Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    20
  • komentarzy
    12
  • odsłon
    123

Entries in this blog

kama2

 

Budujemy!

 

 

Nie było czasu pisać, bo nieustannie na budowie patrzeć Panom Murarzom na ręce, lub pilnować Pociechy, więc teraz, kajając się, uzupełniam informacje.

 

 

Domek w zasadzie już stoi, czekamy obecnie na więźbę. Murarze uwinęli się w 3 tygodnie i byli tak terminowi, że aż się zdziwiliśmy. Mięli co prawda zastrzeżenia do kilku miejsc w projekcie i chcieli robić po swojemu. W jednym ich posłuchaliśmy, a w innym nie.

 

Fundamenty mamy solidne. Murarze mówili, że takie jak u nas starczyłyby na czteropiętrowy budynek. Miejmy nadzieję, że skoro takie solidne to domek nie będzie siadał, pękał itp... Tu jednak woleliśmy się zabezpieczyć i nie słuchać murarzy, szczególnie, że nasz kierownik budowy również zalecał takie fundamenty.

 

 

Ściany z suporeksu, zajęły murarzom niecałe 3 tygodnie. Najbardziej psioczyli na nasze kolumny, że ciężkie, że za grube, że trudno zrobić.... Ale jak zrobili, to chwalili się wszystkim wokół, że pasują, że ładnie wyszło, że to i tamto:)

 

My też uważamy, że pasują. Wzięliśmy odlewy betonowe doryckie beczułkowe, 60 cm średnicy, wypełniane zbrojeniem i zalewane betonem. Tu kolejne minięcie się z projektem. Żeby nie było mostków termicznych projektant wyrysował nam, ze taras jest jakby osobno z budynkiem, że nie łączy go żadne zbrojenie na stropie, lecz ze będzie stał obok domu, przez co być może będzie osiadał inaczej, ale nie bedzie wielkiej dziury, przez którą ciepło będzie umykać w siną dal.... Wszyscy nam odradzali, majster, kierownik, rodzice.... stwierdziliśmy, że może faktycznie nie warto ryzykować z tym innym osiadaniem i zrobiliśmy tradycyjnie.

 

 

Inny moment, w którym nie trzymaliśmy się projektu to murowanie kominów. Znów wszyscy zapewniali nas, ze są za masywne i za grube i odrobinkę je odchudziliśmy, co nie wpłynęło na ilość przewodów, ale pozwoliło zaoszczędzić na przestrzeni i cegłach.

 

 

Murarze mięli też zastrzeżenia do mocowania więźby nad daszkiem, coś im było ma mało tych mocowań, albo nie było, a zbrojenie za chude. Ściana urosłą przez to o kilka centymetrów, ale mamy nadzieję, że nie wpłynie to na rezultat końcowy.

 

 

W każdym razie stan surowy otwarty (bez dachu jak na razie) to kaszka z mlekiem.

 

Budowało się szybko, ekipa byłą rewelacyjna, bo trzeźwa, terminowa i solidna, wiem, to cud, ale nie była najtańsza, może dlatego.

 

Domek wygląda pięknie, jak na rysunkach projektowych, kolumny są rewelacyjne.

 

 

Żeby jednak nie było tak lukierkowo:

 

1 Cegły kominowe i beton to koszty, które wyskoczyły z naszych obliczeń

 

2 Więźbarze się spóźniają, a więźba moknie... (mimo przykrycia podmaka od spodu, bo już 2 tydzień czeka na budowie)

 

3 Już wiemy, że portfel mamy za chudy na różne luksusy, jak na przykład drewniane okna czy marmury etc.

 

 

Mimo wszystko jesteśmy pełni zapału i niecierpliwości.

 

Spróbuje w kolejnym poście wkleić nieco zdjęć.

 

 

Pozdrawiam wszystkich czekających na więźbę, jak również tych, którzy ten etap wspominają z westchnieniem ulgi:)

kama2

 

 

Pamiętacie nasz mały drewniany domeczek?

 

 

 



Oto co z niego zostało:

 

 

 



Zdjecie0817.thumb.jpg.15378c4ba643c40f74eabbbd80f6bc39.jpg

 

 

 



Na środku działki sterczy samotny komin, a wokół sterty gruzów. A jeszcze nie tak dawno rosły tam kwiatki. Pocieszam się, że zaraz wjedzie koparka i zgarnie to wszystko na tymczasowy podjazd. Nie widać na zdjęciu, ale wszędzie zostało pełno szkła i waty mineralnej z ocieplenia... Wspólnie z mężem uznaliśmy, że symbolicznie zaczęliśmy budowę i pokornie posprzątaliśmy.

 

 

 



W znaczeniu symbolicznego rozpoczęcia budowy nie mieściło mi się natomiast to:Zdjecie0819.jpg.9dbd3067214c6f8af84951dda7b6eb05.jpg

 

 

 



I żaden z 9 panów rozbierających domek nie zauważył, że wyrwał z korzeniami dwie brzozy???????????????????????????

 

 

 



Z. A. Ł. A. M. K. A.

Zdjecie0817.thumb.jpg.15378c4ba643c40f74eabbbd80f6bc39.jpg

Zdjecie0819.jpg.9dbd3067214c6f8af84951dda7b6eb05.jpg

Zdjecie0817.thumb.jpg.15378c4ba643c40f74eabbbd80f6bc39.jpg

Zdjecie0819.jpg.9dbd3067214c6f8af84951dda7b6eb05.jpg

Zdjecie0817.jpg

Zdjecie0819.jpg

Zdjecie0817.jpg

Zdjecie0819.jpg

kama2

 

Wiosna obudziła do życia nasze prace budowlańczo-tartakowe!

 

 

Mąż od tygodnia urządził tartak na wiejskiej działce swojego dziadka. Ja zaś biegam po urzędach, żeby porejestrowac wszystko, co trzeba, załatwic wycięcie drzew i pozwolenie na rozbiórkę.

 

Sprzedaliśmy domek i najprawdopodobniej po Świętach zniknie z działki. Smutno trochę, bo mamy z nim dużo wspomnień.

 

 

Czas ucieka, a prac przybywa, bo wciąż okazuje się, że by zrobic jedną rzecz, trzeba wcześniej załatwic kilka innych!

 

 

Ale cieszymy się, że budowa rusza!

 

 

Oczywiście Pan budowniczy twierdzi, że nasza działka to koniec świata, a rodzice nie wierzą, że wyrobimy się w zaplanowanym terminie - nie ma to jak wsparcie i mobilizacja:)

 

 

Wszyscy odradzają nam wiór... A tak nam się marzył... Ma ktoś może dobre/złe doświadczenia z wiórem osikowym?

 

 

Jak tylko dowiem się jak to zrobic, przegram jakieś zdjęcia z telefonu na komputer i załączę

kama2

 

 

Choc na działce bez zmian, szykujemy się ostro do budowy!

 

 



1. Ścinamy drzewo, więcej drzewa i jeszcze więcej, bo okazuje się, że sporo go u nas potrzeba. Dlatego, że dom mam wymiary 10x16, więc jest dośc szeroko, a w dodatku mamy dach łamany. Mamy jednak swój las, więc jest to tylko kwestia czasu, zapału, tytanicznych sił i pokaleczonych rąk :)

 

 

 



A oto nasz dach:

 

 



2012-03-17_16_13_36.jpg.c64c80eea4582e6cc54aae65ee556c09.jpg

 

 

 



Patent na sprawne malowanie zielonym mazidełkiem to: jedna osoba spryskuje za pomocą opryskiwacza używanego w sadownictwie, a druga rozsmarowuje maź pędzlem umocowanym do kija od miotły :)

 

 

 



2. Widzieliśmy się z miłym młodym małżeństwem zainteresowanym naszym domkiem. Może zakupią?Fajnie by było, bo już bym chciała wyciąc (za pomocą męża) drzewo i miec wytyczone fundamenty.

 

 

 



3. Byliśmy na targach budowlanych, które okazały się dosc bezsensowne. Przy każdym stoisku próbowali: odebrac mi projekt domu, żeby zobaczyc jaki jest i żeby ocenic ile moźna ze mnie zedrzec:mad:, podawali orientacyjne ceny wyższe od tych, które z nimi ustalałam wcześniej przez telefon lub e-mail:mad:, nie chcieli podac żadnej konkretnej ceny np. okna czy drzwi, ponieważ jak twierdzili nie ma drzwi jako takich i wszystko robi się na zamówienie, a już szczególnie to, co ja chciałam. Najbardziej chyba wkurzyło nas to, że mimo iż stałam ze sprzedawcą twarzą w twarz i pytałam o konkretne rzeczy i ich ilości nic nie chciał powiedziec, bo jak twierdził musimy się spotkac u niego w firmie, by jak to mówił porozmawiac osoboście... Nie wiem, może ja głupia jestem, ale po co są takie targi, jeśli nie po to by porozmawiac???? I wiem jedno - sprzedawcy to wampiry nastawione na to , żeby oskubac frajera...

 

 

 



4. Ekipy, z którymi się spotykaliśmy próbowały w nas wmusic zmiany w projekcie, ale Pan Sajdak, nasz architekt uprzedzał nas, że będą chcieli iśc na łatwiznę i mówił, żeby się nie dawac.

 

 

 



W niedzielę wieczorem po pracowitym weekendzie siedzieliśmy na ziemi w miejscu, gdzie kiedyś będzie taras i patrzyliśmy na trzy sarenki żerujące pod lasem... ech :)

2012-03-17_16_13_36.jpg.c64c80eea4582e6cc54aae65ee556c09.jpg

2012-03-17_16_13_36.jpg.c64c80eea4582e6cc54aae65ee556c09.jpg

2012-03-17_16.13.36.jpg

2012-03-17_16.13.36.jpg

kama2

 

 

 

Zadzwonił Pan Ważny i powiedział, że już czeka do odbioru.

 

Nic nie wspomniał o tym, że papiery, które mięliśmy dowieźć były kompletnie niepotrzebne, co wyraziła w swojej odpowiedzi pani z Wydziału Rolnictwa i Ochrony Środowiska. Kazał nam odralniać kawałek działki pod garaż. Nie chciał słuchać, że nas nie obejmują te przepisy. Pani jednak posłuchał i już się nie czepiał. :)

 

Plusy - będziemy płacić mniejsze podatki.

 

Minusy - urlop w pracy i dzień stracony na załatwianie czegoś, co było głupie...

 

 

Ale konkludując jesteśmy unikatem, ponieważ wyłączając sprawę z odralnianiem mięliśmy nieskazitelny wniosek! :)

 

 

Teraz musimy rozebrać i sprzedać domek...

 

http://allegro.pl/dom-do-przeniesienia-letniskowy-z-bala-i2183989598.html" rel="external nofollow">http://allegro.pl/dom-do-przeniesienia-letniskowy-z-bala-i2183989598.html" rel="external nofollow">http://allegro.pl/dom-do-przeniesienia-letniskowy-z-bala-i2183989598.html" rel="external nofollow">http://allegro.pl/dom-do-przeniesienia-letniskowy-z-bala-i2183989598.html

 

Może ktoś chce?:)

kama2

 

W zasadzie to jest dobrze - powiedział Pan Ważny Urzędowy

 

Ale musimy jeszcze pójśc tam, wyciągnąc tamto i to i zapłacic i złożyc i poczekac...

 

 

W związku z tym w dniu dzisiejszym odbyliśmy kolejną wycieczkę po Urzędach dzięki czemu dowiedziałam się, że skończyły się w pobliskim sklepie kombinezony narciarskie z pianki, a skarpetki zostały tylko te po 59 zł za dwie pary... Szkoda, bo Pani Ważna Urzędowa gotowa byłaby kupic te same po 40 zł....

 

 

 

 

Nie ma to tamto; miło czekało się w poniedziałek o 9:03 wiedząc, że oto człowiek powinien byc w pracy...

kama2

 

 

Zima psuje nasze plany. Po pierwsze chcielibyśmy wyciąć drzewa, które będą przeszkadzały w budowie domu. Udało nam się załatwić na nie pozwolenie, a bałam się nowych problemów.

 

 



Tylko przy minus 20 nie ma co zaczynać.

 

 



Ponadto musimy przenieść szopę na drewno i garaż jednocześnie w inne miejsce.

 

 



Wynieść pozostałe graty z domku, rozebrać domek.... No tak zanim zacznie się właściwa budowa to trochę jeszcze nas czeka :)

 

 

 



Dzisiaj nasze Figlarzewo w smętnej aurze. Domek domyślił się, że mamy zamiar go rozebrać i odwdzięczył się zdechłą myszką w kapciu męża, dawno już martwą i aromatyczną.

 

 

 



Poniżej widok na naszą nową bramę, lub furtkę. Nowy domek będzie stał tu, gdzie teraz stary, nawet ganki będą się pokrywały.

 

 

 



DSCF8517.jpg.ceb6de64ae3476bb77e73460c92046b0.jpg

 

 

 



Pan architekt dał nam zestawienie materiałów na więźbę, w najbliższych dniach jedziemy do lasu robić rachu ciachu! :) Miłego weekendu:)

DSCF8517.jpg.ceb6de64ae3476bb77e73460c92046b0.jpg

DSCF8517.jpg.ceb6de64ae3476bb77e73460c92046b0.jpg

DSCF8517.jpg

DSCF8517.jpg

kama2

Dworek wiejski by Sajdak

 

Dziś zobaczyłam, że nie tylko my budujemy dworek Sajdaka. A raczej powinnam napisać, że będziemy budować, bo czekamy na to pozwolenie i modlimy się o dobry nastrój urzędników…

 

Zastanawiamy się, ile będzie nas kosztował stan zerowy… Na roboty przystosowujące działkę do budowy i na pozwolenia wydaliśmy już ok. 15 tyś. I nic nie widać A przed nami jeszcze rozbiórka drewnianej chałupy, mamy nadzieję, że ktoś ją kupi i sobie przewiezie na własny koszt, bo troszkę szkoda. Gdyby jednak nie kupił odzyskamy te piękne grube bale i porobimy z nich schody (działka jest lekko pochylona, więc do sadu będzie się schodziło po schodach) i pewnie ogrodzę nimi kompostownik (i obsadzę pięknymi malwami – śliczne, wiejskie na wskroś i mało wymagające). Marzy mi się taki wiejski ogródek z prężącym się ku niebu łubinem, błękitnymi ostróżkami, kolorowym kosmosem, słonecznikami… Gdzieś z boku wił się będzie pachnący groszek, w naparstnicach przesiadywać będą tłuste bąki, późnym latem zaczną kwitnąć kolorowe chryzantemy, a na naszej łące pojawią się tu i ówdzie rozsiane starannie maki, niezapominajki, rumianki i chabry.

 

 

I to wszystko będzie się samo rozsiewać i samo pielić

 

Gdzieś bliżej kuchni założę sobie zielnik. Uprawa ziółek wychodzi mi całkiem nieźle w przeciwieństwie do posadzonych w tym roku warzyw, zebrałam jakieś plony. Ususzyłam sobie melisę, szałwię, miętę, lubczyk ogrodowy i koper. Warzywniak zakładaliśmy, kiedy byłam w 7 miesiącu ciąży, więc razem z mężem jedno przez drugiego bardzo skutecznie się usprawiedliwiamy. Opieliłam go raz. „Ugotowałam” nawet zupkę z krowiej kupki, ale kiedy pojechałam po porodzie podlać nią sadzonki pomidorów i ogórków, na miejscu stał tylko strach na wróble pośrodku łąki… W sumie z warzyw zebraliśmy jednego rachitycznego pomidora, kilka ziaren fasoli, trochę robaczywych rzodkiewek, z łykiem, bo zbierałam je stanowczo za późno, ogromną ilość soczewicy (tylko dlatego, że mężowi pękła torba w trakcie siania i soczewica rozsiała się po całym polu) zero buraczków, zero marchewek, zero pietruszek, zero ogórków…. I nawet, jak już wcześniej pisałam, stracha na wróble zniszczyli nam złodzieje… Nic to, jeszcze będziemy bauerami :)

kama2

 

Wreszcie je mamy :)

 

 

Ciekawa jestem waszych opinii, moim zdaniem będzie ślicznie, oczywiście pod warunkiem, że nic nie zepsujemy podczas budowy.

 

Czasem jest tak, że projekt jest średni, ale wykończenie dużo poprawia, a czasem wykończenie niszczy wizję architekta, mam nadzieję, że u nas wyjdzie w porządku.

 

1. Rzut góry

 

 

[ATTACH=CONFIG]100040[/ATTACH]

 

2. Rzut parteru

 

[ATTACH=CONFIG]100041[/ATTACH]

 

3. Dom od frontu

 

[ATTACH=CONFIG]100042[/ATTACH]

 

4. Dom od ogrodu

 

[ATTACH=CONFIG]100043[/ATTACH]

 

 

Myślę, że dworek naczółkowy średniej wielkości jest śliczny. Gdybyśmy mogli zrobić szerszy dworek, to pewnie zdecydowalibyśmy się na czterospad, ale przy takiej szerokości kalenica jest dość krótka, a skosy duże. Takich samych rozmiarów dom z dachem czterospadowym wyglądałby tak:

 

[ATTACH=CONFIG]100044[/ATTACH]

 

 

No zawsze można by przedłużyć kalenicę takimi wypustkami (zapomniałam fachowej nazwy, wiem tylko, że w czasach kurnych służyły do odprowadzania dymu...pewnie dymniki, albo jakoś tak... )

 

 

Dziś zobaczyłam, że nie tylko my budujemy dworek by Sajdak. Są jeszcze inne domki tego projektanta na forum i to już stojące realnie. A raczej powinnam napisać, że będziemy budować, bo czekamy na to pozwolenie i modlimy się o dobry nastrój urzędników… A tak, właśnie w międzyczasie mojego pisania tutaj dostaliśmy wszystkie papiery i złożyliśmy pozwolenie. Pan architekt powiedział nam, że praktycznie zawsze się o coś czepiają, a nasze doświadczenie podpowiada nam, że w naszym przypadku czepną się czegokolwiek, choćby przecinków…

kama2

 

 

Wreszcie je mamy :)

 

 

 



Ciekawa jestem waszych opinii, moim zdaniem będzie ślicznie, oczywiście pod warunkiem, że nic nie zepsujemy podczas budowy.

 

 



Czasem jest tak, że projekt jest średni, ale wykończenie dużo poprawia, a czasem wykończenie niszczy wizję architekta, mam nadzieję, że u nas wyjdzie w porządku.

 

 



1. Rzut góry

 

 

 



DWsredni-wersja2-poddasze.jpg.ac913dc4484e3c2508667aa76217b9ba.jpg

 

 



2. Rzut parteru

 

 



rzut_par_dworek_sredni.jpg.a0309a79a37e4de3f6aece947ee7c893.jpg

 

 



3. Dom od frontu

 

 



DwsredniW2-1.jpg.c7fc11a0d210ab887e88f8f35b28e4c1.jpg

 

 



4. Dom od ogrodu

 

 



DWsredni-wersja2-1.jpg.39cd2220f4072b11de21956036f26bce.jpg

 

 

 



Myślę, że dworek naczółkowy średniej wielkości jest śliczny. Gdybyśmy mogli zrobić szerszy dworek, to pewnie zdecydowalibyśmy się na czterospad, ale przy takiej szerokości kalenica jest dość krótka, a skosy duże. Takich samych rozmiarów dom z dachem czterospadowym wyglądałby tak:

 

 



dworki6.jpg.da3011c601ec364a54a16971532d5ffd.jpg

 

 

 



No zawsze można by przedłużyć kalenicę takimi wypustkami (zapomniałam fachowej nazwy, wiem tylko, że w czasach kurnych służyły do odprowadzania dymu...pewnie dymniki, albo jakoś tak... )

 

 

 



Dziś zobaczyłam, że nie tylko my budujemy dworek by Sajdak. Są jeszcze inne domki tego projektanta na forum i to już stojące realnie. A raczej powinnam napisać, że będziemy budować, bo czekamy na to pozwolenie i modlimy się o dobry nastrój urzędników… A tak, właśnie w międzyczasie mojego pisania tutaj dostaliśmy wszystkie papiery i złożyliśmy pozwolenie. Pan architekt powiedział nam, że praktycznie zawsze się o coś czepiają, a nasze doświadczenie podpowiada nam, że w naszym przypadku czepną się czegokolwiek, choćby przecinków…

DWsredni-wersja2-poddasze.jpg.ac913dc4484e3c2508667aa76217b9ba.jpg

rzut_par_dworek_sredni.jpg.a0309a79a37e4de3f6aece947ee7c893.jpg

DwsredniW2-1.jpg.c7fc11a0d210ab887e88f8f35b28e4c1.jpg

DWsredni-wersja2-1.jpg.39cd2220f4072b11de21956036f26bce.jpg

dworki6.jpg.da3011c601ec364a54a16971532d5ffd.jpg

DWsredni-wersja2-poddasze.jpg.ac913dc4484e3c2508667aa76217b9ba.jpg

rzut_par_dworek_sredni.jpg.a0309a79a37e4de3f6aece947ee7c893.jpg

DwsredniW2-1.jpg.c7fc11a0d210ab887e88f8f35b28e4c1.jpg

DWsredni-wersja2-1.jpg.39cd2220f4072b11de21956036f26bce.jpg

dworki6.jpg.da3011c601ec364a54a16971532d5ffd.jpg

DWsredni-wersja2-poddasze.jpg

rzut_par_dworek_sredni.jpg

DwsredniW2-1.jpg

DWsredni-wersja2-1.jpg

dworki6.jpg

DWsredni-wersja2-poddasze.jpg

rzut_par_dworek_sredni.jpg

DwsredniW2-1.jpg

DWsredni-wersja2-1.jpg

dworki6.jpg

kama2

Dworek wiejski by Sajdak

 

Góra z tego starego projektu Sajdaka w zasadzie pozostaje bez zmian. Poszerzyliśmy cały dom, więc nasz pokój (nie muszę dodawać, że chodzi o pokój środkowy z pięknym widokiem i tarasem, na którym co rano będę pić kawkę :) ) zyskał na szerokości. Zyskały również pokoje po bokach. Dzięki temu, że zostaliśmy przy dachu naczółkowym będą lepiej doświetlone od wschodniej i zachodniej strony (bo nasz dom będzie zorientowany pn-pd), będą miały większą ustawność, bo odejdzie część skosów. Najlepsze w tym projekcie góry jest chyba to, że każdy pokój ma małą garderobę. Z bałaganiarstwem dzieci wojny się nie wygra, a tak w razie wizyty rodziny zamknę bałagan w szafie! :) Postanowiliśmy poszerzyć też taras i dodać okna od strony północnej, doświetlając większy pokój dziecięcy i łazienkę. W wykończeniu lukarn i ganku z przodu stylizować się będziemy na dworku w Pastewniku. W Warszawie przy ul. Głębockiej znajduje się zabytkowa stara plebania, niedawno odrestaurowana i pięknie wykończona. Ma właśnie taki ganek, jak dwór w Pastewniku i mamy nadzieję, że nam też się uda :)

 

Ogólnie nie możemy doczekać się projektu, który mamy dostać na dniach i składamy pozwolenie na budowę! Pan architekt powiedział nam, że ten projekt bardzo mu się podoba i że dawno już planował zaprojektować taki średniej wielkości dworek. Faktycznie widzieliśmy u niego mniejsze dworki, takie mniej więcej 12-metrowe czterospady i takie całkiem duże, ponad dwudziestometrowe, całe założenia dworskie. Ale nasz dworek średni jest najlepszy, bo szyty na miarę J

 

O rany, już się nie mogę doczekać budowy! Co jakiś czas nakręcamy się z mężem i planujemy wszystko, jak byśmy mieli robić to już następnego dnia i w efekcie następnego dnia stawiamy oczy na zapałki :) Tymczasem w naszym małym drewniaczku piękna zima. Szkoda nam go trochę i gdyby nie stał dokładnie w miejscu, gdzie musi stać nowy domek, nie ruszalibyśmy go w ogóle tylko pomalowali i używali jako takiego gospodarczego pomieszczenia. Zrobiliśmy jednak badania geotechniczne i okazało się, że wszędzie wokół jest glina, a tylko w tym miejscu piach. Dobrze, że zrobiliśmy te badania, bo znam wielu ludzi, którym dom popękał po kilku latach, gdyż zbudowali go na glinie, albo w czasie kopania fundamentów okazało się, że będzie stał na torfie…

 

Zastanawiam się tylko co zrobię z moimi wszystkimi roślinkami. Obsadziłam nimi cały domek, bo systematycznie dostawałam je od obu mam i teraz mam tylko kłopot. Bywaliśmy tam na tyle rzadko, że i tak nie było ich widać zza jeżynowo-akacjowo-różanych pachruściów.

kama2

Dworek wiejski by SAjdak

 

 

Wnętrze, tak na tym skończyłam. No więc oryginalne zdjęcie wnętrza załączam, bo nie mam jeszcze ukończonego zdjęcia z naszymi zmianami.

 

 

 

 



dworki22.jpg.0182fb782bd65fdfe345a2c76bfffa05.jpg

 

 

 



A tu jeszcze dla ciekawych projektu z garażem pokazuję, jak to było wtedy rozwiązane:

 

 



dworki32.jpg.c45aba73e23cff1e2c1750b14dc4ce2f.jpg

 

 



W sumie większość tego założenia u nas pozostaje. Najbardziej zależało nam na tym, żeby naprzeciwko wejścia głównego znajdowały się drzwi na ogród za domem. Nie wiem, czy przypominacie sobie taką scenę z filmu Edi, kiedy wraz ze swoim przyjacielem wchodzą do wiejskiej chałupy i od razu widać sad za domem. Nam marzy się podobny widok za ileś, ileś lat.

 

 



Tej jesieni mięliśmy już wsadzić kilka drzewek. Szczególnie zależało nam na starych odmianach drzewek owocowych. Udało mi się nawet znaleźć szkółkę specjalizującą się w starych odmianach drzew owocowych i dofinansowaną przez Ministerstwo. Można u nich kupić drzewka wysyłkowo przez stronę stareodmiany.pl. Te drzewka już rosną w mojej wyobraźni i już czuję smak prawdziwej antonówki, klapsy i śliwki białej, takich drzew, jakie pamiętam z dzieciństwa u babci. Drzewka zostały jednak w szkółce, bo jakiś zapobiegliwy i z pewnością oszczędny mieszkaniec naszej wsi „pożyczył” sobie nasze narzędzia ze schowka i srodze poturbował naszego niewinnego przecież stracha na wróble. Postanowiliśmy więc nie sponsorować spiżarni owegoż zapobiegliwego „gościa” i poczekać, aż przeniesiemy się tu na stałe. (Podupadliśmy na duchu, bo to nasza pierwsza kradzież, a jeszcze nie zaczęliśmy nawet budowy. Naiwnie myśleliśmy, że może nas ta tradycja złodziejska ominie, naiwność naszą już pogrzebaliśmy..).

 

 

 

 



Wracając jednak do tematu. Przez drzwi główne będzie więc widok na sad, a po drodze salonik z kominkiem, u nas narożnym. W najstarszych dworach, o układzie dwutraktowym, dom dzieliła na dwie połowy wielka sień. Pełniła ona na co dzień funkcję użytkową – to tam miała dostęp służba dworska, tam też znajdowały się wielkie piece, do których służba dokładała drewna, nie wchodząc na pokoje i nie przeszkadzając mieszkańcom. (Widać to od razu po układzie kominów, jeżeli znajdują się one w szczycie dachu dosyć blisko siebie, prawie pewne, że w środku znajduje się spora i przechodnia sień). U nas służby nie będzie, ale pomysł staropolski postanowiliśmy skopiować. Mając dostęp do taniego drewna, postanowiliśmy umieścić w domu kominek (po stronie wschodniej) i kozę(po zachodniej), tak żeby zimą tanim kosztem dogrzewać dom (nie znam się na tym, bo to działka męża, ale przez jakieś rury powietrze będzie szło do góry i ogrzewało okoliczne pomieszczenia wzdłuż pionu wentylacyjnego).

 

 

 

 



Po lewej stronie od wejścia schody na górę, pod nimi podręczna spiżarka i dalej wielka, piękna,WIDNA kuchnia. Marzyłam o takiej od zawsze, a już w szczególności odkąd zaczęłam gotować w małej, brzydkiej i ciemnej kuchni, którą mam teraz. Bezpośrednio z niej przejście do jadalni, tak żebym mogła łatwo przynosić jedzenie na co dzień, a sprzątać spokojnie ze stołu – i nie pokazywać bałaganu w kuchni – od święta. Goście do jadalni wchodzić będą przez salon, po jedzeniu wypędzać ich będę do salonu, drzwi zamykać i nie zobaczą burdelu, przypalonych garnków i tego wszystkiego, czego widzieć nie powinni. W ten sposób kuchnia jest zamknięta, więc w sypialni nie będzie czuć gotowanego bigosu, a jednocześnie jest blisko wejścia, więc nie będzie trzeba daleko tachać zakupów. Minusów na razie nie widzę.

 

 

 

 



Po prawej stronie od wejścia łazienka, a za nią kotłownia z pralnią i spiżarnia. Umieszczone będą od północno-zachodniej strony, więc w najmniej doświetlonym miejscu w domu. Mam tylko nadzieję, że bliskość kotłowni nie przeszkodzi wekom nalewkom i innym produktom spożywczym. Spiżarnię chcę umieścić właśnie w tym najzimniejszym rogu domu i dodatkowo umieścić tam wywietrznik, od kotłowni przedzielę ją cienką ścianką i mam nadzieję, że wystarczy.

 

 



Z salonu można będzie przejść również do pomieszczeń po prawej stronie domu. Trochę boję się takich pomieszczeń przechodnich, bo dzisiaj lubimy się zamykać w swoich pokojach na klucz, ale myślę, że jeśli podzielę ten pokój na dwa mniejsze, to wygospodaruję miejsce na przytulny gabinet i bibliotekę do pracy dla męża oraz pokój TV bliżej salonu. Myślimy o tym, żeby pod sufitem umieścić rzutnik i obraz wyświetlać bezpośrednio na ścianie. Z tym, że przeznaczenie tych pokoi wyklaruje się za kilka lat. Będziemy bowiem budować się w dwóch etapach: najpierw wykańczamy dół, a w następnym roku górę. Biblioteka i TV poczekają, a na razie będą tam nasze sypialnie, tj. małego Jasia i nasza :)

dworki22.jpg.0182fb782bd65fdfe345a2c76bfffa05.jpg

dworki32.jpg.c45aba73e23cff1e2c1750b14dc4ce2f.jpg

dworki22.jpg.0182fb782bd65fdfe345a2c76bfffa05.jpg

dworki32.jpg.c45aba73e23cff1e2c1750b14dc4ce2f.jpg

dworki22.jpg

dworki32.jpg

dworki22.jpg

dworki32.jpg

kama2

Dworek wiejski by Sajdak

 

 

Rozważaliśmy również, jak rozwiązać problem garażu. Przez jakiś czas zastanawialiśmy się, czy nie połączyć go z bryłą domu w taki sposób, w jaki niegdyś zaczęto łączyć kuchnię z dworem. (czyli jako osobny budynek, ale połączony korytarzem. I oto zdarzył się cud, udało nam się znaleźć projekt, który naszym zdaniem jest najlepszym rozwiązaniem. To jeden z projektów dworków Jerzego Sajdaka.

 

 



Dowiedzieliśmy się od architekta, że to stary projekt i że od tego czasu zrobił już wiele kombinacji, co brzmiało kusząco. My chcieliśmy zmienić dach na naczółkowy i zastanawialiśmy się nad gankiem. Zostawić taki, jak w oryginalnym projekcie, stylizowany na barokowy ganek rodem z dworu w Łopusznej, czy raczej pójść w stronę wiejskiej prostoty jak w dworku w Pastewniku?

 

 



Oto zdjęcie projektu:

 

 



dworki3.jpg.eff6910e73245563b0e6016d345eeac9.jpg

 

 



Garaż nie jest umieszczony w bryle domu, więc nie szpeci i nie burzy symetrii, a umieszczony z boku i połączony przejściem (sprytnie umieszczono w nim pomieszczenia gospodarcze i spiżarnię) daje luksus przejścia z samochodu do domu suchą nogą. I już, już widziałam się w tej spiżarni i w tym garażu, kiedy okazało się, że się ten domek z garażem na działce u nas nie zmieści, że budowa z garażem połączonym z domem jest zawsze droższa i nas na nią nie stać oraz że dostaliśmy nie takie jak marzyliśmy warunki zabudowy. Ale Pan Sajdak miał także wersję tego samego dworku bez garażu.

 

 



dworki2.jpg.26363c90e862eda2ec0dc2897c35cf27.jpg

 

 



Przy okazji zobaczyliśmy u tego architekta piękne dworki czterospadowe, o na przykład taki:

 

 



dworki5.jpg.a5a55ec4ca78a4ad4bb6eafbb1469b5b.jpg i taki dworki6_d2.jpg.080a338a39e985bf6a0cd703a5392b6e.jpg, a nawet kopię dworu z Żelazowej Woli i znów mięliśmy w głowie wielką mątwę, ale ponownie usadziły nas w miejscu warunki zabudowy, bo wiele z tych dworków było właśnie 18- i dwudziestometrowe, więc wróciliśmy do naszego 16-metrowego naczółka. Dworki te jednak były…ładne :) więc zauroczeni zdecydowaliśmy się na Pana Sajdaka i poprosiliśmy o projekt na bazie tego z garażem, ale bez garażu i z drobnymi zmianami we wnętrzu.

 

 



Acha i gdzieś mniej więcej w tym miejscu mojej opowieści na świecie pojawił się Jaś i nasze plany ruszyły z kopyta :)

 

 

 



Ps. dla zainteresowanych polecam i umieszczam link do realizacji dworów by Sajdak. Tam są zdjęcia dworku a la Żelazowa Wola: http://www.domysajdaka.pl/galeria.htm" rel="external nofollow">http://www.domysajdaka.pl/galeria.htm" rel="external nofollow">http://www.domysajdaka.pl/galeria.htm" rel="external nofollow">http://www.domysajdaka.pl/galeria.htm

dworki3.jpg.eff6910e73245563b0e6016d345eeac9.jpg

dworki2.jpg.26363c90e862eda2ec0dc2897c35cf27.jpg

dworki5.jpg.a5a55ec4ca78a4ad4bb6eafbb1469b5b.jpg

dworki6_d2.jpg.080a338a39e985bf6a0cd703a5392b6e.jpg

dworki3.jpg.eff6910e73245563b0e6016d345eeac9.jpg

dworki2.jpg.26363c90e862eda2ec0dc2897c35cf27.jpg

dworki5.jpg.a5a55ec4ca78a4ad4bb6eafbb1469b5b.jpg

dworki6_d2.jpg.080a338a39e985bf6a0cd703a5392b6e.jpg

dworki3.jpg

dworki2.jpg

dworki5.jpg

dworki6_d2.jpg

dworki3.jpg

dworki2.jpg

dworki5.jpg

dworki6_d2.jpg

kama2

Dworek wiejski by Sajdak

 

 

Otarliśmy więc łzę i zdecydowaliśmy się na dach naczółkowy łamany.

 

 

 



Dla nas to najlepszy kompromis: ja mam swój polski dach łamany, który tak nam się podoba ( a który, jak zapewniał nas architekt, nie jest tak makabrycznie drogi), a mąż cieszy się, że poddasze będzie dobrze doświetlone przez boczne okna oraz dwie lukarny znajdujące się od strony południowej.

 

 



Wzorem dla nas były następujące dworki:

 

 



dwór Wincentego Pola (dowód na to, że istnieją małe i ładne dworki)image_007.jpg.8c016eb6d890ed2c98e126f23b464eeb.jpg,

 

 



dwór Tetmajerówka z Bronowic (naczółek łamany)z1430423W.jpg.25c897ddefafa658356b4648eb97c3f9.jpg,

 

 



sąsiadujący z nim dwór Rydlówka (naczółek z ciekawą dobudówką z boku) rydl1.jpg.4c87b6f9c9d30e30b810c8df2b5d86c4.jpg

 

 



Dwór Gorczyn (jak wyżej)gorczyns.jpg.cd4e2e2871ac7c18f2134a1a1a00ef46.jpg

 

 



i oczywiście Dwór w Żelazowej Woli. 20060714_DSC_6227.JPG.c2c3a5669fb5044bc429d6e92498c9e1.JPG

 

 

 



cdn...

image_007.jpg.8c016eb6d890ed2c98e126f23b464eeb.jpg

z1430423W.jpg.25c897ddefafa658356b4648eb97c3f9.jpg

rydl1.jpg.4c87b6f9c9d30e30b810c8df2b5d86c4.jpg

gorczyns.jpg.cd4e2e2871ac7c18f2134a1a1a00ef46.jpg

20060714_DSC_6227.JPG.c2c3a5669fb5044bc429d6e92498c9e1.JPG

image_007.jpg.8c016eb6d890ed2c98e126f23b464eeb.jpg

z1430423W.jpg.25c897ddefafa658356b4648eb97c3f9.jpg

rydl1.jpg.4c87b6f9c9d30e30b810c8df2b5d86c4.jpg

gorczyns.jpg.cd4e2e2871ac7c18f2134a1a1a00ef46.jpg

20060714_DSC_6227.JPG.c2c3a5669fb5044bc429d6e92498c9e1.JPG

image_007.jpg

z1430423W.jpg

rydl1.jpg

gorczyns.jpg

20060714_DSC_6227.JPG

image_007.jpg

z1430423W.jpg

rydl1.jpg

gorczyns.jpg

20060714_DSC_6227.JPG

kama2

Dworek wiejski by Sajdak

 

 

Doszliśmy do porozumienia i proporcji 10 na 16 metrów. Dla nas ideał. W środku wystarczająco dużo miejsca, żebyśmy mogli rozplanować sobie pomieszczenia wg naszych upodobań i planów, a na zewnątrz wystarczająco obszerny front, żeby udało się uzyskać proporcje: wysokość ściany równa się 1/3 wysokości budynku, po dwa okna symetrycznie umieszczone obok ganku, nie za mały kąt dachu (często spotyka się dziś projekty z kątami do 35 stopni, a takie dworki właściwie nie istniały. Dachy o mniejszym kącie nachylenia pojawiły się dopiero wtedy, gdy na rynku pojawiła się blacha dostępna jedynie najbogatszym, budującym zresztą nie dwory, lecz wielkopańskie rezydencje) oraz na końcu odpowiedni stosunek wysokości budynku do jego szerokości.

 

 

 

 



Wszystkie te wytyczne przyprawiały o zawrót głowy. O ile bowiem nie zależało nam na nowo-magnackiej siedzibie, podkreślającej (no właśnie, ktoś mógłby spytać, co miałby ten nasz dworek podkreślać, bo przecież nie szlachectwo :) )przerost ambicji, to marzyliśmy o wygodnym i miłym dla oka domu wskazującym na przywiązanie do tradycji, upodobanie tej właśnie estetyki i marzenie o miejscu, w którym „człowiek po świecie biegał jak po łące”, w którym mógłby szukać swojej prywatnej idylli). Za osobistą porażkę uważałabym poszukiwanie tej mojej idylli w za długiej wąskiej parówce z garażem w bryle domu i dachem o nachyleniu 20 stopni…

 

 

 

 



Dom miał być więc nie za duży, ale uparliśmy się, że w kwestii wyglądu zewnętrznego nie będzie ustępował najpiękniejszym naszym zdaniem dworkom w Polsce. Początkowo chorowaliśmy na dach czterospadowy. Bardzo podobały (i nadal uważam je za piękne i klasyczne) mi się: dwór ze skansenu w Pastewniku (front 20m)

 

 



pastewnik1__wrota.jpg.b29e310ae7fc562e56f661263070d59b.jpg,

 

 

 



dwór z Łopusznej (front ponad 20m) piękny przykład barokowego dworku

 

 



dwor_w_lopusznie_szlak_architektury_drewnianej.jpg.f94634ebf7e5da395e9524c264aa9ea0.jpg,

 

 

 



dwór w Świdniku (front tak szeroki, że nie ma co pisać…) piękny i z alkierzami.

 

 

 



dwor1.jpg.eaadb79e8c0b7e8bbb96935e8e632499.jpg

 

 



Bardzo podobał nam się również myśliwski dworek w Ożarowie, ale jeśli dach czterospadowy uznajemy za dośc drogi, to jak drogi jest taki dach? Z drugiej strony takie alkierze mogą by bardzo romantyczne i dają ciekawe możliwości aranżacji wnętrza.

 

 



300px-OC5BCarC3B3w_28woj_C582C3B3dzkie29-muzeum_dworskie.jpg.639d3c7dce5f4e7d1b07d9a5c608da1b.jpg

 

 



Część z nich, jak np. dworek z Łopusznej, jest szczególnie charakterystyczna, bowiem kryte są typowym dla Polski dachem łamanym z proporcjami 1/3 góry do 2/3 dołu. Nie muszę dodawać, że te podobały mi się najbardziej. Szkopuł w tym, że wszystkie te dwory miały poddasza nieużytkowe, a jeśli nawet na płaszczyźnie dachu pojawiała się lukarna, czy też wole oko, służyły one jako wywietrzniki i praktycznie w ogóle nie dawały światła. Gdybyśmy uparli się stworzyć współczesny projekt na bazie tych wzorców mięlibyśmy problem z dostosowaniem tych ciemnych poddaszy z za małymi na dzisiejsze standardy oknami dla naszych potrzeb. Nie muszę dodawać, że woleliśmy unikać okien połaciowych rozwiązujących problem doświetlenia, ale nie wiernej kopii.

 

 



A tak z innej strony...

 

 

 



Na działce mamy studnię. Od zawsze wiadomo było, że wymaga czyszczenia, ale tego roku przeszła nasze oczekiwania. Zalęgła się w niej kolonia MEGA ślimaków! Były po prostu obrzydliwe i były wszędzie. Teraz musimy obmyślić jakiś sposób wyczyszczenia studni z tych, które przez ostatnie 20 lat oddawały w niej ducha…. Może ktoś miał podobny problem i go szczęśliwie rozwiązał? Wiem, że są jakieś specjalistyczne firmy dysponującymi jakimiś super pompami, ale z pewnością takie usługi mają też wysoką cenę, a szkoda mi zapłacic za czyszczenie studni, kiedy chcę się budowac.

 

 



Wyobraźcie sobie takie potwory w studni, z której chcecie czerpac wodę:

 

 



galeria3_pliki5Cimage014.jpg.856aac5e7522785863a4725634ee082d.jpg

pastewnik1__wrota.jpg.b29e310ae7fc562e56f661263070d59b.jpg

dwor_w_lopusznie_szlak_architektury_drewnianej.jpg.f94634ebf7e5da395e9524c264aa9ea0.jpg

dwor1.jpg.eaadb79e8c0b7e8bbb96935e8e632499.jpg

300px-OC5BCarC3B3w_28woj_C582C3B3dzkie29-muzeum_dworskie.jpg.639d3c7dce5f4e7d1b07d9a5c608da1b.jpg

galeria3_pliki5Cimage014.jpg.856aac5e7522785863a4725634ee082d.jpg

pastewnik1__wrota.jpg.b29e310ae7fc562e56f661263070d59b.jpg

dwor_w_lopusznie_szlak_architektury_drewnianej.jpg.f94634ebf7e5da395e9524c264aa9ea0.jpg

dwor1.jpg.eaadb79e8c0b7e8bbb96935e8e632499.jpg

300px-OC5BCarC3B3w_28woj_C582C3B3dzkie29-muzeum_dworskie.jpg.639d3c7dce5f4e7d1b07d9a5c608da1b.jpg

galeria3_pliki5Cimage014.jpg.856aac5e7522785863a4725634ee082d.jpg

pastewnik1__wrota.jpg

dwor_w_lopusznie_szlak_architektury_drewnianej.jpg

dwor1.jpg

300px-O%C5%BCar%C3%B3w_%28woj_%C5%82%C3%B3dzkie%29-muzeum_dworskie.jpg

galeria3_pliki%5Cimage014.jpg

pastewnik1__wrota.jpg

dwor_w_lopusznie_szlak_architektury_drewnianej.jpg

dwor1.jpg

300px-O%C5%BCar%C3%B3w_%28woj_%C5%82%C3%B3dzkie%29-muzeum_dworskie.jpg

galeria3_pliki%5Cimage014.jpg

kama2

Dworek wiejski by Sajdak

 

Uporawszy się z naturą i oswoiwszy z małżeństwem przystąpiliśmy do planowania. Okazało się, że środki finansowe są nikłe zatem mięliśmy dłużej nacieszyć się naszym domkiem z bala. W międzyczasie zaś załatwialiśmy co trzeba. Pierwsze na tapecie było przesunięcie słupa telefonicznego i usunięcie starego. Pan koparkowy miał genialny plan przewrócenia słupa wprost na nasz domek, ale mąż zdołał wytłumaczyć, że wyburzanie tej budowli nie jest naszym zamiarem.

 

 

 

 

Następnie wykopaliśmy szambo, które na miano to raczej nie zasługuje, ponieważ nie zostało w ogóle uszczelnione :/ I po prostu było obrzydłym zbiornikiem na wodę gruntową. Poprzednia właścicielka była przekonana, że nieszczelne szambo będzie przesączało ścieki do gruntu, a oczywiście działo się odwrotnie. Ścieków zaś żadnych nie było, bo szambo nigdy nie zostało podłączone.

 

 

 

Wiosną zakwitły nam drzewa akacjowe! Piękny widok, wspaniały zapach, a wokół rozlegał się dźwięk tysięcy pszczelich skrzydełek. Wieczorami w ów koncert basowo włączały się żaby łąkowe, a tu i ówdzie odzywały się ptasie głosy. Uwielbiam to miejsce! Wzięliśmy urlop i spędziliśmy tydzień w naszym domku. Ja gotowałam na kuchni kaflowej, mąż przekopywał wskazywane przeze mnie roślinki z miejsca na miejsce i już zastanawialiśmy się jak to kiedyś, kiedyś w odległej przyszłości znajdziemy sobie dworek wiejski i zostaniemy tu na zawsze.

 

 

 

Gdzieś w głowie miałam zawsze dwie wizje tego, jak chcę, żeby ów dworek wyglądał z zewnątrz. Z jednej strony podobały mi się strasznie dwory czterospadowe, a z drugiej urzekały mnie ciężkie i przysadziste dachy naczółkowe, które często można spotkać, szczególnie w województwie mazowieckim. Cały efekt dworu i nasze jego postrzeganie zależy właśnie od tego, jaki jest dach i jakie są proporcje bryły, tak by sprawiała wrażenie starej siedziby, osiadłej w ziemi, nad którą króluje wielki przysadzisty dach. I tu zaczęły mnożyć się przed nami problemy znane zapewne osobom zainteresowanym budową dworku, nie zaś niby-dworku, czy parodii-dworku…

 

 

 

Wszystkie gotowe projekty, jakie udało nam się znaleźc, łamały wszelkie zasady proporcji: a to dach za niski, a to okna za duże (lub niesymetrycznie rozmieszczone), a to jakieś nędzne słupki zamiast kolumn, za wąski, lub za szeroki, z garażem w bryle domu, z kominem, gdzie projektantowi wypadnie, a nie, jak to powinno być, w szczycie dachu, albo po prostu paskudny… Naprawdę z projektów gotowych nie znaleźliśmy dla siebie idealnego, choć szukaliśmy systematycznie przez półtora roku, odkąd już wiedzieliśmy, że chcemy się budować. Po prostu projektanci nie zwracali, moim zdaniem, uwagi na estetykę wynikającą z zasad budowania i idealnych kanonów rodem z XIX w. (mam na myśli kanony piękna, jakie wówczas były ustalone i jakimi powinni się kierować projektanci, tak by uzyskać właściwy końcowy efekt, a nie zasady budowania z tamtych lat ).

 

 

 

Nawet, jeśli znaleźliśmy jakiś gotowy projekt, który po pewnych zmianach moglibyśmy zaakceptować, okazywało się, że w zasadzie przeróbki typu przerzucenie wg osi, zmiana dachu, lub zwężenie frontu to nowe projekty, wymagające nowych technicznych wyliczeń i całkowitego przerysowania, więc postanowiliśmy zrobić wszystko po naszemu i zaprojektować dom od nowa. Zależało nam na tym, żeby dom nie był zbyt duży. Wszelkie dwory, jakie zdarzyło się nam oglądać (z wyjątkiem dworku Wincentego Pola w Lublinie) miały 20 m szerokości frontu. Gdybyśmy chcieli zachować idealne proporcje bryły i sprawić, żeby pomieszczenia w środku nie były wąskimi, a długimi pokojami, musielibyśmy zdecydować się na szerokość 10 m, czyli 200m2 parteru… Dla nas taka inwestycja byłaby za droga, a także niepotrzebna, bo nasz dworek miał być wiejski, a nie wielkopański :)

 

kama2

Dworek wiejski by Sajdak

 

 

Zdjęcia? Już szukam :) mam nawet jakieś w zimowej aurze, więc aktualne. Nawet dziś o 7 rano biegaliśmy po działce ze sznurkiem (mieliśmy coś pomierzyc dla pana architekta, ale zapomnieliśmy miarki. Żeby nam się tylko sznurki nie pomieszały, bo będzie heca :) ). Mam zdjęcia Figlarzewa (tak nazywamy naszą hacjendę) przykrytego mglistą kołderką. Spróbuję pokonac opory techniczne i je dodac...

 

 

 



1 Widok z okna tuz po zapadnięciu zmroku. Zasłonki dzielnie uszyte ze ścinków z lumpeksu :) Na parapecie znaleziska z piwnicy.

 

 



IMG_7030.thumb.jpg.6997161e6b217f2eac0b18f42e46c1f2.jpg

 

 



2 Zdjęcie fragmentu naszego domku. Musimy go niestety rozmontowac na kawałki i sprzedac. Nowy będzie stał na jego miejscu.

 

 



IMG_7100.thumb.jpg.01abc42550d66ec8bcdaf6bf1c7f05ac.jpg

 

 



3 i 4 świeżutkie zdjęcia z dzisiejszego poranka.

 

 



mglawsch.thumb.jpg.9587c87ae1aac7b5c52223ced9029b33.jpgmglazach.jpg.d41bd1f897f101c2de26be75b0b10ec2.jpg

IMG_7030.thumb.jpg.6997161e6b217f2eac0b18f42e46c1f2.jpg

IMG_7100.thumb.jpg.01abc42550d66ec8bcdaf6bf1c7f05ac.jpg

mglawsch.thumb.jpg.9587c87ae1aac7b5c52223ced9029b33.jpg

mglazach.jpg.d41bd1f897f101c2de26be75b0b10ec2.jpg

IMG_7030.thumb.jpg.6997161e6b217f2eac0b18f42e46c1f2.jpg

IMG_7100.thumb.jpg.01abc42550d66ec8bcdaf6bf1c7f05ac.jpg

mglawsch.thumb.jpg.9587c87ae1aac7b5c52223ced9029b33.jpg

mglazach.jpg.d41bd1f897f101c2de26be75b0b10ec2.jpg

IMG_7030.jpg

IMG_7100.jpg

mgla wsch.jpg

mgla zach.jpg

IMG_7030.jpg

IMG_7100.jpg

mgla wsch.jpg

mgla zach.jpg

kama2

Dworek wiejski by Sajdak

 

Odgruzowaliśmy dom! Po kilku miesiącach. I usunęliśmy większość krzaków akacjowych, pozostawiając jednak drzewa, bo serca nas bolały na myśl o ich ruszaniu. Pewnego listopadowego wieczoru, dogrzewając się piecem kaflowym (który o dziwo działał), wzięliśmy się za malowanie i skrobanie podłogi z grubej warstwy… czegoś. I kiedy już zeskrobaliśmy i zaczęła błyszczeć jak marzenie, ktoś zapukał do drzwi!

 

Sąsiad :) Jakiś starszy pan, lekko zawiany, ale bardzo sympatyczny, właśnie wracał z pola, gdzie rozrzucał łajno (i również nim woniał) przedstawił się grzecznie, opisał nam swoją rodzinę do 5 pokoleń wstecz oraz poprosił mnie o rękę. Tą ostatnią oczywiście nie dysponowałam, więc wizyta zakończyła się jedynie wymianą wzajemnych dość rzewnych uprzejmości :)

 

W ogóle sąsiadów mamy wspaniałych! Dostaliśmy już 20 jajek na 100% ściółkowych, przebranych malutkich grzybków od razu do zamarynowania oraz wiadro kani. Nie dostaliśmy jeszcze mleka, ale może, może.. jeden sąsiad ma krowę :) Dodatkowo od jednego sąsiada dowiedzieliśmy się, że chodzą o nas słuchy, że to tamto, ale on plotek nie lubi, a od innego, że tamta pani stamtąd to tamto, a za ile Państwo kupili działkę? Ja to ciekawy nie jestem….. I tak dalej :)

 

Zima! Nasza pierwsza zima: bałwan śniegowy przed domem, rajdy z biegówkami po okolicznych polach, grzane wino przy ognisku i kiełbaski na patyku prosto z pieca kaflowego, pycha! Tak beztrosko minął nam czas aż do wiosny, a potem był ślub, a potem podróż poślubna, a potem coś jeszcze…. Jak wreszcie w połowie lata przyjechaliśmy na naszą działeczkę…. Szok… Wegetacja sprawiła, że wszystkie nasze wysiłki z sekatorkiem w ręku minęły niczym mgła poranna. Przywitały nas stare dobrze znane pachruścia jeżynowo-akacjowo-różane… Nienawidzę akacji.

 

kama2

Dworek wiejski by Sajdak

 

KUPILIŚMY! :)

 

Cała rodzina mi odradzała. Działka we wsi, w której jest 200 mieszkańców (tylko na papierze, bo wszyscy poniżej 50 wyemigrowali chyba za chlebem), na działce chaszcze godne dżungli amazońskiej. Owszem, tu i ówdzie piękne stare drzewko, ale wszystko przyduszone przez wszędobylskie akacje, które dosłownie wszędzie odbijały od korzeni. Wycinanie było orką na ugorze. Cały dzień z sekatorkiem, pokłuta i poszarpana przez kłujące pachruścia… Ot mam swoją „ziemię obiecaną” :) Narzeczony palił co się dało, głównie zbite w kupę dzikie róże i jeżyny. Po całym dniu pracy okazało się, że na działce są 4 stare leszczyny, dające nadzieję na zbiór orzechowy jesienią oraz jedna jabłoń, na której wisiało jedno smętne zdziczałe jabłko. Może coś z tego będzie jak dostanie nieco słońca? Były tam również piękne krzewy dzikich róż, 3 zdziczałe porzeczki, forsycje oraz ogromna ilość barwinku (pięknie kwitnie, ale trujący). Jakoś to wszystko trzeba ocalić. Była też sosenka na dziwnym nasypie z piachu… aha i słup telefoniczny, który w każdej chwili groził zawaleniem. Wcześniej nie było tego widać, bo po prostu nie było widać słupa… Nie było widać także domku, choć myślę, że jak go zobaczyłam to inne słowa cisnęły mi się na usta – coś pomiędzy ruderą a katastrofą budowlaną. A jednak nie, okazało się, że mamy piękny domek z bala, uszczelniany mchem i białkowany wewnątrz wapnem, z zewnątrz obity drewnem dla ocieplenia. Dokładnie była to połowa drewnianej chałupy z malowanym na błękitno gankiem i kolorowymi okiennicami. Pomalowana może na mało piękny brązowy kolor, ale gdyby tak ją przemalować na niebiesko… Byłaby wówczas wprost baśniowa. I należało jeszcze posprzątać… Mówiłam, że była właścicielka była ekscentryczna, ale nie wiem, jaka jej cecha zadecydowała o tym ogromie bałaganu, jaki zostawiła na działce i w domku… Było tam oczywiście trochę niby- skarbów, które udało mi się pieczołowicie odratować, ale szukanie ich nie przypominało tego z dziecinnych marzeń o tajemniczym kuferku na strychu u babci, w którym znajdę stare listy i kapelusze, a już najlepiej złote monety :) W rzeczywistości grzebałam w brudach i śmieciach z wielkim pagajem, którym przesuwałam zdechłe myszy, a odganiałam żywe starając się nie myśleć o mniejszych stworzeniach chodzących mi po plecach… W pięknej wielkiej szklanej flaszy znalazłam wielkiego szczura, który oddał duszę w ubiegłej dekadzie, do dziś nie wiem jak tam wlazł, w wielkiej drewnianej niszy do pojenia bydła (ska się wzięła na strychu?) znalazłam kilka gniazd z myszami, a w szafie…w szafie znalazłam brudne ubrania nie prane od … od zawsze chyba.. Na dodatek poprzednia właścicielka powiedziała, żeby uważać na słoiczek, w którym trzymała kwas solny… W całym domu od słoiczków się roiło…

 

 

To nic… Ponieważ wreszcie oto byliśmy u siebie! To wspaniałe uczucie, że ma się wreszcie swój kawałek ziemi, że pracuję wreszcie u siebie na swoją przyszłość i że sama mogę zadecydować, czy wyciąć czy nie ten malowniczy kłąb splątanych różo-akacjo-jeżyn, czy też pozostawić go na zawsze. Każdy śmieć skrobany z brudu i obracany w dłoni, bo może okazać się łyżeczką z carskiej zastawy (nie okazał się, ale znalazłam śliczne gliniane kubki :) ). Domek należało jeszcze wysprzątać, odmalować, wstawić meble (zdezynfekowane i wyparzone), udobruchać kota sąsiada, coby nas częściej odwiedzał i … Boże jak to będzie pięknie!

 

 

 

Dla zainteresowanych załączam zdjęcie widok z przyszłego salonu :)

kama2

Dworek wiejski by Sajdak

 

Witam wszystkich Forumowiczów! Z nadzieją, że poniższa lektura okaże się inspirująca i pomocna w poszukiwaniu wymarzonego wiejskiego dworku i następnie w budowie.

 

 

My budowę dopiero zaczynamy, więc w miarę możliwości i na bieżąco będę opowiadać o naszych (mam nadzieje zabawnych i przyjemnych) przygodach :)

 

 

Trudno zaczynać pisanie o sobie i swoich marzeniach i przygodach. Nigdy nie przypuszczałam, że zdecyduję się na taki rodzaj ekspresji, ale poszukiwania wymarzonej działki, a przede wszystkim wymarzonego projektu (przez długi czas dołujące i bezowocne) skłoniły mnie do podzielenia się z Wami swoimi przeżyciami. Być może komuś w ten sposób oszczędzę nieco zmartwień i czasu.

 

Zaczęło się od tego, że od zawsze zakotwiczona byłam w historii i żyłam w kulcie tradycji i rodzimości. Ktoś może snuć marzenia na temat tego, co będzie w przyszłości, ja żałowałam, że nie wynaleziono wehikułu czasu rodem z powieści Wellsa. Czułam, że nie pasuję do tej chaotycznej epoki i marzyłam o pewnego rodzaju ucieczce w rodzaj utopii, jakim będzie „dom pod lipą”. Myślę, że uczucie to podziela wielu dziś ludzi, pragnienie ucieczki z pędu życia codziennego wypełnionego koniecznością pracy dla kogoś w swoją prywatną ciszę i spokój, zbudowanie swojego własnego świata, w którym będzie dużo czasu i miejsca dla rodziny i najbliższych przyjaciół… I się tam wspólnie zestarzeć i jak przyjdzie pora umrzeć. Może kiedyś ten dom stanie się wręcz mitycznym miejscem, gdzie prawnuki będą wspominać mnie i męża jako prababcię i pradziadka, co uciekli z miasta na wieś, bo chcieli żyć po ludzku? Takim miejsce dla mnie byłby wiejski dworek w jakimś pięknym otoczeniu, nie za duży i nie za mały, można powiedzieć na wymiar, gdzie ja i moje dzieci i dzieci moich dzieci…..

 

No tak.. tylko kto mnie zechce za żonę i skąd niby wezmę pieniądze na działkę i dom? I w ten sposób spadałam z piedestału na ziemię szybciutko szybciuteńko i pozostawało iść do pracy

 

I w tym miejscu oszczędzę Wam historii tego, jak to się stało, że jednak męża mam, bo sprawa ta nie ma charakteru budowlanego. Grunt, że odnalazłam osobę, która myślała podobnie i oto możliwości zaczęły prężyć się przede mną niczym muskuły!

 

Z moim mężem, który wówczas był świeżo upieczonym narzeczonym, snuliśmy plany, jakaż to będzie ta nasza działka. Oczywiście nie za blisko i nie za daleko od rodziców i miejsca pracy, dalej od miasta, żeby w domu można było otworzyć okno i nie krzyczeć od razu z powodu hałasu nieustannie panującego na drogach dojazdowych, z pięknym widokiem i przestrzenią wokół domu, którą bym mogła starannie i podług wszelkich staropolskich zasad zagospodarować. (A przy okazji polecam dla zainteresowanych książkę DWÓR WIEJSKI. DZIEŁO POŚWIĘCONE GOSPODYNIOM POLSKIM, PRZYDATNE I OSOBOM W MIEŚCIE MIESZKAJĄCYM przerobione z francuzkiego PANI AGLAË ADANSON z wielu dodatkami i zupełnem zastosowaniem do naszych obyczajów i potrzeb, przez KAROLINĘ Z POTOCKICH NAKWASKĄ, w 3 Tomach. Poznań 1843. w Księgarni Nowej. Imprimatur „Dwór wiejski.” Czwalina, Censor. Posen, den 4. Februar 1843. Żadna to reklama, bo książki kupić się nie da, jak to pewnie uważny czytelnik zauważył, ale można ściągnąć z biblioteki internetowej. Świetna lektura, w której opisane jest zarówno to, dlaczego w jadalni musi koniecznie być łatwo zmywalna podłoga, jak również to, w jakich rękawiczkach należy pasać świnie ).

 

Działka niemożliwa , jak się zdaje, do znalezienia znalazła się po tygodniu. Znajoma znajomej etc… Zobaczyliśmy zdjęcia, spodobała się nam niesamowicie, umówiliśmy się z dość ekscentryczną właścicielką, ale żeby spokojnie zobaczyć posesję pojechaliśmy tam potajemnie w nocy. Wizja lokalna zakończyła się tym, że dość efektownie wlazłam do rowu z wodą i żabami i wtedy się zakochałam! Tam były żaby! Następnego dnia okazało się, że nie tylko żaby, bo również piękny widok na łąki i las z bocianami, sarnami (sztuk 8 ) i jednym jeleniem pod lasem w pakiecie. Szkopuł był również, a co… Tydzień na decyzję i wizytę u notariusza, a my mięliśmy 1/10 ceny….

 

Syn mnie wzywa, więc śladem mistrzów narracji pozostawiam Was z niewiadomą…



×
×
  • Dodaj nową pozycję...