Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    170
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    114

Entries in this blog

Żona budowniczego

4 marca 2006

 

 


Dzisiaj, jak w normalną wolną sobotę wstaliśmy po szóstej, szybkie śniadanko i koło siódmej do "prawie domu".

 

 


Umyłam podłogę w łazience po resztkach fugowania, potem okna wewnątrz - na zewnątrz nie, bo temperatura ostudziła moje zamiary.

 

 


Dotarł zamówiony kontener na śmieci, więc Ania i mój mąż zaczęli opróżniać garaż ze śmieci.

 

 


http://www.modrzew2.photosite.com/~photos/tn/86_348.ts1141485606968.jpg

 


Nasz mały pomocnik postanowił nam pomóc.

 

 


http://www.modrzew2.photosite.com/~photos/tn/87_348.ts1141485631296.jpg

 


Dzisiaj mieliśmy nie lada niespodziankę. Zadzwonił szef parkieciarzy i grzecznie zapytał czy oni mogą przyjechać już dzisiaj. No jasne!!! Zaczęli więc cyklinować.

 

 


http://www.modrzew2.photosite.com/~photos/tn/89_348.ts1141485669656.jpg

 


Potem musiałam się szybko ewakuować z Filipem, bo zaczęli malować lakierem listwy przypodłogowe.

 

 


http://www.modrzew2.photosite.com/~photos/tn/90_348.ts1141485684703.jpg

 


Teraz jesteśmy już w domu i podglądam zdjęcia ze spotkania forumowiczów.

 

 


Zapomniałam napisać, że Budvar uznał naszą reklamację dotyczącą drzwi tarasowych. Czekaliśmy na eksperta z fabryki okrągły miesiąc. Co prawda nie jesteśmy pewni, czy zaproponowane przez nich rozwiązanie pomoże (mają wymienić nam jedno skrzydło), ale jak nie pomoże to będziemy reklamować dalej.

Żona budowniczego

3 marca 2006

 

 


Był fachowiec od instalacji TV. Komplet instalacji będzie wyglądał następująco: telewizja naziemna, radio (do wszystkich gniazdek) oraz satelitarna do dwóch gniazdek, z antenami, wzmacniaczami. Żadnych szaleństw, bo poszlibyśmy z torbami.

 

 


Dzisiaj dostalismy potwierdzenie z sądu o ujawnieniu naszego budynku w księdze wieczystej. Muszę jeszcze sprawdzić, czy wszystko się zgadza. Jeżeli tak - to znowu mały kroczek do przodu.

 

 


Byłam wczoraj w sklepie w sprawie drzwi. Lakierują się. Będą w przyszłym tygodniu. Na poniedziałek umówiłam pana od żaluzji. Panowie od parkietów powinni być poniedziałek/wtorek. Przed nami weekend - jak zwykle budowlano-wykończeniowy! Ładna, słoneczna pogoda. Może wstępne mycie okien w pełnym słońcu?

Żona budowniczego

1 marca 2006

 

 


Ale ta zima trzyma w tym roku! Już marzec a dookoła bielusieńko, świeża kołderka przykryła świat w Środę Popielcową. Czyżby tak do Wielkanocy?

 

 


Zmywarka dojechała. Czyli z zakupów sprzętowych pozostała nam tylko lodówka. Nie będzie to sprzęt do zabudowy, więc kupimy w ostatniej chwili.

 

 


Mój mąż męczy się nad zmyciem fugi z kafelek w jadalni. Za nic nie chce puścić. Różne środki idą w ruch, płyny różnej maści, miedziana szczotka, nawet "Szop". Nic nie pomaga. Jasny nalot na ciemnych kafelkach ciągle trzyma. Może ilość myć pomoże. Nasz błąd/niewiedza: trzeba było płytki zagruntować przed kładzeniem i fugowaniem! No, ale teraz to tylko solidne szorowanie przez najbliższe tygodnie może pomóc.

Żona budowniczego

27 lutego 2006

 

 


Listwy przypodłogowe zamówił mój mąż, więc nie mam pojęcia jakie.

 

 


Ja nie odklejam się od internetu i katalogów z wyposażeniem wnętrz. Mój mąż posądza mnie już o jakiś nałóg. Może coś w tym jest...

 

 


Siedzę jak na szpilkach. Dom i - w perspektywie - przeprowadzka to naprawdę nałóg... Jakoś tak stałam się monotematyczna! Praktycznie cały czas siedzę przy komputerze. Dziwię się, że mój szanowny małżonek jeszcze to wytrzymuje. Próbuje mnie zagadywać, a ja tylko zdawkowo odpowiadam. Już chyba go to wkurza, więc kończę i idę odbudowywać relacje rodzinne.

Żona budowniczego

26 lutego 2006

 

 


Postanowiłam: jak tylko stolarz zrobi nam kuchnię w terminie to zamierzam przed Wielkanocą zorganizować przeprowadzkę. Czyli zostało 1,5 miesiąca.

 


To taki praktyczny pomysł: odpadnie mi mycie okien w mieszkaniu.

 

 


Tak więc zaczynam się przymierzać po maleńku do mebli. No i pierwsze zdziwienie: w sypialni nie mam gdzie postawić szafy. Od początku wiedziałam co gdzie ma stać - tylko wcześniej nie biegałam z miarką! No a teraz w zaplanowanym miejscu brakuje mi na szafę dwóch centymetrów. Pewnie skończy się na meblach na zamówienie. Jednak szybko się nie poddam - muszę jeszcze trochę powertować różne oferty. Może znajdę coś standardowego? Nie żebym nie lubiła mebli na zamówienie. Niestety, zazwyczaj trzeba na nie trochę poczekać.

 

 


Pianino powędruje jednak na górę. Będzie w mojej pracowni. W salonie w ten sposób znajdzie się miejsce na witrynkę.

 

 


Dzisiaj w Almi Decor widzieliśmy uroczy stół do jadalni. W granicach cen wyższych za ten asortyment, ale bardzo ładny i przede wszystkim wydaje się solidny. Już się w nim zakochałam, no ale oczywiście będziemy szukać dalej.

Żona budowniczego

25 lutego 2006

 

 


Pracowita sobota za nami.

 


Szorowałam kafelki w naszej łazience. Dniówka zaliczona. Palce bolą, plecy też - to znaczy, że się przyłożyłam do pracy. Mój mąż fugował podłogę w jadalni i kuchni. W tygodniu pewnie uda mu się skończyć tą pracę.

 

 


Dograliśy ze stolarzem sprawę mebli kuchennych. Mają być gotowe w drugiej połowie marca. Musimy jeszcze zorganizować szufelkę do odkurzacza centralnego, bo warto byłoby ją zamontować w cokole mebli podczas montażu mebli.

 


Dzisiaj obmierzyliśmy też listwy przypodłogowe - razem 120 mb. Niestety, nie udało się ich zamówić, bo sklep był zamknięty. Szkoda, bo ten sklep jest otwarty tylko od 9 do 17, więc w tygodniu nie dam rady podjechać i wybrać.

 

 


W następną sobotę szykuję się do mycia okien wewnątrz domu, bo jest na nich mnóstwo pyłu (jeszcze po szlifowaniu gładzi). Dzisiaj w łazience po umyciu szyb z wewnątrz tylko, od razu lepiej widać zimowe widoczki za oknem.

 

 


W "prawie domu" jest bardzo przyjemnie w takie ładne, słoneczne dni. Jest tak ciepło i przytulnie, że nie chce się wracać do mieszkania. No, ale mam nadzieję, że już niedługo będziemy musieli tak kursować w tą i z powrotem.

Żona budowniczego

24 lutego 2006

 

 


Rodzina za plecami próbuje po raz kolejny zrozumieć "Matrix", a ja na forum buszuję po dziennikach. Ponieważ gubię się zupełnie w tym filmie, więc postanowiłam spożytkować mój czas weekendowy w bardziej efektywny sposób.

 

 


Ostatnie wieści z "prawie domu":

 


Zmywarka zamówiona. Więc kolejny kroczek do przodu.

 


Parkiety cały czas leżakują. Czekają na lakierowanie.

 


Jutro jesteśmy umówieni ze stolarzem, żeby sprecyzować ostatnie oczekiwania co do mebli i dać zielone światło do produkcji.

 

 


No to wracam na forum zobaczyć co dzieje się u innych (ach ta babska ciekawość... ).

Żona budowniczego

22 lutego 2006

 

 


Chyba mały kryzysik...

 

 


Dzisiaj nie byliśmy w naszym "prawie domu". Mój mąż chory, ja jakoś tak przytłoczona pracą.

 


A tu jeszcze trzeba wybrać listwy przypodłogowe, no i tą nieszczęsną zmywarkę. Trzeba wziąć się w garść.

 

 


Tak ogólnie to ten tydzień jest jakiś mało optymistyczny. To chyba ta pogoda lub przesilenie zimowo-wiosenne...

Żona budowniczego

21 lutego 2006

 

 


Podłogi ułożone. Teraz mają się uleżeć dwa tygodnie, a potem malowanie.

 


Na razie nie dzwoniłam w sprawie drzwi, bo parkieciarze radzą montaż drzwi po malowaniu podłóg.

 

 


Dzisiaj dotarł do nas okap zamówiony w sklepie internetowym Topmarket. Wszystko w porządku z dostarczonym towarem. No i 200-300 złotych taniej niż w zwykłym sklepie (zależy od sklepu). Ze sprzętu niezbędnego do wykonania mebli pozostała nam zmywarka. Ponieważ teraz nie mamy zmywarki temat jest mi zupełnie obcy. Na zdrowy rozum wiem, że muszę wziąć pod uwagę zużycie energii, wody, ale co jeszcze jest ważne? Muszę się doedukować w tym temacie.

 

 


Jak patrzę na te ułożone podłogi to już chciałabym się wprowadzać, tak jest teraz przytulnie w "prawie domu". No, ale cierpliwości, cierpliwości...

Żona budowniczego

19 lutego 2006

 

 


Niedziela pod znakiem podatków. Wniosek o zwrot VAT wypełniony - wraz z czterema długimi załącznikami. Jeszcze tylko 95 faktur skseruję, spakuję to wszystko do koperty i WYSYŁAM! Okrrooppnna niedziela, brr.

 

 


Dobrze, że mój mąż uratował atmosferę piekąc francuskie rogaliki, bo humor miałam wisielczy. Nawet Filipkowi się oberwało, że kręci się koło wkurzonej mamusi, ślęczącej nad druczkami i fakturami. Biedne dziecko, taki mały, a już ma dosyć fiskusa. Uraz jeszcze, nie daj Boże, zostanie mu na całe życie.

 

 


Jutro dzwonię w sprawie drzwi. Może przypadkiem już wyprodukowali i mogliby się wstrzelić przed malowaniem parkietów? Naiwniaczka ze mnie, drzwi są pewnie jeszcze na etapie produkcji płyt w fabryce i wytopu szkła w hucie... No, ale zawsze warto spróbować. Kto pyta nie błądzi.

Żona budowniczego

18 lutego 2006

 

 


Dzisiaj oczywiście dzień zakupów.

 

 


Najpierw Castorama i kolejne dwa wiaderka gniazdek i włączników. Kasjerka zapytała czy przypadkiem nie kupujemy tego dla całego bloku. Odpowiedzieliśmy, że skąd - to tylko do domku jednorodzinnego. Przypomnę, że wcześniej kupiliśmy już jedno wiaderko włączników, a będzie nam potrzebne jeszcze jedno.

 


Ta jednostka miary "wiaderko" bierze się stąd, że przy okazji kupujemy te tanie plastikowe wiaderka, w które pakujemy nasze zakupy, a które później przydają się w "prawie domu".

 

 


Potem odwiedziliśmy Media Markt (Filip zgodził się na to tylko dlatego, że miał obiecaną przy okazji wizytę w Smyku ). Dzisiaj była akcja cięcia cen o VAT i kupiliśmy kuchenkę mikrofalową do zabudowy oraz płytę gazową. Ponieważ pamiętaliśmy ceny wcześniejsze, więc uczciwie mogliśmy powiedzieć, że rzeczywiście zrobili obniżkę. Zrównali się ze sklepami internetowymi, przynajmniej w tym asortymencie, który nas interesował.

 


Wczoraj w lokalnym EuroAgd kupiliśmy piekarnik elektryczny.

 


To wszystko konieczne jest żeby stolarz rozpoczął produkcję naszych mebli kuchennych. Jeszcze tylko upatrzymy zmywarkę i będzie miał zielone światło.

 

 


W "prawie domu" zapanowały nowe porządki. Od dzisiaj przy wejściu zmieniamy buty.

 

 


A teraz wieczorem siedzę i klnę, bo wypełniam wniosek o zwrot VAT. Faktur mamy chyba ze sto. No i przeglądam faktury, listę ministerialną, klasyfikację PKWiU (no bo nie na wszystkich fakturach mam numery). Zastanawiam się co sklep miał na myśli wpisując taki a nie inny opis, konsultuję z mężem i jestem wściekła, że straciłam już 4 godziny na ślęczenie przy papierach podczas weekendu. Teraz wzięłam się za wypisywanie druczków, których oczywiście mi zabrakło. Jutro dodrukuję jeszcze i mam nadzieję skończyć pisaninę. W przyszłym tygodniu z kolei będę kserować te wszystkie faktury i mam nadzieję wysłać tą stertę papierów do wszechmocnych urzędników. A potem już tylko pół roku i może dostaniemy pieniądze. Chociaż założę się, że na pewno coś znajdą w mojej pisaninie i jeszcze pewnie będę korygować. Pocieszam się jedynie, że te pieniądze bardzo przydadzą się nam po wakacjach.

Żona budowniczego

16 lutego 2006

 

 


Parkiet w salonie ułożony. No i w połowie sypialni. Jutro wchodzą na górę z mozaiką.

 

 


Teraz mamy "na tapecie" wyposażenie kuchni, bo bez sprzętu do zabudowy stolarz nie zacznie naszych mebli kuchennych. Dylemat duży: co, gdzie i za ile.

Żona budowniczego

15 lutego 2006 - cd.

 

Zrobiłam kilka fotek - salonu, sypialni i holu. Załączam.

 

Oto nowe oblicze naszego salonu (kolor ścian: papaja i limonka, w jadalni miodowy).

http://www.modrzew2.photosite.com/~photos/tn/77_348.ts1140035342015.jpg" rel="external nofollow">http://www.modrzew2.photosite.com/~photos/tn/77_348.ts1140035342015.jpg

 

http://www.modrzew2.photosite.com/~photos/tn/78_348.ts1140035388328.jpg" rel="external nofollow">http://www.modrzew2.photosite.com/~photos/tn/78_348.ts1140035388328.jpg

 

http://www.modrzew2.photosite.com/~photos/tn/82_348.ts1140035465937.jpg" rel="external nofollow">http://www.modrzew2.photosite.com/~photos/tn/82_348.ts1140035465937.jpg

 

http://www.modrzew2.photosite.com/~photos/tn/79_348.ts1140035411265.jpg" rel="external nofollow">http://www.modrzew2.photosite.com/~photos/tn/79_348.ts1140035411265.jpg

 

Sypialnia - jeszcze bez podłogi (ściany: szczypta papryki i cytrynowy gaj).

http://www.modrzew2.photosite.com/~photos/tn/83_348.ts1140035482796.jpg" rel="external nofollow">http://www.modrzew2.photosite.com/~photos/tn/83_348.ts1140035482796.jpg

 

WC dla gości.

http://www.modrzew2.photosite.com/~photos/tn/80_348.ts1140035435671.jpg" rel="external nofollow">http://www.modrzew2.photosite.com/~photos/tn/80_348.ts1140035435671.jpg

 

http://www.modrzew2.photosite.com/~photos/tn/81_348.ts1140035449156.jpg" rel="external nofollow">http://www.modrzew2.photosite.com/~photos/tn/81_348.ts1140035449156.jpg

 

Dolny hol jeszcze zagracony, w tym zapasem parkietu (ściany brzoskwinia pastelowa).

http://www.modrzew2.photosite.com/~photos/tn/84_348.ts1140035496640.jpg" rel="external nofollow">http://www.modrzew2.photosite.com/~photos/tn/84_348.ts1140035496640.jpg

 

http://www.modrzew2.photosite.com/~photos/tn/85_348.ts1140035525296.jpg" rel="external nofollow">http://www.modrzew2.photosite.com/~photos/tn/85_348.ts1140035525296.jpg

Żona budowniczego

15 lutego 2006

 

 


Pierwsze malowanie zakończone.

 


Parkiet przywieziony.

 

 


Dzisiaj parkieciarze zaczęli swoją pracę od wielkiego odkurzania i gruntowania. Pojadę po południu zobaczyć efekty ich pracy.

 


Jak już wspominałam na dole będzie parkiet dębowy ułożony w podwójną jodełkę, a na górze dębowa mozaika. Takie podłogi wydają mi się bardzo przytulne i ciepłe... Żadne tam drewna egoztyczne, po prostu nasz swojski klimat. Inna sprawa, że na parkiety egzotyczne nie starczyłoby nam kasy, więc nawet ich nie braliśmy pod uwagę.

 

 


Czuję już pomaleńku ten dreszczyk emocji związany z przeprowadzką... Jeszcze dwa miesiące? Trzy? Jak widać optymizm mnie nie opuszcza!

Żona budowniczego

11 lutego 2006

 

 


Malowanie trwa nadal - było trochę poprawek gładzi, więc praca idzie wolniej niż oczekiwaliśmy. Tak więc sprzątanie przesunęło się w czasie.

 

 


Mój mąż podłączył wczoraj czujnik temperatury z regulatorem CO. Podobno dzięki temu zużycie gazu powinno się trochę zmniejszyć. Zobaczymy.

 

 


Nasza ulica znów staje się nieprzejezdna. Śnieg przy tych temperaturach zrobił się miękki i teraz z wielkich dziur zrobiły się olbrzymie kałuże. Boże, gdzie my się przeprowadzamy! Ta droga jest gorsza niż na niejednej wsi, a to przecież ulica miejska, w prawie 80 tysięcznym mieście. Magistrat jest oporny na wszelkie petycje (latem jak się kurzyło to nawet była na ten temat audycja w lokalnym radio) i nie zamierza nic z tym zrobić, bo nie ma pieniędzy. Ogranicza się do równania szlaki i raz na kiedyś wysypania kolejnej. A to nic nie pomaga, bo dziury są nadal. Ciekawe kiedy coś się nam urwie w samochodzie...

 


Ten kawałek drogi prywatnej to sobie utwardzimy, ale te kilaset metrów drogi publicznej to już lekka przesada! Jak daleko nam jeszcze do Europy, gdzie ładnie utwardzone drogi prowadzą w szczere pole...

Żona budowniczego

5 lutego 2006

 

 


Od czego zacząć? Dawno nie pisałam i wypadłam z rytmu.

 

 


Już bliżej niż dalej. Został do położenia metr kwadratowy płytek na podłodze w WC i fugowanie (poza łazienkami, które są już na gotowo).

 

 


Pierwsze malowanie ścian rozpoczęte. Tyle co zaczęliśmy, a już będziemy przemalowywać. "Pachnący cynamon" u Filipa jest trochę za intensywny i ściankę kolankową musimy przemalować na "łososiowy", żeby rozjaśnić wnętrze. Pewnie w kolejnych pomieszczeniach też będziemy kombinować w praktyce.

 

 


Piec CO znów nie działa. Tym razem żarnikom nie pomogło czyszczenie i trzeba tą część wymienić. Czekamy do wtorku i ratujemy się kominkiem.

 

 


Mamy nadzieję, że uda się nam zakończyć pierwsze prace malarskie przed następnym weekendem i wtedy ruszamy do szorowania podłóg. Kupiliśmy wiadro, mopa i dwie zapasowe końcówki. Ciekawe ile razy trzeba umyć podłogę, żeby pozbyć się białego nalotu po szlifowaniu gładzi? Ja szacuję na minimum 10.

 

 


Wczoraj doszłam do wniosku, że te nasze 176 metrów kwadratowych to jest trochę mało. Dlaczego? Nie mam gdzie postawić mojego pianina!

 

 


Teraz instrument stoi nadal u rodziców, ale zamierzam go zabrać. Miał być w salonie, ale nie będzie pasował kolorystycznie i nie będzie gdzie wstawić witrynki. Może w mojej pracowni, ale wtedy nie zmieści się narożna kanapa dla gości i trzeba ją będzie wyrzucić. No i co tu zrobić?

 


Chyba dam ogłoszenie "Sprzedam niedrogo". Nie chciałabym, bo jestem strasznie sentymentalna i nie lubię pozbywać się starych rzeczy. To pianino ma ze 20 lat - nie jest co prawda najlepszej jakości, bo było kupowane w czasach socjalistycznych i było załatwiane niemalże "spod lady". Więc jak je sprzedać??? No i czasami przyda się, żeby pograć kolędy na Boże Narodzenie...

 

 


Po sprzątaniu w przyszłym tygodniu zrobię zdjęcia, więc będę mogła pochwalić się naszymi kafelkami!

Żona budowniczego

29 stycznia 2006

 

 


Dzisiaj trochę teorii o wyborze kolorów.

 

 


Postanowiliśmy wybrać do każdego pokoju dwa kolory. Jak już pisałam wybór był strasznie trudny, no ale w końcu się dokonał. Oto zestawy, które wybraliśmy (wszystkie to farby akrylowe):

 

 


Pokój Filipa (od strony południowo-zachodniej): pachnący cynamon + łososiowy (Dekoral).

 


Pokój Ani (od strony południowo-wschodniej): eukaliptusowy i wrzosowy pastelowy (Dekoral).

 


Moja pracownia (od północnego zachodu): żółty słoneczny + narcyz (Dekoral).

 


Nasza sypialnia (okno tylko od południa): szczypta papryki + cytrynowy gaj (Dulux).

 


Hol (bez żadnych okien): pastelowy brzoskwiniowy (Dulux).

 


Jadalnia (okna od południowego-zachodu): miodowy (Dulux).

 


Salon (okna od południa): plaster limonki + papaja (Dulux).

 


Kuchnia (okna od zachodu i północy): jasny beż (Dulux).

 


Sufit w łazience dzieci (od wschodu): brzoskwiniowy joghurt (Dulux).

 


Sufit w naszej łazience (od wschodu): seledynowy pastelowy (Dulux).

 

 


Wybór zestawów kolorów to jedno. Ale teraz prawie kłócimy się jaka ma być która ściana! No bo kombinacje, szczególnie na poddaszu, mogą być przeróżne. Skos: jaśniejszy czy ciemniejszy? Wnęki przy oknach: takie jak skosy czy inne? To są dopiero dylematy!

Żona budowniczego

28 stycznia 2006

 

 


CO działa !!!

 

 


Pan serwisant przejrzał w nocy swoje mądre "biblie" i postawił werdykt, że to nie ta tajemnicza część, ale żarniki się zanieczyściły (mój mąż wytłumaczył mi, że to coś takiego jak świeca w samochodzie). No i dzisiaj fachowiec przyjechał, przeczyścił i piec odpalił za pierwszym razem.

 


Skąd zanieczyszczenia: wiadomo, w "prawie domu" jeszcze się strasznie kurzy (np. przy szlifowaniu gładzi) i pomimo zamkniętych drzwi kotłowni pewnych zanieczyszczeń nie da się uniknąć.

 


No, ale nieważne! Temperatura wróciła do normy. I nasze nadszarpane nerwy też.

 

 


Dzisiaj wpadliśmy przed wieczorem do Castoramy. Nakupiliśmy farby cały bagażnik, bo w tygodniu zaczyna się malowanie. Do tego gniazdek, ramek i wyłączników całe wiaderko, trochę fugi i baterie do naszej łazienki. Po pół godzinie decydowania jakie kolory dostaliśmy już małpiego humoru - ubaw z dopasowywaniem kolorów mieliśmy przedni, a komentarze coraz to lepsze. Grunt to nie tracić poczucia humoru w stresujących sytuacjach.

 

 


Złożyłam dzisiaj oficjalną reklamację tych nieszczęsnych drzwi balkonowych. Pan dziwił się, że przecież teraz po regulacji już nie ma szpary i nie wieje, a to że klamka trochę cięzko się zamyka, to przecież nie jest duży problem. Powiedziałam mu, że jak zobaczyłam ten lód po wewnętrznej stronie profila to dostałam cholery i nie zamierzam czekać na drugi taki przypadek. Profil jest krzywy, wystarczy przyłożyć prostą listwę w poprzek drzwi, żeby się o tym przekonać. Niech przyjedzie sobie jakiś spec z fabryki i zobaczy sobie jak to wygląda. Teraz jest to znowu wszystko w czasie regulacji naciągnięte na maksa, a pomimo tego klamka nie dochodzi do pionu, nawet na siłę, więc to tylko kwestia czasu kiedy znowu te podciągniecia puszczą.

 


Teraz zobaczymy jak długo rozpatrują reklamacje. Podobno raz w miesiącu przyjeżdża ktoś z fabryki w takich sprawach, więc koło połowy lutego pojawi się u nas. No to czekamy!

Żona budowniczego

27 stycznia 2006

 

 


Raz na wozie, raz pod wozem...

 

 


Najpierw pod wozem:

 

 


Koło 15-tej dotarł serwisant do pieca. Próbował pomóc, nawet jeździł po sklepach, żeby dokupić odpowiednią część elektryczną (nie wiem jaką, bo mój mąż na pytanie rzucił przed chwilką oglądając po raz setny "Alternatywy 4": Musisz teraz zadawać takie pytania?). Niestety nie udało się dokupić tego składnika skomplikowanej machiny i serwisant musi złożyć w poniedziałek faxem zamówienie do centrali, wiec może koło środy część dotrze do nas. Tak się korzysta z serwisu 24-godzinnego. Powód awarii - piec jest nowoczesny, bardzo czuły i najprawdobodobniej na skutek skoku napięcia padła ta nieszczęsna część. Chyba trzeba go będzie podłączyć do listwy komputerowej, to trochę będzie bezpieczniejszy - ciekawe jakby pracował z UPS-em (wiadomo teraz nadal jeszcze używane są wiertarki, szlifierki itp.).

 

 


Dobrze, że mamy kominek i jeszcze nie mieszkamy.

 

 


A teraz na wozie:

 

 


Mój mąż zaczął załatwiać trochę papierologii. Geodeci zrobili inwentaryzację powykonawczą, nanieśli na papier dom, szambo i inne rurki. Zrobili piękną mapkę. Wczoraj odebraliśmy mapę sytuacyjno-wysokościową, a dzisiaj wypis z rejestru gruntów i kartoteki budynków. :)

 

 


Stoi napisane: nr ewidencyjny budynku, funkcja mieszkalna, półtorej kondygnacji, powierzchnia zabudowana, materiał MUR.

 

 


Pocałowałam ten papierek cała szczęśliwa. Pięknie się prezentuje ta laurka ...

Żona budowniczego

27 stycznia 2006

 

 


Czekamy na serwis do pieca. Ma ktoś przyjechać ok. 16-tej. W międzyczasie gazownia sprawdziła nam ciśnienie w instalacji doprowadzającej gaz - jest idealne, więc mamy pewność, że to awaria pieca.

 

 


Temperatura w domu spadła do 15 stopni - dobrze, że jeszcze nie mieszkamy. Mój mąż pali w kominku, ale nie mamy suchego drewna, więc efekt jest niewielki. Chyba trzeba kupić brykiety, bo jak przyjdzie grzać całą noc, to mokre drewno niestety niewiele nam pomoże.

Żona budowniczego

26 stycznia 2006

 

 


Drzwi balkonowe nadal nie są naprawione. Ekipa bezradna - w sobotę muszę podjechać do sklepu i jednak będziemy pisać protokół reklamacyjny.

 

 


Nieszczęścia chodzą parami. Znacie to? My też. Dzisiaj wyłączył się piec CO. Nie chce ruszyć - musi przyjechać serwis. Do jutra woda nie zamarznie, a potem trzeba podgrzewać kominkiem. Całe szczęście, że mamy czym.

Żona budowniczego

25 stycznia 2006

 

 


Był pan od okien. Podobno jednak rama źle założona w oknie balkonowym. Ekipa będzie jutro. Czekamy. Reklamację oficjalną zdążymy jeszcze złożyć, bo jak już złożymy to chyba przy naszym temperamencie skończy się to w sądzie.

 

 


Na weekend szykuje się sprzątanie w "prawie domu". Bałagan ma niesamowitą naturę. Niby człowiek ciągle sprząta, a tu ciągle jest go coraz więcej. Tym bardziej jak się kurzy przy szlifowaniu gładzi. A dzisiaj mąż mi dał wymownie do zrozumienia, że we dwoje z Anią nie dadzą sobie rady z doprowadzeniem niektórych pomieszczeń do porządku, bo oprócz sprzątania mają jeszcze inne prace (np. fugowanie). Czyli w sobotę pobudka o normalnej porze (tak przynajmniej obiecałam, więc musze dotrzymać małżeńskiego słowa ). A już w głębi duszy czekałam na weekend. Ale cel jest najważniejszy - jak najszybciej zamieszkać w "prawie domu".

Żona budowniczego

24 stycznia 2005

 

 


Dzisiaj nie wytrzymałam i pomimo późnej pory pojechałam do naszego "prawie domu". (Po krótkiej wymianie poglądów z Alfredą w komentarzach, spodobał mi się ten termin określający obecny status naszej inwestycji. )

 

 


Parapety są po prostu odlotowe - jestem zachwycona. Kabina prawie jak urządzenie do teleportacji (piękna tuba królująca w łazience).

 

 


Kafelki w łazience Ani i Filipka dostają nowy make-up w postaci brzoskwiniowej fugi Mapei (nr koloru 160). Kolor fugi został bardzo skrytykowany przez mojego tatę - jego zdaniem do zielonego kompletnie nie pasuje. Prawie obraził się, że raczyliśmy nie zgodzić się z jego opinią.

 


Nie zgadzamy się, bo widziałam wcześniej takie połączenie w salonie płytek, więc wiedziałam co wybieram, no i teraz ten położony kawałek wygląda bardzo ciekawie. Do tego damy odrobinę brzoskwiniowy sufit (taki lekki pastelowy) i będzie bardzo ładnie.

 


Teraz Ania, wykorzystując ferie, osobiście fuguje kafelki i jest bardzo z tego dumna.

 

 


Nie wiem czy już pisałam, ale mamy trochę problemów z oknami. Na pewno wymagają regulacji, bo teraz przy tych mrozach to już otwierają się i zamykają fatalnie. Dodatkowo pod wpływem mrozu w nocy robią się szpary pomiędzy oknem a futryną, gdzie zbiera się lód pod wpływem różnicy temperatur, bo powstają szpary (uszczelka nie uszczelnia wystarczająco połączenia i grzejemy atmosferę wokół okna - mostek termiczny wypisz, wymaluj - przykład książkowy). Najgorzej jest z oknem balkonowym, z którym od samego początku były problemy. Najpierw nie mogłam doprosić się regulacji, a teraz pomimo tej regulacji wracamy do punktu wyjścia - znowu klamka nie domyka się i na mój gust profile w tych drzwiach są krzywe. Mamy już dosyć proszenia się (a wręcz wcześniej to niemalże musiałam się awanturować, żeby coś z tym zrobili), musimy złożyć oficjalną reklamację. Z perspektywy czasu widzimy, że to nie jest kwestia regulacji jak nas zapewniano. Te drzwi balkonowe po prostu są wadliwe i żadna dalsza regulacja im nie pomoże. Tak więc temat okienny powraca jak bumerang.

Żona budowniczego

23 stycznia 2006

 

 


Mamy zamontowane parapety wewnętrzne (dębowe, kolor lakieru IN-2053).

 


Niestety osobiście nie widziałam, bo późno wróciłam z pracy. Dodatkowo ten niesamowity mróz nie nastraja do wieczornych wyjazdów na budowę.

 

 


No i mamy zamontowaną kabinę w naszej łazience.

 

 


Czyli znów dwa małe (lub nawet duże) kroczki do przodu.

Żona budowniczego

22 stycznia 2006

 

 


Zima daje się wszystkim we znaki - również nam. Wczoraj nie pojechaliśmy na zakupy budowlane, bo sporo sypało. Dzisiaj jak już pojechaliśmy to w Nomi terminale odmówiły połączenia z bankiem i nie mogliśmy zrobić zakupów. I znów kupno farby odwlecze się na tydzień.

 

 


W tzw. międzyczasie zrobiłam nowe zdjęcia.

 

 


W kuchni położone już są płytki na podłodze. Po umyciu podłogi widać gdzie jest położona podłogówka - to te ciemniejsze pasy przy ścianie (w tym miejscu będą szafki stojące, więc podłogówka jest na środku). Podłogówka suszy podłogę bardzo szybko, co będzie szczególnie istotne w wiatrołapie i holu.

 

 


http://www.modrzew2.photosite.com/~photos/tn/71_348.ts1137949568171.jpg


http://www.modrzew2.photosite.com/~photos/tn/70_348.ts1137949527843.jpg

 


Łazienka dzieci wzbogaciła się o kabinę. Teraz w tym pomieszczeniu zostało już tylko fugowanie.

 

 


http://www.modrzew2.photosite.com/~photos/tn/72_348.ts1137949571109.jpg

 


W naszej łaziencie mamy już obudowaną wannę i w poniedziałek ma być montowana kabina.

 

 


http://www.modrzew2.photosite.com/~photos/tn/74_348.ts1137949658203.jpg


http://www.modrzew2.photosite.com/~photos/tn/73_348.ts1137949590203.jpg

 


Duży udział w kładzeniu płytek w WC dla gości ma Filipek. Wczoraj bardzo pilnie wybierał z dziadziusiem płytki do położenia. Z dużym przejęciem wśród wszystkich wzorów na płytkach szukał "takich samych różnic". Oto dowód jego zaangażowania:

 

 


http://www.modrzew2.photosite.com/~photos/tn/76_348.ts1137949693156.jpg

 


oraz pierwsze rezultaty na ścianie:

 

 


http://www.modrzew2.photosite.com/~photos/tn/75_348.ts1137949678703.jpg

 


Na koniec dnia była już gotowa cała ściana.

 

 


Filipek pomagał nam również w sprzątaniu naszej łazienki. Biegał ze ścierką i usuwał pył z kafelek. Oby taki zapał został mu na przyszłość.

 

 


Teraz to do domu trzeba wpadać 2-3 razy dziennie. Wczoraj pewnie ktoś potrącił zawór ciepłej wody w WC i rano była na podłodze spora kałuża, a na jej środku leżała szlifierka. Całe szczęście, że nie zrobiło się zwarcie, bo strach pomyśleć... Niestety, przy wyjściu trzeba po kilka razy wszystko oglądać.

 

 


Już nie możemy się doczekać przeprowadzki. Przecież tak już jest blisko, a jednocześnie wiemy, że przynajmniej 2-3 miesiące przy dobrych układach. Mój mąż jest już tym wszystkim zmęczony, ja zniecierpliwiona i bardzo brakuje nam odpoczynku. Daje nam się we znaki brak wakacji w roku ubiegłym. W tym roku niezależnie od wszystkiego na wakacje wyjedziemy - musimy oderwać się od spraw budowlano-domowych. Tak dla wewnętrznej równowagi. :)



×
×
  • Dodaj nową pozycję...