Moje odpukiwanie w niemalowane i plucie przez lewe ramię niestety nie pomogło .
Przez ostatni czas pogoda płata figle. Burze, nawałnice , pioruny i gradobicie skutecznie przepędzają moich majstrów z placu budowy. Ponieważ muszę się nimi dzielić (pracują jeszcze u innych inwestorów ) to mają wyliczony czas pracy u mnie.
Pech chciał i chce nadal, bo dzisiaj było to samo , że zaraz po pojawieniu się ich na mojej budowie niebo szarzeje, wzmaga się wiatr , a z nieba po prostu się leje . Jaka złośliwość losu ! . Od tygodnia nic nie mogą zrobić , dokończyć , bo aura na to nie pozwala . A miał się już robić strop ... a tu co ? a tu ... KICHA !
Mało tego, codziennie "podchodzili" do komina (tego od kominka) i za każdym "podejściem" ulewa wypłukiwała zaprawę. Wygląda to fatalnie ! Nie dość, że komin cały upaprany, to na chudziaku kałuża wapna i cementu
Pomału też idzie budowa drugiego komina (od pieca). Obok mają być również przewody wentylacyjne. Zdecydowałam się na gotowe kształtki z ceramiki. Póki co ten komin wygląda lepiej od tego pierwszego. Ale czy tak będzie po dzisiejszej burzy ?
Przyjrzałam się dokładnie ścianom, które majstry postawili i dostrzegłam coś co mnie zaniepokoiło, a czego wcześniej nie zauważyłam . Mianowicie, ściana w prawym narożniku kuchni nie jest "przewiązana". Powinno być "w cegiełkę" , a w tym miejscu zaledwie 2 cm nachodzą i przewiązują się (a powinno być co najmniej w 1/3 długości ). Ponadto brzeg otworu okiennego jest nierówny . Zgłosiłam to majstrom - mają poprawić .
Umówiłam się też na wizję lokalną z kierownikiem budowy. Ma to obejrzeć . Może się czepiam, ale wolę mieć zrobione dobrze i "zgodnie ze sztuką" . Ciekawa jestem co ON na to ???
- Czytaj więcej..
-
- 0 komentarzy
- 549 wyświetleń