Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    170
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    111

Entries in this blog

Żona budowniczego

18 stycznia 2006

 

 


Przeziębienie w odwrocie. Jeszcze mam trochę katar i pokasłuję, ale samopoczucie mam o niebo lepsze.

 

 


Z pracy wracam około siódmej, więc już nie docieram na budowę. Wiem od męża, że płytki na podłodze w kuchni już położone. Reszta nadal w rozsypce.

 


Ania ma ferie, więc sprząta bałagan ogólnobudowlany. Posprzątała górną łazienkę, pozamiatała podłogi i ogólnie trzyma pieczę na męskim nieporządkiem.

 

 


Kurczę, nie mam koncepcji na kolory ścian. Muszę bardzo szybko coś wymyślić, bo to już najwyższy czas!!! Mąż mnie pogania, ale ja przez tą chorobę wypadłam z rytmu. W weekend już nie będę miała wyjścia - jakieś decyzje podejmę.

 

 


Na froncie kafelkowym wytrwale walczą dwaj rycerze: mój tata i mój mąż. Cud, że się jeszcze nie pogryźli. Z relacji Ani wiem, że nieraz bywa gorąco. No, ale teraz to jeszcze 4-5 tygodni i będzie koniec z robotą glazurniczą (została do zrobienia jadalnia, końcówka naszej łazienki i hol). Kafelki w garażu i na strychu będą kładzione pewnie dopiero po przeprowadzce.

Żona budowniczego

15 stycznia 2006

 

 


Kurczę, dopadło mnie porządne przeziębienie. Chyba te mrozy nie do końca mi posłużyły. Na szczęście wybrałam się do lekarza, więc ma mi się na życie.

 

 


No, ale dzięki temu zamiast dzisiejszego wyjazdu do Ikei i Praktikera mogłam uzupełnić nasz album ze zdjęciami. Poszłoby mi szybciej, ale ciągle sięgam po nową chusteczkę i wkurzam się, że mój nos co trochę się zatyka.

 

 


Oto najnowsze (wczorajsze) fotografie.

 

 


Najpierw kafelki w kuchni.

 

 


http://www.modrzew2.photosite.com/~photos/tn/64_348.ts1137332757406.jpg

 


http://www.modrzew2.photosite.com/~photos/tn/65_348.ts1137332760781.jpg

 


Teraz przechodzimy do holu. Widać już oświetlenie i położone gładzie (jeszcze co prawda nie do konca).

 

 


http://www.modrzew2.photosite.com/~photos/tn/66_348.ts1137332764578.jpg

 


Łazienka dzieci - jak już pisałam - prawie skończona.

 

 


http://www.modrzew2.photosite.com/~photos/tn/67_348.ts1137332767484.jpg

 


http://www.modrzew2.photosite.com/~photos/tn/68_348.ts1137332771078.jpg

 


http://www.modrzew2.photosite.com/~photos/tn/69_348.ts1137332751578.jpg

 


Tyle na dzisiaj. Idę po kolejny kubek gorącej herbaty, bo jutro muszę być na nogach (wiadomo: niby praca nie zając, nie ucieknie, ale terminy rzecz święta, więc nie ma czasu chorować ).

Żona budowniczego

12 stycznia 2005

 

Łazienka na górze praktycznie skończona. Pozostało dokończenie gładzi i zamontowanie brodzika i kabiny prysznicowej. Czyli teraz doczeka się dalszych prac łazienka na dole. W planie mamy też szybkie prace glazurnicze w kuchni.

 

Wczoraj wybrałam kolor parapetów wewnętrznych (będą z drewna dębowego) - najprawdopodobiej będzie to IN-2054 z wzornika kolorów dostarczonego przez stolarza. Ten sam odcień nadamy schodom.

 

Co do schodów - w sobotę mamy obejrzeć barierkę zaproponowaną przez stolarza (chciałabym połączenie drewna z aluminium - wtedy barierka nabiera lekkości i delikatności, samo drewno wydaje mi się trochę zbyt "grubo ciosane").

Żona budowniczego

10 stycznia 2005

 

Wszystkie grzejniki znajdują się już na swoim miejscu (były zdejmowane do położenia gładzi) i dzięki temu udało nam się zwalczyć kapiące okna dachowe. Dobra ważna rada: pod każdym oknem dachowym MUSI być grzejnik. Nawet nie kombinujcie inaczej, bo powódź w chłodne dni murowana.

 

Wizyta w Castoramie zaowocowała bateriami do łazienki dzieci oraz fugami do kafelek.

 

Wizyta w Media Markt potwierdziła, że sprzęt w sklepach jest strasznie drogi porównując tą samą ofertę w internecie (nawet doliczając koszty transportu). Na większości pozycji można urwać 200-300zł. Do sklepu warto iść, pooglądać, wybrać najładniejsze, ale czy kupować? Chyba zrezygnujemy na korzyść sklepów internetowych - tym bardziej, że forumowicze polecają.

Żona budowniczego

7 stycznia 2006

 

 


Dzisiaj nastąpiła wiekopomna chwila: rozruch instalacji CO. Nie powiem, żeby bez bólu. Okazało się, że od razu był u nas serwisant do pieca, bo w fabryce podczas montażu został przyciśnięty jeden przewód w obudowie. Pan zmierzył ciśnienie, zdiagnozował miejsce, a po rozkręceniu bardzo szybko odblokował przewód.

 


No i potem kilkakrotne odpowietrzanie instalacji (najpierw przez instalatorów, a potem jeszcze po południu przez mojego męża).

 

 


Co za wspaniałe uczucie - ciepła woda z kranu!!!

 

 


Górna łazienka już prawie na ukończeniu. W przyszłym tygodniu będzie obsadzony brodzik (wanna już znajduje się na swoim miejscu). No i pozostanie obłożenie wanny, końcówki przy podłodze, a potem kabina.

 


Dolna łazienka oczywiście czeka na swoją kolej. Jest to bardziej żmudna praca, bo półeczki zajmują sporo czasu.

 

 


Gładzie idą jak burza. Na górze dwa pokoje mają już położoną pierwszą warstwę. Dodatkowo prawie wszystkie wnęki okienne mają już narożniki.

 

 


Dzisiaj sobota - jak zwykle bardzo obfitująca w wydarzenia. Zamówiliśmy meble kuchenne, zdecydowaliśmy się na wykonawcę schodów, zmieniłam zamówienie na drzwi wewnętrzne (drzwi sypialniane będą pełne - zamiast szyby "duże karo").

 


Jutro niedziela - ruszamy na wycieczkę do Castoramy i Media Markt (musimy kupić różne drobiazgi, a w Media Markt upatrzyć jaki chcemy sprzęt do kuchni, żeby porównać ofertę w różnych miejscach).

Żona budowniczego

5 stycznia 2006

 

 


Nie jest źle - idzie mróz!

 

 


Droga do działki udrożniona - mój kochany mąż plus łopata zapewnili dojazd (dopóki znowu nie rozmięknie ).

 

 


Panowie hydraulicy szykują uruchomienie centralnego. Kładzenie gładzi rozpoczęte.

 

 


Chyba trzeba zmienić zamówienie na drzwi wewnętrzne - mój mąż ma trochę racji: wybrane szybki będą trochę za bardzo prześwitujące w pokojach sypialnych... Muszę się jeszcze raz przejechać do producenta i zastanowić się co z tym fantem zrobić.

Żona budowniczego

4 stycznia 2006

 

 


Dzisiaj mój mąż odebrał z gazowni umowę na dostawę gazu! Czyli ten rozdział zamykamy oficjalnie.

 

 


Znowu potwierdza się, że na rodzinie wychodzi się jak Zabłocki na mydle. Dzisiaj szwagier męża miał rozpocząć kładzenie gładzi, ale przywieźli mu węgiel, więc rozpoczęcie pracy odwlecze się do jutra. Mam nadzieję, że jutro już zabierze się do pracy u nas.

 

 


Tak w ogóle to będzie problem z dowiezieniem worków z gładzią na budowę, bo niestety do działki dojechać się nie da - 30 metrów nadal nieodśnieżone, bo jak odgarniemy śnieg to i tak się utopimy w glinie. Z resztą nawet droga publiczna, która łączy się z naszą drogą jest też w fatalnym stanie. MAKABRA!!! Byle do ciepłej, słonecznej i suchej wiosny.

Żona budowniczego

31 grudnia 2005

 

 


W ten sylwestrowy wieczór jesteśmy razem w rodzinnym gronie i patrzymy z optymizmem w przyszłość. Nowy rok będzie dla nas rokiem zmiany miejsca zamieszkania (mamy nadzieję, że jak najszybciej), czego wszystkim budującym życzymy! :)

 

 


Kończąc ten rok w dzienniku zamieszczam zaległe zdjęcia.

 

 


Pierwsze - to wielki sukces mojego męża, czyli gaz w naszym domu. Na zdjęciu nasza kuchenka, która ma już swoją długą historię, choć tak naprawdę jest zupełnie nowa. Miała być w naszym pierwszym mieszkaniu, ale potem zastąpiła ją kuchenka zabudowana (była kupiona tylko do podłączenia gazu). No i od tej pory stoi w piwnicy naszych rodziców. Pewnie przyda się mojemu bratu. Ale dzisiaj jest bohaterką tego zdjęcia - to pewnie jej jedyna publiczna chwila świetności.

 

 


http://modrzew2.photosite.com/~photos/tn/60_348.ts1136054983906.jpg

 


Teraz stryszek, który choć bardzo maleńki wyszedł nam bardzo przytulny. Na pewno spokojnie zmieści się tam suszarka z praniem.

 

 


http://modrzew2.photosite.com/~photos/tn/52_348.ts1135945440140.jpg

 

 


A oto nasza podbitka i oświetlenie zewnętrzne:

 

 


http://modrzew2.photosite.com/~photos/tn/51_348.ts1135945411953.jpg


http://modrzew2.photosite.com/~photos/tn/61_348.ts1136054933718.jpg


http://modrzew2.photosite.com/~photos/tn/62_348.ts1136054967593.jpg


http://modrzew2.photosite.com/~photos/tn/63_348.ts1136055000234.jpg

 


Nasz kominek jest wielofunkcyjny. Tutaj robi za suszarkę butów.

 

 


http://modrzew2.photosite.com/~photos/tn/54_348.ts1135945538343.jpg

 


I nasza duma - piec Ferroli.

 

 


http://modrzew2.photosite.com/~photos/tn/53_348.ts1135945526171.jpg

 


Ruszyła też praca w łazienkach. W naszej łazience jest już zrobione całkiem sporo (mój tata i mąż rzucili się na ten front walki jakby byli całą armią ).

 

 


http://modrzew2.photosite.com/~photos/tn/47_348.ts1135945326796.jpg


http://modrzew2.photosite.com/~photos/tn/48_348.ts1135945502984.jpg


http://modrzew2.photosite.com/~photos/tn/49_348.ts1135945514234.jpg


http://modrzew2.photosite.com/~photos/tn/50_348.ts1136052984671.jpg

 


Początki łazienki dzieci przedstawiają się całkiem obiecująco:

 

 


http://modrzew2.photosite.com/~photos/tn/59_348.ts1136052959296.jpg

 

 


A oto dzisiejsze zaspy. Nie mogliśmy dzisiaj dotrzeć do działki. Śnieg po kolana. Potem suszenie przy kominku. Wniosek: kupić pług do odśnieżenia tych 30 metrów do drogi. A przynajmniej napisać w przyszłym roku list do Mikołaja. Tak naprawdę do dobra łopata będzie wyposażeniem minimalnym.

 

 


http://modrzew2.photosite.com/~photos/tn/57_348.ts1136052948421.jpg


http://modrzew2.photosite.com/~photos/tn/58_348.ts1136052970234.jpg

 


Do siego roku!

Żona budowniczego

28 grudnia 2005

 

 


W tym roku Mikołaj był bardzo hojny: dokładnie dzień przed Wigilią został podłączony gaz do naszego domu. Po pięciu miesiącach starań!!! To był bardzo szczęśliwy dla nas dzień.

 

 


W tzw. międzyczasie mieliśmy z tym trochę problemów.

 


Po pierwsze: jakimś cudem mieliśmy osobny dziennik budowy na instalację gazową. W sumie osoba, która przygotowała projekt instalacji gazowej tak sporządziła dokumentację, a my się trochę zagapiliśmy. Potem jednak pomyśleliśmy, że w sumie to dobrze - będzie można oficjalnie grzać jeszcze w czasie budowy.

 


Po drugie: po założeniu rur, teście szczelności, odbiorze kominiarskim oraz podłączeniu kuchenki urzędnicy sprzeciwili się zgłoszeniu instalacji do użytkowania, bo nie było jeszcze zamontowanego pieca. Totalna bzdura - przecież mogliśmy się w międzyczasie rozmyślić co do instalowania pieca! To znaczy, że jak zabraknie pieca, to cała instalacja do bani??? A ich zdaniem niestety to świadczyło o niezgodności wpisów w dzienniku budowy ze stanem faktycznym (w dzienniku nie było słowa o zamontowaniu pieca - zgodnie z prawdą; tylko stwierdzenie o zakończeniu budowy instalacji - rura już przecież była położona). Jaka niezgodność ?!

 


No, ale z tak wysokimi urzędnikami (PUNB) się nie dyskutuje - zamontowaliśmy piec i złożyliśmy dokumenty ponownie. Tylko to z kolei przesunęło nam wszystko w czasie. Teraz jednak "dar Mikołaja" jest jak najbardziej funkcjonalny, więc cieszymy się bardzo. Nie grzejemy jeszcze, bo nie mamy zamontowanych grzejników, ale jajka na śniadanie można już ugotować.

 

 


Z bieżących prac: dolna łazienka wzbogaca się już o kafelki na podłodze. W międzyczasie górna łazienka przystroiła się w pierwsze kafelki ścienne.

 

 


Przed domem mamy mały staw - dziś przykryty śniegiem. W miejscu szamba opadła ziemia i trzeba będzie uzupełnić te ubytki.

 

 


Ach, ten mój nowy komputer: nie mam odpowiedniego programu do edycji zdjęć, a nie chce mi się testować kolejnego (za dużo zachodu). No i dlatego nie załączam kolejnych zdjęć. Ale obiecuję wkrótce się poprawić.

 

 


Koniec roku nastraja mnie do porządków w papierach i lekkiego planowania podatkowego. Ale uzbierało się już papierów z naszej budowy!!! Cały gruby segregator!

 


Z tytułu porządkowania spraw złożyłam korektę PITu za rok 1999, bo wtedy odliczyliśmy jakiś drobiazg w ramach dużej ulgi budowlanej, której nie zdołaliśmy jednak kontynuować w dalszych latach. Tak więc dzięki tej drobnej korekcie w przyszłym roku zamierzamy skorzystać z ulgi odsetkowej (bo korekta wg informacji z US oznacza, że będziemy traktowani tak, jakbyśmy nigdy nie korzystali z ulgi budowlanej) - liczymy, że chociaż trochę "drobnych" zostanie nam w ten sposób w kieszeni w przyszłym roku.

Żona budowniczego

21 grudnia 2005

 

 


Mamy podłączone światło na balkonie oraz przed garażem. Wczoraj po zmroku nareszcie dotarłam do domu normalnie, a nie na wyczucie. To światełko na balkonie wygląda szczególnie malowniczo w tej zimowej scenerii. Jestem zachwycona.

 

 


Na placu boju (budowy ) pozostali tylko: mój tata i kafelki. Pozostałe prace dopiero po nowym roku - gładzie, podłogi itd. itp. Tak więc mamy prawie święta!

Żona budowniczego

19 grudnia 2005

 

 


Byłam, sprawdziłam: piec jak piec - wielkości dużej lodówki, więc wcale nie taki wielki jak mój mąż opowiadał. Ach, ci mężczyźni - od razu przypomina mi się "taakaa ryybaaaaa".

 

 


Wieści zza miedzy: jedni sąsiedzi, którzy rozpoczęli budowę równo z nami już wprowadzają się na święta! Bardzo im się spieszyło, bo wynajmowali mieszkanie i każdy miesiąc to strata pieniędzy. No i się udało - budowa od kwietnia i na Boże Narodzenie na swoim. Tylko wypada pogratulować!

 


Reszta budujących sąsiadów zapadła w zimowy sen. Tylko my ciągle "kamyczek do kamyczka".

 

 


Ale już późno - nie zdążę dzisiaj ze zdjęciami. Muszę jeszcze przeliczyć nasze podłogi, żeby podjąć decyzję co do poddasza (mozaika czy panele). Decyzja nie jest prosta - moje serce wzdycha do mozaiki, ale rozsądek podpowiada żeby trochę oszczędzać, bo potem może być krucho.

Żona budowniczego

19 grudnia 2005

 

 


Małe rzeczy a cieszą... Po czterech miesiącach od wstawienia okien wymieniono nam nareszcie porysowaną szybę w drzwiach balkonowych. Jednym słowem SUKCES. Lepiej późno niż wcale, jak mówi stare przysłowie.

 

 


Po pracy pojadę zobaczyć naszą kotłownię, mój mąż twierdzi, że piec jest strasznie wielki. Niemożliwe, w sklepie nie wydawał mi się duży. Zobaczę - może to tylko subiektywna ocena mojego ślubnego.

 

 


O naszych przygodach z instalacją gazową napiszę jak tylko wszystko się pozytywnie zakończy.

 

 


Płyta marmurowa kominkowa - do wymiany. Zarysowało się pęknięcie. Musiała być z jakąś skazą. Ale reklamacja ma być uznana - niemniej oznacza to demontaż kominka. Lepiej, że teraz to będzie niż po położeniu podłóg.

Żona budowniczego

17 grudnia 2005

 

 


Byłam nareszcie na budowie. Pomimo tego, że wszędzie dookoło bielutko - to i tak ta nieszczęsna glina pod śniegiem nie chce zamarznąć Kozaczki na obcasikach ugrzęzły od razu w tej miękkiej mazi, więc znowu czekała ich kąpiel. Więcej niż sezon nie wytrzymają.

 

 


Podbitka !!!PRZEPIĘKNA!!! (ach, te moje subiektywne opinie). Oczywiście na dowód wkleję zdjęcia. Regipsiarze zakończą w poniedziałek. Stryszek wyszedł niczego sobie. Mój tata walczy z kafelkami w łazience.

 

 


No i tyle zdążyłam zobaczyć, bo dzisiaj i jutro niestety muszę być w pracy (koniec roku = dużo pracy w papierkach).

 

 


Aha, zdążyliśmy jeszcze zamówić drzwi. W firmie http://www.budrex.pl/" rel="external nofollow">BUDREX produkt o nazwie Ambasador 100, kolor "stary orzech", szyba "duże caro", klamki "IBIZA patynowe". Oczywiście dopiero na początek marca, bo najpierw muszą u nas zostać zamontowane podłogi. Do naszej łazienki wybraliśmy drzwi przesuwane i w ten sposób zaoszczędzimy trochę miejsca w sypialni.

 

 


W tygodniu mój mąż dokupił również brakujące płytki (tym razem Cersanit). Do łazienki dzieci zostały wybrane http://www.cersanit.com.pl/product_b.php?mod=s_prod&idz=e6e4f005a3f9f9d3e4e94d7510630881&prod_dzial_id=6&ig=1&k=19&lang=pl" rel="external nofollow">Almeria Zefir/Verde (zielone z motylkami). Natomiast WC dla gości na dole będzie wyłożone płytkami http://www.cersanit.com.pl/product_b.php?mod=s_prod&idz=9bcb21a818e7644677249736bf5be44e&prod_dzial_id=6&ig=0&w=25x35&lang=pl" rel="external nofollow">Avilla Citron/Delfin (żółte z delfinami) - miała być mozaika z Opoczna, ale był problem z dostępnością tej kolekcji.

 

 


Moja rada: uważajcie na "promocje" w Nomi. Płytki Almeria wystawione w promocji były prawie trzy złote droższe za metr kwadratowy niż bez promocji w hurtowni. Czasami warto pojechać w kilka miejsc, można sporo zaoszczędzić.

Żona budowniczego

16 grudnia 2005 - cd.

 

 


Dzisiaj udało mi się nareszcie wypisać kartki świąteczne, które kupiłam pod koniec listopada. Nie miałam do tego wcześniej głowy. A dzisiaj nareszcie zaczynam czuć zbliżające się święta - za oknem wieje i sypie śnieg, więc w mieszkaniu zrobiło się bardzo przytulnie. Gdyby tu jeszcze był kominek z naszego domku.

 

 


Cały czas żyjemy naszą inwestycją, a tu niestety kran kuchenny zbuntował się nam - tak jakby czuł, że niedługo pójdzie w odstawkę. No i teraz mój ukochany mąż leży pod zlewem i przykręca nową baterię - tak naprawdę to strasznie wyzywa, bo bateria w promocji okazała się baterią z brakującymi gwintami. W sumie jest to nieoczekiwany ekstra wydatek na koniec naszego bytowania w mieszkaniu (w nowym domu stare meble kuchenne wylądują pewnie w kotłowni). Ale cóż zrobić, trzeba czymś zmywać jeszcze te kilka miesięcy.

Żona budowniczego

15 grudnia 2005

 

 


Już się nie mogę doczekać soboty !!!

 

 


Wrzucę na siebie kalosze i dalej na budowę. Oczywiście tylko w celach "poznawczych" - bo niestety nie będę miała czasu, żeby sprzątać.

 

 


Podbitka ZAKOŃCZONA. Muszę zobaczyć w dziennym świetle jak się prezentuje. Ciekawość aż mnie "zżera".

 

 


Byle do weekendu...

Żona budowniczego

13 grudnia 2005

 

 


Znowu "opuściłam się" w prowadzeniu dziennika

 

 


To wszystko dlatego, że mam za dużo na głowie. To efekt zmiany pracy i dzisiejszego egzaminu (dokształcanie się w trakcie budowy to nie był dobry pomysł ).

 

 


Tak więc nadrabiam:

 


- ocieplenie domu zakończone (tynk na wiosnę),

 


- resztka obróbek blacharskich i podbitka w trakcie,

 


- prace na poddaszu trwają nadal - płyty gipsowe pozostały do zamontowania na strychu,

 


- do naszej łazienki zawitały pierwsze kafelki na ścianę,

 


- może w czwartek zostanie dowieziony i zamontowany piec do CO,

 


- ogień w kominku buzuje aż miło.

 

 


Topimy się nadal - dzisiaj przeciskałam się w samochodzie na stronę kierowcy, bo od strony pasażera nie mogłam wysiąść A tu jak na złość temperatura oscyluje powyżej zera i znowu nadają deszcz ze śniegiem.

 

 


Mam kilka kolejnych zdjęć (np. podbitki), ale jak zrobię więcej to załączę hurtowo.

Żona budowniczego

1 grudnia 2005

 

 


W nowy miesiąc wchodzimy z mieszanymi uczuciami.

 

 


Ja - szczęśliwa, bo kominek pięknie grzeje, kafelki w kotłowni skończone, sufit w dziecięcej łazience i w pokoju Filipa gotowy. :) :) :)

 

 


Mój mąż - wkurzony. Ma już dosyć wszystkich robotników na budowie. Chce ich się pozbyć jak najszybciej przed świętami, żeby trochę złapać atmosfery świątecznej przed gwiazdką.

 

 


Niestety - regipsiarze mają jeszcze do skończenia dwa pokoje, strych, klatkę schodową i hol na dole, czyli jeszcze trochę u nas zabawią. No i ekipa od ociepleń - temperatura nam nie sprzyja i nie wiem kiedy w końcu skończą kłaść klej na styropian. Podejrzewam, że może wykorzystają zapowiadane ocieplenie, bo pewnie kasa im się przed świętami przyda.

 

 


No i to rozdwojenie jaźni:

 


- niech będzie ciepło - bo ocieplenie trzeba skończyć,

 


- niech będzie zimno - bo się topimy po drodze okrutnie.

 


Na drodze dojazdowej glina - a nawozić szkoda, bo na wiosnę sąsiedzi będą kłaść prąd, gaz i wodę !!!

 


Tak więc nasze samochody wyglądają codziennie jakby wróciły z rajdu po bezdrożach Amazonii, a nasze buty nie przeżyją chyba całej zimy, bo codziennie są na zmianę moczone i suszone.

 

 


Czyli - jeszcze nie zaczęła się na dobre zima, a ja już wzdycham: byle do wiosny.

Żona budowniczego

Dom Pod Modrzewiem

29 listopada 2005

 

 


Lubię takie budowlane urlopy. Nareszcie mam na oku wszystko co się dzieje na bieżąco. Udało mi się np. uchwycić moment pierwszej płyty G-K na naszym poddaszu.

 

 


http://modrzew2.photosite.com/~photos/tn/45_348.ts1133288227064.jpg

 


Byłam dwa razy w hurtowni - raz z mężem, potem sama wymieniałam zaczepy do płyt. Byliśmy też obejrzeć w sklepie parkiety. Odebrałam przywizione kafelki, które są w chwili obecnej głównym wystrojem naszej sypialni.

 

 


http://modrzew2.photosite.com/~photos/tn/41_348.ts1133288112399.jpg

 


Głównym punktem dzisiejszego dnia było kominek. Oto fotorelacja z tego wydarzenia.

 

 


Najpierw pojawiła się przepastna dziura w naszym kominie (po to aby maksymalnie wkład kominkowy schował się w ścianie).

 


http://modrzew2.photosite.com/~photos/tn/40_348.ts1133288048537.jpg


Potem nastąpił montaż stelaża i rur na górze (do rozprowadzenia grawitacyjnego ciepła). Pan na zdjęciu to fachowiec montujący ten kominek.

 


http://modrzew2.photosite.com/~photos/tn/42_348.ts1133288186636.jpg


http://modrzew2.photosite.com/~photos/tn/44_348.ts1133288383829.jpg


Po południu pojawiła się obudowa.

 


http://modrzew2.photosite.com/~photos/tn/43_348.ts1133288293900.jpg


A potem w kominku "w stylu angielskim" zapłonął ogień.

 


http://modrzew2.photosite.com/~photos/tn/46_348.ts1133288412561.jpg

 


Oczywiście nie odbyło się bez drobnych problemów - rura kwasówka nie chciała wejść do komina i dopiero jutro będzie montowana druga (o trochę mniejszym przekroju).

 

 


Efekt końcowy bardzo mi się podoba. Miejsca w salonie pozostało dużo. Jest piękna marmurowa półeczka na bibeloty. No i nad kominkiem nie ma tej grumny na rury, które idą do góry - są one sprytnie ukryte z boku, poprzez powiększenie występu kominowego z prawej strony.

 


Pozostało jeszcze doczyszczenie piaskowca. Zastanawiamy się nad położeniem impregnatu, żeby ten piaskowiec mniej się brudził.

 

 


Teraz wchodzimy na tematy stolarskie - przed nami poszukiwania stolarza do obróbki schodów i położenia parkietów. Dzisiaj jak zobaczyłam w sklepie piękne mozaiki to zebrała mnie ochota na położenie takich na górze (pierwotnie planowaliśmy panele). Jedyny problem to kasa - mozaika niestety prawie 80% droższa (bo koszt ułożenia jest zdecydowanie wyższy niż ułożenie paneli) - ale za to jaka piękna!!!

 

 


Aha, w WC nie będzie kafelek serii Opoczno Classica, bo nie było ich w hurtowni. Bardzo podobna mozaika jest w ofercie Cersanitu, więc jeszcze się jej przyjrzymy. No i nadal pozostaje kwestia łazienki na górze - na razie nie mam koncepcji. Muszę chyba zabrać na zakupy Anię i Filipa, to w końcu łazienka dzieci, więc niech wybierają.

Żona budowniczego

Dom Pod Modrzewiem

27 listopada 2005

 

 


Ach, ta błoga wolność!!! Nową pracę zaczynam dopiero w czwartek, a w starej mam już urlop do końca miesiąca. I to nareszcie urlop bez służbowych maili i (mam nadzieję) telefonów.

 

 


Jedyny problem to komputer. Zanim dostanę nowy, to muszę niestety "żebrać" te krótkie chwile u mojego dziecka, które chodzi nieszczęśliwe dookoła mojego krzesełka i ciągle pyta kiedy będzie mogło pograć na komputerze.

 

 


Oto zaległe zdjęcia z naszej budowy.

 

 


Pisałam wcześniej, że mamy przed domem "Beskidy". Oto one:

 


http://modrzew2.photosite.com/~photos/tn/32_348.ts1133107749356.jpg

 


Dzisiaj krajobraz był już zdecydowanie lepszy. Górki rozplantowane, ale za to błoto dookoła takie, że dopóki nie chwyci mróz to będziemy się topić.

 


http://modrzew2.photosite.com/~photos/tn/39_348.ts1133108122603.jpg

 


Ocieplenie budynku stanęło w miejscu ze względu na temperaturę. W tym tygodniu powinno być lepiej, bo temperatury zapowiadają wyższe. Na razie nasz "Dalmatyńczyk" wygląda tak:

 


http://modrzew2.photosite.com/~photos/tn/33_348.ts1133107898691.jpg

 


Kurczę, muszę się streszczać, bo Filip za moimi plecami krzyczy "Tatuś, powiedz coś mamusi!..."

 

 


Jak już wspominałam podłączyli nam telefon. Na dowód antena telefoniczna na naszym kominie:

 


http://modrzew2.photosite.com/~photos/tn/34_348.ts1133107932590.jpg

 


OK - krzyki za placami ucichły, więc mam jeszcze kilka chwil. No to jeszcze załączam zdjęcia z wnętrza domu. Prace w kotłowni trwają:

 


http://modrzew2.photosite.com/~photos/tn/35_348.ts1133107984855.jpg


http://modrzew2.photosite.com/~photos/tn/36_348.ts1133108019164.jpg


Na poddaszu mamy częściowo założone kratownice pod płyty G-K oraz urządzony schodek pod szczytem dachu:

 


http://modrzew2.photosite.com/~photos/tn/37_348.ts1133108055056.jpg


http://modrzew2.photosite.com/~photos/tn/38_348.ts1133108092810.jpg

 


Wczoraj dokonaliśmy wyboru płytek do jadalni, kuchni, łazienki na dole, przedpokoju oraz WC. W naszej okolicy rynek opanowało Opoczno i Paradyż (no bo to "rzut beretem"), więc poddaliśmy się tendencjom lokalnym.

 

 


W jadalni będzie Opoczno Naxos:

 


na zewnątrz ciemny pasek brąz, w środku jaśniejszy piasek (jako dywan pod stołem), a frędzelki dywanowe będzie imitować "bez multi listwa".

 


http://www.opocznosa.com.pl/index2.php?id=45" rel="external nofollow">Naxos

 

 


W przedpokoju chyba położymy Opoczno Parnas beż oraz listwy beż geo.

 


http://www.opocznosa.com.pl/index2.php?id=45" rel="external nofollow">Parnas.

 

 


W naszej łazience chciałabym bardzo Opoczno http://www.opocznosa.com.pl/index2.php?id=45" rel="external nofollow">Aspazję (szarą i zieloną) ze wstawkami http://www.opocznosa.com.pl/index2.php?id=42&KolekcjaID=81&ProduktID=3680" rel="external nofollow">Fiesta zielona centro oraz listwami friza z tej kolekcji.

 

 


Mała ubikacja dla gości jest bez okna, więc koniecznie musi być jasna. Najbardziej naszym zdaniem pasowałyby płytki Opoczno http://www.opocznosa.com.pl/index2.php?id=45" rel="external nofollow">Classica mozaika i żółta.

 

 


Kuchnia z kolei będzie z Padaryża. Podoba nam się http://www.paradyz.com.pl/index.php?s=16&a=7&lang=pl&collID=53&scID=69&seek=457" rel="external nofollow">Gloria beige ze wstawkami panel i inserto. Na podłogę Glorian Brown. Ten styl kojarzy mi się ze starymi kuchniami, w których na lnianych serwetach były piękne obrazki z napisem "Smacznego" - pamiętam jeszcze takie z domu mojej cioci.

 

 


To tyle z zaległości.

 

 


A na bieżąco: jutro może przyjdzie ekipa do zamontowania kominka. Już się nie mogę doczekać.

 

 


Dzisiaj mój mąż zauważył, że w pokoju Ani nad oknem dachowym jest mokra wata. Wygląda na nieszczelność w folii poddachówkowej. Ostatnio mogło nawiać trochę śniegu i teraz się to rozpuszcza. Jutro trzeba to dokładnie sprawdzić. W innych miejscach przecieków na szczęście nie stwierdziliśmy.

 

 


No, kończę - w imię dobrych relacji z dzieckiem nie mogę przeginać. Jak jutro pójdzie do przedszkola to będę miała więcej czasu.

Żona budowniczego

Dom Pod Modrzewiem

23 listopada 2005

 

 


Mój mąż czytając ten dziennik stwierdził, że za mało dramatrugii wprowadzam do akcji.

 

 


No więc muszę trochę ponarzekać:

 

 


Dzwonił facet od kominka z informacją, że już (!) zamawia wkład (od ubiegłego czwartku wie, że ma do nas wejść z pracą i dopiero teraz się obudził ) i chciałby od nas pieniądze na ten cel.

 


No to ładnie się zaczyna. Powiedziałam mu, że jak przywiezie wkład kominkowy to dostanie pieniądze. Ani grosza wcześniej. To on prowadzi działalność gospodarczą i niech płaci dostawcy z odroczonym terminem albo zainwestuje własną kasę. Mój mąż ma jeszcze bardziej rygorystyczne podejście - chce mu zapłacić jak całość będzie gotowa. I też ma sporo racji, bo nic tak nie motywuje fachowców do pracy jak pieniądze.

 

 


A tak w ogóle to regipsiarze wczoraj zaczęli pracę. (ja zawsze muszę wtrącić jakiś optymistyczny akcent )

Żona budowniczego

Dom Pod Modrzewiem

21 listopada 2005

 

 


Wczoraj szybciutko uciekłam z Warszawy, żeby w miarę wcześnie wrócić do domu (tak naprawdę to mój kochany mąż pomógł mi w tej "ucieczce", bo przyjechał specjalnie 130 km w jedną stronę, żeby mnie zabrać do domu).

 

 


Dlatego mogłam zobaczyć naszą budowę w dziennym świetle.

 

 


Ale numer: nasz dom cały biały!!! To znaczy dach biały, bo śnieg na nim leży (i tu widać, że ceramika bardziej bezwładna temperaturowo, bo okoliczne dachy z blachy były już bez pokrywy śnieżnej, a dachówka ceramiczna na sąsiednich budynkach też bielusieńka :) ).

 


A ściany jak 101 dalmatyńczyków - białe w kropki (tam gdzie jeszcze nie położyli kleju).

 

 


Dookoła Beskidy - kilkanaście niewielkich kupek ziemi do rozplantowania. Mój mąż wyszukał taką ziemię pobudowlaną za prawdziwy bezcen - łącznie 8 wywrotek. Na wierzch damy tylko lepszy materiał pod trawnik i będzie super.

 

 


Wczoraj zdążyliśmy jeszcze kupić kafelki do kotłowni w Nomi - najtańsze jakie tylko były, bo to pomieszczenie będzie wybitnie gospodarcze.

 

 


W sobotę przywieźli nam jeszcze drzwi, które będą zamontowane pomiędzy kotłownią i przedpokojem. Dzięki temu jak brama garażowa będzie otwarta (w czasie różnych prac na zewnątrz) w środku domu powinno być zdecydowanie cieplej. Dzisiaj mój mąż i tata montują te drzwi.

 

 


Panowie od ociepleń wystraszyli się zimy - dzisiaj nie przyszli (na szczęście chociaż zadzwonili). Może jutro...

 

 


Dzisiaj z hurtowni przywieźli nam materiały dla regipsiarzy - folie trzeba wymienić, bo dali nie taką jak trzeba.

Żona budowniczego

Dom Pod Modrzewiem

17 listopada 2005 - cd.

 

 


Są zdjęcia - dzięki uprzejmości mojego dziecka, które "udostępniło" mi komputer.

 

 


Najpierw szambo - dwukomorowe, 10 metrów sześciennych, z firmy Eko-trans z Radomia.

 

 


http://www.modrzew2.photosite.com/~photos/tn/25_348.ts1132250105857.jpg

 


Teraz elewacja - dalsze prace ze styropianem oraz warstwa styropianu przykryta klejem.

 

 


http://www.modrzew2.photosite.com/~photos/tn/26_348.ts1132250148499.jpg

 


http://www.modrzew2.photosite.com/~photos/tn/30_348.ts1132250318864.jpg

 


Niestety, co do drzwi to mogę wam tylko pokazać kształt. Zdjęcia robiłam przed ósmą rano, a przy dzisiejszym zachmurzeniu były to zdjęcia z lampą. Kolor więc na pewno nie jest taki jak w rzeczywistości. Dodatkowo na zewnątrz stało rusztowanie, a więc jest to zdjęcie zrobione pod pewnym kątem.

 

 


http://www.modrzew2.photosite.com/~photos/tn/28_348.ts1132250246429.jpg

 


http://www.modrzew2.photosite.com/~photos/tn/29_348.ts1132250278205.jpg

 


Dzisiaj hydraulicy dorzucili jeszcze rurę do komina. A mój mąż zasypuje dół dookoła szamba oraz cały czas rąbie i uprząta drewno.

Żona budowniczego

Dom Pod Modrzewiem

17 listopada 2005

 

 


No to koniec jesieni Widziałam pierwsze opady śniegu. Na działkę nie można już dotrzeć suchą nogą (tak naprawdę to dociera się "ubłoconą nogą" ). Dzisiaj rano moja wizyta na budowie przed pracą nie była dobrym pomysłem - w pracy czekało mnie porządne czyszczenie butów.

 

 


Materiał "regipsowy" zamówiony. Może w przyszłym tygodniu ekipa zacznie wykończenia na poddaszu. Facet od kominków został poinformowany, że mamy wylewki, więc będzie się do nas szykował.

 

 


Ocieplenia idą dalej - dobra wiadomość: ta sama ekipa zrobi nam od razu podbitkę. To dobrze, bo nie będziemy się martwić o rusztowania.

 

 


W weekend - porządki. Rodzina pozostanie na placu boju, bo ja będę w Warszawie. Tak więc znowu ominie mnie najgorsza robota.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...