Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    282
  • komentarzy
    810
  • odsłon
    381

Entries in this blog

adk

 

 

Mam już pozwolenie na budowę na wjazdu !!!!!!! Wreszcie!

 

 



Cieszę się niezmiernie, choć mą radość zakłóca świadomość, że to dopiero początek drogi do zrobienia "uczciwie" wjazdu na moją działkę. Teraz jeszcze uprawomocnienia, projekt organizacji ruchu, wniosek o zajęcie pasa drogowego, zawiadomienie policji, starostwa i do 100 innych instytucji, że chcemy zrobić wjazd i wiele innych papierów za które z pewnością trzeba będzie zapłacić. A potem projekt powykonawczy tzw. inwentaryzacja, czy jak to się tam nazywa.

 

 



wrrrrrrr

 

 

 



Aleee, ponieważ chcemy już wreszcie zaczynać BUDOWĘ to postanowiliśmy zrobić wjazd tymczasowy, co by kopara, ciężarówki i robotnicy nie musieli fruwać nad rowem. Wróżką nie jestem - nie wyczaruję im skrzydeł.

 

 



Wjazd zrobiony, byłam go oglądać już ze cztery razy ale brak przytomności umysłu - nie porobiłam zdjęć. Może jutro.

 

 



Tak w ogóle to byłam podczas robienia tego wjazdu... a było to tak:

 

 



Przyjechałam zapłacić za kręgi betonowe, patrzę a kręgi ułożone nie z tej strony działki z której się spodziewałam. Narobiłam rabanu "panowie, ale zrobiliście wjazd nie w tym miejscu" . Wykonawca zbladł, ale (i tu WIELKI SZACUN) ze spokojem zaczął mi tłumaczyć "Pani Alicjo, tak się z mężem umawiałem, że tu 1,5m tam tyle a tyle..." I tłumaczy, że dokładnie wymiary z projektu itp, itd... A ja w głowie już na męża wściekła, że wykonawcy w głowie namieszał i kazał zrobić inaczej niż w projekcie. Tymczasem mierzymy z moim Panem kilka razy czy zgadza się z projektem, no zgadza się z projektem. Zdziwienie, ale jak to? Przerażona myślę więc "O Boże projektant wjazdu dostał od architekta złe wytyczne. Co teraz?". Zadzwoniłam spanikowana do architekta przerywając mu spotkanie, on na złamanie karku jedzie do nas z Warszawy. Panowie w tym czasie ustalają gdzie w końcu włożyć jeden krąg, który w odpowiedzi na moją panikę wyjęli z rowu i zaczęli przekładać z drugiej strony...

 

 



No i się okazało... (błagam nie śmiejcie się ze mnie), że ZAPOMNIAŁAM, że wjazd musiał być przesunięty bliżej sąsiada bo gdyby został w pierwotnym miejscu z koncepcji wjeżdżałabym do garażu na 5 razy. Jeszcze mi głupio... Przepraszałam mojego przytomnego wykonawcę z 1000 razy. Zdecydowanie jestem mu winna piwko.

 

 

 



Ta historia pokazuje tylko, że jestem GAPA , nie nadymać się tak, zaufać.

 

 

 



Nie wiem jeszcze jak się skończy historia współpracy z wybranym przeze mnie kierownikiem budowy. Facet nie chce posłuchać przez telefon co mu chcę powiedzieć, przerywa mi, że nie ma czasu i każe do siebie przyjeżdżać na godzinę, która niekoniecznie mi pasuje. Nie chce się spotkać z moim architektem podając za powód "nie bo nie". Nic z tego nie rozumiem. Muszę przeprowadzić z nim rozmowę na temat tego jak ja sobie wyobrażałam naszą współpracę i co on o tym myśli, czy podoła. Jeśli nie, to chyba się rozstaniemy. Jak na razie nie jestem zadowolona z jakości usług.

 

 

 



*******************

 

 

 



Miałam okazję spotkać się z naszymi sąsiadami, którzy już mieszkają od bardzo niedawna. Córcia pobawiła się z ich sunią Frytką. Piesek jest przezabawny, jamnik krótkowłosy, 10-cio latek, ale przesłodki. Przynosi piłkę i trąca zachęcając do zabawy. Nasz nie odda patyka za nic na świecie .

 

 



Ustaliłam z sąsiadką, że pożyczą nam wodę, ale z prądem nie będzie tak łatwo - bo oni jadą na pożyczonym i sieć jest już przeciążona. Mąż mój kochany był dzisiaj w Mińsku w PGE i jutro spotykam się z elektrykiem on powie co się da zrobić.

 

 

 



Jutro jadę po dziennik budowy. Ale nie mam niestety dowodu, że złożyłam wniosek o dziennik budowy. Panienka w kancelarii była tak zagadana z koleżanką, a ja tak zajęta uciekającą córcią - że zapomniałam się upomnieć o kopię z potwierdzeniem. Mam tylko FV za dziennik. Mam nadzieję, że to wystarczy.

 

 

 



Niestety to co najbardziej spędza mi sen z powiem to brak kasy!!!! Prosiłam męża żeby zorientował się jakie warunki stawiają banki. Co trzeba dostarczyć, żeby złożyć wniosek kredytowy. No niestety zajął się tym dopiero teraz i w efekcie zaczynamy budowę goli i weseli. Nie wiem jak to będzie.

 

 

 



Tak w ogóle jestem w OGROMNYM NIEDOCZASIE. Wy też?

 

 



Nie można nigdzie normalnie dojechać bo wszystko zalane i do tego powoli się jedzie. Deszcz=Warszawa stoi,, nie wiem wycieraczek nie mają czy co? Jadą 20-30 na godzinę bo pada . Nic nie można zrobić bo pada!!! Dzieciaki znudzone bo pada! Och!

 

 



Nie mam za bardzo jak podjechać do cioci do szpitala, wylądowała w nim pierwszego dnia po moim wyjeździe do rodziców na Śląsk. Wszyscy twierdzą, że to dlatego bo tak bardzo się zdenerwowała tym, że wyjechałam i ich zostawiłam. Ale była w świetnej formie jak wyjeżdżałam, a poprosiłam sąsiadki o opiekę nad nią i ciocia o tym wiedziała. Zawsze biadoliła, że jadę a tym razem nic nie mówiła, prosiła mnie tylko żebym bezpiecznie jechała. Ja twierdzę, że równie dobrze mogła się przejąć tak swoimi urodzinami, że nikt nie zrobi jej imprezy urodzinowej - bo ostatnio trafiła do szpitala przy okazji swoich imienin... Mogła się też przejąć rachunkami, bo z pamięcią ostatnio słabo i nie bardzo wie na co idą pieniądze bo ja płacę wszystkie jej rachunki. Ona mi potem oddaje pieniądze. Powodów mogło być więcej.

 

 

 



Nic nie mogę nadgonić w domu bo co chwilę nie ma u nas prądu. Przeciez jak w Wiązownie pada deszcz to pewnie zaraz nie będzie prądu. I tak w koło.

 

 

 



Do tego wszystkiego jutro jadę jeszcze do dentysty ze złamanym zębem. Boję się bardzo, bardzo, jak małe dziecko... Wstyd bo moje dzieci dentysty się nie boją.

 

 



Nic to będzie (chyba) dobrze, idę wreszcie spać dobranoc

adk

 

Wreszcie zawiozłam dzisiaj PnB do podbicia. Ufff prawomocne. Teraz jeszcze wniosek o wydanie dziennika budowy i mam nadzieję ruszamy. Ale to już za tydzień bo wybywam dzisiaj na tydzień na Śląsk do dzieciaków. Dzieci dzwoniły już 2 razy gdzie jestem .

 

 

A pozwolenie budowlane na wjazd. Też dobre wiadomości - decyzja przekazana do podpisu kierownikowi . Babka zajmująca się wjazdem w starostwie okazała się trzeźwo myślącą i wolała sprawę dokończyć przed swoim urlopem. BRAWO! Teraz wszystko zależy od jej kierownika i starosty. Nie spodziewam się odmowy, ale...

adk

wreszcie

 

Ufff. Dawno mnie tu nie było, ale jestem tak sfrustrowana biurokracją i urzędnikami w PL, że nie chciałam tu pisać (znowu) jak mnie wkurza to czy tamto. Wkurza mnie nadal, ale trudno, nie mnie jedną.

 

 

Pana z Zarządu Dróg Powiatowych, który zajmował się naszą sprawą trzeba było wydzwaniać od tygodnia codziennie po klika razy, żeby wreszcie napisał jedno zdanie wyjaśniające na temat nieszczęsnego rowu między działką a drogą. W dodatku dostał to zdanie mailem od męża!!!!! aaaaaaaaaaaaaaaa Naprawdę nic tylko być urzędnikiem...

 

Ale wreszcie udało się mi tak uprzykrzyć mu życie moimi telefonami, że łaskawie wykonał swoje zadanie. Jutro jest oczywiście ostatni dzień na złożenie dokumentów uzupełniających do PnB na wjazd. Już się bałam, że przez tego chłopaczka nie zdążymy. Ale ufff, złożyłam papiery dzisiaj. Na wszelki wypadek przedzwoniłam jeszcze do babki dzisiaj i telefonicznie sprawdziłam czy mam dobrze wypisane wszystkie te papierzyska.

 

 

Tak więc czekamy teraz - po raz kolejny - wejdzie mi to w nawyk - na ... ... Pozwolenie na Budowę !!!!!! czego? wjazdu !!!!!

 

Zobaczymy kiedy pani dostanie to z kancelarii... Czy będzie szło tydzień z parteru na I piętro?

 

 

Już się ucieszyłam, że wszystko za nami, pozwolenie i do roboty. Ale nie, nie ma tak łatwo. Dziewczyny już mnie na blogu uświadomiły, że jeszcze 2 papierki. Ale jak sobie poczytałam, co jeszcze muszę zrobić, żeby mi w końcu pozwolili wybudować ten nieszczęsny zjazd to mnie zalała krew. Matko co za biurokracja !!!! Uzgodnienia z ZUD, z policją, inżynierem ruchu, ZDP. Organizacje ruchu, zezwolenia, pozwolenia - to wszystko chyba tylko po to, żeby uzasadnić tak dużą ilość urzędników w Polsce.

 

 

Kto Wam robił projekt organizacji ruchu? I ile Was to kosztowało?

 

 

*****

 

 

A teraz z milszych wiadomości wreszcie nie pada i zaraz biegnę kosić trawkę. Dopiero teraz bo rano pobrania krwi z dziadkiem i ciocią (pielęgniarki były dzisiaj wyjątkowo powolne - 5 osób w 1 h), potem bieganie po urzędach, potem załatwianie spaw urzędowych dla dziadka i tak zeszło pół dnia...

 

 

A w piątek lecę po uprawomocnienie PnB na dom .

adk

pytanie

Szukam ekipy do wjazdu na działkę (trzeba zrobić przepusty przez rów), może kogoś znacie? A wiecie może ile to może kosztować?
adk

wybywam

 

Wybywam na weekend do dzieci na Ślunsk.

 

Mam nadzieję, że będzie ładna pogoda, bo dzisiaj burza zgoniła mnie i musiałam uciekać z kosiarką.

adk

projekt zjazdu

Próbuję rozgryźć swój projekt zjazdu. Nie jestem techniczna i męczę się strasznie. Po co mi 7 metrów przepustu !!!!!, i na całej długości ława betonowa 30x35. Nie może być mniejsza? Toż czy ja na tym mur stawiam? I kolejna ława 30 na 20 - czy oni mi oddadzą kasę za zrobienie takiego max wypas wjazdu?
adk

 

 

Mam wiadomości: dostałam do łapek POZWOLENIE NA BUDOWĘ (jupiiii)

 

 



Poprawione. Termin uprawomocnienia 15.07.2011 !!!!!!

 

 

 



Wreszcie.

 

 

 



Chociaż nie czuję euforii. Myślałam, że będę skakać z radości, a ja jakoś tak dziwnie "normalnie" do tego podeszłam.

 

 



Widocznie jestem zbyt pragmatyczna. Jak dostaliśmy tylko na etap I (czyli sam dom) to nie ma się za bardzo z czego cieszyć. Musimy dostać osobne, nowe warunki zabudowy dla !!!!samego garażu!!!!!.

 

 

 



Od razu więc zabieramy się za wniosek o wydanie warunków zabudowy dla garażu. Chcemy go przysunąć do drogi. W starych WZ mamy wpisaną nieprzekraczalną linię zabudowy 20 m. Mimo, że Zarząd Dróg Powiatowych zgodził się na przysunięcie domu i garażu bliżej drogi nie możemy tego zrobić, bo tak długo trwało wydawanie decyzji w tej sprawie, że zdążyli nam wydać WZ. I niestety PnB musi być zgodne z WZ.

 

 



Nauczka na przyszłość - poczekać jeszcze kilka dni i mieć wszystkie dokumenty, nie liczyć na odstępstwa. Gdybyśmy poczekali może z tydzień - dwa mielibyśmy warunki z inną linią zabudowy. Ale już nie mogliśmy się doczekać. I popchnęliśmy sprawy w gminie.

 

 

 



Także dla wszystkich, którzy są na etapie WZ. Jeżeli czekacie na WZ, nieważne długo czy krótko warto się zainteresować tematem i poprosić np. o projekt WZ, ale zanim do Was wyślą - nie tak "nieoficjalnie". Jeśli macie możliwość wpłynięcia na kształt WZ to warto trochę wstrzymać procedurę i mieć dokładnie to o co Wam chodzi niż potem wnosić o zmiany.

 

 

 



U nas co prawda nie musimy zmieniać teraz WZ do domu, ale po pierwsze były straszne nerwy w starostwie z powodu tego garażu (że za blisko). Po drugie niby nie problem coś zmienić, ale jak się ma na to tylko 7 dni to robi się gorąco. Po trzecie teraz trzeba po raz kolejny stosy dokumentów donieść. Mapy przecież trochę kosztują, a my musimy dostarczać z 2 gmin i więcej niż normalnie bo dookoła na mapach nie są pozaznaczane domy. Albo w geodezji nie aktualizują danych, albo ludzie nie poodbierali budynków i dlatego ich nie ma na mapach, innego wytłumaczenia nie mam.

 

 

 



Właściwie nie wiem czy taki szkieletowy, bez fundamentów to mogę sobie zrobić czy nie? Rozmowa z panią w starostwie była taka, że muszę mieć na to PnB. Już po prostu mam mętlik.

 

 

 



No i najgorsze znowu to czekanie, czekanie kilka miesięcy... lub więcej (wniosek o WZ 6.10.2009, WZ wydane 18.01.2011, do łapek 19.01.2011, przy czym oczywiście uprawomocnione dopiero 1.03.2011 bo +czas na czekanie na zwrotki, +czas na ewentualne odwołania sąsiadów).

adk

z wiadomości budowlanych

 

Dzisiaj jedziemy po odbiór PnB - bo jednak wolelibyśmy dostać to w końcu w nasze łapki. Oprawić w ramki i przytulać. A szczerze to chcemy po prostu sprawdzić czy pani poprawiła dane na pozwoleniu.

 

 

Kierbud wybrany. Mam nadzieję, że podjęliśmy właściwą decyzję. Właściwie on sam się wybrał, pojechaliśmy na wstępną rozmowę a pan nas zrozumiał, że ustalamy już szczegóły . Natomiast ja dostałam to co chciałam - mianowicie zapewnienie, że przyjedzie kiedy będę potrzebowała. Poobserwowałam Pana w akcji jak sprawdzał plany. Nie chwalił się jaki to on wspaniały kierownik, a ponieważ lubię ludzi szczerych i otwartych i umiarkowanie skromnych, to nawet jakby Pan nas nie wybrał, zostałby wybrany przez nas . (bami jeszcze raz dziekuję za kontakt)

 

 

Jedna sprawa z listy załatwiona.

 

 

Co do blaszaka już pisałam o wątpliwościach i decyzja została podjęta, że rezygnujemy, z bólem serca ale cóż...

 

 

 

Jutro spotykam się z wykonawcą SSO, być może zrobi mi też wjazd - wtedy będę miała zrobione to fachowo. Jedyne co mnie martwi to niepewność czy został on zaprojektowany z uwzględnieniem drzewa, które nie zostało wyrysowane przez geodetę i nabruździło nam na etapie projektu PZT do pozwolenia na budowę. Zobaczymy, drzewa nie wytnę. Wjazd będzie nas na pewno kosztował - mam nadzieję, że nie całe oszczędności... - bo projektant myślał chyba, że dysponujemy jakimiś unijnymi środkami. Samych przepustów mam dać 7 metrów, a wjazd będzie miał tylko 4 metry. Spryciarze prawda?

 

 

Przy okazji tego wjazdu zgrzytam zębami - bo gdyby mój mąż mnie słuchał i architekt, to byłby już prawdopodobnie zrobiony. Po drugie nie musielibyśmy się tak spieszyć i zwróciłabym uwagę panu z ZDP, że trochę za dobry projekt zrobił. Ale już "po ptokach" jak to mówi mój Tata.

 

 

Martwi mnie, że tak długo nie dochodzi do nas pismo o uzupełnienie dokumentów ze starostwa. I nie wiem czy listonosz/kurier dał komuś innemu, czy po prostu maja takie tempo??? Co prawda tam jest 7 dni od odebrania pisma, ale jeśli ktoś odebrał za mnie i się nie przyznał, to termin leci.

 

Jutro może się czegoś dowiemy.

 

 

Trzeba zacząć bieganinę po bankach.

 

 

Mieliście rację jest zgrzycik we współpracy z architektem.

 

BARDZO SIĘ MI SPIESZY - bo jeśli tylko pogoda pozwoli wykonawca, może wkraczać na plac budowy i zrobić jak najszybciej fundamenty. Ale... nie ma wjazdu, nie ma projektu wykonawczego, nie mam zestawienia materiałów. I tu mam żal do Architekta, bo strasznie się z tym ociąga. Widzę, że chce wyjechać w pierwszej połowie sierpnia i robi wszystko, żeby nie zacząć bez niego. Najbardziej mnie martwi kosztorys. Bo nie wiem jak go zrobić skoro nie wiem jakie materiały są mi potrzebne. No jak mam policzyć ile prętów mi potrzeba???

 

 

Także wychodzą pewne minusy mojego architekta:

 

1 - zakłada, że urzędnicy działają logicznie i zgodnie z prawem, więc jak panie sobie życzą jakichś absurdalnych papierów trochę się denerwuje i im wytyka, że są nieżyczliwe (aczkolwiek, ma trochę racji, no i jest wspierający w całym tym procesie bardzo)

 

2 - jest trochę za powolny przy niektórych sprawach (projekt wykonawczy....)

 

3 - za bogatych miał chyba dotychczas klientów i kieruje się innymi kryteriami przy dobieraniu wykonawców. Oczywiście decyzja należy do nas, ale np. nie stać mnie na jakąś firmę (b. drogą) tylko dlatego, że załatwia za mnie materiały. Wolę poświęcić trochę czasu i zadzwonić do hurtowni po bloczki, niż płacić za taką usługę wykonawcy 10000. Bo mnie nie stać na taką usługę. Oczywiście nie zamierzam martwić się każdą deską potrzebną wykonawczym czy gwoździem, ale jakieś większe materiały - ok. I tak mnie potem czeka załatwianie wszystkich duperelek przy wykańczaniu domu.

 

Chyba nawet wolę załatwiać bloczki, czy cegły niż, prysznice czy sedesy. Bo jest tych pierwszych zdecydowanie mniej rodzajów niż tych drugich.

 

 

Kończę bo czas zmrużyć choć na chwilę oczy. O robię błędy ortograficzne - czyli jestem śpiąca

 

D O B R A N O C, właściwie DOBREGO PORANKA

adk

 

Fotosik przysłał mi wiadomość, że przekroczyłam jakieś limity transferu więc ja szalona pomyślałam sobie, a to szybciutko poprzerzucam zdjęcia gdzie indziej i pozmieniam we wpisach adresy, bo lubię czasami pooglądać swoją działeczkę . O ja naiwna... myślałam, że to będzie chwila ale z tak "przyjaznym inaczej" forum zabrało mi to wieeeeleeee czasu. Co za dziadostwo . Nie układa zdjęć w żadnej chronologii - jak się ściąga zdjęcia to nie wiadomo wg jakiego klucza układa zdjęcia, a potem nie można tych zdjęć poprzestawiać.

 

Beznadzieja

 

 

No ale cóż słowo się rzekło, ja nie lubię czegoś rozgrzebać i zostawić więc szalałam z tymi zdjęciami...

adk

rezygnujemy z blaszaka

 

wpis z 06.07.2011

 

 

Niestety jednak zrezygnuję z tego blaszaka. Nie ma mi kto tego rozkręcić, myślałam że mam więcej czasu a nie tylko do soboty. Na gwałt szukam ekipy, ale każdy kto mógłby mi to zrobić za rozsądną cenę jest zajęty. transport załatwiłam i myślę że by ze mnie nie zdarł bo to znajomy.

 

Ale... zapomniałam, że nie mam jeszcze zrobionego wjazdu na działkę. JAK MOŻNA ZAPOMNIEĆ O TAKIM SZCZEGÓLE!?!?!? Byliśmy wczoraj z mężem zobaczyć czy jednak są szanse posadowienia mimo braku wjazdu ale kiepsko to wygląda. Miałam nadzieję, że przejadę przez sąsiada ale niestety już zrobił ogrodzenie i nie da rady.

 

Także niestety z powodów technicznych nie mogę skorzystać z bardzo korzystnej oferty na garaż blaszany.

 

 

Ale nie ma tego złego...

 

Postanowiłam, że na razie wypożyczymy coś-tam (nawet wykonawca miał nam załatwić na czas SSO coś "tanio") a blaszaczek kupimy na wiosnę. Dzięki temu blaszak nie będzie stał zimą na działce - bo wydaje mi się, że nie będzie potrzebny skoro nic przez zimę nie zamierzamy robić.

adk

 

04.07.2011

 

 

Poszukiwania kier buda trwają. Ale jakoś słabo mi to idzie.... Albo nie odbierają, albo nie mają uprawnień do taaaakieeego budynku. Że mój dom niby jest duży???, eeee ja myślałam, że w sam raz .

 

Może macie kogoś kogo mogłybyście/moglibyście polecić??????

 

Interesuje mnie ktoś kto NAPRAWDĘ DOPILNUJE TEJ BUDOWY i nie pozwoli budowlańcom popełnić błędu.

 

Bo na przykład jeden z kandydatów (kierbud sąsiada) bez zapytania co to za dom, wielkość itp od razu podał cenę za całość. Na pytanie czy przyjeżdża jak będą problemy mówi, że on wszystko wyłapuje bo jest przy żelbetach. Ale jednak nie wyłapał u sąsiada odsłoniętych fundamentów...

 

 

Macie kogoś - proszę o namiary

adk

rów i starostwo

 

 

No papierologii i urzędniczek w starostwie to mam już serdecznie dość!

 

 

 



Ciągle bruździ ten głupi rów, do którego nikt się nie przyznaje.

 

 



Projektant zjazdu będzie wydzwoniony dopiero dzisiaj bo, w piątek było jakieś przeciążenie sieci (tak mówi mąż). Oczywiście tysiąc razy muszę tłumaczyć co potrzebne panience ze starostwa. Boże ja chyba mówię w innym języku.

 

 

 



Najbardziej martwi mnie to, że jak będziemy chcieli zrobić ogrodzenie czeka nas znowu przeprawa w starostwie, jak będziemy chcieli zrobić garaż znowu starostwo, przydomowa oczyszczalnia ścieków - starostwo... Przecież to masakra! Mąż wyczytał, że na terenach gdzie jest Natura 2000 wszystko co jest na zgłoszenie niestety wymaga pozwolenia na budowę !!!!!

 

 



adk

zaproszenie

 

Wszystkich, którym niewygodnie czytać ten dziennik zapraszam na nowy adres.

 

Za namową kilku osób zakładam dziennik w tej formie. Będzie się lepiej czytało.

 

 

dziennik dzień-po-dniu http://forum.muratordom.pl/showthread.php?182179-Dom-na-zboczu-Boles%C5%82aw%C3%B3w-DZIENNIK&p=4792621&posted=1#post4792621" rel="external nofollow">http://forum.muratordom.pl/showthread.php?182179-Dom-na-zboczu-Boles%C5%82aw%C3%B3w-DZIENNIK&p=4792621&posted=1#post4792621" rel="external nofollow">Dom na zboczu - Bolesławów - DZIENNIK

 

 

Do wyrażania opinii zapraszam do http://forum.muratordom.pl/showthread.php?182180-Dom-na-zboczu-Boles%C5%82aw%C3%B3w-KOMENTARZE&p=4792459#post4792459" rel="external nofollow">http://forum.muratordom.pl/showthread.php?182180-Dom-na-zboczu-Boles%C5%82aw%C3%B3w-KOMENTARZE&p=4792459#post4792459" rel="external nofollow">komentarzy.

 

 

Skopiowałam wszystkie swoje wpisy z tego dziennika do nowego. Jeszcze nie wiem czy będę miała siłę i czas prowadzić obydwa równocześnie. Na razie zostawiam obydwa. :)

adk

 

 

Byliśmy dzisiaj w starostwie z mężem odebrać pozwolenie na budowę domu. Niestety nie mamy go w łapkach bo był błąd w adresie.

 

 



Czego pani (kochana nasza jedyna - nazwijmy ją "urzędniczka") jeszcze nie pomyliła?: nazwiska i imienia.

 

 



Jedno co mnie martwi to tam jest napisane, że to jest pozwolenie na budowę na etap I inwestycji. Nie wiem czy takie pozwolenie nas urządza? Co z garażem i ogrodzeniem? To wszystko przez to, że kazała napisać że budowa w etapach. wrrrr

 

 



Skontaktowałam się już z A. i czekam co on na to. Normalnie jakie to wykańczające - ciągle ta niepewność.

 

 

 



Nie spodobało się mi, że nawet w decyzji jest błąd. No ileż można

 

 



Pozwolenie jest do poprawy, ale ponieważ ja chciałam, żeby czas do uprawomocnienia się już liczył, to zamieszaliśmy z panią w sekretariacie (i chyba kierownikiem - bo wydawał polecenia pani urzędniczce !!!!) i pani urzędniczka ma poprawić błąd i za tydzień powinniśmy dostać poprawną decyzję z pieczątkami starosty. A to, że z błędem poszło do gminy to już ich problem. Niech sobie poprawiają.

 

 

 



Ale pozwolenie liczy się już jako wydane i odebrane bo podpisaliśmy, że otrzymaliśmy. Liczę tylko, że za tydzień będą jeszcze pamiętali o co chodziło i dostaniemy je fizycznie w łapki.

 

 



Tylko znowu nie wiem czy powinniśmy się cieszyć (cholerny etap I).

 

 

 



W związku z powyższym można rozpocząć procedurę szukania materiałów. Pilnie potrzebny projekt wykonawczy/wykaz materiałów - a najlepiej kosztorys

 

 

 



Będąc w starostwie od razu zapytaliśmy o wjazd. Niestety papiery do pozwolenia na budowę zjazdu są oczywiście do uzupełnienia (o ja naiwna, myślałam, że tu obędzie się bez problemów). Pani (inna niż od domu, ale wcale nie sympatyczniejsza, może bardziej pozbierana i rzeczowa) już na wstępie mnie wkurzyła. Wniosek jest wypisany na męża (właściwie nie wiem dlaczego, chyba z przyzwyczajenia wypisuje wszystko na siebie). Ale przecież wiadomo, że dotyczy to nas obojga. Zaczęłam coś babce tłumaczyć, a ona do mnie,że rozmawia z Panem... a nie ze mną i jakby miała możliwość to chyba by się odwróciła plecami. Boże co to za urząd????

 

 



Co do poprawki?

 

 



1. Oczywiście znowu poszło o rów. Wyjaśniliśmy, że to nie jest rów melioracyjny tylko jakiś odwadniający. Że przecież w WZ jest napisane, że Zarząd Melioracji nie ma uwag - a kobieta na to, że nie będzie tego czytać i że projektant ma napisać wyjaśnienie nt tego rowu, że nie jest melioracyjny. OK pan projektant obiecał pomoc - musi napisać.

 

 



2. Mamy dostarczyć mapę do celów projektowych - oryginał (mamy w projekcie który my dostaliśmy, więc wypniemy i przekażemy). Chciałabym tylko kopię tej mapy, żeby mieć u siebie całość dokumentacji. Bo potem oddamy wszystko i znowu nie będzie wiadomo co złożyliśmy i jak wygląda projekt.

 

 



3. Mamy dostarczyć oświadczenie o dysponowaniu działką nr xx ????? (to jest kawałek drogi. Ja powiedziałam pani, że tego nie rozumiem, że mamy tak napisać bo przecież droga nie jest nasza, ale mój M. twierdzi że jest OK. Mamy napisać że dysponujemy na podstawie decyzji ZDP o pozwoleniu na zjazd.)

 

 



4. Mamy dostarczyć prawomocną decyzję ZDP o zgodzie na budowę zjazdu.- pan projektant zjazdu zawalił bo jak odbieraliśmy papiery od niego to mógł to przybić. Dawał nam decyzję która miała już miesiąc.

 

 



Swoją drogą jest to dla mnie jakiś absurd - te pieczątki o prawomocności. Czy to są wyroku sądu?? Jak się zgadzają to o co chodzi?

 

 



5. Mamy dostarczyć oryginalną decyzję ZDP o zgodzie na budowę zjazdu. - mamy więc przekażemy po podbiciu pieczątką

 

 

 



Coś tam chyba jeszcze było ale kurczę nie umiem sobie przypomnieć...

 

 

 



I mam jeszcze jedno pytanie. Mamy możliwość zakupu blaszaka 3x5m za 500 zł od kogoś z grupy Halinów. Z niedaleka, ale musiy go przewieźć i nie wiem jeszcze jak. Czy macie może jakieś pomysły? To zdjęcie.

 

 

 



http://i44.tinypic.com/2ebeujn.jpg" rel="external nofollow">http://i44.tinypic.com/2ebeujn.jpg

 

 

 



Przewiezienie w całości nie wchodzi w grę (podobno kosztuje 1000??? ).

 

 

 



Plany na dzisiaj:

 

 



- małż - wydzwonić projektanta zjazdu - załatwienie poprawek

 

 



- ja - wyszukać kandydatów na kierownika budowy SENSOWNEGO - takiego, który dopilnuje

 

 



- wymyślić jak przewieźć blaszaka i kto

 

 



- przekonać wszystkich o konieczność pilnego zrobienia wjazdu na MOJĄ DZIAŁKĘ!!!!!!

 

 

 



i nadchodzący tydzień:

 

 



- ja i małż - spotkanie z architektem i wykonawcą - ustalenie planu działania

 

 



- ja - przewiezienie blaszaka (o ile go kupimy)

 

 



- ja - ??? spotkania z potencjalnymi kierbudami i wybranie

 

 



- ja - wpaść w panikę kilka razy (przecież ja nie dam rady )

 

 



- małż - gonitwa po bankach - z prośbą na czole dajcie nam kredyt

 

 

 

 



Zaczynam się bać zamiast cieszyć, ale zawsze tak mam przed dużym zadaniem do wykonania...

adk

?????? podobno nasze PnB ....

 

jest do odebrania...

 

 

Jedziemy jutro z mężem sprawdzić czy to prawda.

 

 

Kobieta ze starostwa kładła nam takie kłody pod nogi, ze zachowujemy się nienormalnie i nie możemy wciąż uwierzyć, że to możliwe że jest nasze PnB.

adk

oczekiwanie na dobre wieści

 

Czekam na telefon od małża z dobrymi wiadomościami na temat naszego PnB...

 

 

Boję się o tym myśleć, żeby nie zapeszyć

 

 

**************

 

No i zapomniałam

 

Mój Tata zadzwonił we wtorek podczas śniadania oznajmić mi, że przyjeżdża w środę po chłopaków. Mała zapłakała się, że ona też chce jechać do Babci M. No i moi Rodzice wczoraj przyjechali i dzisiaj pojechali, ale zabrali wszystkie dzieciaki do siebie na wakacje . Co prawda nie na długo, ale zawsze trochę spokoju. Niestety będę musiała prawdopodobnie szybko dojechać, bo mama z moją Trójcą sobie chyba nie poradzi.

 

Ale dam jej szansę

adk

oby nie zapeszyć

 

Żeby nie zapeszyć, to tak cichutko pochwalę się, że po śledztwie w starostwie Otwock wykonanym przez męża w dniu dzisiejszym są nowe wiadomości o naszym PnB. Mąż mi dzisiaj napisał tak: "pani zajmująca się naszym wnioskiem powiedziała, że przygotowała pozwolenie na budowę do podpisu i jak dobrze pójdzie to w czwartek będzie podpisane.

jak zobaczę, to uwierzę :)"

No ja też jak zobaczę to uwierzę. A pismo o odwieszeniu procedury nie dotarło do nas

Nasz architekt też jest bardzo sceptyczny i nawet tak ładnie panią nazwał: "kwiat naszych urzędówek".

 

Oby to się udało!!!!! To jest jedyna dobra wiadomość w tych ostatnich 2 tygodniach.

 

 

Teściowi znowu się pogorszyło, a ciocia w zeszły poniedziałek trafiła do szpitala. Jutro już ją odbieram, ale jestem pełna strachu jak ja sobie z tym wszystkim poradzę. Jest mało samodzielna, a do tego nie wiem czy udaje czy naprawdę jest mało komunikatywna. Więc boję się, że czeka mnie prowadzenie dwóch domów i budowa do tego. Ale co nas nie zabije to nas wzmocni. O wiele gorsze rokowania były dla córeczki, a ona śmiga, wszystko robi biegiem i NIKT nie domyśla się jak poważną chorobę ma. Więc (nie zaczyna się zdania od więc) DAM RADĘ.

 

I tym pozytywnym akcentem mówię Wam Wszystkim Czytaczom DOBRANOC .

 

 

 

PS. Oliwka 29 namawia mnie na dziennik dzień po dniu i chyba się zdecyduję. Bo też trudno mi czasem wrócić do jakiegoś starego wpisu. Ale to już jutro, lub nawet później bo jutro mam sporo do załatwienia w temacie zdrowia dzieci i cioci.

 

 

PS. 2 Ku pamięci super sklep z meblami, bo inaczej mi umknie http://www.mazzivo.pl." rel="external nofollow">http://www.mazzivo.pl." rel="external nofollow">http://www.mazzivo.pl." rel="external nofollow">http://www.mazzivo.pl. A może i innym się przyda. Podejrzane u Myszonika, a adres bodajże od Spirei. dziewczyny to maja nosa do pięknych rzeczy .

adk

Nudno miiiiiiii...

 

Mój dziennik robi się baaaardzo nudny (w sam raz do czytania przed snem ).

 

 

Niestety ciągle czekamy na pozwolenie na budowę.

 

 

W poniedziałek udało się mi otrzymać wyłączenie z produkcji rolnej. Pogadałam z miłą Panią ze starostwa wydział rolnictwa, ochrony środowiska i leśnictwa (bosz jaka długa nazwa, nie wiem czy to było w tej kolejności ale nieważne). Rozmowa dotyczyła oczywiście wydziału budownictwa - inni urzędnicy też na nich psioczą, bo przez ich złe informowanie petentów potem inni urzędnicy wysłuchują płaczów i próśb pt. "proszę mi to zrobić szybciej".

 

 

Zadowolona pobiegłam (pojechałam, bo to jednak kawałek - inna ulica) do wydziału architektury i budownictwa złożyć ostatni brakujący papierek do PnB. Pytam panią czy to co dostała wcześniej ją zadowala a ona na to, że "jeszcze nie zajrzała bo na razie pisze odwieszenie postępowania, bo przyszło pismo z ochrony środowiska".

 

 

Mąż dzwonił do niej w piątek, dowiedział się jedynie, że pani łaskawie zobaczy dostarczone dokumenty, jeśli dostanie podpisane przez starostę odwieszenie postępowania w sprawie PnB.

 

 

Czy nie otwiera się Wam nóż w kieszeni?

 

 

Do tego się trochę podłamałam w mijającym tygodniu bo znowu wychodzą nieporozumienia i niedoinformowanie tym razem w sprawie wjazdu. Po moich licznych telefonach do urzędów, projektanta wjazdu, architekta i nie wiem kogo jeszcze, przeczytaniu wątków nt wjazdów wiem, że:

 

- musimy złożyć wniosek (właściwie już złożył mąż w piątek) pozwolenie budowę wjazdu

 

- prawdopodobnie znowu potrzebna będzie opinia z Natura 2000 (Pan w RDOŚ Natura 2000 powiedział, że nie powinni żądać opinii od nich na wjazd, ale pewnie zażądają, bo Starostwo Otwock "przesadza", i przychodzi do nich dużo wjazdów do zaopiniowania, niepotrzebnie "bo skoro zaopiniowali, że dom jest OK to wjazd tym bardziej jest OK zwłaszcza, że od drogi, przecież jakoś do domu trzeba wjechać")

 

 

I w międzyczasie czeka nas złożenie wniosku o nowe WZ dla garażu (przesunięcie bliżej drogi) - bo jednak nie jest tak jak wcześniej mówili w gminie, że przysuną nam go na etapie PnB. I jak dostaniemy nowe WZ to wtedy znowu wniosek o nowe pozwolenie na garaż.

 

 

Już mi ciarki przechodzą po plecach.

 

 

A czekanie na łaskawość pani w wydziale architektury po prostu dobija...

 

Mam wrażenie, że interwencja u jej szefa nic nie dała.

adk

działka - wizyta w buszu...

 

jak to było z wklejaniem zdjęć z komputera bo nie pamiętam...

 

aaaaa, najpierw na fotosika, a potem do bloga...,

 

nie za fajne to forum pod tym względem...

nie lubimy FM za to

 

 

 

wrrrr i jeszcze pisze mi, że nie pozwolił mi zamieścić 11 zdjęć w jednym poście!!!! a ja zamieszczam ich tylko 5 !!!!!!

nie lubimy FM za to

arcywkur..., emotikony traktuje jak zdjęcia, format czcionki traktuje jak zdjęcia ?!?!?! nie lubimy FM za to!!!

 

 

Wczoraj (ups a właściwie przedwczoraj, bo w sobotę) miałam strasznego lenia (znowu???) i wymyśliłam, że jest za zimno na koszenie trawy i związku z tym jedźmy na działkę na "wyprawę". Dzieci się ucieszyły zwłaszcza, że Tatuś ich ukochany zaproponował im ognisko po powrocie. Mama (czyli ja) też była zachwycona - hurra nie muszę gotować obiadu .

 

 

A na działce, a właściwie już na samej granicy bo przy rowie zostaliśmy zaskoczeni przez ogromnie wyrośniętą i wybujałą roślinność. Trawa jest tak wysoka, że sięga mi prawie do szyi. dzieciakom trzeba było torować drogę przez pokrzywy . Ja robiłam za taran, bo ktoś musiał nieść przez te chaszcze na rękach i padło na silniejszego, czytaj męża.

 

Bardzo żałowałam, że nie mam maczety.

 

 

Pocieszam się, że skoro są pokrzywy to może żyzna gleba? Mama mi kiedyś mówiła, że pokrzywy lubią żyzną ziemię.

 

 

Dla porównania zdjęcia z 1 maja i z 11 czerwca:

 

1. widok z góry działki w stronę południową 1.05.11. Widać ile wody w stawie u sąsiada. Dzisiaj tej wody było co najmniej pół metra mniej. Pierwszy raz w historii odwiedzin naszej działki nie było wody między dwoma częściami naszej działki. Można było przejść sucha nogą (tylko najpierw trzeba było pokonać las pokrzyw).

 

Widać pieniek ściętej jabłoni.

 

 

http://forum.muratordom.pl/attachment.php?attachmentid=64615&d=1310000668" rel="external nofollow">http://forum.muratordom.pl/attachment.php?attachmentid=64615&d=1310000668

 

 

2. ten sam widok z 11.06.11. Widać jak moja rodzinka przedziera się przez gąszcz.

 

http://forum.muratordom.pl/attachment.php?attachmentid=64628&d=1310003005" rel="external nofollow">http://forum.muratordom.pl/attachment.php?attachmentid=64628&d=1310003005

 

 

3. widok od dołu 1.05.11

 

 

http://forum.muratordom.pl/attachment.php?attachmentid=64609&d=1310000458" rel="external nofollow">http://forum.muratordom.pl/attachment.php?attachmentid=64609&d=1310000458

 

 

4. prawie ten sam widok 11.06.11. Prawie dlatego, ze musiałabym przejść całe ogromne poletko pokrzyw większych ode mnie żeby zrobić zdjęcia dokładnie z tego samego miejsca co zdjęcie powyżej. Ale powiem, że zawsze było widać samochód zaparkowany przy drodze z drugiej części działki - tej za wodą. Wczoraj nie było szans go zobaczyć.

 

 

http://forum.muratordom.pl/attachment.php?attachmentid=64618&d=1310001855" rel="external nofollow">http://forum.muratordom.pl/attachment.php?attachmentid=64618&d=1310001855

 

 

Oprócz tego, że niemile zaskoczyła mnie wysokość i gęstość roślinności niepożądanej (pokrzywy, osty - ostrożeń warzywny), jestem tą wizytą zachwycona.

 

Zrobiłam mnóstwo zdjęć roślinek różnorodnych z naszego terenu. Znalazłam kilka stanowisk niezapominajek, irysów. Znalazłam goździki kropkowane, firletkę poszarpaną, rdesta wężownika i wiele innych ślicznych kwiatków. Niestety taki ze mnie ogrodnik-przyrodnik, że nie znam ich nazw. Część nazw wyszukałam w necie na podstawie zdjęć. Musze się jeszcze dowiedzieć jakie drzewa mamy na obrzeżach działki - chodzi mi o te drzewa z kolcami. Niestety nie mogę tego wyszukać w necie.

 

 

Może ktoś z czytających wie co to za drzewo?

 

 

http://forum.muratordom.pl/attachment.php?attachmentid=64622&d=1310001998" rel="external nofollow">http://forum.muratordom.pl/attachment.php?attachmentid=64622&d=1310001998

 

 

 

**********************

 

 

No dobra czas iść spać bo jutro wizyta w urzędzie... Trzeba wyrwać od miłej pani wyłączenie z produkcji rolnej ze starostwa wydział ochrony środowiska i rolnictwa i czegoś tam jeszcze na jednej ulicy, i zawieźć to tego samego starostwa wydział architektury i budownictwa, ale już na innej ulicy. Dobrze, że Otwock to nie Warszawa i da radę przejechać z jednego końca miasta na drugi krócej niż kilka godzin .

 

 

 

 

**********************

 

 

Więcej zdjęć działki w moim albumie .

adk

o kredytach na ekologiczne domy

 

Dostałam ten link od męża. Wklejam cały artykuł i link. Myślę, że to baaardzo dobre wiadomości dla nas: bo zamierzamy mieć pompę ciepła i dom zużywający jak najmniej energii.

 

 

Buduj ekologicznie. Dostaniesz tańszy kredyt

 

2011-06-08, ostatnia aktualizacja 2011-06-08 13:06

 

Bycie ekologicznym jest dzisiaj w modzie. Staramy się oszczędzać wodę, energię, jemy tzw. zdrową żywność, segregujemy śmieci, powoli przesiadamy się do samochodów na prąd. Ale jeśli komuś to nie wystarcza i chce być jeszcze bardziej ekologiczny, może wziąć ekologiczny kredyt. I jeszcze na tym zarobić.

 

Co może być ekologicznego w kredycie? Cel. Pieniądze można pożyczyć na zakup zwykłej nieruchomości albo też takiej, która wyposażona jest w szeroko rozumiane rozwiązania proekologiczne. Klientom indywidualnym banki udzielają specjalnych kredytów na modernizację domu, w wyniku której zmniejszy się np. zużycie energii cieplnej. Jeśli sama "proekologiczność" nie jest wystarczającą zachętą, banki dodają do niej motywację finansową - niższą marżę lub prowizję.

 

Niedawno Deutsche Bank PBC wprowadził promocję właśnie na eko kredyty hipoteczne. - Żeby zachęcić do zakupu nieruchomości posiadających certyfikaty energetyczne lub dokonywania modernizacji w zakresie proekologicznych rozwiązań, obniżyliśmy prowizję do 1 proc. ze standardowych 2-3 proc. w zależności od oferty - mówi Magdalena Janicka z departamentu bankowości hipotecznej Deutsche Banku PBC.

 

Promocja dotyczy oferty głównej i kredytów udzielanych w ramach programu "Rodzina na swoim". Warunkiem załapania się na niższą prowizję jest dostarczenie certyfikatu energetycznego. Jest to dokument, który pokazuje, ile energii zużywa dany budynek: niezbędnej do ogrzewania, przygotowania ciepłej wody użytkowej, chłodzenia czy wentylacji.

 

Jeśli kupujemy mieszkanie lub dom na rynku wtórnym, wskaźnik energii niezbędnej do ogrzania budynku i przygotowania ciepłej wody użytkowej nie może przekraczać 70 kWh/m2 w stosunku rocznym. Natomiast przy zakupie nieruchomości od dewelopera, budowie lub modernizacji kredytobiorca musi złożyć oświadczenie, w którym zobowiązuje się dostarczyć certyfikat energetyczny w ciągu roku od ostatecznej daty wypłaty kredytu.

 

Niższą, a nawet zerową prowizją kusi też Bank BPH (kredyt EKOhipoteczny). Oferta dotyczy kredytów na budowę domu na działce należącej do klienta. Przy budowie takiego domu muszą być zastosowane ekologiczne technologie. Budynek musi spełniać kryteria domu energooszczędnego, czyli zużywającego rocznie poniżej 100 kWh/m2. Poziom zużycia energii trzeba udokumentować. Żeby załapać się na zerową prowizję, nie wystarczy jednak wybudować ekologicznego domu. Prowizji nie zapłaci klient, który dodatkowo wykupi ubezpieczenie od ryzyka utraty stałego źródła dochodu i ubezpieczenia na życie oraz na wypadek trwałej i całkowitej niezdolności do pracy.

 

Całą gamą kredytów proekologicznych może pochwalić się BOŚ. On też kusi, ale nie prowizją, a niższą marżą. Co proponuje? Np. kredyty na mieszkanie, które znajduje się w budynku posiadającym odnawialne źródło energii. Mogą to być kolektory słoneczne, pompy ciepła czy ogniwa fotowoltaiczne. Taki kredyt zostanie udzielony generalnie na nieruchomość, która posiada status budynku niskoenergochłonnego lub pasywnego. Budynek pasywny to taki, który potrzebuje bardzo mało energii cieplnej dzięki dobrej izolacji oraz wykorzystaniu pasywnych źródeł ciepła, np. ciepła słonecznego.

 

Skala obniżki marży zależy od tego, jakie rozwiązania zostały zastosowane. Oczywiście nie ma się co łudzić, że zainstalowanie kolektora słonecznego wystarczy, by bank mocno zszedł z ceny. Przy drobnych inwestycjach w BOŚ można liczyć na obniżkę marży o 0,1 pkt proc.

 

Najwięcej zaoszczędzi się przy dużych inwestycjach ekologicznych, a więc na finansowaniu budynku pasywnego. Standardowa marża złotowego kredytu hipotecznego w BOŚ z wkładem własnym do 20 proc. to dzisiaj 1,8 pkt proc. W przypadku finansowania budynku pasywnego marża spada o 0,3 pkt proc. Przy większym wkładzie własnym (co najmniej połowa wartości nieruchomości), obniżka marży może sięgnąć maksymalnie 0,5 pkt proc.

 

Kolejnym kredytem w BOŚ jest Słoneczny EkoKredyt. Można nim sfinansować zakup i montaż kolektorów słonecznych do podgrzewania wody. W tym przypadku finansową zachętą jest dotacja ze środków NFOŚiGW. Bank przekonuje, że dzięki niej klient może liczyć na zwrot do 45 proc. kosztów inwestycji.

 

BOŚ daje też kredyty na urządzenia służące ochronie środowiska. Oprócz kolektorów słonecznych, można nim sfinansować zakup pomp ciepła, rekuperatorów (urządzenie stosowane w systemach wentylacyjnych służące do odzyskiwania ciepła z powietrza wywiewanego na zewnątrz budynku), przydomowych oczyszczalni ścieków czy systemów dociepleń budynków.

 

Jeszcze inną ekopropozycją BOŚ banku jest pożyczka o marketingowej nazwie Kredyt z Klimatem. Jest to kredyt na inwestycje skierowane na zmniejszenie zużycia energii prowadzące do ograniczenia emisji CO2 poprzez np. termomodernizację budynków, instalację kolektorów słonecznych czy pomp ciepła.

 

 

http://gospodarka.gazeta.pl/Edukacja_w_finansach/1,104204,9747204,Buduj_ekologicznie__Dostaniesz_tanszy_kredyt.html" rel="external nofollow">http://gospodarka.gazeta.pl/Edukacja_w_finansach/1,104204,9747204,Buduj_ekologicznie__Dostaniesz_tanszy_kredyt.html" rel="external nofollow">http://gospodarka.gazeta.pl/Edukacja_w_finansach/1,104204,9747204,Buduj_ekologicznie__Dostaniesz_tanszy_kredyt.html" rel="external nofollow">http://gospodarka.gazeta.pl/Edukacja_w_finansach/1,104204,9747204,Buduj_ekologicznie__Dostaniesz_tanszy_kredyt.html

 

 

źródło: http://www.gazeta.pl" rel="external nofollow">http://www.gazeta.pl" rel="external nofollow">http://www.gazeta.pl" rel="external nofollow">http://www.gazeta.pl

 

 

 

Mam tylko nadzieję, że uzyskanie takiego kredytu nie będzie summa summarum droższym rozwiązaniem niż zwykły kredyt.

adk

 

Skorzystałam w końcu z masażu, na który kupon dostałam od męża w Boże Narodzenie. Ciągle nie miałam czasu iść bo taki masaż trwa aż 90 minut!

 

 

Jestem teraz po nim taaakaaa zmęczona i śpiąca....

 

Pani mnie wymasowała tak porządnie, że starczy mi chyba na kilka lat .

 

 

A z papierologii ... może w poniedziałek będę miała wreszcie obiecane pisemko o wyłączeniu z produkcji rolnej !

 

Mam dzwonić w poniedziałek rano, przy czym umówiłam się z Panią, że dzwonię po to, żeby w poniedziałek już odebrać pisemko. Mam nadzieję, że będzie słowna i rzeczywiście na poniedziałek przygotuje to pisemko. Zajęczałam coś o tym, że w wydziale architektury chcą, żeby decyzja była prawomocna. Pani obiecała, że przybije mi już pieczątkę o uprawomocnieniu.

 

Ale nie udało mi się tego pisma nic wcześniej załatwić . Jak pani przy pierwszej rozmowie powiedziała 3 tygodnie - tak w poniedziałek miną 3 tygodnie. No jakoś nie ma chyba żadnego uroku w moim głosie .

adk

 

kurczę dostałam czkawki, coś kliknęłam i straciłam cały wpis

 

Więc jeszcze raz.

 

 

Podczas kiedy ja umierałam z niewyspania w domu, i zasypiałam w każdej pozycji dzielny mąż z architektem starali się przybliżyć nas bardziej do PnB.

 

Architekt odebrał z biura Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska pismo, w którym odstępują od nałożenia na nas obowiązku przeprowadzenia oceny oddziaływania na obszar Natura 2000.

 

Panowie udali się z tym aby uzupełnić dokumentację do PnB. Niestety nie mamy wciąż decyzji o wyłączeniu w produkcji rolnej i raczej nie dostaniemy wcześniej niż po upłynięciu "magicznego miesiąca", który to pojawia się za każdym razem w urzędzie. Pani jest strasznie zasadnicza: na to się czeka miesiąc i koniec dyskusji.

 

także chłopaki niepotrzebnie się spinali, bo procedura w wydziale architektury i tak nie będzie odwieszona dopóki nie dostaną wszystkich papierów.

 

 

Z dobrych wiadomości:

 

- jest już uzgodniony projekt budowy wjazdu, nieodebrany czeka na nas

 

- podpisana umowa z wykonawcą SSO, zaliczka wpłacona.

 

 

Teraz trzeba załatwić na budowę:

 

- wodę

 

- prąd

 

- koparkę (ale to dopiero przed umówionym terminem rozpoczęcia prac)

 

- umowę na śmieci

 

- toi toi

 

- jakiś barak (prawdopodobnie wypożyczymy przez naszego wykonawcę SSO).

 

 

Czkawka mi doskwiera, zaraz przez przypadek skasuję następny wpis, więc dobranoc...

 

 

Aaaa zapomniałabym - chłopaki na wycieczce szumnie zwanej w szkole Zieloną Szkołą, mała zanudziła się dzisiaj bez nich straszliwie .

adk

ciągle o podłogach

 

Bo mi to sen z powiek spędza.

 

Zobaczyłam ładny obrazek u Tataraka. Otworzyłam stronę witex.com. I co tam jest napisane o podłodze poniżej:

 

"podłogi szczególne

Laminowane panele podłogowe w formacie płytek ceramicznych na dobre zadomowiły się w ofercie firmy Witex. W sumie nie ma sie co dziwić – w odróżnieniu od zwykłych płytek panele takie można w mig ułożyć. To właśnie dlatego są one optymalnym wyborem podczas remontów. Panele podłogowe w kształcie płytek ceramicznych mają jeszcze kilka innych zalet: są trwałe, ciepłe dla stóp i oczywiście są przystosowane do pomieszczeń narażonych na działanie wilgoci. Nasze podłogi z kolekcji casa V4 - w odróżnieniu od konkurencyjnych paneli mają autentyczne fugi, które sprawiają, że trudno je będzie odróżnić od prawdziwych płytek ceramicznych!

Idealnie nadają się do jadalni, kuchni, korytarza i małych biur a nawet do łazienki.

 

- Podłoga laminowana w formacie płytek ceramicznych z 4-stronną fugą (V4)

- Szczególnie wytrzymałe, idealne rozwiązanie przy remontach do łazienki czy kuchni

- Warstwa antystatyczna

- Nadaje się do pomieszczeń o podwyższonym poziomie wilgotności dzięki płycie nośnej Aqua Protect

- Nadaje sie do układania na ogrzewaniu podłogowym

- Odporna na kółka obrotowe

- Odporna na zaplamienia

- Idealna akustyka wnętrza w połączeniu z matą wyciszającą Sound Protect Eco Plus (dostępna w rolkach)

- Powierzchnia dekoru: 396mm x 396mm | Grubość: 8mm | Płyta nośna: Aqua-Protect® do zastosowania w pomieszczeniach o podwyższonej wilgotności

- Struktura: wyczuwalna struktura płytek ceramicznych | powierzchnia typu Soft | 4-stronna fuga

- Dożywotnia gwarancja na połączenie i stabilność produktu | 25 lat gwarancji na ścieralność, odporność na odbarwienia i zaplamienia."

 

 

Myślę, że to ciekawa propozycja. Interesuje mnie zwłaszcza to, że płytki są na bosą stopę zimne, a panele już nie tak bardzo. Ale z kolei po co układać panele, które wyglądają jak płytki.

 

No już po prostu dogoniłam własny ogon.

 

 

http://www.witex.com/imgs//casa_372.jpg" rel="external nofollow">http://www.witex.com/imgs//casa_372.jpg

 

 

http://www.witex.com/imgs//marena_casa_150.jpg" rel="external nofollow">http://www.witex.com/imgs//marena_casa_150.jpg

 

 

PS Warto czytać dzienniki - to ogromne źródło inspiracji i wiadomości.

adk

przemyśleć kolor podłóg

 

A może jednak jasne podłogi?

 

http://www.trendir.com/house-design/origami-house-4.jpg" rel="external nofollow">http://www.trendir.com/house-design/origami-house-4.jpg

 

źródło: http://www.trendir.com" rel="external nofollow">http://www.trendir.com" rel="external nofollow">http://www.trendir.com" rel="external nofollow">http://www.trendir.com

 

 

Też są piękne. Tylko muszą być koniecznie w ciapki, żeby nie było widać od razu każdego paprocha czy innych plamek.

 

 

Dla porównania ciemniejsza podłoga.

 

http://img560.imageshack.us/img560/1203/539e55f8903d453fbe6c982.png" rel="external nofollow">http://img560.imageshack.us/img560/1203/539e55f8903d453fbe6c982.png

 

źródło: http://www.focus-stones.pl" rel="external nofollow">http://www.focus-stones.pl" rel="external nofollow">http://www.focus-stones.pl" rel="external nofollow">http://www.focus-stones.pl

 

 

 

Muszę to przemyśleć bo podobają się mi obie .

 

UFF ide spać...



×
×
  • Dodaj nową pozycję...