Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    0
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    304

Entries in this blog

efilo

Jeszcze dzisiaj zdążyli przyjechać geodeci i ustawiali ławice. No to budyneczek mamy wytyczony. Nie mogę się doczekać kiedy się przejdę po konturach!

 

 

Oczywiście nie ma róży bez kolców - zgodnie z prawem Murphy'ego coś musiało pójść nie tak - nasza mapka jest jakaś do d... i budynek mamy przez to źle wyrysowany, Ale nie ma tego złego - przez to domek może być jeszcze bliżej granicy niż początkowo planowano.

 

 

Panowie Mierniczy przystępują do dzieła

W tle wielka kupa która dziś nam urosła pod lipami - a to jeszcze nie koniec

 

http://images13.fotosik.pl/111/d8d4201099d001aemed.jpg" rel="external nofollow">http://images13.fotosik.pl/111/d8d4201099d001aemed.jpg

efilo

Wróciłam ciociu miła...

 

 


Na budowie jest super - znaczy coś się przynajmniej dzieje Gdyby nie pewna mała pannica ze zmarzniętymi łapkami to mogłabym tam cały dzień stać. Oczywiście nic ambitnego się tam nie zadziało - pan jeździ koparą w te i z powrotem a nam na działce zamiast się coś budować to powstaje wielki dół.

 

 


Jak takiej wielkości będzie nasz dom to po wybrukowaniu podjazdu faktycznie trawę będzie można kosić nożyczkami do paznokci

 

 


Och... gdyby tak dało się dokupić działkę obok...

efilo

Wróciłam ciociu miła...

 

 

Na budowie jest super - znaczy coś się przynajmniej dzieje Gdyby nie pewna mała pannica ze zmarzniętymi łapkami to mogłabym tam cały dzień stać. Oczywiście nic ambitnego się tam nie zadziało - pan jeździ koparą w te i z powrotem a nam na działce zamiast się coś budować to powstaje wielki dół.

 

 

Jak takiej wielkości będzie nasz dom to po wybrukowaniu podjazdu faktycznie trawę będzie można kosić nożyczkami do paznokci

 

 

Och... gdyby tak dało się dokupić działkę obok...

efilo

No i zaczęło się... Co prawda beze mnie i bez dziecka, bo jak wstaliśmy o szóstej i było ciemno i padało to olaliśmy pierwszą łychę, ale nasz dzielny mężczyzna stawił się na placu boju. Mam nadzieję że będą zdjątka.

 

 


Ja za to zamówiłam stal i drewno pod ławy. A co... ma się ten wkład Jak tylko córka wstanie zmykamy kupić żółtą tabliczkę i biegiem na budowę. Ale się cieszę

 

 


Ech... jak niewiele do szczęścia potrzeba... trochę rozkopanego błota

 

 


Pierwsza łycha

 


http://images26.fotosik.pl/88/971966e4f167bd05med.jpg

efilo

No i zaczęło się... Co prawda beze mnie i bez dziecka, bo jak wstaliśmy o szóstej i było ciemno i padało to olaliśmy pierwszą łychę, ale nasz dzielny mężczyzna stawił się na placu boju. Mam nadzieję że będą zdjątka.

 

 

Ja za to zamówiłam stal i drewno pod ławy. A co... ma się ten wkład Jak tylko córka wstanie zmykamy kupić żółtą tabliczkę i biegiem na budowę. Ale się cieszę

 

 

Ech... jak niewiele do szczęścia potrzeba... trochę rozkopanego błota

 

 

Pierwsza łycha

 

http://images26.fotosik.pl/88/971966e4f167bd05med.jpg" rel="external nofollow">http://images26.fotosik.pl/88/971966e4f167bd05med.jpg

efilo

Jutro wielki dzień - pierwsza łopata (a tak naprawdę pierwsza 'domowa' łycha). Chyba nie będę spała w nocy z wrażenia.

 

 


Wczoraj do nocy trwały negocjacje z wykonawcą. Dzisiaj dorgraliśmy umowę. Podpisanie jutro na budowie. 'Na budowie' - wow, jak to brzmi!

efilo

Jutro wielki dzień - pierwsza łopata (a tak naprawdę pierwsza 'domowa' łycha). Chyba nie będę spała w nocy z wrażenia.

 

 

Wczoraj do nocy trwały negocjacje z wykonawcą. Dzisiaj dorgraliśmy umowę. Podpisanie jutro na budowie. 'Na budowie' - wow, jak to brzmi!

efilo

Żeby było wiadomo gdzie mniej więcej zmierzamy wklejam wysmarowaną przeze mnie wizualizację naszego domku w 3D. Odpowiada przyszłemu wyglądowi na tyle na ile to było możliwe. Oczywiście jak nam coś do łba nie strzeli i nie wykombinujemy elewacji inaczej. Na realizację w stylu Druskiennik nas po prostu nie stać Poza tym nie chce sciany trójwarstwowej a obkładać dom płykami to czy ja wiem czy to dobry i trwały pomysł...

 

 


Oto nasze przyszłe lokum

 


http://images13.fotosik.pl/105/c6daa87d11c3b32amed.jpg

efilo

Żeby było wiadomo gdzie mniej więcej zmierzamy wklejam wysmarowaną przeze mnie wizualizację naszego domku w 3D. Odpowiada przyszłemu wyglądowi na tyle na ile to było możliwe. Oczywiście jak nam coś do łba nie strzeli i nie wykombinujemy elewacji inaczej. Na realizację w stylu Druskiennik nas po prostu nie stać Poza tym nie chce sciany trójwarstwowej a obkładać dom płykami to czy ja wiem czy to dobry i trwały pomysł...

 

 

Oto nasze przyszłe lokum

 

http://images13.fotosik.pl/105/c6daa87d11c3b32amed.jpg" rel="external nofollow">http://images13.fotosik.pl/105/c6daa87d11c3b32amed.jpg

efilo

Zapomniałam o najważniejszym! Jakiś grzeczny Pan zadzwonił i zakomunikował że on się pojawi na działeczce założyć licznik energii i czy ja byłabym tak uprzejma i podjechała i jaka godzina mi pasuje.

 


Trzeba było łapać okazję jak się nadarzyła - zaakceptowałam pierwszą lepszą

 

 


I w taki to oto sposób mamy prąd na działce. Nie trzeba będzie pożyczać od sąsiadów i 'wiadrami nosić'

 

 


Ale super. Sprintowo im poszło A już myślałam że ten licznik to będzie do nas ze Stanów płynął

 

 


Poniższa skrzyneczka nareszcie grozi porażeniem a w konsekwencji nawet śmiercią! Jupi!

 


http://images13.fotosik.pl/105/1f0a8ac75c4c49b4.jpg

efilo

Zapomniałam o najważniejszym! Jakiś grzeczny Pan zadzwonił i zakomunikował że on się pojawi na działeczce założyć licznik energii i czy ja byłabym tak uprzejma i podjechała i jaka godzina mi pasuje.

 

Trzeba było łapać okazję jak się nadarzyła - zaakceptowałam pierwszą lepszą

 

 

I w taki to oto sposób mamy prąd na działce. Nie trzeba będzie pożyczać od sąsiadów i 'wiadrami nosić'

 

 

Ale super. Sprintowo im poszło A już myślałam że ten licznik to będzie do nas ze Stanów płynął

 

 

Poniższa skrzyneczka nareszcie grozi porażeniem a w konsekwencji nawet śmiercią! Jupi!

 

http://images13.fotosik.pl/105/1f0a8ac75c4c49b4.jpg" rel="external nofollow">http://images13.fotosik.pl/105/1f0a8ac75c4c49b4.jpg

efilo

Jest ogrodzenie! O dziwo działka zrobiła się optycznie większa. Gorzej jak wytyczą budynek. Śmiejemy się że nas będzie stać na trawę z beli bo to tylko kilka metrów.

 

 

 


Tu kiedyś będzie nasz raj na ziemi W tle dzielna ekipa z moim tatą na czele montuje rzeszotowatą siatkę. To się nazywa ogrodzenie na słowo honoru

 


http://images29.fotosik.pl/87/c0411d39d0352a68med.jpg

efilo

Jest ogrodzenie! O dziwo działka zrobiła się optycznie większa. Gorzej jak wytyczą budynek. Śmiejemy się że nas będzie stać na trawę z beli bo to tylko kilka metrów.

 

 

 

Tu kiedyś będzie nasz raj na ziemi W tle dzielna ekipa z moim tatą na czele montuje rzeszotowatą siatkę. To się nazywa ogrodzenie na słowo honoru

 

http://images29.fotosik.pl/87/c0411d39d0352a68med.jpg" rel="external nofollow">http://images29.fotosik.pl/87/c0411d39d0352a68med.jpg

efilo

Jezu, jak się cieszę, z tych króciutkich wskrzeszeń....

 

Udało się! Podpisałam umowę z Energetyką! Jest zlecenie na założenie licznika. Może już jutro?

Swoją drogą babka doprowadziła mnie niemal do zawału jak wyskoczyła z tekstem że nie mam wszystkich dokumentów bo potrzebuje jeszcze jakiś wniosek o odbiór przyłącza. Myślałam że ją uduszę. Trzy razy się upewniałam poprzednio czy jak będę mieć oswiadczenie elektryka to już będzie komplet. Na szczęście okazało się że kobita niedoinformowana. Uff...

efilo

Jezu, jak się cieszę, z tych króciutkich wskrzeszeń....

 

 

Udało się! Podpisałam umowę z Energetyką! Jest zlecenie na założenie licznika. Może już jutro?

 

Swoją drogą babka doprowadziła mnie niemal do zawału jak wyskoczyła z tekstem że nie mam wszystkich dokumentów bo potrzebuje jeszcze jakiś wniosek o odbiór przyłącza. Myślałam że ją uduszę. Trzy razy się upewniałam poprzednio czy jak będę mieć oswiadczenie elektryka to już będzie komplet. Na szczęście okazało się że kobita niedoinformowana. Uff...

efilo

Dziennik budowy odebrany. Zawiadomienie o rozpoczęciu prac złożone (w następną środę możemy zaczynać). Pojawił się kolejny problemik. Ogrodzenie placu budowy jest szczątkowe. A dokładniej istnieje tylko z jednej strony (zresztą ledwo się trzyma bo to też takie tylko na aby-aby). Trzeba skombinować skądsik stare stemple i siatke. W piątek kopanko przybijanko i powinno coś na kształ ogrodzenia powstać.

 

 


Za to z przyłączami wodkan walczymy od nowa. Skonczymy budowe a wody dalej nie będzie Teraz się okazało że żeby dostać aprobatę sanepidu (czy czego tam) musimy zebrać wszystkie dopuszczenia materiałów użytych do budowy przyłącza. Teraz to mówią? Trwa kompletowanie dokumentacji. Na szczęście wszystko zostało wykonane zgodnie ze sztuką.

 

 


Aaa... i znaleźliśmy klucz do skrzynki! ... w innym województwie Skrzynka w środku bombowa. Energetyka się postarała. Normalnie niech moc będzie z Tobą Dzisiaj sklecamy przyłącze budowlane. Jutro wizyta w energetyce i podpisanie umowy. Jak sobie przypomnę tą kolejkę ostatnio... dwie godziny minęły a ona się nie poruszyła ani na metr Dobrze że się wypytałam w informacji czy wszystko mam bo jakbym się dowiedziała o tym brakującym oświadczeniu po dotarciu do 'okienka' to chyba bym eksplodowała.

efilo

Dziennik budowy odebrany. Zawiadomienie o rozpoczęciu prac złożone (w następną środę możemy zaczynać). Pojawił się kolejny problemik. Ogrodzenie placu budowy jest szczątkowe. A dokładniej istnieje tylko z jednej strony (zresztą ledwo się trzyma bo to też takie tylko na aby-aby). Trzeba skombinować skądsik stare stemple i siatke. W piątek kopanko przybijanko i powinno coś na kształ ogrodzenia powstać.

 

 

Za to z przyłączami wodkan walczymy od nowa. Skonczymy budowe a wody dalej nie będzie Teraz się okazało że żeby dostać aprobatę sanepidu (czy czego tam) musimy zebrać wszystkie dopuszczenia materiałów użytych do budowy przyłącza. Teraz to mówią? Trwa kompletowanie dokumentacji. Na szczęście wszystko zostało wykonane zgodnie ze sztuką.

 

 

Aaa... i znaleźliśmy klucz do skrzynki! ... w innym województwie Skrzynka w środku bombowa. Energetyka się postarała. Normalnie niech moc będzie z Tobą Dzisiaj sklecamy przyłącze budowlane. Jutro wizyta w energetyce i podpisanie umowy. Jak sobie przypomnę tą kolejkę ostatnio... dwie godziny minęły a ona się nie poruszyła ani na metr Dobrze że się wypytałam w informacji czy wszystko mam bo jakbym się dowiedziała o tym brakującym oświadczeniu po dotarciu do 'okienka' to chyba bym eksplodowała.

efilo

Człowiek myśli że jak jest ekipa materiały przyłącza i pozwolenie na budowę to ma się komplet.

 

 


Nic bardziej mylnego. Chcemy zaczynać w tym tygodniu a tu się okazuje że nyny. A gdzie dziennik budowy? A gdzie zawiadomienie o rozpoczęciu robót? Dziennik to myślałam że się kupuje w papierniczym a nie dostaje w urzędzie po uprzednim wnioskowaniu. A budować można po pozwoleniu...

 

 


Trzeba było uważniej czytać Prawo budowlane

 

 


No nic. Czekam z utęsknieniem na nazwisko kierownika budowy i jego oświadczenie (właśnie do mnie jedzie) i zmykam do urzędu z dzieckiem pod pachą

efilo

Człowiek myśli że jak jest ekipa materiały przyłącza i pozwolenie na budowę to ma się komplet.

 

 

Nic bardziej mylnego. Chcemy zaczynać w tym tygodniu a tu się okazuje że nyny. A gdzie dziennik budowy? A gdzie zawiadomienie o rozpoczęciu robót? Dziennik to myślałam że się kupuje w papierniczym a nie dostaje w urzędzie po uprzednim wnioskowaniu. A budować można po pozwoleniu...

 

 

Trzeba było uważniej czytać Prawo budowlane

 

 

No nic. Czekam z utęsknieniem na nazwisko kierownika budowy i jego oświadczenie (właśnie do mnie jedzie) i zmykam do urzędu z dzieckiem pod pachą

efilo

Ja to w ogóle jak dziecko we mgle. Niby przygotowujemy się do tej budowy od tylu lat a tu podstaw się nie zna. To wszystko przez to że te formalności są przewalone. Oczywiście dopiero w trakcie budowy przyłączy okazało się że musi być na miejscu geodeta

 

 

http://images29.fotosik.pl/87/1a0b6a90d54081famed.jpg" rel="external nofollow">http://images29.fotosik.pl/87/1a0b6a90d54081famed.jpg

efilo

Żeby nie było zbyt łatwo zaraz na początku pojawił się sympatyczny problem o nazwie 'przyłącza'.

 

 


Działka ma wszystkie media o jakich można zamarzyć (nawet c.o. jakby się ktoś uparł). Tyle że.... w drodze. Jak trudne jest załatwienie pociągnięcia pół metra rurki ten tylko wie, kto to przeszedł.

 

 


Zaczęliśmy od najważniejszego - prądu. Wystąpiliśmy o warunki, dostaliśmy umowę, po czym.... dowiedzieliśmy się że za przyłącze zapłaciła poprzednia właścicielka 5 lat temu i na realizacje czeka do dziś. Na nasze szczęście babka była mocno zainteresowana tym żebyśmy ten prąd jak najszybciej mieli i nacisnęła energetyke, która dostała maksymalnego przyspieszenia i zrobiła przyłącze w dwa dni. (Dla dociekliwych - babka jest właścicielem działki wyżej i inwestorem zastępczym w budowie drogi - zresztą o drodze też napiszę). Energetyk wychodzący frontem do klienta oczywiscie zrobil tylko skrzynkę i martw się człowieku sam. Jak już tak opisują jak bardzo się starają, to nie mogliby za jednym zamachem przyłącza budowlanego zrobić? A nie żeby teraz ciągać jakiegoś elektryka do wyprowadzenia 20 cm kabelka? Komuna nadal w tych instytucjach wystaje z każdego kąta. Oczywiście nikt nas nie uprzedził że coś tam jeszcze trzeba dorobić. Możecie się śmiać, ale naprawdę nie wiedziałam że mam jeszcze coś kombinować z tym prądem. Zwłaszcza że zadzwoniłam, mówię grzecznie co i jak a babka na to: zapraszam do nas podpisać umowę. No to ja dziecko pod pachę i dylam 20 km....

 


- Dzień dobry ja podpisać umowę.

 


- Proszę oświadczenie elektryka.

 


- Jakiego elektryka?

 


- No... Pani elektryka.

 


Hm... dobrze że nie widziałam własnej miny. Zapewne nie była zbyt rezolutna. Wzięłam dziecko pod pachę i do domu.

 


No, jeszcze wcześniej byłam w dziale technicznym po warunki przyłączenia. Bo się okazało że te moje to nie pasują bo są od innej umowy i muszę mieć te stare. Myślicie że je mają? A skąd. Gdzieś w archiwach, może w dwa tygodnie znajdą. Na szczęście błogosławiona poprzednia właścicielka ma wszystko. Warunki też .

 


Elektryki więc jak nie było tak nie ma, ale światełko w tunelu się pojawiło, bo przynajmniej elektryk się znalazł. Mamy nadzieję, że upora się z tym przyłączem w tym tygodniu... jak klucze od skrzynki się znajdą (zakład ma obowiązek przekazać właścicielowi ale nie przekazał i nie wiadomo kto je ma. szkoda słów)

 

 


Za to pojawił się kolejny węzeł gordyjski czyli załatwianie przyłączy wod-kan. Elektryka to przy tym pestka.

 

 


I tu pojawia się z powrotem wątek drogi. Nasza dróżka (bo to chyba lepsze określenie) jest błotnistym klepiskiem, które w deszczową pogodę zamienia się w wielką ciapę nie do przebrnięcia nawet 4x4. Wszelkie próby utwardzenia tego tłuczniem kończyły się jego wchłonięciem w deszczową pogodę. Strasznie żarłoczna ta nasza droga.

 

 


W końcu dzielna załoga mieszkańców osiedla po wielu kłótniach (a jakże) postanowiła coś z tym zrobić - budujemy drogę z prawdziwego zdarzenia. Miasto szczodrze nas wspomogło z czego trzeba było korzystać póki budżet nie zamknięty.

 

 


I tu pojawiły się schody - część drogi jest wspólna i wszyscy właściciele muszą wyrazić zgodę. W tym my. A my jako jedyni nie mamy przyłączy. I co? Zrobią drogę a potem my na własny koszt będziemy ją rozbierać? O niedoczekanie wasze. Po negocjacjach (nie ukrywajmy - nam też przecież zależy na ładnej drodze, choć akurat do naszej działki dochodzi jeszcze asfaltowa) poszliśmy na kompromis. Droga będzie ale najpierw muszą być przyłącza.

 

 


I tak oto przeszliśmy do trzech przyłączy wodkan. Trzech bo jeszcze deszczówka. Jak się okazało formalności tyle że nie mam zamiaru ich tu opisywać bo by mi dziennika na samo to nie starczyło. Dość że napiszę że nawet sanepid musiał być na miejscu, a projekt lądował już trzy razy do uzgodnienia i poprawek i w końcu stanęło na tym że był właściwie przygotowany 'od tyłu' - znaczy się po zrobieniu przyłączy. Sama budowa przyłączy też do łatwych nie należała - nie było ani jednej studzienki zaznaczonej na planie. Boroki koparką rozorali pół ulicy. Człowiek jakby złota szukał to by się mniej natrudził. Ech...

 


Najważniejsze że wreszcie są i teraz droga może być budowana bez przeszkód.

 

 


Poniżej super ważna rzecz - znaczy wodna rura . Przedsiębiorstwo wod-kan wymyśliło sobie jakieś zawory zwrotne antyskażeniowe. Ech... drogie to pieroństwo jak nie wiem. Na dodatek ładne i żal zasypać

 


http://images25.fotosik.pl/86/9c1d42d204d9a7ecmed.jpg

 


A tu Pan Mistrz Koparkowy przedziera sie przez plątaninę kabli co byśmy mieli gdzie deszcz i... inne takie wylewać. Gościu był bombowy - na milimetry tą łychą wymiatał.

 


http://images24.fotosik.pl/87/5aa57d9f8cf8ee36med.jpg

efilo

Żeby nie było zbyt łatwo zaraz na początku pojawił się sympatyczny problem o nazwie 'przyłącza'.

 

 

Działka ma wszystkie media o jakich można zamarzyć (nawet c.o. jakby się ktoś uparł). Tyle że.... w drodze. Jak trudne jest załatwienie pociągnięcia pół metra rurki ten tylko wie, kto to przeszedł.

 

 

Zaczęliśmy od najważniejszego - prądu. Wystąpiliśmy o warunki, dostaliśmy umowę, po czym.... dowiedzieliśmy się że za przyłącze zapłaciła poprzednia właścicielka 5 lat temu i na realizacje czeka do dziś. Na nasze szczęście babka była mocno zainteresowana tym żebyśmy ten prąd jak najszybciej mieli i nacisnęła energetyke, która dostała maksymalnego przyspieszenia i zrobiła przyłącze w dwa dni. (Dla dociekliwych - babka jest właścicielem działki wyżej i inwestorem zastępczym w budowie drogi - zresztą o drodze też napiszę). Energetyk wychodzący frontem do klienta oczywiscie zrobil tylko skrzynkę i martw się człowieku sam. Jak już tak opisują jak bardzo się starają, to nie mogliby za jednym zamachem przyłącza budowlanego zrobić? A nie żeby teraz ciągać jakiegoś elektryka do wyprowadzenia 20 cm kabelka? Komuna nadal w tych instytucjach wystaje z każdego kąta. Oczywiście nikt nas nie uprzedził że coś tam jeszcze trzeba dorobić. Możecie się śmiać, ale naprawdę nie wiedziałam że mam jeszcze coś kombinować z tym prądem. Zwłaszcza że zadzwoniłam, mówię grzecznie co i jak a babka na to: zapraszam do nas podpisać umowę. No to ja dziecko pod pachę i dylam 20 km....

 

- Dzień dobry ja podpisać umowę.

 

- Proszę oświadczenie elektryka.

 

- Jakiego elektryka?

 

- No... Pani elektryka.

 

Hm... dobrze że nie widziałam własnej miny. Zapewne nie była zbyt rezolutna. Wzięłam dziecko pod pachę i do domu.

 

No, jeszcze wcześniej byłam w dziale technicznym po warunki przyłączenia. Bo się okazało że te moje to nie pasują bo są od innej umowy i muszę mieć te stare. Myślicie że je mają? A skąd. Gdzieś w archiwach, może w dwa tygodnie znajdą. Na szczęście błogosławiona poprzednia właścicielka ma wszystko. Warunki też .

 

Elektryki więc jak nie było tak nie ma, ale światełko w tunelu się pojawiło, bo przynajmniej elektryk się znalazł. Mamy nadzieję, że upora się z tym przyłączem w tym tygodniu... jak klucze od skrzynki się znajdą (zakład ma obowiązek przekazać właścicielowi ale nie przekazał i nie wiadomo kto je ma. szkoda słów)

 

 

Za to pojawił się kolejny węzeł gordyjski czyli załatwianie przyłączy wod-kan. Elektryka to przy tym pestka.

 

 

I tu pojawia się z powrotem wątek drogi. Nasza dróżka (bo to chyba lepsze określenie) jest błotnistym klepiskiem, które w deszczową pogodę zamienia się w wielką ciapę nie do przebrnięcia nawet 4x4. Wszelkie próby utwardzenia tego tłuczniem kończyły się jego wchłonięciem w deszczową pogodę. Strasznie żarłoczna ta nasza droga.

 

 

W końcu dzielna załoga mieszkańców osiedla po wielu kłótniach (a jakże) postanowiła coś z tym zrobić - budujemy drogę z prawdziwego zdarzenia. Miasto szczodrze nas wspomogło z czego trzeba było korzystać póki budżet nie zamknięty.

 

 

I tu pojawiły się schody - część drogi jest wspólna i wszyscy właściciele muszą wyrazić zgodę. W tym my. A my jako jedyni nie mamy przyłączy. I co? Zrobią drogę a potem my na własny koszt będziemy ją rozbierać? O niedoczekanie wasze. Po negocjacjach (nie ukrywajmy - nam też przecież zależy na ładnej drodze, choć akurat do naszej działki dochodzi jeszcze asfaltowa) poszliśmy na kompromis. Droga będzie ale najpierw muszą być przyłącza.

 

 

I tak oto przeszliśmy do trzech przyłączy wodkan. Trzech bo jeszcze deszczówka. Jak się okazało formalności tyle że nie mam zamiaru ich tu opisywać bo by mi dziennika na samo to nie starczyło. Dość że napiszę że nawet sanepid musiał być na miejscu, a projekt lądował już trzy razy do uzgodnienia i poprawek i w końcu stanęło na tym że był właściwie przygotowany 'od tyłu' - znaczy się po zrobieniu przyłączy. Sama budowa przyłączy też do łatwych nie należała - nie było ani jednej studzienki zaznaczonej na planie. Boroki koparką rozorali pół ulicy. Człowiek jakby złota szukał to by się mniej natrudził. Ech...

 

Najważniejsze że wreszcie są i teraz droga może być budowana bez przeszkód.

 

 

Poniżej super ważna rzecz - znaczy wodna rura . Przedsiębiorstwo wod-kan wymyśliło sobie jakieś zawory zwrotne antyskażeniowe. Ech... drogie to pieroństwo jak nie wiem. Na dodatek ładne i żal zasypać

 

http://images25.fotosik.pl/86/9c1d42d204d9a7ecmed.jpg" rel="external nofollow">http://images25.fotosik.pl/86/9c1d42d204d9a7ecmed.jpg

 

A tu Pan Mistrz Koparkowy przedziera sie przez plątaninę kabli co byśmy mieli gdzie deszcz i... inne takie wylewać. Gościu był bombowy - na milimetry tą łychą wymiatał.

 

http://images24.fotosik.pl/87/5aa57d9f8cf8ee36med.jpg" rel="external nofollow">http://images24.fotosik.pl/87/5aa57d9f8cf8ee36med.jpg



×
×
  • Dodaj nową pozycję...