Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    382
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    436

Entries in this blog

maksiu

Dziennik Maksia

Tynki na poddaszu - sypialnia rodziców

02 wrzesień 2005

 

Po wczorajszym niezłym tempie dziś nieco wolniej, ale i powierzchnia do tynkowania większa. Sypialnia rodziców to największe pomieszczenie na poddaszu, tak na mój gust to nawet za duże, ale nie bardzo było jak coś z nią zrobić, żeby oddać kawałek powierzchni na inne potrzeby. Kawałeczek i tak zabierzemy, żeby schowac rury od rozprowadzenia ciepłego powietrza od kominka, ale i tak zostanie prawie dwadzieścia metrów kwadratowych powierzchni. Prace szły swoim rytmem do przodu, na koniec dnia było gotowe około osiemdziesięciu procent tynków w tej sypialni. Gorzej, że zaczełą się rozwalać łata do ściagania zaprawy tynkarskiej, a ponieważ zostało do końca roboty już naprawdę niewiele to wymyśliłem że się ją troszke wyklepie. Na szczęście łata nie skrzywiała się, ale po podginały się same końcówki. Jakoś do końca tynków musi wystarczyć ta łata.

 

 

link do zdjęć - http://212.244.189.200/index.php?id=02wrzesien2005" rel="external nofollow"> Tynki na poddaszu - sypialnia rodziców - 02 wrzesień 2005

 

Kontynuując cykl pozdrowień pomorskich, tym razem dla samego Kodiego_gdynia

maksiu

Dziennik Maksia

Tynki na poddaszu - pierwszy pokój dziecięcy, szpryc w sypialni rodziców

01 wrzesień 2005

 

Pierwszy września, dzieci idą do szkoły, moja Małgosia jeszcze ma troche czasu zanim się uda do tego przybytku wiedzy niezrozumiałem. A na budowie dzień jak codzień. Kolejna porcja tynków przed nami. Dziś w planach rzucenie szprycu w sypialni rodziców (czyli naszej) oraz wykonanie tynków w pierwszym pokoju dziecięcym. Jak by sie tak dobrze przyjrzeć to w sumie poważna robota, bo sporo metrów. Na szczęście koledze wrócił humor, z tego co mi powiedział to już załatwił sobie jakąś robote, po tym jak skończy u mnie. No i dobrze, szkoda żeby został bez pracy. Gdy wróciłem po pracy, kolega akurat kończył gładzić tynk na ostatnim kawałku ściany w pokoju, nawet wyglądało całkie przyjemnie. Generalnie można podsumować to słowami, plan został wykonany.

 

link do zdjęć - http://212.244.189.200/index.php?id=01wrzesien2005" rel="external nofollow"> Tynki na poddaszu - pierwszy pokój dziecięcy, szpryc w sypialni rodziców - 01 wrzesień 2005

 

Będąc już nad morzem nie można nie pozdrowić Cpt_Q

maksiu

Dziennik Maksia

Tynki na poddaszu - pierwszy pokój dziecięcy, szpryc w sypialni rodziców

01 wrzesień 2005

 

Pierwszy września, dzieci idą do szkoły, moja Małgosia jeszcze ma troche czasu zanim się uda do tego przybytku wiedzy niezrozumiałem. A na budowie dzień jak codzień. Kolejna porcja tynków przed nami. Dziś w planach rzucenie szprycu w sypialni rodziców (czyli naszej) oraz wykonanie tynków w pierwszym pokoju dziecięcym. Jak by sie tak dobrze przyjrzeć to w sumie poważna robota, bo sporo metrów. Na szczęście koledze wrócił humor, z tego co mi powiedział to już załatwił sobie jakąś robote, po tym jak skończy u mnie. No i dobrze, szkoda żeby został bez pracy. Gdy wróciłem po pracy, kolega akurat kończył gładzić tynk na ostatnim kawałku ściany w pokoju, nawet wyglądało całkie przyjemnie. Generalnie można podsumować to słowami, plan został wykonany.

 

link do zdjęć - http://212.244.189.200/index.php?id=01wrzesien2005" rel="external nofollow"> Tynki na poddaszu - pierwszy pokój dziecięcy, szpryc w sypialni rodziców - 01 wrzesień 2005

 

Będąc już nad morzem nie można nie pozdrowić Cpt_Q

maksiu

Dziennik Maksia

Tynki na poddaszu - korytarz i garderoba

31 sierpień 2005

 

Od samego rana zauważyłem, że kolega jakiś markotny, ale nie wnikałem dlaczego, wiec ustaliliśmy, że będzie sobie pracował spokojnie, bez pośpiechu. Do skończenia był tynk w korytarzu, oraz do wyboru, albo gardroba, albo jedna z sypialni dziecięcych. Jak się okazało po przyjechaniu na budowę, po pracy wygrał wariant z garderobą. W sumie rozumiem ten wybór, takie małe pomieszczenia są najbardziej wredne do roboty, bo ciasno i nie ma nawet jak sie dobrze obrócić, żeby o coś nie zahaczyć. A tak przynajmniej takie małe paskudztwo jest już zrobione i nie będzie dręczyć. Jak jakoś zauważyłem, że prace na poddaszu idą jakoś dziwnie innym tempem niż te na parterze, może to już bliska wizja skończenia roboty to powoduje. Tak czy owak zostało już w sumie tylko koło stu dwudziestu metrów kwadratowych do tynkowania i będzie koniec.

 

 

link do zdjęć - http://212.244.189.200/index.php?id=31sierpien2005" rel="external nofollow"> Tynki na poddaszu - korytarz i garderoba - 31 sierpień 2005

 

Szybkim skokiem przeskakujemy nad morze i przesyłam pozdrawienia dla markus_gdynia

maksiu

Dziennik Maksia

Tynki na poddaszu - korytarz i garderoba

31 sierpień 2005

 

Od samego rana zauważyłem, że kolega jakiś markotny, ale nie wnikałem dlaczego, wiec ustaliliśmy, że będzie sobie pracował spokojnie, bez pośpiechu. Do skończenia był tynk w korytarzu, oraz do wyboru, albo gardroba, albo jedna z sypialni dziecięcych. Jak się okazało po przyjechaniu na budowę, po pracy wygrał wariant z garderobą. W sumie rozumiem ten wybór, takie małe pomieszczenia są najbardziej wredne do roboty, bo ciasno i nie ma nawet jak sie dobrze obrócić, żeby o coś nie zahaczyć. A tak przynajmniej takie małe paskudztwo jest już zrobione i nie będzie dręczyć. Jak jakoś zauważyłem, że prace na poddaszu idą jakoś dziwnie innym tempem niż te na parterze, może to już bliska wizja skończenia roboty to powoduje. Tak czy owak zostało już w sumie tylko koło stu dwudziestu metrów kwadratowych do tynkowania i będzie koniec.

 

 

link do zdjęć - http://212.244.189.200/index.php?id=31sierpien2005" rel="external nofollow"> Tynki na poddaszu - korytarz i garderoba - 31 sierpień 2005

 

Szybkim skokiem przeskakujemy nad morze i przesyłam pozdrawienia dla markus_gdynia

maksiu

Dziennik Maksia

Szpachlowanie sufitu w salonie, tynki - korytarz na poddaszu

30 sierpień 2005

 

Aby nie popadać w rutynę, ciągle tylko tynki i tynki, dziś na początek znowu mała odmiana. Do poszpachlowania jest sufit w salonie, powierzchnia całkiem spora. Każdy z dotychczas obrabianych sufitów, był szpachlowany dwukrotnie, tak też uczyniliśmy z sufitem w salonie, ale ponieważ jest dość ciepło, więc i podsycha ślicznie. Do szpachlowania używamy produktu Śnieżki, Akryl Putz, nie jest może najtańszy, ale naprawdę dobry, bynajmniej nie pisze tego aby zrobić firmie reklamę, ale aby docenić produkt. Po szpachlowaniu przyszła kolej wrócić do tynków. Ponieważ szpryc już dobrze związał to kolega zabrał się za tynkowanie korytarza na poddaszu. Niby dużo metrów nie ma do tynkowania, ale za to sporo drzwi które trzeba odeskować i w sumie wyszło tak, że czynności dodatkowe zajęły więcej czasu niż samo tynkowanie. Ale nie było tak źle, udało się jeszcze otynkować duży kawałek korytarza.

 

link do zdjęć - http://212.244.189.200/index.php?id=30sierpien2005" rel="external nofollow"> Szpachlowanie sufitu w salonie, tynki - korytarz na poddaszu - 30 sierpień 2005

 

Pozostając nadal na południu Polski, śle pozdrowienia dla Paty

maksiu

Dziennik Maksia

Szpachlowanie sufitu w salonie, tynki - korytarz na poddaszu

30 sierpień 2005

 

Aby nie popadać w rutynę, ciągle tylko tynki i tynki, dziś na początek znowu mała odmiana. Do poszpachlowania jest sufit w salonie, powierzchnia całkiem spora. Każdy z dotychczas obrabianych sufitów, był szpachlowany dwukrotnie, tak też uczyniliśmy z sufitem w salonie, ale ponieważ jest dość ciepło, więc i podsycha ślicznie. Do szpachlowania używamy produktu Śnieżki, Akryl Putz, nie jest może najtańszy, ale naprawdę dobry, bynajmniej nie pisze tego aby zrobić firmie reklamę, ale aby docenić produkt. Po szpachlowaniu przyszła kolej wrócić do tynków. Ponieważ szpryc już dobrze związał to kolega zabrał się za tynkowanie korytarza na poddaszu. Niby dużo metrów nie ma do tynkowania, ale za to sporo drzwi które trzeba odeskować i w sumie wyszło tak, że czynności dodatkowe zajęły więcej czasu niż samo tynkowanie. Ale nie było tak źle, udało się jeszcze otynkować duży kawałek korytarza.

 

link do zdjęć - http://212.244.189.200/index.php?id=30sierpien2005" rel="external nofollow"> Szpachlowanie sufitu w salonie, tynki - korytarz na poddaszu - 30 sierpień 2005

 

Pozostając nadal na południu Polski, śle pozdrowienia dla Paty

maksiu

Dziennik Maksia

Tynki, poprawki w salonie, szpryc na poddaszu

29 sierpień 2005

 

Nowy tydzień rozpoczął się od wykonania poprawek w salonie, w kilku miejscach, a w jednym już szczególnie, tynk był położony bardzo nierówno. Nie wiem dlaczego tak wyszło, bo dotychczas ściany wychodziły koledze bardzo dobrze, no może czasami zdarzały się malutkie wpadki, ale naprawdę drobne. Być może było to spowodowane przemęczeniem, poprzedni tydzień był bardzo męczący, ale i zarazem efektywny. W każdym razie poprawki zostały zrobione i teraz już jest wszystko w najlepszym porządku. W ten sposób zakończyliśmy tynkowanie parteru. Teraz kolej na poddasze, tu jest o wiele mniej powierzchni do otynkowania, no i przede wszystkim odpadają sufity. Na początek kolega obrzucił szprycem ściany na korytarzu i w jednym z pokoi na poddaszu, a że zostało jeszcze troszkę zaprawy, to wykorzystał to na jednej ze ścian w kolejnym pokoju.

 

link do zdjęć - http://212.244.189.200/index.php?id=29sierpien2005" rel="external nofollow"> Tynki, poprawki w salonie, szpryc na poddaszu - 29 sierpień 2005

 

Dziś nowa seria pozdrowień, tym razem już opuszczamy progi zaprzyjaźnionej grupę olsztyńską i wędrujemy na południe Polski, a w związku z tym pozdrowienia dla Agnieszki31

maksiu

Dziennik Maksia

Tynki, poprawki w salonie, szpryc na poddaszu

29 sierpień 2005

 

Nowy tydzień rozpoczął się od wykonania poprawek w salonie, w kilku miejscach, a w jednym już szczególnie, tynk był położony bardzo nierówno. Nie wiem dlaczego tak wyszło, bo dotychczas ściany wychodziły koledze bardzo dobrze, no może czasami zdarzały się malutkie wpadki, ale naprawdę drobne. Być może było to spowodowane przemęczeniem, poprzedni tydzień był bardzo męczący, ale i zarazem efektywny. W każdym razie poprawki zostały zrobione i teraz już jest wszystko w najlepszym porządku. W ten sposób zakończyliśmy tynkowanie parteru. Teraz kolej na poddasze, tu jest o wiele mniej powierzchni do otynkowania, no i przede wszystkim odpadają sufity. Na początek kolega obrzucił szprycem ściany na korytarzu i w jednym z pokoi na poddaszu, a że zostało jeszcze troszkę zaprawy, to wykorzystał to na jednej ze ścian w kolejnym pokoju.

 

link do zdjęć - http://212.244.189.200/index.php?id=29sierpien2005" rel="external nofollow"> Tynki, poprawki w salonie, szpryc na poddaszu - 29 sierpień 2005

 

Dziś nowa seria pozdrowień, tym razem już opuszczamy progi zaprzyjaźnionej grupę olsztyńską i wędrujemy na południe Polski, a w związku z tym pozdrowienia dla Agnieszki31

maksiu

Dziennik Maksia

Tynki, salon, dzień drugi

26 sierpień 2005

 

Nareszcie nadszedł piątek i koniec tygodnia roboczego, a na budowie koniec tynkowania salonu i jednocześnie koniec tynków na parterze. Do otynkowania w salonie nie pozostało dużo, jedna ściana z drzwiami tarasowymi, wiec sporo odpadło, na drugiej już była jedna warstwa tynku, wiec tylko trzeba było nadrzucić do wyrównania i zatrzeć, no i kawalątek trzeciej ściany. Gdy wróciłem po pracy, oczy moje ujrzały cały salon (no prawie cały, bo podciąg nad wejściem nie był otynkowany, bo były problemy z siatką z narożnikiem) otynkowany. Pobieżna jednak kontrola wykazała kilka niedociągnięć (czytaj krzywizn) na ścianach. Poprawki będą wykonane w poniedziałek, bo dziś już sam nie miałem za bardzo czas czekać na ich wykonanie. Tak więc temat zakończenia tynków na parterze został jeszcze odłożony na nastepny dzień roboczy.

 

 

link do zdjęć - http://212.244.189.200/index.php?id=26sierpien2005" rel="external nofollow"> Tynki, salon, dzień drugi - 26 sierpień 2005

 

Zbliżając się do końca pozdrowień dla grupy olszytyńskiej, dziś pozdrowienia dla Katariny Ols

maksiu

Dziennik Maksia

Tynki, salon, dzień drugi

26 sierpień 2005

 

Nareszcie nadszedł piątek i koniec tygodnia roboczego, a na budowie koniec tynkowania salonu i jednocześnie koniec tynków na parterze. Do otynkowania w salonie nie pozostało dużo, jedna ściana z drzwiami tarasowymi, wiec sporo odpadło, na drugiej już była jedna warstwa tynku, wiec tylko trzeba było nadrzucić do wyrównania i zatrzeć, no i kawalątek trzeciej ściany. Gdy wróciłem po pracy, oczy moje ujrzały cały salon (no prawie cały, bo podciąg nad wejściem nie był otynkowany, bo były problemy z siatką z narożnikiem) otynkowany. Pobieżna jednak kontrola wykazała kilka niedociągnięć (czytaj krzywizn) na ścianach. Poprawki będą wykonane w poniedziałek, bo dziś już sam nie miałem za bardzo czas czekać na ich wykonanie. Tak więc temat zakończenia tynków na parterze został jeszcze odłożony na nastepny dzień roboczy.

 

 

link do zdjęć - http://212.244.189.200/index.php?id=26sierpien2005" rel="external nofollow"> Tynki, salon, dzień drugi - 26 sierpień 2005

 

Zbliżając się do końca pozdrowień dla grupy olszytyńskiej, dziś pozdrowienia dla Katariny Ols

maksiu

Dziennik Maksia

Tynki, salon, dzień pierwszy

25 sierpień 2005

 

Po suficie, który po wyschnięciu wyglądał jeszcze lepiej niż wczoraj, przyszła kolej na ściany. Salon to największe pomieszczenie w domu, ponad czterdzieści metrów kwadratowych tynku. Widziałem po minie kolegi, że dziś nie ma ochoty na taki maraton jak wczoraj, więc powiedziałem mu, żeby się nie spieszył i robił w takim tempie, aby stał jeszcze nogach jak po niego przyjade po pracy. Czyli mówiąc innymi słowy, ma zrobic tyle tynków w salonie na ile mu starczy czasu bez forsowania się. No i muszę przyznać się, że zostosował się do moich sugestii. Gdy wróciłem po pracy otynkowane były prawie całe dwie ściany, w tym ta z kominem, oraz położona była pierwsza warstwa na trzeciej ścianie która również była nieciekawa, ze wględu na cegły pod stropem. Podsumowując, można powiedzieć, że praca idzie dobrze, oby tylko nie zapeszyć.

 

link do zdjęć - http://212.244.189.200/index.php?id=25sierpien2005" rel="external nofollow"> Tynki, salon, dzień pierwszy - 25 sierpień 2005

 

Grupa olszytyńska nadal na tapecie, dziś pozdrowienia dla Aleksandryty

maksiu

Dziennik Maksia

Tynki, salon, dzień pierwszy

25 sierpień 2005

 

Po suficie, który po wyschnięciu wyglądał jeszcze lepiej niż wczoraj, przyszła kolej na ściany. Salon to największe pomieszczenie w domu, ponad czterdzieści metrów kwadratowych tynku. Widziałem po minie kolegi, że dziś nie ma ochoty na taki maraton jak wczoraj, więc powiedziałem mu, żeby się nie spieszył i robił w takim tempie, aby stał jeszcze nogach jak po niego przyjade po pracy. Czyli mówiąc innymi słowy, ma zrobic tyle tynków w salonie na ile mu starczy czasu bez forsowania się. No i muszę przyznać się, że zostosował się do moich sugestii. Gdy wróciłem po pracy otynkowane były prawie całe dwie ściany, w tym ta z kominem, oraz położona była pierwsza warstwa na trzeciej ścianie która również była nieciekawa, ze wględu na cegły pod stropem. Podsumowując, można powiedzieć, że praca idzie dobrze, oby tylko nie zapeszyć.

 

link do zdjęć - http://212.244.189.200/index.php?id=25sierpien2005" rel="external nofollow"> Tynki, salon, dzień pierwszy - 25 sierpień 2005

 

Grupa olszytyńska nadal na tapecie, dziś pozdrowienia dla Aleksandryty

maksiu

Dziennik Maksia

Tynki, sufit w salonie

24 sierpień 2005

 

Wszystko co dobre się szybko kończy, więc i urlop się skończył. Trzeba było wrócić do pracy, a każdy dobrze wie jaka to przyjemność pierwsze dni po urlopie w pracy. Na budowie został już kolega tylko sam. Plan na dzień dzisiejszy był bardzo ambitny, wytynkować sufit w salonie. Salon to dwadzieścia sześć metrów kwadratowych, a więc naprawdę było co robić. Gdy przyjechałem po pracy, z przyjemnościa zobaczyłem, że udało się plan zrealizować, sufit był otynkowany. Co prawda kawałeczek był jeszcze mokry i wymagał zatarcia, ale to już naprawdę pchełka. Byłem pewien podziwu dla efektu, nie dość że duży ten sufit to i naprawdę ładnie i równo. Inna sprawa, że kolega był zmęczony jak diabli i ledwo na oczy widział. Tylko, żeby potem nie było, że go goniłem do roboty, sam sobie narzucił takie tempo, ja byłem w tym czasie w pracy.

 

link do zdjęć - http://212.244.189.200/index.php?id=24sierpien2005" rel="external nofollow"> Tynki, sufit w salonie - 24 sierpień 2005

 

Grupa olszytyńska nadal na tapecie, dziś pozdrowienia dla Jaas

maksiu

Dziennik Maksia

Tynki, sufit w salonie

24 sierpień 2005

 

Wszystko co dobre się szybko kończy, więc i urlop się skończył. Trzeba było wrócić do pracy, a każdy dobrze wie jaka to przyjemność pierwsze dni po urlopie w pracy. Na budowie został już kolega tylko sam. Plan na dzień dzisiejszy był bardzo ambitny, wytynkować sufit w salonie. Salon to dwadzieścia sześć metrów kwadratowych, a więc naprawdę było co robić. Gdy przyjechałem po pracy, z przyjemnościa zobaczyłem, że udało się plan zrealizować, sufit był otynkowany. Co prawda kawałeczek był jeszcze mokry i wymagał zatarcia, ale to już naprawdę pchełka. Byłem pewien podziwu dla efektu, nie dość że duży ten sufit to i naprawdę ładnie i równo. Inna sprawa, że kolega był zmęczony jak diabli i ledwo na oczy widział. Tylko, żeby potem nie było, że go goniłem do roboty, sam sobie narzucił takie tempo, ja byłem w tym czasie w pracy.

 

link do zdjęć - http://212.244.189.200/index.php?id=24sierpien2005" rel="external nofollow"> Tynki, sufit w salonie - 24 sierpień 2005

 

Grupa olszytyńska nadal na tapecie, dziś pozdrowienia dla Jaas

maksiu

Dziennik Maksia

Szpachlowanie sufitów w korytarzu i kuchni, tynki w wiatrołapie, kratki na drugim kominie

23 sierpień 2005

 

Po walkach z tynkami w kuchni nadeszła pora na krótki odpoczynek od tynków, a w zasadzie tak miało być, ale nie wyszło. Dziś kolega zajął się szpachlowaniem sufitów w kuchni i w korytarzu. W kuchni szło bardzo fajnie, aczkolwiek znowu te trzynaście metrów to nie pchełka. Następnie kolega przeniósł się do korytarza. Tam było zdecydowanie mniej metrów do obrobienia, spokoju nie dawał mi jednak jeden kawałek sufitu tuż przy belce spoczynkowej schodów, widać było gołym okiem, że tam jest za grubo nałożone tynku. Od słowa do słowa okazało się, że tam, wystawał jeden pręt zbrojniowy i zeby go nie było widać to kolega go zatynkował, no ale niestety efekt był bardzo nieciekawy. Szybkie zastanowienie się, i decyzja, skuwamy ten kawałek, wycinamy ten pręt zbrojniowy (wszak skoro wystawał z betony luźno to i tak nie zdawał egzaminu) i od nowa tynkujemy. A ponieważ zaprawy tynkarskiej troche zostało, to kolega postanowił otynkowac wiatrołap - najmniejsze pomieszczenie w domu. Ja w tym czasie zająłem się drugim kominem i kratkami wentylacyjnymi. To latanie nóg z dnia poprzedniego, to naprawde nic w porównaniu z tym jak mi teraz latały nogi. Komin wyższy, dostęp do otworów wentylacyjnych dużo gorszy, no niestety musiałem się pobawić w akrobatę. To, że udało się niespać to naprawdę cud, ale jednak się jakoś udało.

 

 

link do zdjęć - http://212.244.189.200/index.php?id=23sierpien2005" rel="external nofollow"> Szpachlowanie sufitów w korytarzu i kuchni, tynki w wiatrołapie, kratki na drugim kominie - 23 sierpień 2005

 

Grupa olszytyńska nadal na tapecie, dziś pozdrowienia dla Jerzysia

maksiu

Dziennik Maksia

Szpachlowanie sufitów w korytarzu i kuchni, tynki w wiatrołapie, kratki na drugim kominie

23 sierpień 2005

 

Po walkach z tynkami w kuchni nadeszła pora na krótki odpoczynek od tynków, a w zasadzie tak miało być, ale nie wyszło. Dziś kolega zajął się szpachlowaniem sufitów w kuchni i w korytarzu. W kuchni szło bardzo fajnie, aczkolwiek znowu te trzynaście metrów to nie pchełka. Następnie kolega przeniósł się do korytarza. Tam było zdecydowanie mniej metrów do obrobienia, spokoju nie dawał mi jednak jeden kawałek sufitu tuż przy belce spoczynkowej schodów, widać było gołym okiem, że tam jest za grubo nałożone tynku. Od słowa do słowa okazało się, że tam, wystawał jeden pręt zbrojniowy i zeby go nie było widać to kolega go zatynkował, no ale niestety efekt był bardzo nieciekawy. Szybkie zastanowienie się, i decyzja, skuwamy ten kawałek, wycinamy ten pręt zbrojniowy (wszak skoro wystawał z betony luźno to i tak nie zdawał egzaminu) i od nowa tynkujemy. A ponieważ zaprawy tynkarskiej troche zostało, to kolega postanowił otynkowac wiatrołap - najmniejsze pomieszczenie w domu. Ja w tym czasie zająłem się drugim kominem i kratkami wentylacyjnymi. To latanie nóg z dnia poprzedniego, to naprawde nic w porównaniu z tym jak mi teraz latały nogi. Komin wyższy, dostęp do otworów wentylacyjnych dużo gorszy, no niestety musiałem się pobawić w akrobatę. To, że udało się niespać to naprawdę cud, ale jednak się jakoś udało.

 

 

link do zdjęć - http://212.244.189.200/index.php?id=23sierpien2005" rel="external nofollow"> Szpachlowanie sufitów w korytarzu i kuchni, tynki w wiatrołapie, kratki na drugim kominie - 23 sierpień 2005

 

Grupa olszytyńska nadal na tapecie, dziś pozdrowienia dla Jerzysia

maksiu

Dziennik Maksia

Tynki, kuchnia, dzień trzeci, kratki na kominie oraz koszenie trawki

22 sierpień 2005

 

Po krótkiej przerwie urlopowej (wszak nie tylko budową człowiek żyje) wróciliśmy do pracy. W pierwszej kolejności poszły na warsztat tynki w kuchni, trzy dni to już starczająco długo, więc pora było to zakończyć. Na szczęście pierwsza warstwa tynku na tej nieszczęsnej ścianie już dobrze podeschła, więc można było spokojnie zabrać się za wykańczanie tej ściany. Kolega sie tym zajął, a ja zabrałem się za montowanie kratek wentylacyjnych na kominach. Na początek wybrałem sobie ten niższy komin, gdzie było łatwiej dotrzeć do komina. Kratki notowałem na gips, szło fajnie, ale niestety też i strasznie sie brudziło. Nie dość tego gips był lekko zwietrzały i wiązał jak głupi. Najciekawsze było to, że musiałem cały czas siedzieć na dachu, widoki fajnie, ale i nogi fajnie latały. Nie powiem, że jestem specjalnie strachliwy jeśli chodzi o łażenie po dachu, ale mimo wszystko wysokość (osiem metrów nad ziemią) robiła swoje. Wreszcie kiedy ostatnia kratka znalazła się na swoim miejscu z przyjemnością zszedłem z dachu. Musiałem co prawda wejść jeszcze raz, aby umyć komin, ale to już była tylko chwilka. Na koniec zabrałem się za dokończenie koszenia trawki. Troszke odrosła od zeszłego tygodnia, ale nie chciało mi się już kosić jej od początku.

 

 

link do zdjęć - http://212.244.189.200/index.php?id=22sierpien2005" rel="external nofollow"> Tynki, kuchnia, dzień trzeci, kratki na kominie oraz koszenie trawki - 22 sierpień 2005

 

I następna osoba z grupy olsztyńskiej doczekała sie pozdrowień, dziś dla aneski

maksiu

Dziennik Maksia

Tynki, kuchnia, dzień trzeci, kratki na kominie oraz koszenie trawki

22 sierpień 2005

 

Po krótkiej przerwie urlopowej (wszak nie tylko budową człowiek żyje) wróciliśmy do pracy. W pierwszej kolejności poszły na warsztat tynki w kuchni, trzy dni to już starczająco długo, więc pora było to zakończyć. Na szczęście pierwsza warstwa tynku na tej nieszczęsnej ścianie już dobrze podeschła, więc można było spokojnie zabrać się za wykańczanie tej ściany. Kolega sie tym zajął, a ja zabrałem się za montowanie kratek wentylacyjnych na kominach. Na początek wybrałem sobie ten niższy komin, gdzie było łatwiej dotrzeć do komina. Kratki notowałem na gips, szło fajnie, ale niestety też i strasznie sie brudziło. Nie dość tego gips był lekko zwietrzały i wiązał jak głupi. Najciekawsze było to, że musiałem cały czas siedzieć na dachu, widoki fajnie, ale i nogi fajnie latały. Nie powiem, że jestem specjalnie strachliwy jeśli chodzi o łażenie po dachu, ale mimo wszystko wysokość (osiem metrów nad ziemią) robiła swoje. Wreszcie kiedy ostatnia kratka znalazła się na swoim miejscu z przyjemnością zszedłem z dachu. Musiałem co prawda wejść jeszcze raz, aby umyć komin, ale to już była tylko chwilka. Na koniec zabrałem się za dokończenie koszenia trawki. Troszke odrosła od zeszłego tygodnia, ale nie chciało mi się już kosić jej od początku.

 

 

link do zdjęć - http://212.244.189.200/index.php?id=22sierpien2005" rel="external nofollow"> Tynki, kuchnia, dzień trzeci, kratki na kominie oraz koszenie trawki - 22 sierpień 2005

 

I następna osoba z grupy olsztyńskiej doczekała sie pozdrowień, dziś dla aneski

maksiu

Dziennik Maksia

Tynki, kuchnia, dzień drugi, szpachlowanie sufitów w łazience i pom. gospodarczym oraz koszenie trawki

17 sierpień 2005

 

Drugi dzień w kuchni, dziś połozyliśmy resztę pierwszej warstwy na tej krzywej ścianie oraz kawałeczek ostatniej ściany w kuchni. Następnie kolega zabrał się za szpachlowanie sufitów w pomieszczeniu gospodarczy oraz łazience, a ja korzystając z dobrej pogody zabrałem się za koszenie trawki. Robótka szła dość fajnie, sufity po zaszpachlowaniu wyglądały bardzo ładnie, oczywiście będą wymagać jeszcze przetarcia, ale pierwsze wrażenie już jest dobre. W miedzyczasie sprawdzaliśmy jak podciąga tynk w kuchni, ciągnął dość fajnie. Tego dnia pojechałem jeszcze na małe zakupy, kończyło nam się wapno, a ponadto kupiłem kratki do założenia na kominy na piony wentylacyjne. Najbardziej rozbawiła mnie rozmowa z panem w hurtowni, gdzie kupowałem te kratki. Pomijam fakt, że kratki odrazu mi sie spodobały, a ponadto było ich dokladnie tyle ile potrzebowałem. No więc pytam się po ile te kratki, padła cena, zatem pytam ponownie, a po ile jak wezme wszystkie (zabrzmiało fajnie), no i zaczęło sie biadolenie, że na tym to nie ma żadnego zysku, że nie może zejść z ceny itd. Gdybym zaczynał dopiero budowe to pewnie bym uwierzył, ale że już troche człowiek obył się z hurtowniami, to ide dalej w zaparte i mowie, że za taka a taka cene wezmę (nie byłem pazerny odjąłem 15% od ceny sprzedawcy), pan niemal z płaczem w głowie stwierdził, to rozbój w biały dzień, ale skoro chce kupić to mi je sprzeda po tej cenie. Można by powiedzieć, że typowa - szkoleniowa scena negocjowania ceny w hurtowni budowlanej.

 

 

link do zdjęć - http://212.244.189.200/index.php?id=17sierpien2005" rel="external nofollow"> Tynki, kuchnia, dzień drugi, szpachlowanie sufitów w łazience i pom. gospodarczym oraz koszenie trawki - 17 sierpień 2005

 

Ciąg dalszy pozdrowień dla grupy olsztyńskiej, dzis kolej na katje

maksiu

Dziennik Maksia

Tynki, kuchnia, dzień drugi, szpachlowanie sufitów w łazience i pom. gospodarczym oraz koszenie trawki

17 sierpień 2005

 

Drugi dzień w kuchni, dziś połozyliśmy resztę pierwszej warstwy na tej krzywej ścianie oraz kawałeczek ostatniej ściany w kuchni. Następnie kolega zabrał się za szpachlowanie sufitów w pomieszczeniu gospodarczy oraz łazience, a ja korzystając z dobrej pogody zabrałem się za koszenie trawki. Robótka szła dość fajnie, sufity po zaszpachlowaniu wyglądały bardzo ładnie, oczywiście będą wymagać jeszcze przetarcia, ale pierwsze wrażenie już jest dobre. W miedzyczasie sprawdzaliśmy jak podciąga tynk w kuchni, ciągnął dość fajnie. Tego dnia pojechałem jeszcze na małe zakupy, kończyło nam się wapno, a ponadto kupiłem kratki do założenia na kominy na piony wentylacyjne. Najbardziej rozbawiła mnie rozmowa z panem w hurtowni, gdzie kupowałem te kratki. Pomijam fakt, że kratki odrazu mi sie spodobały, a ponadto było ich dokladnie tyle ile potrzebowałem. No więc pytam się po ile te kratki, padła cena, zatem pytam ponownie, a po ile jak wezme wszystkie (zabrzmiało fajnie), no i zaczęło sie biadolenie, że na tym to nie ma żadnego zysku, że nie może zejść z ceny itd. Gdybym zaczynał dopiero budowe to pewnie bym uwierzył, ale że już troche człowiek obył się z hurtowniami, to ide dalej w zaparte i mowie, że za taka a taka cene wezmę (nie byłem pazerny odjąłem 15% od ceny sprzedawcy), pan niemal z płaczem w głowie stwierdził, to rozbój w biały dzień, ale skoro chce kupić to mi je sprzeda po tej cenie. Można by powiedzieć, że typowa - szkoleniowa scena negocjowania ceny w hurtowni budowlanej.

 

 

link do zdjęć - http://212.244.189.200/index.php?id=17sierpien2005" rel="external nofollow"> Tynki, kuchnia, dzień drugi, szpachlowanie sufitów w łazience i pom. gospodarczym oraz koszenie trawki - 17 sierpień 2005

 

Ciąg dalszy pozdrowień dla grupy olsztyńskiej, dzis kolej na katje

maksiu

Dziennik Maksia

Tynki, kuchania, dzień pierwszy

16 sierpień 2005

 

Zaczęlismy tynki w kuchni. Taka niepozorna ta kuchnia, niby w podłodze tylko trzynaście metrów kwadratowych, ale za to w ścianach prawie tyle co salon, a precyzyjniej to tylko pół metra kwadratowego mniej niz salon. Sporo metrów robi wnęka na szafe w kuchni, ale i ją trzeba otynkować, tak na wszelki wypadek, bo dokladnie to jeszcze nie wiemy jak się ją wykorzysta. Czy tylko założy się drzwi, czy też zrobi się pełną zabudowę. Praca szła dość sprawnie, ale niestety jedna ze ścian w kuchni (ta od strony fronowej domu) wymagała sporej warstwy tynków, bo warstwa cegieł pod sufitem dość mocno wystawała (dobry centymetr), z tego co pamiętam to jak chłopaki murowali te cegły to był to poniedziałek, akurat po komuni dzieciaka jednego z nich. Tak wiec musiliśmy położyc tynk w dwóch warstwach na tej ścianie. Z pozostałymi ścianiami było już nieco lepiej. Tego dnia udało sie wytynkować całą ściane z wnęką (i wnękę też oczywiście) oraz ścianę miedzy kuchnią a salonem, oraz położyc jedną warstwę tynku na części tej krzywej ściany

 

 

link do zdjęć - http://212.244.189.200/index.php?id=16sierpien2005" rel="external nofollow"> Tynki, kuchania, dzień pierwszy - 16 sierpień 2005

 

Dziś rozpoczynamy serie pozdrowień dla zaprzyjaźnionej grupy olsztyńskiej, na początek oczywiście razem dla kolegi komtura Tomka1950

maksiu

Dziennik Maksia

Tynki, kuchania, dzień pierwszy

16 sierpień 2005

 

Zaczęlismy tynki w kuchni. Taka niepozorna ta kuchnia, niby w podłodze tylko trzynaście metrów kwadratowych, ale za to w ścianach prawie tyle co salon, a precyzyjniej to tylko pół metra kwadratowego mniej niz salon. Sporo metrów robi wnęka na szafe w kuchni, ale i ją trzeba otynkować, tak na wszelki wypadek, bo dokladnie to jeszcze nie wiemy jak się ją wykorzysta. Czy tylko założy się drzwi, czy też zrobi się pełną zabudowę. Praca szła dość sprawnie, ale niestety jedna ze ścian w kuchni (ta od strony fronowej domu) wymagała sporej warstwy tynków, bo warstwa cegieł pod sufitem dość mocno wystawała (dobry centymetr), z tego co pamiętam to jak chłopaki murowali te cegły to był to poniedziałek, akurat po komuni dzieciaka jednego z nich. Tak wiec musiliśmy położyc tynk w dwóch warstwach na tej ścianie. Z pozostałymi ścianiami było już nieco lepiej. Tego dnia udało sie wytynkować całą ściane z wnęką (i wnękę też oczywiście) oraz ścianę miedzy kuchnią a salonem, oraz położyc jedną warstwę tynku na części tej krzywej ściany

 

 

link do zdjęć - http://212.244.189.200/index.php?id=16sierpien2005" rel="external nofollow"> Tynki, kuchania, dzień pierwszy - 16 sierpień 2005

 

Dziś rozpoczynamy serie pozdrowień dla zaprzyjaźnionej grupy olsztyńskiej, na początek oczywiście razem dla kolegi komtura Tomka1950

maksiu

Dziennik Maksia

Tynki, dokończenie klatki schodowej i korytarza, sufit w kuchni

12 sierpień 2005

 

Aby dobrze rozłożyć pracę na cały dzień, wymyśliliśmy, że zaczniemy nie od dokończenia klatki schodowej, ale od obrzucenia tynkiem sufitu w kuchni. Sufit będzie sobie spokojnie podciągał, a my zajmiemy się spokojnie klatką schodową. Ponieważ kuchnia nie jest taka całkiem malutka, ma trzynaście metrów kwadratowych, to i obrzucenie sufitu zajęło troszkę czasu. Pogoda na szczęście była dobra, więc można było spokojnie zająć się klatką schodową, godzinka z kawałkiem i była skończona. Sufit jeszcze lekko pływał, więc zabraliśmy się za dokończenie korytarza, obsadziliśmy narożniki metalowe w przejściu między korytarzem a salonem i tynkowaliśmy to przejście. Po otynkowaniu okazało się, że jeden z narożników sufitu w korytarzu jest krzywy, trzeba będzie go skuć i zrobić od nowa. No trudno, nie zauważyłem wcześniej, dobrze, że wyszło to przynajmniej teraz. Sufit w kuchni już ładnie podciągnął, wiec kolega go ładnie zatarł na gładko i można było pojechać do domu.

 

link do zdjęć - http://212.244.189.200/index.php?id=12sierpien2005" rel="external nofollow"> Tynki, dokończenie klatki schodowej i korytarza, sufit w kuchni - 12 sierpień 2005

 

Dziś kolejna seria pozdrowień, tym razem dla kolegi Facia

maksiu

Dziennik Maksia

Tynki, dokończenie klatki schodowej i korytarza, sufit w kuchni

12 sierpień 2005

 

Aby dobrze rozłożyć pracę na cały dzień, wymyśliliśmy, że zaczniemy nie od dokończenia klatki schodowej, ale od obrzucenia tynkiem sufitu w kuchni. Sufit będzie sobie spokojnie podciągał, a my zajmiemy się spokojnie klatką schodową. Ponieważ kuchnia nie jest taka całkiem malutka, ma trzynaście metrów kwadratowych, to i obrzucenie sufitu zajęło troszkę czasu. Pogoda na szczęście była dobra, więc można było spokojnie zająć się klatką schodową, godzinka z kawałkiem i była skończona. Sufit jeszcze lekko pływał, więc zabraliśmy się za dokończenie korytarza, obsadziliśmy narożniki metalowe w przejściu między korytarzem a salonem i tynkowaliśmy to przejście. Po otynkowaniu okazało się, że jeden z narożników sufitu w korytarzu jest krzywy, trzeba będzie go skuć i zrobić od nowa. No trudno, nie zauważyłem wcześniej, dobrze, że wyszło to przynajmniej teraz. Sufit w kuchni już ładnie podciągnął, wiec kolega go ładnie zatarł na gładko i można było pojechać do domu.

 

link do zdjęć - http://212.244.189.200/index.php?id=12sierpien2005" rel="external nofollow"> Tynki, dokończenie klatki schodowej i korytarza, sufit w kuchni - 12 sierpień 2005

 

Dziś kolejna seria pozdrowień, tym razem dla kolegi Facia



×
×
  • Dodaj nową pozycję...