No, wreszcie się udało. Dzięki Kasi oczywiście!
Teraz mogę być pełnoprawną forumowiczką
Mam swój dziennik i ....PODPIS !
- Czytaj więcej..
-
- 0 komentarzy
- 611 wyświetleń
No, wreszcie się udało. Dzięki Kasi oczywiście!
Teraz mogę być pełnoprawną forumowiczką
Mam swój dziennik i ....PODPIS !
No i już jestem po rozmowach. Podpisaliśmy umowę i zleciliśmy wykonanie:
1) mapy syt. wys. w skali 1:500
2) koncepcji zagospodarowania terenu
3) adaptację projektu
4) projektów branżowych sieci zew., czyli :
przyłącza wodociągowego, adaptację projektu szamba
5) spraw formalno-prawnych do pozwolenia na budowę
Termin odbioru pozwolenia na budowę ustalono na 28.02.2006.
Mam więc projekt, WZTi WZ, trzeba działać dalej !
Szukam kontaktu z wykonawcami.
Dzwonię do pani E., która prowadzi firmę zajmującą się m/i adaptacjami projektów i w ogóle prowadzi całą obsługę budowy domu.
Umawiam się z nią na rozmwę.
No i właśnie jutro o godz. 8.30 jestem z nią umówiona.
Ciekawe co będzie dalej............
Dzień 6 grudnia, a więc mikołajki. Nie mogłam otrzymać lepszego prezentu : kurier przywiózł projekt naszego domku
Zapłaciłam jeszcze mniej niż sama wyliczyłam ! Z rabatem za kartę uczestnika Akcji - 1530 zł., gdzie normalnie trzeba dać 1800.
Fajnie , co ?
W międzyczasie w Ładnym Domu wyczytałam o organizowanej przez nich Akcji Pozytywnej. Postanowiłam wypełnić kupon by stać się jej uczestnikiem(czką). Przysłali po paru dniach KARTĘ .
Dzięki niej mogłam zamówić mój projekt po promocyjnej cenie !
No i tak zostało. Mężusio przytaknął, pozostała część rodzinki także. Domek który "wypatrzyłam" wszystkim się spodobał i przypadł do gustu.
:
małymi kroczkami, ale do przodu
Ponieważ wówczas miałam kontakt z innym Forum i
wymieniałam uwagi z pewną przemiłą osóbką to po jej zaproszeniu postanowiłam razem z mężusiem wybrać się do niej.
Okazało się, że jej dom miał 350m2 powierzchni, a po podłodze 450m2 i nie wydawał się wcale taki duży Ta powierzchnia gdzieś uciekła...
Postanowiliśmy więc szukać projektu, który nie miałby mniej niż 180m2.
Zmieniłam pracownię projektową. Tam po raz pierwszy zobaczyłam swój przyszły dom, ale nie od razu zwróciłam na niego uwagę.
Jednak, gdy po paru dniach dostałam pocztą miesięcznik "Budujemy Dom" ze zdjęciem domu, który natychmiast mnie oczarował, to odszukałam go w katalogu i powiedziałam: " albo on, albo żaden !"
małymi kroczkami, ale do przodu
Znowu zaczęły się poszukiwania projektu.
W końcu padło na projekt z Archonu Przypadkiem podczas wycieczki rowerowej po okolicy i oglądania domków natrafiliśmy na dom z katalogu. Od razu go poznaliśmy i postanowiliśmy zapukać do drzwi.
Gospodarze okazali się bardzo mili. Wpuścili nas do środka, pokazali, poopowiadali. Ale po wyjściu od nich niestety oboje doszliśmy do wniosku,że ten dom jest nie dla nas. Przynajmniej nie bez wielkich przeróbek.
Musieliśmy więc szukać dalej
Nasze WZTiWZ nie pozwalały nam na skorzystanie z ŻADNEGO
wcześniej wybranego projektu.
Kąt nachylenia dachu w przedziale między 22-35 oraz 45-50 stopni ograniczył dość znacznie nasze pole wyboru. Do tego (ponieważ działka jest narożna) ustalono na jej dłuższym boku granicę posadowienia domu na 10m , a na krótszym 6m.
Natychmiast wiązało się to z szukaniem domku o szer. max 17m, no i niezbyt długim (aby zostało trochę ogródka).
Pomału zaczęło się wszystko klarować. Znów wróciłam do poszukiwań projektów. Wynalazłam kilkanaście, które mi się podobały. Mężuś zweryfikował. Zostało kilka.
Cieszyłam się wtedy,że już coś mam, że wybrałam.
Niestety wszystko to było na nic
Znajoma architekt (a dokładniej urbanista) powiedziała mi ,że muszę przed wyborem projektu wystąpić do gminy o warunki zagospodarowania terenu i warunki zabudowy, aby wiedzieć jaki dom mogę na swojej działce wybudować.
Tak też zrobiłam. Złożyłam wniosek i czekałam....dość krótko, chyba trzy tygodnie. Nakleiłam grzecznie znaczek skarbowy za ok. 20 zł (chyba?) i mogłam zacząć wszystko od początku
Zaczęłam przeglądać projekty. Setki projektów. Tysiące...
Miałam zupełny mętlik w głowie.
W tym samym czasie szukaliśmy działki.
....Szukaliśmy...szukaliśmy... i szukaliśmy. Bez skutku. Żadne miejsce nas nie urzekło. Straciłam już nadzieję, że coś dla siebie znajdziemy.
Musiałam odpocząć !
Aż w końcu euforia !!! Jest ! Jest działeczka. Ta wymarzona ! Śliczna ! . Zaklepaliśmy ją, spisaliśmy umowę przedwstępną i wpłaciliśmy zadatek.
... Decyzja o budowie zapadła zupełnie niespodziewanie rok temu. Właśnie byłam po wizycie u lekarza dermatologa, który oznajmił mi, że niestety muszę zrezygnować z obecnego zajęcia ze w/g na ... alergię .
... Przyjęłam to dzielnie, choć przyznam, że wcale nie było mi do śmiechu.
Mój kochany mężuś w trosce o moje zdrowie , powiedział żebym się nie martwiła, bo on znajdzie mi jakieś inne zajęcie
I tak oto pojawiła się pierwsza myśl o przyszłym zajęciu dla mnie, czyli o ... budowie