Miałam dzisiaj szok
Wiedziałam, że rano przywieźli drewno na więźbę, wiedziałam, że już ją robią, ale gdy po południu pojechaliśmy na działkę i gdy zobaczyłam nasz dom, wydałam z siebie nagle i niespodziewanie jakiś dziwny dźwięk, który, jak mi się wydaje - byłam przecież w szoku, przypominał pisk szalonej nastolatki na widok ... (proszę sobie wstawić, co kto lubi)
Dobrze, że darłam się w samochodzie i fachowcy, mam nadzieję, tego nie słyszeli, bo mogliby pomyśleć, że ten miły i poważny pan (mój mąż) przywiózł jakąś wariatkę
Już sam dźwięk był szokujący (w pewnym wieku wydaje się raczej dźwięki "ryczącej czterdziestki", a nie nastolatki), a co dopiero widok!!!
Jeszcze wczoraj wieczorem był tylko strop, a dzisiaj - jest dom!!!
Ja chyba ciągle jestem w szoku???
Po powrocie do domu (mieszkania) mąż się mnie pyta, czy zamieszczę wpis i zdjęcia? Sugeruje, żebym się wstrzymała do jutra, gdy dokończą całą więźbę!
Wariat, czy co? Wstrzymać się - niemożliwe!!! A jutro pewnie też zamieszczę - postępy!!!
PS. Dzisiaj jest fajny dzień!!!
Na działce działo się, działo!!!
Więźby co prawda nic nie przebije, ale warto dodać, że:
- nasz pies zafundował sobie niespodziewanie dla siebie i dla nas "betonowe skarpetki", gdy radośnie zeskoczył z tarasu na dopiero co zalane szalunki schodów (upie.....ł się po pachy) - zdjęcia niestety nie mam,
- a gdy umyłam mu stopy (i nie tylko) pogalopował przez las za galopującym jeleniem!!!
Myślałam, że mam zwidy (po tym szoku), ale naprawdę przez las, 10 metrów ode mnie, galopował jeleń!!! Chagall odpoczywał właśnie w ogrodzie po długim spacerze, ale gdy go usłyszał i zobaczył, byłam bezsilna i żadne krzyki nie były w stanie go zatrzymać! Na szczęście po kilkuset metrach odpuścił!
Myślę, że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło! Taki jeleń swój rozum też przecież ma - jak złapał cykora, to może nie przyjdzie już więcej rąbać naszych drzewek!!! Chyba, że bestia złośliwa jest i przyprowadzi rodzinę