Witam,
Mam na imię Monika i po całodziennym siedzeniu na tym forum zaraziłam się pisaniem dziennika. Strasznie dużo czasu pochłonęło mi rozszyfrowywanie tego forum – co i gdzie szukać, jak wklejać, gdzie odpowiadać itp. Ale przy pomocy wspaniałych ludzi nauczyłam się, za to wszystkim serdecznie dziękuję. Osobne i szczególne podziękowania dla ponury63.
A teraz wrócę do dziennika budowy:
Po ślubie, razem z mężem zamieszkaliśmy w mieszkaniu 27 m2 po mojej babci. Był to pokój z kuchnią, łazienką i małym przedpokojem. Po roku przyszła na świat córka.
Mieszkaliśmy tam od roku 1994r do 1998r. Czas leciał, córka rosła, mieszkanie zaczęło robić się ciasne i w związku z tym postanowiliśmy kupić większe.
Sprzedaliśmy kawalerkę, przenieśliśmy się do rodziców męża.
Kupiliśmy piękne mieszkanie 70m2, osiedle zamknięte. Wykończyliśmy je i można było wprowadzić się w XII’1999r . Po paru miesiącach zamieszkała z nami nowa członkini, ulubienica całej rodziny – nasza żywa maskotka Dianka.
Mieszkało się dobrze, ale nie do końca .
Administracja zaczęła wprowadzać na osiedlu jakieś zakazy, nakazy, pouczenia, ochrona wszystko o wszystkim wiedziała, robiła się wścibska: przy wyjeździe z osiedla padały pytania typu: „a na długo Państwo jadą, znowu na działeczkę, urlopik jakiś „ . Bleee zaczęło robić się „duszno”.
Po 2,5 roku mieszkania na tym osiedlu po głowie zaczęła chodzić nam działka rekreacyjna - no wiecie taka dziełeczka, na której można by było odpoczywać i podziwiać naturę.
Trochę dowiadywaliśmy się gdzie i jakie działki.
Jednak po pewnych przemyśleniach doszliśmy z mężem do wniosku, po co nam działka rekreacyjna z jakimś małym domkiem, na którą będziemy jeździć tylko w weekendy i to co drugi tydzień (mąż pracuje w co drugą sobotę), dodatkowy koszt utrzymania, tzn. mieszkanie i działka, sprzątanie dwóch „obejść” – oooooo nie to mnie trochę przeraziło.
Ale........ wpadliśmy na lepszy pomysł. Zamiast działki rekreacyjnej kupimy........... działkę budowlaną :) .
Myśleliśmy, rozważaliśmy za i przeciw chyba z rok, wypytywaliśmy się znajomych, którzy mieszkają w domach pod Warszawą.
W końcu zdecydowaliśmy się wystawić mieszkanie na sprzedaż.
Jeździliśmy w każdy weekend oglądać działki. Byliśmy przerażeni cenami.
Ale jednak udało się natrafić.. Tak jak do wszystkich obejrzanych działek mieliśmy jakieś zastrzeżenia, tak na widok tej NASZEJ oczy mi się otworzyły szerzej. W marcu 2005r sprzedaliśmy mieszkanie i w tym też miesiącu staliśmy się właścicielami pięknej (dla nas) 1160m2 działki na wsi pod Warszawą. Będziemy mieszkali na wsi !!!!