Zapraszam do dalszego czytania:
Coraz bliżej końca... stanu surowego
Jak zwykle na mojej stronie (link poniżej).
Oj, robię się coraz bardziej leniwy, nawet mi się linków nie chce wpisywać
- Czytaj więcej..
-
- 0 komentarzy
- 1 166 wyświetleń
Zapraszam do dalszego czytania:
Coraz bliżej końca... stanu surowego
Jak zwykle na mojej stronie (link poniżej).
Oj, robię się coraz bardziej leniwy, nawet mi się linków nie chce wpisywać
Stwierdziłem ostatnio, że nie będę się powtarzał tutaj i na mojej stronie, więc podaję odsyłacz do mojej stronki:
http://www.pasco.prv.pl/" rel="external nofollow">http://www.pasco.prv.pl/
9.05.2006
Powoli, ale do przodu
Wieki minęły od ostatniego postu, a tu praca posuwa się powoli do przodu.
Zrobiliśmy w końcu podbetony, od jakiegoś czasu ojciec murował ścianki działowe. Pomurował już sporo, i na szczęście temat ścianek mamy już zakończony (no, może z wyjątkiem jednej, która będzie z płyty GK). Teraz teść układa instalację elektryczną.
Od paru tygodni biegamy za oknami i drzwiami. Wczoraj udało się wreszcie zamówić okna - muszę powiedzieć, że bardzo korzystnie - a to dzięki mojej drugiej połowie. Walczyła jak lew o każdy procent :)
Trochę gorzej sprawa ma się z drzwiami - na razie jeszcze szukamy. I wyjdzie na to, że po wstawieniu okien będzie trzeba trochę poczekać aż wstawimy drzwi. Mam nadzieję, że w tym czasie okna nie dostaną nóg
Ostatnia sprawa to rozmowy z instalatorami - przygotowuję się już do wykonania instalacji Wod-Kan i CO. W sumie chciałem robić sam, tylko brak narzędzi mi w tym trochę przeszkadza. Stanie pewnie na tym, że sam zrobię kanalizację, a woda i CO - fachowcy. Wczoraj dostałem pierwszą wycenę - wyszło 6500 za sam materiał!!! Ale zobaczymy, może się coś jeszcze uda wynegocjować.
25.03.2006
Inauguracja sezonu
Taka szumna nazwa
Ponieważ w ostatnią sobotę temeratury wreszcie wybiły się ponad 0, wybrałem się na budowę z moją drugą połową i latoroślą. Było co robić - odgrzebałem pompę po zimie - na razie jeszcze nie sprawdziłem, czy przetrwała mrozy, bo wilgoć straszna. Bałem się, że spalę silnik. Przystąpiłem też do skontrolowania stanu posiadania - na szczęście nie odnotowałem żadnej kradzieży :)
Po tej wstępnej kontroli zabrałem się wreszcie za prawdziwą pracę: zacząłem rozszalowywanie schodów. Stały zaszalowane przez 3 miesiące, więc mają już dość . Moja druga połowa w tym czasie zajęła się wyrównywaniem powierzchni naszego ogrodu. Po godzinie rozbijania szalunków stwierdziłem znaczny zimowy spadek kondycji - bolał mnie nadgarstek od młotka, a po drugiej godzinie zacząłem czuć zmęczenie!!! Oj, trzeba się zabrać za siebie!
Niestety nie udało mi się dokończyć tego, co zacząłem, bo mój pomysłowy synek wlazł pod rynnę kiedy zaczęło padać Skończyło się więc na szybkiej ewakuacji, ale sezon został rozpoczęty
13.03.2006
Szukam dobrych okien
Jeżeli kiedykolwiek będę budował drugi dom, najpierw sprawdzę wszystkie okna. Dlaczego? Bo przy obecym domu tego nie zrobiłem, i...
Jak obejrzycie zdjęcia mojego domku zobaczycie, o co chodzi. Od ogrodu mam piękne okno tarasowe (właściwie wykusz, prawie ogród zimowy). Niestety, skonstruowanie takiego czegoś z profili PCV to nie lada wyczyn, tym bardziej, że moja druga połowa za żadne skarby nie chce się zgodzić na poprzeczkę w drzwiach, a ja nie chcę, żeby mi się beczka z drzwi zrobiła. Wykusz ma wysokość prawie 260 cm, więc naprawdę jest problem, bo najwyższe drzwi, jakie można zrobić bez poprzeczki, mają wysokość 210 cm No właśnie. I co teraz zrobić z pozostałymi 50 cm?
Przeszukałem już dość sporo informacji, i nadal nic mi się nie udało wymyślić. Tak czy inaczej, coś będzie trzeba wykombinować...
Na razie pozbierałem oferty na okna - starałem się wybierać tylko dobre, sprawdzone firmy, i na szczęście wycena wyszła niewiele drożej, niż sobie skalkulowałem na początku (różnica 500 zł to właściwie drobiazg :) ). Dostawca już prawie wybrany - zostały tylko ostateczne pomiary i zamówienie, a więc jak tylko zrobi się cieplej, do roboty...
05.12.2005
Sezon budowlany w pełni
Tak, tak.
W sobotę skończyliśmy szalowanie i zbrojenie, a w poniedziałek od rana zaczęło się betonowanie.
Ciepła pogoda bardzo sprzyjała betonowaniu schodów, więc uwinęliśmy się dość szybko. Po drodze nie obyło się bez naprawiania betoniarki, która już po raz drugi odmówiła posłuszeństwa podczas budowy. Na szczęście udało się szybko naprawić, i do 14.00 schody były gotowe. Miło popatrzeć, tylko szkoda, że jeszcze chodzić nie można.
28.11.2005
Szaleństwo!?
Chyba coś mi poważnie odbiło, bo dałem się namówić żonie i teściowi na zrobienie schodów betoowych jeszcze w tym roku . Kiedy to piszę murarz właśnie przeklina zakręty na schodach (no, ale on tak ma - pomarudzi i zrobi ). Początkowo był plan, żeby bawić się samemu z tymi schodami, ale w końcu wyszło na to, że jednak weźmiemy fachowca, bo konstrukcja jest naprawdę skomplikowana (zakręt na małej przestrzeni). Zastanawiam się tylko, czy uda się jeszcze zabetonować, ale na szczęście na razie pogoda dopisuje , a do końca tygodnia robota powinna być skończona.
Jak skończymy schody przyjdzie czas na instalacje, ale to już w większości własnymi rączkami.
6.10.2005
Pierwsze zbiory
Od tygodnia niewiele się wydarzyło na budowie. Najbardziej pracowita była sobota: przygotowaliśmy szalunek do "wanny" pod grzejnik kanałowy, i zalaliśmy podbeton na pozostałej części salonu. W sumie praca zajęła tylko 3 godziny, więc po tym wszystkim zabrałem się z ojcem do sadzenia: na początek trzy orzechy na sąsiednim placu, i grządka poziomek, które dostaliśmy od rodzinki. Wszystko ładnie podlane i zadbane.
Wczoraj pojechałem z ojcem żeby dalej pozatykać okna. Poszedłem przyjżeć się świeżo posadzonym poziomkom, no i... pierwsze zbiory na własnej ziemi mam już za sobą Prawie połowa z 20 krzaczków miała już czerwone, pyszne poziomki! Mniam .
29.09.2005
Ależ to się wlecze
Powoli zaczynam mieć dosyć budowy, a to dopiero początek
Od czasu skończenia dachu ciągle jakaś dłubanina: płot, zastawianie okien - roboty idą na prawdę bardzo powoli. No ale przynajmniej się posuwają.
W sobotę wspólnie z ojcem pomalowaliśmy nabitkę - teraz już w całości jest biała, i wreszcie widać efekt, o który nam chodziło. Na szczęście nie różni się od naszych wyobrażeń
Od tego czasu ojciec całymi dniami dłubie po troszku na budowie. Zdążył już ułożyć warstwę styropianu pod dachem (tak, żeby nie podwiewało pomiędzy szparami), a dziś szykuje szalunek "wanny" dla grzejnika kanałowego (tak na marginesie, wybierzemy prawdopodobnie Regulusa). Wanna będzie wzdłuż całego wykuszu, bo skrócić zawsze można, a wydłużyć już nie tak łatwo.
Teść też się dziś pojawił na budowie - wpadł zrobić parę punktów oświetlenia, żeby można było bez problemu pracować długimi jesiennymi wieczorami. Szykuje się pracowita jesień
17-18 Września 2005
Pierwsze drzewka :)
Ostatnia sobota przebiegała spokojnie, ale pracowicie. Wreszcie udało się trochę uporządkować plac budowy, chociaż jeszcze sporo pozostało do zrobienia. Do tego trochę malowania - udało się wreszcie pomalować nabitkę nad wejściem - teraz wygląda duuuuużo lepiej
Ciągle męczymy się z naprawą betoniarki - niestety przy ostatnim betonowaniu naderwał się bęben, i nie można go za żadne skarby odkręcić! Pewnie zostanie pospawać i tak zostawić.
W niedzielę za namową żonki posadziłem pierwsze drzewka - dwie zdobyczne sosenki. Ciekaw jestem, jak będą rosły (czy wogóle będą). Na razie mają po 50 cm. Jak wyrosną nad poziom parteru, żonka zacznie narzekać, że za wysokie
13.09.2005
Małe podsumowanie
13 września - całe szczęście, że dziś nie jest piątek
Zrobiłem sobie małe podsumowanie budowy: od samego początku (czyli zakupu projektu) budowa kosztowała mnie 71 tysięcy (mniej więcej, bo parę wydatków uciekło mi z głowy, a paragonów nie zbieram). Wydaje mi się, że to całkiem niezły koszt, ale co się przy tym napracowałem i nadenerwowałem, tego mi nikt nie odda. Trudno. Ważne, że udało się oszczędzić.
Budowa dachu w sumie wyniosła mnie ok. 30 tys.
Czy komuś udało się taniej postawić surowy otwarty? Tak pytam, bo może mam jeszcze za wysokie ceny na materiały? Do tego będę musiał jeszcze tylko doliczyć schody, rury kanalizacyjne i trochę cementu, czyli dojdzie pewnie ze 2 tys (najwięcej na schody oczywiście). Mój ojciec zadeklarował się, że spróbuje sam zaszalować schody, bo murarz zażyczył sobie równy tysiączek - ciekawe, czy się uda
12.09.2005
Skończył się urlop
Długo nic nie pisałem, bo dom budowałem
Ostatnie dwa tygodnie urlopowałem się na budowie - najpierw przy pilnowaniu dekarzy, a potem przy różnych innych drobnych pracach. Muszę powiedzieć, że dach wyszedł całkiem ładnie, a i do pracy dekarzy też nie mam wielu zastrzeżeń (chociaż może kilka by się znalazło). Najbardziej jednak podobało mi się to, że za każdym razem kiedy powiedziałem żeby coś zrobić - było zrobione (może dlatego, że byłem na miejscu?). W każdym razie dach jest już przykryty, płot postawiony (została tylko brama do zrobienia - na razie jest prowizorka), zastawiona część okien (starymi oknami z domu moich rodziców), no i częściowo wylany podbeton. W sumie jak na tyle czasu to może niedużo jest zrobione, ale po co się spieszyć? I tak w tym roku nie będę już wiele robił, bo kasy brakuje - trzeba dozbierać (na szczęście moja druga połowa dostała pracę, więc będzie z czego ).
Wczoraj wieczorem w Poznaniu była niezła burza, więc mam nadzieję, że dach się dobrze umył po przycinaniu dachówek. Oglądanie siwego dachu to żadna przyjemność.
Zdjęć na razie jeszcze nie mam - może będą jutro.
24.08.2005
Sądny dzień...
Takie dni niestety też się zdarzają. pracownicy wołają o zaliczkę, a organizacja całkiem rozwalona, a w pracy nie wiem za co najpierw się złapać. ale zacznijmy od początku:
Jakiś tydzień temu zamówiłem transport materiału na budowę na czwartek (czyli jutro). We wtorek rzyszli moi cieślo-dekarze i mówią, że jak się da, to trzeba koniecznie zamówić materiał na środę, bo w jeden dzień zrobią nabitkę, a potem będą już wchodzić z folią i łaceniem. Tak miało być, ale przeszkodził deszcz, dlatego nie zaszkodziło przesunięcie o jeden dzień. Dzisiaj panowie zaczęli szykować nabitkę, ponabijali co było i... okazało się, że zabrakło 35m2 Niestety deski były kupione za wcześnie, i wyszło sporo odpadu, ale nie spodziewałem się, że aż tyle będzie trzeba dokupić (z wyliczeń wyszło mi, że zabraknie ok. 18 m2). No ale teraz przynajmniej będzie można kupić tak, żeby nie było odpadów.
Teść pojechał do tartaku, a tam... NIE MA BOAZERII Będzie dopiero jutro. (ale za to modrzew ). A ludzie CHCĄ PRACOWAĆ!
Siłą rzeczy trzeba było zrobić przerwę w pracy dekarzy, żeby przygotować boazerię.
W hurtowni nibvy wszystko w porządku - terminy ustalone, wszystko pozałatwiane, tylko brak dekarzy na budowie zaskutkuje tym, że nie można podpisać umowy trójstronnej Kompletna dezorganizacja!!!
Na szczęście udało się jakoś dogadać, i podpiszemy w piątek, już po dostarczeniu pierwszej partii towaru.
Do tego wszystkiego doszedł jeszcze sądny dzień w pracy - mnóstwo roboty i ślęczenie przed monitorem do 19.00.
Na szczęście żonka ma urlop, i zajęła się trochę sprawami budowy. Panowie dostali zaliczkę (na poczet już wykonanej pracy, bo inaczej nie daję), no i oczywiście zaraz musieli to uczcić: jak dzwoniłem wieczorem do jednego z nich, nie dało się wogóle rozmawiać. Zacząłem zastanawiać się, czy w Piątek przyjadą, ale sądzę, że jednak tak...
Tak skończył się sądny dzień, a ja mam o parę siwych włosów więcej. Do końca budowy pewnie wszystkie mi posiwieją.
Na pocieszenie mam tylko to, że zrobiona część nabitki wygląda rewelacyjnie (niedługo postaram się wrzucić parę fotek).
16.08.2005
Wykończeniówki ciąg dalszy
Od paru dni wspólnie z ojcem walczę z drobnymi pracami wykończeniowymi, które trzeba zrobić przed wejściem dekarzy. obłożyliśmy już styropianem wszystkie miejsca, do których nie będzie dojścia, wymalowaliśmy boazerię na podbitkę i jeszcze parę innych drobnych prac. Ciągnie się to w nieskończoność, ale ile można zrobić przez 3 godziny po pracy. Krótsze dni już dają się we znaki na budowie.
Dziś udało się załatwić jeszcze trochę ziemi na działkę (tym razem już nie gliny). Okazało się, że sąsiad z drugiej strony ulicy rozpoczyna budowę, i wywozi ziemię - więc wzięliśmy od niego to, co wywoził Cieszę się, że będę miał nowych sąsiadów, bo jak zaczynaliśmy budowę to budowaliśmy prawie w szczerym polu. Teraz jednocześnie zaczynają się dwie budowy: obok i naprzeciwko. Domy rosną jak grzyby po ostatnich deszczach
BTW: zapraszam na moją stronę, jest parę nowych zdjęć
10 sierpnia 2005
wybaczam majstrom
Byłem wściekły na majstrów, że zostawili robotę na tak długo, ale w sumie to nie jest wcale tak, jak sądziłem: na wykończenie szacowałem 3 dni, a tymczasem:
- wykończenie szczytów - 1 dzień,
- kominy - tylko 50 cm wysokie, ale zeszły 2 dni, bo deszcz przeszkodził,
- wczoraj przymusowa przerwa
- dziś zaczniemy ocieplanie kawałka ściany,
- potem zostanie jeszcze wykończenie kaferka (lukarny - ja zwał tak zwał)
Na karefek trzeba będzie kupić kawałek sklejki wodoodpornej. Jak się dowiedziałem ile toto kosztuje, to mnie z nóg ścięło: 100 zł/m2
Ale myślę, że to lepsze niż OSB - na pewno mocniejsze. Jak się dobrze zamontuje, nic tego nie ruszy.
Wczoraj wieczorem zapadła jeszcze jedna ważna decyzja: co ze słupami do podparcia dachu? Na początku miało być drewno (moja ulubiona opcja), potem wszyscy namawiali mnie na stal więc w końcu uległem. Ostatni pomysł to cegła klinkierowa. Teść miał trochę starej cegły, więc wczoraj chciałem już zacząć pakować do samochodu, ale... wziąłem do ręki i stwierdziłem: 2 słupy po 80 cegieł, to daje ok. 400 kg obciążenia na strop!!! Tak się nie da. Na szczęście moja zaradna żona wymyśliła, jak zrobił słupy drewniane (o tym później) i powróciliśmy do pierwotnej koncepcji. Będzie drewno
5 Sierpnia 2005
Więźba już stoi
Już, albo dopiero. Oj wyczekałem się na tą więźbę. Skończyli przedwczoraj, i trochę mnie wkurzyli, bo powiedzieli, że resztę (pokrycie) przyjadą zrobić za ok. 2 tygodnie paskudy znaleźli sobie inną robotę, i teraz jadą na dwa fronty. Trzeba ich będzie przypilnować jak będą robili pokrycie, żeby zbytnio nie szarżowali (czyli ma być porządnie i bez pośpiechu).
Dzisiaj ojciec ma kupić klinkier na komin. Wydawałoby się, że żaden problem, a jednak nie tak prosto dostać grafit. Na szczęście w jednej hurtowni znalazłem. Murarz, po małej utarczce (bo chciał przyjść dopiero za 2 tygodnie żeby wykończyć szczyty), przyszedł dzisiaj na budowę, więc szczyty będą już dziś gotowe.
Pozostał jeszcze problem słupów do podparcia płatwi. Miały być drewniane, metalowe, a w końcu stanęło na... murowanych! I takie też pozostaną. Łamię się jeszcze trochę, bo to jednak spore obciążenie stropu, ale niewątpliwie solidne rozwiązanie.
Niebawem w galerii nowe fotki z budowy dachu...
2 Sierpnia 2005
Wiązania ciąg dalszy
Drewno które wczoraj leżało jeszcze na ziemi zaczyna przypominać więźbę. Majstry ułożyli płatwie (teść omal nie dostał zawału, jak zobaczył ile muru przy tym wywalili ) i pierwszych parę "koziołków" (czyli krokwi).
Chyba zrobiłem błąd, że pomalowałem pierwszą białą warstwą wszystkie krokwie, bo podczas wciągania dość mocno się pobrudziły, a przecież i tak będzie trzeba malować po raz drugi.
Tak czy inaczej jutro więźba ma być skończona.
Nie obyło się też bez problemów, bo nawaliła piła łańcuchowa. Trzeba było jechać do serwisu - 3 godziny i piła prawie chodziła (prawie, bo i tak co jakiś czas nie chciała odpalać).
Dodatkowo trochę się zastanawiałem, czy nie dowalić po premii majstrom, bo nie wzięli pod uwagę, że na mur przyjdzie jeszcze ocieplenie, i wyjdzie na to, że dach będzie wystawał o 12 cm mniej z każdej strony. Niestety nie było mnie przy odmierzaniu, a jak człowiek czegoś nie dopilnuje osobiście, to nie będzie zrobione dobrze
Po zastanowieniu doszedłem do wniosku, że zlituję się nad nimi, bo i tak niewiele biorą za pracę. No, chyba że mi jeszcze podpadną.
30 lipca 2005
Budujemy nowy dach...
Tak, tak. Budowa dachu ruszyła. Na razie niewiele zrobione, bo w piątkowym upale nie dało się normalnie pracować. Nawet piła łańcuchowa odmawiała posłuszeństwa! Wyszło na to, że cieśle częściowo zaszykowali krokwie, a ja w sobotę zabrałem się do ich malowania (na biało oczywiście ). Ciekaw jestem, co dziś zastanę na budowie.
W swojej http://pasco.prv.pl" rel="external nofollow">galerii dodałem nowe zdjęcia - zapraszam do oglądania.
29 lipca 2005
Obsuwa!
Hitem wczorajszego dnia była obsuwa: drewno na więźbę miało przyjechać o 9.00 a przyjechało o 14.00. Puściłem cieśli do domu, bo co mieli robić, jak nikt nie wiedział, kiedy zjawi się samochód. Ale za to dzisiaj zabrali się ostro do pracy - ciekawe, jak to będzie wyglądać, ale obiecali że do końca dnia garaż będzie już gotowy. Pożyjemy-zobaczymy! W tych upałach nie wróżę szybkiego skończenia prac. Oby tylko sobie ekipa nie piwkowała, bo jeszcze który z dachu spadnie. Na szczęście ma ich kto pilnować
Wczoraj było jeszcze trochę biegania żeby pokupować śruby i gwoździe, dobrać farbę do nabitki, zorganizować klinkier na komin. Z dachówką w bagażniku obwoziłem żonę po okolicznych hurtowniach, bo to w końcu ona zatwierdza efekt końcowy
25 lipca 2005
Dach coraz bliżej
Budowa dachu zbliża się wielkimi krokami. Coraz bliżej "sądnego dnia". Trochę się denerwuję, bo jak na razie to najpoważniejsza inwestycja na budowie, i chyba tak już pozostanie. Zamówiłem już dachówki - nowy Braas - Romańska, grafit oczywiście. Wygląda rewelacyjnie - kolor jest jaśniejszy od innych grafitów. Do tego będą czarne rynny (tak zaproponowali w hurtowni, i zgodziłem się, chociaż jeszcze nie wiem, czy dobrze robię). Mam jeszcze jeden dylemat: czy w łazience na poddaszu (11 m2) robić jedno, czy dwa okna połaciowe? Łamię się, bo nie wiem, czy jedno wystarczy. Żonka namawiała mnie na jedno, a teraz nalega na dwa. I bądź tu człowieku mądry!
Zastanawiam się tylko cały czas nad wykonaniem kafernika (jaskółki, lukarny). Prawdopodobnie zrobię z płyty OSB, ale jak? Wyjdzie na to, że tą konstrukcję będę musiał zrobić sam (a właściwie z moim ojcem i teściem). W sumie nie powinno być problemu, bo warstwy są opisane w projekcie, ale czy uda się zrobić bez błędów?
22 lipca 2005
Głupieję
Potwierdza się, że im dłużej człowiek się zastanawia tym gorzej. Już od kilku miesięcy zastanawiam się razem z moją drugą połową nad wyborem koloru dachówki. Na początku był pomysł: grafit. Potem padło stwierdzenie: a może standadowo - czerwony? Na końcu pozostał jeszcze kasztanowy (przynajmniej przy dachówce Braasa, którą chcę kupić). No i co tu wybrać? Chyba jednak padnie na grafit, bo pierwsza myśl zazwyczaj jest najlepsza. Co do reszty kolorystyki jeszcze się nie zdecydowaliśmy, a grafit pasuje do bardzo wielu kolorów.
W sumie podczas budowy bez liku jest takich rozterek, a to dopiero początek! Zazwyczaj to są drobiazgi, ale trudne do decyzji. W sumie podczas stawiania murów nie powinno być wielu problemów - a jednak. To murarz zapyta, jak to zrobić, bo można tak i tak. To znów przyjdzie pomysł na zmianę w stosunku do projektu (bo np. ścianka kolankowa za niska). Warto się zastanowić nad takimi decyzjami na spokojnie, i nie dać się wkręcić w temat: "bo decyzja musi być już". Jak musi być już, to niech zostanie jak w projekcie, bo pośpiech jest złym doradcą. Ja już się o tym przekonałem. To tak dla ostrzeżenia dla tych, którzy dopiero zaczynają. I jeszcze jedna rada: jak nie umiecie czytać rysunku technicznego, to lepiej nie zmieniajcie nic w projekcie. Ja na szczęście umiem.