Środa, 11.04.2007
Ale się dziś działo! (wczoraj zresztą też...)
do rzeczy- wczoraj skontaktowałem się z poleconym przez tynkarzy człowiekiem od posadzek. Umówił się i był punktualnie- to plus. Nie wiem, jaki z niego będzie fachowiec ale... na początek dostał baardzo duży plus od mojej żony- to pierwszy (słowo honoru) z wykonawców, który nie zachowywał się, jakby zony były dodatkiem do swoich mężów. Stał wpatrzony w moja małżonkę jak w obrazek, na pytania odpowiadał równiez do niej, ba! miałem wrażenie, że to ja jestem tą mnie znaczącą stroną w rozmowie A jak moja zoneczka poczuła się doceniona! A przy tym facet wcale się nie ślinił na jej widok choć moja Kasia, nie powiem, niczego sobie dziewuszka
To wczoraj- a dziś- najazd Hunów!
Pięcioosobowy Skład Mobilny- tak bym ich nazwał. Instalatorzy
Wpadli, popytali, powiercili, wykuli, założyli, zgrzali i już ich nie było
No, nie powiem, pomogli mi tez bardzo rozładowac Stara materiałów (3 tony cementu, 40 rolek wełny, 30 kostek styropianu w pare minut)
oto co po nich zostało (dziur w stropie- nie widać)
http://images20.fotosik.pl/219/d000ea4e06b791e5med.jpg
http://images21.fotosik.pl/164/0f373d2dcfe0a2acmed.jpg
http://images20.fotosik.pl/219/5b083778c1ad7c67med.jpg
Jutro wrócą, będą układać styropian i ogrzewanie podłogowe.
A dzis dokonałem zakupu materiałów- troszkę na zapas- kupiłem wełne na ocieplenie dachu, styropian na podłogę i cement na wylewki. W sumie prawie 11 tysiączków... Oj, płyną pieniążki, płyną...