Nie pamiętam już czy o tym pisałam czy nie... najwyżej się powtórzę. W sumie to mój blog to mi wolno, prawda .
Z tego co czytam po innych dziennikach, i patrzę na gotowe projekty to widzę, że zawsze w łazience/pralni/garderobie jest jakieś okno.
Mam pytanie po co? Ja obecnie w swojej łazience nie mam i w ogóle nie poczułam ani razu jego potrzeby. Gdyby było okno i tak byłoby cały czas zasłonięte - nie chciałabym, żeby sąsiedzi widzieli jak załatwiam swoje potrzeby czy jak się myję. Co do wilgoci - mamy teraz wentylator, w nowym domu będzie wentylacja mechaniczna czyli rekuperacja. Nie ma grzyba czy coś w tym stylu. Nie siedzi się tam aż tyle, że koniecznie jest mi potrzebne światło dzienne, a prawdę mówiąc czasami w dzień zapominam włączyć światło, bo wpada ono przez szybę w drzwiach. Poza tym gdybym malując się przed lustrem miała "świetliste" okno za plecami, miałabym źle oświetloną twarz i nie umiałabym się umalować.
W garderobie też wydaje mi się okno nie jest potrzebne. Zaglądamy tam tylko, żeby się ubrać, schować ubrania i tyle. A potem myj te okna, przeważnie dachowe. Dla mnie mycie dachowego to masakra - ćwiczę to teraz i mam dosyć po jednym oknie. Trzeba się przeginać do tyłu, żeby umyć i wypucować szybę od strony mieszkania, a ta od strony dachu jest zawsze brudna. Nie lubię i już!
Kolejna sprawa w sprawie okien: w gotowcach, jako, że są one szykowane na "każdą" działkę - okna są na każdej ścianie, w dużej ilości. Na konkretną działkę pomieszczenia nie są w związku z tym dokładnie dopasowane. Okazuje się wtedy, że np. spiżarnia jest od południa, a salon od północy, a sypialnie od drogi. Komuś to nie będzie przeszkadzało - mnie już np. bardzo. Abstrahując od sytuacji kiedy to działka jest niezbyt korzystnie ulokowana względem stron świata (np. wjazd od południa, ogród od północy). Ale i z tym można sobie czasami sprytnie poradzić.
Kolejna sprawa: dobranie projektu gotowego na specyficzną działkę - skarpa, wysoki poziom wód gruntowych. Niestety musi być przerobiony, a to już się z tego robi projekt indywidualny.
No i ostatnia rzecz, która mnie razi w projektach gotowych - rzadko przy naszych oczekiwaniach jaki ma być dom w środku udaje się dobrać bryłę, która będzie wpisywała się w otoczenie. Ktoś kocha domy "góralskie" i stawia np. taki dom w mieście w gęstej zabudowie. Dla mnie to pomyłka. Nie chodzi mi o to, żeby wszystkie były takie same, ale żeby jakoś wpisywały się w otoczenie, albo w przyrodę.
Dla mnie na przykład było priorytetem, żeby dom wpisał się w przyrodę. Żeby nie wyrósł ogromny, wysoki piętrus.
A co do projektu domu - tyle ich "przewaliłam" i miałam taki sam problem jak prawie wszyscy: w każdym wprowadziłabym tyle zmian, że było to mało opłacalne.
Osobiście polecam projekt indywidualny. Jest to (nieco) większy koszt, ale czuje się związek z tym domem. Co prawda wszystko zależy od architekta.
Znajomy wybrał sobie architekta. Spotkał się z nim ze 4 razy, dostał projekt i tyle go widział. Teraz się wścieka: to, czy tamto ma nie tak jakby wolał. Okna za drogie zaprojektował, niefunkcjonalna łazienka, itp. Nie było rozmów o oczekiwaniach, priorytetach. Dostał projekt PIĘKNEGO DOMU. Ale nie jest zadowolony, bo będzie go kosztował ogromne pieniądze z takimi zaprojektowanymi rozwiązaniami.
Nasz architekt spotykał się z nami wiele razy. Jeździł na działkę, "przeżywał ją". Był tam częściej niz my. Dostał ode mnie spis n.t. mojego Domu Marzeń (takie moje osobiste wytyczne). A ponieważ od baaardzo dawna myślałam o własnym domu to tych wytycznych było dużo i były dość szczegółowe. Dotyczyły ilości pomieszczeń, o jakim salonie marzę, o elewacjach, a ingerowaniu w otoczenie, o funkcjonalności pomieszczeń, o strefowaniu, czego ma nie być (okna dachowe), co musi być (duże przeszklenia w salonie, pompa ciepła), itp. Oczywiście tam było wszystko max wypas, z wielu rzeczy trzeba było zrezygnować ze względu na koszty lub niefunkcjonalność. Z wielkim żalem zrezygnowałam z osobnego "studia" dla rodziców. Studio z osobnym wejściem ale przyklejone do domu lub w bryle domu, czyli: nieduży salon, mała sypialnia, mała łazienka i mała kuchnia. Tego studia mi żal, ale koszty!!!! Marzeniem była cała przeszklona ściana. Ale okazało się, że okna od podłogi do sufitu nie będą wyglądały dobrze (pomogła tu makieta) i nie będzie zbyt funkcjonalna (słońce) i zrezygnowałam z tego pomysłu. I inne tego typu historie.
I szczerze mówiąc już na pierwszym spotkaniu dostaliśmy dokładnie to o czym myśleliśmy. Byłam zdziwiona jak dobrze nas zrozumiał. Potem były tylko właściwie kosmetyczne poprawki. Oczywiście były makiety, modele, ale była też wizualizacja zaciemnienia i nasłonecznienia działki i pomieszczeń. WOW!!!!! Było też rozpracowane wyposażenie wnętrz, kuchnia, oświetlenie... Właściwie wszystko już mamy opracowane , czekają nas teraz szczegóły stylistyczne i kolorystyka mebli. Ściany już wiemy - będą białe, oprócz tych z cegły.
Teraz czekam na projekt budowlany, oczywiście jestem arcy niecierpliwa więc się denerwuję, że niegotowy. Ale jak policzyłam ilość miesięcy od pierwszego spotkania, to tak mniej więcej mówił, że tyle to będzie trwało. Jednakże cierpliwość nie jest moją cnotą (niestety, a przydałoby się jej dużo przy trójce dzieci )
Co dla mnie najważniejsze: będzie robił nadzór autorski. Dla mnie równa się inwestorski, bo będzie pilnował, żeby było jak w projekcie. Pomaga nam na każdym etapie: papiery, pomysły co do urządzeń (odkurzacz, rekuperacja), wybór wykonawcy, technologie, itp.
Jedyny problem to czas jaki trzeba temu projektowi indywidualnemu poświęcić. Nie trwa to 2-3 tygodnie jak w przypadku gotowca, tylko kilka miesięcy (w naszym przypadku).
Powiecie a cena? Cena oczywiście wyższa od gotowca, ale mam dom dokładnie na moją działkę (np. bez niepotrzebnych okien na północ), zaangażowanie architekta - nie projektuje drogiej elewacji (okna mam drogie ale tak się uparłam ja) i robi wszystko, żeby było jak najlepiej, do tego nadzór...
Uważam, że usługi TEGO ARCHITEKTA warte swojej ceny. To tak samo jak z budowlańcami - czasami ten najtańszy jest OK, ale czasami lepiej dopłacić i być bardziej zadowolonym. rzecz jasna za każdym razem, przy każdym zakupie rzeczy/usługi mamy jakiś próg powyżej, którego danej rzeczy czy usługi nie kupimy.
UWAGA TO NIE BYŁA REKLAMA !!!!!
Nie powinno się chwalić dnia przed zachodem słońca, ale jestem zachwycona współpracą z tym człowiekiem. Zobaczymy jak będzie dalej, ale myślę że nie będzie źle. Na pewno napiszę jak było .
Rozpisałam się czas kończyć. Nie wiedziałam, że ze mnie taka ekshibicjonistka ...