Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    157
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    210

Entries in this blog

EZS

Dziennik Ewy (EZS)

Mój tata uniósł się honorem i zainteresował przyłączeniem prądu. Czy można podłączyć prąd, jeżeli nie ma jeszcze budowy i nic nie ma na działce? Słyszałam, że tak. A jak zdefiniować potzreby (w kW)? A potem. jak się zmieni właścicel, to cz trzeba im coś płacić za zmianę?
EZS

Dziennik Ewy (EZS)

Dzisiaj zaczęłam mącić. Popatrzyłąm na naszą działkę i zapytałam sama siebie dlaczego uciekamy pod płot, skoro można budować z przodu. Z grubsza nasza działka wygląda taK: przód 6 m a tył 32 m. Taki trójkąt prostokątny. Chciałam narysować, ale nie umiem wklejać obrazków z dysku. Może mi ktoś pomoże...

No więc wymyśliliśmy budowę wzdłuż tego boku 32metrowego, ślepa ściana odsunięta od granicy o 3 m. A wczoraj pomyślałam, że możemy się posunąć do przodu i budować w czubku trójkąta. Ale wtedy inny projekt (taras z tyłu a nie przodu budynku). No i znalazłam Agatkę ING. Ma wszystko, co nam potrzeba, - 120 m powierzchni, piękny, dworkowy front (moje marzenie), lecz niestety - nie ma kasy. 15 m więcej od Lorety, balkon, słupy - wszystko to podnosi koszty. A co, jak nam zabraknie na wykończenie? Kredytu nie wezmę, bo nie ma z czego go spłacać. A z drugiej strony przez następne ileś lat żałować? (Dygresja - w rodzinie mojego męża się oszczędzało, w mojej zawsze było hasło - wydajemy, bo im więcej się wydaje, tym więcej się zarabia. Coś w tym jest...). Ale ta Lotera też mi się podoba. Tylko trochę ciasna... Pogadałabym z kimś mądrym, nie o projekcie lecz o lokalizacji, bo od niej zależy projekt. Ale nie mam z kim. Mąż chce Loretę (opcja rozsądkowa).

EZS

Dziennik Ewy (EZS)

Na pewien czas mogę zaprzestać budowania. Działka się dzieli a ja muszę trochę popracować, bo zaniedbałam się okropnie. Projekt już przemyślany, bez działki i tak nic nie zrobię dalej.

Na razie przeżyłam burzę ze strony moich rodziców. Oni budowali 20 lat temu i rozmowa wyglądała tak:

-Na kierownika weź pana K. On budował u cioci i wszystko wie. (budował, ale zanim poszedł na emeryturę i szczerze mówiąc domek nie udał się za bardzo, no i było to 25 lat temu). A w ogóle to po co ci kierownik, ojcu kolega podpisał na koniec budowy.... (nie mam kolegi)

-Dlaczego silikaty. Obory z tego budują. Tylko max, zdrowe, ekologiczne... (ha! w 50% popioły).

-Co to za ekipa, ja ci znajdę najlepszą (hm, niedawno ocieplali dom i dali się wpuścić w maliny na przynajmniej 2000 zł)

-po co adaptacja projektu, kiedyś nie trzeba było a nasz projekt jeszcze Bogdan budował (jakim cudem, te domy są zupełnie inne!!!)

- po co projekt elektryczności, przecież wystarczy kartka papieru i rysuje się "gdzie pójdzie prąd" (no comments)

- a w ogóle to wannę i umywalkę sobie możesz zainstalować tam, gdzie chcesz, już podczas budowy pociągniesz sobie rury, po co zmieniać w projekcie, i tak nikt tego nie sprawdzi... (mogę?)

-Projekt gazu? My wzieliśmy człowieka z gazowni, najpierw podłączył gaz a potem narysował, gdzie podłączył i po co ci projekt? (do pozwolenia), mapka? jaka mapka, coś pokręciłaś (oni podłączali gaz po 5 latach mieszkania).

- 2,5 tysiąca za mapki gazu, prądu i wod-kan wraz z przepchnięciem przez urzędy aż do uzyskania pozwolenia to ździerstwo (może i tak), mapek żadnych nie trzeba, uzgodnienia sobie zrobisz sama (a co mam zanieść z papierami o pozwolenie? nic nie rozumiem)

 

Summary:

Jak chcę budować z przepisami to pójdę z torbami a jeszcze przy tym nic nie załatwię. W ogóle działam bez sensu, wyrzucam forsę, udaję mądrą bo się naczytałam książek. Och.......

A może by tak mój mądry tata w międzyczasie wystąpił o prąd???

EZS

Dziennik Ewy (EZS)

Ale się dzieje. Dostałam mapkę - jutro do sądu

 


Chyba mam ekipę - znajomy polecił swoich murarzy - u niego "działali" dobrze, może i u mnie będą. Chcą ok 15 000 - bez dachu. To nie 30!!!.

 


Mają sprzęt, nie trzeba im gotować (ostatnio zapadłam na chorobę kuchniowstrętu, bo się odchudzam. W ogóle z gotowaniem u mnie kiepsko i żaden smakosz by nie wyżył). No, intelekt trudno w nich znaleźć, ale podobno jak się pilnuje, to są rzetelni. I o to chodzi. Na razie zaklepałam ich na sierpień, jak będę miała działkę i projekt, to się zgłoszę ustalić cenę ostatecznie. Więżbę też mogą zrobić... za ile?

 


Poza tym moje Loreto sprzedaje biuro, które mi zrobi adaptację. Cóż, projekt z uzgodnieniami i przepchnięciem aż do pozwolenia ma kosztować ok. 6 tysięcy. Tyle liczyłam i mogę zapłacić za konfort niechodzenia po urzędach. Zobaczymy.

EZS

Dziennik Ewy (EZS)

Mróz, mróz, urzędy zamarzły. Geodeta też.

 


Znalazłam w gratce namiary na 3 firmy budowlane. Wysłałam maile. Jeden nie buduje z bloczków ani na klej, drugi chce 25/m2 za stan surowy + więżba. Trzeci poprosił o uściślenie parametrów domu (nie mógł znaleźć projektu w inetrnecie ). Coś mało bystry ale może solidny? Zobaczymy. To 25 zł wydaje mi się nieco wygórowane. Wyszłoby 30 000 za samą robotę????? Myślę, że 20 to dość. Chyba, że życie zweryfikuje moje poglądy. A'propos, ile dawali inni?

EZS

Dziennik Ewy (EZS)

Uaktywnił się geodeta. To znaczy ja go uaktywniłam, bo stałam się namolna, dzwonię do niego już nawet w niedzielę (zawsze mnie uczono, że niedziela to czas prywatny i nie należy nikomu zawracać głowy sprawami zawodowymi). W każdym razie dziś/jutro ma dać mapkę i idziemy do sądu. Mam nadzieje, że podzieli....

 


Śmieszna sprawa z projektem. Loreto już pewne, wczoraj cały wieczór przerabialiśmy go według naszych potrzeb i co się okazało? Po 150 przeróbkach, godzinach przepychania pralki, przestawiania ubikacji, poszerzania, zwężania itd. popatrzyliśmy na nasze propozycje i mój mąż odkrył, że wróciliśmy do orginału . Co to znaczy? Znaczy, że projekt jest dobrze wykonany, bo optymalny. W zasadzie skasowaliśmy jeden korytarzyk na parterze i mamy zamiar "rozepchnąć" domek o dozwolone 5% (czyli będzie 110 m2) i to wszystkie zmiany... Nawet piec gazowy po wędrówkach po połowie parteru wrócił na "zaprojektowane" miejsce...

 


Muszę jeszcze wystąpić o warunki zabudowy. tak sobie myślę, że teraz dostanę dla całej działki, czyli jak ją podzielimy, to się nie powinno dużo zmienić i jeżeli spełni warunki powierzchni (a geodeta twierdzi, że tak), to nie powinno być problemu z pozwoleniem na budowę. Plan zagospodarowania istnieje, działka jest podobno w całości budowlana (sprawdzała moja mama.... ale nie mam na piśmie) lecz mogą być jakieś wymogi ze względu na okolicę. Mam nadzieję, że nie jestem naiwna...

 


Na kierownika budowy mam namiary dzięki forum ale, do licha, jak się szuka ekip budowlanych? Mam dać ogłoszenie do gazety?????

EZS

Dziennik Ewy (EZS)

Nic się nie dzieje, więc zacznę chociaż pisać. Najpierw o mnie: 40 lat, baba budowniczy. Nie znam się na tym kompletnie i najlepiej mi wychodzi projektowanie wnętrz (nie oddam tej przyjemności żadnemu architektowi!!!). Mam męża, który budować nie ma ochoty wcale i na razie ledwo dał się przekonać, że może jednak. I mam 1 dziecko, które chce psa, więc zgadza się na domek (domek jest warunkiem posiadania psa).

 


Acha, przepraszam za błędy.. " w moich czasch" nie rozpoznawano żadnych dysortografii, ale podejrzewam, że ją mam. Poprawiam o ile znajdę błąd...

 


Teraz o budowie. Spadł nam spadek... Działka odziedziczona przez tatę do spółki z jego bratem. Ojciec wspaniałomyślnie chce nam ją dać, ale trzeba ją podzielić. I tu jest problem, bo działka jest nietypowa. Ma 6 m od ulicy a na końcu 50m. Mniej do odśnieżania (to ten snieg za oknem na mnie wpływa). Ale za to w super lokalizacji (jak się jedzie do Arturówka). W każdym razie geodeta wymyślił możliwy podział i poradził iść do sądu. Tylko, że on tworzy mapkę od 2 miesięcy!!! Co on robi tak długo? Przy spotkaniach obszernie opowiadał, co musi zrobić, ale mówił tak, że dokładnie nic z tego nie wynikało. Okrągłe zdania i słowotok... A nieliczne konkrety zginęły. Więc zostałam z ogólnym wrażeniem, że ma duzo do roboty, oraz z subiektywnym przeświadczeniem, że była to jedynie autoreklama, żeby wziąć z czystym sumieniem 2200 zł . Jeżeli się mylę, to jego wina, bo nie wyjaśnił dokładnie.

 


No więc siedzę i czekam na mapkę, żeby iść do sądu. Potem będę czekała na sąd... A jestem z natury niecierpliwa. Więc w trakcie czekania wybrałam projekt, który mój mąż prawie zaakceptował (jak stwierdził, jego najbardziej interesuje pomieszczenie gospodarcze - to miał być sarkazm). Na razie wygrało Loreto. Ładny, mały domek, łatwy do ogrzania i wybudowania (mam nadzieję). Zadnych wodotrysków. Działka będzie malutka (ok 650m), więc musi być poddasze użytkowe. Budulec: silka Teodory. Chyba, że max będzie znacznie taniej... Ale boję się grzybów, panicznie...

 


I teraz mam kłopot: skąd wziąć kierownika "produkcji"? A ekipę? Jak się do tego zabrać, jeżeli ja siedzę do 18 w pracy, a mój mąż wyraża ogólną niechęć?

 


Ale mam już dzwi. Wiem, że to dziwne - nie załatwiona działka, a kupuję drzwi, ale miały być do bloków a mnie "natchnęło", żeby wybrać takie "na zewnątrz". Zanim je zainstalowaliśmy, wyniknęła budowa i zostały do domku .

 


No i tyle. Czekam



×
×
  • Dodaj nową pozycję...