wszystko zaczęło się dość nieszczęśliwie włącznie ze śmiercią w tle, ale nie będę się tu rozpisywać na takie tematy... koniec końców byliśmy zmuszeni sprzedać nasz dotychczasowy dom, który tworzyliśmy przez przeszło 20 lat... a że miejsce jest dość atrakcyjne, nie mieliśmy większych problemów ze sprzedażą.. niemalże cały zeszły rok szukaliśmy nowego miejsca dla siebie.. o zakupie mieszkania w bloku nawet nie było mowy, od razu sobie powiedzieliśmy, że musimy wybudować nowy dom. Działki szukaliśmy tak naprawdę w całym kraju, nawet za granicą. Mamy dwójkę małych dzieci, ale to nas raczej nie ograniczało.. Jednak jesteśmy mocno związani z Polską, mimo, że mąż pracował z granicą, postanowiliśmy nie opuszczać kraju, w końcu tu jest tyle wspaniałych miejsc... najpierw wybraliśmy Kaszuby (mąż pochodzi z Trójmiasta, ja z Pruszkowa k. Warszawy). Znaleźliśmy wspaniałą działkę, z mediami, blisko lasu i jezior z dobrą komunikacją z Gdańskiem, w bardzo przystępnej cenie. Praktycznie byliśmy zdecydowani, jednak serce mi podpowiadało, że to jeszcze nie jest to miejsce, w którym chciałabym spędzić resztę życia.. Nasze poszukiwania skierowaliśmy na Mazowsze, jednak trochę dalej od Warszawy. Pewnego dnia, oglądając kolejną już działkę odkryliśmy to nasze upragnione i wyśnione miejsce, oczywiście przypadkiem... Na początku października byłam już właścicielką 1000m działki budowlanej z mediami i naprawdę wspaniałym mikroklimatem. Pokochałam to miejsce od pierwszej chwili. Nie dość, że mam świetny dojazd do Warszawy, gdzie pracuję, to mam ciszę, spokój i..mieszkam na wsi, co akurat dla mnie jest doskonałym rozwiązaniem..
Ponieważ znałam już wymiary działki, łatwiej było mi dostosować projekt do wymagań i znaleźć odpowiedni. Padło na pracownię Archipelag i "Cyntię". Dom ma wszystko, czego potrzebujemy, układ pomieszczeń również nam odpowiada i tak naprawdę niewiele rzeczy zmieniliśmy..
Ekipa, która nam buduje dom to nasi bardzo dobrzy przyjaciele, do których mamy absolutne zaufanie, wybudowali już kilkanaście domów i zajmują się tym od dziada pradziada..
dwa tygodnie temu mieliśmy wylaną ławę, potem był fundament z bloczków betonowych, przedwczoraj i wczoraj ubijali ziemię a dziś przyjechała grucha i wylali tzw poduszkę betonową. od jutra zaczynają budować ściany...
mamy 3 miesiące, żeby się wyprowadzić z domu, więc czas nas bardzo nagli, ale nasz Majster Klepka dał nam słowo, że w czerwcu będzie już dach a w lipcu tynki wewnętrzne...
Oczywiście nie obyło się bez przeszkód... okazało się bowiem, że mamy wodę na pół metra, przez co musieliśmy podnieść ławę, przez co i fundament i wydać dość sporo na dodatkową izolację przeciwwilgociową.. budujemy z BK firmy H+H 24cm plus docieplenie styropianem 15cm...
przed nami cała masa wydatków, fundusze ograniczone, małe dzieci, z czego jedno idzie w tym roku do szkoły i ta przeprowadzka... trochę to wszystko przytłaczające i dołujące, ale wierzymy i robimy wszystko, żeby nasze marzenia się spełniły..