Po zamocowaniu rynien przyszedł czas na blachę okapową.
Dzieki znajomemu udało mi się dotrzeć do firmy, która za parę złotych pocięła mi te 9mb na kawałki po 20cm.
Następnie należało powyginać te kawałki tak, by blacha wchodziłą mniej więcej do 2/3 rynny oraz by powstał tzw. nosek, po którym woda ścieka do rynny. I tu Heniek kolejny raz wykazał się inicjatywą - zadzwonił do jakiegoś kumpla, który jest szczęśliwym posiadaczem giętarki i bez problemu może ją udostępnić.
Wsiedliśmy szybko do samochodu i juz po około godzince mieliśmy blachy pogięte - niestety brak zdjęć z tej operacji :)
Po wygięciu blachy należało pomalować - tu pojawił się kolejny problem - jaką farbę wybrać na "świeży" ocynk? Z pomocą przyszedł znajomy Heńka, który dał nam puszkę po farbie, która nadaje się do malowania świeżych blach cynkowych - farba firmy Dekoral. W sklepie z farbami oczywiście była owa farba jednak nie w kolorze czarnym, natomiast sprzedawca zaproponował farbę Śnieżka, która jest również na bazie chlorokauczuku i nadaje się na cynk.
http://th.interia.pl/30,g915be0d74077702/i1029002.jpg
Farba sprawdziła się znakomicie - była bardzo gęsta więc trochę ją rozcieńczyłem odpowiednim rozpuszczalnikiem i pomalowałem blachę z obu stron. Postanowiliśmy, że później pomalujemy zewnętrzną stronę blachy farbą już nie rozcieńczoną by uzyskac grubszą powłokę.
Na zdjęciu Inwestror podczas malowania blachy, na ziemi część blachy już pokrytej farbą:
http://th.interia.pl/30,g915be0d74077702/i1029003.jpg