Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    382
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    956

Entries in this blog

maksiu

Dziennik Maksia

Z prasy lokalnej

marzec 2005

 

Skanalizują Grzędzice

 

Jeszcze w tym roku opracowany zostanie projekt kanalizacji Grzędzic. To problem palący, ponieważ zdarzają się przypadki wywożenia nieczystości na pobliskie pola.

Kanalizacja wsi podzieliła jej mieszkańców. Część oręduje za tym, by jak najszybciej zrealizować projekt, ale jest też grupa, której w najmniejszym stopniu nie przeszkadza fakt, że nieczystości trzeba wywozić we własnym zakresie.

- Niepotrzebna mi kanalizacja – mówi właściciel sklepu w Grzędzicach. – Mam wielkie szambo, radzę sobie z nieczystościami.

Zdecydowanie odmienny pogląd reprezentuje grupa osób, które dopiero tam się budują bądź niedawno zamieszkały w Grzędzicach.

- To nienormalne, żeby taka miejscowość nie byaą skanalizowana – oburza się właściciel nowo wybudowanego domu. – Uważam, że to jest absolutnie podstawa, żeby w cywilizowany sposób pozbywać się nieczystości. Wiem, że niektórzy wywożą je po prostu na pola.

Takie zarzuty potwierdza wójt gminy Stargard.

- Wiem o tym, że ludzie, zamiast np. skorzystać z beczkowozu, wola podjechać kawałek i wylać wszystko na pole – mówi Kazimierz Szarżanowicz.

Nie wszyscy gospodarze radzą sobie w tak niewybredny sposób. Większość ma własne szamba, część zleca wywóz nieczystości właścicielom beczkowozów. Dla nich projekt kanalizacji oznacza jedno – koszty, które będą musieli ponieść w związku z założeniem przyłączy. Jednak projekt kanalizacji jest już ujęty w tegorocznym budżecie gminy, co oznacza, że decyzja została podjęta.

- W tym roku przeznaczamy 100 tysięcy złotych na projekt kanalizacji - mówi Kazimierz Szarżanowicz. – W Grzędzicach, Żarowie, Lubowie i Rogowie kanalizacja będzie realizowana od podstaw, natomiast w Koszewie, Koszewku, Golczewie, Skalinie i Wierzchlądzie zmodernizuje się to, co już jest rozpoczęte.

Gdy projekt będzie gotów, realizatorzy będą mieli 4 lata na sfinalizowanie przedsięwzięcia. Tak zakłada zapis zawarty w Sektorowym Programie Operacyjnym „Restrukturyzacji i modernizacji sektora żywnościowego i rozwoju obszarów wiejskich na lata 2004 – 2006”. Trzymanie się terminów to warunek uzyskania unijnych funduszy.

- W przypadku kanalizacji gmina musi przekazać 25 proc. środków własnych, a 75 proc. to fundusze w z UE – mówi Kazimierz Szarżanowicz.

Mieszkańcy kanalizowanych wiosek koszty więc poniosą. Będą musieli zapłacić za przyłącza – wykonawca „dojdzie” jedynie do granic posesji, instalacje w domach będą leżeć już w gestii właścicieli gospodarstw. Później trzeba będzie pomącić też za zrzut ścieków, które odprowadzane będą do stargardzkiej oczyszczalni. W tej sytuacji mniejsze zdziwienie budzi opór mieszkańców broniących się przed realizacją przedsięwzięcia. Zresztą ci, którzy niechętni są skanalizowaniu wsi, wskazują na inne potrzeby. Za priorytetowe uznali oni remont i modernizacje świetlicy, budowę chodnika i ścieżki rowerowej oraz boisko i szatnie dla młodzieży i plac zabaw dla dzieci. Wszystko wskazuje jednak na to, że z realizacją tych zamierzeń będzie trzeba jeszcze poczekać.

 

Pozostawie to bez komentarza

maksiu

Dziennik Maksia

List z gminy - ciąg dalszy

24 styczeń 2005

 

Byłem w gminie dowiedzieć się szczegółów w sprawie pisma które mi gmina przysłała. Sprawa wygląda narazie tak, że przystąpili do rozpoczęcia postępowania administracyjnego w sprawie wydania decyzji o ustaleniu lokalizacji inwestycji celu publicznego, czyl mówiąc po ludzku, nie ma planu zagospodarowania, a potrzebne są warunki zabudowy.

Widzialem naszkicowany odręcznie przebieg instalacji kanalizacyjnej w calej miejscowości. Będzie przebiegać w odległości kilku metrów od mojego domu, w pasie drogowym. Narazie nie ma jeszcze zadnych szczegółów, typu, gdzie przepompownie itd. W tej sprawie dostane kolejny list, gdy będzie gotowy projekt, bo będę musial wyrazić zgodę na wejście na moją działke, celem zrobienia przyłącza. Pozytywna wiadomość jest taka, że będą najprawdopodobniej robić kompletne przyłącza do budynku, a nie tylko do studzienki. To bardzo dobra wiadomość, bo nie będę musial robić studzienki. Zawsze parę złotych zostanie w kieszeni. Teraz pozostaje tylko śledzić dalsze losy inwestycji.

maksiu

Dziennik Maksia

List z gminy - ciąg dalszy

24 styczeń 2005

 

Byłem w gminie dowiedzieć się szczegółów w sprawie pisma które mi gmina przysłała. Sprawa wygląda narazie tak, że przystąpili do rozpoczęcia postępowania administracyjnego w sprawie wydania decyzji o ustaleniu lokalizacji inwestycji celu publicznego, czyl mówiąc po ludzku, nie ma planu zagospodarowania, a potrzebne są warunki zabudowy.

Widzialem naszkicowany odręcznie przebieg instalacji kanalizacyjnej w calej miejscowości. Będzie przebiegać w odległości kilku metrów od mojego domu, w pasie drogowym. Narazie nie ma jeszcze zadnych szczegółów, typu, gdzie przepompownie itd. W tej sprawie dostane kolejny list, gdy będzie gotowy projekt, bo będę musial wyrazić zgodę na wejście na moją działke, celem zrobienia przyłącza. Pozytywna wiadomość jest taka, że będą najprawdopodobniej robić kompletne przyłącza do budynku, a nie tylko do studzienki. To bardzo dobra wiadomość, bo nie będę musial robić studzienki. Zawsze parę złotych zostanie w kieszeni. Teraz pozostaje tylko śledzić dalsze losy inwestycji.

maksiu

Dziennik Maksia

List z gminy

21 styczeń 2005

 

W piątek wieczorem zastukał do drzwi listonosz i powiedział: "Mamy list polecony dla Pana". Okazało się że to gmina, na terenie której mamy budowe przysłała do nas ten list. Otworzyłem więc czym prędzej, a w środku jest napisane m.in.:

...

zawiadam

że w dniu 10 stycznia 2005 r. zostało wszczęte z urzędu postępowanie administracyjne w sprawie wydania decyzji o ustaleniu lokalizacji inwestycji celu publicznego dla inwestycji:

budowa systemu kanalizacji sanitarnej w miejscowości Grzędzice.

 

Zakres inwestycji: budowa kanalizacji sanitarnej wraz przyłączami, budowa przepompowni ścieków ... itd

...

 

 

Tak więc wreszcie po kilku latach słuchania o tym, że będzie robiona kanalizacja, wreszcie coś się w tej kwesti zaczeło ruszać. Muszę jeszcze tylko pójść do urzędu i obejrzeć plany, czy przypadkiem gdzies na mojej działce lub na którejś z sąsiadujących nie zaplanowali sobie zrobienia przepompowni, bo przyjemność to nie wielka mieć takie cudo pod nosem.

maksiu

Dziennik Maksia

List z gminy

21 styczeń 2005

 

W piątek wieczorem zastukał do drzwi listonosz i powiedział: "Mamy list polecony dla Pana". Okazało się że to gmina, na terenie której mamy budowe przysłała do nas ten list. Otworzyłem więc czym prędzej, a w środku jest napisane m.in.:

...

zawiadam

że w dniu 10 stycznia 2005 r. zostało wszczęte z urzędu postępowanie administracyjne w sprawie wydania decyzji o ustaleniu lokalizacji inwestycji celu publicznego dla inwestycji:

budowa systemu kanalizacji sanitarnej w miejscowości Grzędzice.

 

Zakres inwestycji: budowa kanalizacji sanitarnej wraz przyłączami, budowa przepompowni ścieków ... itd

...

 

 

Tak więc wreszcie po kilku latach słuchania o tym, że będzie robiona kanalizacja, wreszcie coś się w tej kwesti zaczeło ruszać. Muszę jeszcze tylko pójść do urzędu i obejrzeć plany, czy przypadkiem gdzies na mojej działce lub na którejś z sąsiadujących nie zaplanowali sobie zrobienia przepompowni, bo przyjemność to nie wielka mieć takie cudo pod nosem.

maksiu

Dziennik Maksia

Siejemy trawe

04 wrzesień 2004

 

Ostatni etap pracy, jaki mi pozostał to posianie trawki na tej części ziemi którą zdążyłem wyczyścić z zielska. Zakupiłem stosone nasionka i zaopatrzony w specjalistyczne narzędzia w postacji grabek i motyki do kopania ziemniaków, zabrałem się za robotę. Oczywiście najpierw podlałem odpowiednio ziemie, bo była sucha jak pieprz, a potem motyką do ziemniaków zacząłem spulchniać glebę, nawet szło to całkiem dobrze, spodziewałem się, że będzie gorzej. Problemem były tylko pojawiające się co jakiś czas kamienie i kawałki cegłówek, ale przynajmniej wybrałem z ziemi troche kamieni. Potem znowu podlewanko, wysiew i ubijanie ziemi, kolejnym specjalistycznym narzędziem, czyli dwoma deskami (okolo 80cm długości i 20cm szerokości) przywiązanymi do butów. No i tak szło wszystko ładnie, ale niestety skończyły się nasionka, kupiłem za mało. Zatem w kolejną sobote powtórka z siania trawki.

maksiu

Dziennik Maksia

Siejemy trawe

04 wrzesień 2004

 

Ostatni etap pracy, jaki mi pozostał to posianie trawki na tej części ziemi którą zdążyłem wyczyścić z zielska. Zakupiłem stosone nasionka i zaopatrzony w specjalistyczne narzędzia w postacji grabek i motyki do kopania ziemniaków, zabrałem się za robotę. Oczywiście najpierw podlałem odpowiednio ziemie, bo była sucha jak pieprz, a potem motyką do ziemniaków zacząłem spulchniać glebę, nawet szło to całkiem dobrze, spodziewałem się, że będzie gorzej. Problemem były tylko pojawiające się co jakiś czas kamienie i kawałki cegłówek, ale przynajmniej wybrałem z ziemi troche kamieni. Potem znowu podlewanko, wysiew i ubijanie ziemi, kolejnym specjalistycznym narzędziem, czyli dwoma deskami (okolo 80cm długości i 20cm szerokości) przywiązanymi do butów. No i tak szło wszystko ładnie, ale niestety skończyły się nasionka, kupiłem za mało. Zatem w kolejną sobote powtórka z siania trawki.

maksiu

Dziennik Maksia

Koniec porządków

03 wrzesień 2004

 

 

W zasadzie to ostatni dzień urlopu, dzień wcześniej poprosiłem sąsiada żeby podstawił mi przyczepkę, żebym miał gdzie załadować całe zielsko zarówno to ścięte kilka tygodni wcześniej, jak i to wydłubane przeze mnie z ziemi. Tak więc przyczepka już sobie stała, a zabrałem się za dokończenie sprzątania w budynku, szczerze mówiąc to nie spodziewałem się że tyle gruzu może powstać przy robieniu instalacji kablowych. Oczywiście nawięcej było go w pomieszczeniu gospodarczym, bo tam jest tablica z bezpiecznikami. Kiedy uporałem się z porządkami i w domku prawie lśniło (jak na warunki w domku w trakcie budowy), przyszła kolej na załadowanie przyczepki. Oczywiście poza zielskiem nalazł się na niej również gruz. Dobrze że sąsiad ma jakieś doły do zasypania u siebie i bierze każdy gruz jaki się mu trafi. Gdy przyczepka odjechała w siną dal, zająłem się jeszcze troszkę wyrywanie nowego zielska, które już zdażyło odbić przez ten czas kiedy zajmowałem się kabelkami.

maksiu

Dziennik Maksia

Koniec porządków

03 wrzesień 2004

 

 

W zasadzie to ostatni dzień urlopu, dzień wcześniej poprosiłem sąsiada żeby podstawił mi przyczepkę, żebym miał gdzie załadować całe zielsko zarówno to ścięte kilka tygodni wcześniej, jak i to wydłubane przeze mnie z ziemi. Tak więc przyczepka już sobie stała, a zabrałem się za dokończenie sprzątania w budynku, szczerze mówiąc to nie spodziewałem się że tyle gruzu może powstać przy robieniu instalacji kablowych. Oczywiście nawięcej było go w pomieszczeniu gospodarczym, bo tam jest tablica z bezpiecznikami. Kiedy uporałem się z porządkami i w domku prawie lśniło (jak na warunki w domku w trakcie budowy), przyszła kolej na załadowanie przyczepki. Oczywiście poza zielskiem nalazł się na niej również gruz. Dobrze że sąsiad ma jakieś doły do zasypania u siebie i bierze każdy gruz jaki się mu trafi. Gdy przyczepka odjechała w siną dal, zająłem się jeszcze troszkę wyrywanie nowego zielska, które już zdażyło odbić przez ten czas kiedy zajmowałem się kabelkami.

maksiu

Dziennik Maksia

Dokończene sieci komputerowej i porządki

02 wrzesień 2004

 

Dokończenia wymagała sieć komputera, na szczęście zostały tylko dwa gniazdka (a w zasadzie dwie puszki) do zrobienia. No i na koniec znowu miałem zabawę z wyprowadzeniem całej wiązki przewodów na poddasze. Tym razem było łatwiej, przewody bardziej elastyczne, łatwiej się układły, ale trzeba było je geściej mocować do ściany. Wszystko się jednak skończyło dobrze (choć gwoździ starczyło na styk) i kolejna wiązka znalazła się na strychu. I tym sposobem skończyło sie okablowane budynku, do zrobienia pozostała jeszcze instalacja alarmowa, ale to dopiero na wiosne. Żeby nie tracić czasu wziąłem się za porządki, czasu starczyło tylko na posprzątanie poddasza.

maksiu

Dziennik Maksia

Dokończene sieci komputerowej i porządki

02 wrzesień 2004

 

Dokończenia wymagała sieć komputera, na szczęście zostały tylko dwa gniazdka (a w zasadzie dwie puszki) do zrobienia. No i na koniec znowu miałem zabawę z wyprowadzeniem całej wiązki przewodów na poddasze. Tym razem było łatwiej, przewody bardziej elastyczne, łatwiej się układły, ale trzeba było je geściej mocować do ściany. Wszystko się jednak skończyło dobrze (choć gwoździ starczyło na styk) i kolejna wiązka znalazła się na strychu. I tym sposobem skończyło sie okablowane budynku, do zrobienia pozostała jeszcze instalacja alarmowa, ale to dopiero na wiosne. Żeby nie tracić czasu wziąłem się za porządki, czasu starczyło tylko na posprzątanie poddasza.

maksiu

Dziennik Maksia

Sieć komputerowa

01 wrzesień 2004

 

Ostatnia rodzaj okablowania jakie czekało na swoją kolej to sieć komputerowa, ale w środę wreszcie i te kabelki doczekały się. Sprawa była by banalnie prosta, gdyby nie zaprojektowane jedno gniazdko na parterze w salonie. Postanowiłem kłać kabelki na gotowo, od razu gipsować, no i zacząłem od tego nieszczęśnego salonu. Zanim kabelek znalazł się na poddaszu, minęły prawie trzy godziny. Najgorszy kawałek miałem za sobą, w drugim pokoju na parterze kabel został położony już w prostej lini, przez przekuty strop, na poddasze. Na poddaszu, gdzie mają być pokoje dzieciaków, było już łatwiej niż salonem, jedyny problem stanowił komin, ale udało się go ominąć. Tego dnia zrobiłem tylko trzy gniazdka, bo nie mogłem pracować na budowie za długo, bo czekały mnie jeszcze duże zakupy.

maksiu

Dziennik Maksia

Sieć komputerowa

01 wrzesień 2004

 

Ostatnia rodzaj okablowania jakie czekało na swoją kolej to sieć komputerowa, ale w środę wreszcie i te kabelki doczekały się. Sprawa była by banalnie prosta, gdyby nie zaprojektowane jedno gniazdko na parterze w salonie. Postanowiłem kłać kabelki na gotowo, od razu gipsować, no i zacząłem od tego nieszczęśnego salonu. Zanim kabelek znalazł się na poddaszu, minęły prawie trzy godziny. Najgorszy kawałek miałem za sobą, w drugim pokoju na parterze kabel został położony już w prostej lini, przez przekuty strop, na poddasze. Na poddaszu, gdzie mają być pokoje dzieciaków, było już łatwiej niż salonem, jedyny problem stanowił komin, ale udało się go ominąć. Tego dnia zrobiłem tylko trzy gniazdka, bo nie mogłem pracować na budowie za długo, bo czekały mnie jeszcze duże zakupy.

maksiu

Dziennik Maksia

Jeszcze raz antena TV

31 sierpień 2004

 

Na szczęście poniedziałkowe lenistwo już mi przeszło. Pracę rozpocząłem od poprawek okablowania antenowego, popraweczki nie były duże i poszło mi to dość sprawnie. Zachęcony tym, postanowiłem skończyć temat antenowy i wprowadzić całą wiąske przewodów na poddasze do miejsca gdzie będzie zamontowany wzmacniacz antenowy. Praca prosta, ale bardzo żmudna, bo te kable skręcały się każdy w inną stronę i za żadne skarby nie chciały leżec spokojnie obok siebie. Na szczęście z każdym położonym na ścianie metrem luźne kable robiły się coraz krótsze i łatwiej było nad nimi zapanować. Kiedy wreszcie wszystko znalazło się na swoim miejscu odetchnąłem z ulgą. Tego dnia dokończyłem jeszcze gipsowanie na poddaszu.

maksiu

Dziennik Maksia

Jeszcze raz antena TV

31 sierpień 2004

 

Na szczęście poniedziałkowe lenistwo już mi przeszło. Pracę rozpocząłem od poprawek okablowania antenowego, popraweczki nie były duże i poszło mi to dość sprawnie. Zachęcony tym, postanowiłem skończyć temat antenowy i wprowadzić całą wiąske przewodów na poddasze do miejsca gdzie będzie zamontowany wzmacniacz antenowy. Praca prosta, ale bardzo żmudna, bo te kable skręcały się każdy w inną stronę i za żadne skarby nie chciały leżec spokojnie obok siebie. Na szczęście z każdym położonym na ścianie metrem luźne kable robiły się coraz krótsze i łatwiej było nad nimi zapanować. Kiedy wreszcie wszystko znalazło się na swoim miejscu odetchnąłem z ulgą. Tego dnia dokończyłem jeszcze gipsowanie na poddaszu.

maksiu

Dziennik Maksia

Gipsowanie na całego

30 sierpień 2004

 

Po weekendowym lenistwie nie miałem zupełnie ochoty na prace, ale trzeba było jednak porobić trochę, wszak coraz mniej czasu do końca urlopu. A że musiałem pozałatwiać jeszcze troche spraw pozabudowlanych to na budowie zlądowałem dopiero po 11. No i zabrałem się za dalsze gipsowanie, w kilku miejscach trzeba było ponanosić poprawki na to co już wcześniej zrobiłem. Przyznam się bez bicia, że praca szła mi jak po grudzie, wreszcie po czterach i półgodzinie dałem sobie spokój. Stan budowy nie był najgorszy, cały parter pogipsowany na gotowo, a na górze gipsowania o wiele mniej. Przy okazji przyjżałem się zrobionej wcześniej instalacji antenowej i okazało się, że trzeba będzie troszkę ją poprawić, bo w miejsach przejscia przewodów przez ściany, przewódy za bardzo odstawały od ściany.

maksiu

Dziennik Maksia

Gipsowanie na całego

30 sierpień 2004

 

Po weekendowym lenistwie nie miałem zupełnie ochoty na prace, ale trzeba było jednak porobić trochę, wszak coraz mniej czasu do końca urlopu. A że musiałem pozałatwiać jeszcze troche spraw pozabudowlanych to na budowie zlądowałem dopiero po 11. No i zabrałem się za dalsze gipsowanie, w kilku miejscach trzeba było ponanosić poprawki na to co już wcześniej zrobiłem. Przyznam się bez bicia, że praca szła mi jak po grudzie, wreszcie po czterach i półgodzinie dałem sobie spokój. Stan budowy nie był najgorszy, cały parter pogipsowany na gotowo, a na górze gipsowania o wiele mniej. Przy okazji przyjżałem się zrobionej wcześniej instalacji antenowej i okazało się, że trzeba będzie troszkę ją poprawić, bo w miejsach przejscia przewodów przez ściany, przewódy za bardzo odstawały od ściany.

maksiu

Dziennik Maksia

Domofon, telefon, antena TV

27 sierpień 2004

 

Do rozprowadzenia pozostały pozostałe instalacje, a więc antenę telewizyjną, telefon i domofon. Mieliśmy jeszcze rozprowadzić okablowanie do sieci komputerowej, ale uzgodniliśmy że zrobię to sobie sam. Na samym początku dnia, wróciliśmy jeszcze na chwilkę do elektryki i teść zamontował w kotłowi na ścianie dwa gniazda, jedno trójfazowe i drugie jednofazowe. Zależało mi na tym, bo od tej pory nie muszę już wozić ze sobą skrzynki zasilającej. W tym czasie ja przekułem w dwóch miejscach strop. Na pierwszy ogień poszedł domofon, zdecydowaliśmy się że na dole będą dwa miejsca gdzie będzie domofon, jedno w kuchni przy oknie, drugie przy drzwiach od wiartołapu, a na poddaszu jeden domofon na korytarzu. Kolejna sieć to telefon, dwa aparatu w domu, jeden parterze w salonie, drugi na korytarzu na poddaszu i wyprowadziliśmy przewód telefoniczny na strych, gdyby kiedyś trzeba było tam coś zamontować (np. modem/router do internetu). Na sam koniec rozprowadziliśmy kabel do anteny telewizyjnej, na parterze w pokoju gościnnym i w salonie (dwa przewody, od zwykłej anteny i od sat) i na poddaszu we wszystkich pokojach. Na tym zakończyliśmy pracę z teściem, pozostało mi do roboty jeszcze troszkę, rozpowadzić sieć komputerową i sporo do pogipsowania, ale to dopiero w poniedziałek. Gdy już wszystkie emocje opadły to poczułem naprawdę ogromne zmęczenia. Przez siedem dni pracowaliśmy prawie po dwanaście godzin dziennie i teraz właśnie to zacząłem odczuwać. Tak więc sobota wolna i wracam do pracy w poniedziałek.

maksiu

Dziennik Maksia

Domofon, telefon, antena TV

27 sierpień 2004

 

Do rozprowadzenia pozostały pozostałe instalacje, a więc antenę telewizyjną, telefon i domofon. Mieliśmy jeszcze rozprowadzić okablowanie do sieci komputerowej, ale uzgodniliśmy że zrobię to sobie sam. Na samym początku dnia, wróciliśmy jeszcze na chwilkę do elektryki i teść zamontował w kotłowi na ścianie dwa gniazda, jedno trójfazowe i drugie jednofazowe. Zależało mi na tym, bo od tej pory nie muszę już wozić ze sobą skrzynki zasilającej. W tym czasie ja przekułem w dwóch miejscach strop. Na pierwszy ogień poszedł domofon, zdecydowaliśmy się że na dole będą dwa miejsca gdzie będzie domofon, jedno w kuchni przy oknie, drugie przy drzwiach od wiartołapu, a na poddaszu jeden domofon na korytarzu. Kolejna sieć to telefon, dwa aparatu w domu, jeden parterze w salonie, drugi na korytarzu na poddaszu i wyprowadziliśmy przewód telefoniczny na strych, gdyby kiedyś trzeba było tam coś zamontować (np. modem/router do internetu). Na sam koniec rozprowadziliśmy kabel do anteny telewizyjnej, na parterze w pokoju gościnnym i w salonie (dwa przewody, od zwykłej anteny i od sat) i na poddaszu we wszystkich pokojach. Na tym zakończyliśmy pracę z teściem, pozostało mi do roboty jeszcze troszkę, rozpowadzić sieć komputerową i sporo do pogipsowania, ale to dopiero w poniedziałek. Gdy już wszystkie emocje opadły to poczułem naprawdę ogromne zmęczenia. Przez siedem dni pracowaliśmy prawie po dwanaście godzin dziennie i teraz właśnie to zacząłem odczuwać. Tak więc sobota wolna i wracam do pracy w poniedziałek.

maksiu

Dziennik Maksia

Podłączenie zasilania i sprawdzenie instalacji

26 sierpień 2004

 

Na początku dnia teść dość szybko skończył instalacje na poddaszu, a ja żeby nie marnować czasu wykułem sobie w stropie dziurę do podłączenia kanalizacji w łazience na poddaszu. Następnym etapem było podłączenie zasilania budynku, pod skrzynkę rozdzielczą. Przydał się rowek który wykułem kilka dni wcześniej. Niestety problem był z wchodzącym do budynku kablem. Z chudziaka wystawał tylko kawałeczek kabla. Po zastanowieniu się w jaki sposób przedłużyć kabel zasilający, najlepszym rozwiązaniem jakie przyszło nam do głowy, okazało się połączenie obu kabelków poprzez taką specjalną złączkę (jakoś to się tam nazwa, ale nie pamiętam jak), a następnie zamknąć to w puszce w ścianie. Z połączeniem dłubaliśmy się godzinę, ale się udało i można było przystąpić do sprawdzania poszczególnych obwodów w budynku. Do tablicy jest podłączonych dziewięć obwodów, osiem w budynku i jeden wychodzący na garaż. Dwa obwody zasilają gniazdka na parterze (prawa i lewa strona budynku) i dwa obwody zasilają gniazdka na poddaszu (też prawa i lewa strona budynku), identycznie jest ze światłem, po dwa obwody na parter i poddasze. Przy sprawdzaniu obwodów, chyba dwa, a może trzy razu wywaliliśmy bezpieczniki, w jednym miejscu źle było podłączone światło, w drugim trochę mi się ręka omskła i zwarłem nie to co trzeba. Na szczęście okazało się, że instalacja po naprawdę małych kosmetycznych poprawkach jest gotowa. Co za radość.

maksiu

Dziennik Maksia

Podłączenie zasilania i sprawdzenie instalacji

26 sierpień 2004

 

Na początku dnia teść dość szybko skończył instalacje na poddaszu, a ja żeby nie marnować czasu wykułem sobie w stropie dziurę do podłączenia kanalizacji w łazience na poddaszu. Następnym etapem było podłączenie zasilania budynku, pod skrzynkę rozdzielczą. Przydał się rowek który wykułem kilka dni wcześniej. Niestety problem był z wchodzącym do budynku kablem. Z chudziaka wystawał tylko kawałeczek kabla. Po zastanowieniu się w jaki sposób przedłużyć kabel zasilający, najlepszym rozwiązaniem jakie przyszło nam do głowy, okazało się połączenie obu kabelków poprzez taką specjalną złączkę (jakoś to się tam nazwa, ale nie pamiętam jak), a następnie zamknąć to w puszce w ścianie. Z połączeniem dłubaliśmy się godzinę, ale się udało i można było przystąpić do sprawdzania poszczególnych obwodów w budynku. Do tablicy jest podłączonych dziewięć obwodów, osiem w budynku i jeden wychodzący na garaż. Dwa obwody zasilają gniazdka na parterze (prawa i lewa strona budynku) i dwa obwody zasilają gniazdka na poddaszu (też prawa i lewa strona budynku), identycznie jest ze światłem, po dwa obwody na parter i poddasze. Przy sprawdzaniu obwodów, chyba dwa, a może trzy razu wywaliliśmy bezpieczniki, w jednym miejscu źle było podłączone światło, w drugim trochę mi się ręka omskła i zwarłem nie to co trzeba. Na szczęście okazało się, że instalacja po naprawdę małych kosmetycznych poprawkach jest gotowa. Co za radość.

maksiu

Dziennik Maksia

Poddasze prawie skończone

25 sierpień 2004

 

Dzień rozpocząłem wykucia wszystkich brakujących puszek na poddaszu, a następnie wziąłem się za dalsze gipsowanie. Nie wiadomo kiedy zeszedł mi na tym prawie cały dzień. Teść w tym czasie prawie skończył okablowanie poddasza. Ponieważ tego dnia było bardzo pochmurno i szybko zrobiło się ciemno (pracowaliśmy przy lampach, bo otwory okienne mam pozabijane deskami), zatem skończyliśmy prace o godzinie 19, wcześniej niż w inne dni do tej pory. Widać już było powoli koniec prac, a zatem i humor był coraz lepszy.

maksiu

Dziennik Maksia

Poddasze prawie skończone

25 sierpień 2004

 

Dzień rozpocząłem wykucia wszystkich brakujących puszek na poddaszu, a następnie wziąłem się za dalsze gipsowanie. Nie wiadomo kiedy zeszedł mi na tym prawie cały dzień. Teść w tym czasie prawie skończył okablowanie poddasza. Ponieważ tego dnia było bardzo pochmurno i szybko zrobiło się ciemno (pracowaliśmy przy lampach, bo otwory okienne mam pozabijane deskami), zatem skończyliśmy prace o godzinie 19, wcześniej niż w inne dni do tej pory. Widać już było powoli koniec prac, a zatem i humor był coraz lepszy.

maksiu

Dziennik Maksia

Zaczynamy poddasze

24 sierpień 2004

 

Na początku dnia teść skończył kablować parter, a ja w tym czasie pokułem sporo puszek na poddaszu. Ponieważ byłem sporo do przodu przed teściem z robotą, zacząłem gipsować puszki na parterze. Na początku nie szło mi za dobrze, ale w miarę szybko nauczyłem sie obsadzać puszki na gips. Robota strasznie brudząca, ale jaka frajda. Zeszło mi na tym gipsowaniu prawie do wieczora. W tym czasie teść okablował klatkę schodową i rozpoczął już okablowywać poddasze. Dnia starczyło na jedną sypialnie i kawałeczek drugiej. To był czwarty dzień pracy, a ja zacząłem odczuwać pierwsze oznaki zmęczenia. Na szczęście coraz mniej było kucia, które było najbardziej męczące.

maksiu

Dziennik Maksia

Zaczynamy poddasze

24 sierpień 2004

 

Na początku dnia teść skończył kablować parter, a ja w tym czasie pokułem sporo puszek na poddaszu. Ponieważ byłem sporo do przodu przed teściem z robotą, zacząłem gipsować puszki na parterze. Na początku nie szło mi za dobrze, ale w miarę szybko nauczyłem sie obsadzać puszki na gips. Robota strasznie brudząca, ale jaka frajda. Zeszło mi na tym gipsowaniu prawie do wieczora. W tym czasie teść okablował klatkę schodową i rozpoczął już okablowywać poddasze. Dnia starczyło na jedną sypialnie i kawałeczek drugiej. To był czwarty dzień pracy, a ja zacząłem odczuwać pierwsze oznaki zmęczenia. Na szczęście coraz mniej było kucia, które było najbardziej męczące.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...