Dzisiaj sny zaczynają przeradzać się w rzeczywistość!!!
Oto po roku starań staliśmy się posiadaczami własnej, wymarzonej działki - która niebawem (oby) przerodzi się w wielki plac budowy naszej sielanko-mani.
Ale może zacznę od początku.
Nasza historia mieszkania w mieście w tzw blokowisku zaczęła się 8 , prawie 9 lat temu, zaraz po ślubie zamieszkaliśmy w malutkiej bombonierce. Dla mnie to było spełnienie marzeń i zupełnie nie myślałam o tym , że kiedykolwiek mogę zapragnąć domu. Malutkie mieszkanie zamieniliśmy na duże i było o.k. Stawiałam na wygodne życie - żadnego odśnieżania, zamiatania, grabienia, pielenia, palenia w piecu i w ogóle totalnie nic. Komfort i sielanka!!! I pewnie dalej tak bym myślała, gdyby nie..... nasze wspaniałe córeczki. To właśnie dla nich postanowiliśmy wybudować dom a przede wszystkim zorganizować im plac zabaw i olbrzymi ogród, gdzie mogłyby swobodnie biegać, bawić się i cieszyć tak jak my kiedy byliśmy dziećmi i mieszkaliśmy we własnych prawdziwych domach z ogrodami i przestrzenią.
I tak od mniej więcej trzech lat rozmawialiśmy o tym jak to fajnie byłoby mieć dom:D, ogród:yes: i jak miło byłoby patrzeć na roześmiane dziewczynki biegajace po świeżo skoszonej trawce.
Wszystko fantastycznie ale ja zdecydowanie nie chciałam przenosić się gdzieś daleko od miasta wiadomo - praca, przedszkole i większe możliwości dla nas i dla dzieci. Staneło na tym, że potrzebujemy działki w najbliższej okolicy naszego ślicznego city. Rozpoczeliśmy poszukiwania działki, prawdę powiedziawszy to od razu zobaczyliśmy coś co wydawało się spełniać nasze oczekiwania. Działeczka była na rzut beretem od granicy miasta i chyba czekała własnie na nas!!! 3 lata temu właścicielka nie miała jednak najmniejszej ochoty by ją sprzedać a my nie byliśmy na sto procent pewni czy chcemy zmieniać miejsce zamieszkania. Tą pewność zyskaliśmy w grudniu zeszłego roku. Ponowna wizyta u właścicielki była przełomowa- działka zmieniła właściciela a spadkobierca wyrażał gotowość sprzedaży "naszej działki".
Do dzieła!!
I tu pojawiły się pierwsze schody, nie możemy jej kupić w tej chwili, gdyż nasza działka była częścią większej całości i była w trakcie postępowania podziałowego, w wyniku którego miały powstać 3 niezależne działki. Całe procedury (które lepiej przemilczeć) ciągneły się do listopada. Ostatecznie ustaliliśmy termin podpisania aktu notarialnego na 27 grudnia i oto dzisiaj staliśmy się posiadaczami działki o powierzchni 1957 m2.
W nowym roku występujemy o wydanie decyzji o warunkach zabudowy a później o pozwolenia na budowę.
A teraz kilka słów o naszym projekcie.
U nas jakoś wszystko dzieje się zupełnie w odwrotnym kierunku niż u innych ludzi. Zazwyczaj to projekt wpisuje się w już istniejącą działkę i jest dostosowany do niej. U nas odwrotnie wizja domu powstała zaraz po tym jak wpadliśmy na pomysł by dom wybudować. Zapragnełam domu w stylu dawnych dworków i przez długie miesiące wertowałam wszelkie projekty zastanawiajac się nad funkcjonalnością domu naszych marzeń. I tak powoli znalazłam coś idealnego - projekty były dwa "Mania" i "Sielanka", pierwszy miał optymalne rozmieszczenie pomieszczeń, drugi cudowny dworkowy charakter. Tym sposobem doszliśmy jednomyślnie do tego ze nasz dom musi zostać zaprojektowany indywidualnie, pytanie tylko kto podejmie się zrobienia tego naszego projektu. Los i tym razem okazał się przychylny, narysowanie naszej sielanko-mani zleciliśmy koledze, który z ogromną cierpliwością wprowadza coraz to nowe zmiany, które pojawiają się w miarę czytania kolejnych dzienników budowy zamieszczanych na naszym wspólnym forum.