24-26 lipca 2003
Nareszcie zaczyna być widać mój dach, w środę pojawiły się na dachu pierwsze dachówki, trochę czasu trwały przymiarki, wreszcie kiedy pomierzono, posprawdzano i poprzymierzano rozpoczęło się właściwe kładzenie dachówki. Równocześnie ekipa rozpoczęła montaż rynien i instalacji odgromowej. W czwartek robota już naprawdę nabrała dużego tempa, przy okazji okazało się że brakuje kilku drobnych detali, chociażby haczyków do mocowania dachówek. Skutkowało to tym, że zmuszony byłem znowu zrobić to do czego przyzwyczaiły mnie ostatnie tygodnie, czyli wyścig z czasem po hurtowniach. Nie ma ani słowa przesady w tym co napisałem, że to był wyścig z czasem, bo choć w czwartek wydawało mi się że dużo nie jeździłem to nie wiem kiedy minęły mi na tym dobre trzy godziny. W piątek po południu jedna z połaci dachowych była już cała gotowa i mogłem podziwiać ją w niemal całej okazałości. Napisałem niemal, gdyż do pełni szczęście brakuje tam jeszcze okien połaciowych. A ponieważ na razie kończą mi się pieniądze, postanowiłem całość pokryć dachówką, a jak się dorobię za jakiś czas pieniędzy wrócę do tego tematu okien, zresztą majster stwierdził że jeśli są przygotowane wymiany pod okna, to żadna filozofia je założyć, nawet jeśli będzie trzeba zdjąć kilka dachówek. W sobotę pojechałem na budowę trochę się popracować, postanowiłem pomontować do ścian uchwyty do instalacji odgromowej. Zadanie niby blachę, ale ile daje radości, zwłaszcza gdy trzeba wiercić otwór w wieńcu, jedną ręką trzymając się drabiny. Zrobiłem oba zejścia od strony przyszłego tarasu do poziomu łączenia się drutu z bednarką, w przyszłym tygodniu zajmę się stroną frontową budynku. Ekipa w tym czasie zajęła się układaniem dachówki na drugiej połaci. Przy okazji ciekawostka, miałem kupić taśmę ołowianą do obróbki komina. Dzwonię w piątek do hurtowni, czy mają, oczywiście jest na stanie, można przyjeżdżać i kupować. Więc jadę sobie spokojnie do tejże hurtowni w sobotę, proszę o taśmę i już po chwili widzę słynną minę pod tytułem: 'właśnie przed chwilą się skończyła'. No to do drugiej, potem trzeciej, czwartej... wszędzie ta sama gadka, 'nie ma, ale będzie w przyszłym tygodniu'. Wreszcie w akcie desperacji jadę do hurtowni znanej z okolicy z najwyższych cen, pytam o taśmę, jest, pytam o cenę oczekując ciosu między oczy i faktycznie prawie padłem jak usłyszałem cenę. Nie dlatego jednak że była tak wysoką, ale wręcz przeciwnie, dlatego że cena była podejrzanie niska. Poszliśmy po tą taśmę do magazynu, oglądam sobie karton który była zapakowana i okazuje się że to dokładnie tej samej firmy taśma, która się właśnie przed chwilą skończyła w mojej ulubionej hurtowni. Powiedzcie mi jak tu nie wierzyć w przyjazne anioły, kupiłem tą taśmę w sumie o ponad sto pięćdziesiąt złotych taniej. Chyba naprawdę ktoś nade mną czuwa i oby tak dalej.
http://www.dommaksia.prv.pl/index.php?id=galeria" rel="external nofollow">http://212.244.189.200/pics/26lipiec/Img_0204m.jpg