Kanalizator nadal pilnie poszukiwany - choc pan od Kasi byl, obejrzal i jutro ma dzwonic i zaspiewac ile i jaki termin ewentualnie mu pasuje
Podobno (zwóćie uwagę za to słowo "podobno") przyznali nam podwyższenie kredytu, ale... (ha- czy zawsze musi być w życiu jakieś ale )
... musimy jeszcze donieść takie a takie zdjęcia i podpisać jakiś papierek (który już raz podpisaliśmy). Wszystko zrobione, podpisane i doniesione wczoraj- jak teraz każa kolejny raz czekać miesiąc (pierwsze braki uzupełnialiśmy po miesiącu od złożenia wnioski i na następny kontakt czekałam znowu miesiąc ) to się załamię i pójdę z torbami.
Obliczyłam płytki. I ogólnie płaczę, bo dużo tego. A i klej i fugi trzeba wybrać. Sprawdziałam ceny kilku producentów: Ceresit, Cekol, Mapei i Atlas, no i chyba Atlas będzie, bo to jedyne na co mnie stać. Nasz wykonawca go poleca- mówi, że wewnątrz nie ma co przepłacać. Mam na Atlasa rabat ok. 30% od cen katalogowych więc stać mnie nawet na Atlad Plus Musi być dobrze Czekam na jakieś rabaciki na ceramikę Ceresitu i Koła- ale na razie marniutko- ok. 20 zł na sztuce. Za to płytki już o wiele lepiej :)
Na PW na razie robi sam - czeka na wpólnika. Powidziwiam go, bo ociplanie poddasza wełną jest chyba nawet gorszą robotą niż tynkowanie
Mam już zamontowany wkład komnikowy- niestey jeszcze bez rozprowadzenia dgp, bo kominkarz za naszym pozwoleniem zrobił sobie dzień przerwy. Badzo ci bagat dziękuję za ten kontakt- pan jest bardzo sympatyczny I elestyczny - specjalnie żeby dostosować się do naszych godzin pracy przyjeżdża dodatkowo o 20 na budowę i biega z nami po domu z latarką Jak podłączy jutro do końca to będzie odpalanie - niestety bez nas
Z anegdot budowlanych - którtka historia z życia budujących (bo mam dziś dzien na pisanie):
Mamy wieczór - poniedziałek. Ważny dzień w życiu budującego małżeństwa i ich znajomych. Zaplanowana mała zakrapiana imprezka. Na następny dzień mężowie wyjeżdżają a żony na rano do pracy. Na razie godz. 20.00. Po drodze do znajomych budujące małżeństwo jedzie na budowę zostawić papiery dla pana kominkarza, który następnego dnia rano ma trzecie podejście wjazdu na działkę. Wczesniej nie mógł wjechać, bo znajomy teścia przywoził codziennie jedną kupkę ziemi (a właściwie gliny) i zostawiał na wjeździe. Cały tydzień a szczególnie weekend rodzina pracowała, aby tą ziemię na działce rozparcelować. Przy czym w sobotę już zapowiedziano teściowi, coby na razie żadnej ziemi nie przywozić, bo trzeba wwieźć kominek ważący - bagatela - 160 kg!
No ale w ten deszczowy poniedziałkowy wieczór budujące małżeństwo zajeżdża odstrzelone w najlepsze ciuchy na działke i ich oczom ukazuje się piękna kupka ziemi Na samym przodzie wjazdu!!!
Najpierw był płacz i zgrzytanie zębów (dla niewtajemniczonych - teść nic oczywiście nie przekazał znajomemu i poradził, aby kominarz sobie wniósł ten kominek przez cały nasz 32m podjazd a do tego nie ma kominków ważących 160 kg jakbyście nie wiedzieli )
Później była zakrapiana impreza i położenie się do łóżka o 3 w nocy...
... a o 5.30 pobudka i skacowany budujący mąż przed pracą pojechał na działkę, żeby tą niespodziewaną kupkę ziemi rozsypać po terenie
Dzień następny - wtorek wieczór - po spotkaniu z kominakrzem ok. 21 wychodzimy zadowoleni z domu. Mąż nastepnego dnia rano wyjeżdża do Wałbrzycha. I co- brama się nie zatrzaskuje Po 15 minutach bezowocnych prób stwierdzamy komisyjnie, że się zepsuła i jedziemy do domu po narzędzia - coby bramę naprawić i zamknąc, bo w końcu otwartego domu na noc się nie zostawi. Na szcześci się udało.
Tak właśnie budowanie wpomina się po latach jako pasmo niekończącego się szcześcia i rozkoszy. Wszytkie ze sytuacje budujący przyjmują z pełną godności rezerwą i zarówno budujaca żona jak i mąż są w takich wypadkach oazą spokoju.
A najlepsze, że kominkarz i tak nie wjechał przez podjazd, bo bał się (i zresztą słusznie), że się zakopie - więc rozciął sobie płot przy samym domu
P.S. Oczywiście płot został też profesjonalnie złożony do kupy
Pozdrawiam wszystkich czytających