Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    117
  • komentarzy
    842
  • odsłon
    168

Entries in this blog

Mona7
Jak już ostatnio pisałam spotkanie z architektem przyniosło pierwsze rezultaty. Teraz postaram się wrzucić zdjęcia rzutów. Od razu przepraszam za bazgroły na pomieszczeniu gospodarczym Takie małe próby zmian się tam wkradły. Oczywiście to początek :)
Mona7

Walka trwa :)

 

Ponieważ postanowiłam walczyć dzielnie tak też czynię :) W czwartek odebrałam mapki zasadnicze, spotkałam tam też faceta od nieruchomości, który stwierdził, że ja to jednak mury kruszę z tego co widzi i ostro walczę. Mury rozbijam na razie nie głową ale szczerym uśmiechem i szczerym wyznaniem, że nic nie wiem I jak już wspominałam Wielkie Pokłony dla tych, którzy do tej pory stali na mojej papierkowej drodze mili, grzeczni, pomocni naprawdę WIELKIE dzięki dla nich potrafię to docenić :) No ale wracając do tematu jak zobaczyłam mapki zasadnicze do stwierdziłam spodziewałam się czegoś hmmm... wyglądającego bardziej skomplikowanie

 

Z mapkami popędziliśmy do Vattenfall z prośbą o zapewnienie dostaw prądu, tam miła Pani odebrała wszystko sprawdziła i powiedziała, że za 2 tygodnie listem otrzymamy odpowiedź. Z wodociągami sprawa gorsza muszę mieć akt notarialny. No a tu na razie pupa. Dzwoniłam do banku. Ostatnio wprowadzili zmiany i decyzja kredytowa miała być w 48 godzin, ale oczywiście Pan uprzejmie powiedział, że mam pecha bo w tym tygodniu kiedy ja składałam złożyło wnioski bardzo dużo osób i ich przytkało decyzja ma być w poniedziałek. Czekamy....

 

A dziś byłam u architekta, który robi nam projekt indywidualny po walkach z MPZP i gotowymi projektami. Normalnie facet bardzo mnie pozytywnie zaskoczył. Wszystko mi się bardzo podoba, chyba zaczynamy się docierać (wcześniej trochę zgrzytało On uwielbia nowoczesne domy, ja ciepłe tradycyjne zwane przez niego "wiejskimi"). Myślę, że z pomieszania naszych dwóch stylów wyjdzie naprawdę coś fajnego. Mamy już rozmieszczone pomieszczenia wszystkie na parterze: Salon, jadalnia, kuchnia, łazienka, spiżarnia, pomieszczenie gospodarcze z pralnią i suszarnią i dwa pokoje (gościnny i mojego męża tak zwany "Pokój dużego chłopca" - zawsze marzył o takim pokoju z bilardem, grami itp.). Oczywiście moja druga połowa marudzi, że jego pokój jest najmniejszy i będę musiała poświęcić część pomieszczenia gospodarczego, żeby mu go powiększyć, ale niech ma i się cieszy Poddasze: dwa pokoje dla dzieci, łazienka dla dzieci, nasz pokój z łazienką i garderobą i malusi gabinecik dla mnie :) Oczywiście architekt zaszalał wielkościowo, ale popracujemy nad tym, zresztą liczył powierzchnię podług a nie jak to robi się standardowo odliczając skosy, więc liczę że to zmieni dużo w powierzchni coby mąż zawału nie dostał a kredyt nie starczył jedynie na gołe ściany hihih...

 

A więc podsumowując Monisia na razie jest zadowolona i to bardzo

Mona7

Walentynki z piekła rodem

 

Generalnie dzień zaczął się dobrze. Szybko skończyłam pracę. Potem pojechałam do starostwa tu ku mojemu zdziwieniu Pani powiedziała, że mapki zasadnicze będą już w czwartek (wcześniej mówili dwa tygodnie). I w ogóle było bardzo miło. Potem rozmawiałam z miłymi geodetami. Cena za mapkę do celów projektowych od tysiąca do dwóch w sumie nie mam pojęcia czy to dużo czy mało. Wezmę takiego po środku :) Potem niestety dwie godziny zmarnowane w wodociągach w Knurowie bo głupia baba powiedziała mi przez telefon, że Pilchowice podlegają pod Knurów a po dwóch godzinach przeczekanych w wodociągach okazało się, że tylko połowa Pilchowic

 

Przez to czekanie byłam w plecy z Walentynkowym obiadem Tak się śpieszyłam, że wylałam sobie na rękę wrzący olej. Po ten to już tylko garnek z wodą zimną, moje kochanie na sygnale do apteki a jak nic już nie pomagało i krzyczałam "Dajcie siekierę odrąbię sobie rękę" to pojechaliśmy na pogotowie. Dostałam zastrzyk niby przeciwbólowy - ja tam się nie znam ale pupa po zastrzyku jeszcze dziś boli a na rękę też mało co pomogło. Dostałam szczepionkę - nie wiem na co. Zabandarzowali mi rękę - tak żebym nie mogła ulżyć sobie wsadzając ją do zimnej wody No i jakoś na prochach przeżyłam noc. Do pracy pójść nie mogłam, rano kontrola i zmiana opatrunku. Monia jednak dzielną jest :) jak to mówi mój brat "Twardym trzeba być" no i jestem. Dziś zadzwoniłam do właściwych wodociągów. Hmmm... to jakiś spisek chyba bo jak na razie wszyscy są dla mnie bardzo mili pomocni i chcą żebym jak najszybciej zaczęła budować. Aż się bo to dopiero początek, że jak teraz tak spokojnie to potem może być nie tak miło jak się zapowiada. W każdym razie z jedną ręką przyblokowaną walczę na dal :) Nie damy się tak łatwo

Mona7

 

Dziś byliśmy na gliwickich targach budowlanych. Oczywiście wszystko szybko szybko ponieważ aby pokazać bankom, że danie nam możliwości płacenia im przez 30 lat to dobry pomysł mąż musiał w niedziele iść do pracy Biedaczek stara się wyśrubować naszą zdolność kredytową swą ciężką pracą (co żona bardzo docenia). Tak więc przeskoczyliśmy stoiska, zobaczyliśmy różne fajne i tragiczne rozwiązania zebraliśmy tak na oko 15 kilo ulotek i albumów. Teraz na spokojnie będę je oglądać i segregować :) Okna do okien drzwi do drzwi itd

 

Teraz psychicznie się nastawiam na poniedziałkową walkę Walentynki a tu trzeba iść z urzędami walczyć Zaczynam od rana. Już w pracy w wolnych chwilach muszę zadzwonić do wodociągów. Ustalić jak u nich składa się wniosek o zapewnienie dostaw wody niestety ich strona internetowa jest przedpotopowa i nic na niej nie ma. Potem obdzwanianie geodetów. Nasz kochany architekt polecił już nam jednego do stworzenia mapy do celów projektowych i potem wyznaczenia domu na działce. Bierze 2 tysiące mapkę oczywiście sam składa w urzędzie i załatwia wszystko. Nie wiem czy to dużo czy mało, muszę zobaczyć ile inni powiedzą. Fakt jest taki, że jak facet usłyszał, że ziemia jest na terenie powiatu gliwickiego to od razu powiedział, że tam papierologia zabija ehhh... dlatego zaraz po pracy jadę do starostwa. Może uda mi się tam coś załatwić

Mona7

Papierologia wrrrr

 

No tak, jeszcze na dobre nie zaczęłam a już mnie trafia

 

Dzwoniłam dziś do starostwa, że potrzebuję mapkę, żeby energetykę poprosić o zapewnienie dostaw energii czy coś tam. Pani grzecznie powiedziała, że trzeba wypełnić wniosek przynieść i czas oczekiwania 2 tygodnie!!! Czytałam, że taką mapkę to można od ręki albo po kilku dniach dostać a tu DWA TYGODNIE!!! Z ciekawości zapytałam ile się czeka na pozwolenie na budowę w takim razie jak już się złoży wszystkie potrzebne dokumenty. Pani bardzo miło i z wielkim zadowoleniem (jakby było się czym chwalić) powiedziała, że miesiąc do półtora

 

Ja się nie znam ale wydaje mi się to troszku długo. Od razu zaatakowałam architekta i napisałam mu żeby od razu podał jakie mapki potrzebujemy, żeby o co można wnioskować to wnioskować za jednym zamachem bo jakbym na każdą mapkę miała czekać dwa tygodnie to podejrzewam, że szybciej spłacę 30 letni kredyt na ziemię niż dom na niej postawie

 

Informatyzacja naszych urzędów rzeczywiście przyśpiesza ich działanie nie ma co!!!

Mona7

Ahh ci faceci

 

Wczoraj byliśmy na naszej działeczce z rodzicami. W końcu chcieli zobaczyć co też to zakupiliśmy. Po raz pierwszy dokładnie sprawdziliśmy, która to nasza działka. Wcześniej wiedzieliśmy mnie więcej, że tu na tym polu wśród przyszłych sąsiadów, którzy też na tym pustym polu się wybudują. Teraz policzyliśmy betonowe słupki powbijaliśmy patyki a ja mogłam poskakać po prawie własnej ziemi Rodzicom miejsce bardzo się spodobało. Nawet nic nie mówili, że główna droga blisko (a tego się bałam). Ale oczywiście jak to z facetami bywa zawsze coś tato stwierdził, że strasznie duża i po co nam 1666 metrów (nie wspomnę, że kiedyś mówił, że minimum tysiąc metrów na to żeby się wybudować) a mój małżonek osobisty stwierdził, że jakaś mała taka, i że myślał że większa jest. No normalnie facetom nie dogodzi. Ja z zerową orientacją przestrzenną nie wiem czy to dużo czy mało. Jak dziecko cieszę się z tego co mam jak stanie dom to dopiero zobaczymy tak naprawdę jak to wygląda. Mój brak orientacji mogę tu przedstawić w bardzo prosty sposób. Brat buduje dom a w zasadzie już wybudował. W sumie ponad 400 metrów wiec olbrzymi, a jak tam byłam gdy stawiali fundamenty wydawało mi się, że to klitka mała wyjdzie, że te pokoje takie miniaturowe. Jak widać pojęcie przestrzenne mizerne u mnie.

 

A dziś trzymajcie kciuki składam wniosek o kredyt na ziemię i oby szybko i pozytywnie sprawa się załatwiła :)

Mona7

Obawy...

Czekanie nie jest dobre, nie lubię czekania Jak się czeka to się dużo myśli, zastanawia, kombinuje, przelicza, ocenia... A to aż tak na dobre nie wychodzi a na pewno nie mi Te czarne myśli - czy starczy siły, czy starczy kasy, czy damy radę, czy czegoś nie zawalimy, czy nie podejmiemy złej decyzji czy, czy, czy i tak bez końca. DRAMAT!!! Jakby budowa ruszyła to nie miałabym czasu na te "czy" musiałabym wziąć się w garść. Ehhh... trochę pozytywnej energii potrzebuję...
Mona7

Klamka zapadła:)

 

No to klamka zapadła teraz to już odwrotu nie ma BUDUJEMY DOM!!!

 

 

W poniedziałek podpisaliśmy umowę przedwstępną wpłaciliśmy zaliczkę i już tylko teraz załatwić w banku sprawy i ruszamy. Wczoraj też powiedzieliśmy rodzicom. Wcześniej nie chcieliśmy zapeszać. Zrobili wielkie najpierw cisza a potem tato się tak ucieszył, że zaraz zaczął mapy oglądać i planować nawet powiedział, że tylko mu trzeba jakieś dwie osoby załatwić i sam postawi ściany. Tato jest budowlańcem znaczy był bo teraz już jest na emeryturze, strasznie chce nam wszystko pomóc ale ja chyba tylko go poproszę żeby nadzorował budowę i przy wykończeniu coś najwyżej pomógł. Wiem, że to duża oszczędność kasy ale tato już siły tyle nie ma nie chcę żeby się przemęczał. Jednak z drugiej strony tato się bardzo cieszy gdy może pomagać coś robić i być potrzebnym. To mu dodaje energii tak mi się wydaje. Pół roku temu właśnie dla niego kupiliśmy obok bloku ogródek działkowy i tato był bardzo szczęśliwy zrobił już tam bardzo dużo i ma sto kolejnych planów. Jak widzę jak to go cieszy to strasznie sama się cieszę.

 

 

No ale wracając do działki to w piątek oddaje dokumenty do banku a potem działanie będę starała się załatwić co się da i oczywiście to czego się nie da na pewno też

 

 

Architekt sprawdził strony świata na mojej działce i układ jest idealny czyli tam gdzie chce żeby było ogród, taras, salon jest południe

 

 

A tak ogólnie to chciałam napisać tylko AAAAAAAAAAAAAAAA!!!! Jak ja się cieszę, że już pierwszy etap czyli podpisanie umowy przedwstępnej za nami

Mona7

 

Nie to to leka przesada. Moim mottem zawsze było stwierdzenie "Nie cierpię poniedziałków!" a tu już po raz drugi muszę czekać na poniedziałek z niecierpliwością. W poniedziałek idziemy do notariusza podpisać umowę przedwstępną

 

To oczywiście wiąże się z kosztami. Firma od nieruchomości uparła się, że umowa przedwstępna musi być u notariusza a to kosztuje - mnie oczywiście trzeba też połowę z kwoty, którą wyżywią się nieruchomości zapłacić - jeszcze Pan mi milutko przekazał, żebym sobie do tych wspaniałych 3 procent, które w sumie ze mnie ściągają jeszcze doliczyła kochany podniesiony już VAT to już chyba troszkę po bandzie poszli, że ja im VAT opłacać muszę Pan bardzo miły i dużo nam załatwił, ale nie zmienia to faktu, że teraz dla nas każdy grosz cenny a oni tyle chcą ode mnie Szczególnie, że też się dowiedziałam, że bank nie skredytuje mi całości ziemi a konkretnie udziału w drodze bo... (i tu padło wiele argumentów, których nie rozumiem i nie chce rozumieć) a więc kombinowania kasy ciąg dalszy:stirthepot:

Mona7

Ustalenia..

 

A więc nadszedł poniedziałek i minął w połowie owocnie, ale oczywiście wszystkiego pomyślnie jednego dnia załatwić się nie da

 

 

Pani wójt mojej przyszłej wsi okazała się przesympatyczna. Niedawno wybrana więc ma zapał i też dobijają ją wszystkie absurdy dotyczące budowy w tej gminie i ostro zamierza wziąć się do roboty i je zmieniać . Dokładnie rozumie mój punkt widzenia i ma podobny a to dobrze wróży. :)

 

 

Druga kwestia architekt. Tu też dobre wiadomości. Go przerażała wizja przeprojektowywania gotowego projektu (bo jakoś jaki nie wybrałam zmian chciałam dużo), a mnie cena projektu indywidualnego (tu zaznaczę, że to jeden z najlepszych architektów na Śląsku, oczywiście nie wybrałam go dlatego, ale dlatego że to brat dobrego kolegi i mu ufam). Tak więc doszliśmy do kompromisu. On zaprojektuje na nowo dom nie będzie przerabiał gotowego projektu, ale za rozsądniejszą cenę. Bardzo mnie to ucieszyło bo dom będzie dopasowany i z zewnątrz i wewnątrz do naszych oczekiwań

 

 

Trzecia kwestia czyli umowa męża niestety się przesuwa Szefa nie było dziś w firmie. Może jutro się uda. Mam nadzieję, że nie ucieka przed tą rozmową w końcu co się odwlecze....

 

 

 

W sumie jednak dzień udany i twardo do przodu trzeba ruszać. Teraz umowa przedwstępna, kupno ziemi, projektowanie domu, zgody itp

Mona7

W oczekwaniu na jutro...

 

Weekend upływa pod hasłem: czekamy na poniedziałek do generalnie strasznie frustrujące bo z zasady nienawidzę poniedziałków a tu już bym chciała żeby był. Wariactwo.

 

A wszystko dlatego, że po pierwsze zacznie się ostatni tydzień czekania na podpisanie umowy przedwstępnej na działkę a już naprawdę chciałabym mieć ten papier w rękach.

 

Po drugie mąż ma w końcu podpisać umowę na stałe i tu trzeba mocno trzymać kciuki za cyferki na umowie i wielki uśmiech słać do szefa coby nas nie rozczarował swoją ofertą

 

Po trzecie spotykam się z Panią wójt, terenu gdzie mamy zamiar się budować. Wprawdzie służbowo, ale może przynajmniej się dowiem jak to u nich z budowaniem się jest.

 

Po czwarte architekt przyjedzie zobaczyć działkę (tego to chyba boję się najbardziej). Mam nadzieję, że za dużo ale nie będzie miał (ale działka ma złe położenie, ale tam gdzie chcemy salon nie jest południe, ale takiego domu tu to się nie postawi itd.) strasznego mam stresa przed tym spotkaniem bo nie zwracałam tam uwagi np gdzie północ gdzie południe. Działka ładna, media w drodze, dojazd do autostrady (co było dla nas ważne) szybki, cena przyzwoita więc się zdecydowaliśmy. Nikt z nas nie zastanawiał się czy słońce będzie pod odpowiednim kontem wpadało do salonu No i kwestia samego projektu. W związku z tym, że nie możemy mieć takiego dachu jak w naszym projekcie zaczęliśmy szukać innego i znaleźliśmy taki, który nam się podoba bbbbaaaardddzzoooo! Problem w tym, że z zewnątrz jest idealny w środku niekoniecznie i tak byśmy chcieli te dwa połączyć, ze starego środek z nowego z zewnątrz a tu projektant może nie być zbyt szczęśliwy z naszego pomysłu zmian

 

A więc byle do poniedziałku....

Mona7

 

Właśnie dostałam maila z biura projektowego, gdzie stworzyli dom jak mi się podoba. Przypomnę tylko, że rano napisali, że nie spełnia on warunków zabudowy jakie podałam czyli nie ma prostopadłego układu kalenic. A teraz cytat nowego maila: "Przepraszam Panią za wprowadzenie w błąd – projekt Zefir ma dach wielospadowy z prostopadłym układem kalenic." To jakiś spisek żeby mnie wykończyć zanim jeszcze zacznę budowę. Może mąż ich wszystkich nasłał z obawy przed kredytem ale ja się nie dam. Po dniu stresu o czym można przeczytać w poprzednim tekście teraz luzik. Nie będę się denerwować ani na nich złościć przecież to nie ich wina, że prawie dostałam zawału i cały dzień byłam jak osa. Co tam taka mała pomyłka

 

Dobrze, że do nich napisałam z pytaniem czy da się dach zmienić żeby spełniał warunki. Wtedy ich olśniło. Koniec końców lepiej późno niż wcale.

Mona7

Straciłam nadzieję...

 

Już naprawdę nie wiem co robić. Wydawało mi się, że domek drugi który wybrałam ma prostopadły układ kalenic ale w biurze projektowym powiedzieli, że nie. Nie mam już pomysłu przejrzałam setki projektów i żaden, który by mi się podobał nie spełnia warunków znaczy tego jednego z układem kalenic.

 

Projektu własnego nie zrobię bo architekt powiedział mi, że to koszt rządu 12 tysięcy złotych. Wiem, że przy budowie to nie jest super dużo, ale bank wcześniej kasy mi na to nie da da jak będzie pozwolenie na budowę a pozwolenia bez projektu nie będzie

 

Jeszcze nie ruszyłam a już takie problemy. Najgorsze, że nie kupowałabym tam ziemi ale ta durna wioska jest dla nas najlepszym rozwiązaniem, cenowym, dojazdowym, powierzchniowym i w ogóle...

Mona7

No i się zaczynają schody...

 

Na podpisanie umowy przedwstępnej na ziemię musimy poczekać dwa tygodnie. Geodeta musi zrobić jakiś wyrys czy coś takiego. W tym czasie oczywiście nerwówka bo wolałabym mieć już na papierku, że to będzie na pewno nasze

 

 

Żeby czekało się trudniej Pani w gminie dowaliła mi, że mój projekt odpada "kopertowych dachów się u nas w gminie nie buduje. Dwuspadowy a jeśli wielospadowy do z prostopadłym układem kalenic" na pytanie co to znaczy nie odpowiedziała jedynie pokazała przykłady, w których nic prostopadłego nie widziałam

 

 

Zaczęliśmy więc szukać innego projektu no i to chyba był największy błąd. Znaleźliśmy inny dom, który z zewnątrz nam się strasznie podoba ale w środku ma zły rozkład i tak z zewnątrz chcemy jeden a jeśli chodzi o środek to drugi

 

Architekt powiedział, że to co w drugim w środku chcemy zmienić to bardzo dużo i w zasadzie zmienia cały projekt (coś mam wrażenie, że chciał powiedzieć, że podniesie to też cenę za jego usługi ) A ja już głupieje po prostu a budowa się nawet nie zaczęla

Mona7

 

No więc stało się wybraliśmy działkę a w zasadzie działki Jak to się stało, że zamiast jednej mamy mieć dwie? Planowane to nie było tradycyjnie tak jakoś wyszło. Ponieważ muszę poczekać na podpisanie umowy przedwstępnej (Pan od nieruchomości załatwia wszystkie formalności i powiedział, że za tydzień albo dwa podpiszemy umowę jak wszystko będzie skompletowane i sprawdzone) to opiszę jak doszło do rozmnożenia.

 

Od początku założyliśmy sobie z mężem, że działka ma mieć około tysiąca metrów jasne, że 100 w tą czy tamtą nie robi różnicy ale już np. trzysta mniej nie wchodzi w grę (mąż myśli, że kiedyś będzie taki bogaty, że wybuduje basen hihihi, marzyć każdy może). Kiedy zadzwoniłam, do Pana od nieruchomości ponieważ zainteresowało mnie jedno ogłoszenie powiedział, że są jeszcze dwie działki po tysiąc i reszta po 600. Od razu powiedziałam, że tylko te po tysiąc mnie interesują. I tak umówiliśmy się na spotkanie, jak pisałam wcześniej pole które teraz jest budowlane i stanie tam kilka domków już z mężem sami oglądaliśmy więc wiedziałam, że chce tam mieszkać, nie ukrywam, że cena też miała znaczenie :) Tak więc pojechałąm zobaczyłam i wybrałam, którą chcę po czym pojechaliśmy do kolegi właściciela działek, żeby na mapach dokładnie sprawdzić długość i szerokość. I wtedy ten ze stoickim spokojem powiedział: "ale te działki są już sprzedane". Wyobraźcie sobie mój szał miałam ochotę zastrzelić faceta od nieruchomości. Oznajmiłam tylko "to zaczynam poszukiwania od nowa w innych firmach i miejscach" Pan próbował przekonać mnie do działki 600 metrów powiedziałam, że to jest bezdyskusyjnie wykluczone więc żebym kupiła dwie po ponad 600 wtedy powiedziałam, że nie wygrałam w totka i mnie na to nie stać żeby tak zaszaleć i nagle olśnienie:lol: koło jednej działki była działka także niby budowlana, ale już wcześniej Pan mówił, że są nie na sprzedaż bo z jej brzegu idzie gazociąg i 8 metrów ochronnych więc na dom zostaje 15 metrów szerokości a tego nikt nie kupi i że przez kretyna geodetę, który tak podzielił będą stały odłogiem. A więc w swym nagłym przypływie pomysłów powiedziałam Panu, że kupię tą ponad 700 metrów jak tą obok, która ma 900 dostanę za połowę ceny innych działek bo jest połowę warta z racji tego, że tylko część jest budowlana. Pan był w szoku powiedział, że jestem niezłą kombinatorką i że jakbym chciała to mnie zatrudni bo wcześniej nikt na to nie wpadł. Pogadał z właścicielem i wyjaśnił mu że to jedyna szansa żeby cokolwiek na tej działce zarobić i ten się zgodził tak więc jak dojdzie do podpisania umowy to będziemy mieć dwie działeczki praktycznie w cenie jednej i w sumie ponad 1600 metrów kwadratowych. Nigdy nawet nie śniłam o tak dużej działce

 

Teraz wielkie czekanie na podpisanie umowy przedwstępnej a w międzyczasie sprawdzę wszystko w gminie łącznie z wielkością gazociągu i czy rzeczywiście strefa ochronna to 8 metrów. Jak więcej to jeszcze nasza działka nie ma problemu ale przewalone ma facet który kupił działkę obok tej z gazem (gazociąg nie biegnie przez środek działki ale w 1/3 i oczywiście bliżej sąsiada niż nas więc jak będzie więcej niż 8 metrów to nie tylko trochę wchodzi mu na działkę strefa ochronna ale sporą część zajmuje.

 

Jutro napiszę co ustaliłam w gminie :)

Mona7

Wyprawa...

Dziś zrobiliśmy sobie z mężem małą wyprawę. Po tym jak znalazłam działkę, która mi się spodobała z opisu postanowiliśmy sprawdzić jak wygląda w rzeczywistości. Pan od nieruchomości niestety nie mógł się z nami wybrać poza tym chcieliśmy też tak trochę na spokojnie sami popatrzeć więc jechaliśmy na chybił trafił z tego co zapamiętałam z rozmowy z firmą sprzedającą działki. Na początku wątpiliśmy w swoje zdolności poszukiwawcze (nie będę nawet wspominać jakim "fantastycznym" jestem nawigatorem i jak po 5 minutach zapominam jak ktoś mi drogę tłumaczył), ale się udało i to jest to na razie niby nic puste pole podzielone drewnianymi palikami, w oddali lasek taki a może nawet bardziej zagajnik bo taki malutki. Dużo niżej (nie widać z tych terenów, dopiero jak się ulicą zjedzie w dół) jest osiedle nowych domków (raczej budowane przez dewelopera i sprzedawana bo wszystkie takie same). Jednak ta cisz i spokój i moja wyobraźnia, która od razu namalowała tam nasz dom i inne w okół rozmarzyłam się. No nic wycieczka była udana oboje stwierdziliśmy, że tu chcemy mieszkać W czwartek biorę wolne i spotykam się z panem od nieruchomości. Pokaże mi, które konkretnie działki są jeszcze wolne i wybiorę tą która nam pasuje :) zamrożę możliwość jej sprzedaży komuś innemu i zaczniemy sprawdzać wszystko (co tam w księgach wieczystych jest, jaki plan zagospodarowania, media, droga i te wszystkie rzeczy których trzeba być pewnym zanim wyda się pieniądze). Ohhh.... byle do czwartku.
Mona7

Górnictwo....

 

Ehhh... jaki ten los bywa złośliwy Okazało się, że działki i tereny, które mi najbardziej odpowiadały odpadają. Są na ich terenie szkody górnicze. Jak to miło Pani z nieruchomości powiedziała "ale takie bardzo małe". Znam się trochę na temacie i już wiem co to są "małe" szkody górnicze. Jakie to dziwne ja zajmuję się po części górnictwem mój mąż też ma związek z kopalniami i częściowo dzięki nim zarabiamy a to właśnie one odebrały nam najlepszą ziemię.

 

Trzeba więc teraz pomyśleć - dalej od dojazdu do autostrady a co za tym idzie do pracy czy drożej. Jak zdecyduję się na drożej to na dom będzie mniej. Jak zdecyduję się na dalej to tą kasę wleje w bak. Tak źle i tak nie dobrze a miało być tak pięknie

Mona7

Wiem, że nic nie wiem

 

Myślałam, że mam jeszcze tyyyylllleee czasu z zapoznaniem się z tajnikami budowy własnego domu, ale okazuje się, że czym głąbiej w las tym więcej drzew i chyba powinnam już jakieś dwa lata może trzy temu a najlepiej od dnia kiedy zaczęliśmy się spotykać z mężem i planować wspólną przyszłość czytać i się doszkalać bo teraz czuję się jak ignorant totalny i cały czas mam wrażenie, że coś przeoczę przy budowie a potem będzie za późno kable do TV i rozpruwamy ściany albo coś jeszcze gorszego. Powiedziałam to koleżance a ta pocieszająco mi powiedziała "wiesz pierwszy dom buduje się dla teściów, drugi dla rodziców a dopiero trzeci dla siebie" to mnie pocieszyła a że w totka jakoś wygrać nie potrafię to dwa pierwsze etapy jednak muszę opuścić.

 

A więc dziś czytałam, czytała, nie zrobiłam obiadu bo dalej czytałam, porządki w domu też poszły w odstawkę, kolację chyba mąż zrobi sobie sam a ja czytam, czytam i czyta, pompy ciepła, instalacje, fundamenty i cytując Sokratesa "wiem, że nic nie wiem"

Mona7

Zaczynamy

 

 

Witam,

 

 



a więc zaczynamy myślę jedną z naszych największych życiowych przygód czyli budowa własnego domu

 

 



Wiem, że tak naprawdę jeszcze trudno mówić o dzienniku budowy, ale nie mogłam się powstrzymać i postanowiłam już opisywać co robimy jakie przygotowania itd.. zresztą sami wiecie, że o wielu rzeczach myśli się jeszcze przed rozpoczęciem budowy.

 

 



Wybranie projektu zajęło mi bardzo dużo czasu jeśli z zewnątrz mi się podobał w środku kapa i na odwrót, ale w końcu jest mój domek i wygląda tak

 

 

 

 



dzierlatkaty322..jpg.a4c88fdfae50b19bf8930749b994e32a.jpggddzierlatka..jpg.d099203bcec924b84cc502131ea2bd8e.jpg

 

 

 

 



Oczywiście zmian planujemy nawet sporo, a więc nie będzie garażu a zamiast niego pokój gier i szaleństw mojego męża (piłkarzyki, playstation itp.) no i będzie odwrócony i trochę zmniejszony, większe będzie natomiast pomieszczenie gospodarcze. Na górze natomiast pokój z numerem 17-ście będzie przedzielony na pół: jedna część malutki gabinecik tylko biurko z komputerem i biblioteczka, druga garderoba i łazienka (ta która jest przy sypialni będzie przesunięta tak, żeby nie miała drzwi na balkon). Na zewnątrz też dużo zmian w wyglądzie ale to wyjdzie w praniu jeszcze na pewno okna prostokątne a nie zaokrąglone (tu decyduje cena i chęć zamontowania rolet zabudowanych).

 

 

 



Wiem, że trochę na opak, ale skoro mam już projekt wybrany to teraz szukamy działki mam nadzieję, że warunki zabudowy będą pasowały do takiego domu mamy już kilka kandydatek, ale wybór nie łatwy dalej od miasta i autostrady = niższa cena, bliżej = drożej ale do pracy lepszy dojazd. Choć pracuje w Katowicach a mąż w Tychach to nie chce się budować z dala od moich kochanych Gliwic więc nawet nie szukam w okolicy pracy. Może i głupio, ale w tych okolicach się dobrze czuje po postu.

 

 

 



Ale się rozpisałam - uspakajam - jak zacznie się budowa pewnie będę po dwa zdania z braku czasu zamieszczać

 

 

 



A więc dziennik został otwarty, kolejny wpis bo zakupie działki trzymajcie kciuki za udany wybór

dzierlatkaty322..jpg.a4c88fdfae50b19bf8930749b994e32a.jpg

g

d

dzierlatka..jpg.d099203bcec924b84cc502131ea2bd8e.jpg

dzierlatkaty322..jpg.a4c88fdfae50b19bf8930749b994e32a.jpg

g

d

dzierlatka..jpg.d099203bcec924b84cc502131ea2bd8e.jpg

dzierlatka tył..jpg

g

d

dzierlatka..jpg

dzierlatka tył..jpg

g

d

dzierlatka..jpg

Mona7

 

 

 

 



Witam,

 

 



a więc zaczynamy myślę jedną z naszych największych życiowych przygód czyli budowa własnego domu

 

 



Wiem, że tak naprawdę jeszcze trudno mówić o dzienniku budowy, ale nie mogłam się powstrzymać i postanowiłam już opisywać co robimy jakie przygotowania itd.. zresztą sami wiecie, że o wielu rzeczach myśli się jeszcze przed rozpoczęciem budowy.

 

 



Wybranie projektu zajęło mi bardzo dużo czasu jeśli z zewnątrz mi się podobał w środku kapa i na odwrót, ale w końcu jest mój domek i wygląda tak :)

 

 

 



gddzierlatka..jpg.8b4fcecde1013fd23e138f1faa6558a2.jpgdzierlatkaty322..jpg.92b74fb06d30631323e8c107b2ae787e.jpg

 

 

 



Oczywiście zmian planujemy nawet sporo, a więc nie będzie garażu a zamiast niego pokój gier i szaleństw mojego męża (piłkarzyki, playstation itp.) no i będzie odwrócony i trochę zmniejszony, większe będzie natomiast pomieszczenie gospodarcze. Na górze natomiast pokój z numerem 17-ście będzie przedzielony na pół: jedna część malutki gabinecik tylko biurko z komputerem i biblioteczka, druga garderoba i łazienka (ta która jest przy sypialni będzie przesunięta tak, żeby nie miała drzwi na balkon). Na zewnątrz też dużo zmian w wyglądzie ale to wyjdzie w praniu jeszcze na pewno okna prostokątne a nie zaokrąglone (tu decyduje cena i chęć zamontowania rolet zabudowanych).

 

 

 



Wiem, że trochę na opak, ale skoro mam już projekt wybrany to teraz szukamy działki mam nadzieję, że warunki zabudowy będą pasowały do takiego domu mamy już kilka kandydatek, ale wybór nie łatwy dalej od miasta i autostrady = niższa cena, bliżej = drożej ale do pracy lepszy dojazd. Choć pracuje w Katowicach a mąż w Tychach to nie chce się budować z dala od moich kochanych Gliwic więc nawet nie szukam w okolicy pracy. Może i głupio, ale w tych okolicach się dobrze czuje po postu.

 

 

 



Ale się rozpisałam - uspakajam - jak zacznie się budowa pewnie będę po dwa zdania z braku czasu zamieszczać

 

 

 



A więc dziennik został otwarty, kolejny wpis bo zakupie działki trzymajcie kciuki za udany wybór

g

d

dzierlatka..jpg.8b4fcecde1013fd23e138f1faa6558a2.jpg

dzierlatkaty322..jpg.92b74fb06d30631323e8c107b2ae787e.jpg

g

d

dzierlatka..jpg.8b4fcecde1013fd23e138f1faa6558a2.jpg

dzierlatkaty322..jpg.92b74fb06d30631323e8c107b2ae787e.jpg

g

d

dzierlatka..jpg

dzierlatka tył..jpg

g

d

dzierlatka..jpg

dzierlatka tył..jpg



×
×
  • Dodaj nową pozycję...