Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    143
  • komentarzy
    484
  • odsłon
    1 956

Entries in this blog

chagall

s s z

 

Osiągnięty 10.06.2011r. (niestety pod moją nieobecność) i dopiero dzisiaj mam chwilkę czasu, żeby podzielić się tym wiekopomnym wydarzeniem z forumową społecznością :)

 

 

PS. Okna są super, ale tymczasowe drzwi w wykonaniu mojego męża, to mistrzostwo świata

chagall

 

01.06, czyli w Dniu Dziecka potężne uderzenie pioruna odcięło mnie od mojej ulubionej zabawki - internetu

 

To był prawdziwy znak z nieba! Uświadomiłam sobie, że jestem uzależniona od FM

 

 

01.06, czyli w Dniu Dziecka zebrałam pierwszy w tym roku kilogram moich truskawek

 

 

A dzisiaj zebrałam trzy kilogramy

chagall

 

... niż mój mąż

 

Dzisiaj rano główny inwestor zawiózł mnie na cały dzień do pracy, wrócił do domu, zjadł śniadanie, spakował kiełbasę na grilla i pojechał z psem na budowę podmurować otwory okienne na wymiar podany przez firmę, gdyż w tej kwestii ma pełne zaufanie tylko do siebie, mimo, że były to pierwsze, jak do tej pory, prace murarskie w jego wykonaniu

 

Wieczorem po powrocie poprosił mnie - "sprawdź wymiary otworów w umowie, bo nie jestem pewien, czy dobrze pamiętałem"

 

Czasami robi mi takie żarciki, na które ja udaję, że się nabieram

 

Otworów, co prawda, jeszcze nie widziałam, ale wierzę w jego dokładność bezgranicznie

 

 

PS. Co ciekawe wiary tej nie zburzył nawet fakt, że wychodząc z domu i zamykając go na klucz, zabrał przez roztargnienie nie tylko swoje klucze, ale także klucze naszego syna, który w ten przypadkowy sposób został "uwięziony" na cały dzień w mieszkaniu.

 

Syn, nie zdając sobie sprawy z sytuacji, umówił się nawet z kolegą, ale niestety musiał spotkanie odwołać. Próbował się z nami skontaktować, ale ja miałam wyciszony telefon, a tatuś - murował!

 

 

Coś z tymi kluczami u mojego męża jest nie tak - albo ich nie zabiera w ogóle, albo w nadmiarze

chagall

 

Dzisiaj, czyli 13-go w piątek podpisaliśmy umowę na okna z montażem

 

Platinium Evolution2 Oknoplastu, czyli:

 

- profil VEKA 6-cio komorowy,

 

- potrójny pakiet szybowy 4/12/4/12/4, Ug=0,7 + termoramka,

 

- czyli Uw=1,0, a nawet 0,9,

 

- kolor - obustronny orzech.

 

Okna są zajefajne i pozostaje nam tylko czekać na ich montaż (niestety 4-5 tygodni).

 

 

PS. Nie byłoby 13-go w piątek, gdyby nie pewien "numer"

 

Po pracy, jak zwykle, jedziemy na działkę. Tym razem inną drogą, żeby sprawdzić jej przydatność i liczbę kilometrów (szacujemy około 15km). W Wąchocku pytam męża, czy zabrał zapasowe klucze (pierwszy komplet zostawił dzisiaj murarzom)?

 

Nie zabrał! Wracamy do mieszkania! Kluczy nie ma! Może nie odebrał od fachowca od chudziaków? Nie odebrał! Jedziemy po klucze około 10km w przeciwnym kierunku, niż nasza działka! Fachowiec ma klucze, ale jest na jakiejś budowie. Niestety połączenie się przerywa i gdy jesteśmy we wskazanej miejscowości, nie możemy go znaleźć, mimo, że jeździmy tam i z powrotem, wypatrując jego samochodu! Jedziemy do jego domu. Jest!

 

Oddał klucze! Jedziemy na działkę! Spoglądam na licznik kilometrów (mieliśmy testować nową trasę, więc zapamiętałam dane startowe)! Zrobiliśmy dotąd 30km, a na działkę jeszcze daleko (około 25km)! Nie poddajemy się - jest już 18.00, ale może zdążymy na umówione na budowie spotkania z hydraulikiem i elektrykiem! Zdążyliśmy!

chagall

 

Po zakończeniu SSO, przyszedł czas podejmowania ostatecznych decyzji w kwestii okien!

 

A kwestia jest iście filozoficzna (patrz FM i inne )

 

Łeb pęka w szwach - które???

 

Wczorajszy dzień był przełomowy!!! :)

 

 

Główny inwestor poinformował mnie telefonicznie, że właśnie przed chwilą dowiedział się od znajomego, że wspólny znajomy, a zarazem znajomy inwestora z czasów studenckich, jest aktualnie przedstawicielem handlowym OKNOPLAST-u w naszym city!

 

Filozofia okien dostała takiego rozpędu, że najstarsi filozofowie nie pamiętają!

 

Wczoraj około południa odwiedziliśmy znajomego "przedstawiciela", wieczorem mieliśmy zrobione pomiary, a dzisiaj około południa dostaliśmy ofertę (a nawet dwie) na okna, które nas interesują, czyli:

 

1. PLATINUM

 

2. PLATINUM EVOLUTION + termoramka

 

Kolor??? Obustronny orzech!!!

 

Tak, tak - tym razem decyzja dotycząca koloru była szybka, łatwa i miejmy nadzieję przyjemna. Złoty dąb odpadł już dawno temu w przedbiegach, dąb bagienny okazał się być zbyt "zabagniony", winchester - ładny cholera (podobny do moich szafek w kuchni, które uwielbiam), ale za jasny do przyszłej elewacji.

 

Po tak ekspresowym i owocnym prologu pozostało tylko podjąć ostateczną decyzję - oferta nr 1, czy nr 2 i czekać - niestety nawet do 5 tygodni!!!

 

Wiedziałam, że to musi potrwać, ale usłyszeć w trakcie budowy na własne uszy tak odległy termin, to szok! Mamy nauczkę - powinniśmy to załatwiać wcześniej!

 

 

To był wstęp do filozofii okien - jutro umowa na okna ma stać się rzeczywistością!

 

Ale które???

chagall

sajgon na poddaszu

 

Fachowcy - dachowcy i fachowcy - murarze zostawili nam pracę domową - sajgon na poddaszu

 

Na razie udało nam się uprzątnąć łazienkę i dwa pokoje. Został jeszcze "openspejsik" - maleństwo

 

Wynoszenie grubego gruzu i drewna to mały pikuś w porównaniu do sprzątania pyłu i trocin, które powłaziły we wszystkie nierówności stropu. Masakra - pylica płuc i zapalenie spojówek, mimo spryskiwania wodą, ale trzeba dokończyć to cholerne sprzątanie, zwłaszcza, że parter teraz taki równiutki i czyściutki

chagall

s s o

 

Dawno mnie tu nie było

 

Fachowcy od dachu zakończyli robotę w terminie i mamy SSO :)

 

W tak zwanym międzyczasie mój dzielny mąż wyrzucił pozostałe tony piachu na zewnątrz i mogli wkroczyć hydraulicy z kanalizacją. Podciągnęliśmy też prąd z garażu do domu.

 

Jutro mają wylewać "chudziaki" i tym optymistycznym akcentem zakończymy pierwszą transzę kredytu. Pozostanie tylko strzelić kilka fotek uwierzytelniających i jedziemy dalej :)

chagall

krycie... i nie tylko

 

Mimo paskudnej pogody kryją!

 

Mimo paskudnej pogody tempo prac jest niezłe!

 

Mimo paskudnej pogody nie możemy doczekać się efektu finalnego!

 

Mimo paskudnej pogody mają skończyć jutro!

 

 

A oprócz krycia właściwego :) pojawiły się także:

 

- okna dachowe :)

 

- podbitka i rynny :)

 

- wylewka na tarasie :)

 

- wylewka w podcieniu wejściowym :)

 

- prawie wszystkie ścianki działowe :)

chagall

łacenie

 

Dzisiaj nasz dach został "ołacony"!?

 

Cóż za słowo - nawet nie wiem, czy dobrze odmieniam?

 

Łacenie is cool!!! Widać coraz lepiej zarysy pomieszczeń na poddaszu - jest super!!!

chagall

stairway to heaven ...

 

... performed by "trójca święta"

 

Nasi fachowcy pracują rodzinnie we trzech, dlatego mówią o sobie "trójca święta":

 

"bóg ojciec", "syn boży" i "duch święty"

 

Hierarchia jest następująca: szefem jest syn, majstrem - ojciec, a pomocnikiem - duch!

 

Szefowi niestety wysiadło kolano i ma dłuższą przerwę (przynajmniej do Wielkanocy), ale pod jego nieobecność "bóg ojciec" z "duchem świętym" zrobili to, na czym znają się doskonale - "schody do nieba". Podciągnęli także kominy i jutro zaczynają obkładać je klinkierem (jestem bardzo ciekawa efektu, gdyż sama jestem zaskoczona swoją decyzją dotyczącą ich kolorystyki). Potem coś tam jeszcze podmurują przy wieńcu i pokrycie dachu czas zacząć - mam nadzieję, że pogoda się utrzyma!

 

A w lesie - wiosna się rozkręca

chagall

wypełniło się...

 

... z pomocą mojego męża, który sam wybrał łopatą i wrzucił w taras około 8m3 piachu z salonu, kuchni, łazienki i jednego pokoju

 

Pozostałe naddatki piachu z dwóch pokoi, przedpokoju zwanego holem, sieni zwanej wiatrołapem oraz spiżarni i pomieszczenia gospodarczego wylądują w najbliższym czasie w podcieniu wejściowym - mam nadzieję, że kręgosłup inwestora wytrzyma

chagall

postępy

 

Wczoraj z pewną dozą ostrożności napisałam:

 

"A jutro pewnie też zamieszczę - postępy!!!"

 

Oto one - one, two, three, four, five

 

Więcej też mam (mąż mi nastrzelał świeżutkich fotek - nie mogłam dzisiaj jechać na działkę), ale nie da się zamieścić więcej zdjęć w jednym wpisie

chagall

 

Miałam dzisiaj szok

 

Wiedziałam, że rano przywieźli drewno na więźbę, wiedziałam, że już ją robią, ale gdy po południu pojechaliśmy na działkę i gdy zobaczyłam nasz dom, wydałam z siebie nagle i niespodziewanie jakiś dziwny dźwięk, który, jak mi się wydaje - byłam przecież w szoku, przypominał pisk szalonej nastolatki na widok ... (proszę sobie wstawić, co kto lubi)

 

Dobrze, że darłam się w samochodzie i fachowcy, mam nadzieję, tego nie słyszeli, bo mogliby pomyśleć, że ten miły i poważny pan (mój mąż) przywiózł jakąś wariatkę

 

Już sam dźwięk był szokujący (w pewnym wieku wydaje się raczej dźwięki "ryczącej czterdziestki", a nie nastolatki), a co dopiero widok!!!

 

Jeszcze wczoraj wieczorem był tylko strop, a dzisiaj - jest dom!!!

 

Ja chyba ciągle jestem w szoku???

 

Po powrocie do domu (mieszkania) mąż się mnie pyta, czy zamieszczę wpis i zdjęcia? Sugeruje, żebym się wstrzymała do jutra, gdy dokończą całą więźbę!

 

Wariat, czy co? Wstrzymać się - niemożliwe!!! A jutro pewnie też zamieszczę - postępy!!!

 

 

PS. Dzisiaj jest fajny dzień!!!

 

 

Na działce działo się, działo!!!

 

 

Więźby co prawda nic nie przebije, ale warto dodać, że:

 

 

- nasz pies zafundował sobie niespodziewanie dla siebie i dla nas "betonowe skarpetki", gdy radośnie zeskoczył z tarasu na dopiero co zalane szalunki schodów (upie.....ł się po pachy) - zdjęcia niestety nie mam,

 

 

- a gdy umyłam mu stopy (i nie tylko) pogalopował przez las za galopującym jeleniem!!!

 

 

Myślałam, że mam zwidy (po tym szoku), ale naprawdę przez las, 10 metrów ode mnie, galopował jeleń!!! Chagall odpoczywał właśnie w ogrodzie po długim spacerze, ale gdy go usłyszał i zobaczył, byłam bezsilna i żadne krzyki nie były w stanie go zatrzymać! Na szczęście po kilkuset metrach odpuścił!

 

Myślę, że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło! Taki jeleń swój rozum też przecież ma - jak złapał cykora, to może nie przyjdzie już więcej rąbać naszych drzewek!!! Chyba, że bestia złośliwa jest i przyprowadzi rodzinę

chagall

piachu ci u nas dostatek

 

Jadąc dzisiaj na działkę i obserwując ukształtowanie terenu oraz rodzaje gleb, a właściwie piachu, oboje z mężem zgodnie stwierdziliśmy, że zupełnie przez przypadek postanowiliśmy osiedlić się w miejscu, gdzie zapewne przed milionami lat była strefa przybrzeżna płytkiego morza :)

 

Kocham morze, kocham piasek - nad morzem!!!

 

Co innego na budowie

 

Najpierw trzeba go wybrać pod fundamenty, potem trzeba go kupić do ich zasypania (8 wywrotek po 15 ton), a koniec końców okazuje się, że jest go tam za dużo i trzeba znów go wybrać i wyrzucić na zewnątrz

 

Znacie to???

 

Fachowcy od fundamentów mówili, że "siądzie" przez zimę!

 

Na razie "siadł" kręgosłup mojego męża, który za pomocą łopaty i taczki wybrał już, jak szacujemy, około 5 ton, a to dopiero początek! Na szczęście jest gdzie wyrzucać - tarasy czekają :)

 

PS. Kończę, gdyż idę nacierać i masować lędźwia głównego inwestora

chagall

nowinki

 

Stan na piątek - 25 marca 2011r.:

 

- zaczątki ścianek działowych i kanałów wentylacyjnych na górze,

 

- większość ścianek działowych na dole,

 

- zaczątki tarasu.

chagall

guru

 

Opanowałam sztukę wchodzenia po szalunkach schodów na "guru"

 

Wiosna czyni cuda

 

Może uczyni jeszcze jeden i pomoże mi normalnie schodzić na dół

chagall

dom - rodzaj męski

 

Dzisiaj nad stropem stanął komin

 

Nie byłam niestety dzisiaj na budowie, ale gdy mój mąż pokazał mi foty, zrozumiałam dlaczego rzeczownik "dom" jest rodzaju męskiego

 

Zresztą nie tylko w języku polskim - weźmy takiego Dr House`a - typowy samiec

 

 

A w domu:

 

- pokój, salon, taras, garaż, telewizor - rodzaj męski

 

- kuchnia, spiżarnia, jadalnia, łazienka, garderoba - rodzaj żeński

 

 

Dość tych parytetów! Przejdźmy do konkretów!

 

Na budowie pojawiły się zaczątki ścianek działowych na parterze i ścianki kolankowe oraz wieniec na górze. Przyjechały też po raz pierwszy na naszą budowę cegły na kanały wentylacyjne i zrobiło się trochę weselej wśród tych bloczkowych szarości.

 

Bloczek - rodzaj męski!

 

Cegła - rodzaj żeński!

 

I wszystko jasne :)

chagall

 

Dzisiaj wlazłam po szalunkach schodów pierwszy raz na strop!!!

 

Żeby móc samej w to jutro uwierzyć i ocalić dla potomności to wiekopomne wydarzenie cyknęłam komóreczką (nawet niezbyt trzęsącymi się ręcami) te oto dwie foty:

 

Fota1 pt. "Dumna z siebie z posraną miną"

 

Fota2 pt. "To ja tu strop zdobyłam, a wy to macie w dupie???"

 

 

PS. Szkoda, że nikt nie cyknął mi foty, gdy złaziłam na tyłku w dół

 

W połowie drogi zobaczyłam wystający z dechy gwóźdź.

 

Przypomniałam sobie, że nie tak dawno pisałam - "nigdy więcej gwoździem w stopę".

 

 

Dzisiaj dodam - "ani w żadną inną część ciała"

chagall

najpierw powoli...

 

...ruszyła maszyna po zimie ospale

 

07.03.2011r. (poniedziałek) - mieli zacząć i zaczęli

 

Przyjechały też bloczki, cement i stal na wieńce, schody i tarasy!

 

Odbite są też do końca stare szalunki i zdjęta folia ze stropu!

 

Na pierwszy ogień idą schody - wreszcie będę mogła wejść na górę!

 

Do tej pory jest to niemożliwe - drabina jest przedmiotem, który wywołuje u mnie dziwny stan usztywnienia całego ciała!

 

Pozbieraliśmy wszystkie dechy i deseczki z gwoździami - nigdy więcej gwoździem w stopę!



×
×
  • Dodaj nową pozycję...