Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    13
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    62

Entries in this blog

tynia

Czas leci, a my w swoich Zawilcach mieszkamy już... 10 miesięcy . W tym czasie zdążył przyjść na świat nasz synek Piotruś, w tej chwili trzymiesięczny.

 

 


Ciągle jeszcze mieszkamy tylko na dole, bo góra wciąż czeka na wykończenie. Prace powoli się posuwają do przodu (choć może raczej powinnam napisać: zrywami - 2 tyg. wytężonej pracy, a potem dłuuuugo nic).

 


Krzysiek położył już gładzie na górze, pokój córki jest już wykończony, korytarz i łazienka również. Drugi pokój na górze - nasza sypialnia in spe też już jest do zamieszkania. Pozostałe pokoje czekają na lepsze czasy. Póki one nie nastąpią, Piotruś będzie mieszkał z nami w sypialni.

 


Czekamy tylko na schody. Powoli rozglądamy się za fachowcem i za typem schodów, który by pasował do naszego domu. Jakoś nie możemy się zdecydować.

 


A schody muszą mieć dodatkowo brameczki - na górze i na dole, ciekawe ile nas to wszystko wyniesie...

 

 


Z racji pory roku Krzysiek wykonywał też prace zewnętrzne:

 


Przede wszystkim zrobił Patrycji domek do zabawy:

 

 

 


http://lh6.ggpht.com/tyniam/SFY0hftGqWI/AAAAAAAAG1U/OhL1L2wPMa8/IMG_1521.CR2.jpg?imgmax=576

 


Oraz balustradę na balkonie i dwie pergole na tarasie

 


http://lh4.ggpht.com/tyniam/SFY0ksOLr5I/AAAAAAAAG1c/z7w6X_O_a58/IMG_1522.CR2.jpg?imgmax=576

 


A co zostało do zrobienia?

 


Mnóstwo rzeczy:

 


schody

 


podjazd

 


podbitka

 


taras

 


parapety zewnętrzne

 

 


To tylko taka lista "z grubsza". Oprócz tego oczywiście tysiąc drobniejszych spraw.

tynia

Po podliczeniu kosztów, które ponieśliśmy do tej pory na budowę domu okazało się, że wydaliśmy na ten cel ok. 190 - 195 tysięcy PLN.

Jesteśmy w połowie wylewek - są już na górze, czekamy na ekipę, aby zrobiła je i na dole. Na razie są zajęci i nas zbywają, ale zbytnio nie naciskamy - czekamy na decyzję kredytową (zwiększenie kwoty kredytu).

 

A w tzw. międzyczasie wybieramy płytki do łazienek - niedługo bowiem trzeba by je zamówić. Mnie się podobają calle Tubądzina, ale ich cena jest dwa razy większa niż założyliśmy, że możemy wydać...

hmmm

tynia

Zmotywowani komentarzem w komentarzach wystawiamy najaktualniejsze zdjęcia z budowy.

 


Jako pierwsze robione były tynki wewnętrzne - cementowo-wapienne.

 


http://www.klisza.pl/budowa/galeria/budowa067.jpg


http://www.klisza.pl/budowa/galeria/budowa068.jpg

 


Później poszło ocieplenie zewnętrzne, domek w trakcie nakładania kleju:

 


http://www.klisza.pl/budowa/galeria/budowa069.jpg

 


I tynk - zdecydowaliśmy się na mineralny webera, jesteśmy bardzo zadowoleni z efektu, gdyż liczyliśmy się z tym, że kolor może być bardzo blady. A tymczasem jest całkiem treściwy :) Trochę cieplejszy, niż na zdjęciach:

 


http://www.klisza.pl/budowa/galeria/budowa065.jpg


http://www.klisza.pl/budowa/galeria/budowa064.jpg


http://www.klisza.pl/budowa/galeria/budowa063.jpg

 


Oprócz tego mamy już zrobioną hydraulikę, choć według planów powinniśmy być już dawno po wylewkach. Cóż, jak to zwykle bywa, nie wszystko daje się przewidzieć. Tym razem zawalił hydraulik i to, co miał zrobić w parę dni, trwało 3 tygodnie. Wobec tego wylewki musiały poczekać i ostatecznie mają być robione pod koniec tego tygodnia.

 

 


Zdenerwował nas natomiast glazurnik, który wstępnie umówiony był z nami na połowę lipca (termin uzgadniany jeszcze zimą). Okazało się jednak, że nie będzie to lipiec, ale być może sierpień albo i później I że zadzwoni TYDZIEŃ przed tym, jak będzie mógł wejść.

 


Znaleźliśmy zatem szybciutko innego glazurnika, nota bene naszego elektryka, z którego pracy byliśmy bardzo zadowoleni. Okazało się, że kładzie również kafelki i całkiem nieźle mu to wychodzi A przy okazji nie przewróciło mu się jeszcze w głowie od nadmiaru zamówień

 

 


A korzystając z pięknej pogody pod koniec długiego majowego weekendu zorganizowaliśmy ze znajomymi (wkrótce prawie-sąsiadami) grilla. Zdjęciami niestety nie dysponujemy :) Ale możemy potwierdzić, że kiełbaski i karczek z grilla podawane na stole z palet smakowały wyśmienicie.

tynia

Wczorajszy dzień był bardzo owocny.

 


Po kilku wizytach w banku wreszcie się udało:

 


Ostatnia transza kredytu wylądowała na naszym koncie.

 


Od razu Krzysztof rzucił się w wir zakupów: styropian, wełna mineralna, płyty k-g na wykończenie poddasza, cement itp.

 


Szybko, bo drożeją w oczach. W jeden wieczór 1/4 transzy została wydana.

 


ech... Żeby jeszcze zarabiać w równie szybkim tempie...

 

 


A dzisiaj kolejne zakupy - elektryk znowu dał długą listę Bardzo Potrzebnych Rzeczy.

 

 


Plan na najbliższe dni: Przemeldować się do Aleksandrowa (kwestia przedszkola ) i złożyć wreszcie dokumenty do US - rozliczenie VATu budowlanego. Tu też pewnie na jednej wizycie się nie skończy. Jak to w urzędzie...

 


No i odświeżenie mieszkania przed daniem ogłoszenia o sprzedaży.

 


Dziś rano tak mi się dziwnie na duszy zrobiło, gdy pomyślałam, że to mieszkanie będzie w innych rękach... Musimy starannie dobrać przyszłego właściciela. Wszak oddamy mu kawałek naszego życia - tutaj mieszkamy od ślubu (a nawet wcześniej ), tu przywitaliśmy naszą córcię... A Krzysiek spędził w tym mieszkaniu całe swoje dotychczasowe życie, więc tym bardziej jest mu bliskie.

 


ech... sentymenty...

 


Coś się kończy, coś się zaczyna...

 

 


Aby rozładować stresy związane z budową, sprzedażą mieszkania i urzędami, relaksujemy się, myśląc o urlopie... wszak dopiero w sierpniu, ale co tam, pomarzyć można

tynia

Nie myślałam, że sprawa budowy może mieć wpływ na przedszkole dla dziecka...

 

Nasza córcia skończyła 3 lata i od września planujemy ją posłać do przedszkola (do tej pory była z opiekunką). Ponieważ od jesieni chcemy już mieszkać w nowym domu, postanowiliśmy zapisać ją do przedszkola w naszej docelowej miejscowości.

 

Zrobiliśmy wywiad, znajomi polecili dobre przedszkole, zbliża się czas zapisów... i tu pojawił się pewien problem. Nie spełniamy bowiem wszystkich warunków: nie jesteśmy zameldowani w gminie Aleksandrów!

Mam nadzieję, że dyrekcji przedszkola wystarczy dziennik budowy i dokumentacja, czy oświadczenie, że od jesieni będziemy zameldowani. W innym wypadku czeka nas bezsensowna procedura przemeldowania się do znajomej...

tynia

Ruszyła maszyna! wkrótce sezon budowlany rozpędzi się na dobre.

 


Mamy już zamówione okna z firmy O.K.N.O - http://www.okno.com.pl/." rel="external nofollow">http://www.okno.com.pl/. Z barwionym profilem - na zewnątrz mahoniowe, w środku białe. Przy okazji kupiliśmy też okna do mieszkania - żeby je trochę "podrasować" przed sprzedażą. Teraz rozglądamy się za bramą do garażu, postanowiliśmy kupić bramę Wiśniowskiego - segmentową z automatycznym sterowaniem. Oczywiście mahoniową :) Szukamy firmy, która nam ją zamontuje.

 

 


W ostatnią sobotę spotkaliśmy się też z elektrykiem, żeby uzgodnić, gdzie będą gniazdka i włączniki. Nie udało się to w kuchni, co do której nie byliśmy zgodni - co gdzie ma stać

 


Elektryka rusza za tydzień lub dwa - w zależności od urlopu elektryka;)

 

 


A jutro... mamy mieć już przyłączony prąd!!!! to najważniejsza wiadomość ostatniego miesiąca. Rozliczyliśmy się już z sąsiadem, od którego "pożyczaliśmy" prąd i - miejmy nadzieję - nie będziemy już musieli więcej pożyczać. Próbujemy kontynuować też sprawę wodociągu, żeby być również w tym zakresie niezależnym od sąsiadów.

 


Krzysiek był dzisiaj w wodociągach, żeby ruszyć też ten temat, ale niestety wysłano go do urzędu gminy po mapkę. Skserowanie mapki to bardzo pracochłonna czynność i ksero będzie do odbioru dopiero (już?) we środę. Czyli sprawa jak to w urzędach wymaga duuużej cierpliwości.

 

 


Martwią nas wiosenne opady i woda stojąca nam na działce. Zanim zaczniemy tam mieszkać, trzeba będzie nawieźć dużo piasku, żeby dało się chodzić bez grząźnięcia w błocie. Po cichu liczę, że trochę pomoże wykopanie studni. Na razie kopanie rowu do przeciągnięcia instalacji jest praktycznie niemożliwe. Miejmy nadzieję, że w najbliższym czasie pogoda sprawi, że ziemia trochę obeschnie...

tynia

W dzienniku cisza, bo na budowie cisza :)

 

 


Jedyne co zmieniło się od ostatnich zdjęć, to bałagan wokół domu... Tzn. teraz jest względny porządek, wiadomo, trzeba było zrobić porządki przedświąteczne. Tony śmieci, w tym butelki po piwie i wódce walały się po naszej działeczce, można je było spotkać dosłownie pod każdym krzaczkiem. Zastanawiam się, kiedy ci budowlańcy mieli czas to wszystko wypić! I że się nie bali chodzić po dachu w stanie wskazującym na spożycie

 

 


Póki co oddychamy pełną piersią, odpoczywamy, by nabrać sił na kolejny wyczerpujący sezon fotograficzno-budowlany:

 


http://www.klisza.pl/pokazy/bialka/pokaz011.jpg


Nasza córcia podczas drugiej lekcji jazdy na nartach

 

 


Zima zimą, ale i o budowie trochę myślimy. Niedługo trzeba się będzie rozejrzeć za oknami, a ostatnio zdecydowaliśmy, że nie chcemy ciemnej elewacji, bo do koloru naszej dachówki pasują raczej jasne odcienie. Zatem tynk mineralny w zupełności wystarczy.

 

 


Trzeba też zacząć myśleć o wykończeniu... a tu zupełny brak pomysłów...

 


Na szczęście jest jeszcze troszkę czasu.

tynia

Listopad, nie listopad, u nas prace budowlane trwają. Powstały szczyty, więc dom nabrał wreszcie kształtów prawdziwego domu :) Niestety zdjęć na razie nie mogę wkleić, zrobię to hurtowo w następnym poście.

 

 


Najważniejsze wydarzenie ostatnich dni to ukończone prace nad więźbą. Cieśla uwinął się w ciągu trzech dni - dokładnie tak, jak obiecał. Szybko, sprawnie i fachowo. Wprawdzie brakło pięciu krokwi i mąż musiał zamawiać, ale na szczeście udało się wszystko załatwić od ręki i nie było przestojów w pracy. Teraz jesteśmy w trakcie zamawiania łat, kontrałat, folii i innych materiałów dachowych. Znowu maksymalny debet na koncie...

 

 


Mieliśmy mały problem z bankiem. Budujemy systemem gospodarczym, 60% inwestycji mamy okazać na fv. Niestety pierwsze miesiące budowy obfitowały w "bezfakturowe" inwestycje, sama praca ekipy budowlanej stanowiła dużą część pierwszej transzy. Tak więc faktur zabrakło, mimo iż domek rósł prężnie. Musieliśmy nadszarpnąć bankowe limity i więźbę zaplanowaną przy drugiej transzy, zrobić i opłacić wcześniej. Mam nadzieję, że dziś po doniesieniu ostatniej faktury i dokonaniu paru biurokratycznych formalności, bank przeleje nam drugą transzę i zachowamy upragnioną płynność finansową Bo czas już najwyższy zamówić dachówkę.

 

 


Ufff jeszcze "tylko" pokrycie dachu i będzie można odetchnąć...

 

 


Byle do zimy!

tynia

Ech, domek rośnie. Dla nas trochę wolno, dla postronnych obserwatorów - jak na drożdżach.

 


Nadproża są już w dwóch oknach, w dużym pokoju. Można się już czuć jak w prawdziwym domu. Martwi mnie trochę przesunięcie drzwi wejściowych, o czym pisał wcześniej Krzysiek. Wiatrołap jest w naszych Zawilcach malusi, a teraz dodatkowo zabrano mi 10 cm odległości od ściany do drzwi. Będziemy mieć kłopot, żeby znaleźć szafkę na buty odpowiednio płytką

 

 


Ekipa ciągle dwuosobowa, szef nie może znaleźć trzeciej osoby do pracy. W dodatku jest to ich ostatnia budowa w tym roku, więc nie mają motywacji do pośpiechu... Według umowy mają skończyć do 30 września, ale nie wydaje nam się to możliwe. Dobrze że cieśla ma być dopiero koło połowy pażdziernika. Oby tylko pogoda dopisywała tak jak do tej pory

 

 


Parę dni temu zorganizowałam sprzątanie dzialki, bo worki po cemencie panoszyły się wszędzie. Już nawet wyłaziły na działkę sąsiadów. Do tego butelki po wodzie mineralnej (dobrze, że tylko po wodzie ) naszych murarzy i bałagan zrobił się na całego. Chyba trzeba będzie odbyć "godzinę wychowawczą" z naszą ekipą na temat sprzątania po sobie.

 

 


Ogrodzenie wciąż jeszcze czeka na siatkę, trochę się niecierpliwię z tego powodu, bo planuję wsadzić pod płotem parę jaśminów i bez. No i nie chcę, żeby mi te moje roślinki zdeptali podczas zakładania siatki

 


Chcielibyśmy już powoli zagospodarowywać ogród (a raczej jego brzegi), ale nie ma za bardzo jak Cała działka zajęta przez palety pustaków, cegieł, piasek, stemple, deski... Ech chyba prace ogrodowe poczekają do wiosny. A na razie własnymi rękami skopałam 8m2 ogródka...

tynia

16 sierpnia rozpoczęły się pierwsze prace. I pierwsza porażka: Geodeta źle wytyczył budynek. Do dziś zastanawiam się, jak mu się to udało ?????

 


Na szczęście wieczorem przyjechaliśmy "na inspekcję" i zmierzyliśmy odległości. Okazało się, że dom stoi o 70cm za blisko dzialki sąsiada. Geodeta musiał wprowadzić poprawki ale i tak okazało się później, że ściany garażu i domu nie są równoległe!!! Trzeba było niwelować te różnice podczas kopania fundamentów.

 


Na dodatek ekipa zaczęła źle kopać fundamenty, w wyniku czego trzeba było je poszerzyć. No i oczywiście później wylać więcej betonu

 


W każdym razie wyglądało to tak:

 


http://www.klisza.pl/budowa/galeria/budowa007.jpg


http://www.klisza.pl/budowa/galeria/budowa008.jpg

 


Pierwszy dzień budowy obfitował jeszcze w inne niespodzianki: zamówiony parę dni wcześniej garaż nie dojechał. Pracownicy firmy, która miała go dostarczyć, stwierdzili, że: nie ma i nie będzie. Nie wiedzą dlaczego. Co dziwne, parę godzin wcześniej ich szef dzwonił, że jak najbardziej punktualnie garaż przybędzie.

 


Przyjechał, ale dopiero tydzień później....

 

 


W każdym razie budowa ruszyła! Dobrze, że "szefem" jest mój mąż i on tam spędza wszystkie popołudnia. Ja chyba nie wytrzymałabym tego nerwowo... Na każdym kroku trzeba pokonywać przeszkody

tynia

Kolejne perypetie były z kredytem. Mogliśmy wystąpić o niego dopiero po uprawomocnieniu się pozwolenia. Czyli w lipcu. Wybraliśmy Millenium, ale po przeczytaniu wielu negatywnych opinii na temat tego banku i długiego czasu oczekiwania na decyzję kredytową, postanowiliśmy złożyć wniosek jeszcze w BGŻ.

 


Papierologia oczywiście jest obecna wszędzie, więc tony kserówek zanosiliśmy do obu banków. W BGŻ pani prowadząca nasz kredyt była bardzo miła, ale... niekompetentna i co jakiś czas okazywało się, że musimy jeszcze coś donieść: a to zaświadczenie kierownika umowy o uprawnieniach, a to pit za 2005 r. Na szczęście mieliśmy to już przerobione w Millenium, więc nie było problemu. A jak pani z banku pojechała robić zdjęcia naszej działce, to mąż musiał ją uczyć obsługiwać ich aparat

 


Czyli dobre chęci i wielki bałagan. Na szczęście decyzję o kredycie dostaliśmy dość szybko. Podpisaliśmy stosy papierów i na razie jesteśmy w trakcie załatwiania wszystkich końcowych dokumentów: dwie hipoteki, ubezpieczenia, faktury na 15% inwestycji.

 


Ponieważ nie mamy jeszcze tej kwoty na fakturach, na razie budujemy za swoje... Na szczęście już w lipcu kupiliśmy połowę cegieł na nasz domek, na fv. To było pierwsze realne przeżycie związane z budową: transport przyszedł o godzine 2 w nocy(ze wzgledu na upały ciężarówki nie mogły jeździć w dzień). Mała była u babci, więc obydwoje mogliśmy pojechać na działkę i przez 2 godziny oglądać, jak wyładowują się NASZE cegły Cóż to, że później cały dzień w pracy na kawie i coca coli

 

 


Murarz też nam się trochę spóźnił: Miał być od początku sierpnia, w lipcu zadzwonił, że nie da rady i czy może zacząć od 10. Oczywiście wiedząc o opóźnieniach związanych z kredytem skwapliwie się zgodziliśmy. Ostatecznie 10 sierpnia zmienił się w 16 sierpnia, po długim weekendzie.

 


Ale wreszcie ruszyło!!!!!

 

 


Od tej pory kasa odpływa od nas szeroką rzeką

tynia

Po zdecydowaniu się na dom w zawilcach Archonu zaczęliśmy załatwiac wszystkie formalności: plan zagospodarowania, mapka geodezyjna, adaptacja projektu. Postanowiliśmy wprowadzić kilka zmian. Na dole zemknęliśmy kuchnię od strony pokoju dziennego (w tym miejscu umieścimy dwa rzędy luksferów), a drzwi do kotłowni przenieśliśmy do wiatrołapu.

 


Okna balkonowe postanowiliśmy w dwóch na 3 przypadki zamienić na standardowe, podobnie standardowy rozmiar zastosowaliśmy w wykuszu(cięcie kosztów ). Drzwi do kotłowni przenieśliśmy z korytarza do wiatrołapu. Nie mogę wkleić rzutu, więc linkuję:

 


http://www.archon.pl/bin_/projekty/111339950084c3a6e174d45e468cf52808e487fbc7" rel="external nofollow">http://www.archon.pl/bin_/projekty/111339950084c3a6e174d45e468cf52808e487fbc7

 

 


Zrezygnowaliśmy także z lukarny od strony ogrodu, z tyłu domu. Zastąpiliśmy ją oknem dachowym.

 


http://www.archon.pl/bin_/projekty/10938685303767dc529ce7d5f9a9e7d54a85095719" rel="external nofollow">http://www.archon.pl/bin_/projekty/10938685303767dc529ce7d5f9a9e7d54a85095719

 


To chyba już wszystkie zmiany. Daliśmy architektowi wykaz naszych poprawek w styczniu'06. Umówiliśmy się, że do końca marca wszystko będzie gotowe. W kwietniu zamierzaliśmy wystąpić o kredyt, a od czerwca zacząć budowę.

 


Cóż, budowa kieruje się swoimi własnymi prawami. Okazało się, że zaczniemy nie wcześniej niż w sierpniu, i to z kilku powodów...

tynia

Hm... Początki zawsze są trudne... Zacznę zatem od początku.

 

 


Mieszkamy we trójkę w łódzkim M3. Tyniu, Tynia i 2,5 - roczna Patrycja. Rok temu zrobiło nam się ciasno w mieszkaniu, więc postanowiliśmy rozejrzeć się za większym. I wówczas, jednocześnie niemalże, choć niezależnie od siebie wraz z mężem stwierdziliśmy: a może jednak dom???

 


W ciągu miesiąca znaleźliśmy odpowiednią działkę, załatwiliśmy formalności i staliśmy się jej właścicielami. Działka poza miastem, ale blisko trasy, więc dojazd wszędzie dobry. Nie przy samej trasie, więc nie przeszkadza hałas, spaliny i wzrok ciekawskich :) Jednocześnie mało do odśnieżania zimą:) bo to też był dla nas ważny argument.

 


A oto nasza działka przed budową: (zdjęcia z sierpnia 2006)

 

 


http://www.klisza.pl/budowa/galeria/budowa004.jpg


http://www.klisza.pl/budowa/galeria/budowa003.jpg

 


Przez zimę postanowiliśmy załatwić wszystkie formalności, zaczęliśmy oczywiście od sterty projektów. Im więcej ich widzieliśmy, tym więcej mieliśmy wątpliwości. W końcu wybraliśmy kilka najlepszych i zrobiliśmy plebiscyt Ocenialiśmy m.in.: rozkład pomieszczeń, koszty budowy, wygląd zewnętrzny, itp. Polecam tę metodę wszystkim niezdecydowanym:D

 

 


Wygrał Dom w Zawilcach 2

 

 

 


To tyle na pierwszy raz. Ciąg dalszy zapewne nastąpi :)



×
×
  • Dodaj nową pozycję...