12 października 2005
Chciałam dzisiaj zamieścić zdjęcia projektu kuchni w dzienniku, ale okazało się, że nie tak szybko mi się to uda...
Po pierwsze: skan jest nieodpowiedniej jakości (żeby było szybciej najpierw zeskanowałam z automatycznego podajnika do PDF, a potem z tego zrobiłam JPG - nie był to dobry pomysł).
Po drugie: w moim albumie na serwerze Photosite jest już 150 zdjęć , no i to by było na tyle (chyba, że zapłaciłabym trochę "zielonych" za nielimitowany album). A więc założę drugi album i będę mogła szaleć ze zdjęciami dalej.
Ostatnie wieści z budowy: mamy już zdecydowanie dosyć tego tynkowania. SAWA jest już bardzo przybity tą monotnią. Perspektywa końca jest bliska - może już w sobotę? Kurczę, znowu sprawdziło się mądre przysłowie, że chytry traci dwa razy (po pierwsze straciliśmy niepotrzebnie kawał czasu, a po drugie pewnie stracimy na gładzi, bo tynki położone ręcznie jednak delikatnie pękają tu i ówdzie, więc może trzeba będzie położyć siatkę pod gładź...).
Mamy nadzieję, że w przyszłym tygodniu to już zostanie nam tylko sprzątanie i zaprosimy ekipę do położenia instalacji (jak w końcu uda nam się kogoś wybrać ).
Na razie mój mąż dzielnie odpiera ataki mojego taty, który próbuje planować co i kiedy ma robić. Próbuje wziąć naszą budowę w swoje ręce, a SAWA trenuje w ten sposób swoją aserytywność. Idzie mu dość dobrze, jestem z niego dumna.
Dzisiaj wydrukowałam mój dziennik - tak na wszelki wypadek, gdyby nie daj Boże zaginął w tym gąszczu zapisków na forum. Nieźle - 82 strony w układzie "Portrait" (w landscapie było z 50% stron więcej). Mogę już spać spokojnie - będzie co zachować dla potomności.
Wczoraj czytałam wątek, który znalazł mój mąż na forum Muratora: analiza przydatności różnych materaców w kontekście wygody, ceny, jakości i płodności - polecam. Te teksty zdecydowanie nastrajają mnie do zmiany kierunku działania - koniec z nudnymi cegłami, dachówkami, wapnem, cementem, rurami itd. itp. Będę urządzać, meblować - czyli nareszcie zajmę się tym co powinna robić baba!!! Centralne ogrzewanie to ostatnia nudna rzecz, którą postaram się ogarnąć moim zdecydowanie "nietechnicznym" umysłem (te wszystkie sprawności kotłów, wytrzymałości rurek, straty ciepła, pompy, rozdzielacze, zawory - brrrrr, aż się włos na głowie jeży ). Po pół roku mam dosyć tych wszystkich budowlanych mądrości.
Teraz będę żeglować po internecie w poszukiwaniu inspiracji w zakresie aranżacji wnętrz oraz przystępnych cen, które pozwolą mi na realizację moich pomysłów.
W ten weekend w Łodzi są targi wyposażenia wnętrz, a ja jak na złość będę w Warszawie. Wyślę więc na targi męża - niech będzie moimi oczami i uszami.