Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    20
  • komentarzy
    41
  • odsłon
    45

Entries in this blog

mgk

przenoszę blog na forum

 

Kochani, przenoszę dziennik budowy na forum adres : http://forum.muratordom.pl/showthread.php?196425-Sielanko-mania-nasze-miejsce-na-ziemi." rel="external nofollow">http://forum.muratordom.pl/showthread.php?196425-Sielanko-mania-nasze-miejsce-na-ziemi." rel="external nofollow">http://forum.muratordom.pl/showthread.php?196425-Sielanko-mania-nasze-miejsce-na-ziemi." rel="external nofollow">http://forum.muratordom.pl/showthread.php?196425-Sielanko-mania-nasze-miejsce-na-ziemi.

 

Myślę, że to będzie łatwiejsza i szybsza forma komunikacji. Zapraszam do zaglądania, komentowania i do pomocy w trudnym procesie powstawania czegoś z niczego. Wszystkim odwiedzającym dziękuję za zainteresowanie i już udzieloną pomoc. Do "zobaczenia":bye:

mgk

 

Kilka informacji o tym co udało się zrobić. Przede wszystkim mamy "namalowany" nasz domek - projekt indywidualny, jak wskazuje tytuł dziennika bazowaliśmy na dwóch projektach "Mani" i "sielance", dostosowaliśmy je do naszych potrzeb i śmiem twierdzić, że będzie to idealny dom, skrojony na miarę naszych oczekiwań. Okres jego powstawania należał do najdłuższego i najbardziej burzliwych. Kolega, który rysował domek, miał pewne obsuwy czasowe a i nam co jakiś czas zmieniały się upodobania i domek rozrastał się i rozrastał i rozrastał. Gdyby nie granice działki to pewnie urósł by jeszcze bardziej. Początkowo miał mieć 120 m powierzchni użytkowej teraz ma coś koło 190. Boże dzięki za wąską działkę, bo nie wiadomo co byśmy jeszcze wymyślili. Ostatecznie parterówka będzie miała 21.5 m długości(front) i 11,5 m szerokości, do granicy działek zostało po 3 m ustawowej odległości. Na okoliczność nieodległej budowy zakupiliśmy pustaki - maxy całe i połówki z Hadykówki, akremany na strop, stal potrzebną do fundamentów, nadproży i stropu. Teraz wybieramy dachówkę - prawdopodobnie holenderka angobowa z Tondachu, więżba z zaprzyjaźnionego tartaku. Ekipa do SSO właściwie już wybrana, umowa jeszcze nie podpisana więc wszystko może się zdarzyć, nie zapeszamy. Firma lokalna z dobrymi opiniami, generalnie polecana. Budowę chcielibyśmy rozpocząć jak tylko warunki atmosferyczne pozwolą i jak już będziemy mieć prawomocne PnB, wcześniej nie zamierzamy wbijać nawet łopaty!!!

 

Poza tym szukam już okien, wybór jaki jest wszyscy wiemy, a rozpiętości cenowe zabijają. Wymarzone okna muszą mieścić się w założonych granicach: profil min 82 mm (VEKA, SCHUKO), pakiet 3-szybowy, ciepła ramka, okucia (winkhausa), kolor obustronny - złoty dąb, winchester. ciepły montaż. Mamy wyceny z MS, Hekaplastu, Jezierskiego, oknoplast milczy (oczywiście wyceny z różnych salonów firmowych w/w firm). Wiem, że trochę te wyceny przedwczesne, ale chcę wiedzieć jakie rozwiązania proponuje dana firma i na jakie koszty musimy się przygotować. Najdroższa będzie nasza suwanka, okno-drzwi na 360 cm, poza tym luzik.

mgk

umowa z wykonawcą SSO

 

I stało się! Mamy już wybranego wykonawcę naszego domku i tu pojawia się problem, bo nie mamy dobrze napisanej umowy a podpisywać byle co trochę się boimy. Czy ktoś z Was mógłby nam pomóc i przesłać wzorcową umowę, która posłużyła Wam do budowy? Help !

 

Zależy nam przede wszystkim na zabezpieczeniu się przed dodatkowymi kosztami, nie wiem jak bardzo szczegółowo należy określać zakres prac, czy wymieniać wszystkie czynności, które wykonawca powinien zrobić, czy zachować pewien stopień ogólności np - fundament wraz z ocieplenie, czy też szczegółowo, czy wystarczy zapis - "zgodnie z projektem". No kurcze jesteśmy zieloni w tym temacie.

mgk

?

 

Sobota, -16C na zewnątrz, do wiosny jeszcze daleko. To wszystko nie przeszkadza, by zajmować się przyszłym domkiem! Właśnie analizuję informacje związane z oknami, mam różne wyceny z MS, Jezierskiego i Hekaplastu, Oknoplast na razie brak. Cóż, rozbieżności zabijają. Cena wszystkich "zwykłych "okien do domu jest niższa od ceny jednej suwanki. Za marzenia się płaci, nie ma co, ale z niej nie zrezygnuje. Zastanawialiśmy się nad montażem okien w warstwie ocieplenia, ale już mamy potwierdzenie, że ta inwestycja nie zwróci się w naszym przypadku w rozsądnym czasie, więc bedzie tylko "ciepły" montaż. Wiem, ze na te wszystkie dywagacje jest jeszcze za wcześnie, ale nie mogę sobie odmówić tej przyjemności planowania, co, gdzie, jak ma być. Poza tym chcę już wcześniej wiedzieć ile jakie rozwiązanie kosztuje i czy do naszego domku bedzie w sam raz, czy jednak trzeba dokonać zmian.

 

Czy macie jakieś doświadczenia z grzejnikiem kanałowym? W salonie ma być okno balkonowe (drzwi balkonowe) 360X240 i pod nim chciałabym taki grzejnik, nie wiem tylko czy to będzie sensowne roziązanie. Hydraulicy z którymi prowadzimy rozmowy odnosnie instalacji, stoją na stanowisku, że to zupełnie nietrafiona decyzja, koszt zakupu i instalacji grzejnika ogromny (grzejnik 2x 180 cm to ponad 6 tyś + montaż) a efekty jego pracy mizerne w stosunku do grzejników tradycyjnych. Tak czy inaczej w salonie planowane jest umieszczenia 2 grzejników po obydwu stronach okna. Proszę o pomoc i wasze doświadczenia w tej kwesti, warto czy nie?

mgk

czekamy

 

Dokumenty w starostwie złożone i .... oczywiście dostaliśmy masę uwag:

 

1. W decyzji o warunkach zabudowy pisze jak byk - działka nie wynaga odrolnienia, w starostiwe żądają albo odrolnienia albo zaświadczenia o posiadaniu gospodarstwa rolnego - czas na złożenie uzupełnień 7 dni, otrzymanie zaświadczenie o posiadaniu gospodarstwa (po złożeniu stosownego pisma z licznymi załącznikami - min. akty notarialne, nakaz podatkowy) min 7 dni!!!! Absurd jedna instytucja, która posiada wszystkie informacje i ma do nich dostęp, ale oczywiście nie bedzie wyciągać tych danych. Najlepiej ścigać inwestora, niech poczuje, że żyje. - zaświadczenie dostarczono

 

2. Projekt nie uwzględnił korzystaniu z instalacji z działek sąsiednich - konieczność wprowadzenia NUMERÓW DZIAŁEK - zmiana do projektu

 

3. pan zażyczył sobie dodatkowej mapki przekrojowej działki z budynkiem z naniesieniem rzędnych (dom zachowuje! minimalne określone przepisami odległości od granic - 3 m) - nie wiem po co mu to do szczęścia, ale projektant zrobił.- zmiana do projektu

 

4. Dodatkowo zażądano mapy do celów projektowych z naniesionym budynkiem do każdego projektu - to zupełna nowość, nasz projektant twierdził, że taką mapę dostarcza się tylko na ZUD a do projektów już się nie dołącza - o.k. uzupełniliśmy - zmiana do projektu

 

5. inne, które mozna było uzupełnić od ręki na miejscu, nieistotne, poprawione

 

 

Mam nadzieję, że już żadnych dodatkowych uwag nie będzie i Pan urzędnik rozpocznie wreszcie postępowanie i porozsyła pisma do wszystkich stron postępowania. Jak tak dalej będzie szło jak po grudzie to może być ciężko rozpocząć prace budowlane w kwietniu. A tak bardzo ciciałabym widzieć już jakiekolwiek efekty.

 

Cóż, nie tracę nadziei, mąż dzielnie szuka ekip - casting na wykonawcę trwa. Ja robię rozeznanie cen zakupu i montażu okien, zbieram wyceny dachówek. Materiały na domek już są i tylko pozwolenia, tak na dobrą sprawę, brak.

mgk

:)

Skoro mamy już projekt - yupi, yupi je, to można zacząć szaleć z zakupami. Mąż właśnie kupił akermany na strop. Pieniądze szczęścia nie dają - ale zakupy.... szczęście inwestora nie zna granic - oby utrzymało się do końca. Na razie radość nas rozpiera. No po prostu mnie rozpiera energia - a za oknem pada śnieg. Jest booooosko!!!!
mgk

Projekt Sielanko-Mani

 

 

Po wielu trudach i bojach z projektantem wreszcie mamy projekt naszej Sielanko-Mani i wreszcie po roku składamy wniosek o wydanie pozwolenia na budowęfront.JPG.da27b799b15ca89ced5beccdd621d207.JPGty.JPG.d35d0d82defceeb2beb97b8fdcb09ce1.JPGrzutparteru.JPG.b841aaaef50dbcc2ba7c120723055f6e.JPG

 

 



A tak wygląda nasz przyszły domek.

front.JPG.da27b799b15ca89ced5beccdd621d207.JPG

ty.JPG.d35d0d82defceeb2beb97b8fdcb09ce1.JPG

rzutparteru.JPG.b841aaaef50dbcc2ba7c120723055f6e.JPG

front.JPG.da27b799b15ca89ced5beccdd621d207.JPG

ty.JPG.d35d0d82defceeb2beb97b8fdcb09ce1.JPG

rzutparteru.JPG.b841aaaef50dbcc2ba7c120723055f6e.JPG

front.JPG

tył.JPG

rzut parteru.JPG

front.JPG

tył.JPG

rzut parteru.JPG

mgk

kolejny mały kroczek

 

Wow, mamy , mamy, wreszcie mamy!!!! My to wszystko musimy mieć pod górkę. Ale mamy uzgodnienia od energetyki, oczywiście jak zwykle musiały się wypowiadać instytucje nadrzędne, ale na szczęście Rzeszów nie widział żadnych przeciwwskazań. Jeszcze pieczątka na ZUD i możemy składać wniosek o pozwolenie na budowę do starostwa. Mam nadzieję, że jeszcze w tym roku!!!! Boże może wreszcie uda się zakończyć ten etap. Ile czasu zajmie starostwu wydanie decyzji - nie wie nikt- mają ponad 60 dni i podejrzewam że będą konsekwentni.

 

Naprawdę nie myślałam, że cała ta papierologia i biurokracja będzie trwała tak długo. Początki pełne euforii i entuzjazmu już za nami, teraz już tylko pragmatyczne czekanie na rozwój sytuacji. Zachowawczo nie dokonujemy żadnych zakupów, przyznaję że mnie ręce świerzbią by jednak już pojechać do składu i kupić pustaki, cegły, stal, zamówić więźbę, dachówki i cały ten majdan budowlany. Ale spoko, czekamy, gdyby mąż mi ustąpił to materiały od roku leżałyby na działce i co, i nic czekałyby niszczejąc przy okazji, o ile nie przydałyby się komuś bardziej "potrzebującemu". Spoko, spoko, spoko. poczekamy.

mgk

Zud

Nadal nie mogę dokonać jakiegoś budującego wpisu. Nie dzieje się praktycznie nic. Dokumenty nadal leżą na ZUDzie, szczęśliwie od 3 tygodni, gazownicy i energetycy wnieśli jakieś śmieszne zastrzeżenia - ludzie naprawdę nie mają co robić. Nasz projektant jeździ konsultuje i w efekcie okazuje się że właściwie to te zastrzeżenia są nieistotne, no ale wypadałoby się do nich ustosunkować i przystawić odpowiednią pieczątkę. Mam nadzieję, że jutro pchniemy ten temat i przejdziemy do składania wniosku o pozwolenie na budowę. Oby. Grudzień za pasem a starostwo ma ponad 60 dni !!! Zdążymy na wiosnę, czy lato zapuka do drzwi zanim my wbijemy pierwszą łopatę? Czy u Was procedury też przeciągały się tak niemiłosiernie długo? My bujamy się od stycznia:evil:.
mgk

zamotka - c.d.

 

decyzja dot. warunków zabudowy od dawna prawomocna a my dalej w lesie. Powoli zaczyna mnie nosić, natomiast nasz projektant ma czas "skoro czekaliście tyle to tydzień was nie zbawi", no jasne, nie zbawi, ale jeśli wszystko z naszym projektem będzie się tak ślimarczyło jak do tej pory to z budową nie zaczniemy w tej dekadzie. Mój drogi mąż przychyla się coraz bardziej ku zmianie projektanta, mnie ta wizja niespecjalnie się podoba ale jak tak dalej będzie nas zwodził obecny to kto wie. Dzisiaj miał "ostateczny" termin złozenia dokumentów do uzgodnień i co oczywiscie nie zdążył... musimy czekać do przyszłego tygodnia bo własnie pojechał do ... Brukseli. A projekt leży odłogiem!!! Chyba projektantom poprzewracało się w głowach, biorą zlecenia jak leci a potem obiecują, zwodzą i uwodzą wizją już prawie gotowego projektu:evil:.

 

 

Z lepszych wiadomości - nasze 1957m2 zyskało ogrodzenie. Z trzech stron mamy już wszystko prawie gotowe:D, brakło czarnego mazidła na 40 m murku i musimy jeszcze kupić daszki do słupków i będzie o.k. Od frontu na razie założymy tymczasowe ogrodzenie, by zamknąć działkę i powoli zwozić rzeczy do budowy. Najważniejszy element- wc - już zrobiony, czeka na przetransportowanie, za blaszakiem powoli się rozglądamy. Chcielibyśmy przez zimę kupić materiały (pustaki,stal, drewno, dachówkę), ale oczywiście dopóki nie mamy projektu i dokumentów w starostwie to czekamy z założonymi rękami. Jak tem K.... mnie denerwuje, jak tylko wróci z wojaży to będę upierdliwa aż do bólu, co prawda już teraz nie odbiera od nas telefonów i nie odpisuje na e-maile, ale ma problem.... pracujemy w tym samym budynku i znajdę go nawet jak będzie się przede mną ukrywał.

 

Teraz siedzę na chorobowym, dzieci też chore i zaczyna mnie nosić. Jak to jest, gdy siedzi się w pracy to człowiek marzy by się od tego oderwać i odpocząć a jak już wreszcie siedzi się w domku, z tego czy innego powodu, to jedyne o czym się myśli to o powrocie do ludzi. Absurd, po prostu absurd.

 

Kiedy zacznę pisać dziennik budowy?Mieliśmy nadzieję na stan surowy zamknięty w roku 2011, ale rzeczywistość przeniosi to na rok następny, oby ten plan nie dał w łep. Chyba faktycznie ma rację stara prawda mówiąca, że człowiek planuje a Bóg się śmieje.

 

A u siostry właśnie robią dach, jak ja chciałabym móc napisać to samo. W ramach rekompensaty mąż kupił sobie grand vitarę - on się cieszy, ja też ...

mgk

Yes, yes, yes !!!!!!!!!!

 

Wreszcie jest - decyzja o warunkach zabudowy, jeszcze cieplutka, jeszcze nieprawomocna ale jest. Po 9 miesiącach !!! To czekamy te 2-3 tygodnie i składamy wniosek o pozwolenie na budowe. Ciekawe czy z tym też będą takie schody i czy nasz projektant się wyrobi i przygotuje wszystko na czas. Na razie ma wielkie tyły, no ale jest usprawiedliwiony, nie poganiałam go, bo nie było ku temu powodów, ale teraz już mu marudzę na całego. Obiecał popracować nad projektem i w poniedziałek przynieść efekty swojej pracy. Zobaczymy. Za bardzo nie wierzę w jego zapewnienia, no ale.

 

Mam tyle pomysłów na nasz domek a jednocześnie zaczyna się pojawiać mętlik, czy damy radę, czy o czymś nie zapomnimy, jak to wogóle będzie wyglądało, co z ekipami, czy już szukać, czy czekać jak to wszystko zaplanować z głową. Pierwszy dom buduje się podobno dla wroga a ja bym chciała żeby jednak był dla nas i spełniał wszystkie nasze oczekiwania. Stąd ten projekt indywidualny i te moje poszukiwania optymalnych rozwiązań u innych forumowiczów. Czytanie dzienników i forów zajmuje mi cały wolny czas i wnioski które się nasuwają: wiem, że nic nie wiem (przesada coś już wiem), ale jest tyle tematów, że nietrudno zapomnieć o czymś istotnym, a tego bym nie chciała.

 

Tyle na dzisiaj. Cieszę się bardzo, ze coś się zaczyna dziać, malutki kroczek został wykonany, machina ruszyła - teraz niech nabiera rozpędu.

mgk

czekamy

Mamy już koniec czerwca i nadal nic. Trzeci wniosek o wydanie warunków zabudowy złożony, pismo o rozpoczęciu postępowania dostaliśmy i czekamy, czekamy, czekamy. Nie wiedziałam, ze to wszystko będzie takie nieskończenie nudne. Lubię jak coś się dzieje a taka staganacja jest deprymująca!!!!
mgk

:)

:)Kochani jak macie problemy z uzyskaniem uzgodnień nie panikujcie tylko dzwońcie do instytucji, nękajcie osoby, które podpisały się pod postanowieniami, decyzjami itp i cierpliwie tłumaczcie, że musi być tak i tak a gwarantuje, ze dla świętego spokoju niejednokrotnie pójdą wam na rękę, albo wskażą sposoby ominięcia problemu. Warto, naprawdę warto. Ja myślałam, że zostaniemy uziemieni z budową na najbliższe 3 lata a proszę może bedzie jednak tak jak my chcemy. Trzymajcie kciuki!
mgk

światełko w tunelu

Chyba nie będzie tak źle jak myślałam! Wczoraj mój kochany małżonek zadzwonił do RZGW w Krakowie i wyciągnął tak nam potrzebne informacje. W naszym cudnym biurokratycznym kraju wszystko jest możliwe nawet jak początkowo jest niemożliwe. RZGW wyda nam pozytywną opinię ale dopiero dla kolejnego wniosku!!! Absurdalne ale prawdziwe. Dzisiaj w oka mgnieniu składaliśmy kolejny wniosek o wydanie warunków zabudowy do gminy przy okazji wycofując poprzedni dla którego uzgodnień od RZGW nie uzyskaliśmy. Do trzech razy sztuka !!!!!:)
mgk

Porażka na całej lini

Długo mnie nie było i chyba długo nie będzie. Pech, albo inaczej co nam pisane to nas nie minie. A mąż mówi, ze nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło i chyba tej wersji muszę się trzymach! Muszę co nie znaczy, ze mam na to ochotę, ale do rzeczy. Jak już pisałam działkę kupiliśmy w grudniu i wszystko mieliśmy dokładnie zaplanowane, projekt domku się maluje, my złożyliśmy dokumenty do gminy i wszystko było o.k. do momentu uzyskiwania uzgodnień, mamy prawie wszystkie uzgodnienia i to prawie robi ogggggggggggggggggggromną różnicę, otóż RZGW w Krakowie odmówiło uzgodnienia!!!!! Oczywiście złożyliśmy zażalenie na postanowienie, ale śmiem wątpić w skuteczność naszych działań. Znając urzędniczą machinę wątpię, żeby warszawka zanegowała postanowienia wydane w Krakowie, tym samym nasza tak dobrze zaplanowana inwestycja zostanie wstrzymana do 2014 roku, kiedy to nasza działka nie będzie już znajdować się na terenie zagrożonym powodzią, bo nowe wały dadzą nam większe poczucie bezpieczeństwa a RZGW nie będzie się musiało wykazywać troską o bezpieczeństwo ludzi i mienia. Absurd polega na tym, że nasza działka jest położona bardzo wysoko i nawet w ubiegłym roku gdy wszystko wokół było zalane ona pozostawała niczym wyspa na oceanie, ale oczywiście troska przede wszystkim!!!! Zadziwia tylko jeden drobny fakt, obok na niżej położonych działkach roboty budowlane postępują w szalonym tempie i żadna instytucja nie troszczy się o dobro wspólne! Doprawdy nie ma sensu i logiki w działaniu naszych instytucji. To by było na tyle. Jak coś się zmieni to oczywiście nieomieszkam napisać.
mgk

zonk - rzeczywistość

 

Stało się to co z góry zakładaliśmy, sąsiad złożył protest! A my złożyliśmy nowy wniosek o wydanie warunków zabudowy i procedura rusza od początku.

 

Moja euforia opada i już tylko patrzymy w kalendarz zastanawiając się kiedy przyjdzie jakieś pismo. Na razie zima, mróz i w ogóle niebudowlany okres więc nie ma takiego parcia ale jak tylko wyjdzie słoneczko i budowlańcy zaczną swoją pracę - będę z zazdrością patrzyła na powstające u innych domki.

mgk

Gmina czuwa!!!

 

Dzisiaj otrzymaliśmy z Gminy informację o wszczęciu postępowania, listy tej samej treści otzymali nasi przyszli sąsiedzi i mają 7 dni na ewentualne wniesienie protestów, oby nie był żadnych zastrzeżeń!!! A mogą być bo chcemy się budować w tzw. ostrej granicy. Czekamy.

 

Mamy już mapę do celów projektowych, a właśnie na forum dowiedziałam się , że jest ona ważna tylko przez 3 miesiące, oby tylko zmieścić się w czasie. Jak tylko wrócę z ferii to gnam z nią do projektanta.

 

Ferie miały być miłe, przyjemne i długie - 3 tygodnie nad morzem (wiadomo dla dzieci najważniejszy jest jod), ale jak to w życiu bywa dziewczynki zamiast spacerować nadmorską plażą chorują i bądz tu szczęśliwym!!!

mgk

warunki zabudowy

A z tymi warunkami zabudowy może być naprawdę różnie, chcemy przybliżyć domek na odległość 1,5 m do granicy - no i nie wiem czy nam się do tego przychylą. Pożyjemy zobaczymy! Na razie nasz projektant rysuje, rysuje i jeszcze raz rysuje a ja co chwilę wpadam na pomysł, że może by tak jeszcze coś udoskonalić.
mgk

malutkimi kroczkami do przodu

 

Kolejny malutki etap za nami.

 

Nasza działeczka jest już wpisana do map a mapki niezbędne do złożenia wniosku o wydanie decyzji o warunkach zabudowy zaniesione do naszego projektanta. Jak wszystko pójdzie zgodnie z planem w czwartek zaniesiemy dokumenty do urzędu gminy i uzbroimy się w cierpliwość oczekując na wydanie nam tych warunków!

 

Szanowny małżonek podjął też kolejne działania:

 

1. zmierzające do utwardzenia drogi dojazdowej- jutro na naszą działeczkę zaczną przywozić drobny gruz.

 

2. obliczył ilość potrzebnych materiałów i zaczyna jeździć po składach budowlanych negocjując przyzwoite ceny. Znając jego zdolności jestem spokojna i wiem, że będziemy mieć materiały w świetnej cenie.

 

Nie wiem czy wszyscy inwestorzy tak mają, ale my jesteśmy pełni optymizmu i wiary, że wszystko uda się załatwić w możliwie przyzwoitym czasie i niebawem (czytaj: na jesieni tego roku) będziemy mieć SSZ ! I tego sobie życzymy!!!

mgk

 

Dzisiaj sny zaczynają przeradzać się w rzeczywistość!!!

 

Oto po roku starań staliśmy się posiadaczami własnej, wymarzonej działki - która niebawem (oby) przerodzi się w wielki plac budowy naszej sielanko-mani.

 

Ale może zacznę od początku.

 

Nasza historia mieszkania w mieście w tzw blokowisku zaczęła się 8 , prawie 9 lat temu, zaraz po ślubie zamieszkaliśmy w malutkiej bombonierce. Dla mnie to było spełnienie marzeń i zupełnie nie myślałam o tym , że kiedykolwiek mogę zapragnąć domu. Malutkie mieszkanie zamieniliśmy na duże i było o.k. Stawiałam na wygodne życie - żadnego odśnieżania, zamiatania, grabienia, pielenia, palenia w piecu i w ogóle totalnie nic. Komfort i sielanka!!! I pewnie dalej tak bym myślała, gdyby nie..... nasze wspaniałe córeczki. To właśnie dla nich postanowiliśmy wybudować dom a przede wszystkim zorganizować im plac zabaw i olbrzymi ogród, gdzie mogłyby swobodnie biegać, bawić się i cieszyć tak jak my kiedy byliśmy dziećmi i mieszkaliśmy we własnych prawdziwych domach z ogrodami i przestrzenią.

 

I tak od mniej więcej trzech lat rozmawialiśmy o tym jak to fajnie byłoby mieć dom:D, ogród:yes: i jak miło byłoby patrzeć na roześmiane dziewczynki biegajace po świeżo skoszonej trawce.

 

Wszystko fantastycznie ale ja zdecydowanie nie chciałam przenosić się gdzieś daleko od miasta wiadomo - praca, przedszkole i większe możliwości dla nas i dla dzieci. Staneło na tym, że potrzebujemy działki w najbliższej okolicy naszego ślicznego city. Rozpoczeliśmy poszukiwania działki, prawdę powiedziawszy to od razu zobaczyliśmy coś co wydawało się spełniać nasze oczekiwania. Działeczka była na rzut beretem od granicy miasta i chyba czekała własnie na nas!!! 3 lata temu właścicielka nie miała jednak najmniejszej ochoty by ją sprzedać a my nie byliśmy na sto procent pewni czy chcemy zmieniać miejsce zamieszkania. Tą pewność zyskaliśmy w grudniu zeszłego roku. Ponowna wizyta u właścicielki była przełomowa- działka zmieniła właściciela a spadkobierca wyrażał gotowość sprzedaży "naszej działki".

 

Do dzieła!!

 

I tu pojawiły się pierwsze schody, nie możemy jej kupić w tej chwili, gdyż nasza działka była częścią większej całości i była w trakcie postępowania podziałowego, w wyniku którego miały powstać 3 niezależne działki. Całe procedury (które lepiej przemilczeć) ciągneły się do listopada. Ostatecznie ustaliliśmy termin podpisania aktu notarialnego na 27 grudnia i oto dzisiaj staliśmy się posiadaczami działki o powierzchni 1957 m2.

 

W nowym roku występujemy o wydanie decyzji o warunkach zabudowy a później o pozwolenia na budowę.

 

 

A teraz kilka słów o naszym projekcie.

 

U nas jakoś wszystko dzieje się zupełnie w odwrotnym kierunku niż u innych ludzi. Zazwyczaj to projekt wpisuje się w już istniejącą działkę i jest dostosowany do niej. U nas odwrotnie wizja domu powstała zaraz po tym jak wpadliśmy na pomysł by dom wybudować. Zapragnełam domu w stylu dawnych dworków i przez długie miesiące wertowałam wszelkie projekty zastanawiajac się nad funkcjonalnością domu naszych marzeń. I tak powoli znalazłam coś idealnego - projekty były dwa "Mania" i "Sielanka", pierwszy miał optymalne rozmieszczenie pomieszczeń, drugi cudowny dworkowy charakter. Tym sposobem doszliśmy jednomyślnie do tego ze nasz dom musi zostać zaprojektowany indywidualnie, pytanie tylko kto podejmie się zrobienia tego naszego projektu. Los i tym razem okazał się przychylny, narysowanie naszej sielanko-mani zleciliśmy koledze, który z ogromną cierpliwością wprowadza coraz to nowe zmiany, które pojawiają się w miarę czytania kolejnych dzienników budowy zamieszczanych na naszym wspólnym forum.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...