Każdy remont ma swoje plusy i minusy - bez tego, niestety, nie ma remontu.
Ogromnym plusem jest sama chęć do pracy i posiadanie wokół siebie ludzi chętnych do pomocy. U mnie ta chęć do remontowania jest akurat potężnym motorem napędzającym życie. W sumie, to ja żyję tym remontem. Prócz pracy zawodowej i normalnych obowiązków domowych, żyję tym remontem. Owszem, mam swoje drobne chwile zniechęcenia, ale... któż ich nie ma? Każdy ma - zwłaszcza wtedy, kiedy coś idzie nie po naszej myśli lub wyskakują znienacka jakieś przykre niespodzianki.
No dobrze kardamina tylko bez filozofowania tu...
Jeśli chodzi o dotychczasowy remont, to...
Dużym plusem było własne drzewo przygotowane do modernizacji (lub całkowitej wymiany) więźby. Przyznam szczerze, że jeśli tego bym nie miała, to nie wiem czy u mnie ta zmiana dachu w 25000zł by się zmieściła. Chyba nie. A tak - płaciłam tylko za same łaty i deski do opierzenia. Tu główny dachowy był nieugięty, nie chciał "oszczędzać" i miał ku temu uzasadnioną rację. Ogólnie rzecz biorąc duży plus należy się również ekipie dekarzy, jaką wynajęłam. Niedrodzy, oszczędni w materiale i dokładni w swojej pracy.
Za drugi duży plus mogę śmiało uznać kominiarza - znaczy, poleconego murarza. Gość był dokładny, pracowity, niedrogi i w ogóle... pani będzie zadowolona. Faktycznie, pani była i jest zadowolona z jego pracy. A to znaczy, że pani myśli wynająć tego samego murarza do postawienia nowego ogrodzenia frontowego. Pytanie tylko, kiedy to ogrodzenie powstanie?
Trzecim dużym plusem mogę śmiało nazwać niewypał z wejściem strychowym. Owszem, strata jest. Bo, co tu dużo ukrywać - jest strata finansowa, niepotrzebna masa dodatkowej roboty, zbędna i stresująca wizyta PINB, późniejsza zmiana w projekcie, ale... ale, to wszystko wyszło mi na dobre. I, tu chyba za tę "podpierduchę" powinnam sąsiadom podziękować, gdyż postarali się myśleć za mnie. Cóż... wcześniej w tym strychu nie widziałam nic, prócz dobrego miejsca na zwykłą rupieciarnię. A teraz? Hm... a teraz jest dość realna wizja adaptacji poddasza na cele mieszkalne. Kiedy to będzie? Nie wiem. Natomiast wiem, jak bardzo ten pomysł spodobał się moim pisklakom.
Czwarty plus, to (również zasługa sąsiadów) wcześniejsza wymiana okien. Okna do wymiany były w planach remontowych uwzględnione na teraz - czyli, przełom kwietnia i maja tegoż roku. A tak?! A tak, miałam już okazję zauważyć różnicę "w sprawowaniu się" okien starych i nowych zimą. Różnica jest.
Piąty plus – hojny Mikołaj. Muszę tu przyznać, iż bez tej hojności rolet bym nie miała
Jedyny minus tego mojego dotychczasowego recyklingu (przynajmniej, ja taki dostrzegam), to... dość sporo nadszarpnięty budżet remontowo-domowy. ech...
No dobrze... już koniec z podsumowaniami i rozmyślaniami nad tym, co było a nie jest - czas się wziąć do roboty ....