
Zmagania czas zacząć :)
Przez DorciaD,
Witam wszystkich serdecznie w moim dzienniku budowy
Może zacznę od wprowadzenia jak to się wszystko zaczęło. Z moim M. wymarzyliśmy sobie niewielki domek pod miastem. Z powodu braku funduszy przez długi czas pragnienie to pozostawało tylko w sferze marzeń. Ale ponieważ jestem niepoprawną optymistka, nie przeszkodziło nam to w poszukiwaniu idealnej działki. Przeszukiwaliśmy miliony razy ogłoszenia, oglądaliśmy różne działki i nic. Wciąż nie mogliśmy się zdecydować, gdzie przede wszystkim ta działka ma się znajdować. Aż pewnego dnia M. zabrał mnie na wycieczkę rowerową za miasto i zakochałam się w niedużej miejscowości, a właściwie w jednym z osiedli o nazwie Leśne Osiedle (jak sugeruje sama nazwa położone ono jest w pobliżu lasu ). Jakiś rok później udało nam się znaleźć działkę na sprzedaż (czy miał ktoś z Was takie uczucie, że to jest właśnie to miejsce na ziemi? bo ja właśnie to poczułam jak weszłam na tę działkę), niestety w ostatniej chwili właściciel wycofał się. Potworne rozczarowanie, zniechęcenie, złość... Przestaliśmy szukać. We wrześniu zeszłego roku coś mnie podkusiło i dałam ogłoszenie na jakiejś stronie z darmowymi ogłoszeniami, że jestem zainteresowana kupnem działki w tej okolicy. Po czym zapomniałam o tym zupełnie, aż tu niespodziewanie na maila przyszła wiadomość, że są na sprzedaż dwie działeczki. Jedną z nich kupiliśmy w listopadzie zeszłego roku - niestety działki te nie były położone obok siebie. Nasza działka ma jedną zasadniczą wadę jest, jak dla mnie, za mała. Ma zaledwie 780 m2, a mnie od dzieciństwa marzyło się 1000 - 1500 m2. Jedynym pocieszeniem jest to, że jakieś pięć domów dalej jest las z szerokimi utwardzonymi ścieżkami, po których rewelacyjnie jeździ się na rowerze W naszej miejscowości jest również zbiornik wodny, co prawda nie za czysty, ale na łódkach da się pływać
W tym momencie zaczęły się poszukiwania idealnego projektu domu. Co prawda wcześniej już mieliśmy jeden wybrany, ale niestety nie zmieściłby się na naszej działce. Kupno akurat tej działki zmusiło nas do poszukiwania projektu z poddaszem użytkowy (marzyliśmy o parterowym, ale szkoda nam było zająć całą działkę). Po kilku miesiącach poszukiwań wybraliśmy dwa projekty, które spełniały prawie wszystkie nasze (czytaj moje, bo M. nie był aż tak wymagający:P jak to facet, bo przecież po co komu pralnia, garderoba czy spiżarka, ale i tak go kocham ) oczekiwania. Jeden to LK&778, a drugi to Aureliusz. Od razu bardziej podobał nam się Aureliusz, ale z powodu mniej skomplikowanego dachu skłanialiśmy się ku LK&778. Jednak po mailach do obu biur projektowych i informacji, że LK&778 jest tylko propozycją, a na projekt trzeba poczekać bliżej nie określony czas, zdecydowaliśmy się na Aureliusza. I tak o to staliśmy się właścicielami działki i projektu oraz zaczęła się nasza walka z wiatrakami czyli składanie przeróżnych wniosków - tzw. papierologia. Budowa będzie trwała pewnie w nieskończoność, bo funduszy wciąż nie mamy, ale jak już wspominałam jestem niepoprawną optymistką więc wierzę, że nam się uda.
Wstęp wyszedł trochę przy długi za co bardzo przepraszam Dalej postara się już umieszczać same konkrety!
Co do tej pory: zakupiona działka, wycięte drzewa, wyrównany teren, zakupiony projekt.
Aktualny etap: w dniu dzisiejszym został złożony wniosek o warunki zabudowy, ogrodzony tył działki (dwa boki były już ogrodzone) oraz wmurowana tymczasowa brama z furtką.
Następny etap: zakupienie siatki i słupków - dokończenie grodzenia działki. Oczekiwanie na decyzję o warunkach zabudowy
- Czytaj więcej..
-
- 1 komentarz
- 1 329 wyświetleń