (słup stoi na granicy działki więc nie powinno być problemu) i porozsyłanie do hurtowni zestawienia materiałów z prośbą o wycenę. Teraz nie ma co tego robić bo do końca roku mają pewnie ful chętnych bojących się podwyżki o 1% .
W styczniu będą mieli dużo wolnego czasu, mniej klientów, więc powinni być bardziej chętni do współpracy - tak nam przynajmniej doradzili nasi budowlańcy
I czekamy aż nam śniegi stopnieją
Historii ciąg dalszy - ku pamięci potomnych. Pod koniec 2009 mieliśmy projekt w adaptacji i mieliśmy zaczynać budowę na wiosnę 2010, najpierw stan zero, za rok cała reszta. Sąsiad od gazu napomykał że ma kogoś do fundamentów więc planowaliśmy "podczepić" się pod ekipę, w końcu to jakieś 2 tygodnie roboty więc daliby radę. Zastanawialiśmy się czy robić badanie geotechniczne gruntu. Koszt 1000 zł, niby pod domek jednorodzinny nie warto, ale stwierdziliśmy że teren pocegielniany, obecnie nieużytki, czyli mogą być śmieci z cegielni zakopane, ewentualnie torfy, lepiej sprawdzić niż się potem naciąć. Tak też zrobiliśmy, grunt okazał się co prawda nie rewelacyjny ale też nie tragiczny, drobne piaski, iły , z wysokim stanem wód gruntowych, co eliminowało wszelkie myśli o ewentualnej piwnicy.
Wtedy też pojawił się w stolicy nasz rodzinny guru od budownictwa , inż. bud. kierownik wielu budów, aktualnie nadzorujący w stolicy. Natychmiast wcisnęliśmy mu nasz projekt. Doradził poszerzenie ław fundamentowych, podniesienie fundamentu, wzmocnienie zbrojenia. Sam postawił swój dom na glinach więc wiedział co mówi .
No i na scenie pojawił się tzw. Heniutek - budowlaniec od sąsiada. Sąsiad zachwalał go bardzo, bo niedrogi i niepijący (ewenement jakiś) i dokładny , co mu się powie to zrobi. Heniutek mieszkał aż za Wyszkowem (dlatego taki tani), pojechaliśmy na wstępną rozmowę. Projekt był u architektki więc mieliśmy tylko wydruk z komputera, no ale wymiary były.
Chcieliśmy zrobić fundamenty plus podmurówkę do ogrodzenia na całości działki (działka 1000m). Wycenił nas wstępnie na 5 tys., więc pierwsze wrażenie ok. Co prawda narzędzi własnych żadnych, za pomocnika robiłby jakiś pierwszy lepszy ze wsi, no i trudno było zrozumieć co mówi, mniej więcej co drugie słowo, jakąś wymowę miał dziwną. No ale skoro tani to i mankamenty jakieś musiał mieć Spotkaliśmy się w czerwcu celem konkretnej wyceny, już z projektem.
Tu się nam taka luka czasowa wytworzyła, bo tu koniec 2009 a zaraz czerwiec 2010. W tej czarnej dziurze to się nam Weronika urodziła, pamiętna data 28.02 a mój kochany Mąż zerwał sobie wiązadła w kolanie (półtora miesiąca przed porodem - to taka dygresja dla potomnych )
Konkretna wycena Heniutka trochę nas zaskoczyła, bo za fundamenty, bez kopania (mieliśmy wziąć koparkę), bez ocieplania ich styropianem i malowania dysperbitem, i bez robienia ogrodzenia, zażyczył sobie 8 tys. Chyba na zasadzie że skoro nam się spieszy, ekipy innej nie mamy, to i tak zapłacimy. Poczuliśmy się jak jelenie na rykowisku które ówże Heniutek właśnie chciał odstrzelić. Podziękowaliśmy uprzejmie i zaczęliśmy szukać innej ekipy (bardziej profesjonalnej), ale już bez ciśnienia, bo stwierdziliśmy że postawimy cały stan surowy za rok. I dobrze się stało, ale o tym już następnym razem.
Swoją drogą czy to nie chore że za niecałe 2 tygodnie roboty ktoś sobie życzy 10 tys. zł (bo pewnie tyle by w końcu wyszło doliczając styropian, dysperbit, wynajęcie betoniarki i koparki dla "majstra") na rękę, bez żadnej umowy, gwarancji, tylko na piękne oczy?
Przez cronin,
no właśnie, mamy już tak dokładnie wszystko przemyślane, będzie kocioł gazowy kondensacyjny, ogrzewanie podłogowe wodne, kominek z DGP, solary, na dachu blachodachówka (za względów ekonomicznych, ale i dlatego że jakoś nie zależy mi na dachówce, a już cementowa zupełnie do mnie nie przemawia), okna plastiki, brązowe na zewnątrz i białe w środku, woda częściowo z wodociągu (który ma się podobno zrobić do końca 2012r.) a częściowo ze studni.
Tylko z czego te ściany.
Spór trwa. Ja - silikaty, Mąż - ceramika poryzowana.
Silikaty - bo akustyka, akumulacja ciepła, bo zdrowe i naturalne.
Ceramika - bo Tradycja (tylko jak się ma tradycja do ceramiki PORYZOWANEJ)
Ten spór będzie zapewne trwał dopóki nie wbijemy w ziemię pierwszej łopaty, a kto wygra?
No cóż mnie zależy bardziej, więc ....
Wybierając projekt domu starannie studiowaliśmy temat domów energooszczędnych, pasywnych, ekologicznych itd itp. Chcieliśmy mieć wentylację mechaniczną z rekuperatorem (choć odpuściliśmy gruntowy wymiennik ciepła), pompę ciepła, solary, kominek z płaszczem wodnym i już nie wiem co jeszcze. A potem po kolei to eliminowaliśmy. Dlaczego?
Bo te rozwiązania są dobre gdy ktoś buduje albo duuuży dom ca. 300m2, albo ma dużo gotówki którą może włożyć w budowę żeby potem mieć niższe rachunki.
My będziemy budować w połowie z kredytu, więc po co inwestować w drogie rozwiązania takie jak pompa ciepła, która da mi co prawda niskie rachunki za ogrzewanie ale za to wysoką ratę kredytu.
Kominek z płaszczem wodnym wiąże się z kotłownią w salonie poza tym ja mam mały salon (26 m) i byłoby w nim jak w saunie, gdybym chciała codziennie grzać nim wodę w ramach oszczędności.
Wentylacja mechaniczna - znów mała powierzchnia domu, nie zaoszczędzę na kominach ani oknach, więc po prostu mi się nie zwróci, no i kwestia alergenów i hałasu.
Solary - no cóz przy nich zostaliśmy, co prawda raczej się nie zwrócą, ale za to uniezależnią nas przynajmniej latem od dostawców mediów.
Chcemy też zrobić kominek z rozprowadzeniem ciepłego powietrza, dla dogrzewania domu i gdy prądu zabraknie i piec gazowy stanie. Poza tym zainwestujemy w dobre ocieplenie i wyeliminujemy mostki termiczne (przynajmniej spróbujemy).
Myśleliśmy też nad przydomową oczyszczalnią ścieków (kanalizacja w Słupnie się podobno robi, ale na głównej ulicy, zanim do nas dojdzie ...), ale plan zagospodarowania przewiduje tylko szambo albo kanalizację. Niby jest w tym jakiś sens bo grunt gliniasty i wysoki poziom wód gruntowych i nie ma gdzie odprowadzić oczyszczonych ścieków, ale są przecież oczyszczalnie które dają sobie radę i w takich warunkach, no cóż odpuściliśmy walkę z wiatrakami.
Przynajmniej będziemy mieć prąd (na szczęście ostatni słup na naszej ulicy wyznacza róg naszej działki), więc elektrownia nie powinna miec problemu z "dociągnięciem" prądu do nas.
Z gazem było więcej problemów, oddaleni jesteśmy od nitki gazociągu o 70 m a oni bezproblemowo robią 50 m dalej im się nie opłaca dla jednego domu (no chyba że 300metrowy grzany gazem). Na szczęście okazało się, że na naszej ulicy będzie się budował jeszcze jeden chętny do gazu. Przyszły sąsiad składał do nich wniosek rok wcześniej i mu odmówili , więc domyślacie się jak się ucieszył gdy się z nim skontaktowaliśmy celem złożenia wspólnego wniosku o budowę gazociągu....
Wszystkie te ekologiczne, energooszczędne rozwiązania są po prostu za drogie, no cóz może za kilka, kilkanaście lat będą w normalnych cenach, dostępne dla "Kowalskiego"
Dzieci zasnęły więc mogę wreszcie oddać się przyjemnościom
Pisałam już o radośnie bolesnej kolorystyce tego projektu, która wg mnie raczej zniechęca niż przyciąga uwagę. My oczywiście mamy inną koncepcję kolorystyki, mniej więcej taką
http://lipinscy.pl/www_data/dcp234a/wizki/dcp234a_fr_ag.jpg" rel="external nofollow">http://lipinscy.pl/www_data/dcp234a/wizki/dcp234a_fr_ag.jpg
czyli dach grafitowy, stolarka nasycony średni brąz, elewacja jasno kremowa, kość słoniowa, w każdym razie nie biała, słupy na tarasach albo drewniane albo takie jak podmurówka czyli coś w grafit. I tyle a co nam w końcu wyjdzie ....
Przez cronin,
Przez cronin,
http://lipinscy.pl/www_data/lmb047/wizki/b047__fr.jpg" rel="external nofollow">http://lipinscy.pl/www_data/lmb047/wizki/b047__fr.jpg
http://lipinscy.pl/www_data/lmb047/wizki/b047__og.jpg" rel="external nofollow">http://lipinscy.pl/www_data/lmb047/wizki/b047__og.jpg
Nie zwracajcie uwagi na kolorystykę, projektant miał chyba doła i chciał się na siłę rozweselić , stąd radosny błękitek z pomarańczem.
Muszę się jeszcze dowiedzieć jak wklejać rzuty
Witam
Pozwólcie że nas przedstawię. Ania Marcin Gabrysia i Weronika, tworzymy rodzinę 2+2. Obecnie mieszkamy w Markach ale szykujemy się do budowy na wiosnę . Mamy już projekt, pozwolenie na budowę i zaklepaną ekipę. A skąd się wziął pomysł na własny dom? A od zarania dziejów chciałam mieć dom z ogrodem, mimo że zawsze mieszkałam i nadal mieszkam w bloku. Działkę zakupiliśmy w 2006 roku i był to ostatni moment przed kosmicznym skokiem cen, więc mieliśmy farta Znależliśmy ją w Słupnie pod Radzyminem, na terenie zamkniętej cegielni. Kupiliśmy "na zaś" wiedząc że do budowy to nam jeszcze daleko. Ale pojawiła się Gabrysia więc w dwupokojowym mieszkaniu 50 m zaczęło się robić ciasno. Zaczęliśmy szukać projektu. Katalogi i internet - wszyscy to znacie Mieliśmy jasne założenia co wcale nie ułatwiało zadania niestety.
Dom z poddaszem ale poddasze do późniejszej adaptacji, na początku mieliśmy mieszkać na parterze. Prosta bryła, prosty dach żeby uniknąć usterek w trakcie budowy i zminimalizować koszty. 2 albo 3 sypialnie, salon , bez garażu i piwnicy. No i rozsądny metraż. Z 2 sypialni zrobiły się 3 bo nagle pojawiła się Weronika No i stanęło na Hadze LMB 47 od Lipińskich. Powierzchnia parteru 100 m , poddasze kolejne 40 m. 3 sypialnie plus salon (nieduży 26 m). Prosty dwuspadowy dach. Może nie jest naszym szczytem marzeń ale jest kompromisem między możliwościami a marzeniami. Jak się zorientuję co i jak to wkleję zdjęcia