Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    16
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    63

Entries in this blog

pawel_kwirynow

Z wielu ofert wybraliśmy BPH ( w lutym mieli promocję) .Decyzję (pozytywną ) dostaliśmy po niecałych 2 tyg ale nie podpisaliśmy jaszcze papierów bo brakuje nam jeszcze jednego papieru -jak go dostarczymy to podpiszemy Tu przeleję całą moją złość bo papier ten dotyczy kredytu który kiedyś zaciągneliśmy w MBanku a który dość szybko spłaciliśmy i teraz aby otrzymać dokument że jest już spłacony czekamy sobie już 2 tyg. Najgorsze że porozumieć z nimi można się tylkoprzez tel a co "expert" to inna wizja mojej sytuacji-a to że kredyt spłacony ale konto nie zamknięte więc trzeba wysłać pismo to oni zamkną w ciągu 30 dni - takie pismo wysłałam w sierpniu 2005

 

 


drugi "expert że i owszem konto zamknięte ale wobec tego nie ma skąd (z kontowni jak mawia mój brat )siągnąć 15zł za to szacowne pismo

 

 


a tak wogóle to mają 10 dni na przygotowanie takiego pisma i ani im w głowie przyspieszać a za pocztę (bo niby przyjdzie pocztą )to oni nie odpowiadają

 

 


nie wspomnę nawet jak zaginęły im nasze dokumenty w zeszłym roku

 

 


ogólnie wielki burdel mają - pani z BPH mówi że jak słyszy MBank to wie że będą kłopoty

 

 


tak więc czekamy sobie i czekamy ale jak się wreszcie wkurzymy -he he mogę co najwyżej walnąć słuchawką w scianę -adres MBanku :Łódź skrytka pocztowa nr... wrrrrr.... a decyzję w BPH mamy ważną jeszcze 2.5 tyg

 

 


Dla własnej osłody dodam że startujemy pod koniec marca o ile pogoda pozwoli .Na razie fundamenty a od lipca cd czyli sciany itp......

 

 


Aha robimy ścianę 2-warstwową z U-220 a strop w projekcie mamy monolityczny ale z tego co czytam to większość sznownych Forumowicze budują stropy z terrivy a mąż się uparł że będzie monolityczny!!!

 

 


Który jest tańszy?

 

 


Czy to prawda pod terrivą pękają tynki?

 

 


Dzięki za każdą podpowiedź!

pawel_kwirynow

ężPozwolenie na budowę dostaliśmy 13 stycznia .Oczywiście ustawowe 65 dni przedłużyło się o ponad 2 tyg bo poszło o pozwolenie na zjazd z drogi które to pozwolenie wg gminy nie było potrzebne ale już wg starostwa było NIEZBĘDNE A i tak pani zaczęła przeglądać nasze papiery w połowie grudnia a przypominam że papiery złożyliśmy dokładnie 20 pażdziernika. No ale doczekaliśmy sie wreszcie i na osłodę naszych serc od razu się uprawomocnił chociaż tyle dobrze...

 

 


W oczekiwaniu no PnB odbył się kasting na wykonawcę roku. Zrobiliśmy kilka wycen .Rozpiętość finansowa stanu surowego była od 33 do 50tys. Te ostatnie 50 kawałków to za ścianę trójwarstwową ale i tak nam gały z oczu wyszły

 


Nawet ekipa z Ukrainy ( z krórą ja wiązałam największe nadzieje -oczywiście finansowe) zażądała 45tys -cenią się chłopaki nie ma co,a może i tak trzeba

 


Koniec końców mąż wymyślił że zapyta jeszcz swego wuja . Wuj jak i mąż kiedyś mieszka pod Suwałkami . Na Święta BozegoNarodzenia pojechaliśmy właśnie do męża i nawiedziliśmy wuja. A wuj na naszą propozycję - czemu nie .Budował dom siostry męża więc mamy do niebo zaufanie i wiemy czego się spodziewać.Co do

 


kwestii finansowej to wuj nie chciał się zgodzić od całość tylko na dniówki .Nie wiem jak na tym wyjdziemy ale jego zapewnienia brzmią obiecująco tzn. 300zł dla niego i 100zł dla pomocnika -(niezła dniówka co!) a wszystko - z wieżbą- w max 60 dni - czy to możliwe pomóżcie !, choć i tak po tyg rozmyślań zgodziliśmy się no bo przecież 400zł razy 60 dni to daje 24tys a nawet jak będzie tych dniówek trochę więcej to itak będzie taniej taniej od tutejszych ekip. Sama nie wiem czy dobrze robimy ,ale pożyjemy zobaczymy. Komentarze mile widziane-czy uda się to w 60 dni?

 

 


Awięc wykonawca wybrany ,baraczek kupiony ,teraz tylko bank niestety

pawel_kwirynow

A teraz trochę rzeczywistości finnsowej - dodam tylko że nie targowaliśmy się o nic bo nie byliśmy jeszcze wtedy świadomi tego że można

 

 


-projekt 1850zł

 


-adaptacja 900zł

 


-projekt zagospodarowania działki 700zł

 


-mapki dz celów projektowych 700zł

 


-projekt szamba 140zł

 


-umowa o przyłączenie energii 1820zł

 


-opłata za odbiór przyłącza i przedłużenie wodociągu oraz nadzor nad wykonaniem - 1000zł (wszystko na papierku, przessiebiorstwo zazyczylo sobie tych pieniedzy zeby wydac warunki przylacza wodociagowego - zgrozo jeszcze nie budowalismy przylacza a oni juz zainkasowali za odbior))

 


-projekt techniczny kawalka sieci wodociagowej i przylącza wody 400zł

 


-iuzgodnienia ZUD ad wody - 500 zł itd itd

 

 


W sumie ponad 8 tys i oprócz kupki papierów nie ma nic (ale to chyba normalne na tym etapie.....)

pawel_kwirynow

Zadzwoniliśmy do Pracowni Charkiewicza i tam dali nam namiar na naszą panią architekt.Zamówiliśmy KORONĘ

 


Tymczasem mąż zamówił mapki do celów projektowych

 

 


Za 2 tyg mieliliśmy projekt w ręku Zapłaciliśmy 1850zł i w oczekiwaniu na mapki przystąpiliśmy do adaptacjii:

 

 


-podwyższenie części domu w której będzie gabinet do 3m wysokości

 


-wydłużenie garażu o 2,2 m

 


-przeniesienie komina

 


-obniżenie garażu - dzięki temu nad nim powstał tzw hobby room o pow prawie 50m po podłodze

 


-reszta poddasza bez zmian (w przyszłości z małego wc zrobimy saunę o której tak bardzo marzy mąż)

 


-a na dole wydzielenie gab, poczekalni ,wc dla pacjentów ,sterylizatornii +oddzielne wejście z zewnątrz,wszystkie drzwi min 90 cm i podjazd na zewnątrz(wszystko dla niepełnosprawnych-takie przepisy niestety)

 

 


Na mapki poczekaliśmy sobie 2,5mc ale żeśmy się scwanili i po wszystkie warunki przyłączy jeżdziliśmy z mapką którą mąż otrzymał w EKO-BABICACH(woda) bo nieważna była skala tylko ogólnie okolica.

 


Tak wciągu tych 2,5mc (przenoszenie składnicy map z B ronisz do Ożarowa lub odwrotnie-nie pamiętam już-oj sklerozo ty moja )Wogóle te wszystkie sprawy papierkowe kiepsko pamiętam bo załatwiał ja mój dzielny mąż bo ja w tym czasie siedziałam w książkach przygotowując się do chyba najgorszego jak dotąd egzaminu (najpierw praktyczny potem test ina koniec ustny).No ale udało się i od dnia 21 listopada jestem SPECJALISTĄ

 

 


Także chylę czoła mojemu dzielnemu mężowi że tak dzielnie uporał się z papierkami i dnia 20 pażdziernika złożyliśmy papiert do pozwolenia na budowę

pawel_kwirynow

Na projekt KORONY spoglądałam od dawna. Bardzo mi się podobał tym bardziej że widziałam aż 3 jej realizacje w tym 1 w środku.Wnętrze zawierało też wszystko o czym marzyłam a więc:

 


-spora kuchnia(13m),już dość mam tych blokowych klitek w których nie można wstawić stołu z krzesłami

 


-spiżarka przy kuchni

 


-zadaszony,duży taras

 


-garderoba przy każdym pokoju

 


-brak słupa podtrzmującego podciągi na "środku"

 

 


-najprostsz do adaptacji-powiększenie pokoju gościnnego i mamy gabinet

 

 


Mąż miał tylko jedno ale-drogi dach no i to wole oczko które jak już to chciał przerobić na lukarnę. Ale ja się zawziełam i staneło na moim -będzie wole oczko(jestem okropna ale stwierdziłam że buduję się tylko raz i chcę żeby było ładnie ,choć wiem że przez to moje wole oczko łazienka może być ciut za ciemna)

pawel_kwirynow

Wizje o których pisałam wyżej miałam już od dawna ale dopiero w lipcu po sfinalizowaniu zakupu działki udaliśmy się do architekta.Dodam tylko że wtedy nie byłam jeszcze taka "mądra" jak teraz bo forum czytam dopiero gdzieś od pażdziernika.

 

 


Pojechaliśmy na Bartycką bo tam sprzedawano min projekty Archipelagu.Za 15min "konsultację " architekt zarządał 100zl a dowiedzieliśmy się tylko tyle że dorysowanie takiej przybudówki kosztuje 2.5 tys a projekt indywidualny 10tys.Więc czym prędzej wróciliśmy do domu strasznie wkurzeni Nie przyszło nam do głowy by spotkać się jeszcze a innym architektem(przyjeliśmy że pewnie wszyscy mają podobne stawki ) a zresztą było mi szkoda kolejnej stówki za dalszy ciąg niewiedzy, więc stanęło na tym że szukamy projektu gotowego do jak najprostszej adaptacji...

pawel_kwirynow

Z tym projektem projektem to wcale nie było tak prosto.Chcieliśmy wybrać domek o wiele mniejszy ale te które mi się podobały nie nadawały się do zaadoptowania na gabinet.Z drugiej strony nie chcieliśmy gab urządzać oddzielnie bo nasza działka jest narożna (linia zabudowy 5m z dwóch stron znacznie zmniejszyła by ogród ) a nie wyobrażam sobie biegania do gab zimą - choć mąż miał takie wizje-dzwoni pacjent do domofonu ja try mi ga wskakuje w buty ,kurtkę i do gab ,tam wyskakuję z butów,kurtki przebieram się w fartuch wiercę dziurę po czym żegnam pacjenta i z powrotem w buty,kurtkę i do domu bo np.kolejny pacjent za godz.O co to to nie !!!! Nigdy w życiu!!!!

 

 


Czyli chciał czy nie chciał gab musi być w domu.Ja miałam taką wizję:bardzo podobały mi się projekty z Archipelagu a szczególnie LIWIA lub MANUELA. Oba projekty miały garaż w bryle i dach kopertowy (mąż twierdzi że wstrętny jak baby jagi) i tak sobie wymyśliłam że od strony tego garażu dostawię gab jako coś w rodzaju przybudówki a na niej zrobię olbrzymi taras a wyjście do niego np.z naszej sypialnii. No więc udaliśmy się do architekta......pełni oczywiście nadziei(jak się potem okazało bardzo złudnej

pawel_kwirynow

Witamy po kilkudniowej przerwie.

 


Ostatnio jestesmy troszke zaganiani. W zwiazku z tym narazie umieszczmay tylko pogladowy rysunek adpatacji ktore poczynislimy ( skan paierowego prohejktu wcale sie nie nadaje do umieszczenia ze wzgledu na jakosc jak i na wielkosc - niestety transfery na serwerze wirtualnym http://www.kwirynow.pl" rel="external nofollow">http://www.kwirynow.pl sa do bani w zwiazku ztym za dlugo byscie czekali na zaladowanie zdjec).

 

 


http://www.kwirynow.pl/parter_adaptacje.jpg

 

 


Na pogladowym rysunku czerwonymi krechami zaznaczylismy mniej wiece adaptacje na parterze . Jak widac, poprzez wydluzenie garazu stowrzylismy kilka pomieszczen ( nie obylo sie bez przeniesienia kominow) ktore mozna zaadoptowac w dowlny sposob ( ze wzgledu na scianki dzialowe). To jest akurat przyklad ewnetualengo gabinetu. Oczywiscie przestrzen mozna zaadoptwoac na drugie mieszkanie ( np w przyslosci dla rodzicow lub "samotnego" dziecka :))) a takze inne miesce do prowadzneia np dzialalnosci gospdarczej ale tylko nieuciazliwej :)))).

 


Niebieskie prostokaciki to drzwi po adaptacji ( w rzeczywistosci beda mialy rona szerokosc :))

 


Pozostale rzeczy wkrotce

 


Pozdrawiam

 


Pawel N

pawel_kwirynow

W kolejnym rzucie przedstawiamy projekt który wybralismy z licznej rzeszy katalogów i czasopism. Mamy nadzieje ze po niewielkich adpatacjach, ktore przedstawimy juz niebawem domek bedzie spelnial nasze wymagania. Oczywiscie postaram sie zebrac wszelkie wady jakie moga sie nasunac czytelnikowi ale akurat n atakie wady sie godzimy:))) A wiec do rzeczy:

 


Pierwsze zdjecie bardzo ogolne - takie typowe katalogowe :)))

 

 


http://www.kwirynow.pl/korona_1.JPG

 


Kolejne zdjecie - print-screen zrobiony z animacji:))

 

 


http://www.kwirynow.pl/korona_2.JPG

 


I jeszcze jeden print-screen animacji

 

 


http://www.kwirynow.pl/korona_3.JPG

 


i jeszcze jeden:

 

 


http://www.kwirynow.pl/korona_4.JPG

 


A teraz parter ( a wiec piwnicy nie ma)

 

 


http://www.kwirynow.pl/korona_5.JPG

 

 


A teraz I pietro albo jak kto woli poddasze uzytkowe:

 

 


http://www.kwirynow.pl/korona_6.JPG

 


I widok z lotu ptaka:)))))

 

 


http://www.kwirynow.pl/korona_7.JPG

 


Nie moze oczywiscie zabraknac jakiejs relaizacji (szkoda ze to inna wersja projektu - ale widok jest identyczny)

 

 


http://www.kwirynow.pl/korona_8.JPG

 


W kolejnym artykule warunki i opis tego jak nam sie wybieralo projekcik:))

 

 


Pozdrawiam

 


Pawel

pawel_kwirynow

Zgodnei z "prosba" generalowej Doroty wrzucam kilka zdjec naszej dzialki. Przepraszam za dlugie ladowanie - niesty serwer na ktorym to umiescilem jest ciut za wolny. Postarm sie wrzucic je za jakis czas na cos szybszego

 


Rzut przez moja dzialke na domek najblizszego sasiada ( to jest strona mniej wiecej pln-wsch)

 

 


http://www.kwirynow.pl/dzialka1_1.JPG

 


Rzut na kolejnych sasiadów - troche dalszych ( strona mniej wiecej wsch-polud)

 

 


http://www.kwirynow.pl/dzialka2_1.JPG

 


A to juz dwie szcześliwe z nabycia dzialki inwestorki:))) (strona mniej wiecej poludniowa)

 

 


http://www.kwirynow.pl/dzialka6_1.JPG

 


Jeszcze jeden rzut na strone prawie ze poludniowa ale jeszcze troszke wschodnia

 

 


http://www.kwirynow.pl/dzialka7_1.JPG

 

 


Zadanie wykonane - mozna isc spac

 


A nastepnym razem opiszemy jak sie to nam fajnie wybieralo projekty:))

pawel_kwirynow

W tym miejscu muszę zaoponować bo ja wcale nie chciałam kupować szeregówki bo moim marzeniem był domek a w tym domku gabinet stom. A w takiej szeregówce to gdzie mam zmieścić gab.16m ,poczekalnię, sterylizatornię,toaletę dla pacjentów a przy tym wysokość tego wszystkiego 3m?.Więc sami widzicie że ten mój mąż coś kręci .

 


Ale wracam do działki. Tak więc po nieudanej transakcji i wylanych wielu łzach miałam dość.CZłowiek chce wydać taką kasę i niemoże .Któregoś czerwcowego ,niedzielnego popołudnia mąż w akcie desperacji stwierdził że jedzie na Kwirynów tak sobie popłakać. No i pojechał.Wrócił za jakąś godz. ze wsponiałą wiadomością. Otóż zakomunikował mi że znalazł tablicę z ogłoszeniem "sprzedam działkę 951m tel....".No to dzwonimy!!!.Właściciel Pan F najpierw przepytał męża cz nie jest z jakiejś agencji nieruchomości a tak wogóle to on się naradzi z rodziną ,dzwonić za tydzień.To co jest wkońcu sprzedaje czy nie? .zapowiadała się nowa zabawa w ciuciu-babkę. Po tyg mąż dzwoni i słyszy -przyjedz pan to pogadamy.Następnego dnia mąż jedzie.I znowu przepytywanie czy my nie z agencji no ale my nie z agencji, ale czy my napewno mamy pieniądze-no mamy.Pan F pokazuje papiery żaden nie powiązane ze sobą .Niby wszystko w porządku , już po sprawie spadkowej (5 spadkobierców!!!) ale księgi nie wyprowadzone.Zanim mąż był w sądzie i sam wszystko sprawdził (nawet było wszystko w porządku ) i ponownie po tyg. zawitał do Pana F , Pan F oznajmił że działka jest już praktycznie sprzedana bo właśnie wczoraj był z panem X w sądzie ,ten też wszystko posprawdzał i od razu poszli do notariusza podali swoje dane i zaklepali termin aktu a to dlatego że pan X daje 5tys więcej.Totalna załamka a ja znowu płaczę.Po długich namysłach w następnym akcie desperacji mąż jedzie do pana F z propozycją że my damy jeszcze 3tys więcej (to już zaczyna się robić chore) a pan F na to że skontaktuje się z panem X.Czysta paranoja!No i teraz nie uwierzycie ale PAN X SKAPITULOWAŁ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!.Tak więc pan F powiedział że zadzwoni do notariusza poda nasze dane i NASZ akt bedzie dokładnie wtedy jak miał być z panem X, tyle że on dzień przed aktem musi zobaczyć stan naszego konta. Było nam już wszystko jedno więc zgodziliśmy się.Nadszedł dzień przed aktem a tu pan F przez cały dzień nie odbiera tel. Po godz.18 (zamykają bank) ja płaczę znowu.Aż tu godz 21 z minutami dzwoni komórka męża-pan F bardzo przeprasza ale praca go dłużej zatrzymała ,jest wszystko w porządku ,jutro o 9 akt.I Wreszcie nadszedł dzień 12 lipca 2005.Odwieźliśmy córeczkę do przedszkola a my na akt.Nawet cała 5 spadkobierców stawiła się w komplecie,ale byłoby zbyt pięknie bez żadnych schodów. Otóż pan notariusz stwierdził że wlaśnie wczoraj dzwonił jakiś pan i odwołał nasz akt (ale wredny ten pan X-bo to on) i on nie ma dla nas czasu. Wzięłam się w garść i postanowiłam że tym razem nie będę płakać.O dziwo po długich tłumaczeniach pana F notariusz zgodził się (wkońcu też zarobi) .Więc owego pamiętnego dnia 12 lipca 2005 staliśmy się posiadaczami działki o powierzchni 951 położonej w Kwirynowie (gmina Stare Babice) przy ulicy Świerkowej (choć świerku tam nie uświadczysz). W drodze do domu kupiliśmy szampana i popołudniu pojechaliśmy na NASZĄ DZIAŁKĘ na której uroczyście rozwaliliśmy tablicę informującą o sprzedaży.Moje szczęście nie miało granic !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!. Mojego dziecka chyba też bo wróciło do domu całe czarne tak jak jej misiek-przytulanka(efekt dłłłłłłłługiego spaceru po Kwirynowie).

 


Całą tą historię dedykuję Pani Monice C.-która teraz właśnie szuka działki w Kwirynowie-nie łam się ,głowa do góry ,będzie dobrze! .

 


Jutro napewno zmuszę męża żeby wkleił zdięcia naszej działki-ja niestety jeszcze nie potrafię ale przyrzekam że będę się pilnie uczyć .

 


0

pawel_kwirynow
Moja Dorota robi kolacje a ja w tym w czasie wtrace swoje piec groszy. Otoz moja zona zrelacjonowala poszukiwanie dzialki powiedzialbym w bardzo lagodny sposob. Zapewniam Wam ze poszukiwania byly wrecz dramatyczne. Telefonowanie po ogloszeniach i szukanie ofert w agencjach to male piwo w porowniu w rozmowach w cztery oczy z "rdzennymi" wlascicielami i potencjalnymi zbywcami swoich nieruchomosci. Tak na marginesie poszukiwanie dzialki trwalo u nas okolo 5 lat - rozpoczynalo sie wczesna wiosna i konczylo sie pozna wiosna. Wroce jeszcze troszeczke do wspolnego pomyslu budowy domu z naszymi przyjaciolmi. Poszukiwania rozpoczely sie o dziwo w grudniu - niestety nic nie moglismy znalezc. W miedzyczasie ( to chyba byl styczne) nasi znajomi znalezli "atrakcyjna" oferte szeregowek w podwarszawskich Lomiankach. Pisze "atrakcyjna" bo taka byla tylko na pierwszy rzut oka. Otoz jakis moldy czlowiek wybudowal (moze zbyt mocno powiedziane - byl w trakcie budowania) 4 szeregowek w centralnych Lomiankach ( dzialka okolo 1000 m2 czyli po 250 m2 na dom. Cena wywolawcza jednej nieruchomosci okolo 120 m2) wynosila 320 tysza stan surowy zamkniety z blachodachowka i okanmi PCV i praktycznie nie byla do negocjacji. Pojechalismy ze znajomymi, obejrzelismy to sobie - bardzo nam sie spodobalo i juz bylismy zdecydowani nabyc te segmenty. Niestety wlasciiel powiedzial ze sprzedaje tylko 2. Po przyjezdzie do domu usiadlem sobie w fotelu i zaczalem myslec - zerknale do Internetu w poszukiwaniu dzialek w Lomiankach - i co sie okazalo w tym czasie dzialki te mozna bylo kupic miedzy 150 a 220 tys zlotych ( mysle o 1000 m2 uzbrojonych o szerokosci okolo 17 m bo tyle ta dzialka z segmentami wlasnie miala)podzielime to szybko na 4 czesci - aha zostaje okolo 50 tys na nieruchomosc . Odjalem te kwote od stanu surowego zamknietego za 320 tys i wyszlo 270 tys i bingo:))). Oczywiscie - wlasciciel szuka jeleni ( tak jak zreszta kazdy warszawski developer) i che po prostu wybudowac 4 szeregowki za nasze ppieniadze (tzn nasze i naszych znajomych). Zrezygnowalismy i wpadlismy na nowy pomysl. Szukamy dzialki na ktorej bedzie mozna zbudowac 4 szeregowki lub tez 2 dzialek na ktorych mozna by bylo zbudowc 2 blizniaki. Dwa domiki zbudujemy dla siebie, a dwa na sprzedarz - i w zasadzie swoje domki bedziemy mieli prawie za darmo. Swietny pomysl prawda - prawdziwi z nas developerzy prawie tak jak w W Warszawie z ta rozanica ze my chielismy tylko dostac dwa razy wiecej niz faktyczna wartosc domu, a warszawcy deweloperzy nie tyle chca co po prostu biora 3 razy wie cej niz jest faktyczna wartosc mieszkania. Ale to juz szczegol. Niestety poszukiwania dzialki pod budoe szeregowa lub blizniacza skonczyly sie fiaskiem. Szukalismy w Lomiankach ( w gminie Stare babice nie ma mozliwosci budoowy szeregowek a blizniaka mozna postawic na dwoch odzielnych dzialkach - po co wiec wowczas budowac blizniaka). Niestyt w miedzyczasie nasi znajmi sie wykruszyli - mieli juz dosc poza tym zweryfikowali mozliwosci finanoswe i w koncu kupili mieszkanie - cale szczesice udalo im sie kupic gotowe mieszkanie zamiast tzw "dziury w ziemi" i planow wizualizacji. A wracajac do nas. Wpadlem na pomysl zeby zroganizowac spoldzielnie domkow jednorodzinnych . Oczywiscie znalzale zaraz sporo znajomych zainteresowanych takim przedsiewzieciem tylko tak sie zlozylo ze nikt sie nie chcial oprocz mnie zabrac do roboty. Poza tym kazdy wietrzyl jakis podstep i pomysl upadl smiercia naturalna. W kazdym razie byc moze jeszcze do tego pomyslu wroce:))) Kazdy z nas potrafi budowac za cudze pieniadze - tak jak robia deweloperzy straszna filozofia prawda?:))). I po tych pomyslach na wpol biznesowych bodajze w lutym albo w marcu 2005 rozpoczelismy kolejne poszukiwania indywidualne - niegraniczani przez nikogo z dobra mysla o tanich kredytach .....dalszy ciag opisala zona w poprzednim odcinku:)
pawel_kwirynow

Wracam więc dopisania tym razem będzie więcej o naszych perypetiach działkowych.Nasze poszukiwania działki zaczęły się w styczniu 2005.Wiązało się to ze zdecydowaną poprawą naszych funduszy(mieliśmy już jakieś swoje oszczędności a do tego mąż miał dostać zwrot pieniążków za mieszkanie służbowe .Na jednej z imprez nasi znajomi zwieżyli się że mają podobne marzenia budowlane. Więc mój mąż zaproponował szukanie działki pod bliżniak.Z początku nawet mi się ten pomysł spodobał ale tu zaczęły się schody .I tak zjeżdziliśmy Borzęcin, Topolin, Mariew ,Wiktorów,Łomianki.Sęk w tym że mi się tam wcale nie podobało i jak dla mnie za daleko. Ktoś kto zna okolice Warszawy powie że zwariowałam bo to tylko 15km ale mając w tej chwili 2 min samochodem do pracy wiem co mówię(przypominam tutaj że mam 3.5 letnią córeczkę i nikogo kto mógłby mi pomóc czy to w domu czy przy dziecku więc czasami jest mi naprawdę ciężko zwłaszcza gdy Iza choruje).W Wiktorowie były nawet fajne działeczki po 1000m w dość przystępnej cenie ale wycofałam się w ostatniej chwili-właśnie ze względu na odległość.Po tych niepowodzeniach zaczęliśmy szukać na własną rękę bo okazało się że mamy ze znajomymi inne zdanie także co do wyglądu domu tak więc temat bliżnika upadł ostatecznie.Ale jak to mówią nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło.

 


Otóż w kwietniu 2005 dość przypadkiem skręciliśmy na Kwirynów.To osiedle wprost nas urzekło .Za naszyą decyzją tu albo nigdzie przesądził fakt jest to osiedle samych nowych domów (ponad 600 działek) a do pracy mamy 4 min drogi po drodze przedszkole , szkoła a przy tym spokój ,cisza .Dla nas bomba.No i zaczęliśmy szukać. Pierwsza działka 890m ale właściciel jak dla mnie trochę nienormalny.Jednego dnia sprzedawał a za 2 dni już nie.Po 3 tyg. takiej zabawy mąż się wkurzył i ten temat się zakończył .Druga działka 895m znaleziona przez biuro nieruchomości.Cena mnie zabiła 246tys no ale właścicielka chce sprzedać. No ale w tym momencie musi wyjechać do Turcji w sprawach biznesowych ale wraca za 2 tyg i będziemy rozmawiać. Z 2 tyg. zrobło się 1.5 mc(porwali ją czy co )W między czasie przysłała swoją matkę z zapewnieniami że wszystko w porządku ale po 2 mc kiedy nie odbierała żadnych tel ,mąż wzią sprawę w swoje ręce.Okazało się że ta sama działka jest wystawiona w innym biurze nieruchomości tylko 30tys droższa ale skontaktowali się z nią momentalnie.Strasznie nas to wkurzyło bo podpisaliśmy lojalkę z tym pierwszym biurem .Jakimś cudem przy pomocy pani od nieruchomości ustaliliśmy nr tel do jej biura i o dziwo odebrała .Oczwiście okazała wielkie zdziwienie że nie mogliśmy się z nią skontaktować ,działkę sprzedaje i owszem ale już po nowej wyższej cenie ale w ogóle to tym razem jej mąż jest zagranicą (wraca za 2 tyg hehe...)a bez niego ona nie podejmie żadnej decyzji .Po okrutnych naciskach pani z biura, umówiła się z nami na konkretny dzień.O dziwo z pół godz. spóżnieniem pojawiła się nawet z własnym mężem!!!.Mąż wynegocjował trochę niższą cene i stanęło na tym że właścicielka na następny tydz.postara się załatwić z banku pozwolenie na przeniesienie hipoteki na nas.Oczywiście z tyg. zrobiło się ponad 2 tyg i wkońcu przez tel powiadomiła nas że bank nie zgadza się na przeniesienie hipoteki (najpierw trzeba spłacić kredyt ) a tak wogóle to ona wyjeżdza na 0.5 roku do Anglii.Myślałam że ją zabiję ,ponad 2mc w plecy.Płakałam cały wieczór...Cdn bo dziecię wzywa.

pawel_kwirynow

Po krótkim wstępie mego męża postanowiłam że sama zacznę pisać dziennik (na niego nie mogę za bardzo liczyć - on woli czytać) ja natomiast po lekturze innych dzienników stwierdziłam że to super pamiątka.Zacznę od tego iż na codzień stronię od komputera a pisanie idzie mi naprawdę baaardzo wolno(z zawodu jestem stomatologiem i to ustrojstwo nie jest mi konieczne do pracy-i całe szczęście ) więdz przepraszam ale z początku będzie mi szło chyba bardzo wolno ku wielkiej uciesze mego męża-informatka.Nasze marznia o domu (ja zawsze bardziej marzyłam o ogródku-po co mi 150m do sprzątania ? )sięgają czasów prehistorycznych tzn. narzeczeństwa ok 10 lat wstecz.

 


Po ślubie (1998) zamieszkaliśmy w 37m mieszkanku w krórym ja mieszkałam do ok.14rż a które potem do czasów moich studiów było wynajmowane.Za pieniążki zebrane z wesela troszkę je wyremontowaliśmy i tak zaczęło się nasze wspólne życie.Ale nasze marzenie o domku wcale nie umarło.W każdy wolny weekend (zwłaszcza ciepły i słoneczny) wyjeżdżaliśmy -jak to mój mąż mawiał- na rekonesans czyli na wypady poza miasto w celu rozeznania się w działkach a bardziej ich cenach.Z perspektywy czasu cenu byłyby zachęcające (bo 3 razy niższe niż dzisiaj) ale cóż z tego kiedy ja na stażu z pensją 800zł ,0 oszczędności a kredyty że hoho(16%) więc musieliśmy niestety sobie odpuścić'

 


W tym naszym mieszkanku wytrzymaliśmy ok.2.5 roku(to ja miałam dość).Ato dlatego iż mieszkanie to znajdowało się w bardzo głośnym i ruchliwym miejscu (droga 6-cio pasmowa + przystanek pod oknem-istny koszmar!!!). Gdy po skończonym stażu podyplomowym podięłam pierwszą pracę powiedziałam DOŚĆ!!!.A to dlatego że mieszkaliśmy na mokotowie a moja praca na bemowie czyli równe 20km. W tym miejscu muszę przyznać się do mojego grzechu głównego czyli wygodnictwa.Wstawaliśmy o 5.30 a powrót trwał do 2 godz (dodam tylko że mąż pracował kilka kroków ode mnie-przychodnia wojskowa a on żołnierz zawodowy-ale on nie nerzekał więc problemu jakby nie było)

 


Zaczeliśmy sprzedaż naszego mieszkania.Tubylcy (warszawiacy) tylko nosem kręcili no bo lokalizacja tragiczna.Ale niebo chyba niebo zesłało nam kupców z Gdańska (chyba nie bardzo rozeznanych w warszawskich nieruchomościach)i transakcja została sfinalizowana !!!.Za niewielkie oszczędności dołożone do tej kaski ze sprzedaży, kupiliśmi niestety kolejne mieszkanie ale za to trzypokojowe (61m) i bardzo blisko naszej pracy-dwa przystanki autobusowe.I tak mieszkamy sobie na tym bemowie już 5 lat.W tym czasie (sierpień 2002) przyszła na świat nasza córeczka Iza więc zamiast budowaniem zajęliśmy się jej wychowaniem.Nasze plany działkowe zeszły na drugi plan także dlatego iż kolejny remont mieszkania pochłonął ponad 30tys i znowu nasze zasoby pieniężne wyszczupliły się.Pewnie nie jeden Forumowicz zapytałby czemu za pieniądze ze sprzedaży mieszkania nie kupiliśmy działki to muszę w tym miejscu dodać że i owszem na działkę by i starczyło ale co dalej?.żaden bank nie dał by nam kredytu na budowę-przypomonam że jest rok 2001.Kończę już w tym momencie bo chyba zamiast dziennika budowy piszę autobiografię ale myślę sobie że jak będę miała 90 lat to bym tego tak dokładnie nie pamiętała a tak to włożę okulary ze szkłami jak denka od butelki,przaczytam i opowiem wszystko moim prawnukom.W następnym poście już więcej konkretów budowlanych- obiecuję!.Cdn...



×
×
  • Dodaj nową pozycję...