Kiedy tylko postanowiliśmy sprzedać dom, jednocześnie zaczeliśmy sie rozglądać za działką pod kolejną budowę...
Po kilku tygodniach, wiedzieliśmy już ,że najchętniej przyszły domek widzielibyśmy w pewnej dzielnicy na nowym osiedlu domów jednorodzinnych, z szerokimi uliczkami, planem zagospodarowania, dużą ilością zieleni, zaplanowanymi parkami i ładnym otoczeniam... Niestety okazało sie,że dzialki w tym miejscu są już bardzo przebrane i albo są barzdo wąskie albo nich cena wynosi 450- 500 tyś za 1200 metrową działkę, czyli dla nas nie do przyjęcia
Od 1,5 miesiąca codziennie buszowaliśmy w necie w poszukiwaniu działki, oczywiście podpisaliśmy tez kilkanaście umów z agencjami nieruchomości, niemal codziennie jeździliśmy oglądać jakieś działki i NIC! Kiedy przyjeżdżaliśmy na miejsce okazywały się kompletną klapą!
W środę nareszcie znaleźliśmy działkę, w prawdzie nie na naszym "upatrzonym" osiedlu ale niedaleko, w okolicy którą także braliśmy pod uwagę. To nie była miłośc od pierwszego wejrzenia ale spodobała nam się, 1250m2 co prawda z lekkim spadkiem w kierunku ogrodu, własciciel powiedział,ze troszeczkę ją podrównał, nawiózł ok 30cm ziemi ale nam to nie przeszkadzało, w czwaretk wszystkie dokumenty trafiły do notariusza, a w piątek byliśmy umówieni na podpisanie aktu notarialnego.
W czawrtek po południu pojechaliśmy na" naszą działkę" raz jeszcze i czar prysł!!!!
Po sprawdzeniu okazało sie,że na dzialkę zamiast 30mc ziemi jak twierdzil właściciel zostało nawiezione na początku działki 50 cm a pod koniec nawet 2 metry, malo tego nagle naszym oczom ukazalo sie cos czego początkowo wogóle nie zauważyliśmy
Na osiedlowej uliczce przy ktorej leży działka niedawno zostały zamontowane latarnie, droga jest jeszcze gruntowa a w niedługo ma zostać pokryta kostką brukową... ale podstawa latarni która jest sie niemal w rogu dzialki, znajduje się na ponad metrowej górce ziemi!!! ni wszystko stało sie jasne nowa droga będzie o poad metr wyżej niz obeca, a tym samym działka będzie w dole! :bash:czyli dla mnie nie do przyjęcia
Decyzja zapadla .... NIE BIERZEMY !
Notariusz odwołany, sporo stresu, Artur wściekły bo bardzo chciał tą działkę....
Ja zniosłam to znacznie lepiej i powtarzała,ze nic nie dzieje sie bez przczyny! I może znajdziemy lepszą działkę, która nam się bardziej spodoba, a nóz uda sie w okolicy na którą polujemy od poczatku.....
W sobote wieczorem przeglądamy oferty i JEST!!!!
Ogłoszenie dodane kilka godzin wcześniej, na TYM osiedlu, na którym nam zalezalo najbardziej!!! Wokół nowe domy, szerokość działki ok, cena.... wysoka, ale taka jaką założyliśmy,że możemy dać maksymalnie. Wczoraj rano pojechaliśmy ją zobaczyć i decyzja zapadła natychmiast BIERZEMY! Już wczoraj daliśmy zadatek, dzisiaj spotkanie u notariusza, w środe podpisujemy akt!
Oby wszystko się udało .....