Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    163
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    276

Entries in this blog

Adriano Komputero

Moje odpukiwanie w niemalowane i plucie przez lewe ramię niestety nie pomogło .

 


Przez ostatni czas pogoda płata figle. Burze, nawałnice , pioruny i gradobicie skutecznie przepędzają moich majstrów z placu budowy. Ponieważ muszę się nimi dzielić (pracują jeszcze u innych inwestorów ) to mają wyliczony czas pracy u mnie.

 


Pech chciał i chce nadal, bo dzisiaj było to samo , że zaraz po pojawieniu się ich na mojej budowie niebo szarzeje, wzmaga się wiatr , a z nieba po prostu się leje . Jaka złośliwość losu ! . Od tygodnia nic nie mogą zrobić , dokończyć , bo aura na to nie pozwala . A miał się już robić strop ... a tu co ? a tu ... KICHA !

 

 


Mało tego, codziennie "podchodzili" do komina (tego od kominka) i za każdym "podejściem" ulewa wypłukiwała zaprawę. Wygląda to fatalnie ! Nie dość, że komin cały upaprany, to na chudziaku kałuża wapna i cementu

 

 


Pomału też idzie budowa drugiego komina (od pieca). Obok mają być również przewody wentylacyjne. Zdecydowałam się na gotowe kształtki z ceramiki. Póki co ten komin wygląda lepiej od tego pierwszego. Ale czy tak będzie po dzisiejszej burzy ?

 

 


Przyjrzałam się dokładnie ścianom, które majstry postawili i dostrzegłam coś co mnie zaniepokoiło, a czego wcześniej nie zauważyłam . Mianowicie, ściana w prawym narożniku kuchni nie jest "przewiązana". Powinno być "w cegiełkę" , a w tym miejscu zaledwie 2 cm nachodzą i przewiązują się (a powinno być co najmniej w 1/3 długości ). Ponadto brzeg otworu okiennego jest nierówny . Zgłosiłam to majstrom - mają poprawić .

 


Umówiłam się też na wizję lokalną z kierownikiem budowy. Ma to obejrzeć . Może się czepiam, ale wolę mieć zrobione dobrze i "zgodnie ze sztuką" . Ciekawa jestem co ON na to ???

Adriano Komputero

Majstry dobrze pracują . Są sumienni , dokładni, i obowiązkowi . Starają się jak mogą. To widać !

 


Dziękuję opatrzności, że tacy ludzie mi się "trafili". Jak dotąd nie mam żadnych problemów z wyegzekwowaniem jakichkolwiek ustaleń i poprawek .

 


Bardzo bym chciała, aby ich praca w dalszym ciągu tak przebiegała.

 


O ich podejściu do pracy może świadczyć fakt, że gdy pewnego dnia popsuł im się samochód i nie mogli dojechać na moją budowę - kierownik sam ich przywiózł, a z powrotem szli pieszo (1,5 km) do autobusu . Zapewne wielu byłoby takich, którzy awarię samochodu wzięliby za pretekst do zafundowania sobie dnia wolnego , a moja ekipa z tego zrezygnowała .

Adriano Komputero

Kredyt przyznany, pierwsza transza na koncie, pogoda dopisuje (odpukać .. tfu, tfu... ) i nawet piesek wybrany (choć na razie tylko teoretycznie ) więc budowa domku powinna "iść" bez przeszkód. No i jak dotąd tak się dzieje , choć oczywiście, co by nie zapeszyć , odpukuję znów w niemalowane ... PUK, PUK, PUK ...

 

 


Ściany parteru rosną . Piękny ten etap !!! . Z dnia na dzień murów przybywa. Aż chce się patrzeć i podziwiać . Wciąż nie wierzę, że to dzieje się naprawdę, że buduje się mój domek ...

Adriano Komputero

Teraz nie będzie o sprawach budowlanych ... może powinnam to umieścić w innym wątku (np. Zwierzę też człowiek") . Jednak ponieważ sprawa dotyczy w jakimś sensie mojego przyszłego domku, to napiszę o tym właśnie tutaj.

 


Temat "wrócił" do mnie po wpisie maksia , który niejako sprowokował mnie do wspomnień i do poruszenia tego tematu teraz razem z Wami (maksiu - dzięki !) .

 

 


... Od zawsze marzyłam o ... PSIE , a dokładnie od kiedy straciłam tego, który mieszkał ze mną i moimi rodzicami, gdy byłam jeszcze panienką (a było to baaardzo dawno ). Na imię miał Maks i był jamnikiem z charakterem. Piesek stał się moim pupilkiem, kompanem, przyjacielem. Kochaliśmy go wszyscy, był pełnoprawnym członkiem naszej małej rodziny ....

 


.... Niestety kiedy już miałam własną (rodzinę) i na świat przyszły dzieci, okazało się , że są alergikami (geny od mamusi ). O psie trzeba było zapomnieć, bo starszy syn uczulony jest m.i na sierść zwierząt .

 


Jednak temat powrócił , kiedy zapadła decyzja o budowie. Pies i dom to nierozłączna para . Pomógł również fakt, że starszy syn jest teraz jedynie gościem i rzadko przyjeżdża. Nie wiem nawet czy po studiach nadal z nami będzie mieszkał ( czy będzie chciał ?)

 

 


Pragnęłam psa - stróża. Zrównoważonego, ale "żywego", lubiącego ruch. Takiego, który jest silny i odporny na choroby, może mieszkać w domu, albo biegać po posesji nawet w największy mróz. Zaczęłam orientować się w temacie. Pomógł internet i znajoma - sędzia kynologiczny. W wyborze rasy najbardziej kierowałam się charakterem i upodobaniami psa, mniej wyglądem, choć przyznam, że nie było to bez znaczenia. Kiedy przeczytałam o Gończym Polskim wiedziałam, że będzie to dobry kandydat, jednak gdy zobaczyłam jak wygląda byłam już PEWNA ! To ma być właśnie ON (niejako widziałam w nim Maksa w powiększonej wersji ).

 


Przypadek sprawił, że podczas przemierzania swojej codziennej drogi na budowę zobaczyłam Gończego na spacerze. Zaczepiłam właścicielkę, która chętnie opowiedziała mi na temat swojego pieska i potwierdziła wcześniejsze informacje co do jego charakteru. Zakochałam się . Mój młodszy syn nie może się już doczekać kiedy Gończy będzie z nami.

 

 


Jak myślicie kiedy najlepiej wziąść psa ? Jeszcze teraz na "stare" mieszkanie, odchować i zabrać już dorosłego do domku, czy później - jak zamieszkamy na nowym miejscu ?

 

 


P.S. Za pozwoleniem właścicielki zrobiłam kilka fotek Gończego, którego spotkałam na spacerze. Oto ON :

 


http://img463.imageshack.us/my.php?image=dscn06491qr.jpg" rel="external nofollow">http://img463.imageshack.us/img463/5667/dscn06491qr.th.jpg

 


http://img463.imageshack.us/my.php?image=dscn06465vf.jpg" rel="external nofollow">http://img463.imageshack.us/img463/769/dscn06465vf.th.jpg

 


http://img463.imageshack.us/my.php?image=dscn06489uh.jpg" rel="external nofollow">http://img463.imageshack.us/img463/7703/dscn06489uh.th.jpg

 


http://img268.imageshack.us/my.php?image=dscn06442lo.jpg" rel="external nofollow">http://img268.imageshack.us/img268/2761/dscn06442lo.th.jpg

Adriano Komputero

MAMY PIERWSZĄ TRANSZĘ KREDYTU !!!

 

 


Bardzo się cieszę ! Bank w zasadzie zdążył na ostatnią chwilę, bo nasze oszczędności kończyły się . Co by się stało z naszym domkiem gdyby w porę te pieniążki nie przyszły ... . Na "krechę" jeszcze nikt nie wybudował, to i zapewne nasz domek czekałby, aż będzie ZA CO mu te białe ściany postawić, daszek nałożyć i okienka wstawić. Mogę już odetchnąć, bo jak jest kaska to i budowa będzie szła do przodu i domek będzie rósł !

 

 


Cieszę się, że pomimo komplikacji i "przebojów" związanych z tym KREDYTEM - wszystko ułożyło się pomyślnie, i że nie będzie przestojów na budowie. ZDĄŻYLIŚMY !

Adriano Komputero

Przyszła kolej na ściany parteru. Już dawno zdecydowałam, że swój domek zbuduję z SILKI. Materiał na dom - to była pierwsza z ważnych decyzji, którą musiałam podjąć. Na początku brałam pod uwagę również Porotherm, ale ostatecznie wybór padł na SILKĘ. Przysłowiową kropkę nad "i" postawiła wymiana doświadczeń tego Forum, oraz kontakt z ludźmi, którzy znali "walory użytkowe" obu materiałów. Polecali to pierwsze i wieloma argumentami przekonali mnie (a ja męża ) o słuszności takiego właśnie wyboru.

 


Czyli materiał na ściany zarówno zewnętrzne, jak i wewnętrzne miałam już ustalony . W końcu doczekałam się jego zakupu. Postanowiłam (wraz z kierownikiem budowy) , że SILKA będzie transportowana partiami, by nie kusić złodzieja . Dokonałam więc pierwszego zamówienia . Oprócz silki miała być cegła na kominy i zaprawa klejowa. Teraz niech się mury pną do góry

 

 


Niestety oprócz pierwszych zakupów na ściany były i pierwsze straty .

 


Przy rozładunku "omskła" się jedna paleta pełna silki i BAAACH ! na ziemię

 


http://img150.imageshack.us/my.php?image=dscn13309js.jpg" rel="external nofollow">http://img150.imageshack.us/img150/6942/dscn13309js.th.jpg... Mówi się trudno ...

 

 


Przed położeniem pierwszej warstwy SILKI kierownik budowy osobiście dokonał sprawdzenia wypoziomowania fundamentów w każdym narożniku. Użył do tego celu tzw. niwelatora, którego używają geodeci.

 


Odchyłów nie było

 


Oczywiście wszystko ma być ściśle w/g projektu

 

 


http://img150.imageshack.us/my.php?image=dscn13284ak.jpg" rel="external nofollow">http://img150.imageshack.us/img150/4977/dscn13284ak.th.jpg

 


Po "naradzie ekspertów" można było przystąpić do położenia izolacji poziomej. Majstry zabrali się do smarowania obrzeży fundamentów dysperbitem , podłączyli palnik do butli gazowej i zaczęli mocować papę termozgrzewalną

 

 


http://img125.imageshack.us/my.php?image=dscn13194uc.jpg" rel="external nofollow">http://img125.imageshack.us/img125/5425/dscn13194uc.th.jpg

 


http://img127.imageshack.us/my.php?image=dscn13106mn.jpg" rel="external nofollow">http://img127.imageshack.us/img127/8189/dscn13106mn.th.jpg

 


Zaczyna się układanie pierwszej warstwy Silki. Przycinanie bloczków wymaga użycia piły. Pierwsza warstwa będzie na zaprawie cementowo-wapiennej, następne już na zaprawie klejowej

 


http://img122.imageshack.us/my.php?image=dscn13476vb.jpg" rel="external nofollow">http://img122.imageshack.us/img122/6428/dscn13476vb.th.jpg

Adriano Komputero

Dzisiaj mija dokładnie miesiąc od czasu, kiedy na działeczkę wjechał ciężki sprzęt i rozpoczęłam budowę naszego domku.

 


I dzisiaj właśnie doszłam do zakończenia STANU ZEROWEGO !!!

 


Prace trwały równy miesiąc

 

 


Ostatnie dni miały wyraźne przyśpieszenie w efektach pracy majstrów. Widać było tę robotę . Pogoda się poprawiła i mogli pokazać jak szybko i dobrze pracują (może to od mojego "pyfka" takiego szwungu dostali ? ).

 

 


... Po wsypaniu pospółki przyszła kolej na "skoczka". Miał wszystko ubić. Po paru godzinach "wstrząsów" poziom zniżył się o grubość jednego bloczka. Później majstry zaczęli kłaść rury kanalizacyjne . Bardzo spodobał mi się ich kolor - był żywo pomarańczowy. Widać je było z daleka .

 

 


Kaloszki - jakże nieodzowne przy laniu betonu

 


http://img427.imageshack.us/my.php?image=dscn11990md.jpg" rel="external nofollow">http://img427.imageshack.us/img427/9850/dscn11990md.th.jpg

 


Gotowe - chudziak wylany i zaszlichtowany

 


http://img290.imageshack.us/my.php?image=dscn12169gw.jpg" rel="external nofollow">http://img290.imageshack.us/img290/9004/dscn12169gw.th.jpg

 

 


Tym sposobem STAN ZERO mam ZAKOŃCZONY !!!

Adriano Komputero

Strop piwniczki zalany (i ostatecznie piwkiem oblany ) - nie zawalił się - więc pora zobaczyć ją w całej okazałości . Drabina stoi więc można zejść na dół DO PIWNICZKI . Nie omieszkałam oczywiście tego uczynić

 


Ooo ! Jaka duża ! ... Ooo ! Jaka wysoka ! To pierwsze myśli jakie mi przez głowę przeszły. Słuchajcie ... spodobała mi się ta piwniczka Naprawdę fajna jest !

 

 


Zejdźcie ze mną :

 


W całej piwniczce wyrosły drzewka

 


http://img260.imageshack.us/my.php?image=dscn11324fb.jpg" rel="external nofollow">http://img260.imageshack.us/img260/2227/dscn11324fb.th.jpg

 


Tu gdzie teraz drabina w przyszłości będą drewniane schody

 


http://img205.imageshack.us/my.php?image=dscn11354zj.jpg" rel="external nofollow">http://img205.imageshack.us/img205/5956/dscn11354zj.th.jpg

 


Pierwszy lokator piwniczki - wąż ogrodowy zakupiony do polewania stropu

 


http://img379.imageshack.us/my.php?image=dscn11413gx.jpg" rel="external nofollow">http://img379.imageshack.us/img379/3944/dscn11413gx.th.jpg

 


Znalazł tu też schronienie styropian

 


http://img379.imageshack.us/my.php?image=dscn11424sm.jpg" rel="external nofollow">http://img379.imageshack.us/img379/6461/dscn11424sm.th.jpg

 


A taki mam teraz widok z piwniczki

 


http://img366.imageshack.us/my.php?image=dscn11442hy.jpg" rel="external nofollow">http://img366.imageshack.us/img366/2381/dscn11442hy.th.jpg

Adriano Komputero

Bardzo Wam wszystkim DZIĘKUJĘ za rady i opinie .

 


Dały mi wiele do myślenia . Nie sądziłam, że z podjęciem ostatecznej decyzji będę miała aż taki problem. Wasze głosy pomogły mi w tym, mimo że się różniły .

 

 


Ostatecznie piwo postawiłam . Zrobiłam to z premedytacją . Kupiłam tylko po jednym dla każdego i przyszłam na budowę pod koniec pracy majstrów. Dobrze się złożyło, że robili sobie właśnie przerwę na papierosa. Podeszłam do nich i z uśmiechem od ucha do ucha i wręczyłam po "pyfku".Od razu odpowiedzieli mi tym samym (u niektórych z niepełnym uzębieniem ) i już jacyś tacy rozluźnieni, swobodni i rozmowni się zrobili . Wyszło to wszystko bardzo "naturalnie", zwyczajnie. Chyba na to czekali ... Ale piwa nie wypili do końca , a jeden nawet w ogóle butelki nie otworzył, bo prowadzi i rozwozi kumpli z budowy do domu . Po odstawieniu pełnych jeszcze butelek zabrali się do sprzątania placu i znoszenia narzędzi .

 


A dzisiaj jak tylko przyszłam na zwiady to jeden przez drugiego pokazywał, co zrobili, gdzie posmarowali , gdzie przybili , gdzie obcięli ... chodzili jak zegarki .

 


Myślę, że to "pyfko" ich nie zepsuło

Adriano Komputero

... a po zasypywaniu było ZALEWANIE STROPU PIWNICZKI . Mówiłam Wam, że dzisiaj dużo się wydarzyło

 

 


Zbrojenie już było przygotowane i ułożone

 


http://img365.imageshack.us/my.php?image=dscn08046vx.jpg" rel="external nofollow">http://img365.imageshack.us/img365/6283/dscn08046vx.th.jpg

 


Tutaj będzie zejście do piwniczki . Na razie schody to - drabina

 


http://img178.imageshack.us/my.php?image=dscn08037vi.jpg" rel="external nofollow">http://img178.imageshack.us/img178/2449/dscn08037vi.th.jpg

 


Podjechała "grucha" z betonem B 20 . Stanęła tyłem do kopareczki i betonik do łyżki nalewała, by ta go na strop przekładała. Tym sposobem obyło się bez pompy . A oto efekt :

 


http://img115.imageshack.us/my.php?image=dscn11139gy.jpg" rel="external nofollow">http://img115.imageshack.us/img115/6933/dscn11139gy.th.jpg

 


Przyglądamy się jak wyszło

 


http://img115.imageshack.us/my.php?image=dscn11185nx.jpg" rel="external nofollow">http://img115.imageshack.us/img115/9507/dscn11185nx.th.jpg

 


Można zejść do piwniczki

 


http://img115.imageshack.us/my.php?image=dscn11194bd.jpg" rel="external nofollow">http://img115.imageshack.us/img115/7530/dscn11194bd.th.jpg

 

 

 


Po skończonej pracy , gdy zażartowałam, że trzeba zacząć wino w gąsiorkach nastawiać bo piwniczka gotowa, mimochodem któryś z majstrów wtrącił, że chętnie już by się tego winka napił .

 


Odebrałam to jako sygnał, że teraz kolej na mnie - trza stawiać . Tylko co ? Wino ? Eeee ! chyba lepiej po piwku , albo dwóch... jak myślicie ? Przynieść jutro na budowę dla majstrów piwo ? Doradźcie proszę !

Adriano Komputero

Uskrzydlona opinią i decyzją Banku oraz faktem, że UMOWA KREDYTOWA PODPISANA , pobiegłam oczywiście na budowę . Moja buźka znów się uśmiechnęła, oczy zaświeciły i dusza rozradowała

 


Pogódka dopisywała, słonko sobie świeciło, majstry pracowali. Jak ja to lubię .

 


Piękne zbrojenie na deskowaniu pod strop piwniczki zrobili , pomalowali zewnętrzne ściany izolacją przeciwwilgociową na bazie żywicy i FUNDAMENTY ZASYPYWALI . Ale widok ! . Ile tej pospółki trzeba było wsypać, tony, tony, tony ... Jednak bardzo sprawnie i szybko dołek mi zasypali

 

 


Ściana fundamentowa zewnętrzna wysmarowana izolacją aż lśni

 


http://img178.imageshack.us/my.php?image=dscn08072ex.jpg" rel="external nofollow">http://img178.imageshack.us/img178/8789/dscn08072ex.th.jpg

 


Tu będzie opierał się komin (z kominkiem)

 


http://img393.imageshack.us/my.php?image=dscn10106qa.jpg" rel="external nofollow">http://img393.imageshack.us/img393/4166/dscn10106qa.th.jpg

 


Tam gdzie nie ma ściany zewnętrznej z bloczków to miejsce na cokół (będzie z klinkieru)

 


http://img407.imageshack.us/my.php?image=dscn10072lo.jpg" rel="external nofollow">http://img407.imageshack.us/img407/6663/dscn10072lo.th.jpg

 


Pospółka już w środku domku. Po prawej stronie widać zbrojenie stropu piwniczki

 


http://img427.imageshack.us/my.php?image=dscn08068ok.jpg" rel="external nofollow">http://img427.imageshack.us/img427/3600/dscn08068ok.th.jpg

 


Tutaj również

 


http://img464.imageshack.us/my.php?image=dscn10610py.jpg" rel="external nofollow">http://img464.imageshack.us/img464/7808/dscn10610py.th.jpg

 


Jutro ciąg dalszy - ubijanie pospółki skoczkiem , ale jeszcze Wam opowiem co dzisiaj się wydarzyło po zasypywaniu ...

Adriano Komputero

Wekkend spędziłam na łonie natury nad jeziorem. Mogłam zapomnieć zarówno o incydencie z sąsiadem, kopaniu dołków pod ogrodzenie oraz słupek graniczny, jak i nabrać sił witalnych na nowy tydzień. A zaczął się nieźle .

 


Dzisiejszy dzień obfitował bowiem w wydarzenia i to ważne wydarzenia .

 


Pierwszym z nich to WIZYTA W BANKU . Nie uwierzycie, ale rano zadzwonił do mnie Kierownik Oddziału z informacją, że Centrala podjęła już decyzję i ... trzeba przyjechać podpisać UMOWĘ KREDYTOWĄ . Łałłł ! . Czyli wszystko gra , kredyt nam przyznali ! , a co najważniejsze na warunkach o jakie walczyliśmy i w sumie nie trwało to aż tak długo (czego tak bardzo się obawiałam) .

 


... Jak się cieszę !!!

 


Teraz będę musiała pojechać jeszcze do Urzędu Skarbowego, tam uiścić oczywiście opłatę , a jakże, oraz złożyć wniosek w Sądzie o hipotekę . A później już tylko czekać, aż KASKA przypłynie ...

Adriano Komputero

Czasami zastanawiam się skąd w ludziach bierze się taka agresja, złość i nieprzychylność wobec innych...

 


.... Miałam pierwszy nieprzyjemny incydent z sąsiadem, a w zasadzie nie z sąsiadem tylko z mamą sąsiada. Jak codziennie byłam na wizji lokalnej na budowie. Majstry właśnie poszli. Zamknęli bramę. Ja też zbierałam się już do wyjścia, ale jeszcze stałam na drodze. Zauważyłam, że zbliża się do mnie pani z psem i wymachuje rękoma . Dotarły do mnie obelżywe słowa wypowiadane przez ową panią tak głośno i szybko, że trudno było się zorientować o co kobiecie chodzi . Nie wiedziałam kim jest, skąd i po co przyszła. Ona też przecież mnie nie znała, nigdy na oczy nie widziała .

 


Z plątaniną epitetów pod moim adresem "rzucała" również co chwilę słowo SYN. Domyśliłam się, że chodzi o jej syna, ale co ona chce ode mnie .W końcu nie wytrzymałam ... ale grzecznie i spokojnie (wiele mnie to kosztowało, by się opanować) zapytałam : a w czym rzecz ? . Pani widząc moje opanowanie zdziwiła się z lekka i wykrzyczała (ale już wolniej więc coś niecoś zrozumiałam ), że na działce jej syna słupek graniczny jest uszkodzony , i że zgłosi to do Gminy, poskarży się i na mój koszt będą musieli robić jeszcze raz pomiary . Po czym zawołała psa (całe szczęście, że nie był jak pani - agresywny) i poszła. A ja stałam jak wryta .... nawet nie zdążyłam nic powiedzieć , niczego wyjaśnić, porozmawiać ...

 


... Rozumiem, że mogło zdażyć się coś takiego, że wywrotka, koparka lub pompa zajechała kołem na działkę jej syna i słupek graniczny ułamał się . Jednakże ta działka nie ma ogrodzenia, nie jest zabezpieczona nawet kołkami i sznurkiem. Kierowcy nie wiedzą więc gdzie kończy się droga , a zaczyna działka. Być może któryś z pojazdów najechał na słupek, słupek się lekko pochylił i odłamał . Ja tego jednak nie zauważyłam i o tym nie wiedziałam, a reakcja tej pani była zdumiewająca....

 


No cóż nie pozostało mi nic innego jak samej zabezpieczyć działkę sąsiada, by samochody wiedziały gdzie mogą jechać. Wymieniłam też uszkodzony słupek. Tak dla spokoju . Po prostu wykopałam swój i wsadziłam w miejsce uszkodzonego (z dokładnością co do milimetra). Trochę mnie to pracy kosztowało (i nerwów - spać nie mogłam ), ale dla świętego spokoju wolałam to zrobić i by mnie sumienie nie gryzło

 

 


Zastanawiam się tylko, jak powiedzieć z kolei drugiemu sąsiadowi, żeby poprzesadzał krzaczki i drzewka , które posadził na drodze . Przez to droga zrobiła się węższa o 2,5 metra i moje ciężarówki mają kłopoty z wjazdem i wyjazdem. Nawet samochody osobowe muszą ostrożnie manewrować , a mijanka staje się niemożliwa. Mój sąsiad z drogi o szer. 6 metrów zrobił 3,5 metrową . A co będzie jak drzewka podrosną ?

 


... Może by tak zastosować metodę owej pani ?

Adriano Komputero

Prąd już mamy , wodę też . Możemy więc budować spokojnie dalej.

 


No, z tym"spokojnie" to może nie do końca , ale ... zawsze łatwiej

 

 


Pamiętacie moje zakłopotanie, gdy okazało się, że na mojej działce jest spora różnica poziomów (1,35 m) ? Mur oporowy, skarpa, spadek terenu, tony ziemi, które trzeba będzie nawieść ... to wszystko uleżało mi się już w głowie i nie jest mi tak straszne jak na początku

 


Ale jak tylko "wystąpił" ten problem zaczęłam sobie myśleć jak zamienić minus na plus . Czyli np. co zrobić, aby głęboki wykop zamienił się w atut ? Jak wykorzystać to , co ma być zasypane, nie ponosząc i tak zwiększonych "dzięki temu" kosztów.

 


No i dość szybko wymyśliłam, że może by tak piwniczkę na wino (własnej roboty) zrobić ? W garażu jest wydzielone dodatkowe pomieszczenie gospodarcze - może pod nim udałoby się coś takiego wykonać ? Taką malutką piwniczkę, jaką miały w swoich domach nasze prababcie : w podłodze dziura, przykryta deskami, a pod nimi piwniczka bez okna na ziemniaki

 

 


Pomysł miałam, teraz trzeba było skonsultować go z Kierownikiem Bud. Kiedy mu o tym powiedziałam i zapytałam, czy się da , odpowiedział : co ma się nie dać, wszystko się da Od razu wiedział o co mi chodzi, nawet tłumaczyć za dużo nie musiałam. Sam pamiętał, jak jego babcia trzymała w niej "kartofle". U mnie miało być tam trzymane WINO !

 


Dni mijały, majstry ściany fundamentowe murowali, murowali, aż wymurowali na 1,90 m . Ło maaatko jakie one wysokachne . I to wszystko ma być zasypane .

 


Z tego wszystkiego żal mi się zrobiło, że to w ziemi będzie..., że już tego nie zobaczę... tyle ścian...

 


... Zmiana koncepcji ! Trzeba COŚ Z TYM ZROBIĆ. Piwnic nie miało być, zresztą nie chcę i za drogie, ale... może zamiast malutkiej piwniczki na wino zrobić dużą ? .

 


Najpierw rzuciłam hasło majstrom , by zobaczyć ich reakcję. Pokiwali głowami i podchwycili temat. Spodobał im się . Teraz kolej na mojego Kierownika ... jes, jes, jes!!! Zatwierdzono !

 


I tym oto sposobem będę miała największą chyba piwniczkę na wino własnej roboty . Kierownik już sam zaczął ustawiać w piwnicznej przestrzeni beczułki i antałki

 


Oj! trzeba będzie już teraz zacząć zbierać winogrona

Adriano Komputero

Co z tego, że nauczyłam się wklejać większe zdjęcia, jak od trzech dni nie można ich zobaczyć .

 


W każdym okienku "X" . Wściekłam się i wracam do poprzedniej opcji, czyli do zdjęć malutkich, które po kliknięciu myszką ROBIĄ SIĘ WIĘKSZE .

 


Trochę ta "operacja" potrwa, ale te małe zdjęcia przynajmniej NIE ZNIKAJĄ

Adriano Komputero

Mamy WODĘ !!! Jak dobrze !

 


Było bez tej wody trochę kłopotu i męki, ale jakoś majstry sobie radzili . Teraz nie trzeba już będzie kombinować tylko przekręcić zaworek w lewo lub w prawo . Ach ! Jak fajnie ! . Cieszę się, naprawdę się cieszę !

 


... Przypomniało mi się jak biegałam po podpisy do wszystkich sąsiadów, aby wyrazili zgodę na moje wcięcie się w rurę . Oj! Było tego biegania, było .... Ale to już historia, WODĘ JUŻ MAM !

Adriano Komputero

W sprawach budowlanych rzecz się ma następująco : majstry ściany fundamentowe mają już prawie skończone (u mnie dla przypomnienia będą 3W).

 


Wewnętrzną zaizolowali już dysperbitem i stawiają zewnętrzną z 11 cm przerwą między nimi. Wystające strzemiona na wewnętrznej wmurowują w zewnętrzną, by związać ze sobą obie ściany. Kierownik budowy zadecydował, że w szczelinę pomiędzy nimi wsypie styropian granulowany . Będzie nieco inaczej niż w projekcie (miały być styropianowe płyty). Tak się zastanawiam, czy to będzie dobre rozwiązanie. Szczerze powiem, że nie spotkałam się z granulatem w ścianach fundamentowych. Kierownik zapewnia mnie, że tak się robi i jest to bardzo dobre ocieplenie. Może ktoś z Was ma jakieś doświadczenia w tej sprawie ?

Adriano Komputero

Coś mi się wydaje, że z tym kredytem nie będzie miło, lekko i przyjemnie Ciągle po łepetynie chodzi mi jedno słowo : KREDYT. Już to staje się nudne Ło maaatko, ile z tym wszystkim zachodu i ciągłej niepewności.

 


Już myślałam, że teraz to tylko czekać : aż zaopiniują , podpiszę umowę, kupię weksle, zgłoszę Skarbówce, złożę wniosek o nadanie hipoteki ... i już kaska będzie. A tu co ? A tu figa !

 


Właśnie otrzymaliśmy dzisiaj telefon od Kierownika Oddziału, że nasz wniosek będzie musiał być jeszcze zaopiniowany przez Centralę, z uwagi na zatrudnienie kontraktowe męża. Niestety w jego resorcie nie ma "zatrudnienia na czas nieokreślony" tylko jest kontrakt na kilka lat. Po zakończeniu kontraktu spisuje się następny. I do tego właśnie się przyczepili

 


Przed nami jeszcze większe nerwy i jeszcze dłuższe czekanie .

 


A pieniązki by się już przydały , oj! przydały

 

 

 


Jednak, aby poprawić sobie humor pochwalę się Wam tym, co na budowie. Otóż słonko świeci, deszczyk tylko przelotnie pada więc robota ciut przyśpieszyła, z czego jestem OGROMNIE zadowolona . I właśnie widok tej mojej budowy, widok jak rosną murki mojego domku sprawia, że nastrój mi się poprawia. Ten widok mnie leczy.

 

 


Taki murek mi majstrowie postawili . Dla ścisłości : jest to wewnętrzna ściana fundamentowa (moje fundamenty będą trzywarstwowe : bloczek - ocieplenie - bloczek).

 

 


Prawie jak chiński mur (prawie robi wielką różnicę )

 


http://img463.imageshack.us/my.php?image=dscn04084yd.jpg" rel="external nofollow">http://img463.imageshack.us/img463/3773/dscn04084yd.th.jpg

 


Tutaj na zewnątrz, gdzie będzie ocieplenie

 


http://img110.imageshack.us/my.php?image=dscn04305gk.jpg" rel="external nofollow">http://img110.imageshack.us/img110/5343/dscn04305gk.th.jpg

 


Tutaj dwa murki razem

 


http://img126.imageshack.us/my.php?image=dscn04379sn.jpg" rel="external nofollow">http://img126.imageshack.us/img126/6300/dscn04379sn.th.jpg

 


Widok od środka

 


http://img510.imageshack.us/my.php?image=dscn04289pe.jpg" rel="external nofollow">http://img510.imageshack.us/img510/3537/dscn04289pe.th.jpg

 


Murek wyraźnie sięga nieba

 


http://img510.imageshack.us/my.php?image=dscn04177ws.jpg" rel="external nofollow">http://img510.imageshack.us/img510/6364/dscn04177ws.th.jpg

 


I tu też

 


http://img154.imageshack.us/my.php?image=dscn04190pl.jpg" rel="external nofollow">http://img154.imageshack.us/img154/6765/dscn04190pl.th.jpg

Adriano Komputero

Wróciłam właśnie z BANKU .

 


Jestem "wypluta". Dokładnie dwie godziny rozmów, pertraktacji, liczenia, pisania. Tak bardzo podchodzę do tego kredytu emocjonalnie, że aż w głowie mi się kręci. To chyba będzie najgorsza ze wszystkich spraw jakie załatwiałam, aby spełnić swoje marzenie o własnym domku . A to wszystko przez Panią rzeczoznawcę .

 


Ta kobieta nawet na kierowniku Oddziału Banku zrobiła niemałe wrażenie . Powiedział głośno : "jestem w szoku" .

 


A już myślałam, że to ja jestem jakaś taka przewrażliwiona, nieobiektywna ... a tu sam kierownik nie mógł wyjść z podziwu co ta Pani w kosztorysie powypisywała. Nic się nie zgadzało . Nawiasem mówiąc zrobiła go tylko w jednym egzemplarzu -dla banku- mnie pomijając .Oczywiście nie omieszkałam poskarżyć się jak ta Pani się zachowywała

 

 


Pan kierownik był baaardzo miły , zaczął się tłumaczyć, że on nie ma wpływu na to, kogo mu Centrala podeśle, że widział Panią pierwszy raz i też jest z wyceny (sposobu jej wykonania) oraz rozmowy z nią nieusatysfakcjonowany.

 


Na moją sugestię, by może tak podanie do Centrali napisać i prosić o ponowną wycenę, Pan odrzekł : tego nie zrobimy, bo musiałaby pani ponownie ją opłacić . Pozostaje jedynie moja uwaga i doniesienie na Panią rzeczoznawcę do Centrali. W końcu wynajmuje Ją Bank i powinna rzetelnie i fachowo zająć się wyceną ... Ups ! ale się narobiło

 


A więc pomimo, iż wartość mojej przyszłej nieruchomości opiewała na inną kwotę jak zakładałam i udział własny również , Pan Kierownik postanowił działać dalej, dając mi kolejne wnioski i oświadczenia do podpisu. Trzeba było nanieść poprawki do kosztorysu , wpisać inną, czyli mniejszą kwotę kredytu i wysokość wypłaconych transz

 

 


Teraz pozostaje mi znów czekać, tym razem na odzew Centrali

 


Do przyznania kredytu jeszcze więc daleka droga (a pieniążki na koncie się kończą ... )

Adriano Komputero

Myślałam, że to pogorszenie pogody tylko chwilowe, a tu masz co los : burze, ulewy, wiatr. Już dwa dni kiepsko z postępami na budowie . Wczoraj ekipa nie pracowała, zdążyła przywieść jedynie bloczki i uciekła przed oberwaniem chmury. Przedwczoraj ledwo co rozrobili zaprawę w betoniarce i się rozpadało. Szkoda im było zostawiać pełnej ilości rozrobionego cementu więc pracowali w deszczu. Zmokli niemiłosiernie. Ślady ulewy są widoczne na ścianach, bo zaprawa rozmywała się

 


Ale ściana stoi

 


Od dzisiaj nie lubię deszczu, nie można patrzeć jak się mury pną do góry, tylko czy chmurzyska z deszczyskiem nadchodzą . Ledwo człek oczy rano otworzy i biegnie do okna sprawdzić czy deszcz pada. A jak pada to kicha, bo na budowie cisza

 


A więc dzisiaj jak się przebudziłam i oczęta przetarłam i gdy zobaczyłam SŁONECZKO to aż mi w duszy zaśpiewało, ąż pycho się roześmiało .

 


Pędem na budowę ... aby zobaczyć swoją ekipę przy pracy (a za tym widokiem już się stęskniłam ).

 


Już z daleka usłyszałam odgłos włączonej betoniarki, przyśpieszyłam kroku... są, budują ! .... Och! jak ja lubię słoneczko!

 

 


A ponieważ humorek mi się poprawił to w powrotnej drodze z budowy zachwyciłam się rozwiniętymi pączkami kwiatów . One tego deszczu potrzebują , ale już im wystarczy... słonko jest też potrzebne

 

 


http://img49.imageshack.us/my.php?image=dscn03407lm.jpg" rel="external nofollow">http://img49.imageshack.us/img49/7794/dscn03407lm.th.jpg

 


http://img145.imageshack.us/my.php?image=dscn03470hl.jpg" rel="external nofollow">http://img145.imageshack.us/img145/7241/dscn03470hl.th.jpg

Adriano Komputero

A na budowie praca pomału idzie do przodu. Każdego dnia widać jakieś postępy.

 


Mam zamiar być tam codziennie - kontrolować, sprawdzać, omawiać, fotografować. Będę miała więc co robić i nudzić mi się nie będzie .

 


Mój mężuś jedynie pyta: jak tam na budowie ? On ma ze mną dobrze , co ?

 

 


Po zalaniu ław, ekipa posmarowała je dwukrotnie dysperbitem i kiedy podeschły położyła folię. Przywiozła betoniarkę i cement by zacząć stawiać bloczki fundamentowe.

 


Szkoda, że pogoda się popsuła i pada, bo prace troszkę zwolniły tempo.

 

 


A to ławy posmarowane (na razie jeden raz) dysperbitem:

 


http://img172.imageshack.us/my.php?image=dscn02264pp.jpg" rel="external nofollow">http://img172.imageshack.us/img172/6900/dscn02264pp.th.jpg

 


Już wymurowane trzy bloczki

 


http://img215.imageshack.us/my.php?image=dscn02321yu.jpg" rel="external nofollow">http://img215.imageshack.us/img215/6951/dscn02321yu.th.jpg

 


Narożniki się "robią".

 


Tu prawy :

 


http://img131.imageshack.us/my.php?image=dscn02518au.jpg" rel="external nofollow">http://img131.imageshack.us/img131/421/dscn02518au.th.jpg

 


a tu lewy:

 


http://img116.imageshack.us/my.php?image=dscn02501vg.jpg" rel="external nofollow">http://img116.imageshack.us/img116/5396/dscn02501vg.th.jpg

Adriano Komputero

MAM WYCENĘ. Spotkałam się z "moją rzeczoznawczynią" w celu odzyskania dokumentów (wszystkie w oryginale ) , które zabrała ze sobą na wizji lokalnej tego pamiętnego piaszczystego i pyłowego dnia .

 


Pani wyznaczyła spotkanie już nie na łonie natury, a w centrum miasta, w którym mieszkam. Tumanów kurzu nie było, ale czystego powietrza i śpiewu ptaków też nie . Tym razem nie spóźniła się, ale tak bardzo się śpieszyła (na kolejną wycenę ), że w pośpiechu, na chodniku pełnym przechodniów, oddała moje dokumenty. Powiedziała, że wyceniła mój dom .... ale całkowita jego wartość jest mniejsza niż zakładałam .

 


Co teraz ???

 


Na odchodne poinformowała, że zostanie ze mną do końca . Będzie nadal oceniać stan zaawansowania mojej budowy przed wypłatą następnych transz .... O ja nieszczęśliwa ! ....



×
×
  • Dodaj nową pozycję...