Styczeń jest, czekam na NSA. W pracy mam urwanie głowy, rozliczamy naukę polską, ale jakoś dziwnie mało mnie to obchodzi.
Myślę i kombinuję, co by tu zmienić w projekcie, ale małż nie chce ze mną gadać. On najpierw musi mieć pewność (to znaczy pozwolenie) a potem się będzie zastanawiał. Na wszystkie moje dywagacje odpowiada, że się nie zna i mam iść do architekta. A jak mam iść, jak nie wiem, co z tej budowy będzie?
Ze zmian, których jetsem pewna, to
1. podnosimy ściankę kolankową. Ma w projekcie 80 cm, musi mieć chociaż metr. A może 110... NAsz domek i tak będzie w dole, patrząc z ulicy, więc mu nie zaszkodzi. A dam od przodu trochę dłuższe krokwie, żeby zakryły dziurę nad wykuszem, jak cały dach pójdzie do góry. nawet jak będzie trochę brzydszy, to ma być funkcjonalny. I takl jest mały.
2. pozostałe zmiany zaznaczyłam na rysunku http://www.albumtown.com/showalbum.php?uuid=39421&aid=59648&page=1." rel="external nofollow">http://www.albumtown.com/showalbum.php?uuid=39421&aid=59648&page=1. No i właśnie, ponieważ w projewkcie jest strop lany a my mamy terivę, to belki będą się opierały na tych poprzecznych ścianach z kominami. Nie pasuje mi to. Szczególnie przy dymowym, bo ten od CO będzie tylko wentylacyjny (piec z zamkniętą komorą). myślałam o systemowym, ale nie ma go gdzie postawić W kuchni nie wejdzie a i o więźbę by zawadzał. Chyba będzie murowany a do środka dam kształtki i ocieplenie jak w systemowym. Po prostu boję się nieszczelności, jak ten strop zacznie pracować.
W projekcie jeszcze jedna rzecz mi się nie podoba - na górze nie ma wzmocnienia ścian zbrojeniem. To chyba trzeba będzie dołożyć.
A tak poza tym ten projekt uważam za bardzo udany. Nie ma garażu, cóż, i tak nie mamy kasy ani miejsca, żeby go budować przy domu. Będzie sobie gdzieś stała wiata.
Byle do szesnastego...