Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    37
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    61

Entries in this blog

Ania i Mariusz
Już rok minął odkąd zaczęłam pisać nasz dziennik budowy, tak szybko minął ten czas. A jescze rok temu nie było nic na naszej działce, a dziś siedzę sobie na kanapie w swoim salonie i po raz setny-któyś zaglądam na forum. W kuchni gotuje się obiad, w sypialni śpi dziecko, a na tarasie dwa psy. Kto by pomyślał, że tak oczywiste rzeczy dają tyle szczęcia. Jesteśmy wdzięczni losowi, że pobudowaliśmy się w zeszłym roku, to co teraz dzieje się z materiałami i ich cenami, to masakara. Obenie zajmujemy sie ogordem, posialiśmy trawę, zasadziliśmy 3 thuje,2 cyprysiki, 2 wierzby mandżurskie a dziś sadzimy winobluszcz "mururum" przy siatce, aby trochę zasłonić się przed sąsiadami. W środku niewiele się zmienia, położyliśmy w kuchni gres- zrobił to mój mąż z sąsiadem- wyszło nie źle. Nadal czekam na meble kuchenne. Wybrałam takiego producenta, który zwodził mnie miesiąc aż wkońcu odmówił.Szkoda gadać -pisać. Przy okazji rzyczę wszystkim forumowiczom Wesołych Świąt Wielkiejnocy, pogody, szczęścia, radości, w niedzielę dużo gości, w poniedziałek dużo lania
Ania i Mariusz
Właśnie wróciłam ze sklepu meblowego, gdzie robiono nam wycenę mebli kuchennych. Głowa mnie rozbolała kiedy facio po godzinie pstrykania w komputerze rzekł : 9000. Dodam, że wycenił tylko dwie ściany, a trzeciej najdroższej nie zdążył. Pewnie z tą trzecią wyjdzie jakieś 14.000. Mam już dwie wyceny zrobione jedna na 9000 a druga za 7000. Jeszcze jutro przyjedzie stolarz a Radomska i zrobi wycesznę na miejscu. Zazdroszczę wszystkim, którzy mają spiżarnię i zabudowaną jedną ściankę zlew, kuchenka i tyle. Muszę podjąć w końcu jakąś dezycję, bo minął mi cały luty a ja nic nie zrobiłam. Usprawiedliwia mnie brak kaski, bowiem czekamy na zwrot VAt z Urzędu Skarbowego. Na kuchnię powinno starczyć alę tę najtańszą. W związku z tym zwrotem miałam w domu kontrolę z US, bowiem zwrot był wyższy niż 5000. Szybciej spodziewaliśmy się kontroli przy odbiorze domu, niż z US. Wszystko poszło pomyślnie i oświadczoo mi, że za 14 dni będą pieniążki. Jak się później dowiedziałam z pisma, które przysłali na przelew mają 25 dni. Czekając na pieniązki chcę mieć już wszystsko ustalone jaka glazura,terakota i meble gdzie i za ile, aby później szybko kupić, zamówić i jechać z robotą. A to kuchnia którą dziś wyceniałam http://www.bis-meble.com.pl/www/meb_kuchenne/nowoczesne/MDFfolia/Capri.html" rel="external nofollow">http://www.bis-meble.com.pl/www/meb_kuchenne/nowoczesne/MDFfolia/Capri.html
Ania i Mariusz

I tak oto mamy luty, jeszcze rok temu walczyliśmy z bankiem o pieniądze na dom a wczoraj odebrałam decyzję o odebraniu domu i już możemy się zameldować w naszym Przytulnym D12. Szybko zleciało. Ostatni wpis jest z września a od tego czasu zrobiliśmy:

1. znaleźliśmy glazurnika, który dokończył nam hol i łazienkę

2. skończyliśmy ogrodzenie całej posesji, narazie jest siatka.

3. położyliśmy w jadalni, salonie panele

4. kupiliśmy sofę do salonu, bo to w nim będziemy urzędować

5. zamontowaliśmy drzw wewnętrzne

 

ale największym problemem z jakim przyszło nam sie zmierzyć podczas naszej budowy była gazownia. Zgodnie z podpisaną w lutym 2005 roku gaz miał być do listopada 2005, ale kończy sie wrzesień a tu nawet ziarnko piasku nie zostało ruszone przez gazownię aby wkopać rurę. My zrobiliśmy już całą instalację w domu, i czekamy zapem pieca. A oni nic nie robią. Mariusz mieszkał na budowie , przeziębił sie w zimnych murach, ja będąc w ósmym m-cu ciąży również złapałam przeziębienie, za miesiąc urodzi się nasz dzidziuś a my nie mamy ogrzewania. Wówczas za ostatnie pieniążki kupiliśmy normalny piec na wegiel i drzewo i zrobiliśmy do niego instalację i w ten sposób zaczeliśmy się ogrzewać. Kiedy było już w domu ciepełko mogłam się wprowadzić a było to 15.10.2005r. Niestety komiy mamy typowo do gazowego pieca i co 2 tygodnie mąż musi czyścić rury bo zapychają sie sadzami i ciągle sie dymi. A gaz podłączyli nam pod koniec stycznia, kiedy nasz syn miał już 8 tygodni. Dopuki jestem w domu na urlopie macierzyńskim taki sposób ogrzewania nam odpowiada następny sezon jednago będzie gazowy. Jak już wspomniałam w listopadzie urodził nam się Adaś, i prosto ze szpitala przyjechał do sowjego nowego domku. Teraz rodzina jest w komplecie, o nie zapomniałabym o psie. W styczniu pojawiła sie Sofii- nowofunflad, jest o dzien starsza od Adasia. Teraz rodzina w komplecie. Powoli wykańczamy nasz domek. w styczniu wynieśliśmy się z salonu, zrobiliśmy podłogę w sypialni i mamy o jeden kąt do sprzątania więcej. Jednak spanie w salonie, kiedy do małego dziecka przychodzą pielgrzymki w odwiedziny nie jest najlepszym rozwiazaniem. Teraz w marcu będziemy robić całą kuchnię. Nasz domek jest ocieplony z zewnątrz, ale nie otynkowany, bo niestarczyło już funduszy. Ale mamy jeszcze dużo czasu na wykańczanie. Jesteśmy z siebie bardzo dumni, że w pół roku postawiliśmy, wykończylismy jako tako i zamieszkaliśmy w naszym domku. Mąż posadził już drzewka w naszym ogrodzie i czekamy aż będzie można wysiać trawę. zamieszczę parę zdjęć, kiedy już kuchnia będzie zrobiona, bo obecna prowizoryczna nie jest fotogeniczna.

Ania i Mariusz
Na gwałt poszukuję glazurnika!!! ekipa sie bardzo obraziła i nie przyjeżdzają. Wszystko stoi i czeka. A tu nie ma na co czekać, trzeba działać. Jeśli kogoś macie to dajcie znać. Wczoraj zakupiliśmy panele do salonu i jadalni po 32,89 za metr a mamy 40 mterów. Dziś nie będzie żadnych prac w środku, bowiem mąż ze znajomym będą robić słupki do ogrodzenia i pewnie zajmnie im to cały dzień.
Ania i Mariusz
Weekend obfitował w wydarzenia. W sobotę malowaliśmy drugi raz kuchnię. Wyszło bardzo ładnie, fakt na biało, ale nie decydowałam teraz o kolorze skoro na wiosę będę wybierać meble, glazurę i terakotę. A przez zimę może zostać biało. Kupiliśmy też farbę do jadalni- piesek pustyni Dekoralu. Po piątkowych wyczynach glazurników nie mogliśmy się długo otrząsnąć- płytki na ścianie w łazience krzywo, listwy dekorów wystają bardziej niż glazura i fachmani kuli prawie całą ścianę. To już wywołało u nich niezadowolenie, ale kiedy mąż zwócił im uwagę, że w podłodze w holu fugi nie wchodzą jedna w drugą, panowie obrazili sie i zabrali sprzęt i opuścili nas. W niedzielę rano byliśmy zamówić narożnik, polecam sklep Gawin w M1 w Markach mają naprawdę fajne rzeczy i nie drogie. Ale nic nie zaówiliśmy bo nie mogliśmy sie zdecydować, wzięliśmy katalogi i w domu rozmierzyliśmy sobie i podjęliśmy decyzję. Po drodze wstąpiliśmy do castoramy i to był nasz błąd. Bo okazało sie, że tam mój mąż odkrył, że panowie glazurnicy kładą gres w holu na klej do styropianu. SAmi zaoferowali sie, ze będą przywozić sobei klej, więc sie zgodziliśmy, bo o połowę taniej. Ale nie sądziłam, że wpadną na taki pomysł, zwłaszcza, że zależało nam na dobrym kleju, bo mamy ogrzewnie podłogowe. Teraz i tak juz po ptakach, bo klej odchodzi z tynkiem/ podłogą, szkoda czasu i pieniędzy- zobaczymy jak to się spisze przez zimę. Jak by tego było mało, to wybrałam farbę do salonu, miał być delikatny zielony. A w domu okazało sie, ze jest żarówa zielona, bo ktoś przekleił nalepki na opakowaniu . O losie. Aby jednak dzień nie był do końca stracony pomalowaliśmy jadalnię, i sufit w salonie. Pięknie zaczyna wyglądać nasz domek. Zaczyna być przytulnie, tak domowo. Przydałyby sie jakieś zdjęcia. CZas je zrobić
Ania i Mariusz
Mąż pomalował, ale pomieszczenie gospodarcze. Też dobrze. Glazurnicy nie przyjechali- nic nowego, przyzwyczaiłam, że fachmani sie umawiają i nie przyjeżdzają. Dziś składam wniosek o ostanią transzę kredytu. Nie będzie tego dużo, ale zawsze coś. Musi starczyć na piec gazowy, wełnę do ocieplenia stropu, lodówkę, panele, bramę wjazdową i kasa dla robotników. A przydałaby sie jeszcze sofa. Glazura ma sie kłaść dziś, bardzo na to liczę. Niestety zaawansowana ciąża nie pozwala mi na wykonywanie wielu prac, ograniczam sie do sprzątania i pokazywania palcem co gdzie ma być i jak oraz wyboru farb, materiałów. Chcemy sie jak najszybciej wprowadzić i przyjąć nowego członka rodziny w naszym domku, a raczej jego, bo to dla naszego bąbelka budowaliśmy ten domek.
Ania i Mariusz
Stan na dzień dzisiejszy to: zagruntowane wszysktie ściany i sufity, pomalowane słupki pod ogrodzenie, zasypane szambo, obrobione parapety. Z parapetami mieliśmy też przygodę, bowiem po ich zapiankowaniu okazało sie, że pianki było za dużo i wysadziła parapety. Trzeba było wyrywać całą piankę i od nowa obsadzać parapety i zapiankować. Mam przy tym porównanie cen z supermarketu i składu budowalnego. W składzie firmowa pianka sudal kosztuje taniej niż najtańsza pianka z marketu firmy krzak. Dziś wieczorem wchodzą galzurnicy, którzy wyglądają jak 3 z 7 krasnoludków jeden ufarbowany na rudo góral, drugi łysy mały, trzeci wielki chudy mądrala, którem nic sie nie podobało. Już stwierdziłam, że chyba za fikuśne rzeczy sobie wymyśliłam, bo pan się zszokował, że ma układać dekory pionowo a nie poziomo i że trzeba wannę zabudować tam gdzie ona sięga a nie przy okazji kawał ściany zamaskować. Już sądziłam, że oni z tych co przychodzą i robią tak jak potrafią a ty musisz sie cieszyć, że wogóle masz zrobione, ale znalazłam wspólny język z rudym i chyba zakumał. Pertraktacji cenowych też się uczymy z mężem, byliśmy twardzi i zeszli z metra o 5 zł. Chociaż u sąsiada robili jeszcze o 5 zł taniej. Mąż dziś maluje kuchnię, mam nadzieję ze pomoluje.
Ania i Mariusz
O jej, to już miesiąc jak nic nie pisałam, troszkę to zaniedbałam. Wynika to też z tego, że mało co działo sie u nas przez ten czas. Gdy na początku sierpnia nasza ekipa tynkarzy wyjechała na dwa tygodnie, my zabraliśmy sie za ogrodzenie. Mąż z wujkiem wylewał fundamencik i zalewali słupki, szło to strasznie mozolnie, w rezultacie ogrodzenie do tej pory jest nie skończone. A ekipa nie wróciła, coś koszmarnego zaczeli ocieplenie z zewnątrz, naciągnęli klej i pojechali, a tu trzeba jeszcze położyć jedną warstwę kleju i tynk. Na szczęście w śrdoku tynki skończyli. Przez cały sierpnień hydraulik zainstalował ogrzewanie podłogowe i grzejniki, oraz wyprowadzenie do szamba. następnie ociepliliśmy podłogę i wylaliśmy posadzki. teraz czekamy aż wyschną. Wczoraj sobie uświadomiliśmy, że mamy wszędzie coś rozgrzebane szambo nie zakopane, ogrodzenie nieskończone, ocieplenie nie skończone, koszmar trzeba sie sprężyć i zacząć cos działać. Dziś zasypujemy szambo i gruntujemy ściany.
Ania i Mariusz
w końcu doczekaliśmy sie, przyjechał pan i wymierzył parapety , pofatygował sie do nas sam szef. Nękanie talefonami dało rezultat. Ogrodzenia cały czas przybywa. oto aktualne zdjęcia: http://www.empikfoto.pl/albumy1/90465/187997/4477086_obrazki_072.jpg" rel="external nofollow">http://www.empikfoto.pl/albumy1/90465/187997/4477086_obrazki_072.jpg http://www.empikfoto.pl/albumy1/90465/187997/4477096_obrazki_073.jpg" rel="external nofollow">http://www.empikfoto.pl/albumy1/90465/187997/4477096_obrazki_073.jpg, http://www.empikfoto.pl/albumy1/90465/187997/4477098_obrazki_071.jpg" rel="external nofollow">http://www.empikfoto.pl/albumy1/90465/187997/4477098_obrazki_071.jpg,http://www.empikfoto.pl/albumy1/90465/187997/4477090_obrazki_070.jpg" rel="external nofollow">http://www.empikfoto.pl/albumy1/90465/187997/4477090_obrazki_070.jpg
Ania i Mariusz
Kolejny dzień mija i nikt nie przyjechał wymierzyć parapetów, nie możemy ich wymierzyć sami i podać wymiarów, bowiem firma nie chce znów reklamacji a tym bardziej my. U sąsaiada ekipa z tej firmy montuje dach, ale nie może wymierzyć parapetów, ponieważ nie pojawiają sie w firmie nawet na chwilę, ale przecież do diaska telefony istnieją i można podać wymiary przez telefon- Nie w tej firmie nie można. Dziś operacja SZambo. Przyjedzie pan koparką wykopać dziurę- 200 zł, pan od transportu weźmie 200 zł, wrzucą do dołu zakopią i prawie 1700 nie widać, zakopane. W dalszym ciągu mąż walszy z twardą jak skała ziemią aby wykopać fundament pod ogrodzenie. Ocieplenie jest na etapie kładzenia kleju i siatki na styropian. Ciągle coś się dzieje co nas bardzo cieszy i napawa dumą. Kocham nasz mały przytulny domek.
Ania i Mariusz
Niestety mimo moich szczerych chęci dogadania sie z firmą od okien i parapetów, nie udało się. Parapety wewnętrzne miały być gotowe na ubiegłą środę, ale znając ich poślizgi zadzwoniłam wczoraj, a pani mi mówi, że parapet jest jeden o długości 8.15 m. A ten wymiar odpowiada sumie wszystkich naszych parapetów wewnętrznych, bo pani od zamówień nie wiedziała jakie wymiary mają moje parapety. Jak to nie wiedziała?, przecież u nich zamawialiśmy nasze okna i w zamówieniu są dokładne wymiary, są z resztą zareklamowane parapety, leżą gdzieś w kącie i ona nie wiedziała?. Ale nic to, zaproponowała, że w przyjedzie ktoś wymierzyć bardzo dokładnie te parapety aby niebyło problemu. I co oczywiście nikt nie przyjechał przez całe popołudnie, cały wieczór. To nie jest firma tylko jakiś wielkie nieporozumienie. Nasz domek jest już cały okryty styropianem i ocieplenie będzie skończone do 22.07. Mąż walczy z ogrodzeniem kopie dołki pod słupki. Jeszcze w tym tygodniu będziemy mieć szambo, znaleźliśmy w Palisadowej bardzo tanie za 1.200 zł, do tego wykopanie dołka 200 zł i przywóz 200 razem 1600 a już sądziłam, że najtańsze jakie znalazłam to 2050 zł netto plus 200 transport. W innych miejscach padały ceny 3000 z montażem, 2300 plus transport. Mogło by już u nas troszkę popadać, bo od ego urzu już nie widać koloru naszej blach na dachu.
Ania i Mariusz
Sprawa parapetów stanęła na tym, że właściciel firmy weźmie je i nie będę musiała mu za nie zapłacić, ale muszę u niego zamówić nowe wewnętrzne i zewnętrzne, aby mógł sobie zarobić. Tak, więc zamówiliśmy, bo i tak trzeba by je było kiedyś kupić. I historia znów sie powtarza, miały być na wtorek, dziś jest czwartek i oczywiście nie ma. Nie mam już sił aby sie denerwować. Ekipa zaczyna ocieplanie na zewnątrz, a za tynki wewnętrzne wyszło do zapłaty za samą robotę 4.600 zł. Wczoraj przyjechał garaż- blaszany to blaszany ale jest. Panowie montowali go o 21.00 w grzmotach i błyskawicach i już stoi. Chcieliśmy już zainstalować szambo i wylać fundament pod ogrodzenie, ale jest taki upał i susza, że nie da rady nic wykopać. Czekamy na deszcz, a to paradoks a wiosną czekaliśmy, aż woda opadnie.
Ania i Mariusz
Wybór firmy z oknami, to było nasze najgorsze posunięcie. Owszem okna i drzi zostały wczoraj zamontowane, ale jak sie okazało parapety są za krótkie o 10 cm, i ni kuta nie pasują kolorystycznie ani do drzwi ani do okien. Nawet dając je za zewnatrz, do niczego nie będą pasowały. Szef firmy nie kwapi sie aby jakoś pomóc nam rozwiązać ten problem, bo on nam mówił zeby wziąć 25 cm a mąż uparł sie na 20 co jest nie prawdą, bo skąd mamy wiedzieć jakie będą nam potrzebne parapety, zdaliśmy sie na doświadczenie kogoś z branży, mówiąc mu że mamy mury z porothermu 25. No trudno tak wyszło. Nie wiem jeszcze co z tego wyniknie, bo dziś po południu tam jadę i będziemy rozmawiać. Ale jestem zła a mąż to już nic nie napiszę jakimi rzuca epitetami.
Ania i Mariusz
Dzieje sie dzieje po wielu wizytach i telefonach do firmy od okien i ich poniżającym i lekcważącym traktowaniu mnie i mojego męża, po tygodniu oczekiwania i martwienia sie każdego dnia i nocy czy aby nikt nie ukradnie nam okien- nasze nieszczęsne okna i drzwi sie montują. Ekpia godzinę jechała odcinek 10 km, ale dojechali i teraz montują. Solid montuje nam też alarm. Chociaż znam przypadek mojej koleżanki, której zamontowali okna, których odcień jej sie nie podobał i miała je reklamować, ale nie zdążyła bo jej w nocy wyrwali dwa mimo, iż miała zamontowany alarm. odpukać w niemalowane aby u nas tak nie było. Tynki sie już kończą kłaść teraz tylko ostatnie szlify , docieranie. Zrobię zdjęcia i zamieszczę
Ania i Mariusz
niestety kolejny tydzień pertraktacji z firmą od okien nie dał rezultatu. Już pani zadzowniła we wtorek, że w srodę będą okna a w czwartek montują, mąż już chce brać urlop, aby być przy montażu, a tu d..pa blada. Dziś dzownię i nie ma okien, będą w piątek ( ciekawe który?????? ) a montaż w sobotę, chociaż to dobre, że nie trzeba sie zwalniać z pracy. Na razie pożerają nas koszty kładzenia tynków a to piach a to wapno, a to jakieś szpachelki i tysiąc zlotych poszło, a dopiero są na błysk zrobione dwie sypialnie!!! ale choziaż dobrze są zrobione i to cieszy.
Ania i Mariusz
Tynki sie robią, tynkarze są pracowici i dokładni a jeszcz mam z nich jeden pożytek bo nocują mi na budowie. Zbudowali sobie ogrodowy prysznic- nazywają to kompielownia. Hydraulik wczoraj miał dokończyć robotę z piątku, w sobotę nie mógł, bo miał wesele, ale chyba zapił i wczoraj też nie przyjechał. Już się powoli przyzwyczajam, że żadko na kogo można liczyć. A co do moich okien, to nie możliwe, ale prawdopodobnie będą w środę a w czwartek mi zamontują . Ale sie nie napalam, bo po dotychczasowych doświadczeniach z tą firmą nie wierzę w ich obietnice, ale miło by było. Czekam.
Ania i Mariusz
taką mam minę jak dzwonię dowiedzieć sie co z moimi oknami i po raz kolejny pani wątłym głosem mówi mi, że nic nie wie. Już nawet osobiste wizyty nic nie dają, bo kiedy tam jestem to mówione jest mi jedno a kiedy następnego dnia dzwonię to już mówią co innego. Ja nawet nie winię tych biednych dziewczyn, któte tam pracują, bo one są tylko od papierkowej roboty. Najgorszy jest szef, który jak widzi mnie lub męża w firmie to spieprza tylnymi drzwiami a jak nie ucieknie w porę, to spuści łep i wlepi ślepia w podłogę. Tak więc cały tydzień minął a okien jak nie było tak nie ma. Za to w końcu przywieźli drzwi (chociaż sobie na nie popatrzę), bo oczywiście nie dostarczyli całego zamówienia klamek, kluczy, progu. Ręce opadają. W sumie te drzwi bez okien na nic mi nie są potrzebe, ale chciaż ich pognębię transportem( gratis) i kolejnymi telefonami a co mi tam. A tynkarze i hydraulik już działają.
Ania i Mariusz
No nie!!! Trzeci dzień walki i wynik 3:0 dla firmy od okien. Kolejny telefon a nawet już nie telefon tylko wizyta i nic nie udało sie wskórać. Facet jest bez stresowy, nie działają na niego prośby, groźby nic. On zamówił okna, a okna wyjadą kiedyś z fabryki ale kieyd i co wyjedzie to on nie wie. A samochód z fabryki oddalonej 200 km od Łomianek jedzie 3 dni- ha ha ha. Mąż jest załamany, bo nie idzie nic po jego myśli, ja sie martwię o okna i o niego. Widok naszych min to nic przyjemnego .
Ania i Mariusz
O losie już drugi dzień toczymy walkę z firmą Dach Centrum Bis z Łomianek, która miała nam dostarczyć okna i drzwi. Zgodnie z umową zgłosiliśmy zapotrzebowanie na okna 3 tygodnie wcześniej, bowiem zaliczka była już wpłacona w marcu. Pracownik firmy, bo oczywiście szefa nigdy nie ma udziela takich inforamcji- okna wyjechały z fabryki, ale my nie wiemy co wyjechało i kiedy przyjedze na plac, tak więc okna mogły wyjechać ale nie koniecznie moje.Ale pani uspokaja, że drzwi wejściowe są już w firmie, ale co mi po samych drzwiach??? Wczorajszego dnia atakowałam 3 razy telefonami, dziś z samego rana udało mi sie złapać szefa, który sądził, że po stwierdzeniu "okna najprawdopodobniej będą wkrótce" ukoii moje nerwy. Mąż już chce jechać popołudniu i mu wtłuc, ja też chyba dołoże swojego kopa. Zaczęło sie pod górkę. A tynkarz który miał być wolny za dwa tygodnie, chce już wejść jutro. Dlatego mamy takie ciśnienie. A mi na każde takie niepowodzenie chce sie płakać, i płaczę- chyba można wybaczyć kobiecie w ciąży zmienne nastroje. Jeszcze dziś będę dzwonić po 14- zobaczymy co z tego wyniknie.
Ania i Mariusz

Witam, w kończu zmobilizowałam sie i zrobiłam zdjęcia naszego domku. Przedstawiają stan na dzień 13.06.2006r. , choć dziś zmieni sie tylko to, że na dachu już nie będzie dekarzy, bo dziś kończą. I mamy już dach. Brązowy błyszczący, piękne rynny choć z pcv, ale piękne, bo nasze. Zresztą wszystko widać na zdjęciu. Ale jesteśmy szczęśliwi. Teraz czeka nas przez ten wolny weekend robienie porządków i może zaczniemy ogrodzenie. W następnym tygodniu przyjadą okna i drzwi, prawdobodobnie !!! bo firma z której bierzemy okna dostarczała nam również blachę na dach. Na początku był problem z przywiezieniem blachy, miała byc o godzinie 12 mąż wziął urlop aby sprawdzić czy wszystko jest, ale nie potrzebnie był w domu bo przyjechali po 18. Nie przywieżli gąsiorów. Miały być dowiezione szybko, ale gdyby nie bardzo ostra słowna perswazja męża to nie bardzo by się kwapili aby je przywieźć. Teraz zobaczymy co z oknami. Mam nadzieję, że po takiej ostrej wymianie zdań, nie będzie opóźnienia. http://www.empikfoto.pl/albumy9/90465/131660/3927091_obrazki_058.jpg" rel="external nofollow">http://www.empikfoto.pl/albumy9/90465/131660/3927091_obrazki_058.jpg

http://www.empikfoto.pl/albumy9/90465/131660/3927087_obrazki_057.jpg" rel="external nofollow">http://www.empikfoto.pl/albumy9/90465/131660/3927087_obrazki_057.jpg

Ania i Mariusz
A więc tak od ostatniego wpisu przybyła więźba dachowa, która powstała bez kłopotu w dwa dni i dwa kominy. Do kominów murarz kazał kupić 300 kg czarnej zaprawy do klinkieru a za 2 godziny 8 kg barwnika i zwykły cement. Po przeliczeniu koszty wyszły takie same (różnica 20 zł) i zdecydowaliśmy sie na zaprawę. Do tego 300 cegieł i palet naromalnej cegły- kur---wsko drogie te kominy!! ale wystają już ponad powierzchnię dachu i cieszą oczy. Wszedł także pan elektryk i zaczął rozciągać swoje przewody po całym domu. Wcześniej poprzedziliśmy to chodzeniem po całym domu i przyglądaniu sie uważnie każdej ścianie i każdemu przejściu i planowaniu co tu będzie za kontakt a co za gniazdko, a przełącznik schodowy czy inny. Wyszło nam 54 punkty. Wcześniej był pan elektryk, który stwierdził, iż za całą instalację nie zamkniemy sie w 7.000 zł, sądziliśmy że tak weźmie każdy elektryk, ale udaliśmy sie do konkurencji, która krzyknęła 30% taniej. Co do elektrowni to też sie konkretnie zdziwiliśmy, kiedy dostalismy blankiety zaliczek jakie należy wpłacać co miesiąc za energiię. taki jeden blankiecik to 224 zł. O zgrozo. Wykonałam telefon do biura obsługi klientów zakładu energetycznego w Legionowie celem uzyskania informacji, skąd im się wzięła taka astronomiczna suma, kiedy my od kwietnia mamy zużytych 20 kw. Miła pani ukoiła moje nerwy stwierdzając, iż oni przyślą mi blankiety na taką kwotę jaka mnie satysfakcjonuje. CZyli jaką mam wpisać??- zapytał miły głosiek. - NAjniższą z możliwych - odpowiedziałam błagalnym i niepwenym tonem. A Pani na to - już od ręki wpisuje nową kwotę. Nie ukrywam, że jestem ogormnie zdumiona uprzejmością w takim urzędzie i takim załatwieniem sprawy. Czyli co można płacić najniższą zaliczkę a w grudniu dopłacić jeśli zajdzie taka potrzeba a naiwniacy, którzy się nei kłócą płacą kosmiczne zaliczki??? W tym tygodniu jeszcze przyjedzie blacha na dach i kryjemy. Suuupppeeerrr. To niesamowite uczucie jak bardzo cieszy każda kupiona rzecz do nowego domu, każdy nowy element który przybywa. To jest tak jak przeżywanie w zwolnionym tępie spełnienia dziecięcego marzenia o nowej zabwace. Chcesz i dostajesz. Teraz jesteśmy dorośli marzymy o własnym miejscu na tej ziemi i ono powoli powstaje na twoich oczach, rośnie i sprawia, że jesteś szczęśliwy ( szkoda że pustka w portfelu szybko wybudza cie z tej euforii!!!!!)
Ania i Mariusz
MAMY JUŻ STROP, już teraz idealnie widać w naszym domu wielkość wszystkich pomieszczeń. Bycie w środku to fantastyczne uczucie już teraz a co to będzie za kilka miesięcy jak będą okna, drzwi ??? W sobotę dokupiliśmy trochę drzewa na więźbę, bo to co mieliśmy nasze wcześniej samodzielnie robione to nie starczyło. Drzewo już czeka a jutro przyjedzie spec do dachu się pocić!! Blacha zamówiona na 13 czerwca. W sobotę na działce był u nas także pan z gazowni, który wygrał przetarg na zrobienie nam przyłącza gazowego. Pokreslił coś co gdzie ma być, rzucił cenę - 800 za mapki i projekt. Tyle kasy znów za papiery, myslałam, że już papierologię przerobiliśmy. A tu nie trzeba płacić.. Jeszcze trzeba dostraczyć akt notarialny pozwalający gazowni użytkować pas ziemi, też koszta, zaraz podzwonię popytam jakie.
Ania i Mariusz
przez tych kilka dni trochę nam przybyło w domu przede wszystkim są już wszystkie ścianki i dwa kominy, mam murek w kuchni, uratowany w ostatniej chwili bo jeszcze trochę i i między jadalnią a kuchnią byłaby normalna ściana, mam też kupę kołków które podpierają strop. Wczoraj panowie ułożyli gary dziś resztę i na jutro na 12 zamówiony jest beton i będziemy wylewać. Cieszę sie z zaradności mojego męża, który dzięki swej dociekliwości i niezłomności gdzieś pod Zakroczymiem znalazł strop tańszy od warszawskich o prawie 3.000. to duża oszczędność. Niedługo podliczym ile wyniósł nas stan surowy otwarty. Już dziś wiem , że więcej niż sądziliśmy. Niestety z okazało sie, że panowie powiększli nam nieświadomie łazienkę o 10 cm kosztem sypialni, chcieli już wszystko kuć i wylewać nowe ławy ale perspektywa 2 tygodni opóźnienia nie brzmiała miło. Zostawiliśmy już to tak jak jest w końcu 10 cm to nie pół metra. Przeżyję.
Ania i Mariusz

Niestety kominy nam wczoraj nie dojechały, może będą dziś. Nie mogło wszystko iść gładko tylko przez jakiegoś pierdołe niesłownego co mówi, że będzie w poniedziałek a jeszcze w wtorek nie jest pewien czy będzie mamy już opóźnienie, bo na sobotę jest zaplanowany strop. Wczorajsza inspekcja napawa mnie jednak optymizmem i radością już mamy cały otwór na okna w sypialniach i łazience, kuchni jadalni i salonie a i jeszcze wyjście na taras, zrobili wczoraj nad nimi nadproża i podciągi przy tarasie i wejściu. Ekipa nawet posprzątała palety po sobie i worki. No i tak ma być. oto efekty http://www.empikfoto.pl/albumy9/90465/131660/3536732_obrazki_046.jpg" rel="external nofollow">http://www.empikfoto.pl/albumy9/90465/131660/3536732_obrazki_046.jpg

http://www.empikfoto.pl/albumy9/90465/131660/3536733_obrazki_043.jpg" rel="external nofollow">http://www.empikfoto.pl/albumy9/90465/131660/3536733_obrazki_043.jpg

http://www.empikfoto.pl/albumy9/90465/131660/3536731_obrazki_044.jpg" rel="external nofollow">http://www.empikfoto.pl/albumy9/90465/131660/3536731_obrazki_044.jpg

Ania i Mariusz
Wczorajszy dzień jako kolejny nalezy zaliczyć do udanych, ściany rosną w oczach a dziś będą budowane kominy. Małe "opr" daje rezultaty, ale trzeba zwracać na wszystko uwagę, choć wszyscy okoliczni murarze i sąsiedzi chwalą naszą ekipę, to my im oczywiście tego nie mówimy. Dziś ważny dzień zobaczymy naszego potomka na USG (13 tydzień), to dla niego ten domek i cały ten pośpiech. Zrobię dziś parę zdjęć i jutro załącze.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...