Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    143
  • komentarzy
    484
  • odsłon
    1 946

Entries in this blog

chagall

robótki i roboty leśne

 

Wreszcie są grzyby!!!

 

Prawdziwki trafiają się niezbyt często, ale jaka to frajda zbierać je koło własnego domu!!! Parę dni temu wyszłam z psem na nocny spacer i jakieś 50 metrów od domu potknęłam się o prawego, który rósł na drodze wiodącej wzdłuż lasu. Śmiałam się sama do siebie, bo zbierać grzyby z jadącego samochodu, to mi się zdarzyło, ale w całkowitych ciemnościach, to pierwszy raz. Aż sprawdziłam godzinę - była 23.20.

 

Właściwie każdy spacer z psem to "prawdziwy" sukces

 

Maślaków mam już na tyle dość, że wczoraj powiedziałam do młodego, że pójdę z nim do lasu pod warunkiem, że nie będzie ich zbierał

 

 

Dzisiaj inwestor rozpoczął także prawdziwe roboty leśne

 

Wziął swoją nową "zabawkę" - piłę spalinową i zaczął wycinkę spalonych w wiosennym pożarze drzew. Gdy wychodził z domu, zapytałam go, czy wziął komórkę, a on zapytał po co? Ja na to, że tak na wszelki wypadek, a on mi odpowiada, że jak sobie utnie rękę, to i tak nie będzie mógł zadzwonić

 

Taki sobie ten żarcik zwłaszcza, że wie, jak panicznie boję się wszelkich narzędzi tnących od noży poczynając na piłach kończąc

 

Na szczęście nic złego się nie stało i wrócił do domu cały i zdrowy, chociaż masakrycznie brudny i zmęczony

 

Byłam go odwiedzić w czasie pracy, ale ja też nie wzięłam komórki i nie mogłam uwiecznić jego heroicznej walki z leśną materią. Może następnym razem

chagall

to tylko zdjęcie..

 

...zrobione przeze mnie na pamiątkę z okna pokoju naszego byłego mieszkania dokładnie miesiąc temu w dniu przekazania kluczy nowym właścicielom.

 

 

Od miesiąca dojeżdżam do pracy i po drodze słucham pewnego albumu...

 

Po miesiącu zrzuciłam wreszcie to zdjęcie z komórki i oczom nie wierzę...

 

Czary, czy co? Kto ma dobry wzrok i zna ten zrozumie

chagall

jesień

 

Nasze owoce osiągnęły dojrzałość zbiorczą i same spadły z drzewa, a mnie jak co roku przypomniał się cytat z mojego ukochanego filmu:

 

- "Zbeszcześcili rezerwat przyrody. Zeżarli nasze święte jabłka."

 

- "Święte, te psiary święte?"

 

Ale tym razem, to już nie takie "psiary". W dodatku nie tylko same "święte" jabłka, ale i pierwsza "święta" gruszka!!! Są też maliny - pyszne!!!

 

Niestety w lesie tylko muchomory - czy w tym roku już nie będzie grzybów???

chagall

rolety

 

Dawno temu moja koleżanka powiedziała do mnie: "Co ty, przeprowadzasz się na wieś?

 

Zobaczycie - od razu wezmą was na języki, nawet firanki w oknach będą obgadywać".

 

Na co szczerze odpowiedziałam: "Ale ja nie będę miała firanek"

 

I słowo stało się roletą (właściwie roletami) - Vidella Standard Nature :)

 

 

Zamontowaliśmy je dopiero wczoraj - z przyzwoitości, bo ja naprawdę lubię odkryte okna, ale jak się ktoś przeprowadza z "szóstego" na "parter", to jednak okazuje się, że rolety czasami się przydają

chagall

domujemy trzy tygodnie

 

Miałam napisać, że "mieszkamy", ale chyba bardziej pasuje "domujemy" :)

 

 

7 września wieczorem oddaliśmy klucze do mieszkania nowym właścicielom i pojechaliśmy spać do naszego nowego domu i chociaż spaliśmy tu już od dłuższego czasu, to pierwszy raz pomyślałam, że tym razem to już na dobre.

 

Mieszkamy i aklimatyzujemy się, to znaczy ja się aklimatyzuję, bo inwestor to zaaklimatyzował się już chyba na etapie wyboru projektu, a może wcześniej?

 

 

Jak jest? Jest "sajgon"!!!

 

 

Ta turlająca się "gęba" idealnie kojarzy mi się ze mną biegającą między kuchnią, a pralnią w celu ugotowania obiadu (w kuchni jest gaz, w pralni woda)

 

 

Przeprowadzka bez mebli do niewykończonego domu jest cokolwiek szalonym pomysłem, który właśnie na miarę naszych sił i możliwości realizujemy. Mamy już co prawda odbiór budynku, ale do końca "wykończeniówki" jeszcze bardzo daleko.

 

Na dobry początek okazało się, że zamiast inwestować we "wnętrza" trzeba, i to szybko, zainwestować w budowę wjazdu na działkę, który nie był nam nigdy potrzebny, ale jest integralną częścią naszego projektu i bez niego niemożliwe było uzyskanie odbioru budynku. A skoro wjazd, to może kostka, a skoro kostka, to może schody? W każdym razie na zewnątrz sytuacja zaczyna być w miarę opanowana

 

 

PS. Jesteśmy zameldowani, mamy skrzynkę na listy i "szczęśliwy numerek"

chagall

szok

 

23 lipca daliśmy ogłoszenie o sprzedaży mieszkania!

 

30 lipca podpisaliśmy umowę przedwstępną!

 

Dzisiaj podpisaliśmy umowę notarialną!!!

 

 

Nie wierzyłam, że tak szybko uda nam się sprzedać mieszkanie. Myślałam, że będziemy je ogłaszać i ogłaszać, gdyż śledziliśmy ruch na rynku mieszkaniowym w naszym mieście od dłuższego czasu, a tu taki szok!!! Przeprowadzka do nowego domu zaczęła sie w zeszłym tygodniu. Na przekazanie mieszkania mamy czas do 15 września!!!

 

 

Bardzo lubiłam nasze mieszkanie!!! Ale tak musiało być!!!

chagall

barierka

 

W sobotę przyjechali do nas bardzo mili goście - szwagier z dziewczynkami i z moimi Rodzicami , którzy odwiedzili nas pierwszy raz od roku!

 

 

Szwagier przywiózł i zamontował barierkę

 

 

Zdjął wymiary i prawie zaprojektowaliśmy meble kuchenne :)

 

 

PS. W ogóle ostatnio dużo się dzieje, o czym niedługo

chagall

drugie panele

 

Wczoraj mlody dokończył układanie paneli w drugim pokoju :)

 

Panele takie same jak te, które leżą już w pierwszym pokoju!!!

 

 

Postanowiłam ostatecznie, że będą także leżały w salonie - są bardzo ładne i mają jeszcze jedną zaletę - nie widać na nich kompletnie piasku (zresztą na płytkach również), a tego ci u nas dostatek!!! Wnosimy my, wnosi pies!!! Niestety zagospodarowanie terenu wokół domu to melodia przyszłości

chagall

trzecie malowanie

 

Pomalowaliśmy spiżarnię i wiatrołap - caffe latte :)

 

Młody kładzie panele w drugim pokoju - dobrze mu idzie

 

Przyjechała nowa pralka

 

Nie mogłam jednak zrobić inwestorowi prania, bo nie miałam proszku. Puściłam pierwsze "pranie" z płynem do mycia naczyń - bez naczyń

 

Inwestor się zadomowił - ma "łóżko", telewizor i "firankę" w oknie

chagall

drugie malowanie

 

W niedzielę w Castoramie kupiliśmy farby Beckers lateksowe - biała i vanilla mousse.

 

W poniedziałek pomalowaliśmy drugi pokój. Stwierdzam, że caffe latte jest ładniejsza. Chyba będzie to dominujący kolor naszych ścian na dole. Jest jeszcze jeden kandydat, ale muszę go najpierw wypróbować

 

 

Moich paneli niestety zabrakło. Miały być dzisiaj, ale nie ma

 

Jutro inwestor jedzie do innej Casto po panele i następną dostawę kolorowych farb, gdyż dzisiaj wymalowaliśmy w spiżarni caffe latte do sucha :)

 

 

PS. Położyliśmy także listwy w pierwszym pokoju. Nie obyło się bez przewiercenia kabla do gniazdka, w który była wpięta wiertarka - wywaliło prąd w skrzynce przy drodze

chagall

parapety wewnętrzne

 

Po ponad 3 tygodniach oczekiwania są - świeżutkie, jak świeże bułeczki!!! :)

 

Miały być we wtorek, miały być w czwartek, są dzisiaj!!!

 

 

Teraz przed nami kolejne czekanie - tym razem na drzwi. Ciekawe, czy będą terminowo?

chagall

płytki

 

Płytki zostaly wreszcie wybrane (08.05), zamówione (09.05), dostarczone na budowę (15.05), a następnego dnia (16.05) ekipa Artura rozpoczęła płytkowanie!!! :)

 

Dziś (21.05) położone są już podłogi w wiatrołapie, spiżarni, holu, łazience, kuchni oraz znaczna część ścian w kuchni!!!

 

Płytki to gres szkliwiony Alpino Krem Ceramiki Gres - na razie kupiliśmy 100m2, ale będziemy na pewno jeszcze zamawiać i mamy obiecaną tę samą cenę!!!

 

Kleje i fuga z Mapei (fuga Ultracolor Plus - karmel 141)!!!

 

 

Dlaczego te płytki?

 

Gdy zrezygnowałam z Naxosów i Fossile (po negatywnej opinii, którą usłyszałam w sklepie na temat Opoczna) właśnie Alpino wpadły mi w oko (inwestorowi też). Są co prawda mniejsze (33x33) i wcześniej nie zwracałam na nie uwagi, ale mają wiele zalet:

 

- kolor i struktura powierzchni (takie jak chciałam),

 

- klasa ścieralności 4,

 

- antypoślizgowość R11,

 

- atrakcyjna cena (zarówno za m2, jak i za listwy dekoracyjne - do łazienki)!!!

 

 

Na razie mi się podoba - mam nadzieję, że tak już zostanie

chagall

altannik - epilog

 

Samiczka, zwabiona śpiewem samczyka pozostaje w okolicy nawet kilka tygodni. Samiczka decyduje czy przyjmuje zaloty zanim po raz pierwszy wejdzie do altanki. Kiedy jest gotowa do parzenia pochyla się do przodu. Po parzeniu samiczka opuszcza ozdobioną altankę i zaczyna budować gniazdo i tam znosi jajka.

 

Samczyk w tym czasie rozbudowuje swą budowlę, nadal ozdabia teren przed altanką, kontynuuje taniec godowy w nadziei zwabienia następnych partnerek.

 

Na drzewie lub na pnącej roślinie, kilkaset metrów od altanki, samiczka splata z gałązek miskowate gniazdo. Samiczka znosi 2-3 białe, nakrapiane brązowe jaja, które wysiaduje sama przez trzy tygodnie. Kiedy wyklują się pisklęta, karmi je na początku owadami i kawałkami owoców co wykonuje samodzielnie. Sama też broni gniazda przed intruzami. Po trzech tygodniach pisklęta usamodzielniają się i opuszczają gniazdo.

 

 

PS. To jednak inaczej niż u nas ... inwestor jest raczej monogamiczny, a ja w życiu nie zbudowałabym sama "gniazda"

chagall

altannik

 

Setny wpis w dzienniku budowy dedykuję mojemu kochanemu mężowi - dzielnemu inwestorowi, głównemu pomysłodawcy i pomysłoczyńcy naszej przyszłej "altanki"

 

 

Od kwietnia do maja samczyk altannika zaczyna budować tzw. altankę. Najpierw wybiera miejsce, na którym później wykonuje fundament z gałęzi. Następnie po bokach wznosi dwie przeciwległe ściany, tworzące przejście. Są one wygięte w łuk i dotykają się na górze. Na koniec samiec ozdabia wejście muszlami, piórami, kamyczkami, kolorowymi owocami i innymi barwnymi i różnokształtnymi przedmiotami. Wyszukuje też połyskliwe kawałki szkła i metali, np. kluczyki samochodowe. Na zakończenie samiec kawałkiem kory, który trzyma w dziobie, maluje ściany altanki mieszaniną soków z owoców i własnej śliny. Najczęstszym, atrakcyjnym dla samiczek kolorem jest niebieski. Po skończonej pracy samiec rozpoczyna toki przed altanką. Podskakuje wokół swej budowli, przelatuje przez nią i wydaje głośne dźwięki.

 

 

PS. To prawie jak u nas, ... z tym, że inwestor jest blondynem, a ja szatynką

chagall

 

Wczoraj wypożyczyłam ze sklepu dwa "luźne" Naxosy ("biały" i "brązowy") i pojechałam z nimi na budowę. Niestety nie było "luźnych" Fossile. Pan w sklepie był bardzo miły i nawet chciał wypożyczyć mi całe dwie ścianki z pełnymi ekspozycjami obu kolekcji, ale to było dosłownie ponad moje siły

 

Już w sklepie pojawiły się pierwsze wątpliwości dotyczące dość chropowatej struktury i zbyt szarego odcienia brązowego Naxosa. Z kolei brąz Fossile jest, jak na moje oko, cieplejszy i bardziej mój, ale za to powierzchnia płytek jest bardziej szorstka i w dotyku kojarzy mi się z drobniutkim papierem ściernym

 

Na budowie zaczęłam przymierzać wypożyczone Naxosy we wszystkich "płytkowych" pomieszczeniach, przed domem i na tarasie i ... wiem, że nic nie wiem

 

Jutro jadę do sklepu i ...

chagall

 

W środę (02.05) cały dom został otynkowany!!!

 

Wnioski:

 

1. Jest pięknie - tak jak miało być!!!

 

2. Muszę umyć drzwi, okna i parapety - takie brudne i ukurzone, że aż wstyd!!!

 

3. Szkoda, że inwestor nie chciał od razu tynku mozaikowego na fundamenty - z kamieniem będzie zapewne ładniej, ale kiedy to będzie???

 

4. Szkoda, że w środku taki sajgon - teraz to się dopiero zacznie "wykończeniówka", ale kiedy się skończy???

chagall

elewacja - postępy (3)

 

Wczoraj połowa domu wyglądała jak "dalmatyńczyk" - biała w czarne kropki (ktoś na forum tak właśnie skojarzył ten etap docieplania elewacji), a druga połowa wyglądała jak "sfinks" - szara i gładka (to już moje skojarzenie z pewną rasą kotów)

 

 

PS. Dzisiaj podobno już wszystkie ściany są "sfinksami" :)

 

 

Inwestor był dzisiaj na budowie. Zadzwoniłam do niego.

 

- "Algida przyjechała!" - zakomunikował mi przez telefon.

 

- "Jaka Algida???" - zapytałam.

 

- "Śmietankowa - Czekolada :)" - odparł inwestor.

 

Przywiózł mi próbki kolorów tynków - są takie, jakie miały być. Bałam się, żeby zamiast kremu i beżu nie przyjechała cytrynka. Kilka lat temu ta sama ekipa malowała nam mieszkanie. Sama kupiłam farbę - miał być jasny beż, zostawiłam i poszłam do pracy. Gdy wróciłam, to mnie zatkało - cały przedpokój był cytrynowy - chłopaki podobno pamiętają do dziś mój wyraz twarzy

 

- "Coś nie tak???" - spytał jeden z nich.

 

Gdy jeszcze nie wiedziałam czy ślepnę, czy może tylko mi się wydaje, gdy jeszcze nie wiedziałam czy płakać, czy się śmiać (z siebie), młody człowiek powiedział:

 

- "Nie ma sprawy - proszę wymienić pozostałe wiaderka farby i przemalujemy".

 

Są cudowni - empatia i siła spokoju w jednym :)



×
×
  • Dodaj nową pozycję...