Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    382
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    441

Entries in this blog

maksiu

Dziennik Maksia

26-27 maja 2003

 

Ze względu na świeżo wylany beton, prace nieco zwolniły, wszak pewnych zjawisk fizycznych nie da się przeskoczyć. Ekipa zabrała się za wykonanie ceglanej obwódki na ścianach nośnych, na których zostanie położony strop. Ze względu na zachowanie odpowiedniej wysokości pomieszczeń parteru, okazało się że należy zrobić położyć trzy warstwy cegieł. Najbardziej zdumiał mnie fakt ile tych cegieł jest potrzeba, niby nic wielkiego, trzy warstwy, ale jak się przeliczy przez długość wszystkich ścian nośnych to okazuje się że potrzeba cegieł naprawdę masę. Schodki do piwnicy wyszły całkiem ładnie, jeśli tak samo wykonają schody na piętro to będę naprawdę zadowolony. Z braku zajęcia ekipa powyrabiała wszelkie drobnostki, m.in. podmurowała wszystkie okna na właściwe wymiary, powyciągała kominy lekko ponad poziom parteru.

maksiu

Dziennik Maksia

26-27 maja 2003

 

Ze względu na świeżo wylany beton, prace nieco zwolniły, wszak pewnych zjawisk fizycznych nie da się przeskoczyć. Ekipa zabrała się za wykonanie ceglanej obwódki na ścianach nośnych, na których zostanie położony strop. Ze względu na zachowanie odpowiedniej wysokości pomieszczeń parteru, okazało się że należy zrobić położyć trzy warstwy cegieł. Najbardziej zdumiał mnie fakt ile tych cegieł jest potrzeba, niby nic wielkiego, trzy warstwy, ale jak się przeliczy przez długość wszystkich ścian nośnych to okazuje się że potrzeba cegieł naprawdę masę. Schodki do piwnicy wyszły całkiem ładnie, jeśli tak samo wykonają schody na piętro to będę naprawdę zadowolony. Z braku zajęcia ekipa powyrabiała wszelkie drobnostki, m.in. podmurowała wszystkie okna na właściwe wymiary, powyciągała kominy lekko ponad poziom parteru.

maksiu

Dziennik Maksia

24 maja 2003

 

Pogoda od samego rana ewidentnie się poprawiła, wyszło słońce i jakoś tak lepiej na duszy człowiekowi się zrobiło. A że to akurat sobota, więc 'wstałem wcześnie rano, o 8' zjadłem śniadanie i czym prędzej pogoniłem na budowę. Po drodze zajrzałem jeszcze do hurtowni z materiałami, celem nabycia tablicy informacyjnej budowy. Dostałem ją w prezencie, ale mógłby się dziwić ten kto jej nie widział, albowiem najbardziej widocznym elementem owej tablicy jest logo hurtowni w której się zaopatruje w materiały. Tak więc temat, dlaczego dostałem ją w prezencie mamy wyjaśniony. A na samej budowie błoga cisza i spokój, wszystkie prace przygotowawcze wykonane. Ekipa przygryza nerwowo paznokcie, odpala papierosa za papierosem sącząc nerwowo przez zęby 'kiedy przyjedzie ten beton'. Spokojnie panowie, miał być o 10 i to będzie. Jednak o 10.30 już nie wytrzymałem, i zadzwoniłem do wytwórni. No i sprawa jasna, sezon budowlany w pełni, a moje 3 m3 to trochę za mało, aby blokować duża gruszkę, ale beton dla mnie już się ładuje i najpóźniej za godzinę będzie. No dobra czekamy. Moja cierpliwość znowu została wystawiona na próbę i o 11.35 kolejny telefon do wytwórni, 'spokojnie, 40 minut temu wyjechała gruszka z pana betonem, zaraz powinna przyjechać'. Faktycznie minęło całe 7 minut i 23 sekundy i pojawił się nasz tak długo i nerwowo oczekiwany beton. Chłopaki ostro wzięli sprawy w swoje ręce, tzn. chciałem powiedzieć, wzięli beton w swoje ręce i zabrali się za robotę. Ponieważ miałem jeszcze jedną ważna sprawę, musiałem opuścić plac budowy, a gdy pojawiłem się tam ponownie po 2 godzinach, praca była już skończona, a po ekipie ani śladu. Obejrzałem sobie wszystkie wykonane prace i okazało się, że brakło troszkę betonu na podest pod ganek, ale znalazłem tego przyczyna, otóż wylana w pierwszej kolejności poszerzana ława fundamentowa miała nie planowane 20 cm szerokości, ale ponad 30cm i stąd brakło betonu na podest. Ale to nie problem, dokręcą trochę betonu w poniedziałek.

 

tradycyjnie już zapraszam na strone http://www.dommaksia.prv.pl" rel="external nofollow">http://www.dommaksia.prv.pl dla lubiących podglądać dużo zdjęć

maksiu

Dziennik Maksia

24 maja 2003

 

Pogoda od samego rana ewidentnie się poprawiła, wyszło słońce i jakoś tak lepiej na duszy człowiekowi się zrobiło. A że to akurat sobota, więc 'wstałem wcześnie rano, o 8' zjadłem śniadanie i czym prędzej pogoniłem na budowę. Po drodze zajrzałem jeszcze do hurtowni z materiałami, celem nabycia tablicy informacyjnej budowy. Dostałem ją w prezencie, ale mógłby się dziwić ten kto jej nie widział, albowiem najbardziej widocznym elementem owej tablicy jest logo hurtowni w której się zaopatruje w materiały. Tak więc temat, dlaczego dostałem ją w prezencie mamy wyjaśniony. A na samej budowie błoga cisza i spokój, wszystkie prace przygotowawcze wykonane. Ekipa przygryza nerwowo paznokcie, odpala papierosa za papierosem sącząc nerwowo przez zęby 'kiedy przyjedzie ten beton'. Spokojnie panowie, miał być o 10 i to będzie. Jednak o 10.30 już nie wytrzymałem, i zadzwoniłem do wytwórni. No i sprawa jasna, sezon budowlany w pełni, a moje 3 m3 to trochę za mało, aby blokować duża gruszkę, ale beton dla mnie już się ładuje i najpóźniej za godzinę będzie. No dobra czekamy. Moja cierpliwość znowu została wystawiona na próbę i o 11.35 kolejny telefon do wytwórni, 'spokojnie, 40 minut temu wyjechała gruszka z pana betonem, zaraz powinna przyjechać'. Faktycznie minęło całe 7 minut i 23 sekundy i pojawił się nasz tak długo i nerwowo oczekiwany beton. Chłopaki ostro wzięli sprawy w swoje ręce, tzn. chciałem powiedzieć, wzięli beton w swoje ręce i zabrali się za robotę. Ponieważ miałem jeszcze jedną ważna sprawę, musiałem opuścić plac budowy, a gdy pojawiłem się tam ponownie po 2 godzinach, praca była już skończona, a po ekipie ani śladu. Obejrzałem sobie wszystkie wykonane prace i okazało się, że brakło troszkę betonu na podest pod ganek, ale znalazłem tego przyczyna, otóż wylana w pierwszej kolejności poszerzana ława fundamentowa miała nie planowane 20 cm szerokości, ale ponad 30cm i stąd brakło betonu na podest. Ale to nie problem, dokręcą trochę betonu w poniedziałek.

 

tradycyjnie już zapraszam na strone http://www.dommaksia.prv.pl" rel="external nofollow">http://www.dommaksia.prv.pl dla lubiących podglądać dużo zdjęć

maksiu

Dziennik Maksia

22 maja 2003

 

A miało być już tak pięknie. Miał to być spokojny dzień, okazało się jednak inaczej. A zaczęło się od tego, iż kierownik stwierdził, że nie pozwoli mojej ekipie ukręcić beton na podciągi na budowie, bo to zbyt ważny element. No i zaczęło się liczenie, podciąg to tylko 0,45m3 betonu, kto mi tyle betonu przywiezie? Nikt. No więc szukamy dalej, gdzie beton będzie jeszcze potrzebny, a można go już teraz wylać. Przypomniałem sobie że przecież trzeba dolać jeszcze trochę ławy, no tak, ale to tylko kolejne 0,45m3. No to może podest pod gankiem? 0,9m3. Schody do piwniczki? 0,3 m3, hmmm a może docelowa wylewka w piwniczce? 0,9 m3. W sumie już 3m3, no i starczy, tyle to już mi przywiozą, ale jak to bywa w takiej sytuacji, rozpoczął się efekt domina. A bo potrzebna jest stal na schody, no już lepiej kupić resztę stali do końca stanu surowego. Kurcze, desek mało... gwoździe były by potrzebne. A gdzie stemple? I w ten oto sposób, dzień zamienił się w 'walkę o ogień'. Na szczęście wszystko się udało załatwić, co dowodzi wprost, iż teoria względności czasu jest jednak prawdziwa i upływ czasu zależy wyłącznie od obserwatora

maksiu

Dziennik Maksia

23 maja 2003

 

Od samego rana padało, z małymi przerwami na jeszcze bardziej obfite opady. Dopiero od około 11 sytuacja zaczęła się lekko poprawiać. Moja dzielna ekipa przystąpiła do pracy. Plan na dziś obejmował przygotowanie tych wszystkich elementów które jutro trzeba będzie zalać betonem, a mianowicie: poszerzenie o 20 cm ławy fundamentowej (od strony tarasu), wykonanie podciągu, przygotowanie konstrukcji schodów do piwniczki, jak i przygotowanie samej piwniczki do zalania podłogi warstwą ostateczną i wreszcie na sam koniec wylanie podestu pod ganek. Mając na uwadze zmienne warunki pogodowe zadanie było dość ambitne. Na tyle ambitne, że nie wykonano go w pełni.

maksiu

Dziennik Maksia

22 maja 2003

 

A miało być już tak pięknie. Miał to być spokojny dzień, okazało się jednak inaczej. A zaczęło się od tego, iż kierownik stwierdził, że nie pozwoli mojej ekipie ukręcić beton na podciągi na budowie, bo to zbyt ważny element. No i zaczęło się liczenie, podciąg to tylko 0,45m3 betonu, kto mi tyle betonu przywiezie? Nikt. No więc szukamy dalej, gdzie beton będzie jeszcze potrzebny, a można go już teraz wylać. Przypomniałem sobie że przecież trzeba dolać jeszcze trochę ławy, no tak, ale to tylko kolejne 0,45m3. No to może podest pod gankiem? 0,9m3. Schody do piwniczki? 0,3 m3, hmmm a może docelowa wylewka w piwniczce? 0,9 m3. W sumie już 3m3, no i starczy, tyle to już mi przywiozą, ale jak to bywa w takiej sytuacji, rozpoczął się efekt domina. A bo potrzebna jest stal na schody, no już lepiej kupić resztę stali do końca stanu surowego. Kurcze, desek mało... gwoździe były by potrzebne. A gdzie stemple? I w ten oto sposób, dzień zamienił się w 'walkę o ogień'. Na szczęście wszystko się udało załatwić, co dowodzi wprost, iż teoria względności czasu jest jednak prawdziwa i upływ czasu zależy wyłącznie od obserwatora

maksiu

Dziennik Maksia

23 maja 2003

 

Od samego rana padało, z małymi przerwami na jeszcze bardziej obfite opady. Dopiero od około 11 sytuacja zaczęła się lekko poprawiać. Moja dzielna ekipa przystąpiła do pracy. Plan na dziś obejmował przygotowanie tych wszystkich elementów które jutro trzeba będzie zalać betonem, a mianowicie: poszerzenie o 20 cm ławy fundamentowej (od strony tarasu), wykonanie podciągu, przygotowanie konstrukcji schodów do piwniczki, jak i przygotowanie samej piwniczki do zalania podłogi warstwą ostateczną i wreszcie na sam koniec wylanie podestu pod ganek. Mając na uwadze zmienne warunki pogodowe zadanie było dość ambitne. Na tyle ambitne, że nie wykonano go w pełni.

maksiu

Dziennik Maksia

20 maja 2003

 

Od samego rana zaczęły dziać się same fajne rzeczy, najpierw wyszło z za chmur słońce i zrobił się ładny dzień, a później okazało się że dziś na budowie zrobił się mały tłum, moja ekipa powiększyła się o ponad 100% i tego dnia do roboty zabrało się siedem osób. Skutek był taki, że ściany rosły w oczach. Gdy przyjechałem drugi raz na budowę po pracy, nie mogłem uwierzyć własnym oczom ile przybyło. Oprócz tego, miało dziś miejsce drugie ważne wydarzenie, a mianowicie WBWO. Już wyjaśniam, co to takiego, otóż to Wizytacja Bardzo Ważnej Osoby, czyli mojej żony. Trzeba powiedzieć, jak spojrzała na całość chłodnym okiem, to od razu za zauważyła jedną niedoróbkę, której jak wcześniej nie widziałem. Generalnie wizytacja zakończyła się sukcesem, dom się spodobał, może poza wiatrołapem, który jest co tu dużo mówić niewielki.

maksiu

Dziennik Maksia

Więcej fotek

 

21 maja 2003

 

Dziś można powiedzieć, że powtórka z dnia poprzedniego, zarówno jeśli chodzi o pogodę, jak i skład ekipy. Ściany rosną jak na drożdżach, pojawiły się już pierwsze nadproża nad dwoma oknami. Komin między kuchnią, a salonem ma już prawie wysokość parteru, podobnie ścianka do niego przyklejona. Powoli inne ściany dobijają do wysokości parteru. Jest takie stare powiedzenie, że jeśli wszystko idzie dobrze, to znaczy ze czegoś się nie dopilnowało. I to się sprawdziło. Wczoraj podczas swojej wizyty na budowie kierownik zakwestionował kilka nadproży, stwierdził że nie nadają się do montażu. Pojechałem do hurtowni w której zaopatruje się w materiały reklamować owe nadproża. Generalnie problemów nie było, obiecano że jutro nadproża zostaną wymienione, aczkolwiek próbowano mnie przekonać że jeszcze się u nich nie zdarzyło, żeby jakie nadproża były złej jakości. No wiecie, producent ma niby atesty, certyfikaty i co tam jeszcze potrzebne, ale jak stwierdziłem, fakt jest faktem że te które mi sprzedali się nie nadają do montażu. Tak więc za mną pierwszy mały zgrzyt, mam nadzieje ze większych już nie będzie.

maksiu

Dziennik Maksia

20 maja 2003

 

Od samego rana zaczęły dziać się same fajne rzeczy, najpierw wyszło z za chmur słońce i zrobił się ładny dzień, a później okazało się że dziś na budowie zrobił się mały tłum, moja ekipa powiększyła się o ponad 100% i tego dnia do roboty zabrało się siedem osób. Skutek był taki, że ściany rosły w oczach. Gdy przyjechałem drugi raz na budowę po pracy, nie mogłem uwierzyć własnym oczom ile przybyło. Oprócz tego, miało dziś miejsce drugie ważne wydarzenie, a mianowicie WBWO. Już wyjaśniam, co to takiego, otóż to Wizytacja Bardzo Ważnej Osoby, czyli mojej żony. Trzeba powiedzieć, jak spojrzała na całość chłodnym okiem, to od razu za zauważyła jedną niedoróbkę, której jak wcześniej nie widziałem. Generalnie wizytacja zakończyła się sukcesem, dom się spodobał, może poza wiatrołapem, który jest co tu dużo mówić niewielki.

maksiu

Dziennik Maksia

Więcej fotek

 

21 maja 2003

 

Dziś można powiedzieć, że powtórka z dnia poprzedniego, zarówno jeśli chodzi o pogodę, jak i skład ekipy. Ściany rosną jak na drożdżach, pojawiły się już pierwsze nadproża nad dwoma oknami. Komin między kuchnią, a salonem ma już prawie wysokość parteru, podobnie ścianka do niego przyklejona. Powoli inne ściany dobijają do wysokości parteru. Jest takie stare powiedzenie, że jeśli wszystko idzie dobrze, to znaczy ze czegoś się nie dopilnowało. I to się sprawdziło. Wczoraj podczas swojej wizyty na budowie kierownik zakwestionował kilka nadproży, stwierdził że nie nadają się do montażu. Pojechałem do hurtowni w której zaopatruje się w materiały reklamować owe nadproża. Generalnie problemów nie było, obiecano że jutro nadproża zostaną wymienione, aczkolwiek próbowano mnie przekonać że jeszcze się u nich nie zdarzyło, żeby jakie nadproża były złej jakości. No wiecie, producent ma niby atesty, certyfikaty i co tam jeszcze potrzebne, ale jak stwierdziłem, fakt jest faktem że te które mi sprzedali się nie nadają do montażu. Tak więc za mną pierwszy mały zgrzyt, mam nadzieje ze większych już nie będzie.

maksiu

Dziennik Maksia

19 maja 2003

 

Dzień przywitał nas deszczem, ale na szczęście zaczęło się rozpogadzać, a nawet momentami świeciło słońce. Po początkowych wątpliwościach ze względu na pogodę, ekipa ochoczo wzięła się za pracę. Przybyło kilka warstw ścianek, również komin troszkę urósł. Powiły się pierwsze warstwy drugiego komina, przy okazji tego komina wprowadziliśmy małą zmianę do projektu. Otóż między kuchnią, a salonem jest w projekcie ścianka działowa, do której przyklejony jest komin. Otóż zrezygnowałem z tej części ścianki do której był doklejony komin, a pozostała część ścianki działowej została przesunięta, tak by stała na przedłużeniu komina, efekt jest taki że kuchnia zyskała trochę na powierzchni, dokładnie 0,36 m2. Kupiłem wczoraj też stalowy wkład do komina. Pomimo nienajlepszej pogody prace posuwają się do przodu, z czego jestem zadowolony.

maksiu

Dziennik Maksia

19 maja 2003

 

Dzień przywitał nas deszczem, ale na szczęście zaczęło się rozpogadzać, a nawet momentami świeciło słońce. Po początkowych wątpliwościach ze względu na pogodę, ekipa ochoczo wzięła się za pracę. Przybyło kilka warstw ścianek, również komin troszkę urósł. Powiły się pierwsze warstwy drugiego komina, przy okazji tego komina wprowadziliśmy małą zmianę do projektu. Otóż między kuchnią, a salonem jest w projekcie ścianka działowa, do której przyklejony jest komin. Otóż zrezygnowałem z tej części ścianki do której był doklejony komin, a pozostała część ścianki działowej została przesunięta, tak by stała na przedłużeniu komina, efekt jest taki że kuchnia zyskała trochę na powierzchni, dokładnie 0,36 m2. Kupiłem wczoraj też stalowy wkład do komina. Pomimo nienajlepszej pogody prace posuwają się do przodu, z czego jestem zadowolony.

maksiu

Dziennik Maksia

17 maja 2003

 

Sobota to na budowie dzień roboczy i nie dlatego że tak sobie zażyczyłem, ale pracownicy sami chcą pracować w sobotę. Wszak pracę trzeba szanować. Dziś przyjechałem sobie na budowę rekreacyjnie, jedynie obejrzeć postępy w pracach. Przywieźli zamówione wczoraj nadproża, a co najciekawsze pojawił się pierwszy komin, oczywiście nie cały. Przy okazji okazało się że jedno podejście kanalizacyjne trochę nieciekawie wypadło, akurat w ściance działowej, między łazienką, a kotłownią. Myślałem o przesunięciu ścianki o 6 cm w kierunku kotłowni, ale za dużo już było wymurowane komina, aby go rozbierać, zresztą to tylko podejście do umywalki, więc da się to wyprowadzić. Ściany powoli pną się do góry, dom robi się coraz wyższy.

 

zapraszam na strone http://www.dommaksia.prv.pl" rel="external nofollow">http://www.dommaksia.prv.pl

 

[ Ta wiadomość była edytowana przez: maksiu dnia 2003-05-19 18:48 ]

maksiu

Dziennik Maksia

17 maja 2003

 

Sobota to na budowie dzień roboczy i nie dlatego że tak sobie zażyczyłem, ale pracownicy sami chcą pracować w sobotę. Wszak pracę trzeba szanować. Dziś przyjechałem sobie na budowę rekreacyjnie, jedynie obejrzeć postępy w pracach. Przywieźli zamówione wczoraj nadproża, a co najciekawsze pojawił się pierwszy komin, oczywiście nie cały. Przy okazji okazało się że jedno podejście kanalizacyjne trochę nieciekawie wypadło, akurat w ściance działowej, między łazienką, a kotłownią. Myślałem o przesunięciu ścianki o 6 cm w kierunku kotłowni, ale za dużo już było wymurowane komina, aby go rozbierać, zresztą to tylko podejście do umywalki, więc da się to wyprowadzić. Ściany powoli pną się do góry, dom robi się coraz wyższy.

 

zapraszam na strone http://www.dommaksia.prv.pl" rel="external nofollow">http://www.dommaksia.prv.pl

 

[ Ta wiadomość była edytowana przez: maksiu dnia 2003-05-19 18:48 ]

maksiu

Dziennik Maksia

16 maja 2003

 

Murowanie rozkręca się coraz bardziej, mury pną się szybko do góry, widać już rozkład poszczególnych pomieszczeń. Dziś na placu budowy pojawili się dodatkowi pracownicy, więc i samo budowanie przyśpieszyło. Przywieźli dziś cegły na kominy, na razie stoją sobie grzecznie na paletach. Pogoda sprzyja pracom, świeci słoneczko, ptaszki ćwierkają - wiosna w pełni. Zamówiłem dziś nadproża i kolejną partie kleju, bo jak się okazało bloczki są mocno nierówne i kleju idzie więcej niż powinno, ale co tam, na kleju nie ma co oszczędzać, wszak aż tak wiele on nie kosztuje, a lepiej aby nie było szczelin między bloczkami. Na placu budowy kręci się kierownik, po wpadce z ławami fundamentowymi zaczął dokładniej doglądać budowy i bardzo dobrze.

maksiu

Dziennik Maksia

16 maja 2003

 

Murowanie rozkręca się coraz bardziej, mury pną się szybko do góry, widać już rozkład poszczególnych pomieszczeń. Dziś na placu budowy pojawili się dodatkowi pracownicy, więc i samo budowanie przyśpieszyło. Przywieźli dziś cegły na kominy, na razie stoją sobie grzecznie na paletach. Pogoda sprzyja pracom, świeci słoneczko, ptaszki ćwierkają - wiosna w pełni. Zamówiłem dziś nadproża i kolejną partie kleju, bo jak się okazało bloczki są mocno nierówne i kleju idzie więcej niż powinno, ale co tam, na kleju nie ma co oszczędzać, wszak aż tak wiele on nie kosztuje, a lepiej aby nie było szczelin między bloczkami. Na placu budowy kręci się kierownik, po wpadce z ławami fundamentowymi zaczął dokładniej doglądać budowy i bardzo dobrze.

maksiu

Dziennik Maksia

15 maja 2003

 

Z samego rana od razu pojechałem do hurtowni, zamówione materiały już na mnie czekały, gorzej było z samochodem do transportu, tak więc lekko przesunęła się godzina dostarczenia materiałów. Pojechałem na budowę, ustaliłem z szefem ekipy dokładnie co jeszcze muszę dokupić, m.in. papę na izolację i askowil, wapno itd. Zatem kolejna wizyta w hurtowni, samochód jeszcze nie wyjechał, więc można było na niego załadować dodatkowe materiały. Następnie wykonałem małą rundę po mieście: urząd skarbowy-sąd (księgi wieczyste)- bank.

W międzyczasie na budowę dojechał pierwszy samochód z materiałami, trochę bloczków, trochę kleju, papa. A mi po odstaniu w kolejkach swoich przydziałów kolejkowych udało się wszystko pozałatwiać. Niespodziewanie zadzwonił telefon, okazało się że duży transport bloczków który miał przyjechać jutro, jutro przyjechać nie może, ale za to może przyjechać już za półtorej godziny. Krótka decyzja, bierzemy, lepiej dziś niż niewiadomo kiedy. Faktycznie po niedługim czasie przyjechał duży samochód pełen moich bloczków, zabraliśmy się za rozładowanie, ale okazało się że było nas za mało, zatem szybko przybyło nam dwoje nowych ludzi do rozładunku. Poszło już teraz dużo sprawniej, samochód szybko został opróżniony. Tym sposobem na placu budowy znalazła się duża partia materiału i praca powinna iść już sprawniej. Jeszcze zanim przyjechały bloczki, położono papę izolacyjną i przygotowano wszystko pod ułożenie pierwszej warstwy bloczków. Pojawiły się narożniki, słowem budowanie w pełni.

maksiu

Dziennik Maksia

15 maja 2003

 

Z samego rana od razu pojechałem do hurtowni, zamówione materiały już na mnie czekały, gorzej było z samochodem do transportu, tak więc lekko przesunęła się godzina dostarczenia materiałów. Pojechałem na budowę, ustaliłem z szefem ekipy dokładnie co jeszcze muszę dokupić, m.in. papę na izolację i askowil, wapno itd. Zatem kolejna wizyta w hurtowni, samochód jeszcze nie wyjechał, więc można było na niego załadować dodatkowe materiały. Następnie wykonałem małą rundę po mieście: urząd skarbowy-sąd (księgi wieczyste)- bank.

W międzyczasie na budowę dojechał pierwszy samochód z materiałami, trochę bloczków, trochę kleju, papa. A mi po odstaniu w kolejkach swoich przydziałów kolejkowych udało się wszystko pozałatwiać. Niespodziewanie zadzwonił telefon, okazało się że duży transport bloczków który miał przyjechać jutro, jutro przyjechać nie może, ale za to może przyjechać już za półtorej godziny. Krótka decyzja, bierzemy, lepiej dziś niż niewiadomo kiedy. Faktycznie po niedługim czasie przyjechał duży samochód pełen moich bloczków, zabraliśmy się za rozładowanie, ale okazało się że było nas za mało, zatem szybko przybyło nam dwoje nowych ludzi do rozładunku. Poszło już teraz dużo sprawniej, samochód szybko został opróżniony. Tym sposobem na placu budowy znalazła się duża partia materiału i praca powinna iść już sprawniej. Jeszcze zanim przyjechały bloczki, położono papę izolacyjną i przygotowano wszystko pod ułożenie pierwszej warstwy bloczków. Pojawiły się narożniki, słowem budowanie w pełni.

maksiu

Dziennik Maksia

14 maj 2003

 

Do ponad dwóch tygodniach oczekiwania podpisaliśmy dziś wreszcie umowę kredytową i od razu poprosiliśmy o przelanie na nasze konto pierwszej transzy kredytu. Na szczęście już dzień wcześniej dostałem informację z banku, że kredyt otrzymaliśmy, tak więc już wczoraj zamówiłem w hurtowni pierwsze materiały na dalszą budowę.

maksiu

Dziennik Maksia

14 maj 2003

 

Do ponad dwóch tygodniach oczekiwania podpisaliśmy dziś wreszcie umowę kredytową i od razu poprosiliśmy o przelanie na nasze konto pierwszej transzy kredytu. Na szczęście już dzień wcześniej dostałem informację z banku, że kredyt otrzymaliśmy, tak więc już wczoraj zamówiłem w hurtowni pierwsze materiały na dalszą budowę.

maksiu

Dziennik Maksia

8 maja 2003

 

Wizytacja z banku na budowie zaliczona, w zasadzie to wszystko co można powiedzieć o tej wizytacji to to że była. Sprawdzali czy to co podałem we wniosku o kredyt jest tym co faktycznie zostało wykonane. Zastosowałem technikę Jasia, czyli zagadałem babkę o pierdołach i w sumie cała kontrola sprowadziła się do sprawdzenia: fundamenty? są, izolacje? częściowo są, podłoża? częściowo są, prace ziemne? wykonane, przyłącza? są, a więc wszystko sprowadziło się do postawienia ptaszków przy kolejnych rubrykach kosztorysu. We wtorek, najpóźniej w środę, idę podpisywać umowę i będzie kaska na budowanie

maksiu

Dziennik Maksia

8 maja 2003

 

Wizytacja z banku na budowie zaliczona, w zasadzie to wszystko co można powiedzieć o tej wizytacji to to że była. Sprawdzali czy to co podałem we wniosku o kredyt jest tym co faktycznie zostało wykonane. Zastosowałem technikę Jasia, czyli zagadałem babkę o pierdołach i w sumie cała kontrola sprowadziła się do sprawdzenia: fundamenty? są, izolacje? częściowo są, podłoża? częściowo są, prace ziemne? wykonane, przyłącza? są, a więc wszystko sprowadziło się do postawienia ptaszków przy kolejnych rubrykach kosztorysu. We wtorek, najpóźniej w środę, idę podpisywać umowę i będzie kaska na budowanie



×
×
  • Dodaj nową pozycję...