Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    157
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    209

Entries in this blog

EZS

Dziennik Ewy (EZS)

Fundamenty zaplacone. Murarz chcial za nie po 40/m2. Slyszysz Mateusz? W tym roku by ci sie nie udalo za 100 000

 


Dostal w koncu po 30/m2, z grubsza.

 


Sciany tez sobie liczy po 40. Chyba dzialewe bedziemy murowac sami....

EZS

Dziennik Ewy (EZS)

mam prawie fundamenty. dzies koncza.

 


uf

 


jak przyjechali, a bylo to po burzach i caly wykop stal w blotnistej mazi, to myslalam ze uciekna. Malz tez. Ale coz, wybrali wode, polozyli pape i zaczeli murowac. Fundament wyszedl, jak wyliczylam, 130 cm, czyli niezle wyniesiony ale tylko z jednej strony. Z drugiej lewie na 30-40. Zdjec niestety nie wkleje, bo nie ma mnie w lodzi, nadzoruje budowe zdalnie a mecze sia malz...

 


Wracam z wygnania na poczatku lipca, to powklejam wszystko.

 


Teraz pytanie: KIEDY bedzie robiona reszta?????

 


Niestety, pytanie do murarza a nie do mnie, a on tez nie zna odpowiedizi.

 


Zobaczymy

EZS

Dziennik Ewy (EZS)

Nie piszę, bo walczymy z wodą. Nasza działka ma spadek. I ostatnio płyną przez nia potoki. Ale nawet jakby nie miała, to i tak do wykopu by się woda nalała. Mój małż się załamał - woda po kolana, ściany się obsuwają, na dnie muł. Po pierwszej burzy zaczoł wygarniać wodę. Dziś cierpi na korzonki . Po drugiej burzy zadzwoniłam do kierbuda i pytam, cio z tym zrobić, a on beztrosko - nic, murarze przyjadą to sobie wygarną. Cóż, doszliśmy do wniosku, że ma rację.

 


Czekamy na murarza.

 


Ja osobiście przestaję na cztery tygodnie uczestniczyć osobiście w tym szaleństwie - wysyłają mnie w podróż służbową, niestety. Ale dostęp do internetu mam nadzieję będę miała, no i czasu wreszcie troszkę więcej.

 


A na razie niby nic się nie dzieje i zastanawiam się, dlaczego na nic nie mam czasu?

 


Komin wybrany, okna też (weka ale mają teraz w promocji ciepłą ramkę, dwustopniowe otwieranie). Miałam wziąć trokala, ale.. policzyłam i nie jestem pewna, czy się opłaca. W sumie wszystkie okna (9 normalnych, trzy fixy z szybami P2 i jeden balkon) wyszły nam 8 tyś. Żaluzje na wszystko oprócz fixów - 5 tyś. Komplet za 13. Nie jest źle, przynajmniej jest coś, co liczyłam drożej w kosztorysie

EZS

Dziennik Ewy (EZS)

zamówłam strop w Maxbecie.

Czekamy nań do 20 lipca.

Dlaczego? Bo dostałam bloczki. Było tak. Kupilismy bloczki fundamentowe na Śląskiej. Miały być i miały, zaczeliśmy się denerwować, bo murarz mógł przyjechać a bloczków niet. Więc nam przysłali pół partii, oakzało się, ze z Maxbetu. Droższe, niż nasze (nie dopłacaliśmy!), ale jakie ładne. Równe, gładkie, jednolite.

Potem nam przysłali drugą partię tych właściwych - z jakimś piachem w środku, co najmniej z 10 do relkamacji, bo dla mnie nie nadają się do murowania, reszta brzydka. Hm. Jakbym nie miała do porównania tych z maxbetu - pewnie bym nie marudziła. A tak - zobaczyłam różnicę (stoją obok siebie). I stąd ten strop.

 

Komin bieżemy Zapela - i tak muszę jednak usunąć jedną belkę z terivy, to biorę co taniej. Ten twister wychodzi 1000 wiecej. No i ma taką chropowatą rurę w środku....

EZS

Dziennik Ewy (EZS)

Ławy zalane

Beton kosztował mnie za 13,5m3 + pompa = 3320. Sam proces zalewania trwał godzinę. Jestem pełna uznania dla Walenciaka. Pompa przyjechała o 7,30, jak się rozstawili, była już gruszka, zanim ją wylali, przyjechała następna, potrm pół godziny się składali i po wszytkim. Praca pompy 170*1,5godz. Reszta to cena betonu, wychodzi coś ok 330 zł za metr. I organizacja pracy na 5+.

Murarz podniósł stawkę. Rok temu aż piszczał do pracy, chciał stawiać domek za 10 tyś, w tym roku już zaśpiewał 20. Dwudziestu to ja nie zapłacę. Stanęło na 15. Ale trochę mniej za to zrobi, co zresztą będzie nieuniknione - mają zrobić fundament w przyszłym tygodniu (???) potem do połowy lipca spokój i dopiero wtedy mają pociągnąć do końca. Czyli w tym czasie możemy sobie ocieplić i zasypać fundament itd. Strop ma byż też dopiero na 20 lipca. W maxbecie mają dobre te bloczki itd ale nie mogę wyjść z podziwu. Zamówić mam teraz a odbiór 20 lipca. Bez gwarancji ceny. A jak wtedy mi powiedzą 10 000 to co zrobię? Nie odbiorę?

Dekarz może w końcu sierpnia. Albo szukać innego wcześniej, albo nie.

EZS

Dziennik Ewy (EZS)

No tak, murarz nas obudził o 5,30, że chce przyjechać ale nie ma kierowcy bo wczoraj pili. Hm. Na to mój małż, że może pojechać ale najwcześniej ok 10, bo ma przyjechać stal i bloczki. OK. Stal przyjechała w południe, za to koparka co miała być w południe przyjechała wieczorem. Murarz nie przyjechał w ogóle, bo miał dość czekania i poszedł pić dalej. Bloczki też nie przyjechały i nie raczyli zadzwońić, dlaczego. Koparka jak zobaczyła nasz mały plac, to chciała uciec. Ale jej się nie udało. Wykopała prawie całe fundamenty, resztę i ławy należą do murarza.

Bloczki nie wiadomo kiedy, na szczęście mi się do nich nie śpieszy.

Stal ma podobno stanieć. Czekam z resztą zakupu na to stanienie. Na fundament mam.

Murzrz znowu chce, żeby po nich przyjechać. No dobrze, jeden raz. Byle nie wpadli w nałóg, bo w zasadzie nie ma czasu tak po nich jeździć. I jeszcze pewnie odwozić! Małż dostaje białej gorączki, ale mu tłumaczę, że murarz sobie inną pracę znajdzie a my bez murarza domku nie postawimy. Na wrzesień to byśmy sobie znaleźli innego, ale teraz, w sezonie...

EZS

Dziennik Ewy (EZS)

Murarz się jednak zlitował i zrobi ławy. Ma być w środę. W ogóle ta środa będzie fajna. Jutro przyjeżdża koparka do korzeni, humusu (którego, jak twierdzi mój wuj u nas nie ma), i wykopania fundamentów. Ach, gdzie te czasy, gdy koparka brała 50/godz? Teraz woła 80!

Linki przeciągneliśmy, wymiary zdjęte, wszystko gotowe. W środę będzie murarz, bloczki, stal, strzemiona i kto wie, co jeszcze.

Za to wczoraj nam płyneła rzeka przez działkę. Studzienka na ulicy się zapchała i wszytsko popłyneło przez nasz plac, koło narożnika przyszłego domu i dalej do sąsiadów. Przekonałam się, ze a) moja działka to arteria przepływowa, b) pół godziny po deszczu nie ma nawet wspomnienia po wodzie (oprócz śmieci). pierwsze kiepsko, drugie pozytywne.

EZS

Dziennik Ewy (EZS)

No więc. JAk nic się nie działo, to nic. Teraz aż za dużo.

Pozwolenie się uprawomocniło. Dostałam dziś dziennik budowy.

Był już u mnie geodeta. Wyznaczył nam narożniki. Szkoda, że razem z ociepleniem, bo teraz musimy się zastanawiać, gdzie osie. Ale nie jest tak źle. Znacznie gorzej, że wbił paliki i tyle. A teraz ma przyjechać koparka i paliki wpadną w ziemię. Więc mamy zabawę, żeby przenieść te wymiary na deski wbite poza obrębem kopania. Jest super. Deski wbiliśmy, ale linki nam nijak nie chcą się zejść. No to kupiliśmy pion i poziomicę laserową. Może jutro będzie lepiej. Poza tym murarz miał być w poniedziałek, żeby zalać ławy. Niestety, buduje świniarnie na 300 świń. No tak, to nie troje ludzi. Więc przegrałam ze świniarnią. Nie przyjedzie. Łaski bez. Zalewamy sami. Znajomy chłopak, który budował trochę pomoże nam ze zbrojeniem, koparka wykopie, pompa zaleje a kierbud sprawdzi. Zobaczymy, co z tego wyniknie. Jestem zdeterminowana. JAk będzie trzeba, to swoimi rękami wybuduję tą chałupkę. W każdym razie główna trudność to zgranie wszystkiego na raz. NAjpierw humus i korzenie. Miało być jutro, ale nie zdążyliśmy z wytyczeniem. No więc może w poniedziałek. W poniedziałek przyjeżdza stal na Ławy. Podbno ma stanieć, więc nie braliśmy wszystkiego. W środę przyjadą bloczki. W czwartek koparka na ławy (jak będzie mieć czas) a w piątek beton. Wibrować??? E tam.

No i zobaczymy, co z tego wyniknie.

EZS

Dziennik Ewy (EZS)

Mam pozwolenie

Cóż, nasz Urząd Miasta nie jest przyjazny dla inwestorów. A jednak okazało się, że istnieje prawna możliwość wydawania pozwoleń. Wystarczył dobry prawnik i interwencja wojewody. I nagle wszystkie obiekcje, które powtarzali od stycznia przestały być aktualne. Ciekawe...

No nic, ważne że jest, choć w plecy mam kilka miesięcy i wiele pieniędzy.

 

Teraz czas na rozpoczęcie inwestycji. Umówiłam się z kierownikiem budowy na dziś, ale ciągle się waham. On jest ciut drogi, nie jestem pewna czy towar wart ceny. Aż tu nagle objawil mi się inny, też nie tani ale bardziej mi dostępny. Znałam go ale nie miałam pojęcia, ze ma uprawnienia. Jutro mam z nim ustalić co i jak. Z grubsza ma wziąć 2000-2400. Też nie mało.

Muraż ma czas w sierpniu!!! A MUSI zacząć u mnie w maju. Mam dość czekania. Muszę pojechać i wywrzeć presję prośbą, groźbą czy urokiem osobistym, nie ważne. Ma zacząć i już.

EZS

Dziennik Ewy (EZS)

Ha ha ha. Wiadomo. Nie doceniłam naszych urzędników. Rozprawa w NSA się odbyła, wyrok stanowi jak byk "wyrok WSA uchylony, sprawa odesłana do ponownego rozpatrzenia". Dla mnie to jednoznaczne - wyrok uchylony, czyli jakby go nie było. Czyli mamy stan sprzed pierwszej rozprawy, gdy wydawano pozwolenia. Ale dla prawników magiczne "sprawa jest w toku" przesądza o rozsądku. Coż, czekam na wypowiedzenie się biura prawnego UM, ale odpowiedź znam. Musieli by baardzo chceć iść na rękę ludziom, żeby próbowali znaleźć sensowne rozwiązanie. A nie będą chcieli, bo jak powiedziała mi jedna urzędniczka "w Urzędzie jest taka psychoza strachu przed posądzeniem o łapówki, że nikt nie zrobi nic poza to, co ewidentnie musi. Odpowiedź negatywna nie jest podejrzana, pozytywna zawsze". Jak to u nas, wylano dziecko z kąpielą. No więc nadal czekam. Robimy kanalizację i wodę, ale tu też czekam, pan podobno załatwia papiery, wyłączenia z ruchu ird. Miał wejść w tym tygodniu a teraz mówi o końcu kwietnia. Normalka, dobrze, że nam się aż tak nie śpieszy.

 


Za to zainwestowałam i kupiłam dla siebie starego CC. Nie jeździłam od 20 lat! Dużym samochodem się bałam, a zresztą tak jest, że jedyny samochód w domu jest kiepskim materiałem do nauki Od razu słyszę: "sprzęgło spalisz", "skrzynię rozwalisz" itd. Więc kupiłam sobie do nauki. dziś jeżdziłam na placyku z godzinę i przestałam skakać przy ruszaniu, nauczyłam się skręcać itd. Faktycznie, tego się nie zapomina, zostaje w nogach, uchu, nie wiem. tylko mam pietra przed wyjazdem na ulicę. Ruch teraz a przed laty nie ma porównania. Kiedyś było luźno, spokojnie, teraz jakieś szaleństwo na tych ulicach. Cóż, poćwiczę najpierw drogę do pracy i na działkę. może za miesiąc zmienię trasę do marketu . Ale fajny jest ten samochodzik i jak łatwo się prowadzi.

EZS

Dziennik Ewy (EZS)

Na razie rozmawiałam z kierownikiem budowy. Chyba go wezmę, chociaż zawołał 4 tysiące! Ale mam mieć w tym "doradztwo techniczne". Ja się na tym wszystkim znam jak ślepy na kolorach. Ogólnie to może wim jak ma być, w szczegółach się gubię. Ha, teoretycznie, to o stropach wiedziałam więcej od niego. Tylko w praktyce nie bardzo, martwiłam się o terivę opartą na kominie a tu się okazało, że to nie problem, zrobi się wieniec i OK.

 


Jak widać mam nadzieję. Na razie bardziej na bazie, że "pasjans mi wychodzi" niż racjonalną, ale ...

 


Trawię teraz problem schodów. W projekcie mamy drewniane. Zaproponowałam, żeby zmienić na wylany podest a do niego metalowe pręty z przykręconymi stopniami z drewna. Mam swoje powody. Będę chciała jak najszybciej sprzedać mieszkanie, może będziemy musieli przewieżć meble nawet do niewykończonego domu. Górę zrobić jako tako jest najłatwiej, można tam upchnąć meble i powoli kończyć całość. Mebli po prowizorycznej drabinie nie wniosę a schody drewniane warto robić na końcu, bo się zniszczą. Więc jak będę miała spocznik wylany (schowa się go pod drewno potem) i te rury nośne, to się na razie przykręci dechy a stopnie przy wykończeniu . Poza tym mam oddzielną klatkę schodową i schody i tak znikną z widoku. Poza tym mnie się takie drewniano-metalowe podobają. Tylko jeden problem. Mnie się podobają takie, gdzie te "rury" są wyginane w stopnie i najlepiej z czegoś kute. Ciekawe, jakie drogie to będzie? I jak to zrobić? Liczę, że na targach w przyszłym tygodniu coś podpatrzę.

 


Cóż, za tydzień, dwa już coś powinno być wiadomo, nawet nieoficjalnie...

EZS

Dziennik Ewy (EZS)

Wczoraj rozmawiałam z prawnikiem. Cóż, najbardziej prawdopodobna wersja wydarzeń, to: NSA znalazł uchybienia proceduralne i odesłał do WSA do poprawki. Istnieje szansa 1 na 1000 że NSA faktycznie znalazł coś merytorycznego i w uzasadnieniu będzie sugestia dotycząca samego planu zagospodarowania.

Czyli zgrubsza wygląda to tak, że sądy znalazły sposób by nie tykając meritum sprawy żyć z niej przez kilka lat. Czy naprawdę o to chodzi w prawie?

Jeżeli chodzi o mnie, musiałby się zdarzyć cud, żeby w takiej sytuacji miasto zechciało podjąć jakąś decyzję. Cuda mają czas do wiosny. Potem albo buduję, albo nie. Mój mąż coraz częściej mówi o wyjaździe a i mnie coraz mniej tu trzyma. By By Polsko

EZS

Dziennik Ewy (EZS)

no i jak zawykle, jak się na coś bardzo czeka, to g....o. NSA przyjął kasację ale na uzasadnienie trzena czekać miesiąc. No, powiedzmy 2-3 tyg. Ale wiadomo już, że odesłał do WSA do ponownego rozpatrzenia. Ludzie, dlaczego nasze prawo polega na odbijaniu piłeczki????? Najpierw jakiś.... sędzia nie miał ochcoty podjąć decyzji czy jakaś kobieta może budować, to sobie wymyślił, że plan był źle uchwalony. Tearz NSA zamiast zakończyć sprawę w jakiś sposób, stwierdził że plan może i dobrze, ale trzeba się jeszcze temu przyjrzeć. Znowu rozprawa w WSA nie wiadomo kiedy, potem znowu może się ktoś odwołać. I co ci ludzie zyskali??? Nic, poczekam na to uzasadnienie albo profilaktycznie wyślę małża do urzędu, niech zapyta co zamierzają. Jakby chcieli iść ludziom na ręke, to by skorzystali z okazji i pchnęli sprawę tych oczekujących pozwoleń. Ale myślę, że oni raczej skorzystają z okazji w drugą stronę i nie zrobią nić. Zaczynam mieć tego dość.
EZS

Dziennik Ewy (EZS)

Styczeń jest, czekam na NSA. W pracy mam urwanie głowy, rozliczamy naukę polską, ale jakoś dziwnie mało mnie to obchodzi.

 


Myślę i kombinuję, co by tu zmienić w projekcie, ale małż nie chce ze mną gadać. On najpierw musi mieć pewność (to znaczy pozwolenie) a potem się będzie zastanawiał. Na wszystkie moje dywagacje odpowiada, że się nie zna i mam iść do architekta. A jak mam iść, jak nie wiem, co z tej budowy będzie?

 


Ze zmian, których jetsem pewna, to

 


1. podnosimy ściankę kolankową. Ma w projekcie 80 cm, musi mieć chociaż metr. A może 110... NAsz domek i tak będzie w dole, patrząc z ulicy, więc mu nie zaszkodzi. A dam od przodu trochę dłuższe krokwie, żeby zakryły dziurę nad wykuszem, jak cały dach pójdzie do góry. nawet jak będzie trochę brzydszy, to ma być funkcjonalny. I takl jest mały.

 


2. pozostałe zmiany zaznaczyłam na rysunku http://www.albumtown.com/showalbum.php?uuid=39421&aid=59648&page=1." rel="external nofollow">http://www.albumtown.com/showalbum.php?uuid=39421&aid=59648&page=1. No i właśnie, ponieważ w projewkcie jest strop lany a my mamy terivę, to belki będą się opierały na tych poprzecznych ścianach z kominami. Nie pasuje mi to. Szczególnie przy dymowym, bo ten od CO będzie tylko wentylacyjny (piec z zamkniętą komorą). myślałam o systemowym, ale nie ma go gdzie postawić W kuchni nie wejdzie a i o więźbę by zawadzał. Chyba będzie murowany a do środka dam kształtki i ocieplenie jak w systemowym. Po prostu boję się nieszczelności, jak ten strop zacznie pracować.

 


W projekcie jeszcze jedna rzecz mi się nie podoba - na górze nie ma wzmocnienia ścian zbrojeniem. To chyba trzeba będzie dołożyć.

 


A tak poza tym ten projekt uważam za bardzo udany. Nie ma garażu, cóż, i tak nie mamy kasy ani miejsca, żeby go budować przy domu. Będzie sobie gdzieś stała wiata.

 


Byle do szesnastego...

EZS

Dziennik Ewy (EZS)

właśnie miły pan z NSA odpisał mi, że termin rozprawy wyznaczono na 16 stycznia. Chyba wezmę urlop i pojadę do Warszawy bo nasi urzędnicy oczywiście nic nie będą wiedzieć. Jeżeli kasację przyjmą, plan jest, jeżeli odrzucą - nie ma, mogą jeszcze odesłać do WSA do ponownego rozpatrzenia, ale już nie ważności planu (tu chyba sytuacja musi się wyjaśmić) a jedynie meritum sprawy, czyli problemów jakiejś pani z budową, co mnie nie obchodzi. Byle do stycznia.
EZS

Dziennik Ewy (EZS)

Trochę się podłamałam. Takie czekanie jest nie do zniesienia. W dodatku nie mogę być pewna, że nawet jak ten plan uruchomią, to dadzą mi pozwolenie. Przecież nie mam na froncie przepisowych iluś-tam metrów, nie trzymam linii zabudowy...

 


Teraz znowu uchwalają następne studium uwarunkowań. Nic nie rozumiem. Uchwalali we wrześniu, nie skończyli bo wybory a teraz znowu piszą, że zaczynają opracowywać następne? To ile tego? Może by się za plan w końcu wzięli a nie samo studium? Czarno to wszystko widzę, chyba spróbuję zadzwonić do NSA, może tam się coś ma zamiar ruszyć, choć wątpie.

 


Czasem mam takie marzenia: przychodzi do mnie pacjent - pracownik UM, urzędnik co się niczym nie przejmuje, a ja, jego wzorem, daję mu termin wizyty za rok Niestety, w realu nie pytam gdzie kto pracuje, a poza tym staram się wyznaczać terminy jak najkrótsze, kombinuję, wciskam dodatkowe osoby, potem nie mam kiedy kawy wypić a ludzie i tak mają to w d... Bo im się należy. Bo płacą składki na NFZ. A ja płacę podatki i co? Czy jakiegoś urzędnika obchodzi, że go utzrymuję?

EZS

Dziennik Ewy (EZS)

Ano zaniedbuję dziennik, bo nic się nie dzieje. To znaczy małż był dzisiaj w UM i pani zaczęłacoś przebąkiwać, że "może coś się ruszy" ale nie wiem, czu to nie pobożne życzenia mojego małża. Za to byłam na spotkaniu wyborczym pana Kwiatkowskiego i niestety, stracił głos a nawet kilkanaście (w solidarności ze mną moje miejsce pracy ). Bo na wstępie stwierdził, że Łodzi potrzebny jest plan zagospodarowania ale nie Łagiewnik, bo to akurat teren sporny i mało istotny....... Jak dla niego jest mało istotne, że kawał Łodzi nie może budować, to ja dziękuję za niego. Tym bardziej, że otulina to cała Wycieczkowa (tereny pod budowe), Strykowska itd. Dla niego istotny jest Janów. Zdenerwowałam się. Niestety, musiałam wyjść, bo miałam pacjentta, i nie mogłam zostać na pytaniach. Jaka szkoda.

 


O kanalizacji myślę, fakt, ale chyba na wiosnę. Żeby nie było, że domek wybudujemy a nie będzie można się przenieść, bo nie będzie wod-kanu... Znaleźć ekipę, która łaskawie będzie miała czas i ochotę za przystępną cenę nie jest tak łatwo. Także byle do wiosny.

EZS

Dziennik Ewy (EZS)

Miasto ma wszystko w d.... "A wie pani, ile ważnych spraw leży w NSA z naszej gminy?". Jednym słowem cieszą się, że mają święty spokój. A że na dużym w końcu obszarze Łodzi nie można zacząć zadnej inwestycji, to nikogo nie interesuje. Zastanawiam się, jak dotrzeć do innych ludzi w tej samej sytuacji, co ja... W ilości siła. Dać ogłoszenie do gazety??? "Proszę o kontakt osoby, które nie mogą budować z powodu zawieszenia planu"??? Iść na spotkanie wyborcze pana K? Nie znoszę, jak nic nie mogę zrobić. Poza tym czuję przez skórę, że jak dostanę wreszcie pozwolenie, to spadnie na mnie wszystko na raz. Mąż pewnie pójdzie do nowej pracy i będzie usilnie pracował, ja mam zacząć w przyszłym roku pisać habilitację, mamy zacząć duży projekt w pracy i będę wyjeżdżać ciągle poza Łódź, ceny mieszkań spadną i zabraknie nam pieniędzy.. I pomyśleć, że teraz mogłabym sobie spokojnie budować a jak bym skończyła jedno, to bym się wzięła za drugie. To nie, teraz czekam i nic nie mogę podgonić, a potem będzie wszystko na raz. @#$%$$ by to wzięła.
EZS

Dziennik Ewy (EZS)

Właśnie się dowiedziałam, ile się czeka na wyrok NSA. 9-12 miesięcy. Czy to oznacza, że mam w plecy 2 sezony budowlane? Istnieje możliwość wystapienia do sądu o przyspieszenie terminu. Ale to musi zrobić strona. Strona to UMiasta i jakieś panie. Nie ja. Co mogę zrobić? Czy miasto wystąpiło?
EZS

Dziennik Ewy (EZS)

Piękna pogoda. Miałam urlop... planowałam go kiedyś "na budowę" więc musiałam wziąć, mimo, że nie ma budowy. Ale i tak się przydał. Przywieźli maxy, samochód się zakopał i wyszła sprawa dojazdu. Nasz domek ma być w tyle działki. Do tego tyłu (a jest to z 10 m) bedzie musiał dojechać samochód z bloczkami, gruszka z betonem itd. A w ogrodzie jak w ogrodzie ziemia ogrodowa. Miękka, pulchna...... No to zaczęliśmy się zastanawiać nad utwardzeniem. W te koleiny po ciężarówce nasypaliśmy pisaseczku, stempelek do ubijania i naprzód. Przyszedł mój wujo i skomentował, że "po to kończyłam studia i doktorat żeby teraz kamienie tłuc". Pewnie tak, mamy Polskę solidarną, przecież.

 


Tak więc dwa dni ubijałam piaseczek a trzeciego nosiłam zakupione płyty chodnikowe, które ułożyliśmy na takowym. I mamy podjazd wgłąb działki. I tak sobie myślę, ile takich kwiatków jeszcze wyjdzie i jak dobrze w sumie, że mamy teraz czas przygotować się trochę. Naewt nie miałabym nic przeciwko temu postojowi, gdyby był on z mojej własnej inicjatywy i miałabym pozwolenie w garści. A tak w sumie newet nie mam pewności, że pozwolą budować mi ten właśnie dom i w tym właśnie miejscu. I tylko tak czasem patrzę zdumiona jak to jest - jeden kupuje działkę i właściwie od razu zaczyna budowę, a drugi widać, że kupił i nic... Zbiera kasę? Czeka na kredyt? Czy inne??

EZS

Dziennik Ewy (EZS)

Moja korespondencja z Urzędem Miasta kwitnie nadal. Ja proponuję, że może by mi dali warunki, jak nie ma planu, a oni - że plan jest, ale "nie działa". Nie rozumiem polskiego prawa. Albo coś jest albo nie ma. A tu jest ale nie ma... Mam czekać na wyrok NSA.

Odebrałam maxy, zawaliły mi pół działki, dach nadal leży na składzie, o dzwiach nawet nie wspomnę... Chyba muszę kupić okna w tej firmie, co mi trzyma dzwi przez prawie rok, jako premia za cierpliwość

W dodatku mój mąż się obraził na polskie szkolnictwo, siedzi w domu i przebąkuje o emigracji.. Może szybciej wybudujemy domek pod Londynem, niż w Łodzi...

EZS

Dziennik Ewy (EZS)

No to wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że z budowy nici. Próbowałam, co mogłam. Urząd Miasta wstrzymał wszelkie działania. Najpierw narozrabiali, czyli pozowloli na taką sytuację (podobno plan przyjeli zgodnie z prawem ale sąd się nie doczytał dokumentów - tylko gdzie był prawnik UM, żeby przypilnować sąd?????? W każdym razie nie na rozprawie, podobno) a teraz nie robią nic, bo tak najbezpieczniej. Czekają na wyrok NSA. W końcu zatrudniają prawników, żeby znaleźć wyjście z patowej sytuacji. Sęk w tym, że ci prawnicy nie szukają wyjścia a jedynie sposobu, żeby UM nie dostał po d... Czyli typowa dbałość o własną skórę a nie o ludzi. I ja mam na nich głosować? W życiu. Może jak się zmieni ekipa, to i wyjście się znajdzie....
EZS

Dziennik Ewy (EZS)

Nie napisałam, o co chodzi. Złożyłam papiery o pozwolenie 9,06. Okazało się, że 29,05 była rozprawa sądowa, w czasie której sąd zakwestionował procedurę przyjęcia uchwały rady miasta dot planu zagospodarowania. No i w ten sposób plan przestał istnieć. Ale rada miasta odwołała się do NSA, więc wyrok nie jest prawomocny. Czyli zawiesili postępowanie o pozwolenia na budowę do czasu wyjaśnienia. Co może trwać rok. To tyle. Czekam na jakieś wyjaśnienie tej sytuacji a budowa leży.
EZS

Dziennik Ewy (EZS)

Nie piszę, bo beznadziejne to wszystko. Miałam robić wodę, ale bo ja wiem.... A jak w ogóle nie dadzą mi pozwolenia, bo coś tam??? Albo na zupełnie inny domek a ja popwadzę rury? Nie ma sensu. Na razie obsadziłam sobie żywopłotem siatkę - niech już rośnie, będzie jak znalazł. Jestm zmęczona tym wszystkim, asekuranctwem urzędników, niechęcią do podejmowania decyzji, cieszą się, że są zgodni z prawem i guzik ich obchodzi, co to znaczy dla ludzi. A że sami spreparowali taką sytuację, że nikt nie wie, co zrobić, to już mają w nosie. Zero odpowiedzialności. Ach, co tam


×
×
  • Dodaj nową pozycję...