.... ... jestem zdegustowana ... jakoś inaczej sobie wyobrażałam spotkanie z rzeczoznawcą majątkowym ...
.... A tak bardzo się cieszyłam, że udało mi się dość szybko skompletować wszystkie potrzebne dokumenty i złożyć wniosek o przyznanie kredytu. Nawet nie sądziłam, że pójdzie tak sprawnie . Zapewne trwałoby dłużej gdybym wcześniej nie pojechała do Sądu Powiatowego po odpis Księgi Wieczystej. Odpisik odebrałam 2 tygodnie temu więc już czekał, a co najważniejsze jest jeszcze ważny ( a ważny jest miesiąc). Nawet zaświadczenie o zarobkach dostaliśmy praktycznie"od ręki" - rano mąż zaniósł , a po południu już odebrał. Teraz została jedynie kwestia wyceny naszej nieruchomości wraz z zaawansowaniem robót. Bank, w którym chcemy wziąść kredyt wyznaczył nam rzeczoznawcę.... I właśnie jestem po spotkaniu z nim ...
... Rzeczoznawcą okazała się kobieta, która do mnie zadzwoniła i umówiłyśmy się na spotkanie w celu obejrzenia działki, placu budowy i przekazania stosownych dokumentów (projekt, akt notarialny i oczywiście odpis KW). Na razie nic nie zapowiadało tego, co miało się wydarzyć później Umówiłyśmy się przy zjeździe z drogi asfaltowej i przy przystanku na żądanie, bo przecież podróżuję PKS-em (ale moja Pani przecież o tym nie wie ) Stoję tak sobie i czekam. Nikogo nie ma. Minęło pięć minut, dziesięć... a ja czekam.... i nagle zauważyłam, że przejeżdżający kierowcy jakoś dziwnie zaczęli mi się przyglądać Jeden nawet zwolnił i o mało się nie zatrzymał .... chyba mnie z kimś pomylił ...
Jak uzmysłowiłam sobie z kim mógłby mnie pomylić , to szybko w tył zwrot i chooodu.... Na szczęście odjechał .
Pojawiła się wreszcie Pani rzeczoznawca. Przywitała mnie obużeniem: pani bez samochodu? Pośpiesznie i z niezadowoleniem sprzątnęła torebkę i jakieś jeszcze szpargały z przedniego siedzenia. Usiadłam. Gdzie to?, grzecznie wskazałam kierunek i po chwili słyszę: no nie, jakie tu dziury! Nie ma innej drogi ?
Zagaduję Panią, co by jej uprzyjemnić czas podróży i zrobić dobre wrażenie, a tiu- tiu- tiu, a gadu-gadu , aż dojechałyśmy (raptem 1,5 km). No, jesteśmy, Pani zatrzymała wóz i nagle krzyczy: ale ja na razie nie wysiadam! Jakie tumany kurzu! Poczekamy w środku aż osiądzie! Ja głowę rano myłam !!! ... ... No nic, czekamy. Staram się zainteresować Panią moją działką i budową, pokazuję projekt. Ale chyba nie mówiłam zbyt ciekawie, bo Pani mnie najwyraźniej nie słuchała tylko czyniła poszukiwania okularów w swojej torebce, a trwało to ... niezłą chwilkę. Gdy w końcu oderwała wzrok od wnętrza swojej torby, trzymała w ręku nie okulary tylko aparat fotograficzny . Nie spojrzała więc na projekt a jedynie sprawdziła czy już kurz osiadł. A ponieważ już osiadł - postanowiła wysiąść. Jednak już po pierwszym kroku wymskło jej się : maaatko !!! Ile tu piachu !!! Nie ! Ja tędy nie idę ! I w sposób jak chodzi czapla przeszła na drugą stronę polnej drogi. Wyobrażacie sobie jak musiało to wyglądać ?
... Ale mnie nie było wcale do śmiechu . Zastanawiałam się, czy ta Pani była chociaż raz na budowie i czy wyceniała takie domki, które jeszcze z ziemi nie wyszły?
Stojąc ok. 20m od płotu znów przemówiła: ale tu nic nie ma !? Nic nie widzę ! Proszę podejść bliżej, mogę bramę otworzyć, to Pani wejdzie pod sam wykop. Nie, nie, tu podejdę. O! jest wykop ! Aaa ! i fundamenty są! . Zrobiła kilka zdjęć . A ja już nie wyprowadzałam Pani z błędu, że to na razie jedynie ławy, bo może większą wartość zaawansowania napisze .
Byłam jednak podłamana. Kogo oni mi tu podesłali ?
A gdy na koniec stwierdziła pogardliwie, że za taką cenę to ona nigdy by tu działki nie kupiła, że ta cena jakaś taka z księżyca i , że ten dom nie będzie tyle wart to już kompletnie zdębiałam Próbowałam wyperswadować, że dom będzie ... ale nie zdążyłam, bo moja Pani weszła mi w słowo : ojej ! gdzie ja tak sobie spodnie ubrudziłam !?
....To chyba ta Pani z księżyca... jest taka rozbrajająca...
Jak mi nie zrobi dobrej wyceny, to pójdę na skargę ! ... Tylko do kogo ? ...
- Czytaj więcej..
-
- 0 komentarzy
- 616 wyświetleń